Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 2.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Dzień Dobry,
W odpowiedzi na pytania:
1. Sonia chodzi po domu z przypiętą smyczą, stopniowo sama się do niej przyzwyczaja. Najpierw natychmiast zaszywała się w zakamarkach i wychodziła dopiero kilka godzin po odpięciu smyczy. Nie przychodziła nawet na jedzenie. Sonia podpatrywała inne psy, gdy wychodziliśmy na spacer, częściowo sama przełamywała własne lęki a my się do tego przyczynialiśmy zachęcając ją i nagradzając w najróżniejszy sposób.
2. Pracujemy metodą wzmocnień pozytywnych.
3. Sonia jest na ostatniej pozycji w stadzie. Najbardziej związana jest z Karmelem, bierze z niego przykład, jego obecność ją ośmiela.
4. Odpowiedź jest zawarta w tekście poniżej.
5. Zwykle Sonia w różny sposób uciekała po zapięciu smyczy, ostatnio potrafi się opanować i leży. My jej nie ciągniemy.
6. Rzadko jest nieposłuszna, jeśli już to karcimy głosem.


[INDENT] [SIZE=2] Sonia do wielu rzeczy przekonuje się sama przełamując stopniowo swoje lęki. Jest nieprzekupna, nawet najbardziej apetyczny [/SIZE][SIZE=2]smakołyk nie przekona jej do zrobienia czegoś na co nie ma ochoty.
Wczoraj zaczęła żebrać przy stole gdy my jedliśmy posiłek, bo widocznie widziała, że Karmel tak czasem robi.
Rano w godzinach 5-6 gdy Karmel przychodzi się przytulic i nas obudzić Sonia przybiega za nim dopominając się o pieszczoty. [/SIZE]
[SIZE=2]Gdy Karmel jest wołany w ciągu dnia Sonia z merdającym ogonem przybiega razem z nim.[/SIZE]
Jeśli chodzi o smycz to próbowaliśmy już różnych: krótkich, długich, linek, taśm niestety za każdym razem obecność
jakiejkolwiek widocznej obojętne czy luźnej czy napiętej wpływa na Sonie deprymująco. Zakupiliśmy długą smycz flexi dla psów do 25kg w której przerobiłem naciąg tak, żeby była słabsza i stosowanie takiej smyczy uważamy w tym momencie za najmniej stresujące dla Sonii, jest cienka, długa, mało widoczna, jest najmniej krępująca spośród testowanych smyczy a jednocześnie daje nam jakąś możliwość kontroli. Spróbujemy zastąpić smycz białym nylonowym sznurkiem ogrodniczym, który zaproponował Jacol123.
Chodzenie z obrożą ewentualnie jej zdejmowanie lub zakładanie nie stanowi dla Sonii problemu, dopiero przypinanie smyczy wywołuje negatywne skojarzenia. W tej chwili nie korzystamy z szelek bo z luźnych Sonia się oswobadza i nie ma z nich jakiegokolwiek pożytku a ściągnięte w przeciwieństwie do obroży ją krępują co widać w zachowaniu.
Sonia korzysta ze swoich spostrzeżeń i wie, że podchodzimy bokiem na czworakach, na kuckach, oblizujemy się, mrugamy oczami, itp. wtedy gdy chcemy zmobilizować ją do czegoś na co nie ma ochoty w związku z tym od jakiegoś czasu ograniczamy wysyłanie sygnałów uspokajających. Staramy się zachowywać się naturalnie, unikając gwałtownych ruchów i podnoszenia głosu.
Przebywam z Sonią co najmniej kilkanaście godzin na dobę znam wiele jej zachowań i reakcji wiem co potrafi wywołać u niej lęk, co panikę a co radość. Pani Eruane widzi na filmie Sonię, która ponoć spanikowała bo smycze się splątały, smycz Sonii napięła i zaczęła terkotać, a do tego Karmel jej nie pomaga. A ja uważam, że smycze się nie splątały, bo przełożyłem je bardzo zręcznie, w związku z tym smycz nie była napięta. Sonia zerwała się do ucieczki, ponieważ straciła poczucie bezpieczeństwa, gdy najpierw Karmel się oddalił, a potem ja obróciłem się bokiem (co w pewnym sensie można uznać ze sygnał uspokajający) . Smycz zacząłem blokować i zaterkotała dopiero wtedy gdy Sonia już uciekała (Sonia jest przyzwyczajona do dźwięku terkotania, słyszy go kilkanaście razy dziennie), w końcowym momencie ucieczki smycz była już prawie całkowicie luźna dlatego Sonia zdołała się obrócić przodem do kierunku, w którym biegła, a zatrzymała się dlatego że powiedziałem "zaczekaj Sonia", za co została nagrodzona pieszczotami. Podobnie z zachęcaniem do podniesienia słowem "chodź". Właściwie mogliśmy powiedzieć cokolwiek żeby Sonię uspokoić i żeby przynajmniej podniosła główkę. Słowo "chodź" kojarzy się Sonii z pieszczotami albo smakołykami. Zwykle gdy uczymy psa chodzenia przy nodze używamy słowa "równaj", gdy wychodzimy z domu mówimy "idziemy" a nagradzamy psy mówiąc w dosyć specyficzny sposób "dobry pies" . Oglądając te krótkie filmiki można uznać, że mówiąc do Sonii w miły sposób "chodź" i głaszcząc w takiej sytuacji jesteśmy niekonsekwentni i umacniamy ją w przekonaniu, że należy się bać, ale my znając Sonie traktujemy miłe słowo jako nagrodę za to, że dziś nie wcisnęła się pod ławkę lub pod samochód.
Pani Eruane uważa, że zachowanie Karmela w tym przypadku potęguje strach Sonii, a ja wiem, że gdyby nie on, Sonia nie ruszałaby główką badając rzeczywistość, natomiast przywarłaby do ziemi jak przyczajony kot, po odpięciu smyczy położyłaby się prawdopodobnie w odległości kilku metrów ode mnie.
Nie zgadzamy się z twierdzeniem, że wszystkie traumy da się wyleczyć. Stwierdzamy to między innymi na podstawie zachowania naszego własnego psa, który jest u nas od pięciu lat.
Być może nie oswajamy, Sonii w najlepszy, a tym bardziej w szybki sposób. ale uważam, że robimy to konsekwentnie względem zasad i kryteriów które przyjęliśmy i to przynosi efekty, wystarczy przeczytać wątek od początku do końca żeby zobaczyć postępy.
Nie da się wypisać recepty na oswajanie Sonii, tym bardziej na podstawie filmików. Zachęcam do osobistego poznania Suczki.
Pozdrawiam
Bartek

