Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 813
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Taki tekst dla Gerarda wymyśliłam (miał być krótki i zwięzły - hihihiiii... z takimi wymogami to nie pod mój adres :))
[FONT=Arial]
Czy persy to na pewno koty?... Jeśli tak, to z pewnością należą do ścisłej czołówki kociej arystokracji! Piękny długi włos, ciekawe umaszczenie, arystokratyczne maniery, niezwykła łatwość nawiązywania kontaktu z człowiekiem (zupełnie nie kocia!), wyjątkowa inteligencja... [/FONT]

[FONT=Arial]Tak o persie myśli ktoś, kto widział te koty na wystawach, zdjęciach lub na kanapach u znajomych. Taki ktoś nie ma pojęcia, że persy to również pensjonariusze... schronisk dla zwierząt![/FONT]

[FONT=Arial]Właśnie takim pensjonariuszem był do niedawna Gerard.[/FONT]

[FONT=Arial]Zapewne człowiek, który przyjął do domu małe, śliczne kociątko sądził, że owa „ozdoba” zawsze będzie ładna, miła, zdrowa i „reprezentacyjna” – jak na obrazkach! A tu pech – kot się zbiesił, zrobił Państwu na złość i.... zachorował! No po prostu się zepsuł! I tak cud, że zepsutego kota na śmietnik nie wyrzucono, nie porzucono na ulicy czy w lesie... „Humanitarnie” odwieziono go do schroniska. Czy w to miejsce wzięto nową, sprawną zabaweczkę – pozostaje mieć nadzieję, że nie....[/FONT]

[FONT=Arial]Inny człowiek, wydawałoby się litościwy i uczuciowy adoptował Gerarda ze schroniska. Niestety, litości i uczucia nie wystarczyło na długo - kot został zwrócony do schroniska, a powodem „reklamacji” było stwierdzenie, że nie załatwia się do kuwety. W schronisku postanowiono więc kota naprawić w przekonaniu, że taki naprawiony będzie miał większą szansę na znalezienie domu. Przeprowadzono operację (jaką i po co nadal jest owiane tajemnicą). W jej wyniku nic się nie poprawiło, a można nawet zaryzykować stwierdzenie, że wręcz odwrotnie....[/FONT]

[FONT=Arial]Innym rodzajem litości, a raczej wrażliwości wykazała się obecna Opiekunka Gerarda, u której znalazł tymczasowe schronienie. Dała kotu dom, miłość, poświęciła czas i przeprowadziła kompleksowe badania – krew, mocz, rtg kontrastowe pęcherza – wszystko w jak najlepszym porządku. Rozpoczęła więc poszukiwania domu docelowego dla Gerarda. I znalazła![/FONT]

[FONT=Arial]W wymarzonym domu Gerard spędził 2 dni. Tym razem powodem „reklamacji” był fakt, że kot w nocy rozrabia i nie daje spać. No cóż, pod złym adresem pani szukała porcelanowej figurki kota do postawienia na półeczce... Na domiar złego, po owych dwóch dniach „szczęśliwości”, kot wrócił smutny, wystraszony i wycofany – bał się wyciągniętej ręki...[/FONT]

[FONT=Arial]Gerard jest kotem przemiłym, niekłopotliwym i bardzo kontaktowym. Wpatrzonym w człowieka jakby był psem [/FONT][FONT=Wingdings]J[/FONT][FONT=Arial] Ma dopiero 5 lat! By móc jeszcze raz zawalczyć o dom stały dla niego, trzeba rozwiązać problem posikiwania. W tym celu konieczne jest wykonanie szczegółowego USG, być może RTG kręgosłupa, a może również kolejnych badań - wszystko rozbija się o pieniądze. Jego Opiekunka ma bowiem gromadkę swoich zwierząt i kilka innych kotów, którym udziela tymczasowego schronienia.[/FONT]

[FONT=Arial]Po tym, co Gerard przeszedł w swoim życiu, nie wolno go teraz spisać na straty. Wciąż mamy nadzieję, że w końcu uda mu się zakosztować życia prawdziwego arystokraty. Jesteśmy wręcz o tym głęboko przekonani.[/FONT]

[FONT=Arial]Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie, dzięki czemu będziemy w stanie wciągnąć Gerarda na listę kocich szczęśliwców.[/FONT]

Posted

No i super:-) HA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! wiem kogo molestować o tekst dla Morelki. Moim zdaniem tekst super - zawiera to, co zawierać powinien. Mała poprawka w domu był 5 dni ....ale to szczegół, poprawię:-) i dodam, ze domu szuka w dalszym ciągu. Magda BARDZO, BARDZO Ci dziękuję........
Chociaż odnoszę nieodparte wrażenie, ze JEGO zdaniem, to on znalazł i basta.........I jak go jeszcze raz wywiozę., to się będzie głodził....albo co....Coś skubany wymyśli, bo co jak co, ale łeb to on ma:-)

Achaś kazano mi jeszcze nakazać zwrócenie uwagi na niejakie etopowe jajowody ( cokolwiek by to nie bylo.......)

