Jump to content
Dogomania

Sponiewierany przez życie Filip ZA TM


Ank@

Recommended Posts

[quote name='avii']OK , być może źle odczytałam zapytanie
Bo to nigdy dla ludzi takich jak my ..dogomaniaków nie jest i nie będzie nigdy łatwe ..

Kiedy przeczytałam to zdanie


dotarło do mnie to , czego tak naprawde sie obawiałam ....
może moja podświadomość ....
i że my ludzie chcemy dobrze ..
ale dobrze dla kogo ?, skoro on męczy sie w dzień w dzień , godzina za godziną .....
mam kluchę w gardle, łzy płyną ....

ale czy mam prawo skazywać go na ten koszmar, przedłużać jego cierpienie ???
w imię czego ??

omar napisał


nienawidzić będą ci którzy nie będą mieli odwagi napisać to co dyktuje im rozum ...
ci którzy kochają mądrą miłością zrozumieją ...

Chcę być dobrze zrozumiana
głęboko zapadł mi w serce Filipek , chcę jego dobra ...
ale nie chcę skazywać go na życie w koszmarze ...

kiedyś , dawno temu nie mogłam podjąc tej "" słusznej "' decyzji co do mojego psa ...
miał 17 lat...
ratowałam go za wszelka cenę ...
woziłam do lekarzy...faszerowałam lekami i zastrzykami
odszedł sam
kiedy nikogo nie było w domu
odszedł z pyszczkiem skierowanym w kierunku słonca ....
tak bardzo kochał życie i słonko....
zabrakło mi wtedy odwagi by skrócić mu jego cierpienia
bardzo bardzo tego żałuję do dziś ......
i nie chcę drugi raz popełnić tego błędu.....

na razie się miotam ...
rozum podpowiada co podpowiada
serce >>>> sami wiecie.....[/QUOTE]


W całej treści zgadzam się z tym co napisałaś avii ...:(:(:(

Jeśli napisałam z serca,że wierzę w wolę życia ,to mając na myśli szansę dla psa,który istnieje, ale pod warunkiem ,że bez bólu :(:(:(
Jeśli specjaliści uważają,że ból jest już wpisany nieodwracalnie w to maleńkie życie ...:(:(:( to mądrość i miłość , a nie samo serce musi dojść do głosu ... :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='irenaka']Jestem potwornie zaskoczona i załamana.
Być może macie rację, że trzeba pozwolić mu odejść, ale nie mogę się z tym pogodzić, że nawet ostatnich swoich dni nie spędzi u boku człowieka który może dać mu odrobinę ciepła. To dla mnie, tak po ludzku niesprawiedliwe:-(:-(.

Uważam, że na forum nie powinniśmy podejmować decyzji, tylko opiekun w realu.[/QUOTE]


:-(:-(:-(:-( ............. to prawda....

Link to comment
Share on other sites

najpierw musze sie otrząsnąć z tego, co przeczytalama potem moze cos napisze...
niedawno sama musialam podjąc te ostateczną decyzje ws wlasciwie nie mojego psa ale on przynajmniej ostatni miesiąc zycia spedzil u boku kochajćego "swojego" czlowieka.

ze wszystkim sie pogodze ale nie z tym, ze odejdzie bez poczucia ze byl kochany....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Renata5']Jeżeli Filipek nie zostanie poddany eutanazji,to czy nadal wyrażasz chęć jego adopcji?
Bo w sumie to sprawa ze zdrowiem psiny się bardzo skomplikowała[/QUOTE]

TAK!
ale nie wyrażam zgody na operację oka/oczu w Krakowie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='omar']@Renata5
Nie, ponieważ ustalono, że mam to zrobić osobiście podczas odbioru psa[/QUOTE]
Ok,dziękuję za wyjaśnienie.
Jakoś strasznie mocno wierzę,że Filipek w domu przy swoim człowieku chciałby jednak poczuć dotyk ręki na swoim ciele...:-(