[/INDENT]

Posted

Chciałbym jeszcze dodać, że mamy świadomość tego, że można w krótkim czasie nauczyć psa pewnych rzeczy. Można nauczyć psa czystości poprzez nagradzanie na spacerze, a można ten sam problem rozwiązać błyskawicznie ograniczając psu przestrzeń, np zamknąć w małej klatce. Podobnie w przypadku chodzenia na smyczy. Wskazówki dawane na odległość nie są adekwatne do problemu. Na obecnym etapie Sonia nawet z luźno przypiętą smyczą nie zje przysmaku. Dlatego zależy nam na bezpośrednim spotkaniu z fachowcem. Jeśli zostanie podjęta decyzja o przenosinach będziemy trzymać kciuki za szybką ponowną socjalizację Sonii i postępy w chodzeniu na smyczy.

Posted

Dziękuję Bartku, że pojawiłeś się na forum, choć znam Twoją niechęć do niego.
Po pierwsze, bardzo bym prosiła, aby czytający ten wątek nie komentowali tego postu i nie odnosili się do niego. Potraktujecie ten post, jako mój wypadek przy pracy;), czyli zamiast pisać pw do Bartka lub dzwonić napiszę na wątku, to co myślę i to co mam do przekazania Bartkowi.
Jeżeli masz obawy Bartku związane z przenosinami Sonii, to Cię uspokoję. Na dzień dzisiejszy nie mam takiego zamiaru, ale nie ukrywam, że mogę to zdanie zmienić.
I wszystko tak naprawdę zależy od Ciebie.
Sugestie, że powinnam zabierać czym prędzej Sonię od Was słyszałam zarówno w momencie awantury na wątku w sprawie leczenia Sonieczki, jak i teraz.
Problem w tym, że żadna z tych osób nie bierze pod uwagę, że jesteś Ty a wypowiedzi Ronji na wątku utwierdzają ich tylko w przekonaniu, że buta i arogancja jest ważniejsza od psa. Już nie wspomnę o tym, że cześć ludzi jest przekonanych, że nawet gdyby Ronji sam prezydent napisał, że można osiągnąć pracą z Sonią bardzo wiele, to chęci z Jej strony nie ma żadnej. Więc po co ja chcę pakować fachowca w DT, generować koszty, skoro chęci do pracy nie widać?
Odpowiedź jest prosta, biorę pod uwagę Ciebie i zakładam, że będziesz chciał pracować z Sonią. Jeżeli moje założenie jest błędne, co z całą pewnością prędzej czy później wyjdzie na jaw, to wówczas podejmę decyzję o przenosinach Sonieczki.
Jak nie trudno się domyślić, zaufania do Ronji dzisiaj już nie mam. I wpływu na to nie miał sam fakt błędnego leczenia psa, ale braku dobrej woli później. Zatajenie informacji o konflikcie z rezydentką, brak jakichkolwiek informacji o Sonii na wątku, bo podobno nic się nie dzieje.
Cały czas podkreślam, że Sonia nie jest psem prywatnym. Jest psem z Krzyczek, pod moją opieką. Na dodatek to pies na którego zbieram pieniądze na dogo i nie tylko. I to rodzi pewne obowiązkowi, czyli rzetelność informacji na wątku o psie, rzetelność i dochowanie staranności w jego leczeniu i teraz w pracy z fachowcem.
Szczerze pisząc dzisiaj już mnie nie interesują tak bardzo zdjęcia Sonii i cukierkowate relacje. Stawiam w pierwszej kolejności nacisk na filmy, opisy zachowań i problemów z Sonią, bo jak widać na przykładzie filmu ze smyczą, te problemy są duże. Choć słyszę też glosy pocieszenia, że przy solidnej pracy z psem, przy maksymalnym wykorzystaniu dobrej woli DT do współpracy i wykorzystaniu wiedzy solidnego fachowca, Sonia może chodzić na smyczy w przeciągu miesiąca, góra dwóch.
Ja też zrobiłam błąd, zakładając i ufając, że radzicie sobie z Sonią. Już w ub. roku, w październiku proponowałam, że opłacę pomoc behawiorystyczną Pani Patrycji i efekt jest taki, że dzisiaj jesteśmy w punkcie zero, czyli prawie dokładnie tam gdzie byliśmy z Sonią w ub. roku. Zmieniły się tylko zachowania Sonii w domu, choć może to też jest moje błędne założenie.
Proponuję Bartku, abyś w tej chwili zastanowił się nad tym jak rozwiązać problem stałych i rzetelnych informacji na wątku Sonii, po drugie ja osobiście chciałabym abyś się wypowiedział na temat pracy z Sonią. Czy chcesz i możesz poświęcić duuuużo czasu na pracę, czy też uważasz, że Sonia nie rokuje i wszystko co mogła już osiągnęła. Gdybyś zdecydował się na pracę, to jak się domyślasz, będę prosić również o stałą i rzeczową informację na temat jak ta praca postępuje.
Zakładam, że fachowiec, który pojawi się u Was będzie na tyle komunikatywny, że informacje też będą bardzo rzeczowe. Na dodatek behawioryści z prawdziwego zdarzenia mają w zwyczaju przesyłać sobie wzajemnie info i prosić o porady innych behawiorystów, więc jeżeli dobrze wybiorę fachowca, mam nadzieję, że Sonia będzie miała bardzo duże zaplecze;), gdyby oczywiście takowe trzeba było wykorzystać.
Wyboru fachowca jeszcze nie dokonałam, ciągle szukam.
Wszystko co napisałeś o pracy z Sonią przekaże dalej.

