Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Wyjątek']Motam się... nie potrafie przestać płakać....
Jutro TAM jadę.. Do Niego... Z rododendronem i pięknymi wspomnieniami...

:placz::placz::placz:[/quote]
te wspomnienia pozostaną w tobie na zawsze i niech naprawdę będą wspaniałe. Ale teraz musisz się wziąć w garść i pokochać nowego boksia.
Ja Hakerka wzięłam po 4 m-cach za namową rodziny i wydawało mi się, że nie będę w stanie pokochać go tak jak kochałam Basterka. Ale pokochałam, inaczej - bo to nie Basterek, ale pokochałam bardzo. I teraz mam dwa pieski - jednego w sercu, drugiego przy nodze. Nie zwlekaj długo, to naprawdę pomaga.

  • Replies 3.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Nor(a)']wyslalam Ci Pw


pozdrawiam[/quote]


[quote name='Cimi']Wyjątek [URL="http://boxerklub.pl/index_pl.php?k=hodszcz"]Tu[/URL] masz informacje o miotach.[/quote]

Dziewczyny, bardzo, bardzo dziękuję... Mimo, że z decyzją jeszcze się wstrzymam, przynajmniej do jutra...

Istnieje jeszcze taka możliwość, że mój TZ "odda" mi Gerę... Napisałam to w cudzysłowiu, bo on i tak wiecej czasu spędza u mnie a nie w domu a w przyszłości chcielibyśmy mieszkać razem- może to bedzie najlepsze rozwiązanie?? Boję się tylko, że ona mi będzie za bardzo Otiska przypominać....

Posted

[quote name='Wyjątek']A tak wszelki wypadek sie zapytam... Wie ktoś czy w jakiejś hodowli są teraz szczeniaczki? Boksiów oczywiście... Nie jestem tego teraz w stanie sprawdzac, szukać... Generalnie obecnie znajduję się w niebycie........

Jutro jadę do Otisa ale też porozmawiać z rodzicami i wspólnie podejmiemy może jakąś decyzję... Muszę też uspokoić mamę bo ona jest w gorszym stanie niż ja, cały czas ma poczucie winy...:shake::-([/quote]

dostaąłm info z forum boksera, że nowy miot jest w hodowli Stalbox
mail [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Posted

Już wszystko o miotach wiem- gdzie co i jak....
Pozostaje tylko pytanie czy jechać po kolejnego małego fafluńca czy też wziąć do siebie Gerę? Strasznie trudno mi podjąć decyzję.... Z jednej strony chciałabym aby to był taki tylko mój psiak ukochany, najlepszy przyjaciel, jakim był Otis a z drugiej Gerusia to jego siostrzyczka, ta sama krew w niej płynie... No i znam ją od maleńkości.
A jak bym zdecydowała się na nowego psiaka to potem pozostaje pytanie czy poradzimy sobie z Pawłem z dwoma jak juz razem na stałe bedziemy mieszkać. Ciężka to decyzja...
Tym bardziej, że dalej tęsknię, czuje pustkę........

Dzis przejrzałam cały wątek, oglądałam zdjęcia mojego fafluńca i sie poryczałam:placz::placz::placz:

Posted

[quote name='Wyjątek']Już wszystko o miotach wiem- gdzie co i jak....
Pozostaje tylko pytanie czy jechać po kolejnego małego fafluńca czy też wziąć do siebie Gerę? Strasznie trudno mi podjąć decyzję.... Z jednej strony chciałabym aby to był taki tylko mój psiak ukochany, najlepszy przyjaciel, jakim był Otis a z drugiej Gerusia to jego siostrzyczka, ta sama krew w niej płynie... No i znam ją od maleńkości.
A jak bym zdecydowała się na nowego psiaka to potem pozostaje pytanie czy poradzimy sobie z Pawłem z dwoma jak juz razem na stałe bedziemy mieszkać. Ciężka to decyzja...
Tym bardziej, że dalej tęsknię, czuje pustkę........


