betty_labrador Posted August 14, 2011 Posted August 14, 2011 tylko zeby nie bylo tak, ze teraz nowe miejsce, on jeszcze sie wiadomo nie zaaklimatyzowal na dobre jeszcze, nie poczul super bezpiecznie i dlatego nie musi nic niszczyc na poczatku... czasem tak bywa z psami, ktore dopiero po pewnym czasie ujawniaja prawdziwe zachowania-ktore byly zablokowane przez stres i nowe miejsce. Przez tzw początkowe oszołomienie nową sytuacją. (ku przestrodze) No ale odpukać może to akurat jest jak napisałas-na stałe :) Quote
Bonsai Posted August 14, 2011 Author Posted August 14, 2011 No nigdy nie można dać 100% pewności, że zawsze i wszędzie wszystko będzie ok - ale to dotyczy każdego psa po adopcji. Jednak Asia, u której Dasti jest już rok, również uważa, że on jest przede wszystkim bardzo zrównoważonym psem, co udowodnił już niejedokrotnie. Ktoś musiałby się bardzo postarać, by go wyprowadzić z psychicznej równowagi. On teraz na pewno nie jest w pełni wyluzowany, ale przejawia niechciane zachowania, jak np. próbował wejść na stół. Jednak on nie wiedział, że tak się po prostu nie robi i chwilka wystarczyła, by to zakumał i już tego nie robi. Spokojnie, na pewno nie dam nikomu gwarancji, że Dasti niczego nie zniszczy. Wręcz przeciwnie - zapytam, czy ludzie są na to przygotowani. Chcę widzieć chociaż trochę zaangażowania przed adopcją, by potem przy byle powodzie psa nie zwrócili. To nie jest tak, że ja wcisnę tego psa pierwszej lepszej osobie zapewniając, że jest idealny i w ogóle cud miód i maliny, byle pozbyć się problemu. Quote
Bonsai Posted August 15, 2011 Author Posted August 15, 2011 Co robi Dasti? Okupuje swoją kanapę. Do Asi będę musiała chyba go zwrócić wraz z tym fotelem. :evil_lol: [img]http://img814.imageshack.us/img814/6150/img0296copy.jpg[/img] [img]http://img829.imageshack.us/img829/8981/img0295copy.jpg[/img] Quote
betty_labrador Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 nie no, pewnie bedzie dobrze z tym sikaniem , tzn nie sikaniem ;) fajnie sie wyleguje. I gdzie tam na wies... nie daliby mu kanapy :D kiedy go wywozicie z kanapa? :lol: Quote
obraczus87 Posted August 15, 2011 Posted August 15, 2011 Z takimi zdjeciami NA PEWNO ZNAJDZIE Domek ;) Quote
Bonsai Posted August 16, 2011 Author Posted August 16, 2011 Dasti nadal u mnie i może posiedzi do końca tygodnia. Ruszam z akcją plakatową. No i uczymy się wydłużać pozostawanie samemu. Quote
Bonsai Posted August 20, 2011 Author Posted August 20, 2011 Byliśmy się zważyć. Dasti waży 11 kg! Guuuubaaaas! ;) Quote
betty_labrador Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 wow, no faktycznie grubcio, ale happy na pewno :D Na plakacik tez czekam w moim sklepiku ;) Quote
Bonsai Posted August 20, 2011 Author Posted August 20, 2011 Na razie chętne są dwa domki, jeden zdecydowany, a drugi jeszcze duma.. :) Wołałabym ten zastanawiający się jeszcze... A do zdecydowanego wcisnęłabym innego psa. :) Więc może obejdzie się bez plakatów... Dasti już czuje się całkiem jak u siebie, przytula się, wchodzi na głowę i wita szczęśliwy, jak wrócę do domu. :) Nawet na spacerkach w bezpiecznych miejscach go spuszczę na chwilę (kupy to on nie zrobi na smyczy!), to się pięknie pilnuje! Quote
betty_labrador Posted August 20, 2011 Posted August 20, 2011 wow, super, to jest szansa!! trzymamy mocno kciuki za kochanego pieska :) Quote