Posted

Po przeczytaniu wpisu Irenaki przeszła mnie gęsia skórka.

Trzeba poznać Ronję i bywać w Jej domu, żeby zrozumieć, jak traktowane są tam psy.
[B]KAŻDY[/B] jest bardzo lubiany, o [B]każdego[/B] dba się jakby był jedynym, wyjątkowym.

Nieprawdą jest, że z psami pracuje Bartek a Marta nie, z pewnością Bartek to potwierdzi.
Marta, pomimo pracy zawodowej, poświęca cały swój wolny czas hotelowiczom i własnym psom. Psy są jej pasją i miłością. [B]Opieka nad nimi jest wzorowa. [/B]
Bywam tam regularnie, widzę jaki jest stosunek do psów i jak traktowana jest Sonia.

Prawda jest taka, że Sonia od zawsze bardziej lubiła Bartka, ale nie oznacza to, że nie lubi Marty czy też, że Marta nie poświęca jej czasu, o woli nie wspominając.
Nie wiedziałam, że oddając Sonię do Ronji, zostały postawione cele typu chodzenie na smyczy. Byłam pewna, że chodzi o to, żeby Sonia otwierała się na ludzi i [B]jak wszyscy wiemy zrobiła ogromne postępy.
Co takiego nagle się zdarzyło, że Sonia musi w ciągu miesiąca zacząć chodzić na smyczy?[/B]

Jeśli chodzi o sposób wypowiedzi Marty, określony przez Irenakę to prawda, Marta skończyła z cukierkowatością kiedy zaczęto Ją traktować jak idiotkę tylko dlatego, że weterynarze mieli plan leczenia, który nie podobał się opiekunce. Nie widzę związku z osobą Marty ale to Jej się oberwało.

Relacje na wątku były, nie wydaje mi się, żeby było konieczne, żeby były codziennie, nie popadajmy w przesadę, zwłaszcza jeśli chodzi o psa, którego postępy z dnia na dzień są nieznaczne.

Ani Marta, ani Bartek, nie są behawiorystami, owszem, mają wiedzę o psach ale nie sądzę, żeby oczekiwanie cudów było sprawiedliwe. To nie jest hotel ze szkoleniem, a zapewne wiele osób wie, [B]jak szkoli się takie psy jak Sonia, żeby zaczęły chodzić na smyczy w miesiąc.[/B]
[B]Pytanie tylko czy chodzi o czyjeś ambicje czy o Sonię....

[/B]Myślicie, że jak Sonia zacznie chodzić na smyczy to nagle ustawi się po nią tłum domów? Tu nie o smycz chodzi...
Irena, uważam, że Twoja wypowiedź była szalenie niesprawiedliwa, nawet raz nie odwiedziłaś Sonieczki, którą tak kochasz, nawet nie zobaczyłaś jak na żywo wyglądają relacje między Sonią a opiekunami. Nie ma żadnych merytorycznych podstaw do wypisywania takich obraźliwych postów pod czyimś adresem.

To Ty zaczęłaś tu wojnę, zupełnie nie wiadomo z jakiego powodu.
Zaskakujące jest to, że kłócisz się z każdym właścicielem hotelu, że każdemu masz coś do zarzucenia i z całą pewnością nie chodzi tutaj o dobro psa.

Życzę Soni jak najlepiej, z pewnością najlepiej by jej było tu, gdzie jest ale nie wiem czy jest szansa na to, żeby w takiej atmosferze współpraca mogła mieć miejsce.
Według mnie nie ma.
I tylko psa szkoda.

Posted

Irenaka, na miejscu Ronji szlag by mnie trafił...
Cukierkowate relacje..!!!!!!!!
napiszę tylko co widziałam: skuloną,wycofaną Sonię w rogu boksu i teraz niedawno-Sonię z kontaktem,przyjmującą smakołyki..
Moim zdaniem to wielki postęp a nie jak piszesz
[QUOTE]Ja też zrobiłam błąd, zakładając i ufając, że radzicie sobie z Sonią. Już w ub. roku, w październiku proponowałam, że opłacę pomoc behawiorystyczną Pani Patrycji i efekt jest taki, że dzisiaj jesteśmy w punkcie zero, czyli prawie dokładnie tam gdzie byliśmy z Sonią w ub. roku. Zmieniły się tylko zachowania Sonii w domu, choć może to też jest moje błędne założenie..[/QUOTE]Według Ciebie Ronja i Bartek nie radzą sobie z Sonią? czy ty się zastanawiasz co wypisujesz???
Stawianie wymagań musi być realne,Sonia nie jest jedynym psem. A Tobie Irenaka zazwyczaj cos nie pasuje.Chcesz behawiorystę- przecież Ronja i Bartek się zgadzają, i logiczne moim zdanniem jest,żeby behawiorysta poznał osobiscie Sonię.

