Jasza Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 Moja Miśka urodziła się i wychowała w jamce pod torami. Pierwszy niecały rok swojego życia spędziła na terenie kopalni..U nas jest ( po dwóch miesiącach łapania) od lutego tego roku. I też nie wiem jak ona żyła..jak przetrwała zimę..teraz jest przytulaśna, też podkołderkowa, lubi ciepełko....oj,lubi..a na spacerach, jak zawieje troszkę - to na rączki i całuski rozdaje. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 13, 2010 Author Share Posted December 13, 2010 [quote name='irenaka'](...) A ilu takich jak on, nie przetrwa:-(:-( Nie będzie mieć tyle szczęścia:-(:-([/QUOTE] To prawda i najgorsza jest świadomość, że nie sposób pomóc im wszystkim... :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
IVV Posted December 13, 2010 Share Posted December 13, 2010 moze macie jakies zbedne ubrania lub cos wtym stylu ....rece opadaja --- XIX :( [URL]http://www.dogomania.pl/threads/198069-XXI-wiek-tragedia-ludzi-i-zwierząt/page3[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 Coś... nieprawdopodobnego i przejmująco smutnego... :-( Ponieważ Cacuś na początku częściej kursował na siku (np. ostatni raz 24.00, a nawet 1.00), czego pilnowałam, by nie trenować mu pęcherza, dziś (bo wcześniej wariował na potęgę i nie miałam pewności, czy na dworze miał czas podnieść nóżkę) też uznałam, że może chcieć wyjść. Otworzyłam drzwi do pokoiku i go zawołałam. (Spał wtulony w męża.) Z oporami ale wyszedł więc otworzyłam drzwi na dwór, zeszłam z nim oczywiście (czyli jak zawsze, bo ja schodziłam do połowy schodów, Cacuś parę kroczków niżej, szybkie siku i sprint z powrotem) ale Cacek jakoś zostawał w tyle. Zachęcałam go (najwyraźniej nie chciało mu się siku) ale nic z tego, zawracał do domu. Jakoś tak kulił się, jakby myślał, że mam jakieś złe zamiary, że może chcę go wyrzucić? Szczęka opadła mi chwilę później, bo... jakby w panice, że mogę się go pozbyć, jakby chciał mi zejść z oczu, żeby się nie narazić, u podnóża schodów, czyli już praktycznie na dworze, wskoczył na coś na kształt murka/ wymurowaną półkę, tam leżał kocyk i... zwinął się na nim w kłębuszek. Myślałam, że mi serce pęknie. :-( Piorunem porwałam go na ręce, szpula do domu, do pokoiku, wycałowałam, utuliłam i wpakowałam mężowi pod kołdrę... Boże, co tej bidzie po głowie chodziło??? :-( Mój opis, bo nie potrafiłam krócej tego oddać jest długi ale to się rozegrało bardzo szybko... Cacek na tym kocyku (to jego małe, szczuplusie ciałeczko) całym sobą mówił: [I]Nie wyrzucaj, pozwól mi choć tu zostać, na tym murku... [/I] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jogolcia@pdx Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 Cacuś - chłopie nie denerwuj się... my już wiemy jaki fajny jesteś, i nikt cię nie wyrzuci, biedaczku śliczny :glaszcze: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
IVV Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 serce sie kroi jak sie patrzy na taka bidulke przepraszajaca ,ze zyje .... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 Cacuś już po śniadanku, pierwszym polowaniu na kosy (dokarmiane przez mamę) i rzecz jasna na kociaki. Zadowolony, zakołderkowany. Dzień doberek Wszystkim! :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