Posted

O to to... o tym też moje doktorostwo mówiło... Ale to zdaje się ta wada, która jak jest, to od początku, a nie tak, że raz jest, a raz jej nie ma (chyba, że coś pochrzaniłam - bo tak to jest gdy chcę zapamiętać za dużo i potem staram się powtórzyć z głowy, czyli z niczego!). Dawaj morelową historię w punktach - póki mnie wena nie opuściła :)

Posted

Kuuuurde dostałam przelew 100 zł od byłej Pani Morelki. Jakąś tam zbiórkę na Gerarda ukrecam na "miau" - nie mogę jednak tych kotów rozliczać razem. Nic to przemyślę......W każdym razie skanów - jak tu powklejam to ze 2 strony będą:-) Ale trudno:-)

Posted

Ja bym u Marcińskiego robiła, jak powiesz, że bezdomny itd, powinien taniej policzyć. Za onkę Larę, która zreszta była u Gusi, nie policzył mi nic...

Mam to ustrojstwo ale do psiego odpowiednika, chyba powinno pasować. No i nie wiem jak Ci to dać...

Posted

Ooooooooo super - hmm a gdzie bywasz? Bo moze ja bym Tzta podesłała cio? Myślisz, ze to ten sam wymiar jest? I niepotrzebne Ci na razie? Bo mnie to tak pewnie na co najmniej 2 miesiące będzie potrzebne.

Posted

I tekścik dla Morelki :)

Morelka – pyszny owoc, o słodkim smaku i niezwykle delikatnej i miłej w dotyku skórce.
A także piękna kicia, cudnie umaszczona, długowłosa i o niezwykłym charakterze...

Morela została oddana przez osobę, u której była od małego kociaka ze względu na alergię dziecka (wiadomo, dziecko ważniejsze). Miała wtedy 2 lata, więc była kotem bardzo młodym, a tym samym łatwiej jej było pogodzić się ze zmianą domu.
U osoby, do której trafiła z „rodzinnego” domu była dość długo, bo aż 6 lat! Niestety, nie dane jej było dalej wieść szczęśliwego żywota, gdyż po owych 6 latach została znów oddana, z powodów osobistych. Jakich?... A co za różnica? Dla kota – żadna. Straciła dom, poczucie bezpieczeństwa, stały punkt odniesienia. Wydaje się, że ona sama nic tu nie zawiniła...

Przy całej miłości, jaką była obdarzana w poprzednich domach, Morela została oddana w słabej kondycji zdrowotnej. Zaniedbania nie wynikają chyba ze złej woli byłych właścicieli – raczej z braku świadomości, bo przecież szczepienie kota nie jest jakimś wyjątkowym czy drogim zabiegiem, a Morela szczepiona nie była NIGDY. Prawdopodobnie przebyła też koci katar albo zachłystowe/odoskrzelowe zapalenie płuc (nie leczone).

Gdy trafiła do domu tymczasowego, gdzie teraz przebywa, zrobiono jej pełną diagnostykę – 3 razy miała prześwietlane płuca, zrobiono rynoskopię... Podejrzewano tysiąc chorób, żadnej nie zdiagnozowano na 100%, a co za tym idzie nie podjęto leczenia. Bo jak leczyć coś, czego.... nie ma?...

Morela aktualnie nie bierze żadnych leków. Nie ma żadnych objawów chorobowych – jedynie jej oddech jest nieco chrapliwy.

Morela jest kotem idealnym, prawdziwą płomiennowłosą arystokratką. Doskonale zgadza się z innymi kotami oraz z psami – ma na nie swój sposób: po prostu je ignoruje. Ona – Morela – nie będzie się zniżać do ich poziomu, jest ponad to!
Gdy ma do człowieka jakąś nie cierpiącą zwłoki sprawę (np. chce wyjść) – nie wydziera się, nie drapie, tylko... wywiera presję psychiczną [FONT=Wingdings]J[/FONT]

Morela szuka domu – takiego już na zawsze. A musi to być dom nie byle jaki! Taki, w którym Jej Wysokość zostanie doceniona, potraktowana w sposób godny jej walorów – jednym słowem musi trafić na Morelowy Dwór! [FONT=Wingdings]J[/FONT] Nie jest zainteresowana rolą zabawki czy ładnego kotka, którego ktoś wziął, bo był... za darmo!

