Jump to content
Dogomania

Historia Chipsa vel Pattona. Niestety bez happy endu


Recommended Posts

  • Replies 350
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Tymoteusz']ja kocham psy... często są dla mnie ważniejsze niż ludzie. Ale w pełni rozumiem ich decyzję. Pattonowi niestety nie dało się pomóc :( współczuję Agacie, ale nie tego że została pogryziona, ale tego, co teraz musi przeżywać :( zapalmy świeczkę Chipsowi ;([/quote]czyżbyś była TEŻ specjalistą internetowym :o

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_dingo_'][quote name='asher']No sorry, ale jeśli ktoś próbuje siłą i biciem zabrać piłę napalonemu na nią bulowi[/quote]

Ty sobie z nas jajca robisz... no nie ? :o[/quote]W jakim sensie? Bo całkiem serio uwazam, że nie jest to dobra metoda na wyegzekwowanie posłuszeństwa u psa :roll:
A taki "incydent" miał miejsce - opisywała to Leni na bulowym forum...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']W jakim sensie? Bo całkiem serio uwazam, że nie jest to dobra metoda na wyegzekwowanie posłuszeństwa u psa :roll:[/quote]

No weź przestań, a kto uważa ?.. :o
Nawet taki dyletant jak ja zna sztuczkę z wymianą "zdobyczy"...
BTW - Feliksik też zna i jak jem obiad to często przychodzi pod talerz z piłeczką w zębach i "głodnym" wzrokiem... :wink:

[quote]A taki "incydent" miał miejsce - opisywała to Leni na bulowym forum...[/quote]

Trudno mi w to uwierzyć... Możesz jakoś podlinkować do tego opisu ?

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Proponuje, aby zamiast dalej kontynuowac dyskusje, czy Chipsa mozna bylo uratowac czy nie - ustalic pewne niezbywalne warunki, pod ktorymi mozna oddawac psa. Bo niestety psow w schroniskach szybciej przybywa niz ubywa. Takie warunki powinny byc spelnione takze przy akcjach organizowanych wlasnie tu. Zeby zminimalizowac zagrozenia dla ludzi i zwiekszyc szanse dla psow.

Moje propozycje:

1. Pies, ktorego wlasciciele porzucili, czy zrezygnowali z niego , czy o niewiadomym pochodzeniu musi byc przed oddaniem wysterylizowany. To zapobiegnie przypadkowemu rozmnazaniu, a takze, w przypadku psow uzywanych do walk - zapobiegnie przejeciu zwierzecia z planami uzycia do dalszych walk czy do celowej hodowli. A po dluzszym czasie nieco - tylko nieco w wielu przypadkach - zmniejszy poziom agresji do innych psow, i na pewno zmniejszy pobudliwosc przy kontakcie z zapachem grzejacej sie suki.
2. Powinno sie opracowac normy postepowania z psem przejetym ze schroniska o niewiadomym pochodzeniu, niewiadomej przeszlosci. Po prostu instrukcja na pismie, jak postepowac dzien po dniu- bo jesli ktos twardego psa, z ktorym dopiero musi nawiazac kontakt - bedzie traktowac tak jak to polecala pani Fennel - nieszczescia nie da sie uniknac. Z drugiej strony zbyt wielu ludzi jest przekonanych, ze do psa ze schroniska nalezy podchodzic wylacznie z sercem i czuloscia, a tymczasem taki pies wlasnie od poczatku musi miec wyraznie okazane jakie sa jego prawa. Taka instrukcja powinna byc wreczona zanim przekaze sie psa. Nowy opiekun musi sie z nią zapoznać.
3. Pies powinien byc calkowicie zdrowy.
4. W instrukcji musi sie bardzo mocno podkreslic, ze jakiekolwiek zabawy, w ktorych wyzwala sie pasje chwytu i gryzienia sa niedopuszczalne z psem, o ktorym wie sie tyle co nic, ktory ma prawo nie chciec dzielic sie z nami zdobycza.
5. Psy, o ktorych mamy pewnosc ze byly uzywane do walk - pod zadnym pozorem nie moga byc wydawane ze schroniska. Bo nikt nie wie, jakie sytuacje byly im stwarzane, jaki jest bodziec wyzwalajacy niekontrolowana agresje, psy ktore juz walczyly wiedza, ze tylko maksymalne uzycie zebow moze je uratowac. Ale my nie wiemy, jaka sytuacja moze byc przez psa skojarzona jako wymagajaca uzycia zebow. Zupelnie przypadkowy gest nowego opiekuna moze skojarzyc sie psu walczacemu czy strozujacemu, czy szczutemu na ludzi, draznionemu na lancuchu czy bitemu przez ludzi z sytuacja niebezpieczna, w ktorej on po prostu musi uzyc zebow.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']A bardzo cię proszę:
[url]http://www.forum.bullterrier.pl/viewtopic.php?t=740&postdays=0&postorder=asc&start=345[/url][/quote]