Bonsai Posted August 21, 2011 Author Posted August 21, 2011 Dziś był super spacer - 8h byczenia sie na trawce w parku. Były i gonitwy za kaczkami (w tym pływanie), i mizianko, i bieganie watahą 5 piesków. ;) Dasti szczęśliwy, wybiegany, teraz odsypia. Biegał sobie luzem - ani razu nie było stresowej sytuacji, że gdzieś ma ochotę zwiać. Trzyma się ładnie, ale też byliśmy z dużą ilością psów. Choć gdy Delph na chwilkę odeszła ze swoimi dwoma psami, to przez chwilkę Dasti bezmyślnie poszedł za nimi, a potem zaczął sie zastanawiać, gdzie jesteśmy my - ja, Mateusz i Piegus, i do nas wrócił sam, bez wołania nawet. Grzeczny, zrównoważony psiak. Na koniec pojechaliśmy do Delph pozachwycać się jej szczeniaczkami: [url]http://www.dogomania.pl/threads/212920[/url], które wychowuje od maleńkiego - zostały znalezione na śmietniku. Przy okazji porobiliśmy im zdjęcia. Dasti nie był zbytnio zachwycony szczeniaczkami, wskoczył na łóżko i poszedł w kimę, poza zasięgiem szczeniaków, które gryzą wszystko, co wpadnie im pod pyszczki. ;) [img]http://fc00.deviantart.net/fs70/f/2011/233/6/5/657b160292529305998273e3d4743456-d47dfts.jpg[/img] Quote
bric-a-brac Posted August 22, 2011 Posted August 22, 2011 Bosko się czyta o postępach, jakie zafundowałaś Dastiemu Bonsai. Ale ciary przechodzą po plecach jak czytam o jednodniowych szczylach, które ktoś "uratował" ze śmietnika... Poniekąd dopuszczanie do takich sytuacji sprawia, że takie psiaki jak Dasti tkwią w schronach i tymczasach... Sorry, wiem, że nie Ty je "ratowałaś", ale tu padło zaproszenie i nie mogłam nie skomentować. Quote
Bonsai Posted August 22, 2011 Author Posted August 22, 2011 Z jednej strony masz rację, ale z tymi szczeniakami była nieco bardziej pokręcona sytuacja i gdy trafiły do Delph, to było już po ptakach z podjęciem decyzji, jaką masz na myśli. One w zasadzie zostały uratowane od osoby która je "ratowała", bo u niej mogły liczyć jedynie na powolną śmierć. Quote
bric-a-brac Posted August 22, 2011 Posted August 22, 2011 Ech.... oby Ci pierwotni "ratujący" zostali właściwie oświeceni do czego prowadzą takie "szlachetne" czyny. Chociaż na niektórych nie ma mocnych. Dastiemu jak najlepszego domu życzę, fajny z niego kangur ;) Quote
azalia Posted August 22, 2011 Posted August 22, 2011 Życzę Dastusiowi wspaniałego domku i kochających ludzi,mam nadzieję że już niebawem ten dobry dom wypali. Quote
Delph Posted August 22, 2011 Posted August 22, 2011 [quote name='bric-a-brac']Bosko się czyta o postępach, jakie zafundowałaś Dastiemu Bonsai. Ale ciary przechodzą po plecach jak czytam o jednodniowych szczylach, które ktoś "uratował" ze śmietnika... Poniekąd dopuszczanie do takich sytuacji sprawia, że takie psiaki jak Dasti tkwią w schronach i tymczasach... Sorry, wiem, że nie Ty je "ratowałaś", ale tu padło zaproszenie i nie mogłam nie skomentować.[/QUOTE] [QUOTE]Ech.... oby Ci pierwotni "ratujący" zostali właściwie oświeceni do czego prowadzą takie "szlachetne" czyny. Chociaż na niektórych nie ma mocnych.[/QUOTE] Też nie mogę się powstrzymać od komentarza. Wypowiadając się na publicznym forum wypadałoby przemyśleć swoje wypowiedzi. Sugerujesz właśnie ludziom, u których i tak potrzeba niesienia pomocy mocno kuleje, żeby nie pomagali w takich sytuacjach. Dla niektórych nie ma różnicy czy szczeniak, czy pies dorosły... Nie ja znalazłam te maluchy i (na szczęście) nie ja musiałam podjąć decyzję o ich ewentualnym uśpieniu. Jeżeli Tobie takie decyzje przychodzą łatwo, to jestem w szoku. Jeżeli uważasz, że to oczywiste, że maluchy, które już tyle wycierpiały, jakimś cudem ktoś je odnalazł i dostały drugą szansę, trzeba