teapot Posted July 15, 2009 Share Posted July 15, 2009 Dorothy??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
weszka Posted July 15, 2009 Share Posted July 15, 2009 Denerwuję się... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gameta Posted July 15, 2009 Share Posted July 15, 2009 [quote name='weszka']Denerwuję się...[/quote] Cholera, ja też :roll: boję się najgorszego - pewnie jak i wy wszystkie :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Katia94 Posted July 15, 2009 Share Posted July 15, 2009 Zapisuje wątek i trzymam kciuki za konia. Bądzmy dobrej myśli Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
2010 Posted July 15, 2009 Share Posted July 15, 2009 :loveu:Bądzmy dobrej myśli :loveu: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gremlin Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Coś wiadomo? Dorota już drugi dzień się nie odzywa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asior Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Dorotko, daj znać czy moja wpłata doszła, bo miałam tylko Twoje imie i nazwisko i nr konta.. bez adresu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Dorothy Posted July 16, 2009 Author Share Posted July 16, 2009 nie pisalam bo...nie bylam w stanie :-( a dzis rano nie moglam wejsc na dogo. Ostatnie dni to jedne z gorszych w moim zyciu. Stoczylam walke ktorej sie nie spodziewalam, i przegralam :-( jestem wyczerpana i prosze Was o wyrozumialosc, bede pisac krotko i pewnie niezbyt skladnie. Nasz kasztan nie zyje :-( stoczylismy o niego walke, a wlasciwie ja,w imieniu Waszym i wlasnym, bo nikomu innemu nie zalezalo na nim. Nikomu kto tam byl. Kon nie podniosl sie juz po tym jak zalegl. Przewracalismy go, masowalismy, podawalismy mase lekow, lecz on gasl, przestal jesc, potem przestal pic, wczoraj rano dostal potwornej kolki,a wieczorem odszedl- skret jelit:-) nie bylo nawet szans wiezc do kliniki. Decyzja moja i weta zostal uspiony, poniewaz cierpial niewyobrazalnie.Kolka to dla konia bol, a skret jelit... na to nie da sie patrzec, to przerasta moje mozliwosci ogladania, i bycia bezradnym. To jest koszmar dziesiec razy wiekszy niz umierajacy pies, koszmar umierania ogromnego zwierzecia ktoremu nie chciano wczesniej pomoc, ktore jeczy z bolu, steka, dyszy, kwili, wali glowa w sciane stajni wierzga nogami na lezaco jest zlane potem i blaga "zrobcie cokolwiek".. :-(:-(:-( Nie umiem Wam opowiedziec moich rozmow z handlarzem. Nie jestem w stanie. Ale chyba mozecie je sobie wyobrazic moj zal do niego. Moja bezsilna wscieklosc... Tak jak przypuszczaliscie nie przestal calkiem konia karmic, bo bal sie ze sie rozmysle. Caly czas trzymal w odwodzie wyjscie awaryjne "jak nie kupi to zawioze na mieso) sam sie tlumaczyl ze bal sie ze sie rozmysle bo widzial ze kon na nic, to pewnie nie kupie jak wroce. Wrocilam i... bylo za pozno, nie wygralam tej walki :-( czuje sie potwornie, czuje straszny zal ze nie bylam w stanie wziac go wczesniej, ze musialam wyjechac, ze nie mialam wtedy na niego kasy, ze ... tysiace mysli. :-( przezywam zalobe, jest mi bardzo ciezko. Wszystko odbywalo sie tam w stajni, nie zdazylam go zabrac.:-( mam teraz do was pytanie. Nie zaplacilam handlarzowi za tego biedaka. Mimo to uwazam ze byl nasz. Mam z tego powodu pewien problem ale mam to w d, poradze sobie z chlopem. Mysle ze odpusci, on sie mnie juz chyba troche boi.Jest stratny ale to jego wina. Do ostatniej chwili probowal namowic weta na znieczulenie konia zeby go postawic i zawiezc do Slomnik, najblizsza rzeznia. "zeby odzyskac cokolwiek z niego". Zaplacilam za leki, weta, kroplowki. Potem zaplacilam za uspienie i za utylizacje. Ani kawalek naszego konia nie wyladuje na niczyim stole :angryy: handlarz uwaza ze jestem stuknieta i chyba dlatego boi sie mnie troche. Doplacic do smierci konia, na ktorej on zarabia... Jednak na moim koncie zostala znaczna czesc Waszych pieniedzy. Nie podliczylam tego nie miala sil ani czasu, ale napewno zostalo calkiem sporo mimo wydatkow. Do Was nalezy decyzja, co mam zrobic z tymi pieniedzmi. Do WAS WSZYSTKICH. Nie wiem jak dotre do wszystkich darczyncow, nawet nie mam sily by o tym myslec, mam nadzieje ze zagladaja na watek. Ja ze swojej strony mam propozycje. Ale oczywiscie nie musicie jej przyjac. Decyzje zostawiam Wam. Tam w stajni zostal kon ktory przez pare dni