Jump to content
Dogomania

Leki psychotropowe? Proszę o pomoc.


Delph

Recommended Posts

[B]Szenilka[/B]: Czasami tak bywa, że pies przekierowuje lęki na coś innego. Dlatego ja na razie nie skupiam się na konkretnych elementach, próbuję pokazać suni, że spacery mogą być fajne. Jeżeli dojdziemy do tego, że będzie bała się tylko czasami, w konkretnych sytuacjach, będę drążyć dalej. Na razie u nas to nie ma sensu, bo boi się zbyt wielu rzeczy. A ściślej: samego spaceru, idzie i tylko wypatruje czego by się tu przestraszyć. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że jak przyzwyczaję ją np. do grzmotów, to znajdzie sobie inny obiekt do strachu :roll:
Poza tym ja w dużej mierze skłaniam się do teorii, że psy podczas burzy nie boją się samych dźwięków i obrazów, tylko instynktownie wyczuwają niebezpieczeństwo i wyładowania elektryczne. Bardzo wiele zwierząt reaguje nerwowo już przed burzą (szczególnie zwierzęta "uciekające", nie drapieżniki). Psy często uciekają do łazienki, pod wannę itp. tak jakby chciały się "uziemić". Gdzieś nawet czytałam jak uziemić psa (usadzić na odpowiednim podłożu, wycierać szmatką i płynem antystatycznym itp.), żeby czuł się bezpieczniej.

[B]Sihaja[/B]: Bardzo, bardzo dziękuję za wypowiedź :loveu: Anafranil wywołał u niej efekt naćpania na początku podawania, a później od razu po zwiększeniu dawki do docelowej. Myślę, że teraz już organizm się do niej przyzwyczaił.
Mam jeszcze pytanie odnośnie Afobamu, bo jego bardziej się obawiam. Dostałam receptę na miesiąc stosowania. Czyli właściwie już gdzieś od tygodnia powinnam go podawać. Wszędzie jednak są ostrzeżenia, że jest uzależniający i żeby go długo nie stosować. Po jakim czasie orientacyjnie zaczyna działać? Czy jeżeli zacznę go podawać np. tydzień przed Sylwestrem, to bardzo osłabię jego działanie? Kombinuję tak, żeby możliwie najkrócej go stosować, nie zmniejszając jednocześnie działania.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 81
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Działanie afobamu zaczyna się jakieś... pół godziny po podaniu. To tak bardzo orientacyjnie. Maksymalnie upraszczając, działanie tego leku polega na tym, ze hamuje impulsy nerwowe powodujące podrażnienie, niepokój, (te, które nie maja jakiegoś konkretnego źródła) a jednocześnie nie blokuje tych właściwych, które powinny być przekazywane, więc nie wywołuje senności czy otumanienia.
Działanie od razu jest całkowite, nie trzeba się przyzwyczajać tak, jak do anafranilu.
Uzależnienie może się pojawić po 2-3 mies stosowania u człowieka, jest też przeważnie powiązane z przyzwyczajeniem się organizmu do leku, zwykle podawana dawka przestaje działać. U psa trudniej powiedzieć, wiemy tyle ile widzimy, psiak nie powie, ze czuje się gorzej.
Poza tym, jeśli podasz pół tabletki zamiast całej, afobam również zadziała, tylko że słabiej.
Nie bój się za bardzo, nie uzależnisz psiaka stosując go przez tydzień, czy dwa. Jeśli jest wyjątkowo paskudny dzień, (np. dzieciaki testują petardy juz teraz) możesz podac jednorazowo, a później przez jakiś czas nie podawać w ogóle, też będzie ok.

Tak naprawdę afobam jest świetnym lekiem i bardzo bezpiecznym wbrew temu, co mogłoby się wydawać.
Jedyne, ograniczenie jest takie, żeby nie stosować go dzień w dzień miesiącami i nie zwiększać dawek w nieskończoność.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za informację. Wprowadzę Afobam, gdy zaczną strzelać, pewnie w przyszłym tygodniu. Chcę sprawdzić przed Sylwestrem jak sunia na niego reaguje, żeby w razie czego zmienić lek.

Jutro przyjeżdża znajoma, żeby wyprowadzić sunię na spacer. Chcę zobaczyć, jak będzie się zachowywać z inną osobą. Czy będzie lepiej, czy gorzej, a może tak samo. To da mi obraz sytuacji, bo może jednak my z przyzwyczajenia generujemy stresującą atmosferę. Poza tym chcę też przeprowadzić taki eksperyment na neutralnym terenie z ludźmi przyzwyczajonymi do psów po przejściach.

