Jump to content
Dogomania

Ostatnie chwile mojej ukochanej Ciapulki...22.08.2009..[*]


gonia66

Recommended Posts

Co mam robić????Moja 13 letnia jamniczka omdlala mi na sekunde po wejsciu po schodach(w ten upal, przedwczoraj)..zaczęla bardzo szybko oddychać..na drugi dzień wet zdiagnozowal chore serduszko(coś tam "kar..")...:-(MAM Vetmedin...podalam dopiero dzis rano..ale od wczoraj wieczór duszności przybraly ostra forme, rano dolaczyl sie kaszel (dosc często, ale krótko). Najgorsza jest ta dusznosc...nie ustepuje nawet na minute:placz::placz:Sunia prawie w nocy nie spala, siedzi lub lezy ale z podniesiona glowa(wlasnie teraz troszkę przysnęł po kaszlu, ale oddech bardzo szybki)...dzis w poludnie wezwalam weta, dal jej zastrzyk z kofeiny plus jakis antybiotyk (oslonowy- powiedzial) i kazal ja schlodzic...nic to jednak nie daje...bardzo martwi mnie ta dusznosc- ona tak sie meczy i patrzy na mnie blagalnym wzrokiem proszac o pomoc:-(a ja nie wiem jak jej pomoc..moze leki nie zaczely jeszcze dzialac(wzięla rano jedna i wieczorem pól tabletki)...czy ktos mi moze powiedziec, czy to normalne, ze ta dusznosc tak się utrzymuje(wczoraj do poludnia byla w dosc dobre formie z przyspieszonym oddechem znacznie, ale bez dusznosci, spala i jadla..dzis nie spi i nic ale to nic nie je:-()..co am robić??Mieszkam na zadupiu, mam jednego lekarza, w poblizu zadnych specjalistow:shake:)...ale tylko chce wiedziec czy to przejdzie(ta dusznosc- bo choroba wiem ze jest nieuleczalna) i jak dlugo moze się utrzymywac (stan ciągły)..???Proszę..jak ktos wie, niech odpowie, bo ja trzecią noc tez nie śpie:razz:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 259
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

gdzie jest to zadupie?
jeśli masz znajomości w miejscowym szpitalu skontaktuj się z lekarzem kardiologiem i spróbuj jego poprosic o pomoc.
Jeśli nie bierz psa i jedź tam gdzie jest specjalista, duszność powinna już dawno temu ustąpić.

Link to comment
Share on other sites

Już nie dyszy.....zasnęłam...o 3.30 się położyłam i zasnęłam jak kamień...(może po tych dwóch nocach- dlatego...)...ok 5.00 jeszcze żyła (mąż wstawał)...obudzilam się o 7.55...moja Najukochańsza Ciapunia już spała spokojnie....tylko, że nie oddychała....odeszła ode mnie, a ja nie byłam przy Niej...zasnęła przy moim łóżku, chociaż nie na kocyku ktory Jej pościeliłam, tylko obok..przodem do drzwi..nie wiem czy mocno cieprpiała..czy się bardzo bała w ostatniej minucie..w ostatniej sekundzie...najbardziej boli, że nie tuliłam Jej do serca, kiedy odhodziła...czuwałam trzy dni i dwie noce..a kiedy nadeszła ta chwila...spałam..a Ona sama się musiała z tym zmierzyć...nigdy sobie tego nie daruję...Ona za mną zawsze i wszędzie..nawet do łazienki..nawet gdy nie mogla juz wczoraj chodzic- chodziła..tam gdzie ja, tam Ona..a ja zasnęłam..tak na mnie dziś w nocy patrzyła...tak patrzyła....teraz Jej nie ma obok..i już nigdy nie będzie....co ja mam zrobić teraz???tak mi źle tu..tak pusto...zawsze tu siedziała przy mnie...:placz::placz::placz::placz::placz:
CIAPUŚ MOJA...
[*]...kocham Cię bardzo......