Link to comment
Share on other sites

po przeczytaniu tylu smutnych wiadomości ....

i mam 2 pytania ( nie umniejszam ani nie podważam opinii weterynarzy ) , to po prostu pytania
najpierw napiszę że już nigdy w życiu nie przyklasnę eutanazji...
a teraz pytania :
1 skąd wiadomo że pies został uderzony w głowę ? czy takie urazy oczu nie mogą być skutkiem jakiejś choroby? ( nie znam się nie jestem lekarzem i dlatego pytam)
2.skąd wiecie że on przeżywa koszmar ? To że się boi , że serce mu szybko bije to może po prostu ze strachu przed obcym miejscem
naprawdę zastanówcie się czy dobrze zrobicie zgadzając się na eutanazję
warto , naprawdę warto spróbować jak Filip będzie zachowywał się w domu ....jeszcze nikt tego nie sprawdził
dajcie mu szansę ...jeżeli żyje w ciągłym lęku ... pozwólcie mu spróbować , a zabić go zawsze zdążycie

Link to comment
Share on other sites

[quote name='avii']...



Filipku ja mam wielka nadzieje że i dla ciebie zaświeci to piekne słońce , zapachnie skoszona trawa a kochająca ręka wyczesze twoje futerko ..... i dla ciebie będzie bić to jedno jedyne serce ludzia, twojego ludzia.

Tak będzie chocbym miała uschnąć .

[/QUOTE]

Dobrze.
Ciotka avii też dostała obuchem w głowę ....po tej diagnozie..
ale przecież to co ..ostateczne .....nie ucieknie ....
poczeka

szok powoli mija ....

i cos ci obiecałam Filipku ...jw

[IMG]http://img689.imageshack.us/img689/3738/nadzieja22.png[/IMG]


nadzieja zawsze umiera ostatnia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='lilk_a']po przeczytaniu tylu smutnych wiadomości ....

, a zabić go zawsze zdążycie[/QUOTE]


m[B]am prośbę
nie używajcie słow które rozpętają wojnę na tym wątku
i to Filipkowi na pewno nie pomoże [/B]

na razie Filipka nikt nie zabija
toczy się dyskusja
ale niech ona będzie konstruktywna a nie destrukcyjna
a opinie wetów warto przeczytać uważnie kilka razy

Link to comment
Share on other sites

Wybaczcie że sie wtrącam. Przygarnełam na DT sunie, ślepą, wystraszoną, z guzem na watrobie i jelitach:(Diagnoza: Miesiąc zycia:( 23 stycznia minie 4 lata. Dieta, leki, miłośc sprawiła że Ona ma w sobie tak wielką wolę życia, że codziennie patrząc na nią jak macha ogonem, kiedy słyszy głos, dotyk ręki rośnie mi serce...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='avii'][B]mam prośbę nie używajcie słow które rozpętają wojnę na tym wątku
i to Filipkowi na pewno nie pomoże [/B]na razie Filipka nikt nie zabija toczy się dyskusja
ale niech ona będzie konstruktywna a nie destrukcyjna a opinie wetów warto przeczytać uważnie kilka razy[/QUOTE]
[B]I trudno o konstruktywniejszy apel. [/B][B]Słowa mają moc, czasem nadaje im się moc na wyrost. [/B]
Choć sytuacja jest tu poważna, a skoro tak, nasycona jest emocjami, warto jednak, na ile to możliwe, powściągnąć burzę tych emocji i dyskutować na spokojnie (wiem, wiem, trudno tu o spokój), do rzeczy i nie zaczepnie wobec osób, które ośmielają się mieć odmienne zdanie.

Nie wierzę, by jedna ze stron (uśpić - dać szansę) przekonała drugą, zawsze jedna z nich pozostanie niezadowolona z obrotu spraw ale wybór ostateczny należy uszanować, zwłaszcza, że...zawsze, w jaką stronę by on nie poszedł istnieje ryzyko pomyłki i późniejszego żalu nad rozlanym mlekiem.

