Jump to content
Dogomania

Zuzu, Raven, Hunter i koty plus inne potwory. Zapraszamy


Recommended Posts

Posted

[quote name='Vectra']nie w dupkę , nie w dupkę , dupki się nie tyka
świetna sprawa , tylko na napalone na sex psy nie zawsze działa ;)
dobrze że mi przypomniałaś .... kwiecień miesiącem implantu dla francy[/QUOTE]

A dzie? Serio myślałam, że w zadek się implantuje, w sumie nie wiem, czemu :hmmmm:

[quote name='a_niusia']eee suke po prostu kup:))))[/QUOTE]

Ale ja bym chciała wreszcie samca, bo zawsze tylko suki i suki :diabloti: Poza tym, kolejna suka w domu przy czarnej mendzie to chyba średnio dobry pomysł, chyba że uległa na maksa borderzyna, co to się da po kątach rozstawiać ;)

  • Replies 8.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='evel']
Ale ja bym chciała wreszcie samca, bo zawsze tylko suki i suki :diabloti: Poza tym, kolejna suka w domu przy czarnej mendzie to chyba średnio dobry pomysł, chyba że uległa na maksa borderzyna, co to się da po kątach rozstawiać ;)[/QUOTE]

tego to akurat nie mozna byc nigdy pewnym.
a moze akurat poczuje sie dobrze i bezpiecznie przy mocnym charakterze:)))

pewnie czy pies czy suka na poczatku nie bedzie to budzilo jej zachwytu hehehe
ale w koncu zrozumie, ze TO zostaje i jest wasze:)))

Posted

[quote name='Vectra'][B]wiesz czemu ja jestem ogromnym fanem moich psów urodzonych u mnie ?
bo mam wpływ na ich wychowanie , od ich poczęcia :diabloti: czyli uczą się żyć wg zasad mojego życia i istnienia i nie wymaga to żadnego wysiłku ..... [/B]
mój ostatni wytwór jesień/zima - zadziwia mnie każdego dnia - psi geniusz :diabloti: można powiedzieć , że wyssała nauki z mlekiem matki.

Popsutego psa , szczególnie przez neudacznika ... ciężko się nawraca i nie zawsze można nawrócić całkowicie ...
I jak pies nie zna innych zachowań niż lizanie lemoniady , szarpania do psów ... to coraz ciężej mu pokazać inne formy rozrywki[/QUOTE]
to tak jak ja :) Bardzo widac różnice między psami z obcych kenneli - piszę tu o moich domowych psach a psami swoimi.

Posted

[quote name='Vectra']Między łopatki :)[/QUOTE]

To coś mi się pokiełbasiło widocznie ;)

[quote name='a_niusia']tego to akurat nie mozna byc nigdy pewnym.
a moze akurat poczuje sie dobrze i bezpiecznie przy mocnym charakterze:)))

pewnie czy pies czy suka na poczatku nie bedzie to budzilo jej zachwytu hehehe
ale w koncu zrozumie, ze TO zostaje i jest wasze:)))[/QUOTE]

W sumie najgorsze jest to, że Zu nie ma ani mocnego, ani tym bardziej stabilnego charakteru - ona urządza piękne teatrzyki, pokazówy, żeby se gnoje nie myślały ;) Dla szczeniąt jest okropna po prostu, zaszczytu zabawy mogą dostąpić zazwyczaj po ukończeniu przez nie szóstego miesiąca życia, wcześniej są niegodne :evil_lol:

Ja to w ogóle myślę, że Zuzu się wyniesie na jakiś parapet czy coś, w ramach protestu :roll:

[quote name='panbazyl']to tak jak ja :) Bardzo widac różnice między psami z obcych kenneli - piszę tu o moich domowych psach a psami swoimi.[/QUOTE]

Ja to nie wiem, czy bym oddała szczeniaki urodzone u mnie w domu :oops: Za "mientka" chyba jestem :eviltong:

Posted

wiesz ile ja ryczałam jak odjeżdżał ostani chlopak.... Mysle, ze pani co go wzięla miała o mnie dziwne zdanie - no ryczłam jak dziecko. Jakoś za dziewczynami tak nie ryczałam. Dlatego to był pierwszy i chyba ostatni miot u mnie w domu... nie dla mnie to - ja każdego malca znalam jaki jest, który jest klucha a ktory urwisem, które lubi dlugo spać. No wszystko. Raz i więcej nie chcę - bo wiem - zostaly by wszystkie!!!!! Choć jest jeden krytyczny moment przy szczylkach - jak zasrywaja caly dom.... wtedy masz ochotę oddać byle dalej od domu - budzisz się rano a na podłodze zasrakane jak w mieście po zimie - a to tylko urobek z jednej nocy....

