rita60 Posted April 22, 2011 Author Posted April 22, 2011 Wielkanoc na wesoło;) [IMG]http://img522.imageshack.us/img522/5938/easter20.gif[/IMG] Quote
Igam Posted April 22, 2011 Posted April 22, 2011 Byliśmy dziś u kardiologa i tak: Maxio generalnie nie ma większych problemów z sercem. Powodem jego szybkiego męczenia są problemy z układem oddechowym (płuca). Prawdopodobnie przebył zapalenie płuc, które spowodowało poważne zmiany. Zostało wykonane EKG, echo serca, RTG klatki piersiowej. Dostaliśmy nowe leki (Theospirex, Benacor, Karsivan), mamy odstawić Digoxin. Jego problemy z chodzeniem są spowodowane zmianami zwyrodnieniowymi kręgosłupa oraz stawów biodrowych. Za ok. miesiąc mamy przeprowadzić dokładne badanie ortopedyczne i rtg kręgosłupa oraz bioder. Niestety do tych badań trzeba będzie go położyć spać, gdyż sztywność niepozwala na poprawne ułożenie do zdjęć. Zalecono rehabilitacje (pływanie :) ) Quote
rita60 Posted April 22, 2011 Author Posted April 22, 2011 Czyli nie jest zle,a to najwazniejsze:lol:teraz tylko kup motylki na łapki Maxiowi,bo nie wiadomo czy umie pływać:loveu:buziaki dla Was. Quote
Andzike Posted April 22, 2011 Posted April 22, 2011 Jeszcze raz powtórzę - Max, ale z Ciebie szczęściarz !!! :) Quote
Kava Posted April 22, 2011 Posted April 22, 2011 Rita dobra jestes. Motylki..... zeby tylko nie odfrunal....hi. Quote
rita60 Posted April 22, 2011 Author Posted April 22, 2011 Zdrowych pogodnych Świąt Wielkanocnych pełnych wiary nadziei i miłości. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego "Alleluja". Quote
Igam Posted April 23, 2011 Posted April 23, 2011 Wodę w wannie lubi, szczególnie jak go się przy okazji masuje, wyciera. Ciekawa jestem jak by było z większym akwenem ;) Kałuże co prawda omija, Wisła go nie interesowała, ale może chlapanie w jeziorku lubi. Sprawdzimy jak się ciut cieplej zrobi :) Wesołych Świąt!!! [URL=http://img135.imageshack.us/i/cimg3854.jpg/][IMG]http://img135.imageshack.us/img135/7985/cimg3854.jpg[/IMG][/URL] Quote
rita60 Posted April 23, 2011 Author Posted April 23, 2011 WESOŁYCH SWIAT:loveu:ALE MASZ FAJNEGO KURCZACZKA MALENKI:multi: Quote
KateBono Posted April 24, 2011 Posted April 24, 2011 Wesołych Świąt życzę tobie Dodulku i twojej cudownej rodzince:lol: Quote
rita60 Posted April 26, 2011 Author Posted April 26, 2011 No i jak tam po swietach,pojadłes troche malenki;) Quote
Igam Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 Święta, Święta i po Świętach ;) Mamy z Maxem mały problem. Nie akceptuje w domu nikogo dorosłego oprócz nas. Na przychodzące dzieci nie reaguje, natomiast na dorosłych szczeka. Do tej pory, podczas krótkich wizyt, szczekał, ale nie przywiązywałam do tego wagi. Natomiast w Święta przyjechała do nas babcia i Max od pierwszych chwil na nią szczekał. Cały czas chodził z podkulonym ogonem, wyraźnie się bał się (mimo, iż babcia nie robiła żadnych gwałtownych ruchów i starała się zaprzyjaźnić). I tak było przez 2 dni. Uspokajał się tylko wtedy, kiedy ktoś z nas przy nim siedział. Drugiego dnia dostał biegunki. Chyba z tych nerwów, nie wiem. Może się bał, że go zabiorą... Na innych dorosłych gości też szczeka. Nie chce podejść i powąchać tylko stoi w pewnej odległości i szczeka. W ten weekend przyjeżdżają nasi znajomi i będą u nas nocować. Martwię się o Maksia, nie wiem jak mu pomóc w akceptacji innych. On na spacerach nie podchodzi do ludzi, raczej wszystkich omija, a gdy ktoś wyciąga rękę to ucieka. Podchodzi tylko do nas, bez problemu daje się zapiąć na smycz i wogóle się nas słucha. Nawet jak dalej odejdzie, a go zawołam to przychodzi bez problemu. Jak mu mówię, że nie wolno mu brać suchego chleba leżącego na ziemi to popatrzy tylko i nie weźmie. Możemy wszystko przy nim zrobić. Zero strachu. Przed nami wakacyjne wyjazdy. Martwię się jak Maksio zniesie te przeprowadzki. Drugi pies przez cały czas stara się go uspokajać. Liże go, kładzie się przy nim. Niestety, na nic. Proszę o sugestie jak pomóc Maksiowi. Czekając na odpowiedź zdjęcie z wczorajszego spacerku :) [URL="http://img854.imageshack.us/i/max0111.jpg/"][IMG]http://img854.imageshack.us/img854/5840/max0111.jpg[/IMG][/URL] Quote