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tenzin']gdzie jest to zadupie?
jeśli masz znajomości w miejscowym szpitalu skontaktuj się z lekarzem kardiologiem i spróbuj jego poprosic o pomoc.
Jeśli nie bierz psa i jedź tam gdzie jest specjalista, duszność powinna już dawno temu ustąpić.[/quote]
to moja wina...prawda???nie zrobiła wszystkiego co powinnam była....ten lekarz mnie uspokajał...mówił, ze tabletki zaczną dzałać..że nie ma wodobrzusza jeszcze..ale ja czułam, że ten lekarz...że to nie tak,...że bagatelizuje tą duszność, że to coś bardzo złego...że nie powinna tak długo...i co???teraz Jej nie ma obok....była ze mną od urodzenia..od pierwszej sekundy życia...BYŁA....:placz::placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gonia66']to moja wina...prawda???nie zrobiła wszystkiego co powinnam była....ten lekarz mnie uspokajał...mówił, ze tabletki zaczną dzałać..że nie ma wodobrzusza jeszcze..ale ja czułam, że ten lekarz...że to nie tak,...że bagatelizuje tą duszność, że to coś bardzo złego...że nie powinna tak długo...i co???teraz Jej nie ma obok....była ze mną od urodzenia..od pierwszej sekundy życia...BYŁA....:placz::placz:[/quote]

Gonia, to nie Twoja wina. Nie wolno Ci tak mysleć.
A utraty suni bardzo, bardzo współczuję. Wiem co to znaczy. Nie płacz kochana, ona już biega za TM, razem ze wszystkimi naszymi pieskami :calus:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tenzin']Przykro mi:-(
Ale jej teraz jest dobrze, już ma spokój[/quote]
No wiem..ale ja chyba do końca życia będe miała wyrzuty sumienia, ze nie zrobiłam tego, co powinnam, a Ona mi tak ufała....:placz:



[B]CIAPUŚ- KOCHAM CIĘ...22.08.2009...
[*]
[*]
[*][/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mala_czarna']Zrobiłaś wszystko co mogłaś. Na pewne rzeczy nie mamy żadnego wpływu. Po prostu jej świeczka zgasła..[/quote]
NO wiem...dziękuję...tylko ciągle myślę, że gdybym wcześniej zareagowała..(to było już trzecie omdlenie- tylko, ze pierwsze, ktore widzialam)...gdybym Ją poobserwowała...może by z nami jeszcze była choć parę miesięcy...bo serduszko musiało być chore nie od wczoraj...może to co czuję minie za jakiś czas..ale teraz okropnie boli..okropnie..Jej mamusia 4 lata temu odeszła (wykarmiona przeze mnie buteleczką)...Ona jedynaczka...panna(bezdzietna)..od pierwszej sekundy życia z nami..przez tyle lat..dzień w dzień witała nas..była tak mi sie wydawało w dobrej dośc kondycji(w porównaniu z Jej mamusią, ktora żyła 3 lata krocej, ale była w dużo gorszej formie)...ja tu na dogo dużo sie nauczyłam..tylko trochę za późno niestety...ale mam jeszcze jedną sunię z dogo właśnie...tylko Ona gdzieś zwinięta w klebuszek..samotnik jest..i chyba od wczoraj coś czuje..nie chyba..na pewno czuje....jest smutna bardzo....:placz:

[B]CIAPUŚ- KOCHAM CIĘ...22.08.2009...
[*]
[*]
[*][/B]

Link to comment
Share on other sites

Nie obwiniaj się moja droga!!! Wiem co czujesz, ja straciłam tydzień temu mojego Gustawka :-(. Pomimo, że walczyłam do końca i tak mam wyrzuty, że mogłam zrobić coś inaczej albo jeszcze więcej. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego. Dopiero po jakimś czasie pewne wydarzenia zaczynają się układać w jedną całość ...


Teraz Twoja sunia biega szczęśliwa za TM razem z moim Guciem.

Śpij spokojnie mała
[*]
[*]
[*]

Link to comment
Share on other sites

Gosiu ale co więcej mogłaś zrobić? Nic, taka jest jedyna odpowiedź. Zrobiłaś wszystko co każdy z nas by zrobił. Gdyby Ciapunia dała Ci znać wcześniej, że zaczyna się jakaś choroba mogłabyś ją leczyć.