No cóż... Nie popieram tego typu metod... :roll: Delikatnie mówiąc...

Ale... (Czemu zawsze musi byc jakieś "Ale" ? :evilbat: )
Czy nie jest dziwnym, że pies atakuje nagle, bez żadnego ostrzeżenia i to nie tak żeby ostrzec, zdominować, ale tak żeby ZABIĆ ?
O ile się nie myle to zwykle pies ugryzie raz czy dwa, tak żeby podporządkować drugiego osobnika. Walki na śmierć i życie w naturze są raczej nieczęste...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_dingo_']Ale... (Czemu zawsze musi byc jakieś "Ale" ? :evilbat: )
Czy nie jest dziwnym, że pies atakuje nagle, bez żadnego ostrzeżenia i to nie tak żeby ostrzec, zdominować, ale tak żeby ZABIĆ ?
O ile się nie myle to zwykle pies ugryzie raz czy dwa, tak żeby podporządkować drugiego osobnika. Walki na śmierć i życie w naturze są raczej nieczęste...[/quote]A skąd wiesz, że Chips chciał zabić? :o Obrażenia, któych zdjęcia sa na tamtym forum nie są jakieś przerażające. Mnie się wydaje, że gdyby Chips faktycznie chciał zabić, to wyglądałoby to dużo gorzej...
Oczwiście teraz gdybam.
Ale zważając na metody postępowania z psem i na to, jak się jego "właściciele" zachowali, to jakos trudno mi uwierzyć w ich wersję wydarzeń :-?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_dingo_'][quote name='asher']A bardzo cię proszę:
[url]http://www.forum.bullterrier.pl/viewtopic.php?t=740&postdays=0&postorder=asc&start=345[/url][/quote]

No cóż... Nie popieram tego typu metod... :roll: Delikatnie mówiąc...

Ale... (Czemu zawsze musi byc jakieś "Ale" ? :evilbat: )
Czy nie jest dziwnym, że pies atakuje nagle, bez żadnego ostrzeżenia i to nie tak żeby ostrzec, zdominować, ale tak żeby ZABIĆ ?
O ile się nie myle to zwykle pies ugryzie raz czy dwa, tak żeby podporządkować drugiego osobnika. Walki na śmierć i życie w naturze są raczej nieczęste...[/quote]czy ktoś tam był ,żeby na 100% potwierdzić[b] że to było nagle i bez ostrzeżenia[/b] bo ja mam wątpliwości :evil: i im nie wierzę /mam do tego pełne prawo , nadal brak odpowiedzi który wet zgodził się uśmiercić psa bez zatrzymania go na kwarantannie/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='asher']Mnie się wydaje, że gdyby Chips faktycznie chciał zabić, to wyglądałoby to dużo gorzej...
Oczwiście teraz gdybam.[/quote]

Widzisz Leni, za mało się dałaś pogryźć, jesteś mało wiarygodna... 8)

A wiesz - mnie się wydaje że gdyby Leni była mniej zwinna i nie udało jej się wyrzucić psa za drzwi to mielibyśmy kolejne nagłówki tłustym drukiem w naszym ulubionym czasopiśmie na F. Albo gdyby któraś z powierzchownych twoim zdaniem ran zahaczyła o jakąś główną tętnice i dziewczyna umarłaby w kałuży krwi...