Kupiłam suńce smycz Flexi. Biega na niej ja dziki wilk z lasu, ale nie wprowadza się w stan narastającej paniki przez szarpanie na zwykłej smyczy. To trochę niewychowawcze i nie ominie nas nauka chodzenia na normalnej smyczy, ale na razie chyba zdaje egzamin jako urozmaicenie spaceru.

Poza tym ubrałam ją w obrożę feromonową. Mam też w zanadrzu Stresnal i Stress Out, nie wiem czy któreś dodawać do obecnej kuracji.

Staramy się jak najwięcej relaksować sunię, bawimy się z nią w spokojnej atmosferze, wyciszamy. Jak wystarczy czasu to wprowadzę masaże relaksacyjne.

Będę testować różne ubranka, jak nie pomoże to nie zaszkodzi ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delph']Dziękuję za informację. Wprowadzę Afobam, gdy zaczną strzelać, pewnie w przyszłym tygodniu. Chcę sprawdzić przed Sylwestrem jak sunia na niego reaguje, żeby w razie czego zmienić lek.

Jutro przyjeżdża znajoma, żeby wyprowadzić sunię na spacer. Chcę zobaczyć, jak będzie się zachowywać z inną osobą. Czy będzie lepiej, czy gorzej, a może tak samo. To da mi obraz sytuacji, bo może jednak my z przyzwyczajenia generujemy stresującą atmosferę. Poza tym chcę też przeprowadzić taki eksperyment na neutralnym terenie z ludźmi przyzwyczajonymi do psów po przejściach.

Jeśli sunia wyjdzie z obcymi, to chyba dobry znak, bo nasza Shileta nie wyjdzie z domu z nikim oprócz mnie i mojego męża.Nic nie pomaga, nie wyjdzie nawet z klatki schodowej. Jedynym sposobem jest zostawienie jej u rodziców i wtedy, gdy nas nie ma w domu, to ewentualnie wyjdzie i zrobi siku. Kupy może nie robić i 3 dni, nadrabia potem z nami niestety:).

Link to comment
Share on other sites

Wyjść wyszła, tuż pod klatką zrobiła siku i od razu wpadła w popłoch :shake: Obserwowałam ją przez okno, masakra, koleżanka nie przeszła dalej, tylko musiała uspokajać ją na trawniku. Gdy wyszłam, sunia w stresie nawet mnie nie poznała w pierwszej chwili :-( Ale później poszłyśmy wszystkie na krótki spacer i było względnie ok (przestraszył ją facet trzepiący dywan, ale po prostu ciągnęła do domu, nie wpadła w amok).

Czyli ze mną jest o wiele lepiej jednak. To pocieszające, że sunia ma we mnie wsparcie, bo martwiło mnie to, że uciekać chce do domu, zamiast do mnie.

Link to comment
Share on other sites

U mojej Shilety do strachu doszło wycie i szczekanie na wszystko co się rusza, a w szczególności na suczki. Niestety każdy pies, osoba w kapturze, czy dziecko na sankach wywołuje u niej atak wycia i szczekania. Takie zachowanie nasila się, staramy się jakoś sobie z tym radzić ,ale ostatnio zauważyłam,że przegrywamy. Shileta będzie musiała chodzić w kagańcu (o spuszczeniu ze smyczy w miejscu uczęszczanym przez ludzi od dawna nie ma mowy), bo wywołuje strach wśród ludzi. Ktoś nas mija i widzi miotającego się psa na smyczy, szczekającego i piszczącego jakby go obdzierano ze skóry, a ja nawet nie próbuje tłumaczyć,ze ona to robi ze strachu.
Nie wiem co gorsze, to że ona czasami nie chce nigdzie wyjść i nasz pobyt na dworze trwa 5 min,czy to ,że idzie ale "wrzeszczy"na wszystko i wszystkich. Nasz behawiorysta powiedział,ze raczej nie ma na to rady, żadne przekierowanie wtedy nie działa, smaczki zabawki ja, możemy nie istnieć. Ważny jest tylko potencjalny wróg i to że krzykiem należy go odstraszyć. Jeśli macie namiary na jakieś internetowe porady szkoleniowców, to byłabym bardzo wdzięczna.

