Jump to content
Dogomania

Był sobie Ozzy pies ideał 19.08.2004-8.09.2015 , posłał nam Tytusa małe utrapienie :) ur.18.10.2015


Alicja

Recommended Posts

ano tak jest ...

 

 

 

dziś tłukłam chłopakom na obiad kotlety ...zawsze na dźwięk stukania przybiegał do kuchni Pies Ratunkowy , niezawodny .... a dziś nikt

 

czekam na ten spokój .... tak bardzo mi go brak

 

dziś nawet nie byliśmy u Ozzulka z wiatraczkami :( bo wyskoczył jakiś błąd w komputerze samochodu i ni cholery nie chcial jechać , dopiero jutro podepną pod komputer i usuną ....grrrrr ...muszę obczaić autobusy w tamtą stronę

 

U nas było tak:

TZ: "Gi, jak zejdziesz z kanapy to Cię nie wsadzę"

Mija 5 min., Gi hyc i tup tup do kuchni - a nóż ktoś po cichu się zakradł i coś z lodówki wybiera?

TZ: "Gi, jak zejdziesz z kanapy to Cię nie wsadzę"

Mija 5 min., Gi hyc i tup tup do kuchni - przysnęła i może nie dosłyszała?

A dziś?

TZ: "Ehhh, gdyby była to już bym się nie złościł i wsadzał na kanapę".

Po Jej odejściu przepłakał całą noc siedząc na podłodze balkonu z pudełkiem w objęciach... pierwsza, kochana osoba, która Mu odeszła.

 

Dziś, po 4 miesiącach, potrafimy żartować jaki to Gi wiatrak robi, przekręcając się na widok tego jak pozostali z bandy zostawiają coś na misce albo ignorują kawałek ryby (Areta).

Ale wciąż boli, wciąż tęsknimy, wciąż w Jej dzieciach i wnukach Jej szukamy.

 

 

Spokój przyjdzie Alu.

Te 5 lat temu nie wierzyłam, że czas leczy rany.

Szybko pocieszyłam się TZetem po Adamie - takie słowa do mnie docierały i miałam to gdzieś.

Adam jest obok i Jego wspomnienie nie przeszkadza nam w codziennym życiu. Pamiętamy o Nim, TZ szanuje moje uczucie, które wciąż jest ale już tak nie boli. Teraz są to ciepłe wspomnienia, ciepłe niby-rozmowy, ciepła Adama obecność.

Bo jest obok.

 

My do Gi pojedziemy za tydzień. Teraz nie chcieliśmy nadwyrężać Dyzia. Tydzień temu zrobiliśmy ten błąd zabierając Go na Podlasie, gdzie pomimo gipsu zaszalał i później cierpiał. Ten weekend spędziliśmy więc w 100licy.

Link to comment
Share on other sites

Życzę by  przybył jak najszybciej! Choć pewnie tak nie będzie... boli długo :(

 

 

Daleko masz do Ozzulka?

 

wiem Kasiu , że boli :( , czasem aż za bardzo i za długo ... od śmierci Harleya , do przybycia Ozzulka minęło równe 3 miesiące a i wtedy czasem bolało , czułam taką niepewność , czy dobrze zrobiłam , teraz wiem , ze dobrze , że tak trzeba było , ale wtedy nie było to takie proste ...a teraz teraz znów jest inaczej :( . Przeszliśmy ciężki czas , za dużo strat w naszym życiu , za dużo zmian , rozterek ,podejmowania decyzji .... no i teraz TZ nie chce już psiaka w domu :( . Tak jak po Harley'u sam zdecydował , ze kupuje dla mnie psiaka , bo patrzeć już nie mógł na moje cierpienie , to teraz bardzo przeżył odejście Ozzulka , wiem , ze płakał ...

 

Do Ozzulka mam 40 minut autobusem a potem jakieś 15 minut piechotką , zaś samochodem 20 minut .

Cmentarzyk jest obok terenu schroniska w Rybniku Wielopolu .

 

U nas było tak:

TZ: "Gi, jak zejdziesz z kanapy to Cię nie wsadzę"

Mija 5 min., Gi hyc i tup tup do kuchni - a nóż ktoś po cichu się zakradł i coś z lodówki wybiera?

TZ: "Gi, jak zejdziesz z kanapy to Cię nie wsadzę"

Mija 5 min., Gi hyc i tup tup do kuchni - przysnęła i może nie dosłyszała?

A dziś?

TZ: "Ehhh, gdyby była to już bym się nie złościł i wsadzał na kanapę".