zwyczajnie "dobić", to tym bardziej. I nie wiem jak ma się do tego wszystkiego opis wątku w Twoim banerku, gdzie rozpaczasz nad sunią, która utraciła młode. Nie chcę być stronnicza, ale zabolała mnie Twoja uwaga, że mój wysiłek, nieprzespane noce, nerwy, czas i finanse to "ratowanie", a nie Ratowanie. To wbrew pozorom nie jest wesoła zabawa. Milej byłoby, gdybyś wypowiedziała się na wątku maluchów lub do mnie na pw, wyjaśniłabym dlaczego sytuacja wygląda tak a nie inaczej. Wszystkie sunie w ciąży, które trafiały pod moją opiekę miały robione natychmiastowe sterylizacje aborcyjne. Nie lubuję się w ratowaniu słodziutkich szczeniaczków, przeważnie trafiają do mnie psy stare, chore, po wypadkach, z problemami behawioralnymi. Szkoda, że gdy trzeba było podjąć tak trudną decyzję w sprawie maluchów nikt się nie garnął do jakiejkolwiek pomocy (nie chodzi mi o Ciebie, bo się nie znamy i nie wiedziałaś o sytuacji), za to wszyscy się rozpływali, jakie są słodziutkie. Jak już pisałam, bardzo się cieszę, że nie miałam możliwości podjęcia decyzji, bo byłoby mi bardzo ciężko, mimo przekonań zgodnych z Twoimi. Nie chcę zaśmiecać wątku Dastiego, który jest cudownym, grzecznym i wspaniałym psiakiem (nie mam zielonego pojęcia, dlaczego nie ma jeszcze domu :crazyeye:), więc w razie chęci zapraszam na wątek maluchów i pozdrawiam. Quote
bric-a-brac Posted August 22, 2011 Posted August 22, 2011 [quote name='Delph']Też nie mogę się powstrzymać od komentarza. Wypowiadając się na publicznym forum wypadałoby przemyśleć swoje wypowiedzi.[/QUOTE] Moje wypowiedzi są przemyślane. Na tyle, na ile jest informacja na wątku. Weszłam na wątek maluchów i nie było tam informacji, która tu zamieściła Bonsai. Stąd moja wątpliwość do zasadności ratowania. [quote name='Delph'] Sugerujesz właśnie ludziom, u których i tak potrzeba niesienia pomocy mocno kuleje, żeby nie pomagali w takich sytuacjach. Dla niektórych nie ma różnicy czy szczeniak, czy pies dorosły...[/QUOTE] Nie. Sugeruję osobom, które nie mają wiedzy na temat bezdomności, by nie kierowały się wyłącznie subiektywnym współczuciem dla maluchów. Po prostu patrzę na temat szerzej. I moja wypowiedź była podyktowana wyłącznie "ratowaniem jednodniowych szczeniaków", dopiero potem Bonsai napisała, że temat jest bardziej złożony. [quote name='Delph'] Nie ja znalazłam te maluchy i (na szczęście) nie ja musiałam podjąć decyzję o ich ewentualnym uśpieniu. Jeżeli Tobie takie decyzje przychodzą łatwo, to jestem w szoku.[/QUOTE] Nie przychodzą mi łatwo, przeciwnie. Ale wg mnie usypianie bardzo młodych miotów jest jak najbardziej zasadne w imię ratowania psów, które gniją w schronach. [quote name='Delph'] Jeżeli uważasz, że to oczywiste, że maluchy, które już tyle wycierpiały, jakimś cudem ktoś je odnalazł i dostały drugą szansę, trzeba zwyczajnie "dobić", to tym bardziej. [/QUOTE] Gdybym znalazła w śmietniku ślepe jednodniowe maluchy, zawiozłabym je szybko do weta i uśpiła... Nie oburzaj się na post, który był napisany w skutek czytania o ratowaniu ślepych szczeniaków! To nie była pełna informacja i nie moja wina, że nie była pełna... [quote name='Delph'] I nie wiem jak ma się do tego wszystkiego opis wątku w Twoim banerku, gdzie rozpaczasz nad sunią, która utraciła młode.