Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='zuzlikowa']Jaka jest ostatecznie wymowa tego artykułu?Jaka myśl przewodnia?[/QUOTE]

Nie wiem... pożyczyłam go znajomej, jutro go przeczytam jeszcze raz. Generalnie jakiś niby prawnik stwierdził, że powinnam podpisać z kobietą umowę i dać jej kasę.

Na szczęście zamieścili informacje, że psa nie można płoszyć, zamachnąć się na niego...itp. jutro zacytuję...

Mnie prawnik powiedział, że umowa tylko w obecności prawnika, albo sprawa w sądzie- bo inaczej będzie mnie doić i doić... Inny prawnik powiedział mi, że policja popełniła rażący błąd, ale na sprawie i tak wyjdzie wszystko, tym bardziej, że ona ciągle kłamie. A jak sąd usłyszy o bioprazolu na zgagę to już ..... :mad:Prawnik powiedział mi, że kobieta może się zdziwić, gdy sąd uzna ją za winną sprowokowania psa i obciąży kosztami sądowymi.

  • Replies 731
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='zuzlikowa']Jaka jest ostatecznie wymowa tego artykułu?Jaka myśl przewodnia?[/QUOTE]
Cały ten artykuł jest w necie na stronie miesięcznika w numerze grudniowym. Natomiast komentarz do KC z którego korzystam na co dzień jest pracą zbiorową pod redakcją Marka Mozgawy

Posted

Wiecie co mi jeszcze przyszło do głowy....w sobotę ugryzłby mnie pies. Zobaczyłam koleżankę z psem na luźnej smyczy, mała sunia. Zbliżając się w ich kierunku, szłam chodnikiem do sklepu,nagle suka przyskoczyła do mojej nogawki. Usłyszałam, że suka jest pierd....i tak ma. Na pytanie czy szczepiona, a owszem szczepiona. Więc pierwsze co mi przyszło do głowy - dlaczego nie chodzi w kagańcu. Pomyślą o tym. Zrobiłam wykład, że gdyby szła matka z małym dzieckiem...ale wątpię czy dotarło.
Dlatego, ja posiadacz doberman, bullteriera, mający na tymczasie rottweilery, sznaucera olbrzymiego, dobermana, teriera rosyjskiego, siberian husky...czytam o sobie w gazecie, ze po 2 miesiącach mogłam nie rozpoznać zachowania psa. Ale, że pies został sprowokowany wymachem reklamówki nad jego głową , w czasie jak był na krótkiej smyczy... tego nie ujęto. To takie samo odczucie, jak czytam w piśmie z sądu, że pani pogryziona ma trudną sytuację finansową - mieszkanie po remoncie, meble po wymianie i dwa samochody na trzy osoby i pełną lodówkę.

To korzystając, ze są Święta- życzę wszystkim w trudnej materialnej sytuacj, żeby mieli ją przynajmniej taką jak pogryziona.

Posted

dorobella przeginasz . co ta kobieta namieszala z tymi lekami to namieszala . ale wmawianie wszystkim i sobie ze machanie ręką z siatką to draznienie i niemalze pies mial prawo i obowiązek gryźc to przesada !!!!
idąc taką drogą moje psy powinny gryźc dziennie kilka osob , na osiedlu i w pracy .
jest jasne : nie dopilnowalas psa , bylas zbyt nieostrozna mając na uwadze ewentualne zajawki jego zachowan , zeby niewielki pies będący na smyczy ugryzl przechodnia to juz na prawde trzeba sie postarac ! udalo ci sie ! ale teraz jesli oczekujEsz ze forumowicze pomogą w spłacie to ja to rozumiem , ale jesli sądzisz ze wszysycy jak jeden mąz przytakną temu jak rozkręcasz sie w swej spiskowej teori ze strony na strone watku ,to nie uda ci sie chyba ,mam nadzieje ze nie .

wazne bysmy wiedzieli w jaki sposob wlasnie załatwiac rekompensaty , zwrot za uszkodzenie ubrania , wyszedl temat ubezpieczen , to wszystko ok .

ale nie wybielaj sie az tak ,mandat nalezal ci sie jak psu buda ;-))) , ciesz sie ze kobita nie miala spodni na tyłu za 600 i ze tylko takie koszty ponioslas .

Posted

Posłuchaj, to nie jest żadna teoria spiskowa, tylko fakty, które w sądzie zostaną ocenione. Czytacie pobieżnie posty i potem są takie efekty. Ja swoje zdanie podtrzymuje, zgodnie z przepisami ja zawiniłam z art 77 KW, a ona z art. 78 KW. Zresztą w niedługim czasie (przynajmniej taką mam nadzieję) zapadnie sprawiedliwy wyrok. Ja wiem jak przebiegała i przebiega cała sprawa i mam zgromadzoną pełną dokumentację. mch - nie wiem jak czytasz, ale gdybym nie zgodziła się z tym, że popełniłam wykroczenie z art.77 KW - byłaby w sądzie grodzkim rozprawa i wyobraź sobie, że nie przyszło mi do głowy, że dogo pomoże mi w spłacie. Co do owej kwoty 600 zł- nawet ubezpieczyciel mógłby nie wypłacić jej kwoty jeżeli nie była w stanie okazać paragonu- tylko w tym wypadku- jeżeli spodnie są nowe i ma na nie paragon mogłaby się starać o pełen zwrot kosztów.

