Jump to content
Dogomania

Wielkoucha Pigi! Czyli swinskie opowiesci Dag :D


masienka

Recommended Posts

  • Replies 766
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='BeaC']. podchodziła ze 30 razy albo i więcej... coraz szybciej uderzając nosem..... i wogóle nie chciała rezygnować... wszyscy łacznie ze mna mieli niezły ubaw... babke w krzakach bolała ręka od kręcenia korba... a ta... nic[/quote]
hmm, ja tu nie chce ten tego, bo sytuacja w sumie przy twardym psie zabawna :)
ale to ile razy to uparcie powtarzala tylko swiadczy o "treserce"
"kara" powinna zadzialac juz za 1-2 razem, dluzsze jej powtarzanie to tylko znecanie sie nad psem, ale znajomosc teorii uczenia sie i warunkowania jest obca wielu szkoleniowcom

Link to comment
Share on other sites

Dołączam do grona posiadaczy psa fana prądu :evil_lol: :evil_lol:
Dla mojej Lalki prąd to najlepszy kumpel do zabawy :evil_lol:
Zainwestowałam kilkaset złotych w pastucha coby psy nie podkopywały się pod ogrodzenie i nie skakały po nim .. Głównie Lalka no i w sumie szkoda było prądu bo na niej kopiące kabelki nie robiły wrażenia :evil_lol: wręcz przeciwnie działały jak magnez.

Kable kabelki tez bardzo lubi głownie te które trzepały prądem ...
więc ciekawa jestem czy na Pige by podziałała taka obroża , w domu to może i tak ,ale na spacerku wśród ,milionów kotów i przysmaków śmietnikowych to mam obawe że Piga może nie zauważyć że coś ją kopie w szyje ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Vectra']Dołączam do grona posiadaczy psa fana prądu :evil_lol: :evil_lol:
Dla mojej Lalki prąd to najlepszy kumpel do zabawy :evil_lol:
Zainwestowałam kilkaset złotych w pastucha coby psy nie podkopywały się pod ogrodzenie i nie skakały po nim .. Głównie Lalka no i w sumie szkoda było prądu bo na niej kopiące kabelki nie robiły wrażenia :evil_lol: wręcz przeciwnie działały jak magnez. ;)[/quote]


Lalunia znaczy Doda-Elektroda:lol:

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie obroża elektryczna jest totalnie bez sensu na tym etapie. Widziałam kiedyś też szkolenie klikierem bulowatego, śmiech ,jakby ptasi świergot słyszał. Sama mam astke, ją do pracy przeba bardzo mocno motywować. Moja to wariat na sznur, dla niego może na ogonie tańczyć. Musi mieć super atrakcyjny doping do wykonania polecenia. Nagroda musi być najlepsza na świecie a o to trzeba się postarać. Bardzo dobry kontakt to podstawa. Jak była mała bawiłam się z nią bardzo dużo i to w różnych miejscach, jak goniła do psów musiałam być "fajniejsza od nich" Pies wybiera tylko to co uznaje za atrakcyjniejsze więc próbowałam różnych sposobów. Też mi chciała zwiewać, ale linka 10 m i przyciąganie za każdym razem i nagroda dały efekty. Pies nie wraca jak nie ma powodu, nic super fajnego sie nie zdarzy przynajmniej na początku. Ja pracowałam aby suka nie nauczyła się, że ucieczki sa atrakcyjne. Wzmocnić kontakt , silna motywacja i cos extra za wykonanie polecenia poparte systematyczna praca da efekty. Pies nie wraca sam z siebie, trzeba go tego długo uczyć. Dla mnie obroża elektryczna jak i kolczatka to sygnał, że kontaktu z psem brak. Obroży używa się w ostateczności a do tego bardzo daleka droga.
Ps. Super są te prosiaczki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='amelka2']Wzmocnić kontakt , silna motywacja i cos extra za wykonanie polecenia poparte systematyczna praca da efekty. Pies nie wraca sam z siebie, trzeba go tego długo uczyć. [/quote]
Hmm, wiesz, my to wiemy i tak ogolnie to kazdy moze poradzic, a chodzi o to, zeby znalezc sposob akurat na tego psa, a to czasem moze troche zajac. Co innego miec psa od szczeniaka, a co inego z odzysku.

A mozesz jeszcze rozwinac "szkolenie klikierem bulowatego, śmiech ,jakby ptasi świergot słyszał"?

