Jump to content
Dogomania

praca przy systemie prawnym dotyczącym psów w Polsce-proszę o podpowiedzi i kontakty


swan

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

Prooponuje przejscie na priv, bo w sprawach merytorycznych chyba wybralysmy to, co bedzie najwazniejsze i mozliwe do przeprowadzenia. Teraz pora na uzgodnienia techniczne - jak spowodowac zmiany w systemie administracyjno-prawnym, co juz nie wymaga szerokiej dyskusji.
XWegaX, Arka, Puli - podzielmy sie na priv pomyslami jak to wprowadzic w zycie. Byc moze ktos ma poimysl swiezy - bardzo prosze. Bo mozliwosci jest kilka - akcja listow, inicjatywa obywatelska, dzialanie za posrednictwem mediow, stworzenie lobby w sejmie.
Najlepiej byloby wszystko razem.
Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 290
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

[quote name='XWegaX']propagatorkę znęcania się nad zwierzętami pozwalam sobie ignorować, nie będę podejmować z nią konwersacji,
[/QUOTE]

Czyli zmiany będziesz wprowadzać prikazami?
Demokracja w 99% polega na przekonywaniu do swoich racji.

Link to comment
Share on other sites

"propagatorkę znęcania" ? Cóż , chyba ty bardziej propagujesz takie zachowania skoro namawiasz do wykonania operacji, która jest zupełnie zbędna.
Jarku - wiesz, ja się cieszę, bo wiem, że te ichnie pomysły nigdzie nie przejdą, dlatego też z lekko uniesionym kącikiem ust to czytam. Niektórzy pozostają jeszcze w minionej epoce - zakazać, nakazać, wlepić karę. Nie pojmują prawa do decydowania o sobie, o swojej własności. Ale na takie zmiany przyjdzie nam jeszcze czekać....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lewkonia']Padały w tym wątku pytania o rozwiązania w innych krajach. Oto link
[URL="http://www.all-creatures.org/pup/otherlowcost.html"]http://www.all-creatures.org/pup/otherlowcost.html[/URL]

gdzie są podane rozwiązania innych organizacji.[/quote]

Tam się jakoś udało

Link to comment
Share on other sites

OK, [B]jestem ZA przejściem na priv :) [/B]

[B]Jak tylko skończę to "cudo" tłumaczyć- roześlę do zainteresowanych.[/B]

Jeszcze raz powtarzam, że [B]zwierzę nie jest rzeczą ani niczyją "własnością",[/B] a z epoki PRLu pamiętam niewiele, gdyż miałam 4 lata jak dobiegła końca, więc znajomość rozwiązań prawnych tamtej epoki jest mi zupełnie obca. Czym jest demokracja ja- osoba zorientowana proeuropejsko i manifowa feministka- doskonale wiem i wcale nie jestem za jej ograniczaniem. Tyle.

[B]sterylizacja ma mnóstwo pozytywnych skutków zdrowotnych, nie nazwałabym jej zbędną operacją,[/B] a kolegę Jarka proszę o bardziej cywilizowane odnoszenie się do innych, gdyż to nie jest pierwszy raz, kiedy niemile się jego ataki na innych czyta.

Link to comment
Share on other sites

Cavisia: wiesz, mi już nawet nie chodzi o treść postulatów, bo np. z promocją sterylizowania psów poprzez zwalnianie z podatku, czy obowiązkowemu znakowaniu zwierząt mogę się zgodzić (a w przypadku znakowania nawet gorąco poprzeć).
Mi bardziej chodzi o metody. Skoro tu, gdzie przebywają osoby myślące o psach nie można dyskutować bez obrzucania osób mających inne zdanie epitetami i demonstracyjne przenoszenie się "na priv", to co będzie, gdy nastąpi spotkanie z kimś prezentującym pogląd "Pies? A na łańcuch i koniec!"?

Tak jak mowiłem demokracja to sztuka przekonywania do swoich racji oraz zawierania kompromisów. I tak właśnie należy działać.

Jako zaprzysięgły liberał nie mogę przejść obojętnie koło takich propozycji, bo one ograniczają moją wolność nie wskazując konieczności tego ograniczenia.
Zresztą to bardzo ostatnio modne - oddawanie odpowiedzialności w ręce państwa.
Tymczasem te same cele można osiągnąć bez groźnego "obcinania" zakresu wolności osobistej człowieka.
Właśnie "miękkie" działania państwa są niemal zawsze skuteczniejsze, niż wykorzystywanie władzy, imperium.
Podatkowe zachęty są bardzo skuteczne, odpowiedni system ulg i zwolnień jest niezwykle istotnym narzędziem w kształtowaniu postaw ludzi. Tylko że to nie daje efektów natychmiast, zaraz i nie można wypisać żadnego efektownego hasła na transparencie.

Dodam, że obserwując zachowanie dyskutantów też zakładam, że nic z tego nie będzie.