Nie no, to się jakaś czarna komedia z tego zaczyna robić, ja wymiękam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alicjarydzewska']czy ktoś tam był ,żeby na 100% potwierdzić[b] że to było nagle i bez ostrzeżenia[/b] bo ja mam wątpliwości :evil: i im nie wierzę /mam do tego pełne prawo , nadal brak odpowiedzi który wet zgodził się uśmiercić psa bez zatrzymania go na kwarantannie/[/quote]

No - z tego co wiadomo to nie było tam nikogo oprócz Leni i Pattona. Wersję Leni znamy, natomiast Patton nawet gdyby żył to by nie powiedział ani słowa, bo psy zwykle nie gadają... Więc nie wiem na czym opierasz swoje wątpliwości ? Rzecz jest nie do udowodnienia... Osobiście uważam że opis sytuacji przedstawiony na tym drugim forum jest całkiem wiarygodny. Pies zaatakował, gdyż był dotykany po grzbiecie, karku - psy dominujące zwykle nie przepadają za takimi pieszczotami, szczególnie ze strony osoby której nie są do końca pewne... A przeszłości Pattona nie znamy, mogło mu się to z czymś niemiłym skojarzyć... Może np. dostawał lanie po grzbiecie ? Tak gdybam sobie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='_dingo_'][quote name='asher']Mnie się wydaje, że gdyby Chips faktycznie chciał zabić, to wyglądałoby to dużo gorzej...
Oczwiście teraz gdybam.[/quote]

Widzisz Leni, za mało się dałaś pogryźć, jesteś mało wiarygodna... 8)

A wiesz - mnie się wydaje że gdyby Leni była mniej zwinna i nie udało jej się wyrzucić psa za drzwi to mielibyśmy kolejne nagłówki tłustym drukiem w naszym ulubionym czasopiśmie na F. Albo gdyby któraś z powierzchownych twoim zdaniem ran zahaczyła o jakąś główną tętnice i dziewczyna umarłaby w kałuży krwi...

Nie no, to się jakaś czarna komedia z tego zaczyna robić, ja wymiękam...[/quote]Jesoo, dingo, przecież doskonale wiesz, że nie o to chodzi :roll:
To, że Chips pogryzł nie ulega wątpliwości i na pewno nie świadczy na jego korzyść.

Tego czemu pogryzł nigdy sie nie dowiemy. A ja, podobnie jak Ala nie dowierzam jego byłym włascicielom.
Nie znam ich osobiście, ale zważając na to, że posiadanie dwóch bulterierów raczej niewiele ich nauczyło o psach jako takich, zważając na to, jak postępowali z tym psem, zważając na to, jak zachowali sie względem osób, którym los tego psa nie był obojętny, zważając na to, jak zachowywał się Paweł wobec osób, które ośmieliły się go skrytykowac - nie są dla mnie wiarygodni.

Dla mnie - koniec tematu :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote] 5. Psy, o ktorych mamy pewnosc ze byly uzywane do walk - pod zadnym pozorem nie moga byc wydawane ze schroniska. Bo nikt nie wie, jakie sytuacje byly im stwarzane, jaki jest bodziec wyzwalajacy niekontrolowana agresje, psy ktore juz walczyly wiedza, ze tylko maksymalne uzycie zebow moze je uratowac. Ale my nie wiemy, jaka sytuacja moze byc przez psa skojarzona jako wymagajaca uzycia zebow. Zupelnie przypadkowy gest nowego opiekuna moze skojarzyc sie psu walczacemu czy strozujacemu, czy szczutemu na ludzi, draznionemu na lancuchu czy bitemu przez ludzi z sytuacja niebezpieczna, w ktorej on po prostu musi uzyc zebow. [/quote]

Pani Zofio,
 
Zastanawiam sie tylko, jak mozemy miec pewnosc (obawiam sie, ze nie mozemy), ze pies nie byl uzywany w walkach i ze nie byl szczuty na ludzi, bity, drazniony czy wreszcie - co zdarza sie czesciej - ze nie jest psem dominujacym, ktorego wlasciciele oddali/wyrzucili, bo od poczatku zle go prowadzili i nie byli w stanie nad nim zapanowac?
 
