Jump to content
Dogomania

Czy ten pies przypomina Wam jakąś rasę?


abero

Recommended Posts

  • Replies 62
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Popieram przedmówców- śliczna psina i na pewno da Ci dużo radości.

U nas sytuacja podobna, tylko zamiast mamy mam takiego chłopa :shake:. Według niego pies jest zły, wściekły, głupi, śmierdzący, bezużyteczny, bezmózgi, brzydki, ma pchły, sra, skacze, biega, brudzi, niszczy i w ogóle wszystko co najgorsze. Nawet jak się pralka popsuła, to z winy psa oczywiście. Pocieszające jest to, że mam jeszcze 2 koty, które przechodziły to samo z owym facetem, a teraz są panciowymi ulubieńcami i pupilkami :eviltong: Z psem, mam nadzieję, też tak będzie- i z moim i twoim i wszystkimi, które ten problem dotyczy.

A póki co mam w nosie i przeważnie na zarzuty dotyczące urody czy inteligencji któregokolwiek z mpoich kosmatych pychów odpowiadam "Jaki Pan, taki kram" , albo "nie ma głupich (brzydkich) psów, są głupi (niedowidzący) ludzie" ;) chociaż generalnie nie ma sensu wdawać się w pyskówki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='engelina_88']
U nas sytuacja podobna, tylko zamiast mamy mam takiego chłopa :shake:. Według niego pies jest zły, wściekły, głupi, śmierdzący, bezużyteczny, bezmózgi, brzydki, ma pchły, sra, skacze, biega, brudzi, niszczy i w ogóle wszystko co najgorsze.[/QUOTE]

O matko święta, ktoś taki nie mógłby być nawet moim przyjacielem, dobrym kumplem, a co dopiero facetem :lol: Byśmy się wykończyli psychicznie nawzajem ;) U mnie jednym z pierwszych kryteriów selekcji doboru faceta jest to czy ma przynajmniej trochę życzliwy i tolerancyjny stosunek do zwierząt :)

Link to comment
Share on other sites

Ależ on ma życzliwy stosunek, do wszystkich tylko nie do naszych... dlatego dałam się nabrać draniowi i zbałamucić ;) Na szczęście przeciwieństwa się przyciągają: on- nerwus, ja-pełen luz. Psa musi pokochać, albo się wyprowadzić.

Dobrze, może nieco przesadziłam tam powyżej. Jest czepialski, ale tak jak z kotami, szybko mu przechodzi ta niechęć. Ostatnio nawet się zdziwiłam, bo przybłąkała się do nas kicia i od razu u pancia na kolankach wylądowała. Chłopa nie zrozumiesz...

Link to comment
Share on other sites

Dzięki wszystkim za wsparcie duchowe; to niesamowite, ile osób (i psiaków) musi przeżywać katusze z powodu nietolerancyjnej rodziny. Moja mama jakby trochę odpuściła, za to syn (3,5 roku) czasem mówi do psa "śmierdzielu"; ode mnie tego nie usłyszał ,więc wniosek, że babcia opiekując się wnuczkiem sprzedaje mu "modelowy" stosunek do zwierząt. Na szczęście młody na wiosnę idzie do przedszkola.
A tu pies na swoim miejscu, he,he.. Niektórzy dostaliby apopleksji:

[IMG]http://img842.imageshack.us/img842/1458/dscn0658n.jpg[/IMG]

Te, masz coś do mojego miśka??
[IMG]http://img217.imageshack.us/img217/407/dscn0646d.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Naprawdę bardzo piękny pies.Przede wszystkim zadbany,dobrze odżywiony i to widać na zdjęciach. Dziecku zwróciła bym delikatnie uwagę że nie można tak mówić do zwierząt ani o zwierzętach.Każde zwierzę ma swój zapach specyficzny dla rasy i gatunku a my dla nich niestety też nie za ładnie pachniemy.