Link to comment
Share on other sites

Delph, a co sunia je? Ile godzin śpi?
Ja bym próbowała przestawić ją na surowe mięso jesli je suche - wzbogacasz dietę w tryptofan, który powoduje wzrost poziomu serotoniny. Mozna też podać suplement diety 5HTP - 5 hydroxytryptofan, też podnosi poziom serotoniny, tyle że działa po ok 4 tyg.
Zamiast chemii podałabym Kava Kava - powoduje podwyższenie progów pobudliwości, lub lekko uspokajający wyciąg z chmielu - Lupulina. Lub Kava i Lupulinę :)
Wprowadzić stały rytm dnia - pies czuje się bezpiecznie gdy życie jest przewidywalne.
Karmienie - dawke dzienną podzielic na 3 posiłki - 2-3 godziny po posiłku poziom serotoniny i dopaminy utrzymuje się na wyższym poziomie, mała bedzie częściej "zadowolona".
Trening posłuszeństwa przy użyciu klikera. Najpierw uwarunkowac, potem ćwiczyć w domu, nastepnie powoli zacząć ćwiczenia na zewnątrz, w spokojnym miejscu. W tych okolicznościach kliker stanie sie dla psa pewnego rodzaju sygnałem bezpieczeństwa - pies będzie wiedział co zrobić aby go usłyszeć.
W miejscach gdzie najbardziej sie boi, możesz umawiac się z TZ lub kimś z rodziny z drugim psem. Dla niej bedzie to miła niespodzianka, powtórzone kilka razy, ma szansę wyrobić w psie przekonanie że w tym miejscu jest fajnie, bo tam spotyka resztę "stada". Potem te spotkania przenosić w inne "straszne" miejsca.
Może uda ci sie nagrać jej zachowanie, wrzuc na youtube i podaj link, to bedzie mozna ocenić i może coś więcej wymyślimy :)

__________________________________________________________________________________________________
Wesoła Łapka - szkoła przyjaciół psów

Link to comment
Share on other sites

[quote name='sangoma'](...)
W miejscach gdzie najbardziej sie boi, możesz umawiac się z TZ lub kimś z rodziny z drugim psem. Dla niej bedzie to miła niespodzianka, powtórzone kilka razy, ma szansę wyrobić w psie przekonanie że w tym miejscu jest fajnie, bo tam spotyka resztę "stada". Potem te spotkania przenosić w inne "straszne" miejsca.[/QUOTE]

To jest niezly pomysl (chyba, ze juz bylo).

Link to comment
Share on other sites

[B]sangoma:[/B] Sunia je suchą karmę, co jakiś czas surowe mięso (rzadziej gotowane). Mam kryzys, straciłam wiarę, że coś suni może pomóc :-( Obawiam się, że wszelkie ziołowe specyfiki na nic się nie zdadzą. Nie ma widocznych efektów po Anafranilu, dzisiaj zaczęłam podawać Afobam i różnicy na spacerze nie ma żadnej. Ona się boi do granic możliwości :-( Nie ma mowy o ćwiczeniu czegokolwiek nawet w spokojnym miejscu. W domu może Ci zatańczyć i zaśpiewać, uczy się w mgnieniu oka, już po kilku powtórzeniach załapuje, a na spacerze to zupełnie inny pies.
Jeżeli nadarza się okazja, to aranżujemy wspólne spotkania na zewnątrz, sunia się wtedy cieszy i zaczyna nas zaganiać do domu :roll: I jeszcze jedno: ona nie ma strasznych miejsc - boi się wszędzie na spacerze. W niektórych miejscach wpada w histerię, w pozostałych jest "po prostu" przerażona :shake:

Postaram się nakręcić jakiś filmik jak będzie jasno, ale nie dam rady sfilmować jej ataku paniki. Potrzebuję wtedy obie ręce, żeby ją przytrzymać :-( Bardzo źle reaguje na odgłos przelatującego samolotu, dzisiaj znowu skowyczała i się szarpała... Niedawno byłyśmy na spacerze, mimo podania Afobamu bardzo panikowała. To filmik (jeżeli w ogóle dopatrzycie się tam psa ;)) jak sunia zachowuje się w miarę nieźle - jak na nią (a jest bardzo przerażona). Udało jej się nawet przez moment iść przy nodze, ale jakbyście ją zobaczyli jak wtedy wygląda :shake:
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=14Mf4O12B7Y[/URL]

Dla porównania tutaj jest w domu, zaraz po powrocie ze spaceru, jeszcze emocje nie opadły i słyszy też te same niepokojące dźwięki:
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=5DQc0j9_cPY[/URL]