Posted

Nutusia a jak ja mam Ci sie odwdzieczyć za teksty?:-) I chwalić już nie będę, bo w samozachwyt jeszcze nam wpadniesz hihihih

A poważniej.........DZIĘKUJĘ:loveu:

Posted

[quote name='Neigh']Poszła do nowego domku, nawet jaj Pani Marysia się tu pokazała:-)
Rozrabia jak pijany zając w kapuście.......ale chyba im to nie przeszkadza:-)[/QUOTE]

tja

nie ma to jak byc zorientowanym w temacie :evil_lol:

gdzie mniej wiecej jest relacja jak Malwinka wybierala sie do domu?
pi razy drzi - na której stronie?

Posted

info od Malwuszki:

"Cześć Aniu, nie pisałam bo chciałam trochę zdjęć podesłać. Kiciak ma się bardzo dobrze, szaleje jak dzikus. Na szczęście szybko się męczy i wtedy staje się słodziutka. Rośnie też jak na drożdżach. Zdjęcia na niebieskim tle są z dzisiaj. "

zdjęcia:
[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images35.fotosik.pl/236/ea88d17cb62f3688med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images40.fotosik.pl/384/77607d93a79e8515med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/400/705b8dfc24a93b63med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images47.fotosik.pl/400/50106e9435d22fdcmed.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images39.fotosik.pl/396/a396b6738ae74ff7med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/401/3801772234ffacfamed.jpg[/IMG][/URL]

Posted

[quote name='Aneczka&Sułtan'][URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images35.fotosik.pl/236/ea88d17cb62f3688med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/400/705b8dfc24a93b63med.jpg[/IMG][/URL][/QUOTE]


BOSKIE!!!! Malwinka jest przecudna:-)

Posted

A mnie się wszystkie podobają......Nawet dwa podstępnie ukradłam i wstawiłam na bazarek fotograficzny - kto ciekaw niechaj sam ogląda. I tak mi się jakoś dziś fajnie zrobiło.......bo Malwisia ( jak ona się w nowym domu nazywa?????????????????) to jest żywy dowód na to, że czasem mi się coś udaje

Majeczka czyli mala norweżka pojechała dziś do nowego domu........jennnnnny dom mi się bardzo podoba ( aż się boję tak mówić).......Ale nie wiem czy mała nie wróci. Bo Mietek czyli rezydent zrobił taki cyrk......że szkoda gadać.......

Posted

Wróciliśmy z Usg.Przepiszę Wam opis po prostu.


Opis zmian: Wątroba niepowiększona, miąższ bez uchwytnych zmian. Pęcherzyk żółciowy, układ żółciowy bez zmian , układ naczyniowy wątroby bez zmian. Śledziona nieco powiększona, do ok 1,2 grubości, miąższ nieco hiperechogenny, poza tym bez zmian.
Nerki rozmiarów prawidłowych, ok. 4x2,5 cm, nieznaczne zapalenie przewlekłe, brak złogów i cech zastojowych.
Nadnercza bez zmian. Moczowody bez uchwytnych zmian, nieposzerzone. Pęcherz moczowy miernie wypełniony, nieznaczne zapalenie przewlekłe, widoczne zagęszczenia niemineralne do ok. 0,6 - 0,7 mm, bez zmian w budowie, brak złogów. Cewka moczowa o nieznacznych cechach zapalnych. Trzustka niepowiększona miąższ bez zmian. Żołądek w widocznych obszarach bez uchwytnych zmian.
Widoczne odcinki jelit bez uchwytnych zmian, perystaltyka prawidłowa. Węzły chłonne bez uchwytnych zmian. Brak płynu wolnego w jamie otrzewnej. Brak cech zastoju krążeniowego widocznych w łożysku naczyniowym jamy brzuszenj.
W okolicy pachwinowej lewej widoczny twór hipoechogenny ok 1x0,6 cm, labuilny , jednak bez cech typowej budowy jadrowej - obraz wskazuje naq nieco powiększony węzeł chłonny., Podobna zmiana ok 1x0,5 cm w pachwinie prawej.



Dr Marciński niestety nie bardzo chciał mi to na język ludzki przetłumaczyć. Wyciągnęłam z niego tyle, ze te stany zapalne są "zaleczalne" a nie wyleczalne, bo mają skłonności do nawrotów.

I wiecej pary nie puścił. Zapłaciłam 95 zł

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...