Jump to content
Dogomania

Ciągnięcie na spacerze


paulakrol

Recommended Posts

halti nie uczy, halti zapobiega.
Ucz luźnej smyczy /na dogo, na stronie listy dyskusyjnej kliker etc jest to opisane na różne sposoby/, na niesłuchanie pomoże szkolenie - komuś z zewnątrz zwykle jest łatwiej zauważyć nasze błędy i naprawić je.
Jeżeli nie szkolenie, to mnóstwo porad jak uczyć komend wisi w necie - na dogo, na stronie listy dyskusyjnej kliker - czytaj i ucz się i psa;)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Mój Westie też ciągną na spacerach i to strasznie, ale teraz już prawie nie. Ja go uczyłam tak: jak tylko zaczyna ciągnąć to stajesz i się nie ruszasz jak tylko smycz się poluźni to idziesz i znowu jak ciągnie to stajesz i tak dalej. Wiem, że to moze głupio wyglądać, ale to skuteczna metoda.

Link to comment
Share on other sites

Ja jak pies mnie ciągnie na spacerach, to stosuje krótkie szarpnięcia.Tak naprawdę to nie są szarpnięcia, tylko krótkie napięcie smyczy i natychmiastowe poluźnienie.;) To działa!Łowca ciągnie na spacerach coraz mniej, a jak takie 20 kg.pociągnie to rękę może wyrwać!:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...
  • 3 weeks later...

a ja mam od pewnego czasu problem z ciągnięciem na smyczy przez moją maltankę. i nie chodzi tu o takie zwykłe ciągnięcie. jak wychodzę z nią z domu pies jakby czymś podniecony szarpie jak oszalały , na złamanie karku prze do przodu, jakby miał cel gdzieś dobiec. nie interesuje go nic wokół:-o próbowałam zatrzymywać się w miejscu stając ale 2 tyg. stosowania nic nie dało. powroty to domu przebiegają tak samo. nie jest dla mnie problemem ciągnięcie psa- bo to karzeł więc ja nie odczuwam ale pies robi sobie krzywdę: 1/ ma problemy z kręgosłupem i od szarpania mimo szelek ma skurcze bólowe, 2/ na asfalcie obdziera łapy do krwi / już raz zakończyło się wetem i antybiotykami taki miała stan zapalny i łapy obdarte az do różowego-wogóle zeszły jej czarne poduszki:shake::-o/. smakołyki i zwracanie uwagi nie skutkuje. ona jest głucha. kiedyś nie miałam takich problemów- musiało cś się stać , że ona tak zaczęła szaleć ale ja nie wiem co...:shake: biegnie tak też jak sa z nami pozostałe psy. martwię się bo już raz urwała kółko od szelek. jeśli ona tak napiera i znów rozwali szelki a będziemy koło ruchliwej ulicy.........strach myśleć...nie wiem już co dalej z nią robić....

dodatkowo dodam że jak wychodzę z nimi OD rodziców ciągnie w takim samym amoku i dodatkowo jazgocze piskliwie / tak że sąsiedzi myślą że psu się krzywda dzieje-tak zawodzi/... zawodzi też tak jak widzi innego psa a wcześniej tak się nie zachowywała:shake: jestem załamana..

pomóżcie!!!!!!!!!


dodam jeszcze , że puszczona na smyczy na ogrodzie albo na wsi / spora powierzchnia ogrodzona/ biega grzecznie koło nogi, trzyma się człowieka i przychodzi na zawołanie/

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ania_pelka']Ale nie na wszystkie psy działa kantar, pies moich dziadków ciągnął z halti może troszkę lżej, ale ciągnął.[/quote]
dokładnie, mój Skayper mimo że był nauczony chodzenia w kagańcu to 'kantarek' ściągał i szarpał się w nim. Tak samo dalej ciągnął, nie było poprawy :cool1:

Link to comment
Share on other sites

Ja nie kupiłam halti ale za to szelki . Żeczywiście pomogło jak Rudek zaczyna ciągnąć to
przednie łapki podnoszą mu się (nie ukrywam że to śmiesznie wygląda ) i chociaż na chwilkę przestaje . Smaczki mu się znudziły a jak chce się mu dać jakieś inne to ich nie chce. Z przystawaniem też nie było doskonale :( .