Link to comment
Share on other sites

któryś raz z kolei powiem, że wolność osobista i prawo własności się do psów i kotów nie odnoszą, bo to są autonomiczne, żywe istoty.

Wbrew pozorom potrafimy dyskutować z osobami o odmiennych poglądach, tylko nie rozumiem, po co ktoś celowo utrudnia nam pracę. Jest to zachowanie na poziomie gimnazjum.

Kompromisem jest m.in. to, że nie postulujemy odgórnego nakazu sterylizacji (z wyjątkiem schronisk), tylko właśnie motywację podatkową.

a transparentów mam po 5.03.br chwilowo dość, już zaspokoiłam na jakiś czas swoją potrzebę pokazywania się w mediach ;)

przechodzimy na pw, gdyż już zakończyłyśmy zbieranie pomysłów, teraz będziemy walczyć o wprowadzenie ich w życie.

Pozdrawiam :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='XWegaX']
Jeszcze raz powtarzam, że [B]zwierzę nie jest rzeczą ani niczyją "własnością",[/B]
[/quote]

Ależ jak najbardziej jest. Smutno mi mówić, ale takie bełkotliwe hasła przypominają mi propagandę PETA.
Kto i na mocy jakich przepisów w takim razie zobowiązany jest do utrzymywania zwierzęcia, do odpowiadania za szkody przez nie wyrzadzonie etc. etc.

[quote name='XWegaX']
a z epoki PRLu pamiętam niewiele, gdyż miałam 4 lata jak dobiegła końca, więc znajomość rozwiązań prawnych tamtej epoki jest mi zupełnie obca. Czym jest demokracja ja- osoba zorientowana proeuropejsko i manifowa feministka- doskonale wiem i wcale nie jestem za jej ograniczaniem. Tyle.
[/quote]

Ależ mnie zupełnie nie interesuje Twoja manifowa działalność.

[quote name='XWegaX']
[B]sterylizacja ma mnóstwo pozytywnych skutków zdrowotnych,
[/quote]

Udowodnij to bezstronnymi badaniami. Przekonuj do tego nieprzekonanych.

[quote name='XWegaX']
a kolegę Jarka proszę o bardziej cywilizowane odnoszenie się do innych, gdyż to nie jest pierwszy raz, kiedy niemile się jego ataki na innych czyta.[/QUOTE]

"Kolega"? I Ty mówisz, że PRL jest Ci obcy? Oj chyba jesteś bliżej ZMS-u niż Ci się wydaje.
Odnośnie ataków: jeśli będziesz w ten sposób dyskutowała - to przygotuj się na znacznie mniej przyjemne "ataki". Skąd cudzysłów? Bo nie uważam, by wyrażenie swoich poglądów było atakiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jarek_Soja']
Udowodnij to bezstronnymi badaniami. Przekonuj do tego nieprzekonanych.[/quote]
cały czas to robię, nawet z dużą efektywnością :) Zachęcam, abyś się do tego przyłączył.
[quote]
"Kolega"? I Ty mówisz, że PRL jest Ci obcy? Oj chyba jesteś bliżej ZMS-u niż Ci się wydaje.
Odnośnie ataków: jeśli będziesz w ten sposób dyskutowała - to przygotuj się na znacznie mniej przyjemne "ataki". Skąd cudzysłów? Bo nie uważam, by wyrażenie swoich poglądów było atakiem.[/quote]
Kolega było ironiczne, miało wyrażać chęć utrzymania dystansu.
A wyrażenie swoich poglądów nie jest atakiem, tylko [B]sposób[/B] ich wyrażenia.

btw. mam dziwne wrażenie, że mam do czynienia z wojującym wegeaktywistą (nawiązanie do PETA), mam nadzieję, że się mylę...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='XWegaX']
btw. mam dziwne wrażenie, że mam do czynienia z wojującym wegeaktywistą (nawiązanie do PETA), mam nadzieję, że się mylę...[/QUOTE]

Nie wiem kim są wegeaktywiści, tym bardziej nie wiem kim są wojujący.

Wiem tylko tyle, że PETA to niebezpieczna organizacja, pełna hipokrytów, glosząca bzdurne hasła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jarek_Soja']Nie wiem kim są wegeaktywiści, tym bardziej nie wiem kim są wojujący.