Czy wreszcie - co wprawdzie zdarza sie rzadziej niz zle prowadzenie, ale jednak, niestety, sie zdarza - ze jest z natury psem "zwichrowanym"?

Jesli wlasciciel pofatyguje sie do schroniska z psem i powie: "naczytalem sie faktu i boje sie wlasnego psa, choc jest lagodny jak baranek" albo "nie mam problemow z psem, ale sie przeprowadzam i nie moge wziac go ze soba" albo "syn kupil psa, ale sie wyprowadzil, i teraz ja z nim zostalem i sobie z nim nie radze, bo na mnie warczy" albo "pies nie daje mi przejsc z pokoju do pokoju", itp, itd, to mniej wiecej wiadomo, z czym sie ma do czynienia.
Ale jesli pies do schroniska trafi sam, to naprawde nie wiadomo, co przezyl, jaki ma charakter, jak sie zachowywal wczesniej i czego sie mozna po nim spodziewac.
 
Pozdrawiam,
Julia

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałem uważnie cały ten topik oraz topik na forum bullowym :evil:. Poznałem przytoczone tu i tam fakty - wnioski nasuwają się same :o :( :evil:. Przerażające :evilbat:
[quote name='Bull Terrier Forum']I oby żaden bull nie trafił już w ręce tak poważanych tu , agaty i pawła . [/quote]
Powiem więcej: oby [u]żaden[/u] pies nie trafił w ich ręce 0X :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

[i]a ja pozwolę sobie wkleić ostatnie słowa jakie zostały napisane na bullowatych przed zamknięciem tematu , , chcąc przy tym wskazać że wielu z nas ma podobne zdanieo panu P :evil: [/i]

--------------------------------------------------------------------------------

Paweł napisał:
[...]więc tam nie napiszę nic. Nie muszę pisać. Ultraprzebiegły wywiad czuwa non stop i na pewno informacja rozejdzie się błyskawicznie. Dalsza część niezwykłego kryminału zostanie wyemitowana….Jak mi się zachce. Dlaczego? I tu przechodzimy do sedna problemu. Jak już zaznaczałem niejednokrotnie - nie zamierzam się nikomu (oczywiście z wyjątkiem wybranych osób, a jest ich nie mało) z niczego tłumaczyć.


no i wlasnie tego nie moge zrozumiec - jak mozna wziac psa w ktorego sprawe zaangazowalo sie tyle osob a pozniej z podniesionym czolem powiedziec im 'spierdalac, uspilem psa i to moja sprawa - gowno wam do tego'...

w takiej sytuacji CALA WYPRAWKA ktora Patton dostal za forumowe pieniadze powinna zostac odeslana dla nastepnego potrzebujacego psa czyli Bambusia - nie wyobrazam sobie, ze mielibysmy ufundowac poslanie za ponad 100zl dla szczeniaka Pawla i Agaty - to nie byloby juz tylko zwykle chamstwo ale w moim poczuciu prawie kradziez...

temat zostaje zamkniety, M&B zgodnie z wlasnym zyczeniem zostaje usuniety z forum, Pawel i Agata mam nadzieje usuna sie sami bo przebywanie w towarzystwie takich osob jest dla mnie mocno odstreczajace - dla wyjasnienia ja sie stad nie wynosic nie zamierzam... a na koniec dodam ze mam gleboka nadzieje ze kazdy hodowca 100 razy sie zastanowi zanim sprzeda Pawlowi i Agacie szczeniaka - na dwa posiadane bulle, dwa uspione w tempie ekspresowym to bardzo niepokojaca statystyka...
_________________

[i]skopiowałam z forum bullterierów , bo wiele osób chcących poznać temat nie wiedziało jak tam dotrzeć[/i]

Link to comment
Share on other sites

przepraszam Klaraveritas, skąd ściągnęłaś swój avatar? Bo kreska taka jak Andrzeja Ptaszyńskiego...