[/QUOTE] Szczerze, mam nadzieję, że zostały uśpione zanim trafiły do schronu, na ulicę, zanim cierpiały. Nieuczciwe jest odwoływanie tej kwestii do mojego banerka. Nie napadłam na Ciebie, nawet nie napisałam nic na wątku maluchów... :( [quote name='Delph'] Nie chcę być stronnicza, ale zabolała mnie Twoja uwaga, że mój wysiłek, nieprzespane noce, nerwy, czas i finanse to "ratowanie", a nie Ratowanie. To wbrew pozorom nie jest wesoła zabawa. Milej byłoby, gdybyś wypowiedziała się na wątku maluchów lub do mnie na pw, wyjaśniłabym dlaczego sytuacja wygląda tak a nie inaczej. Wszystkie sunie w ciąży, które trafiały pod moją opiekę miały robione natychmiastowe sterylizacje aborcyjne. Nie lubuję się w ratowaniu słodziutkich szczeniaczków, przeważnie trafiają do mnie psy stare, chore, po wypadkach, z problemami behawioralnymi. Szkoda, że gdy trzeba było podjąć tak trudną decyzję w sprawie maluchów nikt się nie garnął do jakiejkolwiek pomocy (nie chodzi mi o Ciebie, bo się nie znamy i nie wiedziałaś o sytuacji), za to wszyscy się rozpływali, jakie są słodziutkie. Jak już pisałam, bardzo się cieszę, że nie miałam możliwości podjęcia decyzji, bo byłoby mi bardzo ciężko, mimo przekonań zgodnych z Twoimi. Nie chcę zaśmiecać wątku Dastiego, który jest cudownym, grzecznym i wspaniałym psiakiem (nie mam zielonego pojęcia, dlaczego nie ma jeszcze domu :crazyeye:), więc w razie chęci zapraszam na wątek maluchów i pozdrawiam.[/QUOTE] Czy potrzebnie Cię zabolała? Ja nie wymierzałam w Ciebie, bo gdybym chciała top zrobić wypaliłabym na wątku maluchów. Tu była to czysta refleksja, bo zawsze będę zdania, że bardzo młode mioty należy usypiać. Na wątku przeczytałam o ratowaniu jednodniowych maluchów i tyle. Miałam prawo wyciągnąć takie wnioski jakie wyciągnęłam. Nadal sądzę, że osoba, która te maluchy w takim wieku znalazła powinna być pouczona, że nie należy w takich sytuacjach ratować, ale poddać eutanazji. Można się z tym nie zgadzać, ale wg mnie to jedyna słuszna droga w przypadku takich miotów... Quote
Bonsai Posted August 22, 2011 Author Posted August 22, 2011 Może i niepotrzebnie wspomniałam o szczeniaczkach i to w ten sposób - wybaczcie mi, bo poniekąd to wszystko sprowokowałam, ale byłam zmęczona i widać nie przemyślałam, co i jak piszę... Niewątpliwie wszyscy mamy takie same poglądy co do ograniczania bezdomności psów, przecież wszyscy siedzimy w tym po uszy i znamy wszystko od środka... To nie podlega dyskusji, bo tak jest i kropka. :) A Delph odwaliła wraz z TŻtem kawał dobrej roboty ze szczeniakami, ale kto by miał czas na opisywanie dokładnie całej sytuacji, gdy tu trzeba ratować? ;) Dziewczyny, jesteśmy po jednej stronie, nie zapominajcie o tym! A teraz pochwalcie Dastiego, który dziś zrobił dwie ładne kupy. :eviltong: Takie śliczne barfowe, małe, kształtne i nieśmierdzące. :loveu: Brawa dla Dastiego! Widać strusie mięsko mu służy. Dziś dostał gęś. Wszamał pięknie, efekty pewnie ujrzymy jutro. ;) Quote
Delph Posted August 22, 2011 Posted August 22, 2011 Ja się nie chcę kłócić, wszystko co piszesz popieram, też jestem za usypianiem ślepych miotów, sterylizacją, również aborcyjną, usypianiem psów ciężko chorych itd. Tylko teoria to jedno, a rzeczywistość śle inne scenariusze. Poza tym one już są, narzekanie "trzeba było" już niczego nie zmieni. To tak jakbym napisała, że szkoda, że Dastiego ktoś nie uśpił jak był ślepym szczeniaczkiem... Maluchy przyjechały do mnie jak miały 3 czy 4 dni (3 dni były u innej opiekunki), a może więcej? Nikt tego nie wie, nie wiadomo ile leżały na śmietniku, kiedy zostały zabrane od matki. Wtedy jeszcze mogłam uśpić, czy już za późno? Uwierz, że dużo myślałam na ten temat. Gdzie jest ta granica, że trzeba