Dzis przejrzałam cały wątek, oglądałam zdjęcia mojego fafluńca i sie poryczałam:placz::placz::placz:[/quote]

ja mam dwa suczydłą i sobie radzę :) -fakt że Brenda jest spokojna już raczej ale jak razem się bawią lepiej uważać - demolka z drugiej strony jest im weselej we dwie. Pytanie czy pies czy sunia - potem jeśli nie wysterylizujecie Gery możecie nie upilnować parki:evil_lol:

na Twoim miejscu wzięłabym fafluńca o odmiennym wyglądze - tak żeby troszkę oderwać myśli (może pręgusek?)
Gera nie wzbudzi w Tobie już takich emocji jak nowy psiak (będziesz miałą poczucie straty - jest bardzo podobna i że to jest jednak piesek chłopaka - nawet jeśli oficjalnie Ci ją da)
ale to moje prywatne odczucia decyzja musi być tylko Twoja

Posted

Może dziś wieczorem sie cos wyjaśni... Po odwiedzinach u Otisa... Zaraz jade kupić rododendronka... Mam nadzieję, że bedzie mu się podobał...
Później spróbuje otrząsnąć się po tej wizycie i podjąć jakąś decyzję...

Mam tylko nadzieję, że nie spotkam tam tego faceta co to zrobił (jest kierownikiem jakiejs firmy co tam na budowie robi), bo chyba zabije gołymi rękami...!!!!!:angryy::placz:

Posted

[quote name='Wyjątek']Może dziś wieczorem sie cos wyjaśni... Po odwiedzinach u Otisa... Zaraz jade kupić rododendronka... Mam nadzieję, że bedzie mu się podobał...
Później spróbuje otrząsnąć się po tej wizycie i podjąć jakąś decyzję...

Mam tylko nadzieję, że nie spotkam tam tego faceta co to zrobił (jest kierownikiem jakiejs firmy co tam na budowie robi), bo chyba zabije gołymi rękami...!!!!!:angryy::placz:[/quote]
szkoda rąk w gównie babrać:angryy:
łączymy się z Tobą w bólu i pamiętaj, że Ci co odeszli są już spokojni i nie czują bólu- skup się na żywych (szczególnie na mamie -ona teraz potrzebuje czuć, ze to nie jej wina) - im możesz bardziej pomóc

Posted

[quote name='tygra']szkoda rąk w gównie babrać:angryy:
łączymy się z Tobą w bólu i pamiętaj, że Ci co odeszli są już spokojni i nie czują bólu- skup się na żywych (szczególnie na mamie -ona teraz potrzebuje czuć, ze to nie jej wina) - im możesz bardziej pomóc[/quote]


Może i masz rację. Raczej na pewno. I dlatego mimo bólu staram się. Wczoraj np upiekłam jej z Pawłem babeczki- strasznie miło jej sie zrobiło. Oby z tego szybko wyszła... Jeszcze tylko pozostaja dziadkowie, którzy na razie żyja w błogiej nieświadomości...

Posted

[quote name='Wyjątek']Może i masz rację. Raczej na pewno. I dlatego mimo bólu staram się. Wczoraj np upiekłam jej z Pawłem babeczki- strasznie miło jej sie zrobiło. Oby z tego szybko wyszła... Jeszcze tylko pozostaja dziadkowie, którzy na razie żyja w błogiej nieświadomości...[/quote]
nikt nie mówi że będzie łątwo
a co do dziadków - czekanie nie wiele zmieni i tak przżyją wstrząs - nie ma sposobu by tego uniknąć

Posted

Wyjątek....
Tygra ma rację nei ma co babrać się w gównie.
Faceta spotka jeszcze kara, jestem o tym przekonana, głupota, zło nie może przejść sobie ot tak, bez skutków dla sprawcy.

Trzymaj się, przed Tobą trudna decyzja.

Posted

[quote name='Wyjątek']Niestety... Nie zobaczycie już więcej zdjęć Otiska... Nie pobawi sie więcej z Gerą ani nie pójdzie nigdy na spacer z Tygrą...:placz::placz::placz:
Wczoraj był pod opieką mojej mamy. Wszystko było w porządku, ale niestety do czasu...:-(
Gdy byłam na lonisku już wtedy rodzice dziwnie się zachowywali. Gdy dojechaliśmy do domu i otworzyły się drzwi nic fafluniastego na mnie nie wyskoczyło... Zamarłam. Po zamknięciu drzwi piorunująca wiadomość: "Otisa już z nami nie ma" i mam w ryk...Nie mogłam uwierzyć ale czułam że to prawda:placz:
Mama przez łzy mówiła co się stało, ja słuychałam 3 po 3 bo cała w konwulsjach i we łzach. Otis jej sie wyrwał rtadużego samochodu, który jechał na budowę. Późezczął na niego szczekać i za nim biec a mama za Otisem i darła się na całą okolicę. Facet stanął, pies też. Mama uradowana biegnie, że złapie psa ale dalej krzyczy macha rękami żeby facet stał. On widziła ja na bank. Psa raczej też bo w końcu sie zatrzymał. Mama jednak nie zdążyła dobiec:shake::shake: Facet rszyłiszedł w zakręt z wielkim impetem. Gdy mama była na miejscu Otis tam leżał...:placz::placz::placz: Wzieła Otiska na ręcę, przytuliła i zaczęłą krzyczeć, wołać pomocy, bo nie miała jak go dowieść do weta bo nie było jeszcze Ojca z pracy. A ludzie odwrócili się od niej, tylko wzruszali rerł jej na rękach, otoczony miłością- t jedno co jest w tym piękne......