Niestety wbrew nadziejom admina z listy bullowatych (która to admin najpierw obsmarowała Agatę i Pawła, a potem zamknęła temat), niejeden polski hodowca jest gotowy sprzedać im psa. Nie widzę związku pomiędzy uśpieniem Pattona a tym jak postąpią AiP z nowym psem. a już wyciąganie, że poprzedni pies też został uśpiony...to jest obrzydliwe. poprzedni pies był chory, wszyscy na forum płakali i wyrażali współczucie dla Leni, a teraz jej to wyciągają, że pozwoliła psu odejść w godny sposób a nie męczyć się do końca! Piękne!

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Pewnosc, czy pies byl uzywany lub szkolony do walk mozna miec w przypadku odebrania psa z "hodowli" typu Otwock, lub gdy pies ma na sobie wiele blizn, nie tylko nowych.

Przy wszystkich watpliwych przypadkach nalezy moim zdaniem wstrzymac sie z wydaniem psa. Bo za duze ryzyko, ze to zle sie skonczy.
Jezeli wlasciciel tak zepsul psa, ze nie jest w stanie nad nim zapanowac i wyrzuca go z domu - to naprawde, jesli psie reakcje juz sa agresywne, polaczone z uzyciem zebow - pies nie ma prawa trafic w inne rece niz wytrawnego szkoleniowca. Ale zaden szkoleniowiec nie ma dosc miejsca w domu i nie ma dosc czasu, aby prostowac te setki zmarnowanych zwierzat. Szkoleniowcow w Polsce nie mamy tak wielu, kazdy z nich na ogol ma wlasnego psa. Wiec dla psow zniszczonych przez ludzi pozostaje niestety dramatyczny wybor - klatka do konca zycia lub bezbolesna smierc.
Ja naprawde widzialam nieco agresywnych psow w zyciu i wiem, jak wyglada furiacki atak psa na czlowieka. Ten kto nie wie, z jak niewiarygodna agresja potrafi atakowac pies - nie powinien zabierac glosu w tej sprawie.
Nie chce komentowac konkretnego przypadku Pattona, za malo o nim wiem. Wiem natomiast z wielu, nie tylko moich doswiadczen - pies, ktory wielokrotnie grozi, probuje gryzienia, i wreszcie zaatakuje i pogryzie - z niemal 100 proc, prawdopodobienstwem nastepnym razem atakuje znacznie grozniej, taki pies juz sie sam zaucza, ze atak na czlowieka rozwiazuje jego problemy.

Brak tzw popedu wiazacego to jedna z najgrozniejszych wad charakteru psa. Rownie grozna jest wrodzona nieumiejetnosc rozladowania emocji inaczej niz przez walke. Wyobrazcie sobie psa, ktory glaskany przez znajomego czlowieka cieszy sie pieszczota, cieszy sie coraz bardziej i nagle wybucha atakujac. Takie psy tez istnieja - one na pewnym stopniu pobudzenia moga napiecie rozladowac tylko atakiem.
Wiem, jak skuteczne jest szkolenie na lup, sama tak szkole zreszta. Ale moja zelazna zasada jest ze najpierw pies musi dobrowolnie oddawac przedmiot, nie za zarcie, ale po to, by uzyskac mozliwosc ponownego wspolnego "polowania", mozliwosc wspolpracy. Wydzieranie zabawki niektorzy szkoleniowcy stosuja, by pobudzic psy-kukielki, wydzieranie badz wykupywanie za jedzenie zabawki od twardego psa pasjonata lub psa o slabych popedach wiazacych to potrzasanie butelki z nitrogliceryna. Pies moze, owszem, byc nagrodzony jedzeniem gdy sam zabawke odda i wtedy relacje sa prawidlowe.
Pisze tak wiele, bo azyle pekaja w szwach. Wiem, ze kazdy chce ratowac przede wszystkim ukochana rase. Jesli ratowany pies ukochanej rasy porani, pogryzie, zabije kolejnego opiekuna to i sam zginie, i na pewno spowoduje nasilone ataki wlasnie na te rase, zwiekszone oddawanie i porzucanie psow tej wlasnie rasy, wszystko jedno jakie sa, lagodne czy niebezpieczne.
Szuka sie teraz domu dla Freda, prawda? Na szczescie jest wyrazne ostrzezenie - ten pies jest agresywny do innych psow. Wiec prosze, nie oddawajcie go do bloku. Bo w bloku bedzie udreczeniem dla wlascicieli i sasiadow, i moze byc nie ludzki, a psi dramat. Tylko ktos, kto ma dobrze ogrodzony dom, moze dostac tego psa.