Link to comment
Share on other sites

Cudna cudna i jeszcze raz cudna!!! Śmiem nawet stwierdzić, że na pewno ma więcej uroku od tej osoby ;) Tego typu wypowiedziami nie należy się przejmować...jak zaczynałam przygodę z dogomanią to adoptowałam 18-letniego psa, z wyłupiastymi oczami, ze zdeformowaną łapą i jechałam po niego jeszcze 250km... część rodziny i znajomych kazała mi się puknąć w głowę a jak Go ujrzeli to też ruszyły niezbyt miłe przymiotnik pod jego adresem...a dla mnie był to najpiękniejszy, najcudowniejszy i najśliczniejszy pies ze wszystkich których miałam...i żadne gadanie różnych "życzliwych" osób tego zmienić nie mogły ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gosia121']Naprawdę bardzo piękny pies.Przede wszystkim zadbany,dobrze odżywiony i to widać na zdjęciach. Dziecku zwróciła bym delikatnie uwagę że nie można tak mówić do zwierząt ani o zwierzętach.Każde zwierzę ma swój zapach specyficzny dla rasy i gatunku a my dla nich niestety też nie za ładnie pachniemy.[/QUOTE]
Ależ ja zwracam uwagę, że tak nie wolno mówić o psie, i że ona ma swoje imię, ale dzieci w tym wieku potrafią być niestety podatne na wpływy. Tłumaczę też, że pies to żywe stworzenie, które ma swoje uczucia, a że nie jest tak mądre jak człowiek, to trzeba się nim opiekować i wybaczać mu, jak porwie zabawkę, powącha cukierek w ręce, itp. Myślę, że gdyby babcia nie bruździła, szybko by młody załapał. Co do zapachu, to moja psina nie pachnie nawet intensywnie, zapach ma, jak na mój nos, bardzo miły, z pyszczka nie czuć, bąków nie puszcza :-) A więc ten "śmierdziel" to wyłącznie efekt stosunku do psa, nie komentarz do rzeczywistości.

Link to comment
Share on other sites

Najważniejsze, że dałaś psiakowi szczęście, bo to, że jest szczęśliwy ma wypisane na pychu :)
Mam kumpelę, której pies na prawdę nie należy do najbardziej urodziwych. Twój to przy nim miss galaktyki. O tamtym zawsze mówimy, ze jest tak brzydki, ze aż piękny :D On sam ma to w głebokim poważaniu, ważne, ze jest kochany. Każdy kto daje uszczęśliwia psa czy kota zasługuje na szacunek. Jak ktoś tego nie rozumie, mógłby się od psa sporo nauczyć.

Link to comment
Share on other sites

Spotkalam na spacerze starszą Panią ze stareńkim kundelkiem(grubutki, malutki, na oko nic takiego, no taki raczej z tych pięknych inaczej) miał chyba 14 lat. Został przygarnięty jako młode psię. Zjada najlepszą karmę, sypia na kanapach i jest najukochańszym pupilem, rozpieszczanym przez całą rodzine! I niechby ktoś spróbował coś złego powiedzieć...:mad:
A wspólne wychowywanie dzieci (mama i babcia) to zawsze jakies tarcie.:razz:
LUZIK!:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Hehe takie małe brzydactwa są najfajniejsze :D ja sama nie raz powiem do swojego psa jednego czy drugiego "śmierdzielu" :D ale to iście z miłości:loveu: on w odpowiedzi przynosi mi zbawkę:evil_lol: Cóż możemy poardzić na tych "innych" ludzi. Przykład z weekendu. Bylam u babci która ma suczkę z rakiem, ma już duże zwisające guzy na sutkach. Stwierdziłam że muszę jej pomóc bo przecież ona tak nie może żyć, ma 14 lat ale może warto spróbować. Wszystscy patrzeli na mnie jak na dziwaka z kosmosu, jeszcze na dokładkę powiedziałam że choćbym miała wydać 1000zł a miałaby żyć jeden dzień to spróbuję...cóż, chyba nie muszę Wam mówić jak wyglądali i co powiedzieli:shake:

Link to comment
Share on other sites

oj tam moja 3 letnia córka zgodnie z prawdą mówi na naszą staffinkę śmierdziuchu - ta puszcza bąki :) lub inne epitety typu paskudny kundelku ;) i mówi to przytulając się do niej :) Ty jako autorytet synka pokażesz mu jak cudownym przyjacielem jest pies nawet jak babcia z anim nie przepada - musisz mu to często tłumaczyć i uczyć miłości do zwierząt ...

Link to comment
Share on other sites

śmierdziuch to drugie imię mojego psa. Zwłaszcza po kilku godzinach obgryzania kości wędzonej, kiedy pancia wraca z pracy i dostaje od suni buziaka z wędzonym wychuchem... Nic piękniejszego na świecie ;)

Za to jak już pisałam, z ust mojego mena epitety leciały różne. I zgadnijcie co? Właśnie teraz Bajeczka śpi pod moimi nogami, a pancio co chwilę mnie upomina, żebym czasem suni nie kopnęła...