przygladal sie wszystkiemu upiety na sznurku do sciany. Ani jakis piekny ani szlachetny, biedak ktorego ktos przyprowadzil bo nie ciagnie wozu..nie wiem czy bardzo stary, ale jego oczy maja ze sto lat :-( Jest brudny i zapuszczony. Nikt go nie kupi, on czeka na podroz do Rawicza. Moze gdyby ktos sie o niego zatroszczyl..ale on juz wie ze nikt poniego nie przyjdzie. Patrzyl na smierc towarzysza i nie wiem co myslal. Nie chce wiedziec...:-( nie mam sily dyskutowac z handlarzem, nie zaczynalam rozmowy, ale.. gdybyscie wyrazili zgode, zabiore go stamtad za ta kwote ktora zostala. Ja wiem, ze nie na tego konia zbieraliscie. Nie te uszy chcieliscie wykupic, i nie te chrapy calowac. Ale ja wiem ze to tez jest zycie. Konskie, dla mnie rownie cenne. Prosze zastanowcie sie. Nie potrzebuje zadnych nastepnych wplat. Rozlicze sie z handlarzem po mojemu albo urwe mu leb. Za duzo ostatnie dni przeszlam zeby sie liczyc z ludzmi dla ktorych nie liczy sie zycie. Czekam tylko na wasza decyzje. Mamy czas do piatku wieczorem, potem auto rusza...Piatek jest jutro. Jesli odmowicie zrozumiem. To nie sa moje pieniadze lecz Wasze. Nie czuje sie wladna dysponowac nimi. Jesli bedzie taka decyzja zeby oddac zrobie jakies gigantyczne rozliczenie procentowe ile komu oddac po odliczeniu kosztow wydanych na kasztana. Jesli ktos zyczy sobie calej kwoty tez zrozumiem, jesli tylko dam rade oddac oddam. Sa osoby ktore uprzedzaly mnie ze wplacaja mimo kiepskiej sytuacji finansowej i ze jesli nie uda sie wykupic konia chcialyby odzyskac pieniadze. Rozumiem to. Obiecalam ze odzyskaja i podtrzymuje to zdanie. Czekam na Wasza decyzje. musze troche odpoczac. D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MonikaP Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Doroto kochana.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asior Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Dorothy... poryczałam się jak dziecko.... :placz: Niestety nie udało się.. ale przeciez zrobiłaś WSZYSTKO co się dało.... Postawiłaś na nogi prawie całe dogo!!! Tak widać mialo być..... Mój wkład jest minimalny, ale oczywiście nie mam nic przeciwko temu, zeby poszedł na tego drugiego konika... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Guest Elżbieta481 Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Popłakałam się:-(Nie wpłacałam bo nie mam,ale czytałam wątek. Dorotko-śmierć tego konia była humanitarna,nie pozwoliłaś cierpieć-dziękuję za to. ---------------- Ja wogóle nie rozumiem dlaczego konie tak cierpią:placz:Psów sie boją,co do kotów -zabobony pokutują w naszym narodzie,ale konie?Pracowite,oddane,piekne,dumne-nie rozumiem tego narodu:-(Im jestem starsza tym mniej rozumiem.. --------------------------------- Odpoczywaj konisiu-już dobrze.. Elzbieta Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gremlin Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Moim skromnym zdaniem - wykupuj i zabieraj Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gosiaaa Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Tak mi przykro...:placz: Dorota, nie zastanawiaj się tylko zabieraj tego konia. Kasztanek już galopuje po zielonej trawce w słońcu..chcę w to wierzyć.. A ja chętnie przeznaczę moje pieniądze na pomoc kolejnemu biedakowi.. Należy mu się spokojna i godna starość, wszystkim konikom się należy! P.S. Koń już dawno powinien być skreślony z listy zwierząt rzeźnych! :angryy: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
weszka Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Tego się obawiałam... :placz: Dorothy nawet nie chcę sobie w pełni wyobrażać co musiałaś przejść. Mnie jest słabo od samego czytania twojego posta. Cholerna niesprawiedliwość. Wielka szkoda że tak się to skończyło. Wykończył go ten chciwy sqrwysyn :angryy: Kasztanku :-( [*] teraz znów jesteś pięknym i silnym rumakiem i biegasz po tęczowych łąkach. Moje zdanie jest takie - ratuj drugiego konika. Dla mnie każde życie cenne. Każdy wykupiony koń to plus dla nas wszystkich, którym nie jest obojętny los tych pięknych zwierząt. I trzymaj się dzielna kobieto! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
