ara Posted April 8, 2005 Share Posted April 8, 2005 Wiesz Asica, ja takich zmutowanych przypadków spotkałam już sporo. I co ciekawe najczęściej mi się zdarzało przy spacerach na smyczy... niektórym widocznie się wydaje że jak kulturnie psa prowadzisz to mogą na Tobie się z jakiś kompleksów leczyć :evil: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted April 10, 2005 Share Posted April 10, 2005 A ja dziś miałam bardzo pobudzajacy spacer poranny.. :-? pies latał luzem bo szlismy na pole, widziałam dwa psy ktore sie bawiły osobiście znałam jednego, a drugiego nie bardzo, ale biegał w kagancu.. kundelek podbiegł chciał się pobawić a jak en drugi ruszył to Mikuś zrobił ze trzy przewroty, nie wiem w jaki sposob, ale pies był tak silny :-? w dodatku spadł mu kaganiec i dostałam histerii na całe szczęście właściciel zdarzył złapac swojego psiaka.. ehh.. rudy tak dyszał chodzy, normalnie to az źal mi si e go zrobiło, cały brudy wrocił.. :-? Ale miałam kiedyś historie z rottwailerem, jechałam na rowerze na polu pies biegał za mną i widząc spuszczonego psa stanełam, aby zapiąc mojego i przeczekać, az przejdzie bo psisko było bez kagańca, a ja zadnemu psu nie ufam nawet własnemu.. gdy schylałam się do swojego właścicielka rottka krzyczała, zebym nie zapinała bo jej pies nic nie zrobi jednak chciałam do zlekcewazyc zanim zobaczyłam przed sobą rottka wstałam i sie nie ruszałam, pies wcale na mnie uwagi nie zwracał, ale z rudego chciał zrobić sobie podwieczorem :evil: ale właścicielka uparcie twierdziła, ze chce sie pobawić (chyba kosztem drugego psa?) wkoncu go złapała i zapieła.. i teraz na nią uwazam, bo od tego zdazenia babke obserwuje, pies wcale jej nie słucha, mieszka w rodzinie z problemami no i szkoda psa.. ale wcale sie do niego nie zblizam.. Nie wiem jak mam reagowac w takich sytuacjach, kiedys w takich okolicznościch pogryzł mnie pies i boje się, ze to sie powtorzy.. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gwarek Posted April 10, 2005 Author Share Posted April 10, 2005 A czy słyszeliście, czy w jakimś mieście przestrzega się przepisów dotyczących ras niebezpiecznych? Szczególnie chodzi mi o udzielanie zgody na posiadanie takich psów. Sądząc po rosnącej ilości takich psów u ludzi średnioodpowiedzialnych obawiam się, że przepisy leżą sobie w szufladach :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted April 10, 2005 Share Posted April 10, 2005 Gwarek ale te rottki to z reguły psy bez papierów czyli sa kundlami, a na takiego psa nie musisz miec pozwolenia wiec nic nie wskurasz :-? Ja znam tylko jednego prawdziwego rottwailera jest normalny a moze inaczej był.. bo od jakis 2 lat własciciele mają problemy w alkoholem i pies zmienił się nie samowicie. Jednak jest ostro pilnowany, codziennie chodzi trzy razy dziennie na łąki i tylko tam jest spuszczany, jest po PT tylko szkoda, ze na klatce schodowej chodiz bez kaganca, bo nie lubi innych psow i ostatnio ugryzł jamnika ktory był w kagancu !! :x ale wina lezy po obu dwu stronach bo jamnik był bez smyczy a rottwailer bez kaganca..na całe szczęście nic sie nie stało. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
_dingo_ Posted April 10, 2005 Share Posted April 10, 2005 [quote name='shangri_la']szlysmy sciezka posrod drzew z naprzeciwka wylonil sie facet z pseudo ONem na smyczy ktory to widzac nas sciagnal smycz mocno wiec pomyslalam ze pewnie pies agrsywny to wezme moja na smycz, zapielam suczydlo i zeszlam ze sciezki w bok, czekajac az przejda. no bo co by sie moglo wlasciwie stac jesli oba psy sa na smyczy. facet z psem juz prawie nas mineli wiec juz sie na niego nie patrzylam az tu nagle ten pies doslownie w mgnieniu oka przeciagnal wlasciciela na tej smyczy i ugryzl moja suczke :evil: az zapiszczala, no normalnie myslalam ze mnie krew zaleje.