Link to comment
Share on other sites

U mnie w rodzinie nigdy nie było zwierząt. Ja oczywiście od dzieciństwa marzyłam o psie. Jednak sprzeciw był zbyt silny i dopiero jako osoba dorosła (czyt. pełnoletnia) przytargałam z lasu chorego niby-dalmatyńczyka. W domu wojna była okrótna, ale Axa została, a gdy się wyprowadzałam "na swoje", usłyszałam, że pies zostaje i na pewno nikt mi go już nie odda ;) Axa mieszka u rodziców i ma się, mimo wieku, bardzo dobrze.

Potem, już "na swoim", zdecydowałam że kupię upragnioną rasę - pitbulla rednose. Pomijając takie niuanse, jak to, że pies był z pseudo, a na dodatek chory (wada genetyczna), w domu wybuchła panika, bo to przecież TEN MORDERCA, zagryza, połyka w całości itd. itp. Nie minęło parę tygodni, jak cała rodzina, z babcią włącznie, kochała Tangę. I tak jest do dziś, bo Tangi nie można niekochać :loveu:

Następnie były kolejne TTB na tymczasie (moja biedna babcia czasem ich nie rozróżniała i np. bawiła się rozkosznie z czarnym, obcym pitbullem piłeczką we własnym salonie, aż nagle - przyjrzawszy się uważnie, stwierdzała: córciu, Tanga tak ściemniała?), a potem biały bullterier Gizmo. Gizmo miał ADHD i nie miał mózgu, ale moja Mama się w nim zakochała. Wiem, że chciała, żeby Gizmo u niej zamieszkał, ale on był zbyt silny, zbyt ukształtowany psychicznie i zbyt pobudliwy, by byli ze sobą w jednym domu na codzień szczęśliwi (w domu, gdzie jest jeszcze Axa, dwa koty i mój ojciec). Dla Gizma znalazłam fantastycznych opiekunów.

Aż w końcu nadszedł ten dzień - moja Mama dojrzała do posiadania drugiego psa i był to TTB (mieszanka ast+pit), szczeniak interwencyjnie odebrany, wraz z ponad 30 innymi psami, z pseudohodowli psów na walki. I kto by pomyślał, że teraz, po dwóch latach, moja Mama która psa w domu w ogóle nie chciała, chodzi na spacery i szkoli dwa psy (Junior chodził do psiego przedszkola, a potem na bardziej zaawansowane zajęcia), konsekwentnie pracując nad posłuszeństwem. Juniora nazywa swoim "księciem", ale czasem bardziej dosadnie i niecenzuralnie :lol: bo Niuniek to nie potulny baranek i aniołek w psiej skórze, tylko pies z charakterem i temperamentem.

Także czasem ludzie potrafią zachować się i postąpić zupełnie inaczej, niż się tego spodziewamy.
Mnie wciąż trudno uwierzyć, że moja Mama mówi o Tandze "Pynia kochana", tuli ją, bawi się, ćwiczy sztuczki. A nawet, że toleruje drugą moją pitbullkę - Łapę. Łapy prawie nikt nie lubi, bo ona jest specyficzna.

Gratuluję Ci mądrej decyzji o adopcji psa i mam nadzieję, że Twoja mama przywyknie i da sobie spokój ze złośliwościami, widząc że Ciebie to rani. Suka jest bardzo ładna, na pewno ma coś z owczarka. A rasa? Rasa wilczur ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Coś na pocieszenie? Moja mama jest identyczna. Od 11 lat posiadania przeze mnie psów nie usłyszałam, żeby powiedziała o nich po imieniu, tylko pies, kundel, suka, śmierdziel, czy inne epitety. Prze 11 lat nigdy nie dotknęła żadnego z moich psów, bo się ich brzydziła. [B]Najmniejsze potknięcie w zachowaniu psa komentowała w stylu jaki ten pies głupi, tępy, zero instynktu, nie ma węchu, itd. [/B]Co jeszcze o nich mówiła, jakimi epitetami je darzyła i jak komentowała posiadanie przeze mnie psa czy cokolwiek ja z nimi robiłam, domyśl się.
Więc powiem tyle - olej temat, na początku boli, potem przywykniesz; jak matka mówi coś obraźliwego, powiedz że sobie nie życzysz i koniec kropka, a jak nie pasuje to może wyjść; generalnie nie dawaj sobie jeździć po głowie, bo to nie jej sprawa i jak Ty nie komentujesz obraźliwie jej ubioru, tak ona nie musi Twojego psa; i ciesz się, że już z nią nie mieszkasz i nie słyszysz tego od rana do wieczora, bo ja tak musiałam przez prawie 10 lat :p[/QUOTE]

pogrubienie moje.
boże,mój tż jest podobny-w stosunku do moich kotów które kocham.
staram się ignorować jak mogę,ale jego gadanie że jak kot coś zrobi,to on go zamknie w kabinie prysznicowej,on go zwiąże itp:(
oczywiście nigdy nie próbował.jakby spróbował coś mojemu kotu zrobić,to ja bym spróbowała coś zrobić jemu i on o tym wie.
ale to jego gadanie jest drażniące.i spokojne informowanie go o tym że mnie to boli,drażni i frustruje nic nie skutkuje,także łączę się w bólu i rozumiem:((