Wiem tylko tyle, że PETA to niebezpieczna organizacja, pełna hipokrytów, glosząca bzdurne hasła.[/quote]

też ich nie lubię ;) a wegeaktywiści to fanatyczni wegetarianie, za wszelką cenę próbujący zmusić innych do porzucenia mięsa; najczęściej są przeciwni kastracji, sterylizacji, karmienia psów i kotów mięsem, a nawet trzymaniu ich w domu :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='XWegaX']też ich nie lubię ;) a wegeaktywiści to fanatyczni wegetarianie, za wszelką cenę próbujący zmusić innych do porzucenia mięsa; najczęściej są przeciwni kastracji, sterylizacji, karmienia psów i kotów mięsem, a nawet trzymaniu ich w domu :shake:[/QUOTE]


Ano widzisz jak się pięknie w czymś zgadzamy ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='XWegaX']
Jeszcze raz powtarzam, że [B]zwierzę nie jest rzeczą ani niczyją "własnością",[/B] a z epoki PRLu pamiętam niewiele, gdyż miałam 4 lata jak dobiegła końca, więc znajomość rozwiązań prawnych tamtej epoki jest mi zupełnie obca. Czym jest demokracja ja- osoba zorientowana proeuropejsko i manifowa feministka- doskonale wiem i wcale nie jestem za jej ograniczaniem. Tyle.

[B]sterylizacja ma mnóstwo pozytywnych skutków zdrowotnych, nie nazwałabym jej zbędną operacją,[/B] a kolegę Jarka proszę o bardziej cywilizowane odnoszenie się do innych, gdyż to nie jest pierwszy raz, kiedy niemile się jego ataki na innych czyta.[/quote]

Może i niewiele pamiętasz, ale za to chcesz stosować dokładnie takie same metody. Poza tym jeśli chcesz "tworzyć prawo" to wypadałoby by co nieco o nim wiedzieć. Dlatego jestem za tworzeniem prawa przez prawników. Wyłącznie.
Twoje poglądy jakoś nie współgrają z tym, co tu piszesz. Chcesz ograniczyć demokrację, i na szczęście nie ma żasnych szans, żeby ci się to udało :evil_lol:
Sterylizacja ma plusy, ale ma też niezaprzeczalne minusy. Minusy, które pomimo propagowania demokracji - zawzięcie pomijasz.
I jeszcze Jarek też jest zły? Bo też ma inne zdanie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jarek_Soja']Ależ jak najbardziej jest. Smutno mi mówić, ale takie bełkotliwe hasła przypominają mi propagandę PETA.
Kto i na mocy jakich przepisów w takim razie zobowiązany jest do utrzymywania zwierzęcia, do odpowiadania za szkody przez nie wyrzadzonie etc. etc.

Zwierzę może byc czyjąś własnością owszem,ale prawa do decydowaniu o jego losie ogranicza nawet ta kulawa aktualna ustawa.Możesz spisać umowę kupna i miec psa,ale nie wolno ci go krzywdzić,więc to niezupełnie tak jak w przypadku posiadania przedmiotów z którymi mozesz robic co ci się podoba.Do utrzymywania,leczenia,odpowiadania za szkody itd jestes równiez zobowiązany posiadając dzieci co wcale nie znaczy że sa twoja własnościa.
Jak są czesto traktowane zwierzęta i dzieci wiadomo,więc będziemy próbowali coś wskórać,zeby choc psi los troche poprawić.
A co do metod i demokracji-jak widzisz sens choć niektórych pomysłów,
to pomóż przekonywac wątpiacych.

Link to comment
Share on other sites

no właśnie nie słyszałam o minusach sterylizacji, więc niczego nie pomijam, a w "temacie" schronisk itd. siedzę od 18. urodzin.

a z Jarkiem już sobie wyjaśniliśmy coś niecoś, i myślę, że nie będziemy się więcej kłócić, bo i nie ma o co :)

Cavisiu, jeśli myślisz, że swoim narzekaniem i wyśmiewaniem kogokolwiek zniechęcisz, grubo się mylisz. Aż dziw, że sama jeszcze się nie zniechęciłaś do przeszkadzania nam- nikt Twoich uwag nie bierze pod uwagę.

a tumaczenie tekstu postępuje naprzód, choć opornie mu to idzie... :oops:

Link to comment
Share on other sites

"no właśnie nie słyszałam o minusach sterylizacji"

Naprawdę?

Ojej, to wygląda na to że także reprezentujesz opcję mocno zideologizowaną, tylko, że tak powiem, zorientowaną na takie, a nie inne, myślenie.

Bez urazy (ja też uważam że psów w Polsce jest, zwyczajnie, za dużo - i sa za łatwo dostepne...).

"więc niczego nie pomijam"

Ale jesteś tego pewna?
Pamiętaj, że - jakby Ci to delikatnie powiedziec... - większośc badań robionych jest "pod zamowienie".
Słowem - skąd dostaliśmy grant? To politycznie będzie udowodnić (na przykład) wyłączne dobrodziejstwa sterylek.
:evil_lol:
Nie do końca mogę się zgodzić że odłączenie dość ważnego układu i zabawa z hormonami w organizmie NA PEWNO nie ma żadnych, ale to żadnych negatywnych skutków ubocznych.

Oczywiście istnieje pojęcie tzw. mniejszego zła - i, jak rozumiem, o tym tutaj się mówi.