Ciżko mi to wszystko pisać mam temperaturę, opuchnięte całe oczy jest mi niedobrze, nie mogę spac ani jesc. Ale muszę się tym z kimś podzielić. Lixczę na Was...:-(

Dalej wszystko potoczyło się szybko. PRZcł tata i nakopał facetowi do dupy tak że wieczorem nie mógł chodzić, obiecał że straci pracę... Potem była policja i ojcu przez chwile grioziło kolegium ale jakoś poszło gładko. Facet zero wyrzutów sumienia- poiwiedział ze może zapłacić, albo dac nam innego psa... Przeciez jak nie ten to inny jego słowa...:angryy::angryy::angryy: Stwierdził ze sam ma psy wiec rozumie.. Matka tylko, że wspułczuje jego psom...:-(
Pocja tylko ze mozemy sprawę dać do sąduale nie wygramuy... No tak, bo przecież to nie było dziecko... Al;e jak by tak dziecko wyleciało na drogę????????/:angryy::mad:

Otis został pochowany przez rodziców u nich w ogródku. Chcieli mnie tam zabrać wczoraj ale nie miałam siły, nie potrafiłam. Nie wiem co mam teraz począć jak się zachowywac. A najgorsze jest to ze wczoraj były jego urodzimy- skończył 6 miesięcuy...:-(:-(:-(

Boże jak ja nienawidzę ludzi. Nie tylko tego skurwie..a ale i reszty która nie wiem jak mogła byc tak obojętna.:mad::angryy::angryy::angryy:

I jewszcze jkedno.. Dziadkowie ktorzy tak kochali Otisa o niczym nie wiedza, sa na wakacjach. Nie wiem jak mam im to powiedziec, boję się ze to może się naprawdę porządnbie odbic na ich zdrowiu, w koncu maja juz po 70 lat... Wszystko sie zawalilo...

Ojciec który wcześniej nie akceptował Otiska przezłył to równie mocnao. Chce mi teraz przywieść sam szczeniaczka. A;e ja nie wiem czy potreafię... Przynajmniej nie teraz.. Chyba ze ze względu na dziadków, na ich zdrowie... nie wiem co robić... Umieram.......:placz::placz::placz:[/quote]


O Boziu Kochany
[*]
[*]
[*]
[*]
[*] :-( :-( :-(

Wiem moja droga co przeżywasz, naprawdę, jestem z Tobą. Ojej, ąz mi się łza zakeciła w oku, to straszne. Spij w spokoju Otisku
[*]


Ja 2 miesiące temu straciłam mamę.

Posted

[quote name='Wyjątek']Niestety... Nie zobaczycie już więcej zdjęć Otiska... Nie pobawi sie więcej z Gerą ani nie pójdzie nigdy na spacer z Tygrą...:placz::placz::placz:
Wczoraj był pod opieką mojej mamy. Wszystko było w porządku, ale niestety do czasu...:-(
Gdy byłam na lonisku już wtedy rodzice dziwnie się zachowywali. Gdy dojechaliśmy do domu i otworzyły się drzwi nic fafluniastego na mnie nie wyskoczyło... Zamarłam. Po zamknięciu drzwi piorunująca wiadomość: "Otisa już z nami nie ma" i mam w ryk...Nie mogłam uwierzyć ale czułam że to prawda:placz:
Mama przez łzy mówiła co się stało, ja słuychałam 3 po 3 bo cała w konwulsjach i we łzach. Otis jej sie wyrwał rtadużego samochodu, który jechał na budowę. Późezczął na niego szczekać i za nim biec a mama za Otisem i darła się na całą okolicę. Facet stanął, pies też. Mama uradowana biegnie, że złapie psa ale dalej krzyczy macha rękami żeby facet stał. On widziła ja na bank. Psa raczej też bo w końcu sie zatrzymał. Mama jednak nie zdążyła dobiec:shake::shake: Facet rszyłiszedł w zakręt z wielkim impetem. Gdy mama była na miejscu Otis tam leżał...:placz::placz::placz: Wzieła Otiska na ręcę, przytuliła i zaczęłą krzyczeć, wołać pomocy, bo nie miała jak go dowieść do weta bo nie było jeszcze Ojca z pracy. A ludzie odwrócili się od niej, tylko wzruszali rerł jej na rękach, otoczony miłością- t jedno co jest w tym piękne......