Tak naprawdę, to nie rozumiem czego chcesz...chyba,ze chodzi o natychmiastowe spełnianie twoich żądań..

Posted

Do tej pory czytałam ten wątek w milczeniu, jednak dzisiaj nie zdzierżyłam i powiem tylko jedno: podziwiam Martę i Bartka za anielską cierpliwość z jaką znoszą to co się tutaj dzieje!!!!!!! Ja na ich miejscu już dawno bym zrezygnowała.

Posted

CHyba nie przeczytałyście dokładnie postu Irenaki dziewczyny...rozumiem, ze bronicie Ronii , którą dobrze znacie, ale ja wywnioskowałam, że nie wszystko jest na watku napisane, odnośnie relacji Irenaki i Ronii...a może jest, a ja nie zauważyłam...W każdym razie ja zrozumiałam, że sporo sytuacji i zdarzen zadecydowałao prawdopodobnie, ze Irenaka straciła zaufanie do Ronii...ale nigdzie nie napisała, że Ronia jest bez serca czy zła..Miała prawo wyrazić swoja opinie..tak czuje i o tym napisała...
Rozumiem juz, że póki co, nie są przewidziane przenosiny Sonieczki i czekamy na fachową pomoc z zewnatrz...
Mnie tez bardzo podobala się wypowiedź Bartka i jakoś uspokoiła, bo czuje w niej ogromne serce i checi, czego niestety w ostatnich przynajmniej postach Ronii nie widzę, choc absolutnie nie twierdze, że nie ma serca dla zwierzat...nie znam Jej, ale Bartka tez nie znam:(
Pewnie, że widac ogromne postepy w zachowaniu Sonii..i na pewno wszyscy sie z tego cieszą...to, co było..a co jest..ale nie można na tym poprzestać...Skoro irenaka chce wybrac i wysłac behawiorystę do Sonii, to wstrzymajmy się z kłotniami, zobaczymy, jakie będą rokowania względem Sonii wg."fachowca"...

Posted

Z boku patrząc, dla człowieka nie zaangażowanego w sprawę tego psa (a takim właśnie jestem), nie Sonia jest bohaterką tego wątku, niestety.
Nie zamierzam nikogo oskarżać ani nikogo bronić, ale opamiętajcie się! Bo Wy ludzie dacie sobie radę - najwyżej zabierzecie łopatkę i grabki udając się do innej piaskownicy. Sonia sobie rady nie da, jeśli ambicje, anse, pretensje, oskarżenia, złośliwości wezmą górę nad zdrowym rozsądkiem.

Posted

[quote name='gonia66']CHyba nie przeczytałyście dokładnie postu Irenaki dziewczyny...rozumiem, ze bronicie Ronii , którą dobrze znacie, ale ja wywnioskowałam, że nie wszystko jest na watku napisane, odnośnie relacji Irenaki i Ronii...a może jest, a ja nie zauważyłam...W każdym razie ja zrozumiałam, że sporo sytuacji i zdarzen zadecydowałao prawdopodobnie, ze Irenaka straciła zaufanie do Ronii...ale nigdzie nie napisała, że Ronia jest bez serca czy zła..Miała prawo wyrazić swoja opinie..tak czuje i o tym napisała...
Rozumiem juz, że póki co, nie są przewidziane przenosiny Sonieczki i czekamy na fachową pomoc z zewnatrz...
Mnie tez bardzo podobala się wypowiedź Bartka i jakoś uspokoiła, bo czuje w niej ogromne serce i checi, czego niestety w ostatnich przynajmniej postach Ronii nie widzę, choc absolutnie nie twierdze, że nie ma serca dla zwierzat...nie znam Jej, ale Bartka tez nie znam:(
Pewnie, że widac ogromne postepy w zachowaniu Sonii..i na pewno wszyscy sie z tego cieszą...to, co było..a co jest..ale nie można na tym poprzestać...Skoro irenaka chce wybrac i wysłac behawiorystę do Sonii, to wstrzymajmy się z kłotniami, zobaczymy, jakie będą rokowania względem Sonii wg."fachowca"...[/QUOTE]
[B]A uważasz, że Sonia nie zrobiła postępów będąc u Ronji?
To nie jest zarzut? To sprawiedliwa ocena?[/B]

Bo może ja tez czegoś nie rozumiem? A pisanie o barku chęci, zaangażowania? Skąd takie pomysły, dlaczego kogoś stawia sie w takim swietle?

Posted

Takiej dokładnie reakcji na wątku się szczerze przyznam spodziewałam:evil_lol:.
Może napiszę wyraźniej. Filmy z Sonią na smyczy oglądało kilku fachowców i kilku czyta wątek ( nie mylić z tymi obecnymi na wątku). Każdy z nich po zobaczeniu Sonii, daje jej szansę na tą smycz i nie tylko. Problem jest w wypowiedziach Ronji, bo wg. ich opinii nie można z góry zrobić założenia, że nic się nie da zrobić. Od dobrej woli DT i współpracy z fachowcem zależy jakie Sonia ma szanse na dalszy rozwój.
I nie mylcie serca, miłości i postępów które do tej pory zrobiła Sonia z tym co trzeba zrobić, aby było lepiej.