Link to comment
Share on other sites

No coz, skusilam sie dodac moje trzy grosze.
Mieszkam w Anglii i posiadam tu psy, zycie z czworonogami jest tu bardzo latwe: dostepne parki, prawie zadnych ograniczen jezeli chodzi opakowywanie psow w kagance, nawet na smyczy nie musza chodzic, tylko przy dwupasmowkach i autostradach. Nie musza byc szczepione, ani sterylizowane, poprostu pies jest pod odpowiedzialnoscia czlowieka i sam czlowiek musi sie z ta odpowiedzialnoscia uporac. Chodzi mi przede wszystkim o inna mentalnosc ludzi ktorzy traktuja swoje czworonogi jako czlonkow rodziny i sami wybieraja zabezpieczenia pupili przez szczepienia i regularne wizyty u wetow i spacerowania z psami na smyczy. Owszem sa wyjatki.
XCos o prawie angielskim w skrocie, choc i tak ono jest monimalistyczne.
Posiadacze zwierzat domowych musza:
1:oznakowac psa, nie musi to byc mikrochip, ale musi to byc blaszka z nazwiskiem wlasciciela, adresem i numerem kontaktowym. Chodzi o to ze jak pies kogos capnie lub spowoduje wypadek to wiadomo kogo po sadach ciagac. Bardzo droga imreza jezeli tak sie stanie. Oprocz tego wiadome kozysci, zagubionego psa latwo znalesdz.
2. Pies nie moze sprawiac zadnego niebezpieczenstwa dla ludzi i innych zwierzat. Dlatego np. w Wali, Szkocji, Lake District i innych miejscach gdzie wypasaja bydlo, owce, czy konie psy musza byc na smyczy, jezeli pies zestresuje zwierzaki farmer moze odstrzelic od reki, lub wezwac policje i zazadac uspienia. Oprocz tego pokrycie szkod. Ludzie sie do tego dostosowuja, chociaz ci ktorzy maja pelna kontrole spuszczaja psy, ze swiadomoscia ze moze cos sie zdazyc. Ja tez dalam psiakowi poganiac po Snowdonie, ale oczywiscie sprawdzajac wczesniej ze nie ma tam zadnych owiec.
3. Kazdy wlasciciel musi sprzatac po psie, czy jest to w parku czy na ulicy. Sa do tego przystosowane kosze na odpady, czesto z woreczkami, ale i tak wszyscy nosza swoje reklamowki, kara za nie sprzatniecie to jakies L80.

4 Kiedys byl podatek od psa, zwolnieni od tego byli emeryci i rencisci, ktorzy zreszta do tej pory maja darmowa opieke wetow. Kosztowalo to L5 za rok, za co dostawalo sie blaszke z numerem identyfikacyjnym i gmina w ten sposob mioala baze danych wszystkich czworonogow w swoim terenie. Zniesli to bo utrzymanie bazy i zrobienie blaszki bylo drozsze niz te L5 za rok.

Caly buisness posiadani psa w Angli laczy sie z duzymi kosztami, moze nie samo wyzywienie bo ceny podobne jak w Polsce, ale jakiekolwiek zabiegi weterynaryjne to za otworzenie drzwi do przychodni to jakies L30, plus odroaczenie L30, szczepionki w zaleznosci od wielkosci psa to L30-100, sterylka to L100 w zwyz, kastracja L40 w zwyz, a gdyby to bylo usuniecie guza, czy leczeni dlugotrwale np, padaczki to wychodzi pare tysiecy. Do tego dochodzi ubezpieczenie, a prawie kazdy ma, w angli wystarczy ze pies patykiem porysuje komus maske samochodu, albo pobrudzi kurtke, nie mowiac juz o niebezpiecznych wypadkach to wlasciciel zawsze pokrywa koszty. Ubezpieczenie za malego psa to od L8-40 w zaleznosci od firmy. W niektorych ubezpieczalniach sa znizki na wykastrowane psy. Ludzie zadko sie decyduja na rozmnazanie psaikow, wiaza sie z tym duze koszty.
Pies nie musi byc rejestrowany w zadnej bazie, jest to dobrowolne, ale pies jest zarejestrowany u weta, wet ma karte psa z info wlasciciela i na tej podstawie mozna dojsc czy pies jest zgubiony czy pozucony.
Mentalnosc Anglikow nie pozwala raczej na pozucenie psa, jezeli juz maja jest to naprawde przemyslana sprawa , lacznie z rozpiska rocznego budzetu na psa. A tu co druga rodzina ma psa albo kilka, a 2 osoby z trzech kota. Jezeli rodzina zapracowana, i nie maja czasu dla czworonoga to wynajmuja osobe na spacery a sami ciesza sie pupilem wieczorami i w weekendy. Bardzo duzo osob powiedzialabym ze przynajmniej 30% ma psy ze schroniska.