Co do bólu po stracie to niestety nie mogę Cię okłamać i powiedzieć, że szybko minie. Pixelek odszedł 4 sierpnia a ja czuję ten sam ból dzień w dzień, noc w noc. Ten sam ból w klatce piwrsiowej, dusi mnie i wyciska łzy wszędzie, w domu, w pracy, na spacerze z innymi psami, w kinie, wszędzie. Jak długo jeszcze?
Musisz być silna, każda z nas musi, Ciapunia i Pixelek chcą abyśmy niosły pomoc innym braciom mniejszym takim jak oni:loveu::loveu:

Ciapuniu dbaj o swoją Panią zza TM, bo to dusza człowiek i wspaniała kobieta:loveu::loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jami'][SIZE=4]
[*][/SIZE] :-(

Teraz jest młoda, piękna i szczesliwa za TM. Nie obwiniaj się tylko pomyśl ile jej dałaś.[/quote]
Wiesz jak bym chciala???A ja niestety ciągle myślę, czego Jej nie dałam..a co powinnam była dać...to straszne uczucie...straszne...i nie daruję sobie, ze zasnęłam..że nie byłam przy Niej...nie daruję sobie....:-(

[B]CIAPUŚ...KOCHAM CIĘ I STRASZNIE JUŻ TĘSKNIĘ ZA TOBĄ....22.08.2009
[*]
[*]
[*][/B]

Link to comment
Share on other sites

Ja 4 mies. temu straciłam psiaka. Po 10 dniach wziełam nowego. Dlaczego? Bo powiedziałam sobie w końcu "Tak musiało być. Los tak chciał". A beczałam przedtem po nocach. Ciągle widzę ten jej smutny pyszczek kiedy odchodziłam do szkoły. Mama pojechała wtedy do weterynarza i ja uśpiła - równiez nie byłam przy niej. Suczka miała 5 mies. I byłam pry porodzie i przy każdym jej dniu. Wiedziałam że muszę mieć nowego psa i przestać o tym mysleć. Teraz mam mieszane uczucia - cieszyłam się, że nie będzie się już męczyć i smuciłam się bo nie będzie jej już przy mnie. Ale życie idzie dalej i trzeba cos robić żeby nie zostać w tyle ...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Jami']Ja 4 mies. temu straciłam psiaka. Po 10 dniach wziełam nowego. Dlaczego? Bo powiedziałam sobie w końcu "Tak musiało być. Los tak chciał". A beczałam przedtem po nocach. Ciągle widzę ten jej smutny pyszczek kiedy odchodziłam do szkoły. Mama pojechała wtedy do weterynarza i ja uśpiła - równiez nie byłam przy niej. Suczka miała 5 mies. I byłam pry porodzie i przy każdym jej dniu. Wiedziałam że muszę mieć nowego psa i przestać o tym mysleć. Teraz mam mieszane uczucia - cieszyłam się, że nie będzie się już męczyć i smuciłam się bo nie będzie jej już przy mnie. Ale życie idzie dalej i trzeba cos robić żeby nie zostać w tyle ...[/quote]
No tak..to z pewnością prawda....być może dlatego śmierć Mamusi Ciapuni(prawie 5 lat temu- Sary)...dotknęła mnie bardzo..bardzo bolała (tym bardziej, ze wykarmiliśmy Ja buteleczką)...BOlałó okrutnie, ale po pierwsze- byłam przy NIje do końca- do ostatniego tchnienia(choć nic nie zapowiadało śmierci akurat w tą noc)..a po drugie- była Ciapunia- a jeszcze nigdy nie miałam psa aż tak bardzo do siebie przywiązanego....Była ze mną absolutnie wszędzie do końca..nawet dziś w nocy, kiedy ledwo chodziła...szła tam gdzie ja....ledwo szła..ale szła..a ja co??Zasnęłam...kiedy odchodziła- ja zasnęłam w najlepsze:placz:To mnie boli najbardziej..ta niepewność jak umarła...czy bolało..czy sie bała....dlatego swoje musze wypłakać.....i nie wiem, kiedy przestanę....bo ból jest nie do zniesienia...i tęsknota też(już by tu dawno obok leżała na moich nogach i grzała mi stopy...:placz::placz:)...Wiem, że żyć trzeba dalej..mam sunie..Salmę ze schroniska...strasznie Ją kochamy wszyscy..ale to zuełnie inna historia i inny pies...samotnik..zero tulenia..głaskanie- tak, ale bez przytulania:shake:Zabrana z działek- żyła na dziko w sforze....matkę od razu wyadoptowano ze schronu..ona została w ciężkiej depreski(jeszcze nigdy nie widzialam na wlasne oczy psa w takim stanie:-()....SAlma jednak nie zastąpi mi Ciapuni..ile razy spojrze na Salmunię...widze TEŻ Ciapusię..bo One zwykle razem mnie rano witaly, przy mnie siedziały(tylko Salma z daleka- na lóżku- teraz też leży)....SAlmunia leży..CIapuni nie ma....i już NIGDY nie bedzie:placz::placz:

[B]CIAPUŚ...KOCHAM CIĘ I STRASZNIE JUŻ TĘSKNIĘ ZA TOBĄ....22.08.2009
[*]
[*]
[*][/B]

Link to comment
Share on other sites

[B]gonia66[/B] bardzo mi przykro z powodu Twojej suni [B][*][/B]
Jestem przekonana, że zrobiłaś wszystko co zrobić mogłaś w tej sytuacji. Ludzie umierają z powodu serca nawet leżąc w szpitalu, czyli będąc pod fachową opieką. Wiadomo, że zwierzęta nie zawsze okazują, że cierpią -taka ich natura, dlatego mogłaś nie zauważyć pierwszych objawów. Wiadomo również, że trudniej zdiagnozować zwierzęta bo nie powiedzą co im dolega i tylko na podtsawie naszych obserwacji i interpretacji psiego zachowania możemy podejrzewać co może być przyczyną danego zachowania.
Nie spodziewałaś się śmierci pieska stąd nie było powodu, żeby czuwać. Widocznie tak właśnie miało być. Ciapusia pożegnała się z Tobą na swój własny sposób i odeszła wtedy gdy przyszedł jej czas. Była do końca w bezpiecznym i znanym domku, a nie w zimnej lecznicy, wśród kochających ją ludzi i to jest najważniejsze.
Nikt i nic nie jest w stanie złagodzić Twojego bólu i tęsknoty, na to przyjdzie czas później. Nie bez powodu powtarza się, że czas leczy rany.
Trzymaj się goniu :glaszcze: i nie zadręczaj bo to i tak już niczego nie zmieni.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lidan']
[B]Nie spodziewałaś się śmierci pieska [/B]stąd nie było powodu, żeby czuwać. Widocznie tak właśnie miało być. [B]Ciapusia pożegnała się z Tobą na swój własny sposób [/B]i odeszła wtedy gdy przyszedł jej czas. Była do końca w bezpiecznym i znanym domku, a nie w zimnej lecznicy, wśród kochających ją ludzi i to jest najważniejsze.
[/quote]
wŁAŚNIE, ŻE SIE SPODZIEWAŁAM...to jest najgorsze, że miałam takie myśli tej nocy...i myśli, żeby nie kłaść sie spać do sypialni, tylko polożyć obok Ciapuni na innym łóżku..takie miałam myśli i coś w ostatniej chwili mi "podpowiedziałó"..nie..:placz::placz::placz:śiągnęłam Ją więc z łóżka..Ona oczywiści poszła za mną do kuchni..wstawiałam w nocy pranie...wyciągałam cos z zamrażarki na obiad..i Ona stanęła przed miseczką z wodą..na drżących łapeczkach chlipnęła raz...i ....[B]tak na mnie popatrzyła...tak inaczej..naprawdę...inaczej...tak lodo..ale żaałosnie...jeszcze raz chlipnęła wody...i znow spojrzała...to był ostatni raz[/B]...ostatnie na mnie spojrzenie..:placz::placz::placz::placz:TO BYŁO JEJ POŻEGNANIE..TERAZ TO WIEM....:placz::placz:potem zgasiłam światła...poszłam pod prysznic..i do łóżka..Ona tam już była w sypialni..czekala na mnie...pościeliłam Jej kocyk obok głowy...ale już po ciemku...już widziala tylko mój cień...a ja Jej cień....potem Ją pobłogosławiłam....główkę i serduszko..i zasnęłam jak kamień:placz::placz:a Ona biedna jeszcze z 3 godziny walczyła...sama nie dała rady zwyciężyć...może ze mną by sie Jej udało...ale ja NIC nie słyszałam...nie wiem jak to możliwe..już nie mam łez...wiem, ze tak musiało być..że wcześniej, czy poźniej to by sie stało...ale....no wlaśnie..nie ma już żadnego ale.....nie ma Ciapuni...ale wiem, że kiedyś..TAM sie z Nią spotkam...wiem to....i ta myśl pozwala mi jakos funkcjonować...przewałkowałam w sercu temat milion razy..wszystko sobie wytłumaczyłam na setki sposobow..pomogło na krótą chwilę...dopoki nie wstałam i nie zobaczylam kolejnego miejsca, w którym zwykle Mój Skarbuś leżał...czy kiedyś to przejdzie???Myśle, że tak..ale do końca nigdy...NIGDY NIE ZAPOMNĘ MOJEJ WSPANIAŁEJ, NAJWIERNIEJSZEJ NA ŚWIECIE SUNIECZKI..DLA KTOREJ BYŁAM PRZEDMIOTEM UWIELBIENIA ZAWSZE..NAWET GDY JĄ KARCIŁAM..GDY SIE GNIEWAŁAM..NA NIKIM JEJ TAK NIE ZALEŻALO, JAK NA MNIE...CHOC TU W DOMKU WSZYSCY JA KOCHALI BARDZO:placz::placz:czY możan za tym przestać kiedykolwiek tęsknić??Czy to się może zapomnieć????nie...nie może...może kiedyś przestanę tęsknić..ale nie zapomnę...:-(

