agaga21 Posted November 27, 2011 Posted November 27, 2011 ciocie, dziękuję wam za wszystkie porady. chciałam zakomunikować, że pomogła zwykła, tradycyjna mąka ziemniaczana! jestem trochę w szoku bo nie wierzyłam w jej działanie, że będzie lepsza niż te wszystkie polecane kremy i maści. [B]przez 1 dobę mycia pupki wodą z kropelką emolium+suszenie suszarką do włosów+zasypywanie mąką ziemniaczaną, różnica jest KOLOSALNA! zaczerwienienie już jest znikome, krostek już prawie wcale nie ma!:multi::multi: [/B] szczerze mówiąc trochę chyba bym się bała tego termontiolu. niby wszyscy polecają i pewnie działa super, ale jednak w ulotce piszą by nie stosować u maluchów. Quote
dzodzo Posted November 27, 2011 Posted November 27, 2011 ja przy nawale pokarmu polecam odwrotnie,okład z ciepłego ręcznika na twarde piersi, naprawde działa!!! w 3 dobie dostalam piersi jak kamien, akurat wrocilysmy do domu ze szpitala i zonk,żeby mała mogła w ogóle mogła złapac sie za jedzenie, musialam najpierw okładac własnie ciepłym-gorącym recznikiem ,rozmasowywac miejsca gdzie zatykały sie kanaliki i odciągac troszkę przed podaniem cycka.Dopiero jak zmiękło Tamar mogła pociągnąc i tak cała pierwszą noc w domu.Potem juz było ok. Quote
agaga21 Posted November 27, 2011 Posted November 27, 2011 [quote name='dzodzo']ja przy nawale pokarmu polecam odwrotnie,okład z ciepłego ręcznika na twarde piersi, naprawde działa!!! w 3 dobie dostalam piersi jak kamien, akurat wrocilysmy do domu ze szpitala i zonk,żeby mała mogła w ogóle mogła złapac sie za jedzenie, musialam najpierw okładac własnie ciepłym-gorącym recznikiem ,rozmasowywac miejsca gdzie zatykały sie kanaliki i odciągac troszkę przed podaniem cycka.Dopiero jak zmiękło Tamar mogła pociągnąc i tak cała pierwszą noc w domu.Potem juz było ok.[/QUOTE]tak, tak. ale po ściągnięciu pokarmu(lub wypiciu przez dziecko) chłodne okłady zapobiegną powstawaniu aż tak dużej ilości pokarmu ;) czyli najpierw ciepłe okłady i masaż, potem zimne z kapusty. Quote
Ania+Milva i Ulver Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 O kapuście słyszałam- muszę dopisać do listy zakupów;) Dziewczyny , a co z pępuszkiem ???- do czasu odpadnięcia co robicie? Bo teraz nie każą nic robić, inni znowu , że przemywać . Quote
agaga21 Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 [quote name='Ania+Milva i Ulver'] Dziewczyny , a co z pępuszkiem ???- do czasu odpadnięcia co robicie? Bo teraz nie każą nic robić, inni znowu , że przemywać .[/QUOTE] mi kazały kupić OCTENISEPT i tym psikać na pępek, oprócz tego patyczkiem higienicznym też spryskanym octeniseptem wycierać miejsce między pępkiem a kikutem, bo tam lubi się odrobina wydzieliny zbierać. póki co jeszcze kikut nie odpadł ale jest wszystko ładnie zasuszone. aha, po kąpieli dobrze osuszyć zanim się tam octeniseptem potraktuje. Quote
Rodzice Maciusia :) Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Pepsicola - gratulacje! A możesz napisać co nieco o samej cesarce? Jakie miałaś znieczulenie? Po ilu godzinach mogłaś wstać? Jak się teraz sprawuje rana? Quote
pepsicola Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Ja mam mega nawał pokarmu. U nas to rodzinne. W szpitalu pracowały nad moimi piersiami tłumy położnych i pani od laktacji, okłady gorące i lodowate, masowanie, ściąganie pokarmu, cuda wianki. Teraz odrobinę lepiej, bo Lena może się już sama najeść, ale w szpitalu był moment, że wrzeszczała głodna, a z piersi mimo nawału nic nie leciało i waga spadała, więc kazali dokarmiać ściągniętym. Na ten moment cała procedura wygląda tak: okład gorący plus masaż kanalików/zgrubień ściągniecie odrobiny