Ciżko mi to wszystko pisać mam temperaturę, opuchnięte całe oczy jest mi niedobrze, nie mogę spac ani jesc. Ale muszę się tym z kimś podzielić. Lixczę na Was...:-(

Dalej wszystko potoczyło się szybko. PRZcł tata i nakopał facetowi do dupy tak że wieczorem nie mógł chodzić, obiecał że straci pracę... Potem była policja i ojcu przez chwile grioziło kolegium ale jakoś poszło gładko. Facet zero wyrzutów sumienia- poiwiedział ze może zapłacić, albo dac nam innego psa... Przeciez jak nie ten to inny jego słowa...:angryy::angryy::angryy: Stwierdził ze sam ma psy wiec rozumie.. Matka tylko, że wspułczuje jego psom...:-(
Pocja tylko ze mozemy sprawę dać do sąduale nie wygramuy... No tak, bo przecież to nie było dziecko... Al;e jak by tak dziecko wyleciało na drogę????????/:angryy::mad:

Otis został pochowany przez rodziców u nich w ogródku. Chcieli mnie tam zabrać wczoraj ale nie miałam siły, nie potrafiłam. Nie wiem co mam teraz począć jak się zachowywac. A najgorsze jest to ze wczoraj były jego urodzimy- skończył 6 miesięcuy...:-(:-(:-(

Boże jak ja nienawidzę ludzi. Nie tylko tego skurwie..a ale i reszty która nie wiem jak mogła byc tak obojętna.:mad::angryy::angryy::angryy:

I jewszcze jkedno.. Dziadkowie ktorzy tak kochali Otisa o niczym nie wiedza, sa na wakacjach. Nie wiem jak mam im to powiedziec, boję się ze to może się naprawdę porządnbie odbic na ich zdrowiu, w koncu maja juz po 70 lat... Wszystko sie zawalilo...

Ojciec który wcześniej nie akceptował Otiska przezłył to równie mocnao. Chce mi teraz przywieść sam szczeniaczka. A;e ja nie wiem czy potreafię... Przynajmniej nie teraz.. Chyba ze ze względu na dziadków, na ich zdrowie... nie wiem co robić... Umieram.......:placz::placz::placz::placz::placz::placz:[/quote]
Współczuje .. jak to czytałam ryczałam jak Bóbr.. Mam nadzieje, że Otis biega za TM szczęśliwy..
[*]

Posted

[quote name='Korenia']Współczuje .. jak to czytałam ryczałam jak Bóbr.. Mam nadzieje, że Otis biega za TM szczęśliwy..
[*][/quote]

To jedyne o czym teraz marze- aby był tam szcęśliwy jak za życia lub jeszcze bardziej. I taki rozkoszny i kochany....

A 'spotkanie' z Nim juz za 2 godziny......

Posted

[quote name='Wyjątek']To jedyne o czym teraz marze- aby był tam szcęśliwy jak za życia lub jeszcze bardziej. I taki rozkoszny i kochany....

A 'spotkanie' z Nim juz za 2 godziny......[/quote]

Jestem tutaj, chociaż nie chciałabym tu zaglądać :shake: w takich okolicznościach :-( To co się stało jest straszne :shake: :shake: :shake: . Dzisiaj spotkałam się z moją psiapsiułką i kiedy opowiedziałam jej o Otisku popłakałyśmy się obie :-( To jest okrutne, co cię spotkało :shake: i co spotkało Otiska:-(

Posted

Ja dopiero jutro spotkam sie z moja najlepsza przyjaciółką, która mam nadzieje choc na chwilę mnie rozweseli. Na razie mam metny wzrok, patrzę się w jeden punkt, nic mnie nie śmieszy. Jedyna osoba, przy której potrafie leciutko podnieść kąciki ust jest Paweł, który jest ze mna teraz prawie 24h na dobę, a jak dziś poszedł do pracy to dzwonił i pisał co chwila i za to wszystko jestem mu tak strasznie wdzięczna...