Po Jej odejściu przepłakał całą noc siedząc na podłodze balkonu z pudełkiem w objęciach... pierwsza, kochana osoba, która Mu odeszła.

 

Dziś, po 4 miesiącach, potrafimy żartować jaki to Gi wiatrak robi, przekręcając się na widok tego jak pozostali z bandy zostawiają coś na misce albo ignorują kawałek ryby (Areta).

Ale wciąż boli, wciąż tęsknimy, wciąż w Jej dzieciach i wnukach Jej szukamy.

 

 

Spokój przyjdzie Alu.

Te 5 lat temu nie wierzyłam, że czas leczy rany.

Szybko pocieszyłam się TZetem po Adamie - takie słowa do mnie docierały i miałam to gdzieś.

Adam jest obok i Jego wspomnienie nie przeszkadza nam w codziennym życiu. Pamiętamy o Nim, TZ szanuje moje uczucie, które wciąż jest ale już tak nie boli. Teraz są to ciepłe wspomnienia, ciepłe niby-rozmowy, ciepła Adama obecność.

Bo jest obok.

 

My do Gi pojedziemy za tydzień. Teraz nie chcieliśmy nadwyrężać Dyzia. Tydzień temu zrobiliśmy ten błąd zabierając Go na Podlasie, gdzie pomimo gipsu zaszalał i później cierpiał. Ten weekend spędziliśmy więc w 100licy.

 

u nas czasem były dyskusje kto ma z Ozzulkiem wyjść , jak byliśmy wszyscy 3 w domu a pogoda była paskudna .... teraz Kuba mówi , ze żałuje że czasem nie poszedł :( , że brakuje mu spacerów ... TZ rano w weekend , po kawie szedł z Ozzym , ja robiłam obiad , ustalaliśmy plan dnia , podporządkowany Ozzulkowi ...nawet nasze bez pieskowe wizyty były układane pod Ozzy'ego . Kiedy odszedł Tata , zajęłam  się bardziej Mamą, TZ zajmował się głównie Ozzym w tym czasie , ale chcąc mu to wynagrodzić , po śmierci Mamy starałam się spędzać z Ozzulkiem jak najwięcej czasu , nawet po operacji , o kulach potrafiłam iść z nim na spacer aby nie musiał czekać aż chłopaki z pracy wrócą .

Tak jak Twój spokój po odejściu Adama przyszedł , tak ja pomału odzyskiwałam go po śmierci Rodziców ....no i kolejne rozstanie , nie mniej bolesne :( .

 

Ktoś może mi zarzucić ,ze stawiam na równi śmierć Rodziców i Ozzyego , ale On był członkiem naszej Rodziny i był tak samo ważny , tak samo przez Rodziców i Nas kochany .

 

Jak tylko samochód bedzie sprawny to pojedziemy do Ozzulka .....
 

Link to comment
Share on other sites

Niech sobie ludzie gadają, że stawiasz Ozziego na równi z ludźmi.

Mnie takie teksty mało.

 

Każdy mój pies jest moim przyjacielem w przeciwieństwie do ludzi, których znam. Na żadnym psie się nie zawiodłam, w przeciwieństwie do większości ludzi, etc.

 

Nie wiem jak Ty Alu, ja od dawna nie przejmuję się tym co udzie mówią a siebie nie widzą.

Link to comment
Share on other sites

Niech sobie ludzie gadają, że stawiasz Ozziego na równi z ludźmi.

Mnie takie teksty mało.

 

Każdy mój pies jest moim przyjacielem w przeciwieństwie do ludzi, których znam. Na żadnym psie się nie zawiodłam, w przeciwieństwie do większości ludzi, etc.

 

Nie wiem jak Ty Alu, ja od dawna nie przejmuję się tym co udzie mówią a siebie nie widzą.

no właśnie ja z tych co ludźmi mało się przejmuję ,a zwierzaki moje to byli najwspanialsi towarzysze mojego życia

 

Jeżeli ktoś tak myśli to jego sprawa, a Ty miej to w nosie i nawet nie zaprzątaj sobie głowy tym, ze ktoś może mieć takie zdanie. Twoje życie, Twoje uczucia i Twoja żałoba i masz prawo do przeżywania tego wszystkiego na swój sposób.

ja zawsze byłam inna , to i ludzie dziwnie na mnie patrzą

 

Może to egoistyczne ale trzeba się weselic przy każdej nawet drobnej okazji. Choć ciężkie chwile są w każdym kącie waszego domu czasu się nie cofnie :( przesyłam troszkę uśmiechu :*

