Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Agnieszka, my na katrar używamy xylometazolin. Dawki dla takiego malucha nie pamiętam, zapytaj lekarza. I maść majerankoiwa pod nos

Posted

Na katar nasivin odpowiedni dla danego wieku polecam. Ale tylko na noc, z godzinę przed snem. W dzień tylko nawilżanie i niech spływa co ma spływać. A nos przy każdej okazji smarować (ja jestem wierną fanką linomagu), bo się zaciera mocno
Ad. nacierania. Podobno nie powinno się nacirać maściami rozgrzewającymi klatki piersiowej (chociaż mnie oczywiście nacierali i żyję). Podobno może to szkodzić na serduszko. Tylko plecy.

Posted

Łączę się w bólu katarowo -zębowym....
Z katarem walczę od tygodnia i też już nie mam pomysłu, na szczęście nie miał masakry, ale katar jest - teraz lepiej, ale nadal charczy i trudno mu się oddycha czasem przez co się w nocy budzi....ja używam wody morskiej, euphorbium, maść majerankowa , no i frida- niestety jak Bartek ją widzi to nie chce już sobie dawać noska czyścić, trzeba mu głowę trzymać, to nie na moje nerwy zdecydowanie ehhh

Kupiłam wczoraj camilię na zęby i calgel- nie mieli akurat dentinoxa ,kupię go w tygodniu....ta camilia to w jaki sposób działa? bo ja nie widzę żadnej różnicy:) marudzenie się nie zmniejsza heh....na razie jest w sumie w miarę znośnie, ale dopiero co ten ząb idzie, boję się co będzie dalej...

To co Bartek robi ostatnio w łóżeczku w nocy to ja już sił nie mam, cały się obraca w poprzek, albo na brzuch i głowę unosi i taki zaspany się śmieje jak mnie zobaczy( słodziak jest wtedy okropny), nogi wkłada w szczeble, albo ciągle je unosi do góry i na dół- będąc w półśnie, rozkopuje się- ja oczywiście wtedy nie śpię, tylko go pilnuję....padam na pysk....

Posted

[quote name='bira']Agnieszka, my na katrar używamy xylometazolin. Dawki dla takiego malucha nie pamiętam, zapytaj lekarza. I maść majerankoiwa pod nos[/QUOTE]

Kupiłam to też, ale trochę się boję używać. Faktycznie zapytam lekarza - dzięki :)

[quote name='ludwa']Na katar nasivin odpowiedni dla danego wieku polecam. Ale tylko na noc, z godzinę przed snem. W dzień tylko nawilżanie i niech spływa co ma spływać. A nos przy każdej okazji smarować (ja jestem wierną fanką linomagu), bo się zaciera mocno
Ad. nacierania. Podobno nie powinno się nacirać maściami rozgrzewającymi klatki piersiowej (chociaż mnie oczywiście nacierali i żyję). Podobno może to szkodzić na serduszko. Tylko plecy.[/QUOTE]

Tak, właśnie nasivin dla niemowlaków (3-12 miesięcy) używam nanoc. W dzień spływa tego mnóstwo, gil za gilem - mam nadzieję, że to dobrze.
No właśnie, ja przeczytałam w ulotce, żeby nacierać. To teraz już sama nie wiem...

[quote name='Ania+Milva i Ulver']Łączę się w bólu katarowo -zębowym....
Z katarem walczę od tygodnia i też już nie mam pomysłu, na szczęście nie miał masakry, ale katar jest - teraz lepiej, ale nadal charczy i trudno mu się oddycha czasem przez co się w nocy budzi....ja używam wody morskiej, euphorbium, maść majerankowa , no i frida- niestety jak Bartek ją widzi to nie chce już sobie dawać noska czyścić, trzeba mu głowę trzymać, to nie na moje nerwy zdecydowanie ehhh

Kupiłam wczoraj camilię na zęby i calgel- nie mieli akurat dentinoxa ,kupię go w tygodniu....ta camilia to w jaki sposób działa? bo ja nie widzę żadnej różnicy:) marudzenie się nie zmniejsza heh....na razie jest w sumie w miarę znośnie, ale dopiero co ten ząb idzie, boję się co będzie dalej...

To co Bartek robi ostatnio w łóżeczku w nocy to ja już sił nie mam, cały się obraca w poprzek, albo na brzuch i głowę unosi i taki zaspany się śmieje jak mnie zobaczy( słodziak jest wtedy okropny), nogi wkłada w szczeble, albo ciągle je unosi do góry i na dół- będąc w półśnie, rozkopuje się- ja oczywiście wtedy nie śpię, tylko go pilnuję....padam na pysk....[/QUOTE]

Agaga21 używa Camilii i u niej działa.
Co do kataru, to u nas jest 4 dzień - ogromna gęsta wydzielina.Tylko jakaś taka żółtawa się robi... Chyba jednak się przejdę do lekarza.