Na podsumowanie nie jestem pewna czy warto walczyc z prawem, ale sily te zuzywac na propagande dobrego psiego obywatela, czyli uswiadamiac ludzi ze posiadanie psa to naprawde duza odpowiedzialnosc. Tutejsze County organizuja w wiekszych parkach kursy, raczej treningi darmowe ktore maja za zadanie uswiadamic ludzi o obowiazkach wobec psa i spoleczenstwa, dla zachety ucza tresowac psa podstawowego posluszenstwa i organizuja egzaminy w trzech stopniach, oczywiscie za darmo. Kazdy chce sie pochwalic swiadectwem psa i ludzie to robia. Kursy odbywaja sie w soboty, zgarniaja kupe spacerowiczow z czworonogami, tak ja zaczelam przygode z obidience i klubem. Jest to zabawa, miejsce spotkania psiazy , ja nadal po roku uczeszczam i zgarniam nowych posiadaczy psow zapoznanych w parku i zapraszam na sobotnie spotkania.
Gdyby Polskie gminy cos takiego organizowy, w sumie to musza tylko udostepnic teren, TOZ, albo ZK moze podsylac trenerow, napewno znajda sie zapalency ktorzy dwie godziny nawet co druga sobote udostepnia w celu uswiadaminia ludzi.ba nawet nie musza to byc zwiazkowi trenerzy wystarcza osoby ktore sie tym zajmuja i kochaja to. Chodzi o zmienienie mentalnosci ludzi.
Nawet gdyby udalo sie zaostrzyc prawo, to Polacy sa znani z jego omijania, juz nawet nie dla swojej kozysci ale dla zasady. Brakuje wykonawcow tego prawa, w mojej dzielnicy jest 10 dog warden, nie spotyka sie ich w parkach, ale numer telefonu jest latwo dostepny i przy sytuacji gdzie grozny pies lata bez opieki wlasciciela, nie kwapilabym sie zadzwonic.

Sprawa Polskich schronisk to druga sprawa, ja w 2000r wzialam z Krakowskiego schroniska czarno kulke cierpien, minely miesiace zanim ten puchaty bol doprowadzilam do jakiegos stanu. Szczeniaka wydali mi w ciagu paru minut, nie dali go zaobserwowac, nawet dotchnoc, ja tylko palce wskazalam na dwa nieszczescia za kratami, ktore przez ta krate zostaluy mi pokazane i z szyderczym glosem pracownica schroniska mi powiedziala to bierze pani ktoregos czy nie , bo ja nie mam czasu. I wzielam, podpisalam papierek ze wplacilam 50 zeta, choc nie musialam i na pytanie czy suczka byla szczepiona i o okolicznosci w jakich znalazla sie w schronisku dostalam odpowiedz ze tak, odrobaczona ma 8 tygodni i zostala znaleziona przy zdechlej suce w rynsztoku z rodzenstwem. Okazalo sie ze sunia miala 3 tygodnie, dostala konska dawke srodku na odrobaczenie i przez nastepne pare tygodni walczyla o zycie ale juz u mnie. Tak ze sytuacja polskich schronisk dla mnie jest zaskakujaca, niewazne ze jest tam duzo sierot, wazne jest to ze nie maja kasy na utrzymanie, pracownicy robia co chca, chwala Bogu za woluntariuszy. Panstwo, jako ze te zwierzeta sa Polskie powinno zwiekszyc budzet na te nieszczescia, w koncu to obywatele Polski zkazuje te biedactwa na cierpienia i jako ze Polska jest odpowiedzialna za swoich obywateli tak ze powinna tez byc odpowiedzialna za ich wyczyny i wlasnie porzucone zwierzaki, druga sprawa nikt nie patrzy na rece pracownikow, czyli brakuje wykonawcow.
Rozpisalam sie i mam jeszcze sporo do powiedzenia, ale na dzisiaj zakoncze, odpopwiednie linki pojawia sie jutro, juz same oczy mi sie zamykaja.
Pozdrowienia
Mlautka