Posted

Uparcie wracając do Soni... Czy jak już będzie przykładnie chodzić na smyczy w terminie krótszym niż miesiąc będzie automatycznie szczęśliwsza?... Bo jeśli dobrze rozumiem, obecna batalia się toczy o chodzenie na smyczy. Czy ktoś zechciałby mnie oświecić jakie są kolejne etapy pracy z psem takim jak Sonia od momentu krytycznego do całkowitego "wyleczenia" i w jakich terminach pies powinien do kolejnych etapów przechodzić?

Posted

[quote name='ronja']a może udałoby się zaprosić fachowca do nas? fachowe porady w odniesieniu do Soni bardzo chętnie przyjmiemy i na miarę swoich możliwości będziemy stosować. film nie do końca odzwierciedla zachowania Soni.[/QUOTE]
Przecież Marta sama zaproponowała przyjazd specjalisty....

Zajmowanie sie bahawiorem przez internet to chyba kiepski pomysł więc wątpię, żeby obecnośc i sześciu specjalistów pomogła. Wystarczy jeden, ale w realu.
Podsunęłam nawet pomysł dobrego specjalisty, nie znam osobiście ale wiem jakie były skutki stosowania się do jego zaleceń ale ponieważ jestem z kręgu zła to jakoś moja sugestia, jak zwykle, została niezauważona.

Posted

Dobra, ja też już więcej nie zdzierżę.

Irenko, zawsze nam się jakoś udawało porozumieć. No ale chyba nie tym razem.
Marta bardzo ciężko pracuje nad Sonią. Sonia naturalnie wybrała sobie Bartka, przez co Marta musiała i musi pracować dużo ciężej, żeby zyskać jej zaufanie.
To hotel, który pracuje z każdym psem, który do nich trafia.
Sonie jest przypadkiem wybitnie trudnym.
Nie nam chyba oceniać czy miarą jej szczęścia będzie fakt, że będzie umiała chodzić na smyczy czy nie.
Nie wiedzę powodów, dla których Sonii, nie mógłby adoptować dom z ogrodem, do którego miałaby ona swobodne wyjście i wtedy umiejętność chodzenia na smyczy jest jej do niczego.

Sonia z psa złamanego (określenie behawiorystów) stała się psem otwartym na inne zwierzęta, częściowo na ludzi, na psie zachowania i zabawy.

Często pytaniami, które padają na wątku są pytania - co nowego u Sonii, jak się miewa sunieczka. I ok, ale skoro nic nowego i jak na nią miewa się dobrze - to co tu więcej pisać???

Podziwiam Martę i Bartka za stoicką cierpliwość. Mnie już by dawno trafił szlag.

Ocenianie reakcji Sonii na podstawie filmiku (pamiętajmy, że oprócz smyczy Sonia nienawidzi też aparatów, kamer itp) jest niestety niemiarodajne.

W razie czego dysponuję namiarami na bardzo dobrego behawiorystę. Wyprowadził mi psa takiego jak Marley. Kto zna temat ten wie .

Posted

[quote name='gonia66'][B]czekamy na fachową pomoc z zewnatrz...[/B]
Mnie tez bardzo podobala się wypowiedź Bartka i jakoś uspokoiła, bo czuje w niej ogromne serce i checi, czego niestety w ostatnich przynajmniej postach Ronii nie widzę, choc absolutnie nie twierdze, że nie ma serca dla zwierzat...nie znam Jej, ale Bartka tez nie znam:(
[B]Pewnie, że widac ogromne postepy w zachowaniu Sonii..[/B]i na pewno wszyscy sie z tego cieszą...to, co było..a co jest..[U]ale nie można na tym poprzestać.[/U]..Skoro irenaka chce wybrac i wysłac behawiorystę do Sonii, to wstrzymajmy się z kłotniami, zobaczymy, jakie będą rokowania względem Sonii wg."fachowca"...[/QUOTE]

[quote name='mysza 1'][B]A uważasz, że Sonia nie zrobiła postępów będąc u Ronji?
To nie jest zarzut? To sprawiedliwa ocena?[/B]

Bo może ja tez czegoś nie rozumiem? A pisanie o barku chęci, zaangażowania? Skąd takie pomysły, dlaczego kogoś stawia sie w takim swietle?[/QUOTE]Przecież napisałam, że Sonie zrobiła postepy i każdy to chyba widzi...i każdy z pewnością sie cieszy..ale nie mozna na tym poprzestac...inaczej Sonia ma naparwde nikłe szanse na adopcje...:(

[quote name='Tora&Faro']Prawda jest taka, że nikt kto choć raz był u Marty i Bartka i widział jak są tam traktowane zwierzęta, nigdy by się na taki zarzut nie zdobył.[/QUOTE]Ale na jaki zarzut??Irenaka napisała, ze straciła zaufanie do Ronii, nie do Bartka, nie napisała, że nie widzi postępów Soni i ciągle ma nadzieję, na socjalizację suni w miejscu, gdzie jest obecnie...