Link to comment
Share on other sites

Ja podziwiam cierpliwość niektórych osób, bo ja nie umiałabym ignorować takich tekstów ze strony faceta... Matka co innego, bo w momencie kiedy mieszkałam w jej mieszkaniu czy nawet nie byłam pełnoletnia, mogłam się co najwyżej obrazić i pokłócić, ale nie wyobrażam sobie, żeby mój facet sadził takimi tekstami, mimo że mówię mu wiele razy, że to sprawia mi przykrość. Dla mnie to już nie jest wtedy kwestia lubienia psa/kota tylko szacunku do mnie :roll: bo skoro ja szanuję mniej i bardziej upierdliwe hobby i pasje swojego faceta to żądam tego samego w stosunku do mnie - a jeśli ktoś tak nie lubi zwierząt, że nie potrafi powstrzymać się od głupich tekstów, to nie mógłby wybrać gorszej partnerki niż mnie :evil_lol:
Szczerze mówiąc nie miałam jeszcze faceta, który źle się odnosił do moich zwierzaków - za to było paru, którzy próbowali zdobyć moje względy hołubiąc Baryłę i dostarczając jej rozrywki na spacerach :lol:

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]bo skoro ja szanuję mniej i bardziej upierdliwe hobby i pasje swojego faceta to żądam tego samego w stosunku do mnie - a jeśli ktoś tak nie lubi zwierząt[/QUOTE]
oj on ma upierdliwe hobby-kolekcjonuje i chodzi na co dzień w mundurach mimo że nawet nie jest w rezerwie[rezerwistą?]
ja nic nie mówię,mimo że jak się ubierze np.w bluzę od munduru galowego to wygląda jak mój własny dziadek.
"ale ja sobie tak tylko mówię","przesadzasz"-a mi jest przykro.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Koszmaria']oj on ma upierdliwe hobby-kolekcjonuje i chodzi na co dzień w mundurach mimo że nawet nie jest w rezerwie[rezerwistą?]
ja nic nie mówię,mimo że jak się ubierze np.w bluzę od munduru galowego to wygląda jak mój własny dziadek.
"ale ja sobie tak tylko mówię","przesadzasz"-a mi jest przykro.[/QUOTE]

To powiedz mu kiedyś, że masz po dziurki w nosie tego, ze twój facet wygląda jak twój własny dziadek i że spalisz mu te jego łachy, bo to obciachowe poprawiacze niedorobionego ego :evil_lol: - jak zrobi się bordowy z wściekłości, powiedz że tak tylko sobie mówisz :diabloti: i że podobnie czujesz się, kiedy on mówi, że zwiąże Twojego kota. Reakcja dużo Ci powie na temat jego samego i Waszego związku, a jak przeraża cię w ogóle myśl o powiedzeniu mu tego co napisałam, to powiem tylko: ratuj się póki możesz :roll: bo sobie zmarnujesz z kimś takim życie... Sorry, że bezczelnie piszę coś takiego na temat Twojej bliskiej osoby, ale poznałam ten gatunek i po jakimś czasie bardzo współczułam kobiecie, która na taki trafiła i tłumaczyła "ale on poza tym jest taki dobry... :roll:

Link to comment
Share on other sites

To co piszecie jest przerażające, podziwiam Cię Koszmaria że potrafisz żyć z kims takim naprawdę, czapka z głów. Ja zabiłabym albo TZ albo siebie żeby nie słuchać takich bzdur. Moi bracia też mają tendencję to takiego głupkowatego zachowania, ale te wszystkie teksty wypowiadane są w absolutnym żarcie. Tata który zawsze był na NIE dla psow a tym bardziej kotów(chyba że pies podwórkowy) dziś kocha nasze dwa potwory na swój sposób. NIe jest specjalnie wylewny, nie głaszcze psów nagminnie. Robi to czasami a przez to pies przeżywa niesamowitą radośc jak zostanie przez Niego pochwalony i jeden i drugi. Kiedyś było o wiele wiele gorzej, pies nie mógł nawet spać ze mną w jednym pokoju, dziś przymyka oko na to jak śpi w łóżku choć bardzo tego nie lubi, oczywiście tylko w moim. Teraz czasem coś powie do psa a pies się cieszy jak głupol :D w przeciwieństwie niż jak ja do niego coś mówię, robię to cały czas więc słucha ale nie ma takiej radości kiedy powie to tata. Czasami pod wpływem innych ludzie potrafią zmienić swój stosunek do czegoś, ale kiedy jest to niemożliwe to osobiście nie wybrażam sobie życia z kimś takim pod jednym dachem, wszystko jedno czy to mama, tata, TZ, czy brat lub dziadek...

