Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 5.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Yey, oczy się kleją. Ostatecznie zaryzykowałam (uprzątnęłam wcześniej pole rażenia, na ile się dało) z łazienką i podusią, bez kennela ale przez to byłam na ciągłym czuju. Jeszcze o 4.00 go sprawdzałam. Trochę marudził ale tu miałam komfort, że wydawałam mu słyszalne polecenie leżąc na łóżku, bo łazienka blisko mojego pokoju = budy. Parę razy miałam fałszywy alarm, ot, widać, że zmysły zmęczone płatają figle. Myślałam, że Łoker coś broi a to były kocie odgłosy. Zostawiłam mu też na noc światełko w kabinie więc miał dość widno. (Zresztą przy światełku spał też Cacek i Jolka, bo te z kolei marudziły tęskniąc za mężem.)
W gruncie rzeczy to bardzo, wciąż to podkreślam mądry i wierny pies. Trzyma się mnie, jak wychodzimy z nosem przy nogawce, ja krok, on krok, cały czas skupiony na mnie, uważny, taka wierna, bojąca się odrzucenia bida. :-( Nie nadskakuję mu jednak, by tych jego lęków nie umacniać, by czuł się w miarę samodzielny, a nie w potrzasku coraz większego uzależnienia ode mnie. Jest traktowany zupełnie na równi z innymi psiakami, nic mniej, nic bardziej.

Posted

Oj tak, choć już się zaczyna jazda z zagotowywaniem się Remcia. Futro odrasta powoli ale jest mega gęste i bida się nie może odnaleźć pod kołdrą. Skręcam ogrzewanie ale widać to jeszcze za mało więc Remiś robi co jakiś czas myk na podłogę. :-)

Posted

Asior - filmik bomba.
Cos akurat żeby się uśmiechnąć.
Szkodniki - warto poczytać - zaraz czlowiek ma swoje psy za anioły ;-)

Co z Łokerem - ciężka sprawa.
Gdybyż on był jeden, byłoby inaczej.
Przy tylu zwierzakach....

Majqo - on ŻADNEGO psa, żadnej suni nie akceptuje?
Masakra.
Może by mu na noc chociaż Calm Aid podać?
Nie próbowałam nigdy, boje Misiowe przetrwałam, ale może by się troszkę wyciszył?

Posted

Na razie, po uzgodnieniu z doktorem jedziemy na hydroxyzinum. Wdrożony ma być anafranil ale żeby zaskutkował musi się skumulować w organizmie. Znam psiaka, który zdecydowanie zmienił się na korzyść po tym leku, a potem szło się z niego wycofać. Oczywiście psychotrop nie jest dla mnie żadnym rozwiązaniem, biorę się za Łokera z pracą z nim i nad nim.

Rozbiorę sytuację pokrótce na części pierwsze, może tym wyhamuję ewentualne zmycie mi łba o te leki:
1. Za krótko u mnie jest Łoker, by można było przyjąć, że coś mi pokićkałam w głowie błędami wychowawczymi. Pożerał mieszkanie niemal od ręki.
2. Oddać do schronu? Odpada.
3. Wywalić za płot? Odpada.
4. Łoker nie prosił - [I]Weź mnie, weź, plizzz.[/I] Mam co chciałam. Ja się uparłam go zgarnąć i mu pomóc. Widziały gały, co brały (choć się gały tego, co jest nie spodziewały ;-)).
5. Buda - nie wiem ale sądzę, że odpada, zaszczeka się, zawyje, z furii coś mu się może zadziać (bodaj z serduszkiem), bo wejdzie w fazę przeciągłego stresu. On będzie atakował przez siatkę non stop resztę psów, a i sąsiedzi nie wyrobią z jazgotem. (Np. wychodzę z nim nocą na dwór, a on pędzi ustawiać resztę śpiących psów, wybudza je, potem galopuje do siatki sprawdzać, czy nie ma psa sąsiadów do wzięcia na tapetę.)
6. W domu musi być podział, bo Łoker chce wrąbać i koty i każdą z suń, choć maleńkie światełko w tunelu widzę w kwestii Mani ale droga jeszcze tu daleka.
7. Jego ciało jest w zagojonych ranach po pogryzieniach. Ucho rozwalone, jego stan to wynik nieleczonego krwiaka (pewno też po pogryzieniu), drugie ucho też doświadczyło zębów.
8. Kastracja - wyhamuje go albo i nie i to też nie od ręki, a na zabieg za wcześnie (pisałam o jego niskiej odporności i odroczeniu szczepień).
9. Wyrżnięcie patelnią i inne rękoczyny odpadają.
10. Nie wyróżniam go niczym, nie zagłaskuję, nie adoruję specjalnie ale przywiązuje się do człowieka obsesyjne. Wychodzę z mieszkania, a Łoker jest w kuchni siada na stole w oknie (bo a nóż widelec wyjdę na podwórko i mnie zobaczy).
11. Behawiorysta - będę miała okazję się widzieć w weekend z tęgimi głowami, dopytam.
12. Nowy tymczas, oki, ale gdzie znaleźć taki, gdzie ktoś jest w miarę często w domu, kto przełknie zniszczenia, kto będzie z psem pracował i gdzie nie będzie innych zwierzaków. Mam jeden na uwadze (jestem w kontakcie z Irenką) ale to też daleka droga.
13. Łoker zjada wszystko - drewno, plastik, gumę, kable, krótko mówiąc każde tworzywo. Jest skoczny, sprawny dostanie się wszędzie, urwie i ściągnie, co mu się zachce. Jego złość, lęk, jak zwał tak zwał to jego największy wróg. Sam dla siebie jest zagrożeniem.
14. Pani ze sklepu, która go złapała mówiła, że owszem, biegał z psami (na zewn. musiał się przystosować, by przetrwać) ale... nawet jeśli był najedzony i jedzenie dostał na miseczce inny pies Łoker okrążał go powarkując, szukając zaczepki.
15. No i kwestia mnie - jestem skonana czuwaniem. Liczę, że te leki go choć trochę wytłumią, bo paraliżuje mnie strach, że Łoker coś odstawi i będę z nim jechała na sygnale na jakiś ostry dyżur weterynaryjny.