irenaka Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 Dla mnie ten opis zachowania, jest wstrząsający:-(:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 Cacusiu mały...juz nikt nigdy Cię nie wyrzuci i nie przegna na świata strony.. Matusiu, Majqo, takie strasznie smutne to jest co napisałaś... Pies, który takiej tułaczki jak Cacek ( TAKIEJ - czyli JAKIEJ? - nie wiem..) nie przeżył, nigdy by chyba Twojego gestu, zachowania nie zrozumiał w ten sposób co on. Co mu się w tej małej głowce pomyślało... A potem na rączki i pod kołderkę - jaki musiał być szczęśliwy..ech... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 Teraz go będę pytać, pytać, pytać i upewniać się, czy chce wyjść... Biedulinek... Dziś mu w nagrodę pozwolę pogonić Elkę... :-) Ja chyba nie chcę wiedzieć, jaka była jego przeszłość. :shake: Jego zachowanie jest b.podobne do zachowania mojej Firci, suni po przejściach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Andzike Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 majqa, ale mi się smutno zrobiło jak przeczytałam o zachowaniu Cacusia... :( Biedne maleństwo :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 A to dla odmiany napiszę Wam coś wesołego (Irence o tym opowiadałam przez fona)... Z mamą mamy jedną stacj. ale i wewn. połączenie. Mówię, że wypuszczam psiaki na dwie tury. W pierwszej pobiegł Cacuś i Jolka. Nie zdążyłam dobrze zamknąć drzwi, tel. mamy do mnie na górę. Zamarłam, sądząc, że może coś wypatrzyła, że coś jest nie tak, że coś się stało... W słuchawce reeechot... i relacja. Cacuś tak bardzo ale tak bardzo chciał wyprzedzić Jolkę, a osobno chciał zrobić siku, że połączył te dwie czynności, by nie tracić czasu, biegł na 3 łapkach, z 4tą podniesioną jak na niewidoczne drzewko i... sikał. Dogonił Jolę, obszczekał świat i łaskawie spuścił jeszcze kropelkę na krzaczek. :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 Szkoda mu życia na takie pierdoły jak sikanie, jak można pobiegać z przyjacółką! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 Podobnie jak Jolka, która sika z piłką w zębach...hihihihi... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ewatonieja Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 biedny Cacek, na ludzi to on w swoim życiu trafił dopiero niedawno :( mój Dajmon chowa się pod łóżko kiedy mówimy głośniej (i niekoniecznie się kłócimy z Grześkiem) szkoda, że nikt konkretny nie odpowiedział na ogłoszenie z metra Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 [quote name='ewatonieja']biedny Cacek, na ludzi to on w swoim życiu trafił dopiero niedawno :( mój Dajmon chowa się pod łóżko kiedy mówimy głośniej (i niekoniecznie się kłócimy z Grześkiem) szkoda, że nikt konkretny nie odpowiedział na ogłoszenie z metra[/QUOTE] No właśnie, obserwuję, obserwuję go i dochodzę do wniosków, że za dobrze to mu się nie wiodło... :-( To, co opisujesz o Dajmonku, wypisz wymaluj właśnie moja Firka, a teraz i Cacuś (on się bardzo boi uderzenia - poważniejszy ton, ruch ręką, który w jego mniemaniu...)... :-( Eh... nic to, tu, gdzie jest będzie rozpieszczany do upadłego. Dziś jeszcze planuję stoczyć z nim walkę (siadamy na tapczanie, moja ręka zamienia się w małe zwierzę, Cacek na nią poluje, zagryza, ręka atakuje Cacka, ucieka itd... a całość kończy wyprowadzaniem Cacunia z rozwariowania głaskaniem i całowaniem brzuchola)... Takie walki Cacuś bardzo lubi! :-) Poza opisanymi telefonami w jego sprawie nie było już żadnego innego ani też maila. Zmartwiona nie jestem... są większe problemy niż kotożerny acz przekochany psiak! :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jogolcia@pdx Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 [quote name='irenaka']Pakuj się i przyjeżdżaj do Krakowa:) Kogoś znajdę, kanapa już jest i czeka:D:D[/QUOTE] [quote name='majqa']No właśnie, obserwuję, obserwuję go i dochodzę do wniosków, że za dobrze to mu się nie wiodło... :-( To, co opisujesz o Dajmonku, wypisz wymaluj właśnie moja Firka, a teraz i Cacuś (on się bardzo boi uderzenia - poważniejszy ton, ruch ręką, który w jego mniemaniu...)