yunona Posted November 19, 2009 Posted November 19, 2009 pozdrawiam naszego wyprzystojniłego amoroso pierdzielka.Czy niedowład nóżek jest mijający czy już tak zostanie? Quote
GochaT Posted November 22, 2009 Posted November 22, 2009 [quote name='Isadora7']Myślę że można wykonać telefonik, a jeszcze lepiej jakby Magda dała się namówić na telefonik ewentualnie wizytę jak uzna za stosowne. Byłabym bardzo, bardzo wdzięczna.[/QUOTE] Tak - to jest świetny,pomysł Magdaleno odezwij się martwimy sie o pierdzielka Quote
magda222 Posted November 22, 2009 Posted November 22, 2009 Postaram się zadzwonić w przyszłym tygodniu. Niestety przez najbliższy tydzień nie będę w stanie tam podjechać. Quote
Isadora7 Posted November 22, 2009 Author Posted November 22, 2009 [quote name='magda222']Postaram się zadzwonić w przyszłym tygodniu. Niestety przez najbliższy tydzień nie będę w stanie tam podjechać.[/QUOTE] Na spokojnie my zaczekamy Quote
GochaT Posted November 24, 2009 Posted November 24, 2009 Tak czekamy cierpliwie i prosimy o dobre wieści Quote
yunona Posted November 24, 2009 Posted November 24, 2009 Co dzień wchodzę na wątek, ale szybko czytam, coś napiszę lub nie, a wątków jest tyle, że czasu mało. Dzisiaj jeszcze raz obejrzałam w spokoju ostatnie zdjątka Aresa i muszę powiedzieć, że na wszystkich ma taką szczęśliwą mordkę, że serce rośnie i jest to największą i najpiękniejszą zapłatą dla tych, którzy walczyli o jego dalsze dobre życie z ludzikami którzy go kochają i vice versa. Dla mnie to są cuda. Quote
magda222 Posted November 25, 2009 Posted November 25, 2009 Pierdzielek dalej rządzi.Tzn.w nocy nie szczeka,ale w ciągu dnia za każdym razem jak widzi kota zachowuje się jakby widział go po raz pierwszy w życiu i biegnie za nim ujadając.Nie potrafi się przyzwyczaić.Z łapkami lepiej.Przez jakiś czas wychodził na spacerki w niemowlęcych skarpetkach,bo jedną łapkę tak wlókł,że sobie ją zdzierał.Teraz już chodzi sprawniej i skarpetki nie są potrzebne.Poza tym wszystko w porządku :) Właściciele pierdzielka mają problem z internetem.Stąd brak informacji od nich na dogo. Quote
Isadora7 Posted November 25, 2009 Author Posted November 25, 2009 Bardzo, bardzo dziękuję za wiadomości o Pierdzielku Quote
stonka1125 Posted November 25, 2009 Posted November 25, 2009 Ja również, tak lżej mi się zrobiło! Quote
GochaT Posted November 25, 2009 Posted November 25, 2009 Cudowny pierdzielek tylko to ujadanie ...cieszę się,że wszystko gra (poza jego wybrykami ale to jamnior jest) Quote
GochaT Posted December 13, 2009 Posted December 13, 2009 całuski dla pierdzielka mam nadzieję ,że wszystko ok , może przed świętami ktoś się odezwie co z Areskiem ... Quote
Isadora7 Posted December 28, 2009 Author Posted December 28, 2009 [url]http://www.dogomania.pl/threads/176360-NieszczAE-A-liwie-zakoA-czona-adopcja?p=13769553#post13769553[/url] Quote
GochaT Posted January 2, 2010 Posted January 2, 2010 Mój komp nie trawi dogo i nie daje mi pobuszować w necie, lecz dzis był łaskawy i nadrabiam co mogę, dostałam link odn. ekscesów Pierdziela , jest mi wstyd za niego jednak nie ponosze odpowiedzialności za jego zachowanie z danym kotem. Przez trzy dni kiedy był u moich rodziców chodził z nami karmić koty, które chodziły z nim na spacery i nic , zero szaleństw . Czasami zwierzaki zmieniają się podczas adopcji, co ja mówię - na starość się zmieniają (tak jak ludzie) , czy my wiemy co bedziemy wyprawiały w podeszłym wieku (ja już wyprawiam) a u psiaków szybciej postepuje demencja więc...o co chodzi ? Pierdziel jest pierdzielowatym jamniorem to raz po paraliżu to dwa. Znam ból nieszczelnych zwieraczy mam to od pół roku z moją dziewczynką no i jak wracam po 10 godz. z pracy to możecie sobie wyobrazić jaki zapach jest w domu, no ale nie myślę o tym żeby ją uśpić , chociaż wtedy mogłabym się zająć pierdzielkiem którego pokochałam przez te pare dni które spędziliśmy razem. Mam nadzieję ,że wszystko się jakoś ułoży a on wyluzuje ... Quote