pokarmu dla udrożnienia Lena je z 5-10 min z każdej piersi ściągam nadmiar żeby zmiękczyć pierś-nie więcej niż 30-40 ml w sumie z obu piersi, nie częściej niż co 2,5-3 godz. lodowany okład. Co do cesarki: Całość trwała ok.godziny, ale głównie dlatego, że szyła mnie bardzo dokładna stażystka pod kontrolą bardzo dokładnej lekarki i robiły poprawki, docinały skórę, zmieniały igły itp, aby było jak najładniej-na razie jest bardzo ładnie, zafundowały mi plastykę brzucha. Ale od początku. Najpierw przygotowania: golenie (ja to zrobiłam sama), kroplówki z glukozy, elektrolity, zakładanie cewnika, podróż na salę operacyjną-tam tłum zagadujących mnie, super miłych studentów, stażystów, anestezjologów itp. Potem znieczulenie w kręgosłup-niezbyt bolesne ukłucie, potem anastezjolog tłumaczył jak działa znieczulenie, najpierw poczuje pani ciepło, teraz drętwienie itd. Potem kazali mi podnieść nogę-nie byłam w stanie, mimo to mój lekarz prowadzący wykonujący cesarkę upewnił się ze 3 razy, że nic nie czuję, po potwierdzeniu ode mnie i anestezjologa wykonał cięcie-czuje się to cięcie, ale nic nie boli. Potem po kolei mówili mi co robią, a dwóch anestezjologów ze mną rozmawiało uspokajająco. Dwa niemiłe uczucia to rozszerzanie brzucha/macicy-czuć takie bezbolesne rozrywanie i "wyszarpywanie" dziecka, bo naprawdę szarpią:mad: Po 15min usłyszałam-"główka już jest"-prawie jakbym sama rodziła:eviltong: i za chwilę Lena była z nami-została szybko zabrana przez pediatrów, odśluzowana i inne drobne zabiegi i przyniesiono mi ją do przytulenia z informacją, że to dziewczynka, że ma 10pkt i że po wstępnych oględzinach jest zdrowa. Potem ją zabrali wraz z tatusiem na dalsze zabiegi i badania. Mnie w tym czasie zszyli i zawieźli na salę pooperacyjną i tam czekaliśmy z mężem na przywiezienie małej. Za jakiś czas przyjechała wraz z pediatrą, który podał raz jeszcze punkty, podał też wagę i długość oraz powiedział, że po wszystkich badaniach, które się robi bezpośrednio po porodzie może potwierdzić, że mała zdrowa. Oczywiście cała masa innych badań czekała nas jeszcze później w szpitalu, ale wszystkie wyszły ok. Pierwsza doba po wiadomo najtrudniejsza-trzeba leżeć płasko 6 godzin, następnego dnia już zdjęli cewnik i trzeba było wstać i zajmować się dzieckiem i tu znowu pomoc niezastąpionych studentek położnictwa. Potem, z każdym dniem już dużo lepiej, po 3-4 dniach byłam już bardzo sprawna, dziś tj. po 6 dniach właściwie 95% sprawność. No to się rozpisałam o cesarce. Rodzice Maciusia-mam nadzieję, że jesteś usatysfakcjonowana:eviltong: Quote
gameta Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 AAAAAaaa ja jeszcze nie zdążyłam pogratulować !!! Pepsicola gratulacje!!!!!!! Quote
*Magda* Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 A ja jestem wkońcu po pierwszej wizycie :) Teraz, jak usłyszałam to od pani doktor, to dopiero uwierzyłam ;) Moje dzieciątko ma 7 tygodni i 1cm :loveu: Quote
Ania+Milva i Ulver Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 1 cm....:) Gratuluję raz jeszcze! Quote
agaga21 Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 [quote name='magdabroy']A ja jestem wkońcu po pierwszej wizycie :) Teraz, jak usłyszałam to od pani doktor, to dopiero uwierzyłam ;) Moje dzieciątko ma 7 tygodni i 1cm :loveu:[/QUOTE] mam wrażenie, że przeżywałam to zaledwie kilka tygodni temu! zobaczysz, zanim się obejrzysz, twoje maleństwo będzie już po tej stronie brzuszka ;) gratulacje :) Quote