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Sytuacje w Polsce znamy wszyscy, ale moze uprzytomnijmy sobie jeszcze raz:
1. Psy nie sa oznakowane, nikt za nie nie odpowiada, kara za ugryzienie czlowieka jest smieszna (250 zl grzywny, gdy na ulicy pies ugryzl dziecko!!!), pies moze zabic drugiego psa i wlasciciel nawet celowo szczutego psa nie poniesie zadnej odpowiedzialnosci, aby ukarac kogos, czyj pies nam naprawde zagraza lub udrecza np wyciem calymi dniami - nie ma praktycznie szans.
2. Psy sa niepilnowane, wypuszczane z blokowisk, zeby sobie pobiegaly, poza miastem - takze aby sie wyzywily
3. Znecanie sie nad zwierzetami jest powszechne - i w schronach i w miastach i na wsiach - to jest spolecznie aprobowane!
4. Kultura kynologiczna jest zerowa = chec szkolenia psa???? Szkoda czasu, psa kupuje sie jak rzecz, nie majac pojecia o jego potrzebach
5. Psy sa rozmnazane bezmyslnie, przez domoslych hodowcow dla zarobienia kilku zlotych, nie dla doskonalenia rasy czy bodaj utrzymania jej dobrych cech - sa rozmnazane "dla zdrowia", dla kasy, dlatego, ze suki sie nie pilnuje, a jak sie szczeniakow nie sprzeda, to sie wyrzuci, zakopie, utopi, kar nie ma za to
6. Psy zagryzaja sie w przepelnionych schronach, rozmnazaja sie tam, choruja, cierpia - nie ma opieki, nie ma zasad wydawania sensownych, nie ma nawet zasady konczenia cierpien zwierzecia bezbolesnym zabiciem - samo zdechnie, taniej, tylko chyba w polskim jezyku czlowiek umiera, a zwierze zdycha, powiedzcie gdzies, ze zwierze umarlo, to sie ludzie obrusza!!!
7. Zalozenie psiego cmentarza jest utrudniane na maksa.
8. Ludzie - byc moze uwazajacy sie za milosnikow zwierzat - nie placa podatkow, jesli nie musza, protestuja przeciw ograniczeniu zlotej wolnosci postepowania ze zwierzetami, wolnosci prowadzacej do koszmarnego udreczania zwierzat
9. Miasta wydaja kase na utrzymanie rozmnazanych w azylachz wierzat, zamiast wydac kase na ich sterylizacje
10. Dzikie hodowle sa nieopodatkowane, sprzedawac psy mozna wszedzie, na ulicach, pod wystawami, znajduja sie kupcy placacy za zwierzeta koszmarnie zaniedbane - z nieswiadomosci, ze zlej litosci, bo "hodowca" dalej rozmnaza suke, ktora zywi sie po smietnikach
11. Nie ma mozliwosci odebrania psa stanowiacego realne zagrozenie dla otoczenia

Tak wyglada zlota polska wolnosc.

Proponuje - w odpowiednich przedzialach czasowych -
- powszechna rejestracje przez chipowanie, aby wreszcie wiadomo bylo czyj jest pies.
- opodatkowanie - aby bylo z czego oplacac sterylki w schroniskach, ulatwianie sterylek w miastach przez ulgi podatkowe, bo na powszechna swiadomosc, ze suka nie musi rodzic i ze trzeba ja pilnowac - przyjdzie czas znacznie, znaczenie pozniej,
- utrudnianie rozmnazania przez zakazy handlu poza miejscem wyhodowania i
- opodatkowanie takze hodowli psow nierasowych, aby o szczeniaki bylo trudniej i aby nie byly powszechnie dostepne za psi doslownie grosz.

Prosze o podanie argumentow przeciw takim projektom.

Tych, ktorzy sie zgadzaja - prosze o przejscie na priv, bo na priv latwiej, szybciej i nieanomimowo moze dojdziemy do wnioskow, jak to probowac robic.

Bo tu juz dyskusja przeszla z tematu - jak wprowadzic odpowiedzialnosc za psy i organiczyc bezmyslne ich rozmnazanie, na temat czy sterylka szkodzi. Moim zdaniem sterylka nie moze byc przymusowa (oprocz sterylki obowiazkowej dla psow porzuconych, schroniskowych), ale zniesienie podatkow moze byc tylko wobec psow wysterylizowanych.

Dla ciekawych - sama mam suke rodowodowa, wysterylizowana, place skladki w Zwiazku i podatki miejskie. Sterylizowalam ze wzgledow zdrowotnych suke 18-miesieczna metoda hakowa, gdybym nie sterylizowala - nie rozmnazalabym. Zadnych ujemnych skutkow sterylki jak na razie nie zauwazylam.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
- opodatkowanie takze hodowli psow nierasowych, aby o szczeniaki bylo trudniej i aby nie byly powszechnie dostepne za psi doslownie grosz.
[/quote]

Ten punkt mi sie bardzo, BARDZO podoba. I - znajac nasze US i "wywiad" jakim dysponuja;) - ma najwieksze szanse na realizacje. Ci, jak ZKwP, nie uprzedza o nalocie, wiec wysprzatac ani schowac szczeniat sie nie da :evil_lol: Od razu pare groszy do panstwowej kasy wpadnie :razz:

Link to comment
Share on other sites

P. Mrzewinska, ja podalam tylko fakty jakie sa w Anglii, i owszem dzialaja, ale to tylko dlatego ze Brytyjczyci maja taka kulture, niestety u Polakow w wiekszosci jej brak. Przyklad z wczoraj, spaceruje po parku podbiegaja do mnie dwa piekne labki, bawia sie z moimi, po chwili dolacza pan z synem i po polsku do labkow cos krzyczy, ja odpowiedzialam po polsku zeby sie nie martwil , ladnie sie bawia, zaczela sie gadka szmatka, jeden z jego psow zrnie koopsko dwa metry ode mnie, na chodniku. Upomnialam pana ze za to jest kara i powinien posprzatac, na co on mi niemilo odpowiedzial, ze parki i tak sa sprzatane i zebym mu sie tu nie przemadrzala, bo i tak jestem z nowej emigracji, i nic nie wiem.Zacisnelam zeby i mialam dzwonic po dog wardena. Nie zrobilam tego , bo widze ze ignorant i nie mialam zamiaru z nim w dyskusje wchodzic, ale wiem ze jak nie ja , to za pare dni ktos zadzwoni.

