Smyku Posted December 17, 2010 Posted December 17, 2010 To nie chodzi o respekt , mamunie są do rozpieszczania i kosiania . Quote
majqa Posted December 17, 2010 Author Posted December 17, 2010 Właśnie dostał obiadek i... drze papę jak obdzierany ze skóry... Pewno juterkiem zdołam dopiero opisać jego katastrofalne postępy w socjalizacji z kotami. :evil_lol: Quote
Smyku Posted December 17, 2010 Posted December 17, 2010 Cacuszko powiem Ci na uszko , coby mamunia nie słyszała , i tak Ciem mocno kosiam Quote
majqa Posted December 17, 2010 Author Posted December 17, 2010 Rozbestwianie i tak już rozbestwionej gadziny jest nie na miejscu Smyczku. :evil_lol: Quote
IVV Posted December 18, 2010 Posted December 18, 2010 ale takie sreberko nie sposob nie rozpieszczac ;) Quote
Jasza Posted December 18, 2010 Posted December 18, 2010 Przepraszam, bo zwykle tego nie robię, ale Ccauś - wybacz. Mały jest 23 i pół godziny na dobę sam. Dobre rady w cenie: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/198590-Jest-sam-przez-23-i-pół-godziny-na-dobę.-Pies-bez-imienia.-Nie-wiem-co-robić[/URL]. Quote
Jasza Posted December 19, 2010 Posted December 19, 2010 Koty pogonione? Siku było? Gonitwy z Jolką? Co u Ciebie Cacku? Quote
majqa Posted December 19, 2010 Author Posted December 19, 2010 Na - ten - tych - miast popraw Julkę na Jolkę, bo mi wykraczesz kolejną znajdę!!! :evil_lol: Cacuś jest b.nieszczęśliwy, jest z mężem i Jolką w duuużym pokoju ale skrzypi żeby go wypuścić, bo niestety ów pokój jest odkocony. ;) Tak, obchód, obieg podwórka i takie tam już za nim. Kwitnie rozbestwieniem maksymalnym. Chcę go lada dzień zapoznać z sunią na zewnątrz, z Klarą. Jak to się uda to odetchnę, bo Klara go zarżnie gonitwą i sobą więc Cacuś spasuje i będzie odsypiał wszelkie wyjścia. ;) Quote
Jasza Posted December 19, 2010 Posted December 19, 2010 Ups! Poprawione! Muszę jeszcze poszperać, kto to Klara....:razz::roll: Quote
majqa Posted December 19, 2010 Author Posted December 19, 2010 Gdzieś mi się przewija na moim wątku. Pies - demolka, który musi być na dworze, bo dom zniszczył doszczętnie ale nie w tym rzecz (zniszczenia już nauczyłam się olewać). Rzecz polega na tym, że Klara rwie i zjada (nawet przy nas) wszystko, jest zagrożeniem sama dla siebie. Drut z kablówki już miała w żołądku (przy innych jej wyczynach to niemal pikuś :angryy:). Gdybym miała ją mieć na powrót w domu musiałaby siedzieć cały czas w kenelu, bo inaczej... wet musiałby się do mnie wprowadzić. :-( Buda zjedzona, miski plastikowe nie wchodzą w grę, siatka poszarpana. Klara jest nie do zdarcia, nic jej nie męczy, regeneruje się w 5min i "szkodzi" dalej... To moja największa porażka wychowawcza, coś nie do opisania choć kocham ją na zabój i z racji tego, jaka jest nigdy, przenigdy nie myślałabym o szukaniu jej innego domku, bo nikt normalny by nie zdzierżył... Wolę max docieploną budę dla niej, wybieg i atrakcje innych psów = bezpieczeństwo niż... Klarę nie do odratowania, bo np. wyrwie listwę i zje gwoździa... Temat rzeka... :roll: Quote