Link to comment
Share on other sites

"szkolenie klikierem bulowatego, śmiech ,jakby ptasi świergot słyszał"?
chodziło mi tylko o to, że pies bardzo słabo nie powiem wcale nie reagował na klikier. Każda metoda jest dobra jesli przynosi efekty. Ja osobiscie nie szkoliłabym mojej suku ta metodą, zresztą nie jest to metoda popularma wsród właścicieli bullowatych, no chyba że bullterierów z tymi nie mam dużego kontaktu. Bullowaty potrzebuje świetnego kontaktu z właścicielem, rozwinięcia popędu do zdobycia mega atrakcyjnej nagrody i bardzo silnej motywacji. PO swojego czasu też było zamknięte dla bullowatych, tylko dlatego że niewielu szkoleniowców potrafiło z nimi ćwiczyć. Dzisiaj ćwiczą i są świetne.To psy urodzone do szkolenia i sportu. W przypadku bullowatych myśle że są efektywniejsze metody szkolenia i bardziej rozwijające ich wrodzone popędy niż metoda klikierowa. Przecież to nie istotne czy wystąpi tam klikier czy nie, to tylko środek do osiągniecia celu. Łatwiej o pracę, kontakt z psem jesli da sie go na czymś zmotywować. Nie zaśmiecam tematu, życzę wszystkiego najlepszego dla cudownych prosiaczków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='amelka2']chodziło mi tylko o to, że pies bardzo słabo nie powiem wcale nie reagował na klikier. [/quote]
ehhhh, ze tak powiem
i KLIKER a nie klikier
polecam teorie metody temu ktos wlasnie wtedy "szkolil" klikerem
[QUOTE]zresztą nie jest to metoda popularma wsród właścicieli bullowatych[/QUOTE]
za to jak poczytasz, to popularna jest tzw szkola silnej reki, szkoda tylko, ze wiele osob bierze to zbyt doslownie i nie rozumie, ze chodzi o konsekwencje w dzialaniu, a nie silownie, aby mocniej przylac psu
[QUOTE]PO swojego czasu też było zamknięte dla bullowatych, tylko dlatego że niewielu szkoleniowców potrafiło z nimi ćwiczyć.[/QUOTE]
bo szarpanie kolczata nie dziala, a tylko tak umieli i wlasnie kliker swietnie sie sprawdza z bullowatymi
[QUOTE]Łatwiej o pracę, kontakt z psem jesli da sie go na czymś zmotywować. [/QUOTE]
rozumiem, ze kliker to w tamtym przypadku byl motywator? to naprawde nie zasmiecajmy watku taki bezsensami
Bo z Piga problem jest wlasnie taki, ze ciezko do niej dotrzec
ona ma swoja wizje nagrod i motywatorow, problem jest taki, ze sa one trudne do uzycia w zyciu codziennym (kazdy by chcial miec elektronicznego kota, nad ktorym panuje lub smaczniejszy smietnik w kieszeni)
ale wracajac, z dziwnych zabawek i nagrod - jedna z kolezanek, ktora miala wyzla i trenowala z nim agility, jako "nagrode", cos na ksztalt naszego sznurka do szarpania czy pileczki, uzywala zdechlej nornicy (oczywiscie w worku) - bo na to chodzil jak malowanie
powoli go potem przekierowala na sznurek, ale to troche zajelo
jezeli pies nie jest zabawowy, ale zarciowy, to mozna tez zastosowac mala zmylke - w pojemniczek wklada sie zarelko, pies musi wiedziec, ze tam jest, i pies aportuje ten pojemnik potem dostajac z niego zarelko - w skrocie
troche pomyslow mozna by znalezc, ale czy to zadziala na Pigulca, bo pomysly beda raczej takie teoretyczne,
albo zrobmy burze mozgow :)

Link to comment
Share on other sites

No właśnie z Pigą w tym jest problem, ze ona na dworzu nie chce się niczym bawić- nawet mądrzejsza ode mnie dziewczyna, która nas szkoliła poddała sie po kilkunastu probach ze sznurkiem, piłeczkami, patyczkiem i futerkiem na smyczy ciąganym przed psem.
Piga potrafiła się na tym skupić góra 2 minuty, jeżeli w ogóle raczyła na to spojrzeć.
Te jej ostatnie ucieczki były właśnie po tym, jak się szaleńczo bawiły z Chrumą w wyrywanie patyczka z ryja i myślałam, że pies jest tak rozbawiony, że nie ucieknie i puszczałam linkę, a ona jak się tylko zorientowała, że jest wolna, to przerwała zabawe i zwiała.
Ma kumpla, - też poschroniskowego przystojniaka, na którego widok szaleje ze szczęścia- no i kilka razy dałam im pohasać, "no bo tak się ładnie bawią". Po 5 minutach zawsze zwiewała, lub przynajmniej próbowała.