usypiać, a kiedy będzie to już zabicie zdrowego psa? Widzisz, co innego usypianie tuż po porodzie, w teorii... Ile miotów zaniosłaś do uśpienia osobiście? Nie chcę wiedzieć, to pytanie retoryczne. Tak naprawdę pretensję powinniśmy mieć do ludzi, którzy dopuścili do ciąży tej suni, a później wyrzucili żywe psy skazując je na powolną śmierć w cierpieniach, a nie do osoby, która je znalazła, przejęła się ich losem i chciała uratować. Tu się nie ma co spierać, ja też jestem sfrustrowana sytuacją bezdomnych psów, ale nie ma co przelewać jadu na niczego nie winne szczeniaki czy na osoby, które mają dobry odruch serca i chcą pomagać. To nie oni "zabierają miejsca" innym psom, tylko ludzie, którzy dopuszczają do rozmnażania. P.S. Sytuacji maluchów i tego jak do mnie trafiły nie mogę opisać publicznie, niestety... [B]Bonsai[/B]: Wow, Dasti się "odetkał", a to Ci postęp :eviltong: Bardzo fajny jest, taki niepozorny, cichy, ale uczuciowy. Psia przytulanka do kochania i poprawiania humoru :lol: Quote
elinka Posted August 24, 2011 Posted August 24, 2011 temat znany, ale jak widać nadal aktualny [QUOTE][IMG]http://www.dogomania.pl/images/misc/quote_icon.png[/IMG] Napisał [B]OBSERWATOR 2012[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/showthread.php?p=17502525#post17502525"][IMG]http://www.dogomania.pl/images/buttons/viewpost-right.png[/IMG][/URL] Co trzeba zrobic żeby powstrzymać biznes polsko- niemiecki !!!!!!! Biznes na całego !!!!!!!!!!! Polsce juz wciśnięto wojenne puszki stare z mięsem !!!!!!!!!!!!!!!!! Pozniej odpady radioaktywne !!!!!!!!!!a teraz uwaga wielki biznes !!!!!!!!!!!!!!!!! Psy i koty polacy "oddawają do raju " do niemiec za marne datki w postaci karmy i innych akcesori dla psów !!!!!!!!!!!!! A raj zamienia się w piekło !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ludzie opamiętajcie się !!!!!!!!!!!!!!!! I miejcie odrobinę litości nad tymi zwierzętami !!!!!!! Tam psy idą na doświadczenia laboratoryjne i medyczne !!!!!!!!!!!!!! Testuje się na nich wszystko !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Dokonuje się na nich oparzeń i licznych operacji !!!!!!!!!!! Ze schronisk są brane psy chore stare ślepe i kończą swój żywot w nieopisanych męczarniach !!!!!!!!!!!!!!! Włosi już napisali petycję i na mocy jej jest całkowity zakaz wywózki psów do niemiec ! A polska co zrobiła ?????!!!!!! Do piekła je wywożą a wy im w tym pomagacie !!!!!!!!!!!!!!!!! W niemczech mają swoje psy a nasze do laboratorii !!!!!!!!!!!!!!!!! W niemczech jest zakaz adopcji psów z innych państw !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czytajcie artykuły !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Polakowi wszystko się wciśnie !!!!!!!!!!! [/QUOTE] Quote
Bonsai Posted August 24, 2011 Author Posted August 24, 2011 [quote name='elinka']temat znany, ale jak widać nadal aktualny[/QUOTE] Nie jestem za adopcją psów do Niemiec, ale ten post kompletnie mnie nie przekonuje. Poważna osoba w ten sposób nie pisze. Quote
Bonsai Posted August 24, 2011 Author Posted August 24, 2011 Dasti dziś połknął szyję indyczą (z zachłanności), po czym ją zżygał... na kanapę. :angryy: Szykuje się wizyta przedadopcyjna... Będę bez yumanji, która się urlopuje i trochę się stresuję, zawsze lubię z kimś jeździć. Jakieś rady? Quote
betty_labrador Posted August 24, 2011 Posted August 24, 2011 rety, ja sie nie znam...wiec nawet jakbym chciala to za wiele nie pomoge :/ Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.