Dzięki :)

Posted

U mnie camilia tez dzialala i u wiekszosci znajomych dzieci tez. Dla mnie to rewelacja.
co do fridy to Biana tak nienawidzila, ze w wieku 8 miesiecy zaczela sama nos wydmuchiwac ;-)

Posted

u nas się właśnie przebiła lewa jedynka, tragedii nie było ale marudzenie spore, Dentinox niezbyt działał, Camilię podałam raz i nie widziałam efektu, ale może to trzeba bardziej regularnie stosować?

Posted

[quote name='Ania+Milva i Ulver']a kiedy camilię najlepiej podawac- na noc, czy w dzień?[/QUOTE]aniu, camilie rano, w południe i wieczorem a przed spaniem dodatkowo paracetamol w dupcię ;) i jakoś dziecku lepiej, na pewno ma ulgę na kilka godzin, to i ty pośpisz trochę.

u nas ta camilia działała przy 2 pierwszych ząbkach. teraz przy trzecim słabiej, ale to na pewno wina agnieszki32, bo powiedziała mi że to nie działa (i przestało chyba działać!) czarownica jedna, no!:mad::evil_lol:
a calgel też mam, smaruję ale chyba też nie działa. raz zamiennie z paracetamolem podałam ibum od 3 miesiąca można, tylko niestety to syropek i trzeba się nagimnastykować by maluch przełknął a nie wypluł i nie zwrócił , ale warto, bo też działa.


lena też tak wierzga i położona na pleckach natychmiast przewraca się na brzuszek. jest na to rada. my mamy śpiworek i takie wałki, między które wkłada się dziecko i nie może się wtedy przekręcić.

Posted

haha ja mam wrażenie , że ta camilia to jest chyba pomocna, ale dla matek na spokój ducha, że coś podały:)
z tym żelem, to wydaje mi się, że w ogóle go nie rozsmarowuję, tylko wszystko zostaje połknięte....
daję mu nurofen w syropku na noc , mam tez czopki paracetamolu w razie jak syropek będzie bee;)
masuję mu dziąsła taką nakładką na palec- szczoteczka i wypustki masujące, widzę , że to przynosi mu ulgę i dziąsło się chyba łatwiej rozwarstwia na ząbek...a może to tylko moja wyobraźnia:)

myślałam żeby mu właśnie podłożyć coś aby się nie przekręcał, ale nie wiem czy nie będzie się wtedy darł, że chce zrobić obrót , a nie może:) spróbuję i zobaczymy

Posted

Ja też nie wiem jak z tym nacieraniem, bo ja byłam nacierana i sama też Młode nacierałam ale jak nastraszyli, to przestałam. Na szczęście na razie nie muszę;)

Posted

[quote name='Ania+Milva i Ulver']hehe, ale trzęsie się bo chciałby zjeść? czy z ekscytacji , bo chce się bawić?:) rozśmieszyło mnie to :)


Dzodzo- kółeczko doszło dziś, dzięki;)

[/QUOTE]


wyglada na zadowolonego:)

Posted

hmmm, a skąd wiadomo, że ząbek się przebił? Bo u nas już 2 miesiące temu widać było wyraźnie dwie białe jedyneczki na dole, teściowa mówiła, że już lada dzień i będą wielkie, czas mijał, do tej pory są identyczne. I nikt nie umie mi powiedzieć czy to już przebite czy nie. Widać je wyraźnie, ale raczej nie czuć. Co to znaczy?

Co do przeziębienia, moja znajoma, która leczy zawsze dzieci domowymi sposobami stosuje jeszcze wódkę (!) , rozciera nią stópki i zakłada ciepłe skarpetki.

Aniu, mój mąż właśnie obejrzał Bartusia Twojego i zgodził się ze mną bezspornie, że nasi chłopcy są bardzo do siebie podobni :) Czy Bartuś już na dobre siedzi? I mam jeszcze pytanko odnośnie jedzonka. Z ciekawości. Czy po "normalnym" jedzonku Bartuś jest najedzony? Bo Wiking zje cały słoiczek ziemniaczków ze szpinakiem, do tego wypije 50 ml Bobofruta, i za godzinę już jest głodny. Wydawało mi się że po takim jedzonku powinien właśnie dłużej wytrzymywać.. Tak samo jest u nas z kleikiem. Podaję mu o różnych porach aby wypróbować czy dłużej przetrzyma, nic z tego, tak jakby samo mleczko wypił, zero różnicy :(

Posted

Ząbek musisz czuć, wtedy się przebił- mam moja mówi, że kiedyś się pukało łyżeczką czy słychać , jak tak to znaczy , że się przebił;)

