Jump to content
Dogomania

Ambo trzy lata w schronie - Ambo za TM.


ab-agnieszka

Recommended Posts

  • Replies 902
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE] 2. Jeśli dziewczyny podjęły decyzję o eutanazji nic do tego osobom, które w żaden sposób nie przyczyniły się do zabrania Ambo ze schronu, [B]osoby które wspomagają działania dziewczyn mają zapewne pełną informacje . [/B][/QUOTE]
Calkowicie nie zgadzam sie z pkt. 2. Dla pewnosci zapytam dzisiaj Kierownika czy ma informacje co sie stalo i dlaczego Ambo zostal uspiony bez powiadomienia schroniska.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ulka18']Calkowicie nie zgadzam sie z pkt. 2. Dla pewnosci zapytam dzisiaj Kierownika czy ma informacje co sie stalo i dlaczego Ambo zostal uspiony bez powiadomienia schroniska.[/quote]
ulka, ty akurat jako że byłaś zaangażowana w sprawę ambo mogłaś się dowiedzieć wszystkiego z "pikantnymi szczegółami" z pierwszej ręki, jednak nie odpowiedziałaś na pw ab-agnieszki, gdy poprosiła cię o swój numer tel. bo chciała do ciebie zadzwonić. ale to twój wybór.
powiem tylko jeszcze tyle, że plotkowanie na innych wątkach na temat o którym się nic nie wie jest co naj mniej nie na miejscu.

[SIZE=1]P.S. TAK JAK PISZE AGA1234 NIE BĘDZIEMY ROBIĆ TU ŻADNEJ SENSACJI A KTO JEST NAPRAWDĘ ZAINTERESOWANY TEN WIE.[/SIZE]
[SIZE=1]CZEKAMY NA WIEŚCI O STANIE ZDROWIA DZIECKA. PODZIELIMY SIĘ NIMI JAK JUŻ COŚ KONKRETNEGO BĘDZIE WIADOMO.
[/SIZE]

[B]EOT[/B]

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem Ulka 18,że współpracujesz ze schroniskiem?
Ciekawa jestem jak sprawdzacie psiaki w warunkach schroniskowych?
Czyż nie jest tak, że każdy pies, ktory z mety nie jest agresywny jest miły, kochany , ciapuszek itp
Dobrze, psy w hotelach sprawdza Fundacja Ast, Fundacja Rottka- (zapewne), dziewczyny trudne psiaki w Bogatynii, bo ja osobiście o sobie nie mogę tego napisać. Każdy, kto zajmuje się adopcjami wie, że większość psów zmienia się po jakimś czasie, wychodzą złe cechy charakteru najczęściej niestety tak mniej więcej po upływie 3 tygodni i dalej w zależności od tego jaki pies ma charakter.
Czy Wy dziewczyny macie czyste sumienie? Czy zawsze macie pewność, że psiak, którego wydajecie jest wspaniały i kochany? Czy nigdy nie zastanawiacie się jak będzie dalej?
Ja się zastanawiam, dzwonie, pytam.
Może nie będzie to popularna wypowiedz ale ja jestem bezwzględnie za eliminowaniem osobników niestabilnych takich jakim okazał się Ambo.
Co zmieniłby czas siedziałby na obserwacji, zamknięty w klatce i pewnie byłoby mu lepiej?
Długi pobyt w schronisku, upragniona wolność i na koniec mała klatka?
Jasne na 100 % byłoby to dla psa super i pewnie byłby stabilniejszy?
No może udałoby się, może dzięki Wam wylądowalby w Bogatyni tylko po co?
Kto z Was świadomie wydałby takiego psa, który jest niestabilny miły, milutki i bach ! Kiedy ktoś oceniłby, świadomie i z pełną odpowiedzialnością, że terapia- szkolenie zakończona kiedy pies miał niejasne reakcje?
Jest mnóstwo bardzo potrzebujących psów, które będą cieszyły się z szansy, cieszyły właścicieli i cieszyły osoby, które znalazły nowy dom psiakowi.
Ja sama miałam psa w domu ( Edgara), który okazał się niestety agresorem i nie zastanawiałam się pies został poddany eutanazji już następnego dnia po ataku.
Co do błędów , które się często popełnia i ja sama to robie to chyba tak jak pisze Vectra najważniejsza jest metoda ograniczonego zaufania, obserwacja i czas, który jest konieczny aby w miarę dobrze poznać reakcje zwierzęcia.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE] ty akurat jako że byłaś zaangażowana w sprawę ambo mogłaś się dowiedzieć wszystkiego z "pikantnymi szczegółami" z pierwszej ręki,
[/QUOTE] Nie interesuja mnie w/w szczegoly. Owszem bylam 'zaangazowana' w watek poprzez wplaty na Ambo oraz znajomosc Ambo przez kilka lat w schronisku, tak jak inni wolontariusze.
DT-Hotel, transport, odbior, przekazanie psa bylo ustalane z Kierownikiem, nie przypominam sobie, zebym w czyms uczestniczyla. Ze mna nikt niczego nie ustalal, bo ani to mój pies, ani ja nie jestem pracownikiem schroniska. Ale poniewaz mam prawie codzienny kontakt z Kierownikiem, to czasami o ten temat zahaczymy. I TYLE. Dla mnie tez koniec tematu.