Posted

ale TO bedzie jej.

ja tez musialam wyjasnic, ze TO zostaje, bo jest nasze i adoptowane z rosji:)))
ale w koncu zakumala.

chociaz na poczatku to bywalo, ze lazla do klatki i odwracala sie dupa.
a juz szczytem bylo jak to male ktoregos wieczoru najpierw doprowadzilo duze do tego, ze ukrylo sie pod koldra, a potem namierzylo kryjiwke i zrobilo sobie tam trampoline.
moja starsza suka przez kilka godzin lezala i raz na kilka minut wydobywala z siebie na wszelki wypadek ostrzegawczy warkot:)))

prawda jest jednak, ze moje starsze nie ma natury lidera i sile charakteru malego przyjelo jako cos calkowicie naturalnego.

Posted

moj Ajuś kochał cały swiat, wszelkich gosci z psami witał jak prawdziwy gospodarz z wielka radością i przynosił wszystkie zabawki, nie miał problemu ze ktos obcy sie bawi jego pileczkami, czy grzebie w jego misce, czy lezy i jego panci na kolanach...wszystko było super poki ten ktos, kto miał byc tymczasem nie został na stałe...główny sposob porozumiewania się między nimi to warczenie;-)

Posted

Evel nie cykaj się , tylko bierz drugiego psa ... z dalszą pracą nad ZU , może Ci dużo pomóc.
Przy odrobinie fantazji , da się to ogarnąć ... tylko szczeniaka :)

Przy szczeniaczkach , takich po 5-6 tygodniu życia , najgorsze są musowe wyjścia z domu i powroty ... zaczyna się odgównianie kojca , co bywa skomplikowane ... bo prócz już zdeptanych kup , są kupy jeszcze bardziej zdeptane .. bo lokatorzy kojca są happy że jesteś.
Szczeniaczki są kochane , cudne i pachnące , człowiek je uwielbia , kocha , przytula i całuje , wyje po nocach jak musi oddać .. ale uwierzcie , są takie chwile , że o niczym innym się nie marzy jak pourywać te małe łebki i się krzyczy "na diabła mi to było" . Takie merdające i szczęśliwe tornado , potrafi zaleźć za skórę ... fakt że człowiek się długo nie gniewa ;) bo te słodkie oczka i minki rozwalają na łopatki ..
Te dwa mioty które miała do tej pory w domu .... różniły się diametralnie ... Terrory jak sama nazwa wskazuje .. dały mi popalić :evil_lol: COSIE były milsze ... różnica taka , że przy Terrorach musiałam jeździć do pracy ... dlatego przy COSIACH zrobiłam sobie urlop od życia i pracy też. I nawet jak jechałam do sklepu czy szłam z psami na spacer .. to najpierw było do 5 kup odlicz :diabloti: kupy działają na szczeniaki jak magnez ... może leżeć jedna w kąciku najciemniejszym i to jest gwarancja że w tym kąciku będzie najlepsza zabawa.

u Rafała były bardziej hardcorowo ;) bo on pracował , a krasnale od 4 tygodnia życia latały sobie luzem po domu , spały z nim w łóżku i jadły każdy posiłek przy stole ...
a mając w domu Terrora , Krasnala i Cosia ... widzę różnicę i to że człowiek uczy się na błędach.

Posted

Ooo widzę, że się tu jakieś ważne decyzje będą podejmować :diabloti:
Czyżby "doowczarzenie", o ile dobrze pamietam? :diabloti:
Bierz psa, bierz! :D

A co do suk/psów - ja w życiu miałam w sumie trzy psy i dwie suki. I mimo, że suczki są wspaniałe, to następny będzie... pies :diabloti:
A tak na poważnie - w moim przypadku myślę, że duży, zrównoważony samiec mógłby wprowadzić sporo ładu i harmonii do mojego stadka.