Bartek nie siedzi jeszcze super stabilnie , jak się podtrzymuje , bądz opiera to nie ma problemu, sam tylko chwilę daje radę, potem leci na bok lub do przodu;) Z jedzeniem jest podobnie jak u ciebie- po słoiczku nie jest w stanie wytrzymać tyle co po mleku - między posiłkami mlecznymi mamy 4godziny, po obiadku po 2 godzinach podaję mu deser i potem za ok 2 mleko. Ostatnio podaję mu te większe słoiczki 190g i jest chyba bardziej najedzony, także zjemy do końca zapas małych i na same większe się przerzucę, a za chwilę będę już sama gotować -czekam na swoje warzywa:)
Po kleiku u nas też nie ma żadnej różnicy, dodaję mu więc tylko po 2 miarki aby lekko zagęścić , bo wtedy mniej ulewa. Zaraz przechodzę na mleko nr 2.

Posted

ja na razie zrezygnowałam z warzywek swoich bo dopiero się uczę z tego nieszczęsnego blendera korzystać, zmarnowałam już kilka marchewek specjalnie ściąganych dla malca, a przy zwykłym starciu marchewki Wiking odstawia takie harce, że hej. Dlatego zostaliśmy na razie na soczku z marchwi surowej (podobno bardzo zdrowe, dużo lepsze niż gotowana, konsultowałam się z dwoma dobrymi lekarkami), a obiadki na razie słoiczkowe. Boli mnie serce, bo to jednak sztuczne jedzenie, ale pocieszam się, że to tylko jeszcze ze trzy tygodnie. Najważniejsze aby zasmakował w innych posiłkach niż mleko, a potem powoli prawdziwe jedzonko. Zresztą i tak królika mu nigdzie nie złowię :) Jestem totalnie zdziwiona, bo małemu smakują rzeczy, których ja bym nie tknęła (szpinak bleee) :) :)

To koło jest świetne, ale ja chcę jeszcze takie z pałąkami, poluję na nie, widzę jedno na allegro, ale używkę, a wolałabym nowe. A Bartuś zainteresowany bardziej niż matą?

[url]http://allegro.pl/kolo-edukacyjne-gniazdo-do-nauki-siadania-i2397005501.html[/url]

Posted

Jeżeli stan ok, to ja bym kupiła używane, u nas takie rzeczy to są w sumie na 5 minut, tak więc szkoda mi kasy na nowe, a potem leży...na macie czy w tym kole poleży jak ma humor- teraz z tym kiepsko;) niestety moje dziecko najbardziej lubi na rękach... robi z nami i dziadkami co chce :)

Posted

Ja Lenie gotuję sama. Warzywa i owoce kupuję w sklepie eko, a króliki, indyki, kurczaki, jajka przepiórcze i kurze mam wiejskie/swojskie od rodziny. Czekam na swojskie warzywa i owoce, bo to teraz taki okres warzywnej/owocowej posuchy niestety jest. Lenę wysypało dotychczas tylko raz-po jabłuszku ze słoiczka:crazyeye:, który dostałam w jakiejś promocyjnej paczce i postanowiłam zużyć. Domowe jej dużo lepiej służy.

Posted

Dziewczyny, z zakresu przedporodowego - słyszałyście o tym, zeby ktokolwiek Wam radził jeść fusy z kawy na przyspieszenie porodu? Bo mi tak w piątek ginek walnął i mnie zatkało. No na samą myśl mi się robi nieswojo, więc na razie spaceruję, ile wlezie (a nie wlezie dużo, bo nogi puchną, więc tak źle i tak niedobrze). No i ginek kazał też jeść dużo suszonych śliwek, stosować czopki glicerynowe, bo "jelita pobudzą macicę". No jakoś tak nie jestem przekonana...

Mam takie skoki nastroju od kilku dni, ze masakra. Na zmianę euforia i ryk, do tego albo spać jak suseł, albo nagle atak ciężkiej potrzeby sprzątania, porządkowania. Współczuję rodzinie. No i strasznie sie zrobiłam drażliwa, każdy drobiazg powoduje, ze zaczynam chlipać, prawie, jak pierwsze dwa miesiące ciąży... Nie wiem, ile jeszcze, ale w tej chwili w głowie mam tylko kawałek Queen I want to break free :P (Tym bardziej, ze Queen zagrają w Polsce dzień przed moimi urodzinami, ich koncert był zawsze moim największym marzeniem, a oni wybrali jedyny rok, kiedy nie mogę, bo kasę bym z pod ziemi wydłubała).

Posted

[quote name='Sybel']Dziewczyny, z zakresu przedporodowego - słyszałyście o tym, zeby ktokolwiek Wam radził jeść fusy z kawy na przyspieszenie porodu? Bo mi tak w piątek ginek walnął i mnie zatkało. No na samą myśl mi się robi nieswojo, więc na razie spaceruję, ile wlezie (a nie wlezie dużo, bo nogi puchną, więc tak źle i tak niedobrze). No i ginek kazał też jeść dużo suszonych śliwek, stosować czopki glicerynowe, bo "jelita pobudzą macicę". No jakoś tak nie jestem przekonana.