Absolutnie sie zgadzam z oznakowaniem psow, ale czy np SM czy policja bedzie wyposazona w odczytniki? W tym wypadku kazdy musial by nosic czytnik aby sprawdzic czy pies ma wlasciciela, ewentualnie wydac mandat. Jest to raczej niewykonalne, a np, taka blaszka jest dostepna bez zadnych dodatkowych uzadzen, wystarczy ze kazdy pies posiada taka blaszke i jest to poparte prawem, Pies nie posiada,to mandat na miejscu, lub wlasciciel musi udowodnic ze pies jest jego i np, zmienil obroze a oznakowanie ma w domu. W przypadkach gdy nieoznakowany pies zaatakuje lub spowoduje wypadek, to do schroniska. Taka blaszke niech wydaje gmina, za odpowiednia oplata, z odpowiednim numerem ktory z danymi wlasciciela bedzie w bazie danych, aby kazdy z sm, albo policja mogla sprawdzic psa. Posiadanie bazy, umozliwi sciaganie podatkow, podatki powinny byc w calosci przekazywane na cel zwierzat.

Druga sprawa jest karalnosc i smieszne mandaty, bo one sa naprawde smieszne, mandat jest po to aby zabolalo w kieszeni, jak boli w kieszeni to czlowieka rusza, i robi tak aby ich unikac.Za pogryzienie mandaty dla wlasciciela a pies no cuz do uspienia, oczywiscie biorac pod uwage czy pies byl do tego prowokowany, czy bronil terenu w wypadkach psow strozujacych posesje i czy jest rozbawionym szczeniakiem.
Pies musi byc pod kontrola wlasciciela, na spacerze nie powinien oddalac sie od wlasciciela poza zasieg wzroku, albo mozna okreslic dystans. Inaczej pies moze byc zabrany, lub wlasciciel obarczony mandatem.

Kazda gmina powinna miec cos w rodzju zwierzecej policji, nie to co TOZ robi tylko osobna komorke ktora ma za zadanie sprawdzanie warunkow trzymania zwierzaka domowego. Cos nie tak, znecanie, lub zaniedbanie w kierunku do zwierzat to mandat i ewentualnie zakaz trzymania zwierzat. Taka policja szybko sie zorientuje ktore miejsca sprawdzac, gdzie zagladac, no przede wszystkim musi miec prawo odebrania psa czy kota od zaraz.

Moze tez ograniczenie ilosci posiadania psow, np.do 4, w Anglii tez cos takiego bylo. Oczywiscie osobne pozwolenia na hodowle psow rasowych , ewentualnie na domy zastepcze czy dzialalnosc mini przytulisk, za posiadanie wiekszego grona bez ustalenia z gmina i TOZem duuuuze kary, jak sie suka komus oszczeni bedzie kara.Wlasciciel bedzie zmuszony pilnowac suki. Za np, topienie, czy innege pozbycie sie slepych miotow, kara i to nie tylko pieniezna zle zakaz posiadania jakichkolwiek zwierzat domowych czu gospodarczych. Owszem za pierwszy czy drugim razem mozna nie zauwazyc ze suka sie oszczenila a szeniakow niet, ale za ktoryms razem wlasciciel moze sie przejechac i np stracic swoje gospodarstwo.

Edukacja nie tylko dzieci ale calego narodu. Kazdy weterynarz w swoim kodekscie zawodowym powinien miec za zadanie uswiadamiania wlascicieli czworonogow o rozmnazaniu, jego zapobieganiu i odpowiedzialnosci cywilnej wobec psa/kota na dzien dobry. Powinno byc naglasniane w mediach, u chodowcow, wystawach, ogulnie wszedzie gdzie mozliwe.

Co do sterylki nie zabardzo sie zgadzam, to powinien byc tylko i wylacznie odpowiedzialnosc wlasciciela, bez sugestji tanszego podatku lub jego calkowicie zniesienia.Pies nie powinien byc luksusem a wyedukowany wlasciciel sam podejmie odpowiednia decyzje. Istnieja inne formy zabezpieczenia jak np sterylka chemiczna czy tabletki antykoncepcyjne.
Znowu zgadzam sie z musem sterylki psow z listy agresywnych.