Jakkolwiek ja sama skłaniam się bardziej ku zakończeniu tej nierównej walki, bo coś mi podpowiada, że eutanazja zostanie tylko odwleczona w czasie (a modlę się o własną pomyłkę oceny), nie zamierzam jednak na siłę przekonywać kogokolwiek do własnego zdania. Szanuję cudze i mam świadomość, że moje własne nie musi być w 100% jedynym słusznym, niepodważalnym.

Podświadomie, jak chyba każdy z nas, karmię się, oby nie złudzeniem, że jest jeszcze jakiś nikły cień ratunku dla psiaka. Tego, z całego serca mu życzę. Pisząc o poglądzie, że eutanazja może być tu właściwym wyborem daleko mi do lekkości takiej postawy. Zaledwie w tym roku pochowałam 4 własne zwierzęta. Walczyłam o nie do końca. Eutanazja dotyczyła 3 (przegrałam z ich wiekiem, nagłym wybuchem chorób, rysem ciężkich przeżyć tych zwierząt i niemocy tknięcia skalpelem z racji m.in. leczenia ich na ciężkie choroby serca, w opinii niejednego weta nie przeżyłyby operacji), 4ty nie zdążył mieć tego przywileju. Zmarł w drodze do lecznicy. To cholernie boli, a piszę to nie ku odzewowi współczucia ale dla potwierdzenia, że zdecydowanie wiem, do czego się odnoszę i nie przychodzi mi to łatwo.

Mam nadzieję, że tym wpisem nikogo nie uraziłam. Wierzę, że w przypadku Filka zapadnie właściwa decyzja i na żadną z nich nie zamierzam naciskać (nie szmuglować własnego przekonania/ nie zbijać argumentów cudzego).

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#000000][FONT=Arial][FONT=MS Shell Dlg 2][SIZE=3][B]cofam to co wcześniej napisałam, gdyż jeszcze raz, na chłodno, zapoznałam się z diagnozą i mam wątpliwości co do konieczności eutanazji...

zanim się na ten temat po raz kolejny wypowiem chcę poznać zdanie innych specjalistów na temat stanu Filipka

do tego czasu jestem na NIE w temacie eutanazji

@ biafra
od kogo, konkretnie, personalnie, oczekujesz podjęcia ostatecznej decyzji w tej sprawie

Kiedy mogę przyjechać po Filipa? [/B][/SIZE]
[/FONT][/FONT][/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Edi100']Wybaczcie że sie wtrącam. Przygarnełam na DT sunie, ślepą, wystraszoną, z guzem na watrobie i jelitach:(Diagnoza: Miesiąc zycia:( 23 stycznia minie 4 lata. Dieta, leki, miłośc sprawiła że Ona ma w sobie tak wielką wolę życia, że codziennie patrząc na nią jak macha ogonem, kiedy słyszy głos, dotyk ręki rośnie mi serce...[/QUOTE]

Też mam kilka takich psiaków.W schronach praktycznie już umierały,nie wiedziałyśmy czy przeżyją podróż do mnie.Teraz to całkiem inne psiaki,nawet okazało się,że coś tam słyszą,mają węch,a wcześniej kompletnie były zamknięte na świat.Myślę,że z Filipkiem może być podobnie

Link to comment
Share on other sites

My darczyńcy właśnie otrzymaliśmy propozycję następujacego rozwiązanią w sprawie Filipa.
Jutro Filip może zostać wyadoptowany przez przeniesienie umowy na Frotke z krakowskiego TOZ.
Pies zostanie natychmiast zdiagnozowany przez specjalistę okulistę dra Grzegorza Komendę.
Propozycja ta leży ze wszech miar w interesie Filipa - Frotko, dziekujemy Ci z całego serca:)
Oczekujemy, ze potwierdzisz na wątku swoja wolę i chęc pomocy Filipowi.