Link to comment
Share on other sites

Ja do dzisiaj jestem w szoku - nie tak to sobie wyobrażałam ...ale powiem jedno, być moze, gdybym stanęła w podobnej sytuacji zachowałabym się podobnie - nie wiem, nigdy w takiej sytuacji nie byłam i obym nie musiała...

sama mam dzieci i w większości moje psy były z przypadku - ale nigdy żaden pies wcześniej czy później nie zareagował agresywnie do dzieci ...

pewnie nigdy nie dowiemy sie dlaczego Ambo tak zareagował - może go cos ugryzło i poczuł się rozdrażniony, może go coś bolało, może miał zły humor...może, moze, może...

przez ten wypadek myślę, ze większosc osób wydających psy do adopcji - obojętne czy to bullowate czy nie 10 razy się zastanowi, czy pies moze isć do domu z dziećmi...i jeszcze jedno - co innego dzieci w wieku -3, 4 lat - a co innego dzieci 9-letnie,to też jest ważne...no i przede wszystkim świadomość rodziców...a z tym bywa też różnie

swego czasu byłam przerażona działalnością pewnych dziewczyn, które oddawały niesprawdzone rottki do domów z dziećmi..no ale to już inna historia...

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Szkoda...
Mojego syna też pogryzł tymczasowicz. Nikoś miał 30 szwów na twarzy. Mimo to pies żyje, ma nowy dom. Błąd zrobiłam ja, minął rok, a wyrzuty sumienia nie zmalały, ale pies żyje. Dostawałam pw, że mam tej sprawy nie drążyć, ale dlaczego? Tyle osób interesowało się losem psa. Jak można ich tak olać....

Link to comment
Share on other sites

Moja corke tez pogryzl pies w schronisku 2 lata temu, a przeciez nie zaprzestalysmy wolontariatu. Wiadomo jestesmy bardzo ostrozne teraz.

A tutaj cisza jak makiem zasial...szkoda tej dziewczyneczki, nie wiemy co u niej, psa tez szkoda, przeciez to bestia nie byla...kierownik do dzisiaj nie dostal info nt. Amba, tylko to co od nas wie.
Plany byly inne.

Link to comment
Share on other sites

Pewnie się nie dowiemy jak do tego doszło .:shake:
AgaiTheta podziwiam cię , bo wiem że w tak tragicznych sytuacjach emocje mogą brać górę i wszytko może skupić się na psie :-( a wiadomo , że są sytuacje których nie możemy przewidzieć . Mój obecny psiul 4 miesiące po adopcji też pogryzł kolegę syna i to w twarz ( cały nos do szycia i nie tylko ) ale nie uśpiliśmy go :shake: tylko to wszystko zależy od sytuacji .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ab-agnieszka']Ambo zaatakowal dzisiaj corke Ani i Krzyska.:-(
Dziewczynka ma rozszarpana reke i uszkodzone sciegna.
Jej reka jest w stanie krytycznym.
Przeszla dzisiaj zabieg jutro czeka ja kolejny.
Ma zalozone ponad 40 szwow i nie mamy zadnej gwarancji ze reka bedzie sprawna. Jest jeszcze w szoku.
Mala spedzala duzo czasu z Ambo.
Jest mi strasznie przykro.
Ambo zostal uspiony.[/QUOTE]
dlaczego bez obserwacji od razu po ataku pies został uśpiony? :angryy:
weta, który to zrobił powinnop się za ja... powiesić bo to konował :mad:
pewnie tem sam co na oko odkrył, ze pies ma gronkowca :angryy::angryy::angryy:
żal psa, bo głupota ludzka wygrała po raz kolejny :mad::mad::mad:

Link to comment
Share on other sites

Wiemy tylko, że pies [B]musiał[/B] zostac uśpiony ponieważ w tej szarpanienie z dzieckiem i dziadkiem został mu przetrącony kark. Tyle wiemy. I to nie oficjalnie od osób zaangażownych w całą akcję z DT.
Potworne niedomówienia. Jako wolontariusze mieleccy nie negujemy, ze dziecku stała się krzywda, ale nie mamy totalnie informacji, jak doszło do całej tej sytuacji. Pomijamy juz fakt, że nie zostały dotrzymane warunki na jakich pies był ze schroniska wydany.
DT i osoby od adopcji astów nie mogą się dziwic, że dalej jestesmy zainetersowane tym co sie stało.

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że dobrze byłoby założyć taki watek w typie pamiętnika.
Każdy z nas zapewne ma jakieś historie, które może opisać. Chodzi mi tutaj o doświadczenie, przede wszystkim z domów tymczasowych ale nie tylko.
Np. zachowanie psa w chwili wzięcia ze schroniska i dalej.

Niestety, nie zawsze jest tak różowo :shake:

Co o tym myslicie :roll:

Link to comment
Share on other sites

Właśnie ZROBIŁYBY tylko co i w jakiej sytuacji??
Bo dalej nikt nic nie wie, cały czas gasiecie każdą próbę rozmowy takimi stwierdzeniami, ajest wiele osób, którym należą się minimalne wyjasnienia sytuacji.

Trzy tyg. temu wzięłam psa ze schroniska i ma on tera na imię AMBO, nikt nie zmusi nas wolontariuszy, którzy pieska kochali, zeby zapomnieli, że taki istniał.
Ambo kochany, jak tylko wołam mojego Ambolka, to sobie ciebie przypominam:-( biegaj, biegaj malutki:-(

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

[quote name='Aganiok']Też czekam na informację o rączce.
A pomyśleć, że jakiś czas temu wystawiałam Ambo na Allegro pisząc, że pies jest łagodny...[/QUOTE]

nic nie wiemy co z dziewczynką , ab-agnieszka miała sie kontaktować z rodzicami .
Co do zachowania Ambo , akurat byłam przy rozmowie Agnieszki ze szkoleniowcem i on po opisaniu sytuacji jaka zaistniała , powieział że pies mógł być w ogromnym stresie pod wpływam wrażeń życia na wolności , dotychczas żył sobie w swoim kojcu , swoim życiem a naraz zaczęło się wokół niego wiele dziać i nie wytrzymał , a że dziecko było najsłabszym ogniwem to ono zostało zaatakowane , moze też temu że ono dostarczało dużo bodźców ...pisze tyle ile wiem

nadal z ciężkim sercem bo poznałam Ambo ,a z2 strony strasznie zal mi dziewczynki

Link to comment
Share on other sites

no to może ja napiszę parę słów

rozmawiałam z Anią kilka dni temu ... rączka się zagoiła tzn zdjęto szwy jednak to co pozostało po pogryzieniu :(
jedna z ran była bardzo głęboka, rozszarpane ścięgna i mięśnie ... lekarze to pozszywali w miarę możliwości ... wdało się zakażenie kości ... rana była czyszczona ponownie ... dużo bólu, cierpienia dla małej Soni jednak rana na szczęście się zabliźniła. Blizny są duze i paskudne, jedna z ran pozostawiła duże pomarszczone zagłębienie w rączce
kłopoty są dopiero w perspektywie ... wzrost dziewczynki tzn ona będzie rosła - blizna nie ... tym samym przykurcz rączki w stawie łokciowym
Ania dowiadywała się co należy zrobić ... Sonia musi już teraz rozpocząć rehabilitację ... bolesne rozciąganie blizny ... naciąganie tkanek jakimiś klamrami ... koszmar dla dziecka ...
jesli chodzi o stan psychiczny ... Sonia akceptuje obecność Ziutka, choć podczas zabawy kiedy psiak skoczy bądź wykona gwałtowniejszy zwrot dziecko zamiera w przerazeniu ... uraz psychiczny zostanie już na zawsze ... blizny także

to chyba tyle ...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...