[quote name='irenaka']Takiej dokładnie reakcji na wątku się szczerze przyznam spodziewałam:evil_lol:.
Może napiszę wyraźniej.[B] Filmy z Sonią na smyczy oglądało kilku fachowców i kilku czyta wątek ( nie mylić z tymi obecnymi na wątku). Każdy z nich po zobaczeniu Sonii, daje jej szansę na tą smycz i nie tylko.[/B] Problem jest w wypowiedziach Ronji, bo wg. ich opinii nie można z góry zrobić założenia, że nic się nie da zrobić.[U]Od dobrej woli DT i współpracy z fachowcem zależy jakie Sonia ma szanse na dalszy rozwój.
[/U]I nie mylcie serca, miłości i postępów które do tej pory zrobiła Sonia z tym co trzeba zrobić, aby było lepiej.[/QUOTE]Skoro specjalisci dają duże szanse Soni na postępy, to nie rozumiem, dlaczego stawiacie Irenie zarzut, ze nie chodzi jej o psa..??:o

[quote name='Nutusia']Uparcie wracając do Soni... Czy jak już będzie przykładnie chodzić na smyczy w terminie krótszym niż miesiąc będzie automatycznie szczęśliwsza?... Bo jeśli dobrze rozumiem, obecna batalia się toczy o chodzenie na smyczy. Czy ktoś zechciałby mnie oświecić jakie są kolejne etapy pracy z psem takim jak Sonia od momentu krytycznego do całkowitego "wyleczenia" i w jakich terminach pies powinien do kolejnych etapów przechodzić?[/QUOTE]Nutusiu...jak Sonie nauczy się chodzenia na smyczy, będzie miala dużo wieksze szanse na adopcje...w obecnym stanie, takie szanse sa nikłe...i albo znajdzie się bardzo madry domek ktory będzie wpópracował ze szkoleniowcem...albo bedzie to domek, z ktorego Sonie ucieknie szybciej niż błyskawica..albo zostanie zwrócona po kilku dniach pobytu...:( A przecież pamietajmy, że Sonia przebywal w płatym DT...jest juz tam ponad rok...co bedzie, jak pieniazki się skończa??Przeciez szukamy dla Sonii domku....ja jestem pewna, ze Sonia jest na swoj sposob szczesliwa u Marty i Bartka...nie mam watpliwosci..gdyby Sonia miala zostać na zawsze tam, gdzie jest...to faktycznie, możaby uznac , ze Irenaka "panikuje", że przeciez ta smycz tak naparwde nie jest konieczna dla Soni...ale pamiętajmy, że domek Ronii, nie jest domkiem docelowym..a Sonia z każdym dniem jest starsza...nie chodzi o to, zeby "gonic" i ustawiac terminy, w jakich ma chodzić na smyczy...ale uspokójmy się i poczekajmy na rozwój wydarzeń...na fachowca...
[quote name='Nutusia']Z boku patrząc, dla człowieka nie zaangażowanego w sprawę tego psa (a takim właśnie jestem), nie Sonia jest bohaterką tego wątku, niestety.
Nie zamierzam nikogo oskarżać ani nikogo bronić, ale opamiętajcie się! Bo Wy ludzie dacie sobie radę - najwyżej zabierzecie łopatkę i grabki udając się do innej piaskownicy. Sonia sobie rady nie da, jeśli ambicje, anse, pretensje, oskarżenia, złośliwości wezmą górę nad zdrowym rozsądkiem.[/QUOTE]NO własnie...Ja uważam, że Sonia jest bohaterka i tylko troska o nia spowodowała taki a nie inny rozwoj wydarzeń...ale dajmy juz spokój kłotniom, każda z nas napisała, co mysli i teraz poczekajmy...dla dobra Sonii...

Posted

[quote name='gonia66'] Nutusiu...jak Sonie nauczy się chodzenia na smyczy, będzie miala dużo wieksze szanse na adopcje...[/QUOTE]

A to przepraszam - nie miałam świadomości, że nieumiejętność chodzenia na smyczy zamyka w tej chwili drogę do znalezienia domu dla Soni. Widziałam ją [B]raz[/B], [B]przez chwilę[/B], jakieś pół roku temu. Wydawała mi się trudno adopcyjna z zupełnie innych powodów...
No i może ja się nie znam, ale gdybym miała wątpliwości co do jakości życia, zdrowia i kondycji mojej podopiecznej, pojechałabym jednak osobiście się rozeznać w sytuacji "w realu", by w pełni świadomie i odpowiedzialnie podjąć kolejne kroki. Moją wątpliwość budzi też czy fachowiec zechce przyjechać z tak daleka?...

