Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 361
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

No te pierwsze zdjęcie jest super :evil_lol:

[IMG]http://img402.imageshack.us/img402/9339/012nvc.jpg[/IMG]

I Margaret, masz problemy ze snem ???????????
O tej porze wszyscy śpią. No może oprócz ....... Kingi:p

Posted

mój cykl dobowy z pewnościa unormowany nie jest Karino:) nierzadko pracuje z kompem w nocy, a wtedy wiadomo - zaglądam na co ciekawsze stronki żeby umilić sobie czas..

Petra nie sprawia problemów, kwestie higieny już są ustalone, wypadek miała jeden, ale zaczęliśmy odczytywać jej komunikaty - wystarczyło się lepiej poznać, jak piesek chce kupkę robi taki szybki śmieszny przysiad albo cofa się tyłkiem na coś, dziwne te sygnały ale już czytelne co najwazniejsze:)

pewien kłopot stanowi ta jej ranka po operacji która co się zaczyna goić to za chwilkę się znów babra... trochę nas to niepokoi i rankiem znów do weta pojedziemy na przegląd

i ma czasem takie nagłe wybryki - nagły napad paniki, np. rano gdy była zaspana a Paweł zawołał ją że na spacerek i w tym momencie chwycił smycz z obrożą, rozległ się metaliczny dźwięk - a Petra jakby ja ktos ukłuł w zad -zrobiła rozbieg i wskoczyła do mnie do łóżka chowając się za mną, rozdygotana jak galareta,

albo dziś na spacerze - kupa radośći , tarzanko w śniegu, biegi i skoki i nagle na widok podrzuconego do góry luźnego śniegu - psina ogon pod siebie i w pełnym galopie przebiegła 50 metrów przed siebie do naszego domu,

na pewno wielkim przeżyciem dla wszystkich będzie kąpiel - ona ma jakis fatalny uraz do wody, plusk, rozpryskiwanie wody, nawet widok wody w butelce plastikowej (!) - i pies wpada w panikę, ucieka, nie mogę rozgryźć o co chodzi?? jak macie jakieś pomysły skąd to - a jeszcze lepiej co z tym zrobić - to będe wdzięczna... bo jak wykąpać psa ktory za Chiny nie wejdzie do łazienki a najcichszy dźwięk wody wywołuje paniczną ucieczkę????

ze zdjęciami sie nieco hamujemy bo wyraźnie boi się tego namierzania i pstrykania... i dlatego też taka przestraszona wychodzi, spięta,

dziś pierwszy raz została na trochę sama w domu (mamy oboje taka pracę, że w pewnej części możemy ją wykonywac w domu, albo przynajmniej ustawiać wyjścia do jakiegoś stopnia więc do tej pory jej nie stresowaliśmy) - i było ok, nie zniszczyła nic, raczej nie wyła w głos, ale spędziła ten czas leżąc w korytarzu pod drzwiami wyjściowymi, pewnie czekała... bidulka...

w domu daje nam pełno radochy i wzruszeń, gdy córcia chlipała wczoraj z powodu sprawdzianu - Petra usiadła naprzeciwko i wpatrując sie w jej oczy zaczęła popiskiwać, i już było po płaczu:) stwierdziliśmy że pies ma spory zasób empatii:) ogonek bardzo często się uśmiecha a rankiem czuje potrzebę przywitac się radośnie ze wszystkimi, cudne to, no któremu ludziowi by sie chciało???!!!

no reasumując jest coraz bardziej wyluzowana, choć co jakis czas zaskakuje takim napadem lęku, trudno nam przewidzieć kiedy w nią wstąpi,

Posted

nigdy sie nie dowiemy, co ona przeszla i dlaczego panikuje w zaskakujacych sytuacjach. To o czym piszesz wskazuje chyba na to ze byla bita, moze czyms metalowym?, lecacy snieg tez mogl byc skojarzony z jakims przedmiotel lecacym w jej strone. A lęk przed wodą? moze ktos ja na sile uczyl pływać?

Posted

a moze to strach przed myciem boksow zimną wodą ze szlaucha? To sie w schroniskach często robi bezpardonowo, jak psy się nie pochowają - to po psach. A ze nie mają gdzie uciekać - to i panika się wzmaga.
A może, w ramach różnych scenariuszy, bo schroniskowce mają za sobą przeróżne przeżycia - ktoś ją próbował kiedyś utopić?

Ten strach przed metalicznym odgłosem jest też chyba znamienny dla psów ze schronisk. Nierzadko jest tak, że: otwiera się metalowa furtka w boksie, wchodzi pracownik, psy lecą w jego stronę, zakładamy, że radośnie - i nierzadko dostają kopniaki lub po łbie - bo on nie przyszedł na pieszczoty, tylko posprzątać lub dać żarcie. A jeśli na dodatek nie lubi psów ( często tacy sie zdarzają) i traktuje je 'z buta" - to nietrudno ciąg przyczynowo - skutkowy w głowie psa.