"Jeśli więc ktoś krzyczał na naszego psa, płoszył go, drażnił, rzucał czymś, próbował sie nań zamachnąć, dziwnie się zachowywał, miał chwiejny krok- musimy to zaznaczyć w zeznaniu. " cytuje z owego artykułu, z grudniowego numeru "Mojego psa". I polecam komentarze do art. 78 KW.

I Życzę Zdrowych i Pogodnych Świąt

Posted

[quote name='isabelle30']a czy moge prosic link do owego artykulu? pomrocznosc jasna na mnie padla i nie moge go znalezc...Zdrowych i Pogodnych Świąt![/QUOTE]

Bardzo proszę:
[url]http://www.psy.pl/archiwum-miesiecznika/art6221,moj-pies-kogos-ugryzl.html[/url]

Posted

dzieki. czytam temat i zaczynam byc wrecz zafascynowana.... i z lekka przerazona.
mam psa, duzego....goldena. na mojej klatce schodowej mieszka mnostwo ludzi niecierpiacych psow, niektorzy patrza z takim obrzydzeniem ze az mi sie zal ich robi... klatka schodowa jest tak skonstruowana ze przy windzie jest minimum miejsca - od drzwi windowych jest metr do sciany, czyli jezeli wysiadam z windy a ktos tam stoi i czeka to nie mam mozliwosci wyjsc z psem tak zeby sie nie otarl o tego ktosia. taki czlowiek moze oczywiscie przesunac sie w bok, tak zeby mozna byko wyjsc z windy wygodnie, tymbardziej ze drzwi windowe maja szybe i widac kto w niej jest - duzego psa z nochalem w szybie widac od razu. ale ludziska nie robia tego, bo i po co, lepiej sie od razu awanturowac bo pies przeszedl zbyt blisko. zawsze istnieje mozliwosc ze trafie na pieniacza naciagacza ktory mnie bedzie napastowac bo pies mu slina albo mokrym nosem wybrudzil spodnie....mam nadzieje ze nigdy nie ugryzie nikogo, nie warczy na ludzi, jest z tych przyjaznych lub olewczych, zalezy jak kiedy. jezeli mu zaloze kaganiec na moment wyjscia z windy to moze kogos trzepnac tym kagancem - wazy 38 kg, nie chcialabym zostac trzepnieta przez takiego psa o wiem jaka to masa i ile ma toto sily. a Brucio czasem jest malo uwazny i sam potrafi nagle wykonac zwrot i przyrabac w sciane lbem...
reasumujac, o ile takowa osoba nie odsunie sie jako pierwsza od tej cholernej windy, ja nie mam mozliwosci wyprowadzic z niej psa tak zeby na nikogo nie wlazl. wykupilam ubezpieczenie oc na psa. to jedyne co moglam zrobic. ale widze ze w przypadku naciagaczy nie ma bata, nie ma zadnej obrony. nie wiem czy nigdy nikomu nie przyjdzie do glowy awanturowac sie ponad miare i zaczac mi machac lapskami przed twarza, a jezeli bedzie z nami moje dziecko, Brutus moze przestac byc przyjacielski.... i co wtedy?
mam placic majatek za spodnie warte dyche bo z lumpeksu? mam placic za straty moralne bo ktos sie boi i swoje fobie pielegnuje zamiast sie ich pozbywac? mam placic za siniaki bo ktos nie potrafi zrobic kroku w bok umozliwiajac wyjscie osobie z windy (prawde mowiac idac bez psa tez mam problem z wyjsciem z windy bo niecierpie sie ocierac o ludzi)
?????

Posted

[quote name='isabelle30']dzieki. czytam temat i zaczynam byc wrecz zafascynowana.... i z lekka przerazona.
Mam placic majatek za spodnie warte dyche bo z lumpeksu? mam placic za straty moralne bo ktos sie boi i swoje fobie pielegnuje zamiast sie ich pozbywac? mam placic za siniaki bo ktos nie potrafi zrobic kroku w bok umozliwiajac wyjscie osobie z windy (prawde mowiac idac bez psa tez mam problem z wyjsciem z windy bo niecierpie sie ocierac o ludzi)?????[/QUOTE]
Przerażona to ja zaczynam być czytając Twój wpis...
Odpowiedź na Twoje pytania jest jedna -[B] Tak masz płacić,[/B] ponieważ zgodnie z KC każdy ma zagwarantowaną pewność że w obecności cudzego psa nic mu się nie stanie. Za psa odpowiada człowiek, za psa też człowiek powinien myśleć. Powinien...

Posted

czyli mam psa uspic bo nie jestem w stanie wyjsc z windy zeby sama komus nie podeptac nog....
bo nie jestem w stanie wziac go na rece co zreszta i tak nic nie da, bo wtedy jego pysk bedzie na wysokosci czyjejs twarzy. albo placic jakiemus naciagaczowi, bo on ma prawa, ja nie mam praw, przestalam je miec w momencie kiedy kupilam psa....
a moze to ja powinnam zaczac naciagac sasiadow za kazde podarte rajstopy i otarcie spowodowane czyjas siaka z zakupami...bo trzeba stac dokladnie w drzwiach windy...

albo juz wiem! bede otwierac te drzwi z kopa! wtedy taka osoba dostanie z byka, i odrzuci ja na sciane. ja wtedy bede bez winy, moj pies o nikogo sie nie otrze - zapewnie bezpieczenstwo takiej osobie, a przeciez ja nie musze wiedziec ze drzwi od windy sie akurat obluzowaly.