__Lara Posted December 19, 2010 Posted December 19, 2010 [quote name='majqa']Gdzieś mi się przewija na moim wątku. Pies - demolka, który musi być na dworze, bo dom zniszczył doszczętnie ale nie w tym rzecz (zniszczenia już nauczyłam się olewać). Rzecz polega na tym, że Klara rwie i zjada (nawet przy nas) wszystko, jest zagrożeniem sama dla siebie. Drut z kablówki już miała w żołądku (przy innych jej wyczynach to niemal pikuś :angryy:). Gdybym miała ją mieć na powrót w domu musiałaby siedzieć cały czas w kenelu, bo inaczej... wet musiałby się do mnie wprowadzić. :-( Buda zjedzona, miski plastikowe nie wchodzą w grę, siatka poszarpana. Klara jest nie do zdarcia, nic jej nie męczy, regeneruje się w 5min i "szkodzi" dalej... To moja największa porażka wychowawcza, coś nie do opisania choć kocham ją na zabój i z racji tego, jaka jest nigdy, przenigdy nie myślałabym o szukaniu jej innego domku, bo nikt normalny by nie zdzierżył... Wolę max docieploną budę dla niej, wybieg i atrakcje innych psów = bezpieczeństwo niż... Klarę nie do odratowania, bo np. wyrwie listwę i zje gwoździa... Temat rzeka... :roll:[/QUOTE] To rzeczywiście pies nie do zdarcia :o :o :o Quote
majqa Posted December 19, 2010 Author Posted December 19, 2010 Od jasnej cholery i ciut, ciut... ale taką ją kocham... Kiedyś, lata wstecz, myślałam, że Klara zmieni się po sterylce, a gdzież tam.... Tornado. :-) Wracając natomiast do Cacka... Mała gnida uchlała mi Bolka albo Lolka, spierniczyły obydwa na szczyt schodów na strych. Nie chcę ich stresować ściąganiem więc oględziny później, krew się nie leje ale... :angryy: Jak zobaczyła kocie udo w jego pysku, myślałam, że zemdleję... :roll: Quote
ewatonieja Posted December 19, 2010 Posted December 19, 2010 i jaka kara? kaganiec? milczenie z twojej strony? Quote
majqa Posted December 19, 2010 Author Posted December 19, 2010 Reprymenda słowna, odprowadzenie do pokoiku... Po krótkim czasie powrót. Kolejne polowanie, reprymenda, odprowadzenie do pokoiku (a właściwie skłamałabym, wyniesienie, bo Cacek robi fik kołami do góry)... itd... Kara, czyli odseparowanie od nas, na krótko, zaraz po "haniebnym czynie" ;-) i tak do... Efekt - ja mam dość spacerków do pokoiku, a Cacek odpuścił nieznacznie, czyli... nie włazi już z zębami do budki (gdzie aktualnie Lolek siedzi) tylko siedzi niedaleko niej i jak zaklęty gapi się we wlot. Wielkich nadziei, że ten stan się utrzyma sobie nie robię. A najgorsze, że Cacek wie, że to zachowanie nie jest akceptowalne, bo... Jeśli na inną okoliczność zapytam go: [I]Cacuś, co zrobiłeś? [/I]Ot tak, dla tzw. jaj, nie reaguje. Na okoliczność zmalowania czegoś z kotem łepetyna zwieszona, spoglądanie z miną męczennika itd... Kagańca nie próbowałam, myślisz żeby?... Hm... Moje milczenie z kolei Cacuś ma w... Jakieś inne pomysły/ rady co do kar i ocalenia moich kiciów? Quote
irenaka Posted December 20, 2010 Posted December 20, 2010 Pomysł z Klarą bardzo mi się podoba. Wymęczenie Cacka na maxa, może przynieść efekt, trzeba tylko sprawdzić na jak długo, bo facet mi wygląda na takiego z gatunku nie do zdarcia:evil_lol:. Quote
Jasza Posted December 20, 2010 Posted December 20, 2010 A pobiegał łobuz z Klarą? Dogadali się? Quote
majqa Posted December 20, 2010 Author Posted December 20, 2010 Wczoraj Jaszko walczyłam z kiciami więc randka Cacka z Klarą dziś. Oczywiście odpompowany już jest. Rzecz niefajna kolejna (i nie chodzi mi o kołdrę)... Co w tej jego łepetynce siedzi??? :-( Wczoraj dawał dyla po jednym z pokoi byle go nie zanieść do [I]śpiącego pokoiku[/I] (trzeba było przed Cackiem wypuścić pierwszą turę, czyli Remka i in). Na koniec, jak zawsze, zrobił fik i w takiej pozycji, czyli też jak zawsze, mąż zaniósł go na swój tapczan, gdzie na Cacka już czekała Jola. Cacek, Bóg jeden wie, co sobie pomyślał, i... ze strachu zsikał się na kołdrę. Mało tego, jak to zobaczyła Jolka, zeskoczyła na podłogę i zrobiła też siku ze strachu. Załamka... :wallbash: Czy może mąż był niedelikatny jak go niósł? Nie wierzę, wielokrotnie miałam go okazję podglądać, jak [I]zbierał zwierzaka [/I](nie widział, że jest obserwowany) i... on nosi nasze stwory jak relikwię... :roll: Zresztą nie pierwszy raz niósł Cacusia... A Jolka? Co jej odbiło? Jakby ktoś spojrzał z boku to... nic, tylko katujemy nasze zwierzaki. :-( Czy można Cacka nie nieść? Póki co nie mam patentu jak to obejść. Otóż, nie ma ochoty, nie da się zaprowadzić do pokoiku (na smyczce wygląda to podobnie). Robi fik, koła w górze. Czekam, on też czeka, nie zmienia pozycji tylko podgląda, co robię. Stoję, Cacek leży. Jeśli odejdę, chwilę mnie obserwuje, odwraca się piorunem i popyla w poszukiwaniu kota. Znów wołam, dochodzi do jakiegoś momentu, wołam, mizdrzę się (jedzonko nie działa), nawet jeśli to on podejdzie jeszcze ze dwa kroki znów robi fik i polka zaczyna się a piać od nowa... Czy Cacek może boi się tego pokoiku? Nie, to samo byłoby przy dowolnym pokoiku, bo Cacek nie chce być zamknięty, chce tropić koty. Inna inszość byłaby, gdybym zamknęła go w nagrodę z kotem ale... mowy nie ma. :shake: Chcę zachować obecny stan zakocenia. ;) Coraz bardziej nie chcę znać Cackowej przeszłości... Jolkowej, ale to już inna bajka, też nie. :shake: Quote
Smyku Posted December 20, 2010 Posted December 20, 2010 Izuś tak realnie opisałaś sytuację , że się uryczałam . Mysiek też robi takie numery , tylko jak się wywali kołami to jeszcze robi się bezwładny i wtedy podnieść te 18 kg to jest co robić . Zawsze się wtedy zastanawiam , co go spotkało w jego szczenięcym życiu . Do schroniska trafił jako śmieszny mały szczeniaczek , ja go znarnęłam jak miał około roku . Gdzie go spotkało tyle złego , tyle strachu , jest u mnie 4 lata i 3 miesiące , wciąż nie pozbył się traumy . Quote
__Lara Posted December 20, 2010 Posted December 20, 2010 Czyli najprościej mówiąc Cacek niecierpi kotów - kot to wróg nr 1. Quote
majqa Posted December 20, 2010 Author Posted December 20, 2010 Cacuś nie robi się z kolei bezwładny tylko taki bardziej usztywniony. :-( Zastanawiam się, jak go zresetować z tymi kotami. Przeinstalować system? Wyobraźnie sobie, że jak pojawia się kot Cacek wpada w trans. Kiedy się w kota wpatruje świat przestaje istnieć. Zero reakcji na słowa, jedzenie, ba... machałam mu przed oczkami klapką na muchy, ręką itd... oko niemal nie drgnęło. Istnieją wtedy tylko oni dwaj, wojownicy światła i ciemności: Kot i Cacencjusz. Quote
majqa Posted December 20, 2010 Author Posted December 20, 2010 [quote name='__Lara']Czyli najprościej mówiąc Cacek niecierpi kotów - kot to wróg nr 1.[/QUOTE] A tam od razu nie cierpi... ;-) On je kocha inaczej. Np. jest zamknięty bezkotowo, skwierczy, jodłuje itd. Myślę, chce do ludzia, tsha wypuścić, ukochać etc. Nic z tego, nie o ludzia chodzi, trzeba wypaść z pokoju, ledwo zebrać zakręt i szukać, szukać, szukać... ;-) Nie wspomnę i o tym, że znaleźć, wystawić, dorwać... Quote
__Lara Posted December 20, 2010 Posted December 20, 2010 Na to chyba nie ma leku...widziałam już coś takiego u psa. Wpatrywanie się w określony przedmiot bez mrugnięcia powieką, jakby cały świat wokół się zatrzymał. Nic nie jest w stanie oderwać jego uwagi, nawet jak mu szynką przed nosem zamachasz to ledwo wzrok oderwie. Ciężka sprawa :/ Quote
majqa Posted December 20, 2010 Author Posted December 20, 2010 Pewnym rzeczy się nie przeskoczy, mam tę świadomość. Zauważyłam jeszcze, że jedne koty są bardziej beee niż inne. Na szczęście dochodzę do wprawy w konfiguracji zwierzyńca tak, by każde zwierzącie miało swoje 5 min i nie czuło się zagrożone. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.