W domu bawi się ze mną idealnie- przynosi piłeczkę, oddaje coraz grzeczniej (wceśniej się ze mną chciała szarpać). W klubie na większej powierzchni też aportuje i zazwyczaj wraca jak ją wołam (nie wraca, jak wywróciła śmietnik i ma wyżerkę).

A na dworzu się nie bawi.

Chruma też na dworzu olewała piłeczkę i patysie- tzn. przynosiła je 3 razy, a potem "sama sobie pancia leć". Ale znazłam frisbeee i świat stał się piękniejszy.
Piga nic nie chce, na nic nie reguje, ona chce kota i żarcie. I to wcale nie to z mojej kieszeni. Grrrrrrrr...

Link to comment
Share on other sites

Jakie metody sa popularne wsród osób szkolących bullowate doskonale wiem. Nie myśle tu o silnej ręce bo to średniowiecze. Hasło kolczatka jest mi również obce . Nie róbmy tu offa , bo widze że się nie rozumiemy. Jak piszesz z czym kojarzy się Tobie szkolenie bullowatych to chyba nie znasz rasy i bazujesz na mądrosciach ludowych i wizerunku karka z bullpodobnym psem. Ile ludzi tyle zdań, ale prawda jest tylko jedna. Najlepiej znależć szkoleniowca z dużym doświadczeniem w szkoleniu bullowatych i doskonale znającego rasę , TTB wymagają profesjonalisty w swojej dziedzinie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']No właśnie z Pigą w tym jest problem, ze ona na dworzu nie chce się niczym bawić- nawet mądrzejsza ode mnie dziewczyna, która nas szkoliła poddała sie po kilkunastu probach ze sznurkiem, piłeczkami, patyczkiem i futerkiem na smyczy ciąganym przed psem.
Piga potrafiła się na tym skupić góra 2 minuty, jeżeli w ogóle raczyła na to spojrzeć.[/quote]

Żeby pies chciał się czymś bawić, to musi to być dla niego coś super, musisz spróbować wyrobić w niej nawyk gonienia zdobyczy, chęci dostania tego. Ciąganie czegoś przed psem, który nie chce tego nic nieda.
Mi na treningach agility każą się wydzierać, uciekać co sił w nogach z piłką na sznurku, robić skręty, żeby pies wykazał większą chęć gonienia, złapania. Może na początku niech ktoś trzyma Pigę, a Ty lataj, zachęcaj ją głosem, z zabawką, np. miekką piłką na sznurku, żeby się nie zniechęciła, bo może nie chcieć łapać na początku nic twardego. A jak złapie to wyszap się z nią pożądnie, to jest jej nagroda.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']W domu bawi się ze mną idealnie- przynosi piłeczkę, oddaje coraz grzeczniej (wceśniej się ze mną chciała szarpać). W klubie na większej powierzchni też aportuje i zazwyczaj wraca jak ją wołam (nie wraca, jak wywróciła śmietnik i ma wyżerkę).[/quote]

Ale własnie powinnaś się z nią szarpać, ewentualnie jak woli jedzenie to nagradzać ją jedzeniem.
No i znowu posłużę się przykładem z treningu agility: jak mówiłam, że się z moją szarpię i wtedy niechce mi oddawać na komendę piłki, to słyszałam: no to super, właśnie o to chodzi, wymieniaj się na drugą piłkę, albo zabieraj piłkę za jedzenie.
Ty masz ją zmotywować do pokochania tej piłki, czy czegoś innego, potem jak będzie wiedziała, że masz ją w kieszeni, to łatwiej Ci przyjdzie jej odwołanie, kontrola nad jej zachowaniem. Potem bedzie Ci też łatwiej ją kontrolować bez piłki.
Moja się słucha, nie odlatuje nigdzie, ale zawsze noszę w kieszeni jakieś smakołyki, do zacieśnienia naszych "więzów".