Ja nie wiem jak to jest możliwe... Dr Jekyll i Mr Hyde... Chyba trzeba będzie jej jednak odpuścić te męczarnie, spacery ją wykończą :-(

Link to comment
Share on other sites

nie udało mi się wysłac odpowiedzi z pw, nie wiem czemu
z ta Wolą mam wiecznie problem, bo nie bywam w tych okolicach, myślałam że może gdzieś bliżej. No nic, jesli będe miec w planach wyprawę w tamta stronę, to się odezwę. Może udało by ci się czymś lepszym niż komórka nagrac to zachowanie gdy jest jasno? Najlepiej z kimś do pomocy.

Link to comment
Share on other sites

Miałam przepełnioną skrzynkę, już opróżniłam. [B]Pies Pustyni[/B], [B]Sangoma[/B], jeżeli możecie, to wyślijcie PW jeszcze raz :oops:

Nie jest dobrze, suni spuchła strasznie tylna łapa. Wczoraj trochę ją lizała, ale się nie przejęłam, bo ona często coś liże (głównie posłanie itp.). Dzisiaj rano łapa jak balon. W te pędy do weterynarza, rtg wyszło w porządku, kość cała. Węzeł chłonny powiększony, zgrubienia na łapie w kilku miejscach. Nie mam pojęcia co to, albo uraziła się szarpiąc na smyczy, albo zakażenie. Więc do leków doszły antybiotyk i zastrzyki przeciwzapalne... Ręce opadają :placz:

Link to comment
Share on other sites

Z nogą trochę lepiej, więc nakręciliśmy filmiki. Tak wygląda Cofi na każdym spacerze, często jest o wieele gorzej, np. jeżeli pojawi się jakiś głośniejszy dźwięk (albo właściwie bez powodu). Próbowałam nakręcić jak panikuje, ale wtedy nic nie widać, bo za bardzo się miota, słychać za to jej pisk :-(

Tutaj dałam jej luz, żebyście widzieli jak jest, gdy właściwie nic nie robię :
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=r_mYailfb24[/URL]

A tutaj już naprowadzam ją, żeby szła mniej więcej przy nodze, z zewnątrz niby wygląda lepiej, ale boi się tak samo:
[URL]http://www.youtube.com/watch?v=Ja6IjtdyvHo[/URL]

Normalnie na spacerze więcej do niej gadam, rozbawiam ją żeby chociaż na moment pomerdała ogonkiem. Daję też więcej smakołyków, chociaż np. ten moment z pierwszego filmiku, gdy coś jej daję, to już był taki etap, że wypluwała smakołyki...

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem, czy moje rady mogą się na cokolwiek przydać (pisałam wcześniej, sama mam strachliwą sunie, która na dodatek w pewnych momentach staje sie agresywna), ale pamietam z początkowych spotkań z behawiorystką (ponad rok temu), że zwracała mi uwagę, żeby robić bardzo krótkie spacery i wychwycić moment strachu, zanim on nastąpi. generalnie chodzi o to, żeby wyjść na 3 minuty, ale żeby te 3 minuty były w miarę wolne od strachu. Krótkie spacery, zanim sunia zdąrzy pomyśleć, że należałoby się zacząc bać.
Nie wiem czy u Was jest to możliwe, bo u mnie nigdy nie dało się przewidzieć,czego Shileta właśnie się wystraszy i czy np nagle nie będzie huku petard.Ale pamiętam,że staraliśmy się tak robić, czyli szybkie radosne wyjście, załatwienie potrzeb i radosny powrót do domu. Pies wyrabia sobie wtedy dobre skojarzenia z wychodzeniem i z czasem pewnie ogólnie ze spacerami.
Jeśli przypomni mi się coś jeszcze, to postaram się podzielić wiedzą, mam nadzieję, że komuś się przyda.

Link to comment
Share on other sites

[B]Cockermaniaczka[/B]: No i właśnie na tym polega problem, ona nie boi się czegoś konkretnego, po prostu chce uciekać do domu :-( Ma też konkretne lęki, boi się samochodów, wystrzałów, reaguje też koszmarną paniką na dźwięk przelatującego samolotu. Ale nawet gdy tych sytuacji nie ma to się boi :shake:

[B]justika[/B]: Tak właśnie od jakiegoś czasu robimy i są postępy. Malutkie (możliwe też, że leki zaczynają działać), ale są.