Nielegalne hodowle tez istnieja w Anglii, tkzw puppy farms, psy owszem tansze, rodowodowe i nierodowodowe, maja lepsze warunki niz w Polsce ale dostaje sie fakture i musowo 6 tygodni ubezpieczenia, czyli gdyby szczeniak chorowal, to mozna zadac kase za leczenie- kilkakrotnosc wartosci psa przewaznie, albo zwrot psa i odzyskanie kasy. PO 6 tygodniach ludzi zadko sie decyduja na oddanie psa, a hodowca jest zmuszony poniesc duze koszty. Ja wiem pies jest traktowany jak towar, kazdy towar podlega reklamacji, dlatego nawet z puppy farms staraja sie dobro szczeniakow. Business to business, sprzedasz felerny towar to nie zarobisz. Wazna jest ta gwarancja, nielegalne hodowle moga sie na tym przejechac, business stanie sie nie oplacalny jezeli beda musieli zadbac o przychowek, cena tych szczeniakow wzrosnie, tak ze roznica miedzy rodowodowym a nierodowodowym bedzie mala, i ludzie beda sie decydowali na psiaki z tozowskich chodowli.

Boje sie ze jezeli cos z tej propozycji nowelizacji prawa wyjdzie to tak samo nie bedzie przeztrzegane jak obecne.
Brakuje organow wykonawczych a te ktore sa i tak olewaja.
Pozdrowienia
Malutka

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Wczoraj byly problemy z internetem, nie mam pojecia czemu trzy razy poszla ta sama wiadomosc! Sprobuje usunac powtorki.
Podawalam przyklady Wejherowa - tam straz miejska dostala czytniki. I jest porzadek.
Od powszechnego oznakowania psow i powszechnej rejestracji wszystko musi sie zaczac, inaczej nie bedzie nic.
Jesli szczeniaki beda obowiazkowo chipowane u hodowcy, jesli beda umowy kupna-sprzedazy, a nie kupowane na ulicy - opodatkowanie "lewych" hodowli bedzie proste. Umowa kupna -sprzedazy jest podstawa. Chipowanie moze byc bezplatne tylko w pierwszym roku, potem - na koszt hodowcy, automatycznie jest podstawa do odprowadzenia podatku od hodowli i oplaty podatku corocznego przez nabywce.
To da sie uporzadkowac. Im prosciej, tym lepiej, bez rejestracji nie bedzie zadnych zmian.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
Jesli szczeniaki beda obowiazkowo chipowane u hodowcy, jesli beda umowy kupna-sprzedazy, a nie kupowane na ulicy - opodatkowanie "lewych" hodowli bedzie proste. Umowa kupna -sprzedazy jest podstawa.
[/QUOTE]

Tylko jak prawnie to uregulować?
Pytam od strony technicznej. Pozwolę sobie zauważyć, że ustne umowy w prawie polskim są jak najbardziej ważne i w razie wprowadzenia obowiązku sporządania umów - nie będzie żadnego problemu, każdy handlarz spod płotu będzie umawiał się z kupującym.
Rozumiem, że chodzi o obowiązek sporządzania umów [b]pisemnych[/b]?
Tylko jak to ograniczyć? Czy wszystkie zwierzęta mają temu podlegać? Co ze świerszczami kupowanymi na setki przez hodowców pająków?

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli szczeniak będzie chipowany u hodowcy,to w interesie nabywcy będzie posiadanie dowodu transakcji bo inaczej to w świetle prawa nie będzie to jego pies.Jeżeli natomiast np kogoś pogryzie to po nr chipa namierzony zostanie hod.i nic mu nie pomoże ustna umowa,bo jak nie bedzie miał dowodu sprzedaży,to poniesie konsekwencje pogryzienia.
Niby ustne umowy sa wazne,ale dostajemy paragon nawet przy kupnie żarówki i to on jest podstawą do reklamacji.Pewnie,że trzeba popracować nad upowszechnieniem takich zwyczajów,ale nawet rozmnażacze będą musieli zadbać o zwierzęta wiedząc,że klient może wrócić z reklamacją.

Link to comment
Share on other sites

Ja bym jeszcze chciała , aby przy okazji poprawiania prawa nie zapomnieć o pewnej bardzo ważnej rzeczy. Chyba jeseteśmy jedynym krajem na świecie, gdzie prawie każdy właściciel psa jest zmuszany do lamania przepisów. Chodzi mi o obowiązek prowadzenia psa zawsze na smyczy w miejscach publicznych, który oznacza, że psa można wypyścić tylko na własnym polu (o ile się go ma) i to pod warunkiem, że jest ogrodzone. Nie wyobrażam sobie, aby takiego nakazu można było dotrzymywać i pies mógłby przeżyć całe życie na sznurku. Praktycznie każdy spacer związany jest ze stresem i oglądaniem się za SM. Obecnie w ustawie jest zapis, że gminy MOGĄ wyznaczyć miejsce, w którym można spuścić psa ze smyczy. Oczywiście, jeśli tylko 'mogą' to tego nie robią. Trzeba zmienić zapisa na MUSZĄ. Albo godziny bezsmyczowe w parkach, albo jakieś wyznaczone tereny gdzie psa można smpuścić bez stresu i ryzyka mandatu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...