Link to comment
Share on other sites

Przerabiałyśmy- biegałam, piszczałam skakałam, dyszałam, płuca wypluwałam.

Na sznurku był inny kawałek sznurka- taki mechaty, albo futerko, albo piłka. Reagowała przez pierwsze 10 minut, bawiła się, przeciągała, a potem doopa. I ze spacerku na spacerek coraz mniejsze zainteresowanie (dlatego zmieniałam i uatrakcyjniałam zabawki).

Ona się za szybko nudzi. Tzn. szwędanie się i węszenie za żarciem jest atrakcyjniejsze.

Teraz kupiłam chwytaczek, na którego punkcie ma fioła- w domu.
Na dworzu- 3 minuty, a potem patrzy na mnie jak na idiotkę.

I od razu- żeby nie było- nie bawię się z nią tym chwytaczkiem w domu- tzn bawiłam się z 3 razy, a potem myślałam, że przeznaczę go tylko na spacerki, coby jej się nie znudził.

Za to całkiem nieźle wychodzi jej bawienie się [B]mną[/B]...
Najchętniej by mnie goniła, skakała na mnie i gryzła mnie po rękach, a im bardziej piszczę i uciekam, tym bardziej mnie goni.

Ale ja kurna jestem mało wytrzymałym gryzakiem niestety...

Z Chrumą takie zabawy uwielbiam- rzuca się na mnie, atakuje i wisi na swetrze, przepychamy się i gryziemy- tylko, że z nią to jest taka bijatyka na śmiesznie, jak mnie złapie za rękę, to od razu puszcza, szczerzy zęby, ale mnie nie gryzie, no i tak ku przerażeniu sąsiadów potrafimy się tłuc przez 15minut. A w pewnym momencie mówię "KONIEC", Chruma natychmiast się uspokaja i idziemy grzecznie do domu.

A Piga GRYZIE!

Tzn, ona się bawi, zero agresji itd, ale to cholernie boli. Już ją nauczyłam, żeby to robiła delikatniej, ale to jej "delikatniej" dalej zostawia siniaki, a jak się nakręci, to zaciska szczęki z całej pary.

[B]Strumyk[/B] wcześniej napisała o ukryciu żarcia w zabawce. Mhm... Acroba mi to podpowiedziała. Tylko, że Piga po dorwaniu "aportu" wcale nie chciała go oddać, tylko rozszarpać. Tzn. oddawała, za innego smakołyka, ale z takim bólem w oczach, że to zagadka, a w końcu próbowała z nim zwiać.

Link to comment
Share on other sites

Dag a probowalas na piszczace zabawki?

Moja nakreca sie tylko na piszczaca pileczke, inne zabawki moglyby nie istniec. A pileczka sluzy jedynie do zabawy na dworze i zawsze jest chowana wtedy kiedy psica jeszcze ma ochote sie bawic. Dopiero jak gdzies wyczytalam takie madre rzeczy i trafilam na ta piszczaca pilke to zaczela sie bawic na dworze.

A jesli Piga zainteresuje sie np uciekajacym futerkiem na 2 minuty a potem spierdziela to baw sie z nia krocej po prostu. Po minucie uciekania i gonienia schowaj zabawke. W domu tez nie dawaj. A po kilku spacerkach sprobuj wydluzyc czas zabawy a jak tylko stwierdzisz, ze zaczyna tracic zainteresowanie to na smyczke.

To samo z zabawa z psami, jak spierdziela po pieciu minutach to puszczaj ja na trzy. Tak zeby zostal w niej niedosyt. Niech siedzi i patrzy jak inne sie bawia.
To nie moje teorie ale u mamucicy sie sprawdzily;) :p


Edit: spoznilam sie ;)

Link to comment
Share on other sites

A- i jeszcze jedno- ona się wszystkiego strasznie szybko uczy.

W domu nauczyłam jej oddawania zabawki na "daj" w 10min. "Daj"- oddaje- smakołyk. A już najlepiej to prześcigać się z Chrumą, albo wyrwać po drodze Chrumie zabawkę z ryja, żeby mi dać.

Tak samo jak ze 2 tyg temu postanowiłam jej nauczyć, że ja pierwsza wychodzę z windy, czy przechodzę przez drzwi. Chruma jest pod tym wzglądem niewyuczalna, a Piga po kilku spacerkach siada przed drzwiami i czeka, albo przynajmniej daje się bez przepychania wyprzedzić.

