Ksera Posted October 14, 2006 Posted October 14, 2006 Wygląda na to, że wszystko ok, byłam z nim wczoraj w lecznicy (Kasie wyjechała) i węzły się zmniejszyły a wyniki bardzo dobre, więc prawdopodobnie to była jakaś infekcja. Quote
Faro Posted October 14, 2006 Posted October 14, 2006 A czy nie macie z Aszotem jakiś problemów alergicznych ??? Ja własnie tez przeżywałam ostatnimi tygodniami to samo z Piracikiem. Zauwazyłam jakiś miesiąc temu, ze ma bardzo powiekszone węzły podkolanowe , byliśmy u lekarza, dostał leki przeciwzapalne po 14 dniach kontrola - węzły zmniejszyły sie , zrobinne miał badania krwi - były o'key , dostał kolejne 10 dni juz bez leku "na obserwacje " ich zachowania, ale w miedzyczasie wyszły problemy jelitowe (nietrawnosć) i dostawał leki. Węzły jeszcze sie zmniejszyły . Mamy je obserwowac a jak nic niepokojącego nie bedzie sie działo to zgłosic sie do kontroli pod koniec listopada. Podejrzewam, ze to ich powiekszenie mogło być związane z alergią , z którą "walczyliśmy" całe lato - teraz się sytuacja "na froncie alergicznym " uspokoiła się (skończyło pylenie traw i drzew) . Quote
Kasie Posted October 19, 2006 Author Posted October 19, 2006 Jest źle. Prześwietlenie płuc nie pokazało co prawda guzów w płucach ale są zmiany, tchawica jest odkształcona, serce powiększone, worek rozedmowy (?) za duży. I liczne, drobne zacienienia. To jeszcze nie najgorsze. Tak duże i szybkie powiększenie wszystkich węzłów chłonnych może niestety świadczyc o jednym. I wczoraj usłyszałam tą magiczna nazwę: chłonniak. Wczoraj zrobiliśmy biopsję, materiał pojechał do Lublina. W poniedziałek lub wtorek będzie ostateczny, potwierdzony wynik. O rokowaniach w takim wypadku chyba nikomu tutaj nie muszę pisać. 2-3 tygodnie lub i rok. Nie bedę go leczyła, nie będę podawała chemii, kroplówek. Dopóki będzie miał siłe i będę widziała, że jest radosny to bedzie wszystko dobrze. Dostanie bardzo duże dawki sterydów, podobno początkowo daje to dobre efekty. A Aszot wczoraj po powrocie i po całym dniu głodówki wpałaszował puszkę puriny 1250 g, poprawił miseczką suchej karmy i nie przepuścił smakusiom. Tylko później bardz bekał i purkał... Nawet Linki przy nim wysiadł, zjadł tylko puszkę i nie chciał nawet na chrupki spojrzeć. Quote
musia Posted October 19, 2006 Posted October 19, 2006 Oj , nie masz ty łatwo dziewczyno :shake: Quote
Ela_and_Krzys Posted October 19, 2006 Posted October 19, 2006 Ojej, Kasia, trzymaj sie! Najpierw oczko, teraz węzły chłonne :( Może wynik się nie potwierdzi? Ja tam trzymam bardzo mocno za niego kciuki. I mam ciągle nadzieję, że pójdziemy na spacerek, jeśli tylko Aszot będzie się dobrze czuć.... Quote
Kasie Posted October 20, 2006 Author Posted October 20, 2006 Zaczynam popadac w paranoję: ciągle obserwuję Aszota czy oby mu się nie pogarsza. A on wcale nie wygląda na chorego. Wczoraj miałam chyba ze 2 godziny wolne i nareszcie dopadłam psy z grzebieniem i szczotkami. Sierść aż fruwała. Byliśmy na spacerze, Aszot nawet biegał! Zjadł pół puszki mięska (Lincoln drugie pół) i patrzyli na mnie: no co ty, oszalałaś?! My jesteśmy duże psy, to była zakąska, dawaj wiecej. Wieczorem panika bo Aszot nie chce jeść. Nawet nie powąchał miseczki. Wiec pogorszyło mu sie. Mama mi dopiero uświadomiła, ze chyba jest przejedzony. Bo od rana zjadł 3 razy po około pół litra chrupek, pół puszki (jakieś 60 dag mięska) i 4 ugotowane indycze szyje. Może rzeczywiście nie był głodny... No i wczoraj tak zaciekle szczekał jak wchodziłam do domu po drabinie...;) Quote
Ksera Posted October 20, 2006 Posted October 20, 2006 :crazyeye: , jejku, Kasia Ty nie sprawdzaj lepiej na podstwie apetytu czy jest chory, bo niedługo będzie się toczył. Przeczytaj sobie na opakowaniu Puriny ile powinien zjeść pies o danej wadze. Moje psy dostają ok. 500-600 dkg suchego na łebka, staruszkę to dawką utuczyłam na parówę :cool3: . Quote