Astaroth Posted January 3, 2010 Posted January 3, 2010 Aresik nie rób nam tego. Ja również potwierdzam że na koty nie reagował, a napewno nie szczekaniem, kilka razy przy okazji wizyt u weta miał kontakt z kotami, czasem nie zwracał uwagi czasem chciał powąchać, albo zrobić coś innego ale bynajmniej nie agresywnego. Między psami też tak czasem jest, niby pies nie agresywny inne psy toleruje a jakiś mu nie pasuje i już, może tak jest z tym kotem, inne ok ale ten nie bo hmm może przez zazdrość albo coś, nie wiem. Quote
Talcott Posted January 3, 2010 Posted January 3, 2010 Może oni Go zamykają w jakimś pomieszczeniu i dlatego tak wrzeszczy - ponadto wydaje mi sie że to sikanie jest problemem nr 1 dla nich Quote
Astaroth Posted January 3, 2010 Posted January 3, 2010 [quote name='Isadora7'][URL]http://www.dogomania.pl/threads/176360-NieszczAE-A-liwie-zakoA-czona-adopcja?p=13769553#post13769553[/URL][/QUOTE] Wczoraj było ok dzisiaj nie mam uprawnień żeby czytać ten wątek :roll: Quote
Isadora7 Posted January 3, 2010 Author Posted January 3, 2010 [quote name='Astaroth']Wczoraj było ok dzisiaj nie mam uprawnień żeby czytać ten wątek :roll:[/QUOTE] Bo wątek został wrzucony do archiwum, po to zeby jak wczesniej sugerowałam ciągnąc temat na wątku Aresa a nie tworzyć ich kilka. Quote
Astaroth Posted January 3, 2010 Posted January 3, 2010 acha, ok , masz rację że tak będzie lepiej. Już się przestraszyłam że coś mi znowu dogo siada, a chcę śledzić co tam u Aresika (chyba za bardzo przejmuję się losem każdego podopiecznego, na razie było ich w sumie niezbyt wielu ale co to będzie później). Quote
Reverentia Posted January 4, 2010 Posted January 4, 2010 Talcott, powstrzymaj się proszę przed nieuprawnionymi insynuacjami. Pomijam już fakt, że o psie piszesz z wielkiej litery, a o mnie z mężem z małej. A do reszty forumowiczek... Byliśmy teraz w górach z Aresem i przez pięć dni było po prostu wspaniale. Kot został u znajomych, więc oba zwierzaki wreszcie odpoczęły, my rzecz jasna również. Ares dużo spał, zdaje się, że był naprawdę wyczerpany po tych ekscesach. Kiedy jednak nie spał, był zupełnie innym psem! Załatwiał się na polu, dawał znać, że chce wyjść, więc to nie jest kwestia fizjologiczna. Reagował na komendy, okazywał ludziom jakieś uczucia i nie szczekał bez potrzeby. Zauważyliśmy nawet, że zaczął się zaokrąglać, o co walczyliśmy od początku, dotychczas bezskutecznie. Widać wyraźnie, że dotychczas chudł po prostu z przemęczenia ciągłym bieganiem, szczekaniem i stresem. Natomiast po wczorajszym powrocie do domu wszystko wróciło do stanu poprzedniego. Tyle tylko, że kot odsunął sobie deskę między meblami w kuchni a podłogą, wszedł tam i nie wychodzi, tylko miauczy przeraźliwie. Żal po prostu tego słuchać. Rozmawialiśmy z Paniami z fundacji i podobno może pomóc wkładka zapachowa do kontaktu z uspokajającymi feromonami. Gdzie takie coś można dostać, wie ktoś może? Quote
Talcott Posted January 4, 2010 Posted January 4, 2010 Ok! przepraszam! Cieszę się że jest lepiej! Quote