W Święta zabraliśmy oba psy w odwiedziny do domu, gdzie jest kilka psów (małych) i koty. Sunia po pierwszych minutach niepewności (całkowicie zrozumiałej, bo przecież była u obcych psów) otworzyła się, przyszła do obcej osoby po smakołyki, a później rozłożyła się na łóżku :evil_lol: Chodziła po domu, zaglądała na stół z żarciem, wyglądała sobie spokojnie przez okno (parapet do samej ziemi, więc siadała na nim i obserwowała), była w pełni kontaktowa i wyluzowana. Koty skakały jej przez głowę, jeden przyszedł do niej jak leżała na łóżku i zaczął "zagadywać" - uprzejmie się zainteresowała, ale poza tym zero reakcji. A kotów nie zna przecież. Czyli w innych sytuacjach potrafi przełamać się błyskawicznie. Na spacerze nie ma na to najmniejszych szans :shake: Nie rozumiem tego zupełnie...

Link to comment
Share on other sites

Delph czemu prowadzisz psa na szelkach? Zmęcz ją troche, pobiegaj z nia i pochodz bardzo szybkim marszem, ale nie tam gdzie ona Cie prowadzi. Kiedy bedzie bardziej zmeczona szybciej bedzie oswajac sie ze swoimi strachami. Tylko nie zatrzymuj się, to nie pomaga na stres

Link to comment
Share on other sites

Niestety musi być na szelkach, bo chwilach paniki tak się szarpie, że z obroży wyjdzie w ułamku sekundy. Ma cały czas założoną obrożę, kiedy jest w miarę spokojnie dopinam do niej drugi koniec smyczy i uczę, że na obroży się nie ciągnie. Szelki pod tym względem mamy właściwie spalone ;)
Normalnie chodzę z nią szybkim marszem egzekwując chodzenie przy nodze i odwracając uwagę, zajmując ją czymkolwiek, to jej bardzo pomaga. Na filmie specjalnie snuję się, nic nie robię i daję się ciągnąć, żebyście zobaczyli na czym polega problem. Gdy idziemy sobie względnie miarowo z daleka nie widać, że ona nadal bardzo się boi (tak samo, tylko stara się podporządkować, a nie o to mi chodzi).
Teraz dłuższe spacery odpadają (wystrzały i mróz), ale jak tylko okoliczności będą lepsze będę ją znowu zabierać na dłuższe wypady. Już to robiłam, ale nie pomogło. Niezależnie od tego, czy na spacerze biega z TZ'tem, czy wrócimy z kilku relaksujących godzin na działce (gdzie prawie się nie boi, chyba że jest niedaleko ogrodzenia od strony mało uczęszczanej ulicy), z lasu, parku, czy z wizyty u kogoś - jak tylko wysiadamy z samochodu albo przejdziemy na teren "cywilizowany" panika zaczyna się od nowa :shake: Im dłużej w takim otoczeniu, tym bardziej pies mi "odpływa" i traci kontakt ze światem, to kwestia kilku minut.
Włączyłam kilka dni temu Afobam - tragedia. Jest o wiele gorzej niż bez leku, a to przecież bardzo silny środek. Nie wiem co będzie jutro, jestem załamana. Zalecono mi zwiększenie dawki.

Link to comment
Share on other sites

Moje psy przez tydzień dostawały Kalm Aid w zawiesinie. Ponieważ już strzelają i psy nadal się bardzo bały, choć ich reakcje były dzięi Kalm Aid lekko przytłumione, wet podjął decyzję ow prowadzeniu Afobamu. Dostają go od dzisiaj i zostaną na nim 2 - 3 dni, kiedy będą najbardziej strzelać. Potem, aż do zakończenia strzałów powrót do Kalm Aid-u.
Po dwóch dawkach Afobamu, psiaki są spokojniejsze, ładowały się na łóżko i lizały sobie pyszczki. Nareszcie nie zwiewają do brodzika, w którym w ubiegłym roku praktycznie mieszkały 2 tygodnie:-(
Wet mówił jeszcze o stosowaniu Persenu przy strachu mniejszym niż u naszych psiurów. To lek ludzki, do kupienia bez recepty, który dla dużego psa można podać w dawce 3 x kapsułka.
Po nocnym spacerze moje stwory śpią smacznie na łóżku w sypialni, nie zamierzając nigdzie się chować. Mnie pozostanie chyba ich posłanie, bo miejsca nie zostawiły:-)