Pamiętam taką kudłatą maliznę z mojego schronu, ona siedziała w nim 4 lata ( bo wcześniej było to schronisko z zerowymi adopcjami), w boksie z wielkimi psami, przy adopcji było zdziwienie, że to - o! - suczka, a nie piesek. Trafiła do cudnego domu, po obcięciu okazała sie... wzorcową sznaucerką miniaturką (!), z typowo domowymi nawykami. Po jakimś pół roku nowego życia szla ze swoją panią na spacerku, naprzeciwko szedł duży meżczyzna w gumiakach. Sonia wpadła w taką histerię na jego widok, że przez dwa dni w domu nie mogła sie uspokoić - jakby wszystkie koszmary z przeszłości do niej nagle wróciły.

Margaret - moje też są zeschizowane. Jedna - po 6-ciu latach mieszkania z nami - nadal na widok obcych potrafi zrobic pod siebie kupę ze strachu. Drugi - pozorny luzak - po pięciu wspólnych latach - na widok parasola, a już nie daj Bog otwartego - wpada w oblęd ze strachu. Trzeci - gdy przybiega, zawołany - dopada nóg, rozpłaszcza się i zamyka oczy - jak na dłoni widać, czekając na opiernicz :-(

Ale takie pokrzywione kocha się bardziej :-)

Posted

[QUOTE]Ale takie pokrzywione kocha się bardziej [/QUOTE]

zdecydowanie TAK,

smutne czy raczej porażające to, co piszecie o schroniskach... chyba mi klapki z oczu spadają, miałam wcześniej takie durne przekonanie, pewność nie wiadomo skąd , że w schronie pracują zawsze tylko ci, co kochają zwierzęta....

u ludzi po traumach diagnozuje się tzw. PTSD - pourazowy syndrom stresu, widzę że psiaki mogą mieć bardzo podobne objawy: tzw. nagłe wtargnięcia - wspomnienie jak błysk flesza na zasadzie skojarzeń z traumą i reakcja lękowa, uogólniony lęk, kłopoty z socjalizacją, swego rodzaju psia depresja... może się śnić po nocach - Petra często warczy przez sen:) nie wiem czy to przyjemne się śni czy może nie...,

niesamowite jest to, że nasza -uważana za wyjątkową- psychika ludzka , nasza emocjonalność, podobno na najwyższym szczeblu rozwoju - choruje dokładnie tak samo jak innego ssaka, a z drugiej strony - sama się czasem zastanawiam czy te przemiłe ssaki nie mają czasem lepszych od nas ludzi umiejętności pozostawiania traumy za sobą i cieszenia się z tego co odzyskały,
no to ja sobie tylko takie dywagacje, mniejsza o to...

w ramach anegdotki : Petra dziś na przeglądzie ranki pooperacyjnej u weta, słodko sobie podsypiała na stole zabiegowym, a jak nakłanialismy ją do ruszenia się, żeby już ją zestawić na dół - podała łapkę, przeciągnęła się uroczo, ziewnęła i dalej podsypiać:)) wet się uśmiał bo tak wyluzowane psy raczej mu się nie zdarzają, ale właśnie jak mówi wet: psiaki domowe są rozpieszczone i wariują u weta, a te po przejściach mają w sobie pokorę i hart ducha, mimo wszystko..

a z innej beczki - Kingo - co z tymi psiakami - Trójcą Wspaniałą?

Posted

[quote name='margaret']
smutne czy raczej porażające to, co piszecie o schroniskach... chyba mi klapki z oczu spadają, miałam wcześniej takie durne przekonanie, pewność nie wiadomo skąd , że w schronie pracują zawsze tylko ci, co kochają zwierzęta....
[/QUOTE]

No takie przekonanie ma większość. A rzeczywistość jest inna.
Póki nie zmieni się stan prawny, to tak będzie.