[/quote] Facet sam sobie winien. Skracająć i usztywniając smycz wydał chcąc nie chcąc psu polecenie ataku na twoją sukę. Owczarek jak widać odczytał to bezbłędnie. :evilbat: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Insomnia Posted April 10, 2005 Share Posted April 10, 2005 Asica,nic sie nie martw,ja to przechodze bardzo czesto.To nic ze na Venke szczeka wiekszosc psów,a ona i tak zawsze wychodzi razem ze mną na najgorszą i najbardziej agresywną psicę :-( Bo odszczeknie z merdającym ogonem myśląc,że to zabawa,szkoda tylko ze jeszcze nie rozumie,ze pokazanie zębów przez innego psa i warczenie to jednak nie jest wcale zaproszenie do zabawy :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
AnkaW Posted April 10, 2005 Share Posted April 10, 2005 A ja sama zrobiłam z mojego psiaka granat zaczepny. Wiem jakie robie błędy i nie potrafię tego naprawić. Zaczęło się od tego że w wieku 7 m-cy zaczął czuc wolę bożą, i zaczął uciekać do innych psów. Nie zwracał uwagi ani na moje wołania i co gorsza na ulicę. Więc na osiedlu zaczął chodzić na długiej smyczy. Spuszczany był tylko na na błoniach gdzie nic nie jeździ. Ale odkąd zaczął chodzić na smyczy zrobił się agresywny do psów. Jeśli jakiś pies zrobi się "sztywny" lub na niego warknie muszę go łapać na ręce bo awantura gotowa. I teraz jak widzę że podchodzi pies sam lub z właścicielem ja automatycznie przyciągam go do siebie bo nie wiem czym się skończy to spotkanie i czy zdążę go złapać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Marta.. Posted April 10, 2005 Share Posted April 10, 2005 [quote]Tamten pies na sczęście miał kaganiec, ale i tak bałam się jego "masy". A tak wogóle czy to normalne, że pies rzuca się na sukę w czasie cieczki w celu zagryzienia?[/quote] Wiesz jeżeli pies miał kaganiec "blaszany" , twardy to mógł zapić psa samym udeżeniem tym żelastwem :-? . Dla mnie to troche nienormalne, że pies żócił się na suke, która ma cieczkę. Czytałam, że jeżeli pies płci psiej :wink: żóci się na sukę to ma coś z psychiką :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zaba14 Posted April 11, 2005 Share Posted April 11, 2005 [quote name='Marta..'][quote]Tamten pies na sczęście miał kaganiec, ale i tak bałam się jego "masy". A tak wogóle czy to normalne, że pies rzuca się na sukę w czasie cieczki w celu zagryzienia?[/quote] Wiesz jeżeli pies miał kaganiec "blaszany" , twardy to mógł zapić psa samym udeżeniem tym żelastwem :-? [/quote] masz rację, ale gdy ma ten kaganiec to w tym momencie łapie obcego psa za obroze i przyciągam do siebie, przynajmniej ja tak zawsze robiłam, jak była taka sytuacja.. jesli pies nie ma kagancas, nie wtrącam się.. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gwarek Posted April 11, 2005 Author Share Posted April 11, 2005 Na szczęście pies miał kaganiec skórzany i za kaganiec go łapałam, bo na szyi miał kolczatkę i nie dało się złapać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
LAZY Posted April 11, 2005 Share Posted April 11, 2005 To widze, że tylko ja łapię obce psy za fraki w niebezpiecznych dla Lazy sytuacjach??? :oops: Póki co ejstem cała, ale różnie moze byc...udało mi się z ONKa, która złapałam za obroze i rpzytrzymałam kaząc jednoczesnie Lazy siąść i czekac. Nastepnym razem dwa psy pogoniłam "siła woli" chyba...ale kolejny raz juz sie nie dało i sunia miała ugryziony tylek... :wink: Niestety bez pomocy drugiego właściciela nie ma zbyt wielu szans na pogromienie napastnika... :-? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Sihaja Posted February 19, 2007 Share Posted February 19, 2007 Miałam psa - collie. W sytuacji kiedy się zanosiło na starcie, a drugiego właściciela nie było w pobliżu, czekałam, czy psy same nie rozwiążą konfliktu. Czasem się udawało i do tegoz nie dochodziło, kilka razy potarmosiły się chwilę - do ustalenia który lepszy. (Nie mówię - kosztowało mnie to sporo silnej woli, żeby nie biec swojemu ukochanemu cielakowi na pomoc). Nigdy jednak nie miałam sytuacji bardzo poważnej. Teraz mam 7 mies. sunię. Kiedy zbliża się pies i wiem, że nie ma co liczyc na to, ze zostanie zatrzymany przez własciciela - odsuwam się. Niech mała sobie radzi, albo się podporządkuje. Z racji wieku jeszcze udaje jej sie wyłgać. Ale pewniej się czuję mając przy sobie skórzaną smycz, którą w razie czego można zbyt agresywnemu psu przyłożyć. Za to nigdy nie zapomnę sytuacji z ONkiem mojego chłopaka w górach, kiedy wystartowały do niego - i to nie po to, żeby sie pobawić - 3 Podhalany. ONek po prostu stanął do nich bokiem i się zjeżył. Nawet nie drgnął. (ja juz miałam wizje znoszenia psa z gory w bandażach). Podhalany wyhamowały jakieś 2 m przed nim, ogony pod siebie i odwrót na z góry upatrzoną pozycję. Byłam w szoku. Ale i nauczyłam się, że nie ma sensu reagować zbyt wcześnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
olapaco Posted February 19, 2007 Share Posted February 19, 2007 Nikt nie przebije tego, co nam się przytrafiło. Mój pies ( dorosły rottweiler ) będąc tylko na smyczy został zaatakowany przez średniej wielkości kundla w kagańcu ( bez właściciela ). Oczywiście Paco psa powalił i trzymał między przednimi łapami ale finał był taki, że winny był rottweiler, bo zaatakował biednego pieska- takie społeczeństwo. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Azir Posted February 19, 2007 Share Posted February 19, 2007 Staram się unikać sytuacji, w których by mogło dojść do walki psów. Kiedy idę z moimi dwoma psami i zauważam biegnącego luzem psa, staram się ominąć go po łuku. Staram się nawet na niego nie patrzeć aby nie ściągać jego wzroku. Jeśli mimo to upierdliwy pies koniecznie chce do nas podejść, ustawiam moje do niego bokiem (jak jest mały), albo wręcz robię w tył zwrot (jak duży :diabloti: ) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Romas Posted February 23, 2007 Share Posted February 23, 2007 Olapaco ja mialam taka sama sytaucje ,moj byl w kagancu i na smyczy i spotkalismy pitbula ret nos idacego luzem.Kiedy krzyknelam do wlascicielki zeby wziela swojego psa zaatakowala mnie ,ze jestem ...( tu pomine jej inwektywy) i moge sobie dzwonic na straz miejska ,ona ma to w d.. i ps a nie wezmie . Pitbul oczywiscie byl chetny do konfrontacji z moim dogiem kanaryjskim ,a ja mialam jeszcze sznaucerke na smyczy i 6 letnie dziecko.Puscilam wiec sznaucerke ,ktora nigdy nie miala problemu z psami i z kazdym sie dogadywala.Chcialam zalagodzic konflikt i odciagnac mojego kanaryjczykakierujac uwage pitbula na moja suke ,bo walka pitbula z kanarem bylaby z pewnoscia straszna. Na to wlascicielka pitbula jak zobaczyla ,ze puszczam sznaucerke rozdarla sie ,ze teraz to ona zadzwoni po straz miejska ,bo puszczam luzem psa !!!! Jak to wspominam to skrecam sie ze smiechu ale wtedy nie bylo mi wesolo. W takich sytuacjach kiedy inny pies podchodzi wyraznie wrogo nastawiony najlepsze co mozna zrobic to sie oddalic.Jesli mozna zabrac własnego psa ,bo jest na smyczy to super.Jesli lata luzem to odchodzilam bez psa ale szybko i wołałam go . Psy robia teatr z agresji ,to rytual i zwylke kiedy nie ma widowni odchodza od siebie bez niczego. Gorzej z sukami ,tu recepty nie ma i trzeba znac dobrze swoja suke czy lubi bitki. Najgorzej jak jest dysproporcja mały-duzy lub trafi sie na grozna rase.Jak ja trafialam na małego ale upierdliwego przeciwnika to czesto na sile zabieralam mojego psa nie chcac zeby ten maly glupi samobojca zostal ew. poszarpany .Choc moj pies poprostu na takich małych szczekaczach siadal i tyle :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.