wisela1 Posted August 31, 2011 Author Posted August 31, 2011 Dyzmę sobie zacytuję.... No! Udało sie koty zostawić w Krakowie !!!.... Wróciłam cała. Już zdążyłam odwiedzić kocie stołówki. Miło było znowu w realu zamienić słów kilka z Isabel.... Tak często sie kontaktujemy ale w relalu nie widziałyśmy się już ponad 4 lata ! Na dzień dobry powaliła mnie komplementem - Ty sie wcale nie zmieniłaś!!. Miła Ciotka :-) Nie pogadałyśmy długo bo i upiorna rodzinka miała jeszcze przed sobą jazde na miejsce docelowe no i my powrót....przejechałyśmu w 6 godz 350 km. Przeszkód nie brakowało. Albo ruch wahadłowy bo roboty, albo korki. Czasem dało sie jechać max. 20/h Czyli świetny wynik. Jak wszłam do mieszkania po powrocie to dopiero wtedy dostrzegłam ogrom pracy jak przede mną i wielkośc(żeby nie pisać ogrom) strat.... Rano jeszcze któreś zdażyło zostawić pamiątkę na moim figowcu lirolistnym... Jutro bezwzględnie przesadzanie kwiatków bo jak powybierałam kupy to w większości ziemii właściwie nie ma. A jak zacznę od tej ściany to i okno przy okazji.... To co wiem już o małych upiorach...wyprysnęły z pudła jak szalone, nawet nie zatrzymału sie przy miseczkach z jedzeniem i wodą a mama została sobie jak w budce.... Jutro dowiemy się co dalej, jak sie adoptują. Marek który się tam kotami opiekuje postawił sobie ambitne zadanie.... Znaleźc wszystkim domki zeby je resocjalizować. Serdeczne życze żeby Jemu to sie udało, ale....... obawiam sie że - po moich z nimi doświadczeniach - mało to realne... Quote
ania14p Posted August 31, 2011 Posted August 31, 2011 Zaraz będzie sprawozdanie, Ela już pisze. Quote
Isabel Posted August 31, 2011 Posted August 31, 2011 No, jutro to chyba jeszcze nie będzie wiadomo jak się rodzinka zaaklimatyzowała. Prawdopodobnie się gdzieś zamelinują i pokażą najwcześniej za dwa dni. A miseczki pewnie odnajdą nocą - stoją w widocznym miejscu, więc na pewno do nich trafią :) Najważniejsze, że akcja się powiodła :) Quote
rozi Posted August 31, 2011 Posted August 31, 2011 Je jestm przyzwyczajona do kotów wolnożyjących - teraz to się nazywa "bezdomne". Od maleńkości pamiętam koty na podwórku i bardzo mi ich brakuje, bo już ich nie ma, dobrzy ludzie wyłapali, zsocjalizowali i pozamykali w domach. Quote
wisela1 Posted September 1, 2011 Author Posted September 1, 2011 Dziwna rzecz sie stała. Normalnie wstaję ok. 5-5,30 najpóźniej. Tak też planowałam sobie dzis rozpocząc prace porządkowe, a ja obudziłąm się dopiero o 6,30..... Niespodzianka.... Quote
Isabel Posted September 1, 2011 Posted September 1, 2011 Po prostu odsypiasz wczorajszy dzień ;) Quote
wisela1 Posted September 1, 2011 Author Posted September 1, 2011 [quote name='rozi']Je jestm przyzwyczajona do kotów wolnożyjących - teraz to się nazywa "bezdomne". Od maleńkości pamiętam koty na podwórku i bardzo mi ich brakuje, bo już ich nie ma, dobrzy ludzie wyłapali, zsocjalizowali i pozamykali w domach.[/QUOTE] Obstawiam ze nie da sie ich adoptować. Te koty urodziły się po to zeby być wolnymi. Danym mi było troszkę je poznać. Może i zmęczenie, ale jestem meteopatą.... do tego raptownw zmiana klimatu.... Jestem dziś jak przynajmniej po 3 solidnych, mocnych drinkach.... Robię bo robię ze jak robot na zwolnionym filmie. Do tego w ciągu miesiąca czeka mnie przeprowadzka.... więc to sprzątanie połączone z pakowaniem.... Quote
asiaf1 Posted September 1, 2011 Posted September 1, 2011 a ja przeczytałam "jestem dziś po 3 solidnych drinkach" :-) pomyslałam sobie teraz Ela się odstresowuje :-) Quote
panbazyl Posted September 1, 2011 Posted September 1, 2011 no gratuluję akcji :) Szkoda tylko Krakowa - taki prezent dostać. Zupełnie jak z Kolberga - jak się pozbyć biedy - a pognać do następnej wsi. Pewnie przy pakowaniu do przeprowadzki znajdziesz zaginione kupsztyle.... a to że pospałaś znaczy tylko tyle - że żadne koszmary na jawie Cię nie budziły. Quote
Isabel Posted September 1, 2011 Posted September 1, 2011 Panbazylku, Kraków ma za sobą najazd Tatarów, więc kocia rodzinka mu nie straszna :D Quote
wisela1 Posted September 2, 2011 Author Posted September 2, 2011 Smutne to, ale ani mi ich nie brak, ani nie tęsknię.... Kupsztyli ukrytych tylko wczoraj [B]w połowie[/B] mieszkania znalazłam kilkanaście.... Oficjane - 4 Sprzątanie mieszkania przypomina konserwację cennego obrazu... Miejsce przy miejscu, każdy drobiazg trzeba wziąc w ręce... Hektorek się na mnie zaczął odgrywać za traumę jaka im zgotowałam.... Później opiszę. Quote