A jak bardzo chcesz poczytać "nasze" wątki to zapraszam na wątek siwej i dakoty - takie bidy ze "schroniska":

[URL]http://www.dogomania.pl/threads/137926-Siwa-i-Dakota-stare-chore-niepotrzebne-i-bez-grosza[/URL]

A jak chcesz poczytać "luźne" wątki, to zapraszam na wątek Pytii czyli mojej suni, którą wzięłam od Kingi :p.
Niestety Pytia już nie żyje, ale jej miejsce zajęła Seta - bernardynka, którą wyciągnęłam od faceta dla Kingi, ale ona jej już nie chce :evil_lol::
[url]http://www.dogomania.pl/threads/34614-KOSZALIN-BIAA-YSTOK-PYTIA-juA-nie-jest-niczyja-Po-4-latach-schronu-ma-dom-u-kariny1002[/url]

Posted

woow alez mi wyzwanie Karino zapodałaś tych stron tyle że teraz zamilkne na długi czas czytając hehe:) a juz łzy popłynęły po pierwszych stronach, to jest masakra

- właściwie to zadaję sobie to pytanie od kiedy zaczęliśmy szukać psiny, czyli pare tygodni temu:) wtedy weszłam w ten świat psich strasznych historii....:

Jak wy to kurcze znosicie????/ ta ilość psiej tragedii z domieszką ludzkiego okrucieństwa i podłości w tle.... i nierzadko jednak z dodatkiem własnej bezsilności.... no ja ryczę niemal przy każdym wątku, a jak raz wsiąkłam w nocy w dogomanię to potem pozamiatane - zwyżka ciśnienia nie pozwoliła zmrużyc oka,

Posted

[quote name='margaret']

Jak wy to kurcze znosicie????/ ta ilość psiej tragedii z domieszką ludzkiego okrucieństwa i podłości w tle.... i nierzadko jednak z dodatkiem własnej bezsilności.... no ja ryczę niemal przy każdym wątku, a jak raz wsiąkłam w nocy w dogomanię to potem pozamiatane - zwyżka ciśnienia nie pozwoliła zmrużyc oka,[/QUOTE]

Dlatego są wątki naszych psiów różnej maści, na których sobie gadamy różne głupoty i zapluwamy czasami monitory ze śmiechu. Czasami jest cisza, ale czasami jak wskoczymy na jakieś tematy............ to jest wesoło.

Posted

[quote name='karina1002']Dlatego są wątki naszych psiów różnej maści, na których sobie gadamy różne głupoty i zapluwamy czasami monitory ze śmiechu. Czasami jest cisza, ale czasami jak wskoczymy na jakieś tematy............ to jest wesoło.[/QUOTE]

...mnie teraz nie ma na dogo - dojeżdżamy na morderczą ( czasowo) terapię logopedyczną z młodszym dzieckiem do Kołobrzegu. Terapia bolesna, bo łączona z psychoterapią - jako, ze problem nie tyle logopedyczny, co psychiczny, jak sie okazuje. Boli dogrzebywanie się do środka... koleżanka margaret będzie wiedziała, o czym mówię :)
A po powrocie, popołudniami i wieczorami pracuję, wracam do domu późno - i padam.


W ramach innych, nie-psich tematów - zaoffuję ciut, zanim zniknę.
Wczorajszej nocy szłam spać późno, ok. 2:00, wcześniej wołałam drzwiami i oknami kocicę, która w zamieci gdzieś się zawieruszyła. Do łóżka dotarłam jak sopelek, mój mąż obudził się i przewrócił na bok, żeby mnie przytulić. Nie upłynęła minuta, jak na miejsce, gdzie leżał chwilę wcześniej, spadła z sufitu belka drewniana. Duża, cieżka. Nie miałby szans - roztrzaskałaby mu glowę na bank (belka, jak się okazało, przykręcona była na 3 nędzne wkręty, używane do płyt gipsowo-kartonowych).
Reasumując - cieszę się, że wczorajszy dzien nie upłynął mi na lataniu po zakladach pogrzebowych.
A jednocześnie pojawia sie refleksja nad niesamowitą kruchoscią życia... :-(

( tak, Karina - to to samo łóżko, na którym spałaś - pod tym samym sufitem... )

Posted

o żesz kingo, co za historia - ale mądry kotek to wiedział kiedy zniknąć, a poza tym nie można sobie wyobrazić lepszej nagrody dla mężczyzny za jego chęć przytulenia żony:) teraz może wszystkim facetom głosić starą - a jakże jarą - mądrość życiową - okazywanie uczuć ratuje związki (a nawet życie jak się okazuje),

dreszcze mnie przeszły....
trzymam kciuki za efektywnośc terapii a na osłodę dorzucę - ze szczególną tym razem dedykacją dla Kingi - parę nowych fotek naszego skarbu: "żyj chwilą!" [URL="http://www.it-self.pl/petra"]www.it-self.pl/petra[/URL]
pozdrawiam was serdecznie,

Posted

osłoda doceniona, również przez Cudem-Ocalałego-Męza.

wielkie dzięki za ucztę dla oka - jak pozbieram się trochę do kupy (psychicznie) i czasowo - uaktywnię się bardziej :-)

  • 2 weeks later...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...