Dorobella, przeczytalam kazdy post bardzo uwaznie. popelnilas blad pierwszego dnia. trzeba bylo rozmawiac z ta baba w obecnosci swiadka, przeprosic i powiedziec ze owszem pokryjesz koszty po otrzymaniu orzeczenia lekarskiego oraz uzasadnieniu ze leczenie jest niezbedne, na podstawie faktur. zaplacilabys wtedy tylko koszt mandatu.
jezeli potrzebna ci jakas pomoc finansowa czy inna to pisz na priv, na tyle na ile moge, pomoge. tez jestem samotna matka i znam twoj bol...

a.piurek, w naszym przypadku ani myslenie moje ani myslenie mojego psa nie ochroni nikogo przed dotknieciem psa o ile ten ktos nie posiada wlasnego rozumu i nie potrafi zrobic kroku w bok....
twoja wypowiedz wlasciwie upewnila mnie o jedynej skutecznosci otwierania tych cholernych drzwi z rozmachem.... jak widac cale mnostwo funkcjonuje na jednej szarej komorce i to nie swojej a pozyczonej (jakies 20% moich sasiadow - juz raz wzywali policje bo jestem nieodpowiedzialna matka i sprowadzilam do domu duzego groznego psa , panowie polichjanci pryjechali i zpytali patrzac na Brutusa gzdie ten drugi grozny i duzy pies. zaprosilam ich do pokoju dziecinnego i pokazalam caly rzad groznych psow, niektore nawe duze i pluszowymi zebami). pobawili sie z Brutkiem, milo zesmy sobie porozmawiali przy herbatce przez godzine. douczyli mnie jak byc milym dla sasiadow w majestacie prawa i poszli....zostawiajac nr telefonu

Posted

[quote name='isabelle30']czyli mam psa uspic bo nie jestem w stanie wyjsc z windy zeby sama komus nie podeptac nog....
bo nie jestem w stanie wziac go na rece co zreszta i tak nic nie da, bo wtedy jego pysk bedzie na wysokosci czyjejs twarzy. albo placic jakiemus naciagaczowi, bo on ma prawa, ja nie mam praw, przestalam je miec w momencie kiedy kupilam psa....
a moze to ja powinnam zaczac naciagac sasiadow za kazde podarte rajstopy i otarcie spowodowane czyjas siaka z zakupami...bo trzeba stac dokladnie w drzwiach windy...
albo juz wiem! bede otwierac te drzwi z kopa! wtedy taka osoba dostanie z byka, i odrzuci ja na sciane. ja wtedy bede bez winy, moj pies o nikogo sie nie otrze - zapewnie bezpieczenstwo takiej osobie, a przeciez ja nie musze wiedziec ze drzwi od windy sie akurat obluzowaly.
Dorobella, przeczytalam kazdy post bardzo uwaznie. popelnilas blad pierwszego dnia. trzeba bylo rozmawiac z ta baba w obecnosci swiadka, przeprosic i powiedziec ze owszem pokryjesz koszty po otrzymaniu orzeczenia lekarskiego oraz uzasadnieniu ze leczenie jest niezbedne, na podstawie faktur. zaplacilabys wtedy tylko koszt mandatu.jezeli potrzebna ci jakas pomoc finansowa czy inna to pisz na priv, na tyle na ile moge, pomoge. tez jestem samotna matka i znam twoj bol...
a.piurek, w naszym przypadku ani myslenie moje ani myslenie mojego psa nie ochroni nikogo przed dotknieciem psa o ile ten ktos nie posiada wlasnego rozumu i nie potrafi zrobic kroku w bok....
twoja wypowiedz wlasciwie upewnila mnie o jedynej skutecznosci otwierania tych cholernych drzwi z rozmachem.... jak widac cale mnostwo funkcjonuje na jednej szarej komorce i to nie swojej a pozyczonej (jakies 20% moich sasiadow - juz raz wzywali policje bo jestem nieodpowiedzialna matka i sprowadzilam do domu duzego groznego psa , panowie polichjanci pryjechali i zpytali patrzac na Brutusa gzdie ten drugi grozny i duzy pies. zaprosilam ich do pokoju dziecinnego i pokazalam caly rzad groznych psow, niektore nawe duze i pluszowymi zebami). pobawili sie z Brutkiem, milo zesmy sobie porozmawiali przy herbatce przez godzine. douczyli mnie jak byc milym dla sasiadow w majestacie prawa i poszli....zostawiajac nr telefonu[/QUOTE]

Ponieważ jest Wigilia poddaję się...