*Magda* Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Dzięki dziewczyny ;) Tak się ucieszyłam, jak usłyszałam, że to prawda, że testy się nie pomyliły :) Miałam też USG i zobaczyłam jak bije serduszko :loveu: Nie spodziewałam się, że tak szybciutko będę mogła zobaczyć jak pulsuje serduszko w takiej małej istotce :loveu: No i mam brać oprócz kwasu foliowego, jeszcze jod. Za kilka miesięcy skończę 30 lat, to najlepszy moment na dzidziusia :loveu: A mój mąż jak się dowiedział, to następnego dnia już wózka szukał :D:D:D Quote
Sybel Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Magda, my 10.12 idziemy na kolejne USG - 12 tydzień, wtedy podobno można wykryć ewentualne ( tfu tfu ) wady malucha. Tak na wszelki wypadek daję znać ;) Poza kwasem foliowym (w zasadzie zamiast) są też zestawy witaminowe dla kobiet w ciąży do 12 tygodnia i potem od 12 tygodnia nieco inny skład, warto się rozejrzeć. Ja mam femibion, ale u Ciebie to nie wiem, co może być. Wzruszające przeżycie swoją drogą, prawda? Ja się jakoś nie poryczałam, choć nie wiem, jak :) Przy okazji - jak samopoczucie? Wsjo ok? Mnie biust boli, nieco się rozrósł i muszę staniki kupić :| No i na razie schudłam 2kg (dobrze, bo ja jestem gruba niestety). No i wreszcie mdłości zaczynają się zmniejszać, choć teraz mam jazdy, czy z małym wszystko ok. Poza tym na drugiej wizycie wyszło już takie chamstwo mojej (byłej) prowadzącej, no myślałam, ze mnie szlag trafi. Pierwsza wizyta trwała 3 minuty, przyszłam, powiedziałam, że okres mi się spóźnia, test ciążowy pozytywny, dałam wyniki na toxo, różyczkę, krew, mocz - wszystko ok było, a pani dr tonem obrażonej "no co?! w ciąży pani jest i tyle". No ok, sama na to JAKOŚ wpadłam... Pytam, co mam teraz robić, czego unikać, itd - znowu mnie ofuknęła jak natrętną petentkę, ale uznałam, że może gorszy dzień, czy coś. Dostałam skierowanie na USG, grupę krwi, HIV, żółtaczkę i takie tam. Po jakimś czasie wróciłam z wynikami, a pani doktor znów skwaszona. Badanie na fotelu trwało 30 sekund (max), nie zważyła mnie, wagę podałam na oko (dopiero w sobotę dostałam wagę w ramach parapetówki). Znów mnie opieprzyła o samą obecność chyba, po czym odkryła, że nie ma bloczków ze skierowaniem, więc usiłowała wykręcić wewnętrzny. Niestety pańcia nieczytata chyba, bo zamiast wewnętrznego podanego wołami wykręcała końcówkę zewnętrznego i się bulwersowała, że nikt nie odbiera (a w słuchawce sygnał "nie ma takiego numeru..."). Usiłowałam jej podpowiedzieć, ale ponieważ ona ma doktorat, a ja nie, nie posłuchała, tylko mi walneła "jak pani chce skierowanie na USG i krew, to proszę iść do recepcji i kazać mi przynieść bloczki". Poszłam, bo już prawie 20, ja po 8h pracy, chciałam iść do domu, a nie się użerać. Dostała bloczki, wypisała, a potem znów problem, bo poprosiłam o zaświadczenie, ze jestem w ciąży - no do pracy mi potrzebne :| Zażądałam kategorycznie, to wypisała, ale łaskę robiła. Dodam, że pani jest jakimś super ekstra endokrynologiem w moim województwie, ale cham taki, ze słów brak. To były wizyty w ramach firmowego abonamentu w prywatnej klinice, ale więcej do małpy nie idę. W środę za to piszę skargę. No i zmieniam lekarza. Uznałam, ze chcę rodzić w łódzkim Rydygierze, podobno rewelacyjny dr Boradyn tam przyjmuje, więc idę do niego na prywatną wizytę po usg. Quote
