wykrywka Posted July 5, 2013 Posted July 5, 2013 Jak ona cudowna :crazyeye:, za każdym razem piękniejsza :lol:. Rudzia wydoroślała, urocza jest jak zwykle. Milusia ... a coś więcej o Duśce. Quote
milusia Posted July 10, 2013 Posted July 10, 2013 Wszystko oki;)Walczymy z linieniem,u małej dwa czesania i futra nie ma.U dużej czeszę,czeszę,czeszę i końca nie widać.Muszę podwozie umyć i odżywki nałożyć bo tam najgorzej z czesaniem.Najszybciej się filcuje bo wiecznie po deszczu upaprana błotem.Po za tym wszystko w normie.Nie choruje,je ,nie brudzi w domu .Jak idę do pracy to w domu siedzi bo jak do kojca zamknę to wariuje i ujada jak szalona.W domu nic nie niszczy,czasem jak im się nudzi to gąbkę od spania po korytarzu maltretują.Ale rzadko bo z reguły krótko są same.Gdyby mi się przeprowadzka do nowego domu udała to chętnie wzięłabym jeszcze jednego takiego:eviltong:Ino nie wiem czy by obcego przyjęły bo nie lubią innych psów.Mała to jeszcze nie jest taka najgorsza i umiałaby się dogadać.Ma tylko złe wzorce od Duśki.Duśka to raczej wątpię czy by się zgodziła z jakimś psem.I tak se żyjemy na razie spokojnie.Usłuchana jest,pieszczocha,wszyscy ją kochają .Najgorsza w sumie to ta niechęć do zwierząt bo jak widzą psa na ulicy to wpadają w szał/Jak nic nie ma na widoku to se Dusia do sąsiadów idzie i Misia zachęca do walki:evil_lol:Albo siada w rogu na ogródku skąd ma widok na ogródek sąsiadów i wypatruje dziadka Misia żeby zadymić.Dzień bez zadymy to dzień stracony.Ze stratowanym trawnikiem w koło drzewek już się pogodziłam.Z takim zapałem gania za tym Misiem że na zakręcie jest wydeptany lej z 10 cm głębokości:-oI tak se żyjem:lol: Pzdr Quote
milusia Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 Dziś mijają 3 lata jak jesteśmy razem ;).Zdjęcia pamiątkowego nie będzie bo coś pozmieniali w programie do przesyłania fotek i nie umiemy wkleić.:diabloti:Ale trzy latka pyknęły i obyśmy w spokoju doczekali czwartego. Quote
milusia Posted November 11, 2013 Posted November 11, 2013 [url]https://imagizer.imageshack.us/v2/240x320q90/6/xsuo.jpg[/url] Quote
wykrywka Posted November 13, 2013 Posted November 13, 2013 [IMG]https://imagizer.imageshack.us/v2/240x320q90/6/xsuo.jpg[/IMG] Nasza prześliczna solenizantka. Trzy lata :crazyeye:, ależ to zleciało. Z tej okazji :tort: :beerchug: :cunao: Wierzę milusia, że jeszcze nieskończenie wiele rocznic przed Wami. Quote
malawaszka Posted November 14, 2013 Author Posted November 14, 2013 piękna rocznica - wszystkiego naj i oby tak dalej bo cudnie Wam idzie :) Quote
milusia Posted February 20, 2015 Posted February 20, 2015 [attachment=9914:1881122_dona-042.JPG] Latka lecą......mordy siwieją [attachment=9915:1881101_dona-045.JPG] 1 Quote
bou Posted January 31, 2016 Posted January 31, 2016 Najlepsze zyczenia urodzinowe dla tej prześlicznej pani :) Quote
azalia Posted October 16, 2016 Posted October 16, 2016 Dzisiaj dopiero przypadkowo znalazłam wątek Dusi i przeczytałam go z wielką przyjemnością. Sunia jest przepiękna,życzę jej dużo zdrówka i dobrej zabawy. Quote