What May NN Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 dziwne.. Dodek (dla mnie zawsze zostanie Dodkiem) u Kate i Bea zawsze witał gości z radością, byłam nie raz gościem to doświadczyłam tańca radości ;-) mój pies też jest lękliwy więc wiem o czym piszesz.. najważniejsze to nie zmuszać do niczego, niech zawsze ma możliwość być w takiej odległości w jakiej potrzebuje, nie pocieszajcie go, nie reagujcie! można ćwiczyć z nieznajomymi, z goścmi choć tu musiałabym zobaczyć jak Dodek się zachowuje.. Quote
Igam Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 On nas wita z niesłychaną radością, biega pomiędzy nogami, macha ogonem kiedy do niego mówimy, kiedy wychodzimy na spacerek też się bardzo cieszy. Jest zadowolony kiedy na dworze kucam i z otwartymi ramionami go wołam, biegnie radośnie. Do dzieci na dworze przyjazny, ale żadnemu dorosłemu nie da się pogłaskać - odsuwa się. Do psów przyjazny, leci się z każdym przywitać. Do psów i dzieci przychodzących do domu także. Tak sobie myślę, że może babcia źle mu sie z czymś kojarzyła. Nie pamiętam czy pisałam, ale jak kiedyś spotkaliśmy na ulicy panią w chustce na głowie to wyraźnie się jej bał, ominął ją dużym łukiem i idąc odwracał się jeszcze. Do niczego go nie zmuszamy. Natomiast na długie, parogodzinne szczekanie (gość siedzi przy stole, a pies leży i szczeka) starałam się reagować siadaniem koło niego i głaskaniem. Może i źle, że to robiłam, ale on szczekał 2 dni! Jak babcia wróciała np. z nami z Kościoła to z nami się przywitał, a na babcię szczekał odsuwając się od niej z podkulonym ogonem. Nawet do jej torby podchodził ze strachem. Pierwszy raz coś takiego widziałam. Drugi pies podchodził, kładł się, chciał być głaskany, a Max nie. Wyraźnie się bał, ale nie chował się tylko stał lub leżał i szczekał. Reagował na ruch i głos osoby. Czasem jak nic nie mówiła to i on był cicho, ale wystarczy, że coś powiedziała, to znów zaczynał. Nie było w tym agresji. Tak jakby chciał coś powiedzieć ;) Tak sobie myślę, że on się do nas przyzwyczaił, zaakceptował, poznał dom i otoczenie i nas po prostu pilnuje. My go tak strasznie kochamy i mu to okazujemy i może to jego sposób na wdzięczność. Codziennie go masujemy, bawimy się, gadamy do niego. Poświęcamy mu dużo czasu. Nie ma na codzień żadnych stresowych sytuacji. Rozluźnia się coraz bardziej. Nawet 2 razy na pleckach już leżał kiedy miał wygłaskiwany brzuszek :) Ludzie, psiarze, z którymi się spotykamy na spacerkach też zauważyli, że się zmienił przez ten miesiąc pobytu u nas. Jest pewniejszy siebie, co raz odważniejszy. Kochany pies :) Quote
What May NN Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 Nie jest to pilnowanie! Szekając mówił: "nie podchodź, nie mów, nic mi nie rób"! On się boi!! Siadajc z nim i głaszcząc go mówisz mu "dobry piesek, szczekaj dalej" - lepiej psa odizolować, zając czymś jak szczeka długo! Może faktycznie babcia źle mu się skojarzyła, może był kiedyś bity przez starszą panią w chustce?? kto wie.. powinni zaskarbić sobie Wasi goście Dodka serce, niech wypadają im pyszności z kieszeni, z torebki ;-) bo wyciągnięcie ręki (nawet ze smaczkiem) może wywołać strach! możesz też Ty dawać mu smaczki jak ktoś przychodzi - tylko nie jak szczeka bo się utrwali - by skojarzyc obcych z czymś pysznym.. Ja bym go jednak zostawiła w spokoju i chroniła by nikt blisko nie podchodził.. Quote