mar.gajko Posted October 20, 2006 Posted October 20, 2006 Kasiu, a jak wyniki morfologii. Przy chłoniaku przecież czerwonych jest spadek a powoli zanik. Quote
Kasie Posted October 20, 2006 Author Posted October 20, 2006 Erytrocytów jest w normie, jedynie jest spadek białych do 6 tyś a dolna granica to 9 tyś. Nie znam jeszcze wyników rozmazu które są białe (czyt. jaki jest procent form młodocianych). Wynik biopsji będzie dopiero na poniedziałek. Zdjęcie płuc nie wygląda za ciekawie + odkształcona tchawica. Węzły chłonne nie pomniejszyły się po podaniu sterydów ani antybiotyków. Quote
Kasie Posted October 27, 2006 Author Posted October 27, 2006 Niestety, jeszcze nie. CZekamy, codziennie sie dowiaduję... Ale nic nie mogę przyspieszyć. Quote
Kasie Posted October 27, 2006 Author Posted October 27, 2006 Sama nie wiem Elu... Jest słaby, je, ale tylko wybrane jedzenie czyli mięsko. Chrupek nie chce. Szybko sie męczy ale chce chodzic na spacery. Tylko tak jakos posmutniał... Quote
Kasie Posted October 28, 2006 Author Posted October 28, 2006 Niestety, potwierdziło się. Aszot ma chłonniaka złosliwego :-( Quote
Ela_and_Krzys Posted October 28, 2006 Posted October 28, 2006 Biedny Aszot. Kasia, bernardynka Ulvhedinn ma chłoniaka i na razie świetnie sobie radzi. Może Ulv będzie mogła dać Ci parę rad? Ja trzymam mocno kciuki za Aszota. Quote
kiwi Posted October 28, 2006 Posted October 28, 2006 najwazniejsze zeby do konca czul sie bezpiecznie on doskonale pamieta zycie zanim wzielas go do domu... trzymam za was mocno kciuki Quote
Blondella Posted October 28, 2006 Posted October 28, 2006 Moja goldenka od prawie roku choruje na chloniaka zlośliwego. Leczymy ją w klinice weterynaryjnej przy AR we Wroclawiu u dra Hildebranta. Jeździmy na chemię raz w miesiącu... Trzymajcie się ciepło. Quote
Kasie Posted October 30, 2006 Author Posted October 30, 2006 Na razie Aszot ma się całkiem nieźle. Chce jeść, jest wesoły, szczeka. Wogóle po nim nie widac, że to chory pies. Co do chemi... Nie zdecydowałam się na takie leczenie. Dostaje i będzie dostawał tylko sterydy co 10 dni. I póki będzie radosny i nic go nie będzie bolało to będzie z nami. Większość z Was pewnie zna historię mojego doga Aresa. To był właśnie pies którego zaleczyłam na śmierć a właściwie zamęczyłam. Walczyłam o niego do końca: coraz nowe leki, nowe diety. Miał prawie 11 lat i kardiomiopatię. Nawet gdy już cierpiał to ja tłumaczyłam sobie że jeszcze nie, że zwiekszę dawkę leków, że będzie lepiej i tak w kółko. I po co? Wywalczyłam pół roku. Męczarni mojej i psa (kilka razy w tygodniu u weta, kroplówki, ściąganie wody z brzucha, nieprzespane noce jak pies się dusił...). Aszot jest chory. Trudno. Nie chciałam tego ale nic nie mogę zmienić. Nie będę mu podawac chemi. Sterydy z lekami przeciwbólowymi powodują tylko ze go nic nie poli i spowolnią proces rozwoju choroby. A kiedy nadejdzie czas pomogę mu przejść za TM aby poznał mojego Aresa. I Miśka. I Kropkę. I żeby się nie bał. Był spokojny i szczęśliwy. A póki co oboje będziemy się jeszcze cieszyć sobą. Quote
aja14 Posted October 30, 2006 Posted October 30, 2006 Jesteśmy całym sercem z Wami.Aja i Dredzik Quote
Ela_and_Krzys Posted October 30, 2006 Posted October 30, 2006 Kasia, my też jesteśmy z Wami. I mam nadzieję, że pójdziemy jeszcze z wesołym Aszotem na ten zaległy spacerek :) Quote
ewu Posted October 30, 2006 Posted October 30, 2006 Trzymajcie się:calus: Aszot nie daj się!!!! Quote
irma Posted November 1, 2006 Posted November 1, 2006 Kasie wiem co czujesz i trzymam kciuki, mocno, mocno też sobie obiecałam, że nie zamęczę swoją miłością ani Lotnika ani Serwa Quote
AgaG Posted November 1, 2006 Posted November 1, 2006 Tak ciężko ostatnio, tyle naszych psów chroych... bardzo chorych...:-( :-( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.