[B]CIAPULKA...22.08.2009...
[*]
[*]
[*]....TAK BARDZO ZA TOBĄ TĘSKNIĘ[/B]:-(

Link to comment
Share on other sites

Gonia,
ja Cie rozumiem, ale Ty sie nie zadreczaj, Ciapusia miala niewydolnosc krazenia na moje rozeznanie i moge Ci obiecac, ze jej nie bolalo jak odchodzila.
A ze, nie zrobilas wszystkiego? No coz nikt z nas nie jest w stanie wszystkiego przewidzec, a nawet jesli, to nie zawsze sie da cokolwiek zrobic.
Moj ojciec umarl w szpitalu pod fachowa (i mowie to bez ironii) opieka specjalistow.
Wiem, ze Cie boli, ale chociaz sie nie obwiniaj.

Link to comment
Share on other sites

Jezu....jak ja tęsknię...wszędzie Ja widzę..wszystko mi Ją przypomina....każdy zakątek domu i podwórka....dziś przykrywałam sie kocykiem, ktory ukaladalam Jej przez ostatnie noce...wąchałam..próbowałam uchwycić Jej zapach....ale Jej zapach mam w glowie i w sercu..zawsze będę pamiętała jak pachniałajeszczae wczoraj głaskałam aksamitną sierść...jak na 14- letniego jamnika naprawde wyglądała młodo..i była taka mięciutka....:-(:-(:-(taka śliczna....:-(:-(
[B]
CIAPULKA...22.08.2009...
[*]
[*]
[*]...TAK BARDZO BARDZO TĘSKNIĘ[/B]:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

Gonia bardzo ci wspolczuje, szkoda, ze weszlam na watek za pozno...tak mialo byc...wet nie bez winy...:mad::mad:

Baxterek za TM :loveu::loveu:chorowal na serce dlugo od momentu adopcji z Meksyku ale ostanie 2 lata zyl dzieki lekarstwom, niestety watroba siadla , przestal jesc, zastawka nie otworzyla sie wiecej, zylka zerwana, nie cierpial , nie bylo doplywu krwi, etc..wiem co czujesz ale byl z Toba tak dlugo...teraz biega za TM szczesliwy ...

Moge udzielic duzo rad..jezeli ktos potrzebuje...

