przeszlus Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 [B]Prezent urodzinowy[/B] Byłem prezentem urodzinowym, byłem ponieważ już nie żyję. Moja historia nie należy do najpiękniejszych ze szczęśliwym zakończeniem, wręcz przeciwnie. Ale zacznę od początku. Jak już wspomniałem, byłem prezentem na 10. urodziny Cameron. Moja pani bardzo chciała mieć psa, labradora biszkoptowego. Tata postanowił, że kupi mnie. Cieszyłem się, wiedziałem, że czeka mnie nowe, lepsze życie, bo urodziłem się w schronisku. Kiedy trafiłem w jej ręce czułem się bezpieczny i wiedziałem, że mnie pokochają. Nadała mi imię Max. Codziennie Cameron wyprowadzała mnie na spacery, nauczyła sztuczek. Bardzo szybko rosłem, potrzebowałem więcej ruchu. Wiedziałem, że moja mała pani stara się jak może, ale nie daje sobie rady. Próbowałem jak mogłem się opanować, ale to było silniejsze biegałem po całym domu rozwalając wszystko co miałem na swej drodze. To był początek mych kłopotów. Nieoczekiwanie w mieście pojawił się pewien hrabia, który kochał oglądać rasowe psy. Pewnego wieczoru, gdy na spacer wybraliśmy się całą rodziną zobaczył nas i podszedł. Grzecznie się przywitał, zaczął mnie podziwiać. Rozmawiał chwile z rodzicami Cameron o hodowli rasowych psów. W końcu zapytał, czy nie chcieliby mnie sprzedać za bardzo dobrą kwotę. Bez zastanowienia powiedzieli "tak". Myśleli, że pozbycie się mnie wszystko zmieni, że nie będzie już problemów. Nie powiedzieli nic o tej decyzji Cameron. Gdy wróciliśmy do domu byłem grzeczny i nie szalałem, myślałem, że może zmienia decyzję. Tę noc, ostatnią noc w domu, spędziłem w pokoju mej pani. Cameron rano wyszła do szkoły, czasem odprowadzałem ja kawałek, ale tego dnia nie wypuścili mnie z domu. Około godziny 10:00 przyjechał mój nowy właściciel. Teraz zrozumiałem dlaczego nie mogłem jej odprowadzić, myśleli, że już nie wrócę. Moja rodzina powiedziała hrabiemu Doku co lubię jeść i robić. Powiedział, że zajmie się mną jak najlepiej. Sam – tata Cameron przekazał smycz. Szarpałem się nie chciałem iść, kochałem ten dom. Cały czas szedłem odwrócony, patrzyłem ostatni raz na mą rodzinę. W końcu weszli do domu i zamknęli drzwi. Poczułem się wtedy samotny. Gdy skręciliśmy zapiął mi kaganiec, ale to nie zrobiło na mnie wrażenia. Szedłem, jakby to była ostatnia przechadzka w moim życiu. Dotarliśmy, hrabia zamknął mnie do kojca, wszedłem bez oporu i położyłem się na podłodze. Tak spędziłem kilka dni, leżałem nie jedząc, tylko od czasu do czasu pijąc. Rodzice powiedzieli Cameron, że potrącił mnie samochód, i że nie chcieli by patrzyła na me ciało więc mnie zakopali. Pewnej nocy, nie wytrzymałem... uderzałem grzbietem o klatkę, próbowałem przeskoczyć, ale była za wysoka, wyłem i szczekałem całą noc, nie dawało rezultatów, zacząłem więc kopać Miałem nadzieję, że ucieknę do Cameron. Kopałem i kopałem już zobaczyłem światło po drugiej stronie, ale zjawił się on – hrabia. Niósł smycz i obrożę, zapiął mi ją i wyprowadził z kojca. Powiedział, że czeka mnie długa podróż do jego letniej rezydencji we Włoszech. Wsiadłem do auta, jechaliśmy przez miasto minęliśmy mój dawny dom, zobaczyłem, że jest pusty. Zacząłem wyć i skamlać, hrabia powiedział, żebym się zamknął, bo oni się wyprowadzili i nie wie dokąd. Dotarliśmy na lotnisko, wsadzono mnie do małej klatki i wsadzili wraz z bagażami do samolotu. Nie byłem jedynym zwierzęciem lecącym samolotem. Był też dalmatyńczyk, kot, jakiś kundelek i owczarek. Opowiedziałem im o tym co mi się stało, o mojej rodzinie i mojej ukochanej Cameron, która myśli, że nie żyję. Wylądowaliśmy, zostałem zabrany jako pierwszy, rozprostowałem w końcu łapy. Mój nowy pan zabrał mnie do samochodu, który zawiózł nas do jego letniego domku. Miał tam wiele rasowych psów bardzo zadbanych, wszystkie się go bały i na jego widok szły do kąta. Nie mogłem na to patrzeć. Moja klatka była na samym końcu, obok starego już collie. Mój sąsiad nazywał się Fuks , trafił tu jak był szczeniakiem, opowiedział mi jak hrabia ich traktuje, wszyscy chodzą jak w zegarku. Następnego dnia, gdy nasz pan przyszedł zobaczyć co u nas, jak co dzień rano, ja rzuciłem się do bramki, warczałem, chciałem go ugryźć. Gdy to zobaczył kazał mnie oddzielić i nie karmić przez 2 dni. Ja nie uległem cały czas go atakowałem. Psy patrzyły na mnie z podziwem, że mam siłę i odwagę, by z nim walczyć. Był bardzo wściekły i kazał swojemu słudze 20 razy uderzyć mnie batem. Ben – sługa musiał to wykonać, bardzo nie lubił bić zwierząt. Wróciłem do mego pierwszego kojca cały poraniony, nie mogłem ustać na łapach. Nie wiedziałem co robić. Fuks tłumaczył