Posted

Nie śmiałabym Cię krytykować !!!
U Jaagi była nie tak dawno Tola z kieleckiego schroniska.
Pies który leżał i leżał i leżał i do tego się ograniczało jej istnienie.
Nie załatwiała się w ciągu dnia, nie jadła, nie wstawała, dotyk człowieka to było tylko mrużenie oczu i drgawki.
Też była na hydroxyzynie i pomogło.
U Łokera inny problem - ale działanie mam nadzieję podobne.
Kciuki.

Posted

Jaszko, może ja się źle wyraziłam, ledwo trybię ze zmęczenia i niedospania. Oczywiście możecie mnie krytykować od tego się nie rozpuszczę. Bardziej chciałam swoim wpisem ubiec ewentualne spekulacje, czy..., a może by... Jak się pojawi coś = rada, której jeszcze nie spróbowałam, zrobię to. Aha, no sama widzisz, umknęło mi: calm aid, ja tego już próbowałam i innych moich pobudliwców i... kulą w płot, stąd nie brałam go teraz pod uwagę.

Posted

[B]No i katastrofa...[/B]
W jakimś momencie musiał trafić do łazienki. Obecna skuteczność hydroxyzinum zerowa. Łoker wyje, szczeka i gryzie. Już ochrypł. :-(
Musiałam go wsadzić do kennela, bo zabrał się za kosz z bielizną, oderwał ostre kawały plastiku. :-(
W kennelu szaleje, w kuchni słyszę jak wali nim o kafle. Nie miałam sumienia wsadzać go na blachę więc włożyłam chodniczek. W 5 minut, słownie 5 minut porwał go na strzępy.
Jestem załamana... :placz:

Posted

Hm... problem neurologiczny objawiałby się i w łazience i w pokoju i poza... Jest przy mnie, obok mnie, względnie ma mnie przez okno na oku jest OK. Traci z pola widzenia następuje szał. :-( Zaraz tam pójdę sprawdzić, czy czegoś sobie nie zrobił szarpiąc kraty. No nie mam, nie mam gdzie i jak go zamknąć, bo to powinien być... pokój z klamką z zewnątrz i miękkimi ścianami, miękkim, nie do ruszenia podłożem i bez umeblowania. Wiem, brzmi absurdalnie ale tak to wygląda na ten moment.
Monotonny szczek - hau, hau (ton wyższy, niższy), przerwa, hau, hau, przerwa... atak furii, szarpanie co popadnie, chwila ciszy i od początku... :-(
Ja pierdzielę, z mężem mieliśmy z 3ką psów, by nieco mamę odciążyć, jechać w pt. do Krakowa (ja mam kurs). Teraz cienko to widzę, mama sobie ze świrem nie poradzi.

Posted

[quote name='majqa']Hm... problem neurologiczny objawiałby się i w łazience i w pokoju i poza... Jest przy mnie, obok mnie, względnie ma mnie przez okno na oku jest OK. Traci z pola widzenia następuje szał. :-( Zaraz tam pójdę sprawdzić, czy czegoś sobie nie zrobił szarpiąc kraty. No nie mam, nie mam gdzie i jak go zamknąć, bo to powinien być... pokój z klamką z zewnątrz i miękkimi ścianami, miękkim, nie do ruszenia podłożem i bez umeblowania. Wiem, brzmi absurdalnie ale tak to wygląda na ten moment.
Monotonny szczek - hau, hau (ton wyższy, niższy), przerwa, hau, hau, przerwa... atak furii, szarpanie co popadnie, chwila ciszy i od początku... :-(
Ja pierdzielę, z mężem mieliśmy z 3ką psów, by nieco mamę odciążyć, jechać w pt. do Krakowa (ja mam kurs). Teraz cienko to widzę, mama sobie ze świrem nie poradzi.[/QUOTE]
Kurcze sytuacja masakra. :( Łoker daje czadu! Nie mam pojecia co należałoby zrobić;/

Posted

Fakt, on się chyba cholernie boi. Pańci nie ma, koniec świata. Cholera, może być krucho jak pojedziesz. Ja mam w piąt zajęcia na uczelni, ale od około 20:00 jestem wolna, może Ci jakoś pomóc?
Patelnia może być skuteczna...;)

Posted

[quote name='majqa']
15. No i kwestia mnie - jestem skonana czuwaniem. Liczę, że te leki go choć trochę wytłumią, bo paraliżuje mnie strach, że Łoker coś odstawi i będę z nim jechała na sygnale na jakiś ostry dyżur weterynaryjny.[/QUOTE]
Majqa w tej chwili to moge jedynie trzymać kciuki zeby nic gorszego juz nie odwalił i sobie krzywdy nie zrobił, a przede wszystkim dał Ci się przespać!
Faktycznie inny tymczas byłby wymarzonym rozwiązaniem.

Posted

Zajrzałam. Przemieścił się z całym kennelem, sięgnął poduchę, na której wcześniej leżał, zmemłał, wciągnął do środka i rozerwał na strzępy. Wyciągnęłam poduchę, chodnik, a raczej jego resztki. Została goła blacha i on, a on aż chodzi i dyszy z furii i nadal szczeka i szaleje.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...