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

a jak długo u was trwało oduczanie psa ciągnięcia? po jakim czasie pojawiły się pierwsze efekty? próbuję dopiero od kilku dni, ale jak na razie nawet gdy stanę, mirek uporczywie ciągnie dalej. nawet fakt że zaczyna się biedak dusić go nie powstrzymuje:shake:

Link to comment
Share on other sites

ciagnięcie na smyczy jest zachowaniem samonagradzającym, w związku z tym pies zaskakująco szybko się go uczy.

pies chce dojść w konkretne miejsce -> ciągnie -> właściciel idzie za nim -> pies dochodzi do celu

w związku z tym co powyżej [B]nigdy[/B] nie mozemu ciągnącemu psu pozwolic dojść tam gdzie chce i albo:

- stosujemy metodę 'drzewko' opisywaną już wielokrotnie, czyli zatrzymujemy się, kiedy pies ciągnie, kiedy przestaje idziemy dalej
- za każdym razem gdy pies zaczyna ciągnąć zmieniamy kierunek trasy na przeciwny, pies uczy się, że gdy zaczyna ciągnąć traci możliwość dojścia tam , gdzie chce

Dla psów ciągnących praktycznie cały czas polecałabym tą drugą metodę.

Ważna jest też umiejętność skupiania uwagi psa na sobie. Mozna z psem ćwiczyć, początkowo w domu zatrzymywanie sie w momencie, kiedy my sie zatrzymujemy. -> skupiamy uwagę psa na nas idziemy do przodu (pies jest na smyczy) kiedy przystajemy, a pies zrobi to samo nagradzamy. ( warto nauczyc komendy noga)

Nie polecam w tym przypadku stosowania smyczy automatycznej, poniekąd to ona doprowadza do sytuacji, kiedy pies uczy się ciągnąć

Link to comment
Share on other sites

Dzięki.
Już widzę, że popełniałam podstawowy błąd. Uważałam że spacery z mirkiem są dla mirka, niech więc sam sobie wybierze jakimi ścieżkami będziemy szli. Nie pozwalałam mu tylko na wdawanie się w bójki z innymi psami, na ściganie kotów i wchodzenie w niebezpieczne miejsca.
Drażniło mnie że ciągnie, ale nie widziałam związku między tym, że ciągnie, a tym, że pozwalam by to on wybierał trasę naszej wędrówki - "był przewodnikiem stada".

Od jutra zaczynamy ćwiczenia:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Spacery mają byc jak najbardziej dla Mirka, ale przede wszystkim mają to byc wasze wspólne spacery, a nie na zasadzie "ja idę swoją drogą, ty swoją i spotkamy się pod domem. Wykorzystaj czas na spacerach na zabawę z tobą, szkolenie itd. Pamiętaj, że 15 minutowy aktywny spacer jest dla psa bardziej męczący, niż półgodzinne człapanie za właścicelem, a zmęczony pies to szczęśliwy pies (jeśli o spacery chodzi ;) )

pisz jak wam idzie :)

Link to comment
Share on other sites

tu raczej własciciel człapał za psem:lol: i to on był wykonczony na koniec, nie pies:razz:

Już dziś rano Pan mirek był zszokowany zmianą.... (martwi mnie tylko źe sobie kręgi szyjne głuptak uszkodzi, przez to siłowanie ze mną i uparte dążenie by dojść tam gdzie chce i takim tempem jak chce)

Link to comment
Share on other sites

Moja tak ciagnela, szczegolnie jak wiedziala, ze idzie na wybieg dla psow, ze prawie sobie krtan uszkodzila :shake: my nadgarstki powyrywane, plecy ponadrywane itp Na codziennych spacerach pod domem, gdzie teren znany, juz prawie nie ciagnie, chyba ze zobaczy psa (zabawa) albo kota. Kot to przeklenstwo normalnie, nie wiem skad u niej ta awersja. Kantar troche pomogl i juz samo zalozenie na pysk, bez przypinania smyczy do kolka, uspokaja ja i nie latam jak kretyn za psem. Ale staram sie go zakladac tylko na dluzsze wypady.

Czesto jak ja widze, ze zbliza sie sytuacja wyrwania mojej reki ze stawu, poprostu probuje ja czyms zajac, np zabawa ze smyczka czy zabawka wyjeta z kieszeni. Niestety jak nie zauwaze w pore, zaczyna sie nakrecac i wtedy pomaga tylko zmiana kierunku spaceru, zeby stracila obiekt z oczu.