Posted

[FONT=Verdana][SIZE=2]Isabello33 napisałaś, że przeczytałaś uważnie wszystkie wpisy na tym wątku...
Nie potrafię zrozumieć dlaczego właściciele psów w ten sposób podchodzą do tak poważnego tematu. Dlatego też, nie wdając się w żadną polemikę polecam Tobie ten wątek:
[url]http://www.dogomania.pl/threads/148015-UBEZPIECZENIA-czyli-jak-uniknAE-AE-rekompensowania-szkA-d-wyrzAE-dzonych-przez-psa-czy-kota[/url]
Ponadto może podana poniżej wykładnia prawa pozwoli Ci zrozumieć kwestię odpowiedzialności za psa w tej materii:
[B]Zasady odpowiedzialności cywilnej[/B]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Odpowiedzialność cywilna, którą powoduje czyn niedozwolony, nosi nazwę odpowiedzialności deliktowej. Jest to odpowiedzialność za czyny niedozwolone i jest innym rodzajem odpowiedzialności aniżeli szkoda, która powstała z tytułu niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Odpowiedzialność deliktowa powstaje na zasadzie: [B]winy, ryzyka, zasad współżycia społecznego.[/B] Za zwierzęta jest odpowiedzialność na zasadzie [B]winy lub zasad współżycia społecznego.[/B]

[B]Odpowiedzialność na zasadzie winy[/B]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Mimo że ustawa Kodeks cywilny nie określa pojęcia winy, to w nauce prawa przyjmuje się jej charakter obiektywny i subiektywny.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Wina subiektywna oparta jest na niewłaściwym stosunku sprawcy do swego czynu – o stopniu winy decyduje stopień świadomości i złej woli sprawcy. Dlatego wyróżnia się [B]winę umyślną i winę nieumyślną.[/B]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Z [B]winą umyślną [/B]mamy do czynienia wówczas, gdy sprawca ma świadomość skutków swego postępowania, przewiduje jego wystąpienie i celowo dąży do jego wywołania lub godzi się ze skutkiem.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2][B]Wina nieumyślna[/B] jest wówczas, gdy sprawca przewiduje możliwość wystąpienia szkody, lecz bezpodstawnie przypuszcza, że skutku takiego nie wywoła, albo gdy możliwości wystąpienia szkody nie przewiduje, chociaż mógł i powinien ją przewidzieć.[/SIZE][/FONT][FONT=Verdana][SIZE=2]

[B]Odpowiedzialność na zasadzie współżycia społecznego[/B]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Posiadacz zwierzęcia lub osoba się nim posługująca odpowiada na zasadach współżycia społecznego, art. 431 k.c. § 1. ”Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy." § 2. "Chociażby osoba, która zwierzę chowa lub się nim posługuje, nie była odpowiedzialna według przepisów paragrafu poprzedzającego, poszkodowany może od niej żądać całkowitego lub częściowego naprawienia szkody, jeżeli z okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i tej osoby, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego”.

[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Odpowiedzialność z art. 431 k.c. jest, gdy zwierzę wyrządza szkodę z własnego popędu, w wyniku samoistnego, niezależnego od człowieka zachowania się. Jeżeli zwierzę jest tylko narzędziem człowieka, a więc gdy jest przez niego prowadzone, w zaprzęgu, jeździe konnej, to odpowiedzialność za szkody wyrządzone zachowaniem się zwierzęcia opiera się na zasadach ogólnych, czyli art. 415 k.c. „Kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia” .
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Obowiązek naprawienia szkody przez sprawcę może zostać w niektórych określonych przypadkach ograniczony, może to wynikać ze względu na przyczynienie się do powstania lub zwiększenia szkody przez poszkodowanego, art. 362 k.c. „Jeżeli poszkodowany przyczynił się do powstania lub zwiększenia szkody, obowiązek jej naprawienia ulega odpowiedniemu zmniejszeniu stosownie do okoliczności, a zwłaszcza do stopnia winy obu stron” lub ze względu na stan majątkowy poszkodowanego lub osoby odpowiedzialnej za szkodę, art. 440 k.c. „W stosunkach między osobami fizycznymi zakres obowiązku naprawienia szkody może być stosownie do okoliczności ograniczony, jeżeli ze względu na stan majątkowy poszkodowanego lub osoby odpowiedzialnej za szkodę wymagają takiego ograniczenia zasady współżycia społecznego”.

[B]Szkoda na osobie[/B]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Szkoda na osobie może mieć charakter majątkowy i niemajątkowy. Art. 444. § 1. "W razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do innego zawodu." § 2. "Jeżeli poszkodowany utracił całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty."
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]
§ 3. "Jeżeli w chwili wydania wyroku szkody nie da się dokładnie ustalić, poszkodowanemu może być przyznana renta tymczasowa."
Szkody na osobie o charakterze majątkowym mogą dotyczyć np. kosztów leczenia. Natomiast szkody o charakterze niemajątkowym, które nazywane są także krzywdą moralną, polegają na cierpieniach fizycznych. Naprawienie szkody majątkowej nazywa się odszkodowaniem, a szkody niemajątkowej zadośćuczynieniem, art. 445 k.c. §1.” W wypadkach przewidzianych w artykule poprzedzającym sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę."