Link to comment
Share on other sites

Wprawdzie okres strzelania już minął, ale ja swojej suni podawałam w tym roku promazin i muszę przyznać, że było o wiele lepiej niż w roku ubiegłym. Nie chciałam jej za bardzo faszerować - dostawała dawkę mniejszą niż by to wynikało z jej wagi, ale w domu była w pełni zrelaksowana - jedynie w sylwestra ze spacerkiem musieliśmy poczekać do 2 w nocy, żeby mogła się załatwić. Zaczęłam podawać zaraz po Świętach. Dostawała najpierw 2xpo jednej drażetce 100mg, a w sylewstra 3x1. Wet powiedział, że przy jej wielkości to można 2x2, a nawet 2x3.
Bardzo jej też pomagały spacery z zaprzyjaźnionymi psami, które strzałów się nie boją (są takie ku mojej zazdrości) - płoszyła się na chwilę, a potem znowu wracała do zabawy zapominając o strachu.

Link to comment
Share on other sites

No tak, tylko że nasza suńka jest na lekach cały czas, nie tylko przed Sylwestrem :-(
Teraz w domu głównie śpi, co mi się bardzo nie podoba. Muszę sobie to wszystko jeszcze raz porządnie przemyśleć...
Sylwester jakoś przetrwała, teraz jest nawet nieco lepiej niż przed, ale może to zasługa leków (z TZ'tem się śmiejemy, że po nocy sylwestrowej już nic nie jest dla niej straszne :evil_lol:)
Rozglądam się za szkoleniem w Warszawie prowadzonym na ogrodzonym terenie (przydałoby się "na wszelki wypadek"). Jeżeli znacie taki ośrodek bardzo proszę o informację. Zdaję sobie sprawę, że sunia może nie nadawać się na "zwykłe" szkolenie. Najwyżej będę robić króciutkie sesje, stopniowo wydłużane w miarę postępów. Spróbuję, nic na siłę, ale może się uda. Chcę ją czymś zająć, dostarczać bodźców, bo siedzenie w domu i wychodzenie na króciutkie spacerki docelowo problemu nie rozwiąże :shake:
Poza tym może znacie w Warszawie jakieś tereny spacerowe, gdzie są ogrodzone fragmenty? No i zapraszam serdecznie na spacerki socjalizacyjne, może do któregoś psiaka Cofi się w końcu przekona ;)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Delph, mam podobny problem z moją psicą. Nie było problemów z dostaniem Anafranilu od weterynarza? Kiedyś pytałam weterynarza o jakiś lek uspokajający to powiedział, żebym kupiła Kalm-Aid (który jest słabym lekiem, na mojego psa nie działa)...
Rosa ma z kolei nawyk obszczekiwania wszystkiego, nie ucieka, tylko ujada. Czasem podchodzi ludzi od tyłu i zaczyna szczekać o:

Link to comment
Share on other sites

Anafranil jest wydawany na receptę w aptece, bo to "ludzki" lek. Przepisują go behawioryści-weterynarze po zdiagnozowaniu problemu. Taki zwykły weterynarz raczej nie podejmie się takiego leczenia (a przynajmniej nie powinien, nie widząc problemu na spotkaniu i nie będąc behawiorystą).

W przypadku takim jak Twój spróbowałabym najpierw porządnego szkolenia i wzmacniania pewności siebie psiaka. Naucz ją porządnie odwołania i pokaż, że jej zachowanie nie jest przez Ciebie aprobowane. Jednocześnie popracuj nad tym, żeby do tej pory obszczekiwane "obiekty" nie wzbudzały w suni strachu czy niepokoju. No i oczywiście nie puszczaj suni ze smyczy dopóki nie zapanujesz nad problemem, bo tylko utrwalasz zachowanie (chyba że ona się tak zachowuje gdy jest na smyczy i nie możesz nad tym zapanować?).

Link to comment
Share on other sites

Ona się tak zachowuje właściwie zawsze xD Jak ją spuszczam to dostaje wścieklicy jakiejś i szczeka nawet na kosz na śmieci...
Podpytam o te leki. Rzeczywiście, nasz weterynarz nie jest behawiorystą...
Wiem niby jak powinnam postępować z moim psem, miałam wizytę behawiorysty (co tak jak u Ciebie, mało pomogła), kupiłam i przeczytałam tonę książek o szkoleniu psów, w tym lękliwych. Brakuje mi cierpliwości, zdecydowanie. Może założę jej temat, każda nowa wskazówka może okazać się cenna...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...