Ja na Twoim miejscu raczej też zdecydowałabym się na psa, niż na sukę. Może Zu by trochę wyluzowała, mając "mentora" :razz:

Posted

[quote name='Vectra']Evel nie cykaj się , tylko bierz drugiego psa ... z dalszą pracą nad ZU , może Ci dużo pomóc.
Przy odrobinie fantazji , da się to ogarnąć ... tylko szczeniaka :)

Przy szczeniaczkach , takich po 5-6 tygodniu życia , najgorsze są musowe wyjścia z domu i powroty ... zaczyna się odgównianie kojca , co bywa skomplikowane ... bo prócz już zdeptanych kup , są kupy jeszcze bardziej zdeptane .. bo lokatorzy kojca są happy że jesteś.
Szczeniaczki są kochane , cudne i pachnące , człowiek je uwielbia , kocha , przytula i całuje , wyje po nocach jak musi oddać .. ale uwierzcie , są takie chwile , że o niczym innym się nie marzy jak pourywać te małe łebki i się krzyczy "na diabła mi to było" . Takie merdające i szczęśliwe tornado , potrafi zaleźć za skórę ... fakt że człowiek się długo nie gniewa ;) bo te słodkie oczka i minki rozwalają na łopatki ..
Te dwa mioty które miała do tej pory w domu .... różniły się diametralnie ... Terrory jak sama nazwa wskazuje .. dały mi popalić :evil_lol: COSIE były milsze ... różnica taka , że przy Terrorach musiałam jeździć do pracy ... dlatego przy COSIACH zrobiłam sobie urlop od życia i pracy też. I nawet jak jechałam do sklepu czy szłam z psami na spacer .. to najpierw było do 5 kup odlicz :diabloti: kupy działają na szczeniaki jak magnez ... może leżeć jedna w kąciku najciemniejszym i to jest gwarancja że w tym kąciku będzie najlepsza zabawa.

u Rafała były bardziej hardcorowo ;) bo on pracował , a krasnale od 4 tygodnia życia latały sobie luzem po domu , spały z nim w łóżku i jadły każdy posiłek przy stole ...
a mając w domu Terrora , Krasnala i Cosia ... widzę różnicę i to że człowiek uczy się na błędach.[/QUOTE]


taaa...a potem kupujesz psa w hodowli, a on nauczony "zarcia przy stole" i zamiast sie dobrze bawic, to oduczasz gnoja zebrania.

Posted

[quote name='a_niusia']taaa...a potem kupujesz psa w hodowli, a on nauczony "zarcia przy stole" i zamiast sie dobrze bawic, to oduczasz gnoja zebrania.[/QUOTE]

o widzę że masz w tej kwestii doświadczenie , więc opisz jak oduczałaś :)

Posted

[quote name='Vectra']Evel nie cykaj się , tylko bierz drugiego psa ... [B]z dalszą pracą nad ZU , może Ci dużo pomóc[/B].
Przy odrobinie fantazji , da się to ogarnąć ... tylko szczeniaka :) [/QUOTE]

Boże, dlaczego mi to robicie? Nasza trenerka też tak twierdzi :diabloti: Mnie powstrzymują obecnie głównie zdrowy rozsądek i kwestie finansowe i czasowe - studia na finiszu, "już za minutę, już za momencik" pewnie jakiś staż czy coś, w dość bliskiej perspektywie wyprowadzka... Wyprawa po krasnala musi jeszcze trochę poczekać ;)

[quote name='Vectra']u Rafała były bardziej hardcorowo ;) bo on pracował , a krasnale od 4 tygodnia życia latały sobie luzem po domu , spały z nim w łóżku i jadły każdy posiłek przy stole ...
a mając w domu Terrora , Krasnala i Cosia ... widzę różnicę i to że człowiek uczy się na błędach.[/QUOTE]

To wujcio R. jest naprawdę hardkorem, przez wiele rrrr! :mdleje:

[QUOTE=makot'a;18831618]Ooo widzę, że się tu jakieś ważne decyzje będą podejmować :diabloti:
Czyżby "doowczarzenie", o ile dobrze pamietam? :diabloti:
Bierz psa, bierz! :D

A co do suk/psów - ja w życiu miałam w sumie trzy psy i dwie suki. I mimo, że suczki są wspaniałe, to następny będzie... pies :diabloti:
A tak na poważnie - w moim przypadku myślę, że duży, zrównoważony samiec mógłby wprowadzić sporo ładu i harmonii do mojego stadka.