 

wiem , że czasu nie cofnę , a szkoda , tak bardzo bym chciała ... ale też nikt nie zabierze mi cudownych wspomnień z zycia kiedy wszyscy byliśmy razem

a Ozzulek ...On cały czas gdzieś z Nami tutaj jest . Uśmiechamy się ...czasem to uśmiech przez łzy , ale jest

 

Tak jak mówiłam dziś Majoce , zupełnie inaczej przeszłam śmierć Harleya , zupełnie inaczej teraz przeżywam śmierć Ozzulka . Odejście  Harleya okupione było praktycznie 3 miesięcznym odejściem z życia , ten czas był wegetacją , teraz jest inaczej , nie wiem jak to okreslić ...nie , nie jestem pogodzona ze smiercią ale nie targuję się już z losem jak to było wtedy

nie boli mniej , ale przyjmuję to z większą pokorą ... dziwne odczucia ale takie są

Link to comment
Share on other sites

Alu, jak się trzymasz?

na zewnątrz powiedzmy dobrze , ale w środku , bardzo źle :(

 

Nadal jeszcze spotykam ludzi którzy pytają o Ozzulka , nadal płyną łzy ... w piątek bylismy na cmentarzu u Ozzulka , w sobotę u Rodziców , bo w niedzielę Tato skończyłby 78 lat :( . W tak krótkim czasie straciłam 3 kochane osoby , straciłam pewność siebie , siłę do działania ...w niedzielę pojechałam na wystawę psów do Rybnika , spotkać się z Jolą , w tym samym czasie 11 lat temu straciłyśmy psiaki ,Jola Tośka , ja Harleya , teraz wiosną Jola pożegnała Gutka , w lipcu skończył by 11 lat , ja pożegnałam po 11 urodzinach Ozzulka ... psiaki się znały , znów popłynęły łzy :(

 

Remont mieszkania trwa , a ja nie czuję tego powera którego miałam , by jak najszybciej go zrobić i sprowadzić się dla Ozzulka na dół ... to było dla niego , a jego już nie ma

Link to comment
Share on other sites

oh, ja tez bardzo niedawno stracialm psiaka ktory byl z nami prawie 18 lat..... szmat czasu, czlonek rodziny..... tesknota i pustka jest okropna.... tylko uplyw czasu lagodzi strate..... pozdrawiam cieplo...

szczerze współczuję :(

czas może łagodzi ale w żaden sposób nie przynosi ulgi :(

 

Nie chcę się w psychologa bawić, ale tak mi się zdaje, że jest Ci Alciu o tyle gorzej, iż OZZy był takim ogniwem ze starym światem- mamą, tatą.  A teraz nie ma i jego....

Ozzy po śmierci Rodziców był moim oczkiem w głowie , drżałam nad nim kiedy coś się działo nie tak ....tak , był ostatnim ogniwem tamtych wspaniałych chwil , On był ulubieńcem Rodziców

 

 

 

Dzisiaj minał miesiąc .......

 

 

inay430h.gif

Link to comment
Share on other sites

Guest Elżbieta481

Alu-wiele będzie epok-a nie będzie żadnej.

Będą nowe psy-a nie będzie żadnego

Będą kolejne dni,miesiące,lata-a a nie będzie dni,miesięcy i lat.

Bo to jest tak Alu...Nasi odeszli-myśmy zostały i trwamy-a tak naprawdę nas nie ma choć jesteśmy..Bo czy można być kiedy serc naszych nie ma?Kiedy słońce zgasło choć świeci na niebie coś żółtego?No to trwamy Alu..Wstajemy,jemy,wykonujemy codzienne czynności-takie automaty...Myślę,że z Tobą jest tak samo jak ze mną-jesteś choć Ciebie nie ma...Dopiero spotkanie kiedyś tam po latach pozwoli ukoić tęsknotę,samotność,głód naszych serc tak samotnych po rozstaniu.....

------------------------

I zadedykuję Tobie Alu słowa Wandy Młodnickiej załamanej po śmierci Artura Grottgera:

Bóg nam odda ukochanie nasze i wtedy dopiero godnie zdołamy Go chwalić i wielbić,kiedy duchy nasze nasycą się po wielkiej życia tęsknocie,po głodzie serca i bólu rozstania..,,

Trwaj Alu i czekaj na spotkanie.

Elżbieta

Link to comment
Share on other sites

Alu-wiele będzie epok-a nie będzie żadnej.