Posted

[quote name='Nutusia']A to przepraszam - nie miałam świadomości, że nieumiejętność chodzenia na smyczy zamyka w tej chwili drogę do znalezienia domu dla Soni. Widziałam ją [B]raz[/B], [B]przez chwilę[/B], jakieś pół roku temu. Wydawała mi się trudno adopcyjna z zupełnie innych powodów...
No i może ja się nie znam, ale gdybym miała wątpliwości co do jakości życia, zdrowia i kondycji mojej podopiecznej, pojechałabym jednak osobiście się rozeznać w sytuacji "w realu", by w pełni świadomie i odpowiedzialnie podjąć kolejne kroki. Moją wątpliwość budzi też czy fachowiec zechce przyjechać z tak daleka?...[/QUOTE]Nie ironizuj proszę Nutusiu- bo dobrze wiesz, co mam na mysli...po co podkręcać atmosfere, skoro sama chciałas przed chwilka ja wyciszyc..??
Nieumiejetnośc chodzenia na smyczy nie zamyka drogi Sonii do adopcji...teoretycznie kazdy pies ma na nia szansę....teoretycznie....ale wiemy, jak jest w praktyce,..nieumiejetnośc chodzenia na smyczy znacznie minimalizuje szansę znalezienia domku...cuda sie zdarzają, owszem...dom z ogrodem i cierpliwymi ludźmi...lub dom z kasą na szkolenia u behawiorysty....czemu nie...tylko skąd brać takie domki??Wiem, moze sie zdarzyć, nie takie cuda widziałam...ale co??Mamy czekac na cud..??...gdyby SOnia umiała chodzic na smyczy, to potencjalnie nawet na domek w bloku ma szanse...wiele postępow w bliskosci z człowiekiem juz poczyniła i nikt nie pisze, ze tak nie jest-i chwała DT za to wszystko..ale pora na kolejne...i ja wierze, że takie, przy dobrej woli i współpracy DT z fachowcami, nastapią..w każdym razie trzymam kciuki...
A dalczego behawiorysta ma byc z daleka???Przecież moze byc z oklic W-wy..zreszta o tym nie mnie decydowac..

Posted

Gonia, ok, wszystko się zgadza.
Oczywistą oczywistością jest, że jakby umiała chodzić na smyczy to miałaby większe szanse na adopcję.

ALE NIE CHODZI. I nie wiadomo jak szybko zacznie chodzić.
I teraz musimy sobie odpowiedzieć na pytanie czy ważniejsza jest nauka chodzenia na smyczy, czy dalsze otwieranie Sonii w stopniu w jakim jest na to gotowa.
Nie mam wątpliwości, że Hotel pracuje z nią systematycznie, rzetelnie i zgodnie ze swoją - nie boję się tego nazwać po imieniu - dużą wiedzą, również szkoleniową.
A, że idzie opornie....cóż....Wszyscy, którzy widzieli Sonię na żywo, wiedzą jak ciężkim psem do nauczenia czegokolwiek jest.

Pomoc bahawiorysty? Oczywiście, chyba nikt się temu nie przeciwstawia.
Ale tylko ocena psa "na żywo" i zobaczenie jej w naturalnych warunkach jest miarodajna.

I oczywiście, konsultacje pisemne, na dogo, poza dogo, listem poleconym faxem, gołębiem pocztowym - wszystko jedno - jak najbardziej wskazane.
Może coś pomogą w sensie wiedzowym. Ale na pewno nie pozwolą ocenić i wybrać metody pracy z Sonią.

Posted

[quote name='gonia66']Nie ironizuj proszę Nutusiu- bo dobrze wiesz, co mam na mysli...po co podkręcać atmosfere, skoro sama chciałas przed chwilka ja wyciszyc..
[/QUOTE]

Ja nie ironizuję - nie takie były moje intencje, Boże broń! Jeśli otrzymam odpowiedź na moje pytanie dotyczące etapów, przez jakie powinien przechodzić taki pies jak Sonia, z pewnością mi się rozjaśni w głowie. Ja się nie znam - nie miałam nigdy psa z takimi problemami i nigdy bym się opieki nad takim psem nie podjęła, bo nie miałabym pojęcia jak mu pomóc. Ktoś jednak wybrał DT dla Soni i chyba musiał się kierować czymś więcej niż tylko emocjami. W moim pojęciu DT dobre chęci ma, bo gdyby było inaczej, Sonia np. siedziałaby w boksie jak inne hotelowane psy i czekała na DS. A fachowiec musi być z daleka - tak czuję :)

Posted

[quote name='gonia66']Nie ironizuj proszę Nutusiu- bo dobrze wiesz, co mam na mysli...po co podkręcać atmosfere, skoro sama chciałas przed chwilka ja wyciszyc..??
Nieumiejetnośc chodzenia na smyczy nie zamyka drogi Sonii do adopcji...teoretycznie kazdy pies ma na nia szansę....teoretycznie....ale wiemy, jak jest w praktyce,..nieumiejetnośc chodzenia na smyczy znacznie minimalizuje szansę znalezienia domku...cuda sie zdarzają, owszem...dom z ogrodem i cierpliwymi ludźmi...lub dom z kasą na szkolenia u behawiorysty....czemu nie...tylko skąd brać takie domki??Wiem, moze sie zdarzyć, nie takie cuda widziałam...ale co??Mamy czekac na cud..??...gdyby SOnia umiała chodzic na smyczy, to potencjalnie nawet na domek w bloku ma szanse...wiele postępow w bliskosci z człowiekiem juz poczyniła i nikt nie pisze, ze tak nie jest-i chwała DT za to wszystko..ale pora na kolejne...i ja wierze, że takie, przy dobrej woli i współpracy DT z fachowcami, nastapią..w każdym razie trzymam kciuki...
A dalczego behawiorysta ma byc z daleka???Przecież moze byc z oklic W-wy..zreszta o tym nie mnie decydowac..[/QUOTE]
[quote name='gonia66']
A dalczego behawiorysta ma byc z daleka???Przecież moze byc z oklic W-wy..zreszta o tym nie mnie decydowac..[/QUOTE]

Chodzi właśnie o to, że to Marta zaproponowała, żeby behawiorysta przyjechał do Soni i zobaczył ją na żywo a tymczasem Irena zaprasza na wątek specjalistów, co wydaje mi się dziwne, bo pomóc suni przez internet jest cięzko. Sonia potrzebuje pomocy w realu. Mimo to, Marta przecież podziękowała za rady i napisała, że od jutra zaczną ćwiczyć z Sonią według wskazówek.