Dosłownie kilka prób wystarczyło i załapała.

Ale tego instynktu polowania, szukania i gonienia za żarciem pokonać nie mogę.

Acroba powiedziała, że być może Piga- jak była z poprzednimi właścicielami lub w schronie, nie znała innych przyjemnych atrakcji i [B]jedyne[/B], co tak naprawdę sprawiało jej przyjemność i satysfakcję- to było szukanie i znajdowanie żarcia.

I ta przyjemność wynikająca z szukania żarcia jest teraz silniejsza, niż przyjemność z dostawania żarcia do ryja od panci, nawet, jeżeli jest to zgniły chlebek na ziemi kontra mortadela od panci. Nawet jeżeli za przyjemność ze śmiecia trzeba zapłacić wysłu****ąc ode mnie jobów, czy nawet oberwaniem przez łeb, a mortadeli towarzyszy chwalenie i głaski.

Link to comment
Share on other sites

No dobra to może, tak: zacznij się bawić, rozbaw ją do granic możliwości, w jak najkrótszym czasie, a nastepnie zabierz zabawkę (najlepiej na jedzenie, nie na komende) i schowaj, ale pamiętaj że musisz to zrobić w takim momencie kiedy ona jeszcze chce się tą zabawką bawić, kiedy się szarpie. Potem zostaw psa w spokoju, w tym momencie nie masz psa. Po jakimś czasie znowu tak samo, tą samą zabawką, może to pomoże.

Mój Rudzielec tak samo się bawi ze mną, jak Chruma. Kiedyś w parku ludzie myśleli, że chce mnie zjeść, a ja im na to, że to zabawa:evil_lol: .

Za długo pisałam, masienka mnie wyręczyła:loveu: .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag']Tylko, że Piga po dorwaniu "aportu" wcale nie chciała go oddać, tylko rozszarpać. Tzn. oddawała, za innego smakołyka, ale z takim bólem w oczach, że to zagadka, a w końcu próbowała z nim zwiać.[/quote]
no to na poczatek na sznurku, zeby miec pelna kontrole
moze w pudeleczku suche, a w kieszeni podzieleniala piers z kurczaka
szybko sie nauczy, ze oplaca sie oddac :)
wg mnie na razie, w trakcie uczenia jej zabawy, no niestety to nakrecanie musi trwac krotko, zeby ja zostawic jak chce; a na zmeczenie psa musisz znalezc inny sposob (ja wyciagnelam rolki - zima sluzy - psu szelki i dawaj wokol stawiku niedaleko nas)
w ogole na poczatek to widzialabym zabawki na sznurku, badz dwie takie same, zeby ie bylo sytuacji, ze cos zdobywa, a my zostajemy nudni z pustymi rekami
jezeli nie aportuje na razie, to nie wymagaj od niej, moze woli sie szarpac i gonic
tak co mi na szybko przychodzi do glowy (zasadniczo polaczenie gonienia z zarciem) to: pluszowy kot na sznurku, skrzydlo ptaka (takie jak uzywaja mysliwi do szkolen), sznur obsmarowany czyms mokrym z miesa, miekka, smierdzaca czyms obslumpana pilka na sznurku, szalik skrecony w sznur, skorzane rekawiczki, szczytowka z wedki z czyms wlochatym na koncu (cos jak te zabawki dla kotow), pudeleczko po tych witainach musujacych (takie podluzne) - zrobiona dziurka, przewleczony sznurek, a w srodku zarcie, mop na sznurku (chyba zadne pies nie odpuszcza :)). Jak cos mi sie jeszcze wpadnie to napisze.
No chyba bedziesz musiala troche poswiecic, ale na pewno nie opinie u sasiadow, bo jak Cie Chruma zagryza to juz gorzej byc nie moze :)
No i kieszenie pelne zarcia lepszego - mysle ze na suszone pluca i zwacze oraz lekko podsmierdnietego kurczaka to kazdy pojdzie. Ale warunkiem jest pelna kontrola - mimo wszystko. Linka, zeby sie nie szkolila w ucieczkach; wysikanie i kupa i wtedy zabawa. A zmeczenie swoja droga.
Ja wiem, ze to meczace, bo tez wole nakreconego psa, ale taki nasz Dagmarowaty los, ze musimy sie poswiecac bardziej niz inni :)
Tak to juz jest, ze jak nam sie wydaje, ze z nastepnym psem bedzie latwiej, to ten odwala taki numer, ze czlowiek znow staje z rozlozonymi rekami i musi myslec :)
Co do sikania - moze ma zapalenie pecherza.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='masienka']to ja jeszcze cos podrzuce. a na rozniaste smierdziele probowalas? Cos w stylu wedzonej szprotki albo inne tego typu aromaty[/quote]
Hehe, tu mi sie przypomnialo. Dla ONa czasem kupowalam szprotki na nagrodki, kroilam na kawaleczki i juz. No i chcialam blysnac przed Linda. Kupilam kilka, pokroilam, wzielam kliker i mowie do suki - dawaj stara, szkolim sie. Linda lubi sie klikac, wiec przyszla szybko i mysli. Pierwszy ruch, ja klikam i rzucam szprotke. Ten kawalek spada na podloge, a co robi Linda? Zamiast zjesc ze smakiem jak to robil Leo, to sie sucz kladzie, zeby sie w tym wytarzac :) No i tak sie skonczyla moja przygoda ze szprotkami jak nagrodki dla Lindziorka :)
Tak to juz niestety jest, ze nagroda dla psa jest to co on chce i uwaza za nagrode, a nie to co nam sie wydaje, ze bedzie ok :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Delya']Ale własnie powinnaś się z nią szarpać, ewentualnie jak woli jedzenie to nagradzać ją jedzeniem.
No i znowu posłużę się przykładem z treningu agility: jak mówiłam, że się z moją szarpię i wtedy niechce mi oddawać na komendę piłki, to słyszałam: no to super, właśnie o to chodzi, wymieniaj się na drugą piłkę, albo zabieraj piłkę za jedzenie.
[/QUOTE]