Będą nowe psy-a nie będzie żadnego

Będą kolejne dni,miesiące,lata-a a nie będzie dni,miesięcy i lat.

Bo to jest tak Alu...Nasi odeszli-myśmy zostały i trwamy-a tak naprawdę nas nie ma choć jesteśmy..Bo czy można być kiedy serc naszych nie ma?Kiedy słońce zgasło choć świeci na niebie coś żółtego?No to trwamy Alu..Wstajemy,jemy,wykonujemy codzienne czynności-takie automaty...Myślę,że z Tobą jest tak samo jak ze mną-jesteś choć Ciebie nie ma...Dopiero spotkanie kiedyś tam po latach pozwoli ukoić tęsknotę,samotność,głód naszych serc tak samotnych po rozstaniu.....

------------------------

I zadedykuję Tobie Alu słowa Wandy Młodnickiej załamanej po śmierci Artura Grottgera:

Bóg nam odda ukochanie nasze i wtedy dopiero godnie zdołamy Go chwalić i wielbić,kiedy duchy nasze nasycą się po wielkiej życia tęsknocie,po głodzie serca i bólu rozstania..,,

Trwaj Alu i czekaj na spotkanie.

Elżbieta

pięknie napisane

Link to comment
Share on other sites

....niestety ,uplywajacy czas nie leczy ran....

we wtorek,9 pazdziernika ,minely 3 miesiace od smierci Buby/ astuni....

dzis mija 16 miesiecy od smierci Beki /buldozi fr....

z pozostalymi suniami chodze na spacery i przypomina mi sie ,ze ....tu Beka miala atak padaczki.....tam polozyla sie Buba zeby odpoczac w upaly...

wracam do domu,wolam je....

w nocy slysze jak babinka tupta a buldozia ma drgawki /poczatek ataku...

czuje dotyk lapki kocicy Niuni na koldrze ,bo chce do lozka....

musialabym chyba wyprowadzic sie z tego mieszkania,okolicy zeby nie budzic wspomnien...

nie ma dnia ,godziny zebym o nich nie myslala....

Link to comment
Share on other sites

....niestety ,uplywajacy czas nie leczy ran....

we wtorek,9 pazdziernika ,minely 3 miesiace od smierci Buby/ astuni....

dzis mija 16 miesiecy od smierci Beki /buldozi fr....

z pozostalymi suniami chodze na spacery i przypomina mi sie ,ze ....tu Beka miala atak padaczki.....tam polozyla sie Buba zeby odpoczac w upaly...

wracam do domu,wolam je....

w nocy slysze jak babinka tupta a buldozia ma drgawki /poczatek ataku...

czuje dotyk lapki kocicy Niuni na koldrze ,bo chce do lozka....

musialabym chyba wyprowadzic sie z tego mieszkania,okolicy zeby nie budzic wspomnien...

nie ma dnia ,godziny zebym o nich nie myslala....

Wiesz co Krysiu, po tych padaczkach naszych dziewczyn, to jakaś psychoterapia by się przydała. Jak słyszę jakieś "walenie" w kuchni, to pierwsze co- atak (lecę jak oszalała do Shadowa). Ale nawet moja teściowa (ma sypialnie pod moją kuchnią) mówi, że jak słyszy wiercącego Shadowa, to zaraz ataki Kany jej się przypominają :(

Link to comment
Share on other sites

Aluś ta epoka minęła :( trzeba teraz rozpocząć nowy rozdział... ach... łatwo się mówi... :(

 

wiem , że minęła , ze nic już nie wróci , ale pomimo , że na razie wspominam ze smutkiem , to cieszę się , ze to Moja Epoka , Moje Wspomnienia , tak cudowne , ciepłe

 

Alu-wiele będzie epok-a nie będzie żadnej.

Będą nowe psy-a nie będzie żadnego

Będą kolejne dni,miesiące,lata-a a nie będzie dni,miesięcy i lat.

Bo to jest tak Alu...Nasi odeszli-myśmy zostały i trwamy-a tak naprawdę nas nie ma choć jesteśmy..Bo czy można być kiedy serc naszych nie ma?Kiedy słońce zgasło choć świeci na niebie coś żółtego?No to trwamy Alu..Wstajemy,jemy,wykonujemy codzienne czynności-takie automaty...Myślę,że z Tobą jest tak samo jak ze mną-jesteś choć Ciebie nie ma...Dopiero spotkanie kiedyś tam po latach pozwoli ukoić tęsknotę,samotność,głód naszych serc tak samotnych po rozstaniu.....