*Magda* Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Ja biorę Folik ;) Zrobiłam sobie półroczny zapsa jak byłam na początku października w PL. Pani doktor powiedziała, że nie mam brać żadnych witamin, kwas foliowy i jod wystarczy. Moja wizyta dziś też zbyt długo nie trwała, bo jak się umawiałam, to nie powiedziała, że jest podejrzenie ciąży, więc dziś panią doktor zaskoczyłam :D Ale USG zrobione :) Też nie płakałam, ale bardzo się ucieszyła, że to nie jest moja wyobraźnie, że to się dzieje naprawdę. Na miejscu pobrali mi krew, mocz (nie trzeba nigdzie chodzić). Za 2 tygodnie mam kolejną wizytę. Pewnie wtedy założy mi kartę ciąży, zwarzy mnie, itp. Poprosiłam też o zaświadczenie do pracy, dostała w kilka minut ;) Także póki co, nie mam co narzekać :) Co do piersi, to mam tego powoli dość. Najgorzej jest w nocy, Jak obracam się z jedego boku na drugi, to jak "przerzucę cyce" no czuję jakby mi je ktoś naciągał, podpalał... sama nie wiem jak to nazwać, ale cholernie boli. Zaczęłam się zastanawiać czy nie kupić sobie stanika takiego sportowego i w nim nie spać, żeby te piersi mi tak w nocy nie "latały". Urosnąć mi jeszcze nie urósł, ale czuję, że są nabrzmiałe. No i jak nie zjem czegoś co 2 godz. to robi mi się strasznie niedobrze. Ale nie wymiotuję, ogólnie czuję się dobrze. Quote
Rodzice Maciusia :) Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Pepsicola - dzięki :) Ale Ty miałaś znieczulenie zzo czy podpajęczynówkowe? Bo cewnik oraz fakt, że czułaś szarpanie wskazywałyby na zzo.. I czy pokarm miałaś od razu? Bo słyszałam że po cesarce nie występuje od razu. I czy przed cesarką miałaś konsultację z anastazjologiem, który robił wywiad o Twym zdrowiu? Quote
agaga21 Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 chyba zaczynają nam się kolki [IMG]http://www.amstaff-pitbull.eu/images/smilies/icon_evil.gif[/IMG] mała się pręży, piszczy i puszcza bąki z dużym wysiłkiem [IMG]http://www.amstaff-pitbull.eu/images/smilies/icon_cry.gif[/IMG] stała się też niespokojna, nie zasypia już tak łatwo. szczególnie to się nasila wieczorem i w nocy, więc od 2 dni chodzę z lekka nieprzytomna. [QUOTE]Pierwsza wizyta trwała 3 minuty, przyszłam, powiedziałam, że okres mi się spóźnia, test ciążowy pozytywny, dałam wyniki na toxo, różyczkę, krew, mocz - wszystko ok było, a pani dr tonem obrażonej "no co?! w ciąży pani jest i tyle". No ok, sama na to JAKOŚ wpadłam... Pytam, co mam teraz robić, czego unikać, itd - znowu mnie ofuknęła jak natrętną petentkę, ale uznałam, że może gorszy dzień, czy coś. Dostałam skierowanie na USG, grupę krwi, HIV, żółtaczkę i takie tam. Po jakimś czasie wróciłam z wynikami, a pani doktor znów skwaszona. Badanie na fotelu trwało 30 sekund (max), nie zważyła mnie, wagę podałam na oko (dopiero w sobotę dostałam wagę w ramach parapetówki). Znów mnie opieprzyła o samą obecność chyba, po czym odkryła, że nie ma bloczków ze skierowaniem, więc usiłowała wykręcić wewnętrzny. Niestety pańcia nieczytata chyba, bo zamiast wewnętrznego podanego wołami wykręcała końcówkę zewnętrznego i się bulwersowała, że nikt nie odbiera (a w słuchawce sygnał "nie ma takiego numeru..."). Usiłowałam jej podpowiedzieć, ale ponieważ ona ma doktorat, a ja nie, nie posłuchała, tylko mi walneła "jak pani chce skierowanie na USG i krew, to proszę iść do recepcji i kazać mi przynieść bloczki". Poszłam, bo już prawie 20, ja po 8h pracy, chciałam iść do domu, a nie się użerać. Dostała bloczki, wypisała, a potem znów problem, bo poprosiłam o zaświadczenie, ze jestem w ciąży - no do pracy mi potrzebne :| Zażądałam kategorycznie, to wypisała, ale łaskę robiła.[/QUOTE]w życiu bym drugi raz do takiego babsztyla nie poszła! skąd się tacy ludzie biorą??? Quote
LAZY Posted November 28, 2011 Posted November 28, 2011 Pepsicola GRATULUJĘ! i czekam na zdjęcie! Agaga21 kup Małej SaSimplex na pewno pomoże:) Quote
Asior Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 [quote name='LAZY'] Agaga21 kup Małej SaSimplex na pewno pomoże:)[/QUOTE] Sab Simplex jest NAJLEPSZY, rzeczywiście ;)!!!! Quote