panbazyl Posted September 2, 2011 Posted September 2, 2011 [quote name='Isabel']Panbazylku, Kraków ma za sobą najazd Tatarów, więc kocia rodzinka mu nie straszna :D[/QUOTE] no zobaczymy :diabloti: Quote
wisela1 Posted September 3, 2011 Author Posted September 3, 2011 Się coś udało. Od wczoraj "prześladowała" mnie młodziutka ogarowata sunia. Rano otwrzyłąm drzwi a panienk tylko na to czekała. Prezyszła z wixytą, opróżniła kocie miseczki i sobie na środku usiadła... Patrzy, przekrzywia łepetrynkę i wyraź nie mówi - śliczna jestem, daj jeszcze jeśc i ja sobie zostanę.... Zaczęłam głaskać, a ta wpadła do krainy szczęśliwości.... aż sie z radości posikała.... Załamka.... Wzięłam 2 whiskasy bo akurat były pod ręką i z nimi dała sie wyprowadzic. Na szczęscie moje i ufam ze jej też.... Spotkałyśmy Pana a Pan aż krzyknął.. ONA WCZORAJ ZGINĘŁA !!! I Pan wiedział komu. Jakiejś Pani rehabilitantce ze szpitala.. Dałam sznurek bo tylko tyle było pod reką i Pan z sunią pomaszerowali ocierać łzy właścicielce. Zebyściw eiedziały jakie kamienie mi spadły i z serca i z głowy... Uffffff............... Quote
jadwiga Posted September 3, 2011 Posted September 3, 2011 cudowne zdarzenie! myślę,że to nagroda za opiekę nad Rodzinką Adamsów Quote
panbazyl Posted September 3, 2011 Posted September 3, 2011 najpierw jak czytałam tą opowieśc o suni to sobie myślę - no coż, natura próżni nie lubi.... ale zakończenie mnie zaskoczyło :) Pani byla z pewnością rozradowana!!! Ale jakie to szczęście, że akurat szedł ktoś właśnie w TYM momencie co znał sunię :) Elu -0 mam nadzieję, że adresu Adamsom nie dałaś, żeby się w pocztex lub DHL nie zapakowały co w razie.... Quote
wisela1 Posted September 4, 2011 Author Posted September 4, 2011 [quote name='panbazyl']najpierw jak czytałam tą opowieśc o suni to sobie myślę - no coż, natura próżni nie lubi.... ale zakończenie mnie zaskoczyło :) Pani byla z pewnością rozradowana!!! Ale jakie to szczęście, że akurat szedł ktoś właśnie w TYM momencie co znał sunię :) Elu -0 mam nadzieję, że adresu Adamsom nie dałaś, żeby się w pocztex lub DHL nie zapakowały co w razie....[/QUOTE] Nawet uciekam przed nimi z Sandomierza........ Tak na wszelki wypadek ;-) Quote
wisela1 Posted September 4, 2011 Author Posted September 4, 2011 [quote name='panbazyl'] [B]Ale jakie to szczęście, że akurat szedł ktoś właśnie w TYM momencie co znał sunię :) [/B] ..[/QUOTE] To ni etakie niezwykłe ;-) Facet mieszka w budynku vis a vis Quote
ania14p Posted September 4, 2011 Posted September 4, 2011 Ale nie musi znać wszystkich panienek z przychodni , a tym bardziej ich zaginionych psów, to był ZNAK :diabloti:! Quote
panbazyl Posted September 4, 2011 Posted September 4, 2011 [quote name='wisela1']To ni etakie niezwykłe ;-) Facet mieszka w budynku vis a vis[/QUOTE] no i nie musiał akurat wtedy być na dworze. a jak pakowanie? Quote
wisela1 Posted September 5, 2011 Author Posted September 5, 2011 [quote name='panbazyl']no i nie musiał akurat wtedy być na dworze. [B][I]a jak pakowanie?[/I][/B][/QUOTE] Ja już spakowana. Teraz jeszcze trzeba wszystko zgrac w czasie. Czekają na nas już psiaki (wreszcie będzie się do kogo psitulić) i co mnie w ekstazę wprawia nie do opisania - balkon i ogródek...... Quote
Isabel Posted September 5, 2011 Posted September 5, 2011 [quote name='wisela1']Ja już spakowana. Teraz jeszcze trzeba wszystko zgrac w czasie. Czekają na nas już psiaki (wreszcie będzie się do kogo psitulić) i co mnie w ekstazę wprawia nie do opisania - balkon i ogródek......[/QUOTE] Mnie się zwłaszcza ten ogródek podoba :) Quote
wisela1 Posted September 5, 2011 Author Posted September 5, 2011 [quote name='asiaf1']A jak rodzina Adamsów się miewa?[/QUOTE] Rodzinka upiorów zapewne dopiero teraz zacznie wychodzic z ukrycia..... Jak to koty. Ale jestem pewna ze są szczęsliwe. Teraz są wolne a to przecież ich natura.... na dokładniejsze info Isabell się umówiła dziś wieczór lub jutro. Termin jak wiadomo wyznaczą upiory. Podłe to zapewne z mojej strony ale tak mi dopiekły że wcale za nimi nie tęsknię. Quote
wisela1 Posted September 5, 2011 Author Posted September 5, 2011 [quote name='Isabel']Mnie się zwłaszcza ten ogródek podoba :)[/QUOTE] A mnie i ogródek i balkon, a najbardziej to ze psiaka wreszcie będe miała znowu. Będzie dla kogo żyć..... Będzie z kim na spacerze pogadać, będzie miał kto w razie czego łzy jęzorkiem wytrzeć..... I będę miała wielki mokry nos..... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.