milusia Posted August 31, 2017 Posted August 31, 2017 Witam.Piszę bo mam problem i może ktoś zechce mi pomóc.Od razu powiem że z pieskami wszystko ok,mają się dobrze .Problem pojawił się wczoraj.Mieszkamy w nowym domu i nie mamy ogrodzenia więc codziennie wychodzę z psami.Akurat w koło jest dużo lasów, rzadko kiedy kogoś w nich spotykam i dreptam z psami z 4 kilometry.Niestety wczoraj doszło do dość nieprzyjemnej sytuacji.Wracając do domu rozdzieliśmy się z synem i on pojechał do domu na rowerze bo niemiłosiernie gryzły komary.Ja z psami wracałam z tyłu.Były lekko zdezorientowane sytuacją i nie wiedziały z kim iść.Tym tłumaczę i usprawiedliwiam to co było później.Idąc przez wioskę zawsze trzymam psy na smyczy.Natomiast w lesie gdy mam dobrą widoczność spuszczam ze smyczy i biegną koło mnie dość karnie.I wczoraj gdy już wychodziłam z lasu Duśka zniknęła mi z oczu w wysokiej trawie.Nie wiem co nią powodowało bo nigdy tak nie robiła.podejrzewam że straciła orientację,może syna wyczuła w każdym razie zniknęła mi na dobre 10 minut.Wołałam ją i okazało się że wraca od strony wioski.Dziś przyszła kobieta twierdząc że pogryzła jej psa.Nie wiem jakim cudem ona się tam znalazała,nie widziałam tego i nie jestem w stanie niczego na ten temat powiedzieć.Te 10 minut nie miałam nad nią żadnej kontroli.Pani twierdzi że weszła do niej na podwórko.Bramki sobie raczej nie otworzyła i do drzwi nie zapukała pytając czy jest tu pies którego można pogryźć.Czyli na upartego mogłabym twierdzić ze Pani swojego też nie pilnowała.a całkiem mozliwe ze Duśka zbłądziła a sznaucerki do zbyt ugodowych nie należą więc prawda może leżeć po środku.W każdym razie poczuwam się do odpowiedzialności za psa,powiedziałam pani ze pokryję koszty leczenia po przedstawieniu rachunku natomiast chciałabym mieć pewność ze pokrywam realne koszta a nie wymyślone.Czy myślicie ze mogę udać się do weta i poprosić na piśmie o opis obrazeń jakie tamto zwierzę odniosło i jakiś szacunkowy koszt leczenia.?Nie twierdzę ze ludzie są oszustami ale wolę dmuchać na zimne.Tym bardziej ze pani zachowywała się dość roszczeniowo i miała zachowanie sekutnicy.Tym bardziej ze nie robiłam absolutnie zadnych problemów i skoro twierdzi że mój pies pogryzł jej psa to oczywiście zapłacę.To ją nie usatysfakcjonowało więc musiałam podac jej adres bo na policję jeszcze pojedzie ,na co oczywiście też się zgodziłam. Wyglądała jakby oczekiwała ze się rzucę z mostu a Duśkę powieszę na drzewie,rozstrzelam,otruję i obedrę ze skóry. Na szczęście dla Duśki zakończy się to tylko kagańcem na stare lata :P Czyli pytanie brzmi:czy w jakiś sposób mogę zabezpieczyć się przed naciąganiem i realnie ocenić koszt leczenia zwierzecia. Quote
elficzkowa Posted September 1, 2017 Posted September 1, 2017 Na pewno to dobry pomysł aby zapytać weta o koszty leczenia. Oczywiście kobieta powinna przedstawić do Twojego wglądu rachunki, które zapłaciła. Zapytaj też czy piesek tej pani nie był wcześniej na coś leczony ( szczególnie chodzi o to czy nie był wcześniej przez innego psa pogryziony ), może warto zapytać o książeczkę zdrowia psa. Takie sytuacje nie należą do przyjemnych ale się zdarzają. Quote
milusia Posted September 1, 2017 Posted September 1, 2017 Nie umiem się tu obsługiwać : )wkleiłam zdjęcie a chciałam tylko napisać że na 18.00 umówiłam się do weterynarza.Zobaczę co mi dadzą.Doszłam do wniosku że jeśli Pani jest żądna krwi i zapłacenie za leczenie psa jej nie satysfakcjonuje i oczekuje jeszcze mandatu i zgłoszenia na policji to tego mandatu nie przyjmę.Nic chyba nie tracę a ona będzie musiała się trochę wysilić zeby udowodnić w Sądzie ze to mój pies.Zresztą mandat to przyznanie się do winy a ja tego zajścia nie widziałam więc jak mogę się przyznać do czegoś o czym nie mam bladego pojęcia.Wiem to tylko z jej opowiadania.Tym bardziej że biegał tu ostatnio luzem owczarek niemiecki i sąsiad kilka domów dalej przyprowadził go do nas pytając czy nam nie uciekł.Szczerze mówiąc nie zależy mi na wojnie z tą kobietą bo zapłacenie za leczenie nie stanowi dla mnie problemu i święty spokój jest tego napewno wart.Mam inne wazniejsze dla mnie sprawy na które mogę tracić energię.Chciałabym tą sprawę zakończyć,wyciągnąć z niej wnioski i o niej zapomnieć. Quote