havana Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 [B]Pepsicola serdeczne gratulacje! [/B] Quote
dzodzo Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 GRATULUJE NOWYM PRZYSZLYM MAMOM, ŻE JUZ NA BANK:) TAK NIEDAWNO SAMA PRZEZYWALAM JAK USLYSZLAM BICIE SERDUSZKA W 5 TYG.CIAZY NA USG A TERAZ MAM 9-TYGODNIOWEGO BROJUSA I URWANIE GŁOWY ALE ILE SZCZESCIA, MOGE PATRZEC GODZINAMI NA TE USMIECHY I SLUCHac gaworzenia Tamary, normalnie moje wlASNE, PRYWATNE DISCOVERY!!!! DZIS WYBRALAM SIE NA TO USG BIODEREK I NIE MA TRAGEDII ALE NIE JEST W 100% SUPER, LEWE W DOLNYCH GRANICACH NORMY(60 STOPNI), PRAWE 10 STOPNI ZA MAŁO,DOSTALISMY ZALECENIE CWICZEN W DOMU I PONOWNA KONTROLA ZA MIESIAC:( my z kolka zmagamy sie do dzis, nie pomogl zaden specyfik,łacznie z sab simplex i delicolem tylko masowanie brzuszka pomaga. Quote
pepsicola Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 [quote name='Rodzice Maciusia :)']Pepsicola - dzięki :) Ale Ty miałaś znieczulenie zzo czy podpajęczynówkowe? Bo cewnik oraz fakt, że czułaś szarpanie wskazywałyby na zzo.. I czy pokarm miałaś od razu? Bo słyszałam że po cesarce nie występuje od razu. I czy przed cesarką miałaś konsultację z anastazjologiem, który robił wywiad o Twym zdrowiu?[/QUOTE] Zzo. Pokarm od początku, a od 3 doby nawał. Wywiadu z anestezjologiem nie było, podobno konieczny jest tylko przed narkozą-natomiast wywiad ogólny o zdrowiu robiła położna, plus miałam badania krwi-ogólne, biochemię i na krzepliwość, badania moczu, na żółtaczkę, oraz ekg serca, monitoring ciśnienia i cukrów (cukrzyca ciążowa). Quote
gameta Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 Rodzice Maciusia, a tu byłaś: [URL]http://znieczulenie.isgreat.org/znieczulenie.porodu/znieczulenie.porodu.html[/URL] ? Quote
bira Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 [quote name='Ania+Milva i Ulver']O kapuście słyszałam- muszę dopisać do listy zakupów;) Dziewczyny , a co z pępuszkiem ???- do czasu odpadnięcia co robicie? Bo teraz nie każą nic robić, inni znowu , że przemywać .[/QUOTE] Przy pierwszym dziecku bawiłam się z pępkiem, nie moczyłam, czyściłam, smarowałam spirytusem, impreza trwała dwa tygodnie, aż pępek zaczął śmierdzieć... Położna go usunęła. Przy drugim dziecku pępek był kąpany normalnie, nie bawiłam się w jakieś smarowania, nie robiłam kompletnie ni i odpadł pięknie sam w siódmej dobie. Także poleam nie robić nic. Agaga, kup sabsimplex. Nie ma ni lepszego Quote
Agnes Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 Witam wszystkich :) Tutaj to mnie jeszcze nie bylo:evil_lol: A tak na powaznie, pisze wlasciwie w imieniu bratowej, ktora od niedawna boryka sie z paskudna kolka u maluszka. Doczytalam tutaj, ze chwalicie [B]sab simplex[/B] problem tylko skad wytrzasnac ten lek w PL? Ma ktos moze dostep mozliwosc etc zakupu poza granicami naszego kraju?? (Niemcy podobno). Z gory dzieki za pomoc!! Quote
Rodzice Maciusia :) Posted November 29, 2011 Posted November 29, 2011 Gameta - dzięki za linka, poczytam :) Mnie czeka (jeśli będzie cesarka, a mam niby umówioną) podpajęczynÓWkowe z tego co się orientowałam. Narkozy nie chcę, bardzo się jej boję... Ale jeszcze właśnie nad zzo się zastanawiam. Chyba jest nieco bezpieczniejsze od podpaj., ale znowu czuć właśnie szarpanie dzieciątka, poza tym podobno może "zejść" w trakcie zabiegu i zdarzyło się, że musieli podać pełną narkozę, a to dla mnie byłaby masakra.. Poza tym byłam na konsultacji u internistki, ponieważ troszkę mnie serce czasem szarpie i wyszła mi trachykardia czy jakoś tak się to nazywa (przyśpieszony rytm serca), i zamierzam jeszcze iść do kardiologa. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.