mi, że z nim nie wygram, ale ja się nie poddawałem. Kilka następnych dni spędziłem zbierając siły na dalszą walkę. Jego sługa wyprowadził mnie na spacer, wiedział, że chcę wrócić do domu. Zaprowadził mnie do lasu gdzie odpiął smycz. Powiedział, żebym uciekał do domu, tak też zrobiłem, pobiegłem ile sił w łapach, a on powiedział hrabiemu, że zerwałem się ze smyczy. Zaczęły się moje poszukiwania, szedłem całą noc i dzień. Dotarłem do miasta, gdzie dobrzy ludzie mnie nakarmili, jednak moja nadzieja, że wrócę do domu nie trwała długo. Pojawił się on - hrabia, ze strzelbą. Nie miałem gdzie uciekać, więc ruszyłem prosto na niego. Myślałem, że uda mi się przeskoczyć, ale nie zdążyłem, hrabia użył swej strzelby. Upadłem na ziemię, czułem, że to już mój koniec. Powoli w wielkim cierpieniu zamykałem oczy. On tylko patrzył i mówił, że dobrze mi tak, że niewierne psy tak kończą. Tak zakończyła się moja historia, teraz patrzę na Cameron z nieba i czuję że każdej nocy myśli o mnie, o swym labradorze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NikiS Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 popłakałam się jak to czytałam ;( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
olekg89 Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 Łe sraty taty dla 5letnich dzieci. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Karmi Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 [quote name='olekg89']Łe sraty taty dla 5letnich dzieci.[/QUOTE] Inteligentne, wysmakowane słownictwo i subtelne poczucie humoru. Wypowiedź godna pięciolatka czyli... przyganiał kocioł garnkowi. :razz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
olekg89 Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 Wypowiedź równa opowieści. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nayantara Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 Trochę niestworzone, ale ładnie ujęte słownictwo i ogólnie robi wrażenie, jednak ja bym rozwinęła bardziej wątek jego ucieczki ;] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
przeszlus Posted June 1, 2010 Author Share Posted June 1, 2010 To nie ja pisałem,ja tylko tu wrzuciłem,w przyszłościa może ja napisze coś podobnego ale innego :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Darianna Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 Nuuuuuda i bez jakieś akcji i ciągłości przyczynowo-skutkowej,,, Po co ten pies został wogóle wywieziony? Do rozmnażania? Eksperymentów w laboratorium? Celów kolekcjonerskich? Nie kumam... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Litterka Posted June 1, 2010 Share Posted June 1, 2010 Ehhh... Poziom amerykańskiej bazgraniny. Ani to opowiadanie, ani początek czegoś większego. Po prostu dużo stereotypu i ckliwego romantyzmu. A po co w ogóle hrabia? Generalnie nie mam pojęcia, czemu ten utwór ma służyć? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
olekg89 Posted June 2, 2010 Share Posted June 2, 2010 No i widzicie po was Karmi nie jedzie.A po mnie tak. Miło jednak ,że są jeszcze osoby na których taki chłam nie robi wrażenia:) Literka jak to czemu hrabia.Przecież Lessie też została sprzedana Hrabiemu czy jakiemuś tam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Litterka Posted June 2, 2010 Share Posted June 2, 2010 I stąd autor tej opowiastki chyba wziął inspirację... ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paulina87 Posted June 4, 2010 Share Posted June 4, 2010 Nudna bajka, faktycznie raczej dla małych dzieci. Lassie była lepsza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nikki Posted June 9, 2010 Share Posted June 9, 2010 tak...to straszne.. weźcie sie zajmijcie jakimiś poważniejszymi rzeczami xD Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
filodendron Posted June 9, 2010 Share Posted June 9, 2010 Gwoli ostrożności, trzeba by podać kategorię wiekową, tzw. "target", jaki autor miał na myśli. Bo bez tego, to faktycznie poczułam się trochę tak, jak czuje się mój wiekowy już ojciec, który siada przed TV o 20-tej, a tu mu "Rybki z ferajny" albo "Piratów z Karaibów" puszczają za jego abonament :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Paulina87 Posted June 9, 2010 Share Posted June 9, 2010 Chociaż przyznam szczerze, że ja do dzisiaj oglądam bajki i potrafię się na nich popłakać, ale to opowiadanie w ogóle do mnie nie przemówiło. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Nikki Posted June 9, 2010 Share Posted June 9, 2010 co innego opowiadanie "Jak mogłeś?". Ono mnie wzruszyło, nawet bardzo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.