stonka1125 Posted January 4, 2010 Posted January 4, 2010 widzę,że pani aresowa już tu była, rozmawiałam dzisiaj z panem i potem z pania, to ja poddałam pomysł z feromonami bo wyczytałam o tym gdzieś w związku z wyciszeniem psa w sylwestra, powiedziałam też państwu o wesołej łapce, państwo naprawdę próbują wszystkiego,nie chcą się pozbyć aresa, są po prostu zmęczeni, martwią się że jamniczysko chudnie a bez kota na parodniowym wyjeździe zaokrąglił się i był fajnym , grzecznym psiurem, w skrócie tu wszystko napiszę: pies śpi na posłaniu przy łóżku, z kotem różnie bywa bo ares jak tylko go wyczuje to już wtedy nikt nie śpi, ares reaguje nawet na słowo "kot" w rozmowie państwa (taki bystry) i zaczyna się jazganie, próbowali już wszystkiego to znaczy, kot w innym pomieszczeniu ares z nimi śpi w pokoju= szczekanie pod drzwiami które prowadzą do kota, odwrotnie to samo, oboje poza sypialnią= ares goni kota i szczeka , oboje w sypialni= kot rozpaczliwie miauczy na parapecie a ares wiadomo-szczeka na kota...............jest mi strasznie żal tego kota, który od czasu pojawienia się aresa nie schodzi prawie na podłoge, nie załatwia się do kuwety tylko w doniczkę z kwiatem postawioną wysoko, skąd może obserwować aresa i czuć się bezpiecznie, kot jest z tych grzecznych i mało walecznych, może gdyby dziabnął go po nosie raz i drugi to ares by się opamiętał ale kot wyraźnie boi się go i ucieka najwyżej jak to jest możliwe, mam nadzieję, że znajdzie się jakieś wyjście z tej sytuacji, [B]Reverentia[/B]- dziekuję Wam bardzo za chęć pracy z tym diabłem rogatym, wszyscy cały czas myslimy i szukamy najlepszego wyjścia z tej sytuacji, ja myslę że powinien zobaczyc go behawiorysta i wiem że jesteście otwarci na współpracę z kims takim, jeszcze raz dziękuję za bardzo dojrzałe podejście do tej całej sytuacji, jestesmy w kontakcie, piszcie, dzwońcie, a ja rozejrzę sie w internecie za tymi feromonami , wiem ze adoptując psa w stanie w jakim był ares wykazaliście sie wielką siłą ducha i sercem, adoptowaliście staruszka po przejściach a trafił do was ciągle ujadajacy wulkan energii, wiem jak bardzo martwicie sie o niego i że nie chodzi o pozbycie się aresa, ale o rozwiazanie problemu................uff to się napisałam......... Quote
Isadora7 Posted January 4, 2010 Author Posted January 4, 2010 [B]Reverentia skontaktuj sie koniecznie z [URL]http://wesolalapka.pl/contact-us.html[/URL] Może połączenie feromonów i innych porad. Serdecznie z całego serca życze aby sie udało. Szkoda Was, kociaka i Aresa też. On poczuł sie pewnie i jest zazdrosny, kota traktuje jako konkurenta. Osobiście bardziej wierzę w tym przypadku w pomoc behawiorów niż feromonów. No ale trzeba spróbowac wszystkiego. Feromony na pewno nie zaszkodzą. Sporóbuję popytać tu i tam. [URL="http://wesolalapka.pl/contact-us.html"][/URL][/B] Quote
Talcott Posted January 4, 2010 Posted January 4, 2010 Ja kupiłam feromony w klinice w Lublinie , niestety cena to prawie 170 zł! Ponadto pomieszczenie w którym się to włącza do kontaktu musi być zamknięte non stop - także poddałam się i oddałam Gagacie dla jej psiura. Quote
jotpeg Posted January 4, 2010 Posted January 4, 2010 hm, naprawde sie zmartwilam; widzi mi sie, ze Ares nie toleruje kota Kot nie toleruje Aresa biedny kot, biedny pies, biedni ludzie - wszyscy przyplacaja to zdrowiem, a troche to juz trwa, wiec to raczej nie kwestia czasu. moim zdaniem feromony nie pomoga. przemyslcie sprawe nowego domu dla Aresa, gdzie bylby jedynakiem. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.