[B]Szkoda majątkowa[/B]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Szkoda majątkowa to uszczerbek, jakiego doznaje majątek poszkodowanego. Szkoda w znaczeniu prawnym jest to tylko taki uszczerbek majątkowy, za który ktoś ponosi odpowiedzialność odszkodowawczą.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Zakres odszkodowania jest określony przez art. 361 § 2 k.c. „W powyższych granicach, w braku odmiennego przepisu ustawy lub postanowienia umowy, naprawienie szkody obejmuje straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono”.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Naprawienie szkody następuje według wyboru poszkodowanego, art. 363 § 1 k.c. „Naprawienie szkody powinno nastąpić, według wyboru poszkodowanego, bądź przez przywrócenie stanu poprzedniego, bądź przez zapłatę odpowiedniej sumy pieniężnej. Jednakże gdyby przywrócenie stanu poprzedniego było niemożliwe albo gdyby pociągało za sobą dla zobowiązanego nadmierne trudności lub koszty, roszczenie poszkodowanego ogranicza się do świadczenia w pieniądzu”.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Przedstawione powyżej zasady odpowiedzialności cywilnej, zagadnienie szkody osobowej i majątkowej odnoszą się do całej sfery odpowiedzialności cywilnej, a nie tylko do odpowiedzialności za psy.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Niezależnie od odpowiedzialności cywilnej, ponoszona jest także odpowiedzialność karna i administracyjna, moralna.

[B]Odpowiedzialność karna[/B]
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]W przypadku odpowiedzialności karnej za zwierzęta, zastosowanie mają przepisy karne zawarte w ustawie o ochronie zwierząt, szczególnie art. 37a, ust. 1 „Kto prowadzi hodowlę lub utrzymuje psa rasy uznawanej za agresywną bez wymaganego zezwolenia, podlega karze aresztu albo grzywny. Ust. 2. „W razie ukarania za wykroczenie, o którym mowa w ust. 1., można orzec przepadek zwierzęcia”. Zapisy ustawy Kodeks wykroczeń art. 77. i 78, odpowiednio: „Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany; Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany”.
[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2]Z kodeksu karnego mogą mieć zastosowanie zapisy z rozdziału „przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu”, szczególnie art. 155, 156. § 1, 157, 158, 159, 160.

I Tobie też zyczę Wesołych świąt...
[/SIZE][/FONT]

Posted

bardzo dziekuje za bardzo obszerny opis, wszystkie przytoczone paragrafy.ale nijak sie one maja do opisanej przeze mnie sytuacji....wychodzac z windy mam prawo miejsca i przestrzeni abym wyjsc z niej mogla. moj pies takze. o ile ktos stoi tak ze bardziej gwaltowne otwarcie nieszczesnych drzwi rozkwasi mu twarz wine ponosi on sam, a nie ja.
i bardzo podoba mi sie stwierdzenie o dpowiedzialnosci materialnej....czyli jezeli osoba jest bogata to kazdy biedniejszy moze sie podstawiac dowolnie a potem zadac zadoscuczynienia. chyba jednak prawo w tym kraju (malo doskonale) nie przewiduje zezwolenia na takie akcje.
tak jak powiedzialam od dzis otwieram drzwi z hukiem ilekroc ktos tam bedzie stac. mysle ze ludzie sami beda uciekac spod drzwi nauczeni siniakiem tu i owdzie. stal z twarza przyklejona do drzwi to dostal.

Posted

[quote name='isabelle30']bardzo dziekuje za bardzo obszerny opis, wszystkie przytoczone paragrafy.ale nijak sie one maja do opisanej przeze mnie sytuacji....[B]wychodzac z windy mam prawo miejsca i przestrzeni abym wyjsc z niej mogla. moj pies takze[/B]. o ile ktos stoi tak ze bardziej gwaltowne otwarcie nieszczesnych drzwi rozkwasi mu twarz wine ponosi on sam, a nie ja.
i bardzo podoba mi sie stwierdzenie o dpowiedzialnosci materialnej....czyli jezeli osoba jest bogata to kazdy biedniejszy moze sie podstawiac dowolnie a potem zadac zadoscuczynienia. chyba jednak prawo w tym kraju (malo doskonale) nie przewiduje zezwolenia na takie akcje.
tak jak powiedzialam [B]od dzis otwieram drzwi z hukiem ilekroc ktos tam bedzie stac. mysle ze ludzie sami beda uciekac spod drzwi nauczeni siniakiem tu i owdzie.[/B] stal z twarza przyklejona do drzwi to dostal.[/QUOTE]

Twoje wpisy rozwalają mnie... To, czy przepisy prawa sie nam podobaja czy nie, nie ma żadnego znaczenia. Starożytni mawiali: [B]"Dura lex, sed lex" [/B]– twarde prawo, ale prawo. I ani jego nieznajomośc ani nasz prywatny stosunek do niego, nie zwalnia nikogo z jego przestrzegania. Piszesz o swoich prawach - cytuję: "wychodzac z windy mam prawo miejsca i przestrzeni abym wyjsc z niej mogla. mój pies takze". A do czego mają prawo Twoi sąsiedzi???
Otwieraj "wszelkie drzwi" dosłownie i w przenosni jak chcesz - wiedz tylko, że wiąże sie to z odpowiedzialnością. Wiesz, jak czytam takie wpisy dziekuję opatrzności że mieszkam w domku i nikt nie "otwiera mi przed nosem drzwi z hukiem" (...) "o ile ktos stoi tak ze bardziej gwaltowne otwarcie nieszczesnych drzwi rozkwasi mu twarz wine ponosi on sam, a nie ja." (... ) i ostatni cytat: "stal z twarza przyklejona do drzwi to dostal". Nieprawdopodobne, żebyś nie wiedziała, ze wszystkie bez wyjątku dzieci oczakujące na windę stoją pod jej drzwiami z przyklejonymi doń nosami. (Dlatego gratuluję Bożonarodzeniowego, pełnego Miłości pomysłu)
Ponieważ dyskusja staje się przynamniej radosna, jest to moja ostatnia odpowiedź na Twój wpis.
Pozdrawiam