- Czas,który mu ofiarujemy na potwierdzenie lub odrzucenie diagnozy - to czas , w którym nasze sumienia wobec tego psa ,będą na tyle czyste na ile to możliwe.

Decydujac sie na operację, często kilkakrotnie potwierdzamy diagnoze i powtarzamy badania. A tu chodzi o życie lub smierć. Nie powinno to podlegać dyskusji.


Decyzja o eutanazji jest decyzją nieodwracalną ,więc podjęcie jej powinno znajdować takie podstawy,których nie podważy nawet nasze własne serce .
Nadmienię przy tym,iż odnosimy się z szacunkiem i wiarą w badania wykonane w Krakowskiej Klinice.( przedstawione przez Biafrę) jednak :

ŻYCIE UCZY NAS , że przy tak ważkich decyzjach jak wyrok SKAZUJĄCY NA ŻYCIE LUB WYROK SKAZUJĄCY NA ŚMIERĆ, MUSI BYĆ WYJĄTKOWO OSTROŻNIE WYDANY

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa'][B]I trudno o konstruktywniejszy apel. [/B][B]Słowa mają moc, czasem nadaje im się moc na wyrost. [/B]
Choć sytuacja jest tu poważna, a skoro tak, nasycona jest emocjami, warto jednak, na ile to możliwe, powściągnąć burzę tych emocji i dyskutować na spokojnie (wiem, wiem, trudno tu o spokój), do rzeczy i nie zaczepnie wobec osób, które ośmielają się mieć odmienne zdanie.
.[/QUOTE][QUOTE] [IMG]http://www.dogomania.pl/../images/misc/quote_icon.png[/IMG] Napisał [B]avii[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/../showthread.php?p=13902265#post13902265"][IMG]http://www.dogomania.pl/../images/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
[B]mam prośbę nie używajcie słow które rozpętają wojnę na tym wątku
i to Filipkowi na pewno nie pomoże [/B]na razie Filipka nikt nie zabija toczy się dyskusja
ale niech ona będzie konstruktywna a nie destrukcyjna a opinie wetów warto przeczytać uważnie kilka razy
[/QUOTE]
do nikogo konkretnie nie kierowałam mojego postu , kiedyś podjęłam właśnie taką decyzję o uśpieniu śmiertelnie chorego , własnego psa , i od tamtej pory wiem że nie należy podejmować takiej decyzji bez wykorzystania wszelkich możliwości , być może nie powinnam użyć takich słów nie powinnam pisać o zabijaniu , są "ładniejsze " słowa , uśpienie , eutanazja, ale żyję już siedem lat ze świadomością że przeze mnie mój pies został uśpiony , wiem że nie można było inaczej , bardzo dobrze to wiem ,ale mimo wszystko trudno z tym żyć

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Biafra']Mam dwie wiadomości: dobrą i złą.
Najpierw dobra, żeby chociaż na chwilę powiało optymizmem.
Wyniki krwi bardzo dobre. Zarówno szeroki obraz czerwonokrwinkowy jak i białokrwinkowy.
Na styku górnej granicy normy ma granulocyty kwasochłonne- trzeba go dokładnie odrobaczyć.
Biochemia też bez zarzutu, wszystko funkcjonuje jak trzeba.

O wzroku pisałam już wczoraj - ślepota zupełna
Słuch- głuchota około 98-99 % - czasami pojawia się nieregularna reakcja na bardzo wysokie tony, ale nie wiadomo czy Filipek słyszy czy reaguje na drgania .
Węch - utrata w 95 %
Filipek czuje jedzenie podstawione mu pod sam nos. Gotowane lub puszkę. Suchej karmy nie czuje.
Sam ma problem żeby zlokalizować miskę.
Przesuwanie mu pachnących puszek czy mięsa 40 cm przed nosem też nie powoduje żadnej reakcji.
Je natomiast bardzo chętnie.