Ja na Twoim miejscu raczej też zdecydowałabym się na psa, niż na sukę. Może Zu by trochę wyluzowała, mając "mentora" :razz:[/QUOTE]

Wiesz, ja bym chciała wilczaka, ale to jeszcze nie czas, biorąc pod uwagę mojego dość zielonego TŻta choćby ;) Dlatego jednak szukałam czegoś bardziej nastawionego na człowieka ;) Znaczy wiem, csv przecież mają w sobie krew pastuchów, jednak sytuacje typu: na ćwiczaku pies nagle robi: "mama! ja dla ciebie wszystko, ale co to jest siaaad?" trochę mnie jednak odwodzą :evil_lol:

Znając Zu to małe będzie przynajmniej na początku mocno pod pantoflem czarnej królowej :evil_lol:

[quote name='Vectra']o widzę że masz w tej kwestii doświadczenie , więc opisz jak oduczałaś :)[/QUOTE]

Ja mogę, ja! Co prawda nie ze szczylem, ale Zu miała paskudny nawyk wręcz wpychania się do talerza... Pomogło ignorowanie (było ciężko na początku), a jak przeginała pałkę to robiła wyjazd w wyznaczone miejsce z odpowiednim komentarzem moim :diabloti: Ze szczylem pewnie jest trochę ciężej, bo on nie kuma i mu trzeba każdorazowo pokazywać, gdzie ma sobie pójść, żeby nas nie napastować swoją obecnością... Łudzę się, że przy ...-setnym powtórzeniu młode zakuma, że może sobie siedzieć np. na wyznaczonym specjalnie dywaniku a nie na stole :evil_lol:

W każdym razie, teraz dziwnym trafem u mnie suka nie żebrze, ale jak ktoś, np. jakiś gość, mimo moich ostrzeżeń zaczyna podkarmiać pieska to mnie później nie obchodzi, że wychodzi zaśliniony jakby wylazł z jacuzzi właśnie :razz: Bo Zuz, mimo że suczką jest i to "małopaszczową" potrafi wyprodukować zaskakujące ilości śliny :evil_lol:

Posted

[quote name='evel']

Wiesz, ja bym chciała wilczaka, ale to jeszcze nie czas, biorąc pod uwagę mojego dość zielonego TŻta choćby ;) Dlatego jednak szukałam czegoś bardziej nastawionego na człowieka ;) Znaczy wiem, csv przecież mają w sobie krew pastuchów, jednak sytuacje typu: na ćwiczaku pies nagle robi: "mama! ja dla ciebie wszystko, ale co to jest siaaad?" trochę mnie jednak odwodzą :evil_lol:
[/QUOTE]
Heh, no tak :D
Mnie też powstrzymuje póki co kwestia niezbyt "wykwalifikowanego" otoczenia i bynajmniej nie chodzi o tz, bo on się przez te kilka lat ze mną z psami obył całkiem nieźle :diabloti:
Ale niestety współlokatorzy mogliby szczyla wiele złego nauczyć :(



[quote name='evel']
Ja mogę, ja! Co prawda nie ze szczylem, ale Zu miała paskudny nawyk wręcz wpychania się do talerza... Pomogło ignorowanie (było ciężko na początku), a jak przeginała pałkę to robiła wyjazd w wyznaczone miejsce z odpowiednim komentarzem moim :diabloti: Ze szczylem pewnie jest trochę ciężej, bo on nie kuma i mu trzeba każdorazowo pokazywać, gdzie ma sobie pójść, żeby nas nie napastować swoją obecnością... Łudzę się, że przy ...-setnym powtórzeniu młode zakuma, że może sobie siedzieć np. na wyznaczonym specjalnie dywaniku a nie na stole :evil_lol:
[/QUOTE]

Hehe, tak to już jest :diabloti:
Jak Basta do mnie trafiła, to przez pierwszy tydzień wywalała na mnie całą michę jedzenia, jak niosłam psom na dwór, bo podskakiwała ze zwinnością ok. 9 miesięcznego kloca, żeby mi zajrzeć w miskę...
...teraz nie rusza żarcia póki nie dostanie pozwolenia :evil_lol:
No a Nitka, jak ją wzięłam potrafiła ukraść ze stołu wszystko, nie ważne, czy była z ludźmi w pokoju, czy sama....czy ta rzecz leżała nisko, czy wysoko - odkrywała w sobie kozicę górską :p
Teraz już tylko żebra :lol:

Posted

żaden Krasnal mimo nauk u "mamy" Rafała :diabloti: nie był upierdliwy przy stole w nowych domach ;) nie miały też lęków separacyjnych , jedynie został nawyk spania w pościeli :evil_lol:
Ale każdy nowy opiekun , dobrze o tym wiedział .. co bierze ;)

Inne argumenty , odkładające szczylka rozumiem :) ale nie sugeruj się tym jak Zu odnosi się do obcych psów , szczeniaków ;) bo to nie jest wyznacznik ... jak zachowa się z własnym towarzyszem ...
Idąc takim tokiem ... nigdy nie miała bym więcej niż jednego psa ;)

Posted

[quote name='Vectra']
Inne argumenty , odkładające szczylka rozumiem :) ale nie sugeruj się tym jak Zu odnosi się do obcych psów , szczeniaków ;) bo to nie jest wyznacznik ... jak zachowa się z własnym towarzyszem ...
[B]Idąc takim tokiem ... nigdy nie miała bym więcej niż jednego psa ;)[/B][/QUOTE]

Właśnie! :D
U mnie też Basta w sumie niezbyt przyjazna do obcych, jej socjalizacja w lesie niestety....a nowości w stadzie i tak się pojawiają :diabloti:
Nie ma innego wyjścia, więc jakoś się daje radę :evil_lol:

Posted

w życiu domowym psów , to socjalizacja poza domem jest na plaster miodu ;)
tu już wyłazi bardziej , pierwsze 8 tygodni życia z mamą i rodzeństwem ...
oczywiście że jedynaka troszkę trzeba przystosować i warto brać szczenię takie zaraz po przeglądzie ;)
dom to jest dom , podwórko to inna bajka. Znam sporo psów , w tym swoje ;) które do nie swoich towarzyszy psich , są siekiery i nie ma mowy o kontaktach ... ze swoim współlokatorem żyją wybornie.
Naturalnie zdarzają się maksymalnie aspołeczne osobniki , które mają paskudne nawyki .. ale wtedy też się da ... młodego trzeba ułożyć pod starszego.
Kano nie dało się ustawić by nie był zaborczy o miski , zabawki etc .. ale pozostałe psy dało się nauczyć że jemu się nie zabiera i po kłopocie.

Posted

ja nie mam takich doswiadczen.
moje psy w zyciu nie dostaly nic przy stole.

a sprzedawanie szczeniat "zaraz po przegladzie" nawet jedynakow niezbyt dobrze swiadczy o hodowli.

Posted

[quote name='a_niusia']ja nie mam takich doswiadczen.
moje psy w zyciu nie dostaly nic przy stole.

a sprzedawanie szczeniat "zaraz po przegladzie" nawet jedynakow niezbyt dobrze swiadczy o hodowli.[/QUOTE]
i znów gówno wiesz , ale mądralujesz :)
i to już enty raz ... pamiętasz ringówkę też mi wmawiałaś - znawco tematów wszelkich :evil_lol:

porozmawiaj z hodowcami , a nie czytaj pudelka ... to już ci radziłam ... wtedy się dowiesz o pewnych zależnościach .. teraz bazujesz na suchej teorii , dyktowanej twoim histeryczno-buntowniczym charakterze.
Wtedy zrozumiesz , czemu w przypadku gdy szczyl idzie do domu z niepewnym psem ... lepiej by poszedł ok 8 tygodnia życia. A czemu gdy idzie do domu bez psów , a ma w domu rodzinnym dobre zaplecze do nauki życia ... lepiej by szedł później.

Posted

wmawialam ci ringowke?!!!

ty chyba czytac nie umiesz:)))
a przynajmniej ze zrozumieniem.

taaa...szczegolnie z hodowcami, ktorzy uwazaja, ze hodowla polega na rozmnazaniu, prawda?:)))
i to najlepiej niekontrolowanym.


(sorry evel)

Posted

[quote name='a_niusia']wmawialam ci ringowke?!!!

ty chyba czytac nie umiesz:)))
a przynajmniej ze zrozumieniem.

taaa...szczegolnie z hodowcami, ktorzy uwazaja, ze hodowla polega na rozmnazaniu, prawda?:)))
i to najlepiej niekontrolowanym.


(sorry evel)[/QUOTE]
i znów zabłysłaś :) gubiąc się w zeznaniach ;)

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...