2010 Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Żegnaj ksztanku!!!:-( Zaraz podam na moich bazarkach dla kasztanka Twoją propozycję , bo czasu niewiele!!! Mam zgodę z bazarku serduszek (615 zl): [SIZE=3][COLOR=deepskyblue]Gosiaaa, Osa, Zuzia63, Radunia, Gonia13, Nahnoo, Frizia, Zuzikowa, Auraa, Enigma40, Maszberla, Ona03, Fliege36, Admarabilis6[/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=#00bfff]Zielona umywalka[/COLOR][/SIZE] [COLOR=#00bfff][COLOR=black]z innego bazarku [/COLOR]:[SIZE=3]Asior. Justynavege[/SIZE][/COLOR] [COLOR=#00bfff]i z następnego ( 100zł za misia ):[SIZE=3] Shadow1, Marteczkawasza [/SIZE][/COLOR] [SIZE=3][COLOR=#00bfff]i z następnego : Izabel29[/COLOR][/SIZE], [SIZE=3][COLOR=deepskyblue]Vlk[/COLOR][/SIZE] [SIZE=3][COLOR=#00bfff]i z następnego : Ludwa[/COLOR][/SIZE] na kupna drugiego biedaka!! Cytuje Dorothy: [COLOR=darkorange]"Ja ze swojej strony mam propozycje. Ale oczywiscie nie musicie jej przyjac. Decyzje zostawiam Wam.[/COLOR] Tam w stajni zostal kon ktory przez pare dni przygladal sie wszystkiemu upiety na sznurku do sciany. Ani jakis piekny ani szlachetny, biedak ktorego ktos przyprowadzil bo nie ciagnie wozu..nie wiem czy bardzo stary, ale jego oczy maja ze sto lat :-( Jest brudny i zapuszczony. Nikt go nie kupi, on czeka na podroz do Rawicza. Moze gdyby ktos sie o niego zatroszczyl..ale on juz wie ze nikt poniego nie przyjdzie. Patrzyl na smierc towarzysza i nie wiem co myslal. Nie chce wiedziec...:-( nie mam sily dyskutowac z handlarzem, nie zaczynalam rozmowy, ale.. gdybyscie wyrazili zgode, zabiore go stamtad za ta kwote ktora zostala. [COLOR=red]Czekam tylko na Wasza decyzje. [/COLOR] [COLOR=red]Mamy czas do piatku wieczorem, potem auto rusza...[B]Piatek jest jutro.[/B][/COLOR] " koniec cytatu. [COLOR=red][B][U]PROSZE URATUJ GO I WYKUP KONIKA STARUSZKA[/U][/B][/COLOR] [COLOR=red][B][U]Z RAK HANDLARZA !!!!!!!![/U][/B][/COLOR] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Gremlin Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 3 x - tak samo mówi (pisze) jak ja - wykupuj i zabieraj Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
MonikaP Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Ja oczywiście również nie mam nic przeciwko temu, żeby moja malutka wpłata bazarkowa pomogła uratować inne końskie życie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
teapot Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Ryczę jak głupia... Dorothy - ratuj proszę innego i dziękuję, że byłaś przy naszym koniku. I cokolwiek, ktokolwiek by nie napisał -on był nasz! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
scarabae Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 :( I ja również jestem za tym, by ratować tego konika... Trzymaj się Dorothy dzielnie, jesteśmy z Tobą :calus: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
maarit Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Tak! Dosyć biedak widział! Trzeba go zabrać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zuzlikowa Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 [B]Ja wiem, ze nie na tego konia zbieraliscie. Nie te uszy chcieliscie wykupic, i nie te chrapy calowac. Ale ja wiem ze to tez jest zycie. Konskie, dla mnie rownie cenne. [/B]...równie...i choć żal ściska:-(...równie...[B] Oczywiście,że zabieraj tego biedaka dopóki jeszcze możesz! [/B] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
GoskaGoska Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 oczywiscie ze niech idá pieniadze na inne konika - przeciez nikt chyba nie wplacal, bo piekny, bo..tylko ze w potrzebie, jesli mozna urtowac innego to oczywiscie niech w tym nieszczésciu bédzie choc tyle szczéscia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
auraa Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Dorothy! Rób to co Ci dyktuje serce.:-( ratuj biedaka. może tak musiało być.......... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BasiaD Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 Dorothy nie zadawaj takich pytań.. Życie to życie... Kasztankowi nie możemy już pomóc, tak się ułozyło :placz:, ale jeśli można uratować innego konika to ratuj i już.. Na pewno nikt nie będzie miał o to pretensjii A temu handlarzowi na phybel :mad::mad::mad: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Ania+Milva i Ulver Posted July 16, 2009 Share Posted July 16, 2009 :-( Dobrze,że odszedł humanitarnie, a nie w transporcie :-( Oczywiście ratuj nastepnego bidaka...to nie ma końca:placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.