Utrata powyższych zmysłów nastąpiła w wyniku urazu; uderzenia bezpośrednio w głowę.
O tym , że Filip stracił wzrok nagle świadczy też jego zachowanie. Jest zdezorientowany, nastroszony, próbuje odbierać powiew powietrza jeśli ktoś obok niego przechodzi, reaguje na drgania podłogi jeśli ktoś się zbliża i tupie.
Psy które ślepną stopniowo w wyniku choroby dużo lepiej sobie radzą z otoczeniem.
Filipek wybiera miejsca ciche, ustronne, bez przewiewu , z dala od drzwi, bez jakiegokolwiek ruchu.
W lecznicy najlepiej czuje się w kącie pod schodami na piętro. Spokojnie trafia na kocyk i do miski z wodą szurając nosem po podłodze.

W większym pomieszczeniu przy byle nodze od stołu, krześle, szafce wpada w panikę odskakuje na bok uderzając o kolejne przedmioty zaczyna się trząść ma przyśpieszoną akcję serca.
Może dlatego lekarz który go osłuchiwał -w stanie przerażenia- napisał, że Filipek ma tachykardię - czyli częstoskurcz.
Nie jest to jednak jego stan stały. Uspokojony funkcjonuje poprawnie.
Jak żywa i zdrowa roślina.

Żeby sobie wyobrazić zachowanie Filipka każdy musiałby chociaż na jeden dzień założyć czarną opaskę na oczy , włożyć zatyczki do uszu i watę do nosa. Następnie próbować chodzić cały dzień po wielkiej hali pełnej sprzętów , której nikt wcześniej nie widział.
I nagle o niewiadomej porze ktoś podejdzie i klepnie w plecy.
Założę się że każda osoba podskoczy przynajmniej na pół metra i serce będzie jej walić jak młot.
W opinii lekarzy ten pies przeżywa koszmar, dlatego na ile może stara się przespać dzień.

Trzeba się bardzo dokładnie zastanowić jaki ma być jego dalszy los.
Jeśli miałby trafić do adopcji to powinien zdaniem lekarzy mieszkać z wiekową staruszką, która ma dom bez jednego stopnia, nie lubi przeciągów, nie przyjmuje gości, nie ma żadnych zwierząt i gotuje pyszne jedzenie.
To warunki optymalne w których i tak ewentualne szczęście Filipka stoi pod ogromnym znakiem zapytania.
Bo jak on ma zaznać szczęścia jeśli bodźce zewnętrzne do niego nie docierają.

Jakakolwiek dalsza podróż też dla niego nie jest wskazana.
Długotrwale drżenie samochodu spowoduje długotrwały częstoskurcz serca a każdy następny stres kolejny i kolejny.Każde serce ma określone możliwości.

Podawanie leków uspokajających u psa , który ma tak otępiałe zmysły nie jest dobrym rozwiązaniem.
Początkowe przypuszczenia na temat jego agresji sytuacyjnej zostały rozwiane.
Filip nie jest agresywny.
Jeśli ktoś ma cierpliwość i przez 5-10 minut przykłada mu dłoń do samego nosa,- zeby pies zorientował się, że ktoś jest obok- wtedy daje sie spokojnie głaskać. Nie podskakuje i nie gryzie.
Dotyk jednak nie sprawia mu przyjemności i odsuwa się w przeciwną stronę.

Lekarze prosili, żeby niestety zastanowić się nad najgorszym dla nas a być może najlepszym dla Filipa...czyli nad skróceniem jego męki.

Jeśli miałby dalej funkcjonować jak roślina to trzeba niezwłocznie usunąć mu gałkę oczną w której uciska soczewka i powoduje zaburzenie krążenia płynów - zanim oko się wyleje.
Rekonwalescencja po zabiegu jest niestety bolesna. Trzeba usunąć części powiek i zaszyć oczodół.