Ogolnie pracuje nad tym juz ladne kilak miesiecy i widac rezultaty ale do konca nauki jeszcze daaaaaleko, bo niestety malolata wciaz zamiast glowa to emocjami zyje, a coraz wieksza i silniejsza :roll:

PS najwiekszy spokoj mialam, jak latala w kolnierzu, wtedy potulna jak baranek, a w domu odrazu zasypiala :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

magorek, a która metodę stosujesz? drzewko, czy zmiana kierunku?

przy ciągnięciu dobre są szelki, pies wtedy się nie dusi, ryzyko innych urazów tez jest mniejsze

:D zszokowany zmianą ale na pewno wyjdzie mu to na dobre ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neo.']przy ciągnięciu dobre są szelki, pies wtedy się nie dusi, ryzyko innych urazów tez jest mniejsze[/quote]
To zalezy od wielkosci psa. U mnie wlasnie urazow bylo wiecej, tylko ze moich i mojego TZa, bo na szelkach juz wogole mala tracila nad soba kontrole nie czujac oporu przy ciagnieciu :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neo.']magorek, a która metodę stosujesz? drzewko, czy zmiana kierunku?[/QUOTE]
Na zmianę obie + zatrzymywanie i czekanie aż się uspokoi (często muszę wtedy pochylić się nad nim i przytrzymać za obrożę, żeby się nie szarpał)

Myslałam nasd szelkami, tylko że wtedy podobno pies nigdy się nie nauczy "spokojnego chodzenia" - czy to prawda?

Link to comment
Share on other sites

Za to w szelkach sie psu calkiem komfortowo ciagnie i oduczanie jakos dluzej trwa :evil_lol:.
Na piewrszej stronie Wilczanda podpowiedziala sensowny sposob nauki chodzenia na smyczy, w przypadku psa starszedo, podrastajacego.
Zabawy w drzewka, niunianie itp. jest fajne w przypadku pracy z malym szczeniorem, a nie z podrastajacym samcem, ktory juz nabiera pewnosci siebie i szuka zadymy, jak to jest w przypadku Mirka i Magorki.
Poczytaj pare podpowiedzi, jak postepowac z psem ze schronu;
[URL="http://pies.onet.pl/1259,20,28,pies_ze_schroniska,artykul.html"]Onet.pl Pies[/URL]
[URL="http://pies.onet.pl/1257,20,28,pies_po_przejsciach,artykul.html"]Onet.pl Pies[/URL]
I chyba najprzydatniejszy ( z linkami do porad przy ciagnacym psie i nauki podstawowych komend):
[URL="http://pies.onet.pl/13,22170,42,moj_pies_jest_agresywny_w_stosunku_do_innych_psow,ekspert_artykul.html"]Mój pies jest agresywny w stosunku do innych psów - Zofia Mrzewińska - Onet.pl Pies[/URL]

Ze swojej strony proponowalabym niedopuszczanie do awantur, ograniczenie kontaktu z samcami, by sie nie nakrecal. A jesli juz by sie zaczal stawiac, natychmiastowy koniec spaceru, koniec kontaktu z wlascicielem, odeslanie na miejsce.
Ponowne wyjscie na spacer np. po pol godzinie, spokojne mijanie innych psow nagradzane smakami, zabawa, pochwala.
Socjalizacje, kontakt z innymi psami mozna wprowadzac pod koniec spaceru, po treningu, kiedy pies jest zmeczony, na neutralnym terenie, z towarzysko nastawionymi psami, pod nadzorem wlascicieli.

Link to comment
Share on other sites

czyli zdania co do szelek podzielone:roll: chyba jeszcze z nimi poczekam i jak nie bedzie postępów w nauce to kupię (lepsze to niż nadwyrężona szyja psa)
Chyba jestem dla mirka za łagodna. Włos mi się jeży jak myślę, że miałabym być tak stanowcza jak piszesz, choć wiem, że masz rację:roll:

Link to comment
Share on other sites

Magorek, wybacz, jak pierwszy raz zaplacisz za szycie czyjegos badz swojego psa, wlos Ci przestanie sie jezyc.
Konsekwencja i praca, to jasny, bezpieczny uklad dla Ciebie, psa i otoczenia.
Bez przesady z urazami szyi, to nie subtelny, 2 - 3 kg maluszek ;).
A jak teraz poukladacie sobie zycie, tak bedzie przez lata, albo fajnie i dosc spokojnie, albo stres dozywotni, a pies bedzie Wami powloczyl co spacer.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...