Posted

Prawo stworzono po to, żeby nam ułatwić życie. Nie wiem czy już pisałam o tym. Ale powtórzę się : kiedy mój syn był malutki, miał parę miesięcy- wyszłam z nim na ręku i z moją dobermanką na dwór. Za moim blokiem na ławce grupa młodzieży, zrobiła sobie przerwę na papierosa od dyskoteki w pobliskim domu kultury. Kiedy ich mijałam słyszałam zaczepki, wiadomo w grupie raźniej, chłopcy sobie używali. Zareagowałam dopiero, kiedy kolejny rzucony w naszą stronę kamień świsnął mi nad głową. O policji chłopcy mieli wyrobione zdanie, a o mnie com możesz zrobić- to powiemy, że nas szczułaś psem. Na to, ze mogą trafić kamień w głowę mojego dziecka stwierdził jeden, że się zmniejszy pogłowie....spuściłam psa. Uciekający wyzywali mnie przeróżnymi wyzwiskami. Telefony wtedy były rarytasem.

Druga sytuacja , kiedy idąca z naprzeciwka kobieta- rzuciła się na mnie i mojego psa i zaczęła nas okładać reklamówką, żeby pies jej nie ugryzł. Najlepszą obroną jest atak. Powiedziałam, że wezwiemy policję i za napaść na mnie spotkają ją konsekwencje - uciekła. Pomijam jak pod mojego psa i wózek z dzieckiem socjopata z III klasy SP, bo inaczej nie da sie nazwać takiego dziecka, wrzucał petardy pod wózek z moim dzieckiem, pod moje nogo, pod nogo psa i do wózka.

Ten pogląd, że właściciel psa nic nie może wywodzi się chyba z czasów komuny. I pora go zmienić.

Co do artykułu w "Moim psie"-dotyczy on zawarcia ugody. Osoby z którymi rozmawiałam żaliły się , że w sytuacji, gdy ich samych czy kogokolwiek ze znajomych pogryzł pies- było trudno uzyskać przede wszystkim informację o szczepieniu psa. Jedna z kobiet, której syn został ugryziony -ok. 21 godziny dzwoniła na domofon do właścicieli, żeby się dowiedzieć czy pies był szczepiony- zagrozili, że za zakłócanie spokoju i nachodzenie ich wezwą policję.

Ludzie nie wiedzą, że powinni wezwać policję, iść do lekarza, który wysyła stosowne dokumenty do sanepidu, a w sytuacji, gdy właściciel (czy też tymczasowy opiekun) nie chce iść z psem do weterynarza-wdrożone zostaje postępowanie administracyjne- grzywna z sanepidu, grzywna z policji.

Odnośnie samego wydźwięk artykułu- jest w nim położony nacisk, ze lepiej zawrzeć ugodę niż płacić odszkodowanie plus koszty sądowe. Najprawdopodobniej pewne fakty w artykule pominięto, po to, żeby uwypuklić, że gdybym zawarła ugodę - sprawy w sądzie by nie było. Pewnie dlatego nie zaznaczono nawet tego, że część pieniędzy kobieta otrzymała...

Jeżeli chodzi o ugodę mnie prawnik powiedział, że tylko ugoda zawarta przed adwokatem, notariuszem. nie wiem jak wygląda kwestia podważenia ugody zawartej pomiędzy dwiema osobami, podejrzewam,. ze po zawarciu takiej ugody można złożyć do sądu nakaz zapłaty i stwierdzenie nieważności z powodu braków czy czegoś tam. W tej kwestii musieliby się wypowiedzieć prawnicy.

Natomiast co istotne pokreślone zostało, że Polacy mają tendencje do brania winy na siebie.

Dostałam w twarz metalowym kagańcem, który miał na sobie Owczarek Niemiecki- nie reagował na wołanie , ale bardzo ucieszył go mój widok. Pouczyłam właściciela,że metalowym kagańcem pies mógłby złamać mi np. nos. A dziecku zrobić większą krzywdę. Oślinił mnie pies, ubrudził... wypierze się.
Wszystko zależy od tego na jakiego człowieka się trafi.

isabelle30 proś o przesunięcie się, bo chcesz z windy wyjść , a przecież najpierw się wychodzi - o czym Polacy dość często zapominają . Jechałam z synem dwoma autobusami na wizytę poadopcyjną do bernardyna, ubrudził nas oślinił... dla nas nie było problemu...

Przeszłam też dziwne reakcje ludzi na moje psy, gwałtowne wymachy rąk, odskoki, napady na psy tarmoszenie je za uszy, ogon- ja o mało nie dostawałam zawału, a co dopiero pies...tłumaczenia, że sie boją, że dziecko lubi psa.... I tłumaczenie, że gdyby to był inny pies to pani dziecko ze 30 szwów na buzi , że oszpecona , że ból, że musi pilnować co dziecko robi- odpowiedź niech pilnują psów. Albo tak jak mi zaserwowała odpowiedź pewna kobieta ok. 50-60 lat. "Ja pani nie zauważyłam, ona nie lubi suk" (zagadana z koleżanką, smycz luźno na ziemi)...po tym jak jej suka ok. 40 kg rzuciał sie do gardła mojej 1,5 kg - i to ja zastosowałam chwyt na szczęki, i zabrałam mojego psa, który był na smyczy. Czyli w jednej ręce trzymałąm swojego, a w drugiej jej sukę, za mocno ściśnięto obrożę. Na moje, że pies powinien być przynajmniej na smyczy -a jak sobie z nim nie radzi (pies nie słuchał nawoływań) to uśpić.A co, gdybyb to było dziecko przesiąkniete zapachem suki z cieczką, a ona mi na to, ze do dzieci pewnie nie. Usłyszałam, że sama mam się uśpić.