Byłam u Otiska. Najpierw przytuliłam mocniutko Chaddarka- biedaczek wie co sie świeci, bo nie je i jest jakis osowiały... A potem spojrzałam tam... ten kamień.... łzy same cisnęły się do oczu...... Patrzyłam przez okno i ryczałam- taka bezsilna.. ale z całych sił ściskałam rododendrona....:-( ale, wstyd się przyznac lecz zabraklo mi sił zeby go posadzic... zrobila to mama a ja stalam patzrylam i ryczalam jak bobr i poczułam się taka malutka i nie wiedziałam gdzie sie podziać....:shake::-(

I była rozmowa... Tzn monolog mojego taty. To jedyna osoba w rodzinie, która nie akceptowała Otisa. A Jego śmierc tak go zmieniła. Za uderzenie faceta grozi mu kolegium, ale on ma to gdzieś. Chiał mi tylko powiedzieć, że jest gotów nawet w tej chwili wsiaść w samochód i jechać po drugiego boksera, nawet na koniec swiata.... poplakalam sie... powiedzial ze jest gotow na wszystko, ze to ode mnie zalezy. a nawet ze zgadza sie zebysmy z Pawlem mieszkali razem i Gera byla naszym psem, wspólnym... Boze... Jak to takie male stworzenie potrafi zmienic ludzi. ludzi twardych z zasadami...

Moze rzeczywiscie gdy umieramy, gdy umieraja zwierzeta to nie idzie to na marne... jest w tym jakis boży cel... Otis zmienił mojego ojca o 180' bo to co napisałam to tylko namiastka jego przemiany...

i znów płaczę...

Posted

o boże jak bardzo Ci współczuję :-( :-( :-( taka mała słodka psinka... ['] ['] ['] brak mi słów i naprawdę wspaniale się Twoi najbliźsi zachowali - ogromne wsparcie Ci dają a to bardzo ważne! trzymaj się dzielnie :calus:

Posted

ojej :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(

Nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro, każde Twoje słowo napisane utkwiło mi bardzo głęboko w myślach. Cieszę się tylko, że Twój tato się zmienił na lepsze, może to był rzeczywiście cel, jakiś znak. No nie wiem w sumie, ale baaaardzo mi przykro :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(

Posted

[quote name='malawaszka']o boże jak bardzo Ci współczuję :-( :-( :-( taka mała słodka psinka... ['] ['] ['] brak mi słów i naprawdę wspaniale się Twoi najbliźsi zachowali - ogromne wsparcie Ci dają a to bardzo ważne! trzymaj się dzielnie :calus:[/quote]

To fakt, sa ze mna ludzie, którzy mnie kochaja i naprawdę wiele mi dają. Bez nich pewnie bym sobie nie poradziła a na pewno było by mi o wiele trudniej...

Posted

[quote name='Cerber']ojej :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-(

Nawet nie wiesz jak bardzo mi przykro, każde Twoje słowo napisane utkwiło mi bardzo głęboko w myślach. Cieszę się tylko, że Twój tato się zmienił na lepsze, może to był rzeczywiście cel, jakiś znak. No nie wiem w sumie, ale baaaardzo mi przykro :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-([/quote]

Ja sobie to tak tłumaczę... Przecież musiał być jakiś cel tak szybkiego Jego odejścia... Cieszę się, że to, że odszedł zmieniło tyliu ludzi, dało im wiele do myślenia. Mój tato do tej pory miał mnie, moja mamę, dziadków i Chaddarka-8letniego sznaucera.. Nikt nie odchodził. Aż tu nagle zobaczył, że życie jest kruche i tak samo jak Otis szybko sie z nami pożegnał tak i ludzie go otaczający mogą odejść niespodziewanie- może właśnie to zrozumiał, tak mi sie wydaje.

Posted

Nikt nie zapomniał...ja nadal o nim myślę...
Może mój sposób żeby rozproszyć smutki Tobie pomoże...
Gdy odszedł mój pies (zresztą ogromny, 90kg nowofundland ) wyobrażalam sobie jak lata za TM na malutkich, białych skrzydełkach i gania za motylkami...
I pojawiał się cień usmiechu...
Wyobraź sobie Otiska z takimi skrzydełkami...
Troszkę lżej...??
Mamy nadzieję...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...