milusia Posted September 1, 2017 Posted September 1, 2017 Tu mokra bo lubi tyłek moczyć w wodzie. Quote
elficzkowa Posted September 1, 2017 Posted September 1, 2017 3 minuty temu, milusia napisał: A oto sprawczyni zamieszania Piękna ! Quote
milusia Posted September 1, 2017 Posted September 1, 2017 Jestem po wizycie u lekarza.Okazuje się że dokumentacja związana z wypadkiem nie jest dla mnie dostępna mimo ze rano miało nie być problemu.Dostanę tylko krótkie kilkuzdaniowe pismo z którego wynika że pies ma 12 lat.Ma zwichnięty staw skokowy i jedną ranę kąsaną na tylnej łapie,jeśli dobrze pamiętam to na opuszku.Szwów nie zakładano.Okazuje się również że Pani gdy odwiedziła nas wczoraj nie wiedziała jaki pies uszkodził jej psa.Wiedziała tylko ze duży. Mam w planie wysłać do tej pani listem poleconym pismo z prośbą o udostępnienie dokumentacji medycznej ,zdjecia RTG w zwiazku z jej podejrzeniami że to mój pies zaatakował jej psa.Gdybym dostała jest zawsze opcja zweryfikowania wszystkiego u innego weterynarza.Jeśli mi nie odpowie ,mam nadzieję ze będzie to korzystne dla mnie w sądzie. Nie wydaje mi się aby wszystkie te papiery były jakieś szczególnie tajemne i niedostępne dla mnie w sytuacji gdy rzucane są oskarżenia pod moim i Duśki adresem więc nie rozumiem braku dostępu do nich. Quote
milusia Posted May 3, 2023 Posted May 3, 2023 Witam. Jestem zrozpaczona. Piszę bo muszę gdzieś wylać żal który ściska mi serce. Jutro będę musiała podjąć trudną decyzję. Duśka ma guza na śledzionie który najprawdopodobniej pękł .Jesteśmy po badaniu USG i rentgenie, Na jutro umówiłam się na operację. Opcje są dwie :albo uśpienie albo operacja i po otwarciu brzucha zdecydujemy czy wycinamy śledzionę w razie braku przerzutów czy może jej już nie wybudzą z narkozy gdyby przerzuty były). Zdecydowałam się żeby jednak spróbować ją jeszcze ratować, Trudno mi się pogodzić z tym ze ona odejdzie. Jeśli nie jutro to zapewne wkrótce bo jej 14 letnie owczarkowe życie w końcu dobiegnie końca. Dziękuję jej że te 12 lat dzielnie mi towarzyszyła .Smutek rozdziera mi serce, Boję się że jutro rano się z nią pożegnam i rozstaniemy się na zawsze...... Quote
dwbem Posted May 3, 2023 Posted May 3, 2023 Niestety, moja sunia po usunięciu żyła tylko 3 tygodnie ale przerzuty zeżarły wszystkie wnętrzności, współczuję, może wam się uda. Quote
milusia Posted May 28, 2023 Posted May 28, 2023 Zyjemy !!!!! śledziona została usunięta bo guz był operacyjny. Pierwszy tydzień myślałam ze nic z psa jednak nie będzie. Ale w drugim tygodniu nadszedł przełom i zaczęła dochodzić do siebie. W czwartek minęły trzy tygodnie od operacji i na razie wydaje mi się że ukradliśmy śmierci trochę czasu. Quote
milusia Posted June 11, 2023 Posted June 11, 2023 W czwartek będzie 6 tygodni po operacji. Na razie jest dobrze. Duśka wróciła (w miarę) do stanu przed operacją. Na koniec czerwca jedziemy na zastrzyk bo dostała juz jeden na stawy. Nigdy nie zauważyłam problemów z chodzeniem natomiast po operacji zaczął jej uciekać tyłek .Rtg wykazało zmiany zwyrodnieniowe w kręgosłupie i i stawach kolanowych tylnych łap. Po pierwszym zastrzyku widać dużą poprawę więc będziemy je kontynuować raz w miesiącu. No i cóż......cieszę się z każdego dnia bo wiem że mamy ich coraz mniej. 1 Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.