Trzeba usunąć mu ułamany kieł, zanim dojdzie do zakażenia nerek czy serca.
Pod znakiem zapytania jest cały czas drugie oko. Czy oderwana soczewka nie przemieści się i czy nie będzie uciskać tak, że niebawem trzeba będzie mu usunąć drugą gałkę...

Jak pisałam już wcześniej pies jest po bardzo ciężkim urazie głowy.
Nie ma nigdzie zdeformowanej czaszki tak aby było to widoczne gołym okiem. Prawdopodobnie doszło do jakiegoś wewnętrznego obrzęku i efekty są opłakane.
Do końca nie wiemy czy nie ma tam jakiegoś krwiaka czy innych uszkodzeń.
Prawdopodobny scenariusz na kolejne lata lub być może miesiące jest taki, że przy kolejnych stanach zdenerwowania i tachykardii przy wzroście ciśnienia krwi dojdzie do jakiegoś wylewu i paraliżu lub śmierci.
Nie ma optymalnego rozwiązania dla tego psa.

Jedna z wetek jest doświadczonym behawiorystą z długoletnim stażem.
Podczas pracy z psem oceniane są następujące podstawowe kryteria, którymi kieruje się behawiorysta aby przygotować psa do życia z człowiekiem i poprawić błędy.
Stan Filipka jest następujący:
* Reakcje na osoby obce - [COLOR=Red]negatywnie[/COLOR]
* Potrzebę kontaktów społecznych (z ludźmi i innymi psami) - [COLOR=Red]negatywnie[/COLOR]
* Reakcje na zaskoczenie - [COLOR=Red]negatywnie[/COLOR]
* Reakcje na dotyk - [COLOR=Red]negatywnie[/COLOR]
* Obrona własności -[COLOR=Red] negatywnie [/COLOR](jeśli jako własność traktować własne ciało, które jest teraz dla niego priorytetem)
* Współpraca z człowiekiem - reagowanie na komendy - [COLOR=Red]negatywnie[/COLOR]

Jakakolwiek poprawa tego stanu rzeczy nie jest możliwa, bo pies nie widzi i nie słyszy.

W poniedziałek mam dać odpowiedź czy Filipek będzie operowany , czy też właściciel podejmie decyzję o eutanazji.[/QUOTE]
Dostałam wiadomość na pw, odpowiadam tutaj.

Decyzja należy do osób, które opiekują się Filipkiem.

Nie podejmujcie jej jednak zbyt pochopnie.

Sama mam psa ślepego, częściowo bez węchu (podstawiam mu miskę z jedzeniem pod nos, często muszę chwilę trzymać, żeby "załapał" że daję mu jedzonko), częściowo bez słuchu.. Wzięty ze schroniska w Krakowie parę lat temu, już wtedy prawie nic nie widział. Wiadomo, że inaczej funkcjonuje niż pies całkowicie sprawny, ale widać po nim, że chce żyć. Dużo przeszliśmy w międzyczasie - m.in. operację nowotworu, czyszczenie zębów.. i parę innych nieprzyjemnych "przygód"...
Drugi psiak - też z Krakowskiego schroniska - już nie żyje.. Był chory na serce, ciągle na lekach, zniósł podróż z Krakowa, znosił też wizyty u weterynarza, choć były dla niego ogromnym stresem, co objawiało się strasznym kaszlem.. Ale żebyście widziały jak skakał i się cieszył, jak wracaliśmy do domu ;)

Proszę, nie podejmujcie decyzji zbyt pochopnie..

Romuś na dotyk też reaguje przestrachem, trzeba się do niego "z ręką" zbliżać powoli i najlepiej w okolicy ogona, przesuwając się w górę - uwielbia głaskanie.

Nie reaguje na komendy - czy to jest psu naprawdę potrzebne? Bo mi nie przeszkadza..

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.
×
×
  • Create New...