A na to Irena odpisuje, ze Marta nie widzi szans dla Soni i nie jest zaangażowana...



Pisanie, że chodzenie na smyczy jest ważniejsze niż zsocjalizowanie psa, jest totalną bzdurą i każdy behawiorysta to powie. Pewnie, że można ją uczyć ale tak jak już pisałyśmy nie smycz jest tu sednem. Chociaż fajnie by było gdyby zaczęła na niej chodzić i każdy przyznaje, że behawiorysta to dobry pomysł. Tylko, że nie chodzi wyłącznie o smycz ale o wszystkie pozostałe lęki Soni.



Jesli chodzi o postępy Soni- Ty je Goniu widzisz ale Irena wyraźnie napisała, że po roku pies jest w takim samym stanie (na poprzedniej stronie jest cytat Evelin) Dlatego właśnie mnie takie słowa poruszają, bo widzę w tym złośliwość a nie troskę o psa.

Posted

[quote name='irenaka']
Problem w tym, że żadna z tych osób nie bierze pod uwagę, że jesteś Ty a [B]wypowiedzi Ronji na wątku utwierdzają ich tylko w przekonaniu, że buta i arogancja jest ważniejsza od psa.[/B]

[B]Już nie wspomnę o tym, że cześć ludzi jest przekonanych, że nawet gdyby Ronji sam prezydent napisał, że można osiągnąć pracą z Sonią bardzo wiele, to chęci z Jej strony nie ma żadnej. Więc po co ja chcę pakować fachowca w DT, generować koszty, skoro chęci do pracy nie widać?

[/B]Ja też zrobiłam błąd, zakładając i ufając, że radzicie sobie z Sonią. Już w ub. roku, w październiku proponowałam, że opłacę pomoc behawiorystyczną Pani Patrycji i efekt jest taki, [COLOR=Red][B]że dzisiaj jesteśmy w punkcie zero, czyli prawie dokładnie tam gdzie byliśmy z Sonią w ub. roku. Zmieniły się tylko zachowania Sonii w domu, choć może to też jest moje błędne założenie.[/B][/COLOR]
[/QUOTE]
Czy teraz widać informację o punkcie zero i braku postępów czy powiększyć trzcionkę?
Brak chęci ze strony Ronji, buta i arogancja ważniejsze od psa.
To niej jest obraźliwe? To sprawiedliwy osąd postępów Sonii? Bo według mnie nie i dlatego nie umiem siedzieć sobie i patrzeć na takie mądrości nie komentując ich.

Posted

[SIZE=2][FONT=Verdana][quote name='mysza 1']Przecież Marta sama zaproponowała przyjazd specjalisty....[/FONT][/SIZE]
[FONT=Verdana][SIZE=2]Zajmowanie sie bahawiorem przez internet to chyba kiepski pomysł więc wątpię, żeby obecnośc i sześciu specjalistów pomogła. Wystarczy jeden, ale w realu.[/SIZE][/FONT]
[SIZE=2][FONT=Verdana]Podsunęłam nawet pomysł dobrego specjalisty, nie znam osobiście ale wiem jakie były skutki stosowania się do jego zaleceń ale ponieważ jestem z kręgu zła to jakoś moja sugestia, jak zwykle, została niezauważona.[/FONT][/QUOTE][/SIZE]

[FONT=Verdana]Bo tu nie o Sonię chodzi Mysza, tylko o rację Irenka Nieważne, kto co proponuje, ważne, że Irenaka chce coś mieć tu i teraz i natychmiast i bezdyskusyjnie…. [/FONT]
[FONT=Verdana]To jest żenujące.... Obraźliwe dla Marty i Bartka, ale też dramatyczne dla Soni, bo ja na ich miejscu poprosiłabym o zabranie psa. Trzeba pamiętać, że za każdym psem stoi człowiek, z którym DT musi współpracować. Jeśli człowiek w ten sposób odpłaca za opiekę nad zwierzakiem, to wyjście jest niestety jedno.... [/FONT]

[FONT=Verdana]Kiedyś myślałam, że dla Irenaka ważne są psy, a nie poczucie, że musi rządzić, wydawać dyspozycje i stawiać na swoim. Teraz widzę to inaczej.[/FONT]

[FONT=Verdana]Masz rację Mysza, że Irenka konfliktuje się z każdym hotelem, a ja dodam, że konfliktuje się z każdym, kto śmie mieć inne zdanie niż ona. Wypisuje, że ludzie doradzali zabranie Soni z DT, oczywiście „jacyś” ludzie, bez konkretów. To tak, jak ja napisałabym, że ja od wielu osób słyszę, że Irenaka ma ewidentny problem ze sobą i odreagowuje to tu na forum. Z tą opinią zresztą zgadzam się. Szkoda tylko, że ucierpi na tym pies… [/FONT]
[FONT=Verdana]Jak można współpracować z opiekunem, który jest pełen pretensji, roszczeń mocno wygórowanych i który stale krytykuje? I cokolwiek DT by nie zrobił, ciągle jest mało i ciągle jest źle... Opieka behawiorysty oraz intensywne szkolenie wraz z utrzymaniem psa nie kosztuje 14 złotych za dobę. Rozumiem, że według Irenka Bartek ma teraz przestać zajmować się innymi psami i zająć Sonią, żeby w miesiąc chodziła na smyczy….. Szkoda sobie strzępić język...[/FONT]

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...