Nie ma u nas powszechnej wiedzy o psach. To nie wina psow, ale nasza, ze sa niebezpieczne, ale wlasnie dlatego nie kierujmy sie emocjami, a zimnym rozsadkiem.

Schronisko nie daje obrazu zachowan psa - w klatce agresja i narasta i nie ma ujscia, i rozprasza sie jednoczesnie na wiele obiektow - wiec naprawde bez absolutnej pewnosci,z e jakis pies jest lagodny do ludzi i przepelniony checia kontaktu - nie pownno sie go oddawac.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='margolciabull']... niejeden polski hodowca jest gotowy sprzedać im psa...[/quote]
Są różni hodowcy :roll:. Ja, znając historię Chipsa i fakty, które miały miejsce już po jego śmierci wiem jedno - tym ludziom na pewno nie sprzedałbym szczeniaka za żadne pieniądze 0X :evil:

Link to comment
Share on other sites

Poznałam Chipsa osobiście. Poznałam Go z daleka przejeżdzając przez Częstochowę. Dwa bulle(Bambus) Dwa poranione psy. Wesołe psy. Bambusek bardzo otwarty, Chips(dla mnie pozostanie Chipsem) bardziej zadziorny. Bawił sie piłką. Przytulałam Go, czochrałam za uszolami... Gralulowałam wszystkim udanej akcji. Cieszyłam sie. Na prawde sie cieszyłam. Taki bystry pies...
Nie będe nikogo oceniać. Chciałam tylko napisać, że poznałam Go, tuliłam, klepałam, zdawało sie,że spotkało Go szczęście...
Tak cholernie mi przykro.............
Miałam psa który gryzł, wiem jak gryzie pies który jest podniecony tym co robi. To nie tylko kilka siniaków. To kilkanaście szwów i blizny na całe życie. Nie w sercu , na rękach. Psy gryzą- to najbardziej naturalne. I gryzą tak,że rozerwą skóre. To naturalne. Zyłam z Nim 12lat. Dostał od życia to co mogłam mu dać. Na co sobie pozwolił. Ale NIGDY nie pomyślałam o uśpieniu. Nigdy.
Tak mi przykro Chipsiku... Tak mi żal wszystkich, którzy wierzyli...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mosii']Psy gryzą- to najbardziej naturalne. I gryzą tak,że rozerwą skóre. To naturalne. Zyłam z Nim 12lat. Dostał od życia to co mogłam mu dać. Na co sobie pozwolił. Ale NIGDY nie pomyślałam o uśpieniu. Nigdy.[/quote]

Czy ja dobrze rozumiem? własny pies gryzł Cię przez 12 lat wspólnego życia i to dla Ciebie normalne??? Rany, a ja się zastanawiałam skąd się bierze taka tolerancja dla przemocy domowej w Polsce...

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Mossi, to nie jest naturalne. To nie jest naturalne, ze psy gryza tak, by rozerwac skore. Albo by zabic. W stadzie wspolpracujacych zwierzat kazde poranione zwierze zmniejsza szanse na przetrwanie stada. Stad tyle gestow ostrzezen, gestow pojednawczych, zanim dojdzie do prawdziwego ataku. Stad tyle i tak niesamowicie silnych hamulcy socjalnych u zwierzat, ktore moglyby zabic wspolplemienca.
Gryzienie by skaleczyc w obrebie wspolpracujacego stada nigdy nie jest naturalne.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...