Link to comment
Share on other sites

test dobry.ale podejrzewam że jego reakcją by było że on tymi mundurami na nas zarabia-co jest poniekąd prawdą.
i zaraz potem rzuci-a koty to pasożyty,do niczego się nie nadają.
z drugiej strony,jak jeden z kotów chorował to mi go nosił do weterynarza a czasem płacił.
zachowuje się jak mój ojciec;/

Link to comment
Share on other sites

To wytłumacz mu może, że jesteś taka, a nie inna, lubisz koty i jest Ci przykro, że on nie szanuje Twoich uczuć, i że kiedy określa tak Twoje ulubione zwierzęta, to tak, jakby krytykował to, jaka jesteś Ty (ja zawsze tak się czułam, kiedy moja matka jeździła po moich psach - jakby próbowała mi przekazać, że nie jestem taka jaka powinnam, skoro je lubię, bo jak można lubic [I]coś takiego[/I])...
Jeśli taka rozmowa na spokojnie nie pomoże, to już nie wiem co Ci poradzić poza wiadomym drastycznym rozwiązaniem, albo tkwieniem w tym tak jak jest i zapisaniem się na zajęcia zen :p
Ja rozumiem, że są ludzie, którzy są po prostu zrzędliwi i mają niewyparzoną gębę, ale serce mają na swoim miejscu i zawsze pomogą, i nieraz nawet ukrywają to, że coś ich rozczuliło, bo uważają to za głupie (taki jest mój dziadek), ale we wszystkim są pewne granice, i jeśli facet nie potrafi ugryźć się w język w tej jednej kwestii tylko za wszelką cenę musi Ci sprawiać przykrość takimi tekstami, to coś jest bardzo nie tak - ale nie tylko z jego lubieniem zwierząt, tylko z nim, z Waszą relacją... I z przykrością zauważyłam, że często stosunek partnera do zwierząt drugiej osoby i zgrzyty w tych kwestiach bardzo ładnie odzwierciedlają przyszłe problemy w innych dziedzinach życia...

Link to comment
Share on other sites

Oj, dziewczyny, ale się poważna dyskusja zrobiła! A prawda jest taka, że stosunek do zwierząt w domu powinien być podobnym kryterium doboru ludzi jak stosunek do przyszłych dzieci. Jeśli jedna osoba nie może bez nich żyć, to druga musi przynajmniej akceptować. Brzmi to może drastycznie w stosunku do posiadania dzieci, ale same przyznacie, że nie raz i nie dwa się zdarza, że jedna strona zgadza się na rodzicielstwo jedynie ze względu na tę drugą stronę i wiele przykrości z tego wynika. W końcu tylu facetów na świecie, znajdzie się taki, którego obok innych przymiotów cechuje sympatia do zwierzaków :-)

Link to comment
Share on other sites

Zdradzę Wam, że dziś jeden się o mnie starał :cool: Poprosiłam, żeby przegonił koty z drogi wjazdowej, bo ciemno już było, a futra wylazły mi na przywitanie... one kompletnie nie boją się auta i czasem dostanie sią na posesję graniczy z cudem. A on... no cóż, przyznam że wykazał się :cool: Szedł przed samochodem i robił "psik! psik" na prawo i lewo, sprawdzał czy nic z tyłu nie skręca pod koło, a ja jechałam za nim, jak jakaś królowa 5 km/ha... Potem poprosiłam, żeby nakarmił. I nakarmił, a jaki miał gest - michy dosypał do pełna. Czemu mnie to tak bawi? Bo on naprawdę NIE LUBI kotów. A na koniec w mroku łaziliśmy po łąkach, szukając konia, który gdzieś się zapodział. Ciemno, jak w d*, zimno, mokro, latarka gaśnie, coś smyra, szmera, szeleści...

Także drogie panie, może czasem warto parę lat poczekać, ale trafić takiego (nie)normalnego :lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...