Mam takie skoki nastroju od kilku dni, ze masakra. Na zmianę euforia i ryk, do tego albo spać jak suseł, albo nagle atak ciężkiej potrzeby sprzątania, porządkowania. Współczuję rodzinie. No i strasznie sie zrobiłam drażliwa, każdy drobiazg powoduje, ze zaczynam chlipać, prawie, jak pierwsze dwa miesiące ciąży... Nie wiem, ile jeszcze, ale w tej chwili w głowie mam tylko kawałek Queen I want to break free :P (Tym bardziej, ze Queen zagrają w Polsce dzień przed moimi urodzinami, ich koncert był zawsze moim największym marzeniem, a oni wybrali jedyny rok, kiedy nie mogę, bo kasę bym z pod ziemi wydłubała).[/QUOTE]ooojjj......chyba cię jakiś stresik przedporodowy dopadł ;) nic dziwnego, bo lada chwila twoje życie zmieni się na zawsze :) urodzisz i się wyciszysz na pewno.
co do porad twojego lekarza to ja bym się raczej do nich nie stosowała. chyba nikt w końcówce ciąży nie ma ochoty na żadne żołądkowe sensacje a to picie fusów na pewno dobrze na żołądek nie wpłynie. śliwki ok ale czopki, jeśli nie ma potrzeby chyba bez sensu, bo pewnie rozregulują naturalne procesy i będziesz miała zaparcia a zaparcia po porodzie to też nic przyjemnego...
jesteś już po terminie?

Posted

Agaga, mam 13 dni do terminu, choć według ostatniego badania wyszło, że może być nieco szybciej. W każdym razie chodzę po ścianach :) Jesli o kwestie żołądkowe chodzi, mam wszystko jak w zegarku i nie planuję tego zmieniać czopkami, a śliwek suszonych nie cierpię. Także na razie łażę (zaraz idę z psami, bo chwilowo nie pada).
Jak wprowadzałyście Maluchy do psów, a psy do Maluchów? Moje psy nigdy nie miały kontaktu z dziećmi tej wielkosci i się martwię, jak to zrobić, zeby nie namotac.

Jeszcze co do terminu. Jak rozumiem, jeśli do 23.06 nie urodzę, 24.06 powinnam się stawić w szpitalu, tak? Tylko to jest niedziela, więc nie wiem, czy nie lepiej już w poniedziałek, bo w niedzielę nic się w szpitalu poza awariami nie dzieje...

Posted

Sybel, żadnej z metod, które podałaś bym nie próbowała...zresztą spokojnie , jak dzieciak nie chce wyjść, to nie wyjdzie:)masz jeszcze chwilę do terminu- rozumiem doskonale, że się niecierpliwisz, huśtawka nastroju to normalne- u mnie trwała jeszcze długo po ....

co do szpitala, to nie wiem jak jest u was - u mnie kazali tydzień po terminie się zgłaszać , a tak codziennie ktg...1 dzień, to bardzo szybko...

Posted

[quote name='pepsicola']u nas się właśnie przebiła lewa jedynka, tragedii nie było ale marudzenie spore, Dentinox niezbyt działał, Camilię podałam raz i nie widziałam efektu, ale może to trzeba bardziej regularnie stosować?[/QUOTE]

u nas Dentinox działa b. słabo. Camilli nie możemy, bo przy alergiach z homeopatią należy postępować bardzo ostrożnie.

Gdy jest już b. źle -daję nurofen...

Posted (edited)

sybel, jak masz jeszcze 2 tygodnie do terminu to się nie spiesz aż tak. dziwię się, że lekarz ci te "metody" już teraz podpowiadał.
wiesz, ja też nie mogłam się doczekać, też chciałam przyspieszyć. okazało się, że lenka urodziła się tylko 3 tygodnie przed terminem a okazało się, że była jeszcze nie do końca do tego dojrzała i zamartwiałam się przez to a lekarze też traktowali ją inaczej, prawie jak wcześniaka, więc nie wszystko było ok. powiem ci tak-to tylko kilkanaście dni a dla dziecka to bardzo dużo. dają one dziecku możliwość dorosnąć, dojrzeć do końca. wiem, że końcówka ciąży jest najgorsza i już się ma jej serdecznie dość ale jakoś dasz radę jeszcze te 2 tygodnie się przemęczyć-dla dobra maluszka :)
naprawdę się dziwię, że gin ci podpowiadał jak przyspieszyć poród skoro jeszcze nie jesteś w terminie:shake: no ale lekarze są różni...

Edited by agaga21
oczywiście GIN a nie WET ;)

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...