Igam Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 Zaprowadziliśmy go do innego pokoju i tam nie szczekał. Próbowaliśmy smaczki, ode mnie brał, od babci nawet nie powąchał. Ona niestety nie mogła przykucnąć, mogła jedynie usiąść na krześle. Zostawiliśmy go w spokoju, bo babcia raczej siedziała i nie chodziła po domu. Wystarczyło jednak by się odezwała a on znów zaczynał. Nie podchodził, tylko leżał w dość dużej odległości i szczekał. Dzięki za rady. On na dozorczynię czy doręczycieli nie szczeka. Jej się natomiast wyraźnie bał. Jeśli chodzi o znajomych to spróbujemy zrobić powitanie na dworze (wzbogacone o smaczki) i wtedy razem pójdziemy do domu. Dam znać jak poszło :) Quote
Jagoda1 Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 Widocznie wracają koszmary z przeszłości, z którymi Maxio nie umie sobie na razie poradzić. Na pewno będzie dobrze, bo go kochacie i chcecie mu pomóc. Quote
rita60 Posted April 29, 2011 Author Posted April 29, 2011 Też mi się tak wydaje......to pewnie jakieś przezycia z przeszlości,ale tego nigdy sie nie dowiemy:shake:najważniejsze,że go kochacie i staracie się przełamać w nim ten lęk. Serdecznie pozdrawiam Rodzinkę Dodusia:lol:a dla czterołapów mizianko:loveu: Quote
azalia Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 Jak nie reaguje na doręczycieli,których zazwyczaj wszystkie psy nie lubią i obszczekują,to napewno Pani babcia źle mu się z kimś z przeszłości kojarzy. Quote
Igam Posted April 29, 2011 Posted April 29, 2011 Właśnie dziś przyszedł facet z karmą i zero reakcji. Karmą był i owszem, zainteresowany, ale panem wcale. Na dworze też są osoby do których podchodzi, a są takie, które omija szerokim łukiem. Może jutro zawita do nas Najwyższa Izba Kontroli ;) cieszę się i jestem bardzo ciekawa jak Doduś/Maksio zareaguje :) Quote
Igam Posted May 2, 2011 Posted May 2, 2011 Hmmm NIK był i nic nie pisze... czyżbym nie przeszła kontroli? ;) To ja napisze o znajomych co przyjechali, tzn o reakcji Maksia. Przywitali się na dworku (zgodnie z sugestiami :) ) Max zadowolony niesłychanie, ogon mało co nie odpadł. W domu też w porządku, zero szczekania, zawołany (przez nich) przychodził na głaski, do ich dzieci także spokojniutki, wesolutki. I tak jest do dziś, bo to dłuższa wizyta, taka z noclegami jest :) Czyli jednak to chyba ta "babcia" tak źle mu się kojarzy... Quote
BeaBono Posted May 2, 2011 Posted May 2, 2011 [quote name='Igam']Hmmm NIK był i nic nie pisze... czyżbym nie przeszła kontroli? ;) [/QUOTE] Melduje się NIK ;) Jak wiecie, zawoziłyśmy w sobotę Basrę do domku pod Warszawą i zabierałyśmy Miśka z hotelu z powrotem do Poznania... No i wpadłyśmy "na pięć minutek" (z Solinką) odwiedzić Igam i wyściskać Maxa i Belcię :lol:. Z tych całych emocji zostawiłam aparat w aucie, więc nie mam fotek. Solinka posiusiała się przed drzwiami z radości :oops:. My z mamą też dostałyśmy "małpiego rozumu", bo zamiast nazywać Maxa Maxem jak się należy, wołałyśmy Doduś :oops:. Maxiu był zaskoczony i troszkę wystraszony naszą wizytą (ale nie szczekał na nas, ufffff). Trzymał się blisko swojego posłanka i swojej pańci :lol:. Szepnęłam mu na uszko, żeby się nie bał, że jest w domku i nikt go nigdzie nie zabierze. Max ma się rewelacyjnie, schudł, wypiękniał. Widać, że swoją rodzinkę bardzo kocha i bardzo się do niej przywiązał. Jest kochany, zadbany, szczęśliwy. Dziękuję, Igam :loveu: p.s. Wiecie, że nawet Belunia mu "matkuje":cool3:? Quote
Jagoda1 Posted May 2, 2011 Posted May 2, 2011 No prosze, a wszyscy straszą NIK-iem... Nie taki zły NIK.... Quote
rita60 Posted May 2, 2011 Author Posted May 2, 2011 Wspaniałe wieści:multi:tak sie ciesze,ze Dodus wreszcie znalazł swoje miejsce....... Quote
rita60 Posted May 9, 2011 Author Posted May 9, 2011 Dzien dobry......co tam słychać u słodziaka:loveu: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.