Posted

[quote name='dorobella']Prawo stworzono po to, żeby nam ułatwić życie.
Wszystko zależy od tego na jakiego człowieka się trafi.

isabelle30 [B]proś o przesunięcie się, bo chcesz z windy wyjść , a przecież najpierw się wychodzi [/B]- o czym Polacy dość często zapominają . Jechałam z synem dwoma autobusami na wizytę poadopcyjną do bernardyna, ubrudził nas oślinił... dla nas nie było problemu... [/QUOTE]

Dorobello bezwzględnie masz rację, w każdym konflikcie są jednak dwie strony.
I nie wierzę, że ktokolwiek mający małe dziecko chciałby żeby by drzwi windy były otwierane przez kogokolwiek cytuję "zamaszyście i z hukiem". Dziecko - mały człowiek ma popartą prawem bezwględną gwarancję, że nic mu się nie stanie. ani ze strony dorosłych ani też ze strony ich pupili.
Dlatego to my dorośli musimy mysleć i przewidywać pewne zachowania zarówno dzieci jak i naszych czterołapnych podopiecznych. I zamiast się unosić i wpadać na "genialne pomysły", [B]naprawdę warto prosić, choćby codziennie aż do skutku[/B]. Agresja nic tu nie da...

Posted

Czytam i popadam w stresss...
Wychodzę na spacery na nie zamieszkane tereny,często na wał lub dróżki nad Sołą.Mam benie-w kagańcach,kolczatkach i jak mijają nas ludzie -na krótkiej smyczy.Mam i co z tego- co jakiś czas mam też niezłe palpitacje serca,bo przejeżdżający drogą rowerzysta wjeżdża prawie w psa mimo,że dróżka ma szerokość blisko 2m,a widoczność jest bdb.Psy idą karnie,ale jak długo będę czekać,aż któryś się wystraszy i podskoczy...może uderzy ciałem...może szarpnie się...i kto poniesie odpowiedzialność za skutki?
Albo inna sytuacja...idzie polami babcia z wnusiem-może 5 letnim...ja z beniem na krótkiej smyczy,przy nodze z drugiej strony-byle dalej od dziecka...dziecko mija nas i...wyrywa się babci dopada od tyłu do Zuzi i rzuca się na nią obejmując!Ułamki sekund...dobrze,że Zuzia zgłupiała i zastygła,ale co byłoby,gdyby była bez kantarka...gdyby rzuciła,szarpnęła się...czyja byłaby odpowiedzialność?

Kodeks drogowy zakłada ograniczone zaufanie wszystkich użytkowników dróg...i stosując ją rozkłada obowiązek przewidywania sytuacji na drogach na wszystkich użytkowników nakazując założenie,że inni użytkownicy mogą postąpić niezgodnie z wymogami.
...w przypadku gdy do czynienia mamy z psem,czy nie logiczne byłoby także rozłożenie obowiązku dbania o własne dobro na podobnej zasadzie-oczywiście,posiadający psa winien jest tak zorganizować wyprowadzanie psa,by nie stał się on zagrożeniem dla innych ludzi,ale wszyscy przechodzący,przejeżdżający winni też dbać o własne dobro i poruszać się tak by nie powodować zagrożenia...nie prowokować niejako takich sytuacji.
I nie myślę tu o omijaniu wielkim łukiem psów,czy też tworzenie jakichś dziwnych podchodów,ale mam na myśli właśnie takie sytuacje,które tu opisałam...sytuacje jakie opisała Isabelle30...
...niestety-przyjmując do siebie psiaka stajemy na cenzurowanym i zostajemy jedynymi zobowiązanymi do myślenia[B] za psa i...innych ludzi![/B]

Posted

[quote name='zuzlikowa']...niestety-przyjmując do siebie psiaka stajemy na cenzurowanym i zostajemy jedynymi zobowiązanymi do myślenia[B] za psa i...innych ludzi![/B][/QUOTE]

Dziękuję za ten wpis Droga zuzlikowa - pod Twoją wpowiedzią podpisuję się w 100%.