Link to comment
Share on other sites

W Ogrodzie Psiej Szczęśliwości znalazłam taki wiersz...
[B]Święty Piotr u nieba wrót
Stoi,trzymając listę cnót.
A wszystkie dusze w milczeniu
Przypatrują się jego skinieniu.
"Ten wejdzie pierwszy, kto
Był lekiem na całe zło;
Kto do końca wierny był,
Kochał i służył ze wszystkich sił,
Brzydził się złością,
Dzielił radością,
Na dobre i na złe.
Kto jednego tylko chce:
Kochać wiecznie jak szalony".
Piotrowa dłoń otwiera drzwi -
Lśnią oczy, merdają ogony -
Pierwsze do raju wchodzą psy.[/B]
(Sąd Ostateczny-M.Bobleter)
Ulżyło na trochę...wciąż prześladują mnie obrazy z wczoraj i przedwczoraj...jak już trochę sobie w głowie poukładam...przychodzą następne myśli...tak bardzo Ciapuniu mi Ciebie brakuje...nie wiem juz co mam robić...niby juz dziś było troszkę lepiej...ale to byłó "niby"....
Proszę Skarbie..przyśnij mi sie...chcę Cię znów zobaczyć i przytulić choć we śnie chociaż na chwileczkę....Wszystko, co robi Salmunia. porównuję do Ciebie..i już kilka razy zawołałam dzis do niej"Ciapuś"!!!!!:-(:-(:-(ząl mi jej bo ona czuje mój ból..jest mądrym bardzo psem....ale Ona nie jest tak Moja jak Ty byłaś...ONa jest Nasza..a Ty byłaś moja...prawdziwie i do końca moja....tak brakuje mi Ciebie....czy nie jest Ci zimno??Czy nie jest Ci ciemno???czY NIE TĘSKNISZ ZA MOCNO???czy już znalazłaś Mamusię Sarunię????CZekaj na mnie Skarbie mój..wierze, że kiedys się spotkamy..mam tu jeszcze sporo do zrobienia...wiem...ale kiedy nadejdzie dzień mego przyjscia do Ciebie- chcę, żebyś mnie przywitała jak zawsze..szczekiem i podskokami...a Sarunia mi zaśpiewa...BOże..jak ja Was wtedy wytule...
Dobranoc Maleńka Moja..do jutra.....

[B]CIAPULKO..KOCHAM, TĘSKNIĘ, NIE ZAPOMNĘ..22.08.2009..
[*]
[*]
[*][/B]

Link to comment
Share on other sites

Sliczny wiersz, poplakalam sie ...teraz moj Baxterek znowu przyszedl mi na mysl...a Pakus spi niedaleko i meksykany...bedziemy tutaj Ciapusia odwiedzac...

wejdz na strone Bursztynka...to lary jamniczek...teraz nawet tam weselej...ale ciagle odwiedzamy Bursztynka i inne cioteczki wspominaja swoje kochane za TM...

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f78/bursztynek-odszedl-7-11-2008-a-128506/#post12832636[/URL]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='coronaaj']Sliczny wiersz, poplakalam sie ...teraz moj Baxterek znowu przyszedl mi na mysl...a Pakus spi niedaleko i meksykany...bedziemy tutaj Ciapusia odwiedzac...

wejdz na strone Bursztynka...to lary jamniczek...teraz nawet tam weselej...ale ciagle odwiedzamy Bursztynka i inne cioteczki wspominaja swoje kochane za TM...

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f78/bursztynek-odszedl-7-11-2008-a-128506/#post12832636[/URL][/quote]
juŻ IDĘ DO bURSZTYNKA..PEWNIE ZNÓW SIĘ ZWYJĘ...A NA CHWILKE PRZESTAŁAM..NA CHWILKE...
Ciapuniu..Skarbie...tulam Cię w serduszku...i czekam na Ciebie we śnie....:-(

Link to comment
Share on other sites

wejdz na strone Bursztynka...to Lary jamniczek...teraz nawet tam weselej...ale ciagle odwiedzamy Bursztynka i inne cioteczki wspominaja swoje ukochane pieski za TM...

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f78/bursztynek-odszedl-7-11-2008-a-128506/#post12832636[/URL]

[B]Piotrowa dłoń otwiera drzwi -[/B]
[B]Lśnią oczy, merdają ogony -[/B]
[B]Pierwsze do raju wchodzą psy.[/B]

To prawda, ludzie zli , a pies nikogo nie skrzywdzi...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...