... :-( Eh... nic to, tu, gdzie jest będzie rozpieszczany do upadłego. Dziś jeszcze planuję stoczyć z nim walkę (siadamy na tapczanie, moja ręka zamienia się w małe zwierzę, Cacek na nią poluje, zagryza, ręka atakuje Cacka, ucieka itd... a całość kończy wyprowadzaniem Cacunia z rozwariowania głaskaniem i całowaniem brzuchola)... Takie walki Cacuś bardzo lubi! :-) Poza opisanymi telefonami w jego sprawie nie było już żadnego innego ani też maila. Zmartwiona nie jestem... są większe problemy niż kotożerny acz przekochany psiak! :-)[/QUOTE] ahhh, te kudłate brzucholki do całowania :evil_lol: ...mniam...sama to robie mojemu olbrzymkowi przynajmniej raz na dzień, i nie wiem kto ma większą radochę :eviltong: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marycha35 Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 majqo rozpieszczaj go do upadłego, cholerne traumy, u psiaków też pozostają, to się baaardzo wolno leczy. Ech, najważniejsza witamina M, tej nigdy za dużo, jak śpiewa artysta, M jak miłość....;) tarmoszki dla Jegomościa Cacusia:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 Nooo, rozpieszczany to jest, dziś w ramach rozpieszczania ocaliłam mu życie w tym znaczeniu, że nie dałam w dooopsko, a tylko pogroziłam palcem. ;-) Popołudniem słyszę jakąś ostrą akcję w pokoju, pędzę i już widzę w czym rzecz (kot). [I]Cacuś, co zrobiłeś???[/I] - pytam. (Niby jakbym nie widziała, choć w pewnym sensie mało widziałam.) A tu nagle, zza tapczanu, wypada kocur Elżbieta, goni Cacka, ten, o dziwo, sp.... (sami się domyślcie) jak nigdy, a Elżbieta tłucze go po tyłku. Ledwo oboje wyrobili zakręt, przy czym Elżbieta, patrzę, gwałtownie nawraca i zasuwa z powrotem za tapczan, bo... w zapalczywości huknęła w zainteresowaną draką Jolkę. Jak się wszystko uspokoiło uznałam, że poszło starcie między Elżbietą i Cackiem. Nic bardziej mylnego. Cacek zrobił sobie deser :angryy: z kotki Franki. Franka ma mały ubytek sierści (znalazłam kępkę po dłuższej chwili), na szczęście bez draśnięcia. Kocurek po prostu stanął w obronie kotki. :roll: A sam Cacek? Sekund 5 później zasuwał za Bolkiem i Lolkiem po schodach na strych, zamykany na szczęście strych. No nic, teraz obmyślam jak zabudować/ zabarykadować wejście na schody żeby Cacek nie miał ciągot. Mały Potfffór :loveu: już śpiunia... Uff... kolejny dzień do przodu. :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isadora7 Posted December 14, 2010 Share Posted December 14, 2010 Jestem jakby co sorry ale musiałam zrobić małą przerwę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 14, 2010 Author Share Posted December 14, 2010 To ja się upraszam w pierwszej kolejności o Niunię Isadorko! :-) Włosy mi dęba stają na myśl, że ona zakwitnie w hoteliku... qrczę, odzew o nią zerowy! :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Isadora7 Posted December 15, 2010 Share Posted December 15, 2010 [quote name='majqa']To ja się upraszam w pierwszej kolejności o Niunię Isadorko! :-) Włosy mi dęba stają na myśl, że ona zakwitnie w hoteliku... qrczę, odzew o nią zerowy! :-([/QUOTE] Mnie całą wena odleciała muszę jakiego łyskacza obalić po tym jak przeczytałam o hotelikach Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
majqa Posted December 15, 2010 Author Share Posted December 15, 2010 (B)łyskacza! ;-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
IVV Posted December 15, 2010 Share Posted December 15, 2010 rozrabiaka na pierwsza Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jasza Posted December 15, 2010 Share Posted December 15, 2010 Dzieńdobry Cacku! :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.