Szarpać, to ja się non stop z nią czymś szarpię!!!:razz:
To jest nasza podstawowa zabawa- szarpanie i kręcenie psem i przeciąganie. W domu oczywiście.
Bo na spacerach daje sie ją do tego zachęcić tylko na chwilę, a w domu możemy tak bardzo długo.

Tylko chodziło mi w tym momencie o aport. W sensie ja rzucam, pies dogania, przynosi i oddaje, cobym mogła rzucić znowu. No i o nauczenie psa, że jak mówię "daj" to ma dać, a nie zwiewać, albo się szarpać, bo "daj" też się opłaca.
Szarpanie jest przyjemnością samą w sobie, a chciałam, żeby też dawała po dobroci, na komendę.
[B]
Masieńka[/B]- Piszczące zabawki działają na Chrumę, a Piga chce je tylko rozszarpać. Poza tym piszczące zabawki u każdego bulla piszczą bardzo krótko...

No i trenerka doradziła mi, żeby zabawę kończyć kiedy pies jest maksymalnie nakręcony- ale tak jak pisałam wcześniej- Piga ze spacerka na spacerek nakręcała się krócej: najpierw zainteresowanie zabawką trwało 10min, potem 5, potem 3... tendencja spadkowa. Potem zmieniałam zabawkę i to samo.

Jak się zrobi cieplej to znowu zaczniemy szukanie idealnej zabawki- czy to do przeciągania, czy aportów, bo teraz to nie ma to najmniejszego sensu- tylko się utaplam w błocie i nie będę w stanie zainteresować psa niczym, co z obrzydzeniem sama trzymam w rękach.

No i jeszcze dochodzi to, że w domu wszystko, co Chruma trzyma w pysku- jest super atrakcyjne, a na dworzu- tylko przez chwilę, a potem w długą- szukać żarcia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dag'] a na dworzu- tylko przez chwilę, a potem w długą- szukać żarcia.[/quote]
a moze zacznijcie sie bawic w tropienie :)
Plusy:
1. pies na lince
2. wspolpraca
3. weszy czyli to robi to co lubi; na koniec w nagrode albo zabawa w szarpanie albo zarcie - czyli jej cel osiagasz
4. cholernie meczy psa

Link to comment
Share on other sites

Minusy:
1. Pies idzie tam gdzie chce i do czego chce.
2. Ciągnie linke jak zobaczy łup.
3. Nie ma żadnej motywacji i nie wie po to to robi, poprostu idzie i szuka.
4. Nagroda, ale za co?
5. Utrwala sobie ,że to on wskazuje kierunek spaceru.
6. "czyli jej cel osiagasz" ,to ona powinna osiągać Twój.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...