------------------------

I zadedykuję Tobie Alu słowa Wandy Młodnickiej załamanej po śmierci Artura Grottgera:

Bóg nam odda ukochanie nasze i wtedy dopiero godnie zdołamy Go chwalić i wielbić,kiedy duchy nasze nasycą się po wielkiej życia tęsknocie,po głodzie serca i bólu rozstania..,,

Trwaj Alu i czekaj na spotkanie.

Elżbieta

tak , jesteśmy tu tylko na chwilę .... i czekam na te spotkania

 

dziękuję Elżbieto
 

Link to comment
Share on other sites

....niestety ,uplywajacy czas nie leczy ran....

we wtorek,9 pazdziernika ,minely 3 miesiace od smierci Buby/ astuni....

dzis mija 16 miesiecy od smierci Beki /buldozi fr....

z pozostalymi suniami chodze na spacery i przypomina mi sie ,ze ....tu Beka miala atak padaczki.....tam polozyla sie Buba zeby odpoczac w upaly...

wracam do domu,wolam je....

w nocy slysze jak babinka tupta a buldozia ma drgawki /poczatek ataku...

czuje dotyk lapki kocicy Niuni na koldrze ,bo chce do lozka....

musialabym chyba wyprowadzic sie z tego mieszkania,okolicy zeby nie budzic wspomnien...

nie ma dnia ,godziny zebym o nich nie myslala....

Krysiu , ja też w nocy nasłuchuję czy Ozzy oddycha :( , słyszę jego oddech , słyszę tuptanie , rano szykując sie do pracy w łazience słyszę pod drzwiami jego stękanie , takie kiedy chciał koniecznie już natychmiast wyjść , albo dostać sie do mnie do łazienki ...to wszystko mnie rozwala od środka ....nie ma spacerów , nie ma wyjazdów do lasu , niedziele , soboty , spędzamy w domu tułając sie z kąta w kąt , rozpamiętując

 

Wiesz co Krysiu, po tych padaczkach naszych dziewczyn, to jakaś psychoterapia by się przydała. Jak słyszę jakieś "walenie" w kuchni, to pierwsze co- atak (lecę jak oszalała do Shadowa). Ale nawet moja teściowa (ma sypialnie pod moją kuchnią) mówi, że jak słyszy wiercącego Shadowa, to zaraz ataki Kany jej się przypominają :(

takie przeżycia odciskają ogromne piętno na naszej psychice :(

Link to comment
Share on other sites

Wiesz co Krysiu, po tych padaczkach naszych dziewczyn, to jakaś psychoterapia by się przydała. Jak słyszę jakieś "walenie" w kuchni, to pierwsze co- atak (lecę jak oszalała do Shadowa). Ale nawet moja teściowa (ma sypialnie pod moją kuchnią) mówi, że jak słyszy wiercącego Shadowa, to zaraz ataki Kany jej się przypominają :(

zgadzam sie z tym.....Lula jest chora,strasznie kaszle ....tydzien jezdzimy do weta na zastrzyki ....Tambi i Bezie profilaktycznie podaje wit c i rutinoscorbin  i mam nadzieje ,ze nie zlapaly chorobska od Luli....

dzis Tambi ktoras z tabletek przykleila sie do fafla ,zaczela trzasc glowa a ja juz zlapalam schemat ,ze to poczatek ataku padaczki....ale obejrzalam ja  cala/staralam zachowac sie spokoj ,bo ona jest strachulcem i bardzo odbiera moje wszystkie emocje /,znalazlam tabletke ,wyjelam ,podalam ponownie i.....odetchnelam .....

Link to comment
Share on other sites

zgadzam sie z tym.....Lula jest chora,strasznie kaszle ....tydzien jezdzimy do weta na zastrzyki ....Tambi i Bezie profilaktycznie podaje wit c i rutinoscorbin  i mam nadzieje ,ze nie zlapaly chorobska od Luli....

dzis Tambi ktoras z tabletek przykleila sie do fafla ,zaczela trzasc glowa a ja juz zlapalam schemat ,ze to poczatek ataku padaczki....ale obejrzalam ja  cala/staralam zachowac sie spokoj ,bo ona jest strachulcem i bardzo odbiera moje wszystkie emocje /,znalazlam tabletke ,wyjelam ,podalam ponownie i.....odetchnelam .....

tak się zastanawiam, czy ten strach kiedyś minie....

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...