Posted

i za chwile bede biegac po ortopedach i chirurgach z psem? dlaczego w momencie gdy mam psa staje sie czlowiekiem bez praw? tak napewno nie bedzie! jezeli ktos ma psa to go ma obowiazek pilniwac, jezeli ktos ma dziecko to niech go trzyma na smyczy jezeli slowem lub inaczej sie nie da go powstrzymac przed podbieganiem do psa. jezeli stoi pod winda matka z dzieckiem to niech wytlumaczy dzieciakowi ze stanie z twarza przy szybie grozi poturbowaniem, albo niech sie potem nie dziwi. mam dziecko i skoro ja potrafie dopilnowac zeby moja corka nie zachowywala sie jak maly idiota to od innych tez tego oczekuje.
pani a.piurek, bardzo sie ciesze ze potrafi pani czytac ze zrozumieniem. nie wiemczemu sie pani przypiela do tego dziecka, bo ja w swoich wypowiedziach pisalam o ludziach doroslych....stojacych jak kretyni z twarza przyklejona do szyby drzwi windowych. pewnie im to z dziecinstwa zostalo
Dorobella, masz racje. prawo jest po to zeby chronic kazdego obywatela, kazdy jest wobec niego rowny i kazdy ma prawo do wlasnej przestrzeni i do zycia w spokoju, niezaleznie od tego czy ma dziecko lub psa, czy cala sfore kotow. tymczasem w naszym kraju okazuje sie ze nie do konca.... ja tez wiele razy mialam upackane spodnie bo jakis mily piesek skoczyl na mnie bo poczul smakowita rybke przygotowana dla Brucia na spacerku. jakos mi do glowy nigdy nie przyszlo zeby robic o to raban. pralka jest cierpliwa.... wiele razy jakis pies wlazl mi na noge, lub otarl sie ubloconym bokiem o noge w autobusie. bo zbyt blisko stalam, trudno. jest tlok, czlowiek z psem tez ma prawo gdzies tam dojechac, nie bedzie przeciez lazl przez cale miasto na nogach....
litosci!
Dorobella, jak juz pisalam, kazda pomoc ktorej potrzebujesz, pisz na priv. my samotne matki trzymajmy sie razem, bo jak sobie nie pomozemy nawzajem to inni, co co maja sielskie zycie nawet nie spojrza...

Posted

[quote name='isabelle30']
[B]Dorobella, masz racje. prawo jest po to zeby chronic kazdego obywatela, kazdy jest wobec niego rowny i kazdy ma prawo do wlasnej przestrzeni i do zycia w spokoju, niezaleznie od tego czy ma dziecko lub psa, czy cala sfore kotow.[/B] tymczasem w naszym kraju okazuje sie ze nie do konca.... ja tez wiele razy mialam upackane spodnie bo jakis mily piesek skoczyl na mnie bo poczul smakowita rybke przygotowana dla Brucia na spacerku. jakos mi do glowy nigdy nie przyszlo zeby robic o to raban. pralka jest cierpliwa.... wiele razy jakis pies wlazl mi na noge, lub otarl sie ubloconym bokiem o noge w autobusie. bo zbyt blisko stalam, trudno. jest tlok, czlowiek z psem tez ma prawo gdzies tam dojechac, nie bedzie przeciez lazl przez cale miasto na nogach....
litosci!
Dorobella, jak juz pisalam, kazda pomoc ktorej potrzebujesz, pisz na priv. my samotne matki trzymajmy sie razem, bo jak sobie nie pomozemy nawzajem to inni, co co maja sielskie zycie nawet nie spojrza...[/QUOTE]

Podpisuję sie pod tym niestety mając pełną świadomość,że tak niestety nie jest...niestety są równi i równiejsi...odpowiedzialni i nie ponoszący już w założeniu odpowiedzialności za swe postępowanie -i nie mówię o dzieciach...bezkarnie krzywdzący słabszych -i nie mówię tu tylko o zwierzętach.

[B]Niestety kult silnego bezwzględnego cieszy się poważaniem,a dobroć bezinteresowna uznawana jest powszechnie za głupotę i słabość!Odpowiedzialności oczekuje się tylko od innych,siebie zupełnie z niej zwalniając...
a od nas psiarzy oczekuje się jej za trzech- za siebie, psa i...jeszcze pozostałych ludzi!

[/B]Dorobellko...Ty wiesz- niech Ci się powiedzie...jestem...tulę!!!

Posted

[B][COLOR="DarkGreen"]Trudno dyskutować o tym jakie prawo odpowiadałoby nam w tej konkretnej sytuacji. Prawo jest jakie jest, a wątek ma pomóc zrozumieć co może nas spotkać i jak z tego wybrnąć.

Jeszcze jedna uwaga do isabelle30: przypominam, że na forum Dogomania należy pisać poprawną polszczyzną (pkt.5.5 Regulaminu forum Dogomania), a Twoje posty są bardzo nieczytelne, bo nie używasz dużych liter. Proszę więc byś zwróciła na to uwagę.[/COLOR][/B]

Posted

Śledzę ten temat od pewnego czasu, ale nie piszę nic , bo mam , niestety , świadomość, że prawo często ma niewiele wspólnego z logiką. To, co nam się wydaje logiczne i sprawiedliwe, bywa czymś innym, niż to, co w tej sprawie orzeka litera prawa. Mimo, że jestem kategoryczna w sprawach odpowiedzialności za własnego psa, trzymam kciuki za Dorobellę, bo jak słusznie zauważyła zuzlikowa, my, właściciele psów, często musimy naprawiać cudze błędy. Tak jak na drodze... "mistrzom kierownicy" nie przychodzi do głowy, że życie zawdzięczają przytomności umysłu innych kierowców... tak niektórzy nie dopuszczają do świadomości tego, że są współodpowiedzialni (przynajmniej), za niektóre, sprowokowane zachowania psów.
Ale prawo, niestety, nie jest doskonałe...
Dorobella, życzę wszystkiego najlepszego.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...