Jump to content
Dogomania

Pies szczeka w domu


Małgorzata15

Recommended Posts

Cześć,

 

2 mies temu adoptowałam kundelka, w marcu skończy rok. To suczka, waży ok 9kg. Problem w tym, że trochę rozpuściłam psa i teraz sobie nie radzę. Sprawa jest o tyle nieciekawa, że pracuję w domu i w godz 9-17 potrzebuję spokoju... rzecz w tym, że pies 'nauczył się' szczekać w domu. Efekt jest taki, że jeśli nie śpi to szczeka co chwila. Zaczynają się skargi sąsiadów. Wygląda to tak:

6.30 - poszczekuje bo jedzenie. Karmię ją i na jakieś 30-60 minut wraca do spania

7.30 - szczeka bo na dwór. Staram się głaskac, uspokajać, zapraszam do łóżka, ale to pomaga na minuty. Wstaję i idziemy na spacer. 30-45 min pies gania jak błyskawica po parku. Bawi się z psami, wronami, aport itp itd. Wraca zmęczony

9.00 - szczeka bo... bo chyba wraca nieco nakręcony do domu. Ostatnio dostaje świra i przy okazji biega po domu. Daję konga albo wyrzucam za drzwi na przedpokój. Jeśli kong/wyrzucenie za drzwi pomoże to jestem uratowana. Ale nauczyłą się szczekać siedząc pod drzwiami do pokoju. Dość uciążiwe. Sama zabawkami się nie bawi. Jedynie kong albo kość prasowana/naturalny gryzak. Ale przecież chyba nie można dawać tego codziennie...wpuszczam ją po np 30 minutach i idzie spać

14.00 - przebudza się i znów szczeka. Z pół godziny ćwiczymy komendy, ale potem dalej szczeka. No to bawimy się zabawkami, ale to nic nie daje. Więc znów kong i może będę miała szczęście, bo się uspokoi albo znów będę musiała wyrzucać za drzwi. Kiedyś pomagała zmiana miejsca na kuchnię/sypialnię, ale teraz już nauczyła się szczekać i po zmianie miejsca. Siedziałam przy biurku, szczekała, przeosiłam się na kanapę. Teraz jak siedzę na kanapie z laptopem to siada na wprost mnie i szczeka. Wygląda to tak jakby szczekaniem wymuszała zainteresowanie, kontakt, zgłaszała chęć do rozrabiania. Koło 15 uspokaja się i do 17 spokój

17 - idziemy na spacer - 30-45 min szybkiego marszu. Po powrocie do domu albo ucinamy sobie drzemkę (i wtedy jest spokój) albo ja biorę się za sprzątanie, a w tym czasie pies śpi. Taki szybki spacer ją trochę męczy i co by nie było to idzie spać. Jeśli spacer trwał 45 minut to śpi do 21. Jeśli nie to...

20.30 - szczeka, przynosi zabawki. No więc bawimy się do np 21.10 i idziemy na 30 min wyciszający (tak mi się wydaje) spacer

21.30 - wracamy do domu i tu jest różnie. Czasem dostaje zajoba, czasem grzecznie towarzyszy mi w wiecczornym przygotowaniu się do następnego dnia.

Poza tym w nocy potrafi szczekać na coś co ją zaniepokoi za oknem lub na odgłosy z klatki schodowej. Czyli np po 6 rano i przed 23. Robiła to przez pierwsze 2-3 tygodnie na każdy odgłos, nawet w nocy po kilka razy. Potem jej przeszło, a teraz jakby wraca. Z mniejszą czestotliwością, ale jednak.

 

Co mam zrobić? Jak ją tego oduczyć? Licze na to, że uspokoi się jak wyrośnie z okresu szczenięctwa. Nie mogę olewać tego jej szczekania, bo musiałabym sobie wsadzić chyba stopery w uszy (max doliczyłam do 30kilku szczeknięć). Sąsiedzi pewno zaraz zaczną się skarżyć. Moja praca zaczyna tracić na jakości bo od 14tej muszę kombinować co tu zrobić aby ją uspokoić.Kiedyć wychodziłam z nią o 14 na spacer, ale to nic nie dało. Szczekanie przed 23 i np o 7 rano (bo ktoś chodzi po klatce) rozumiem, że może być męczące dla innych mieszkańców bloku. Mnie po prostu stresuje, przysypiam a tu szczek, bo coś widzi na balkonie. Pomocy!

Link to comment
Share on other sites

Suka nie może być nagradzana za szczekanie - jeśli zaczyna szczekać i dostaje jedzenie czy kong - to zachęca ją do dalszego szczekania, do upominania się szczekaniem o jedzenie czy zabawkę. Nagradzaj tylko ciszę. Suka poszczekuje - odeślij na legowisko, nakaż warowanie, po chwili ciszy - ZANIM zacznie szczekać - podejdź, hasło - idziemy, siad gdy napełniasz miskę i dopiero jedzenie tylko po chwili ciszy, nigdy po poszczekiwaniu. Podobnie ze wszystkim. Spacery, jakie przeważnie możemy dać zwierzakowi, nie zmęczą na pewno psa fizycznie - tylko pracą można psa zmęczyć psychicznie - najlepsze efekty daje praca węchowa. Najłatwiej nauczyć psa szukania tego co specjalnie gubimy czy chowamy w domu. Aportowanie, żeby nie było przesadnej ekscytacji - może być tylko w nagrodę za poprzednie reagowanie na polecenia. Rzucanie aportu ot, tak,  dla zmęczenia psa daje odwrotny efekt. Naucz warowania przy odłożonym aporcie - zero samowolnego wybiegania po aport, zero pozwolenia na aportowanie jeśli przedtem szczeka.

Chyba przydałaby się wizyta trenera w domu - mógłby pokazać, jak np zobojętniać hałasy na klatce schodowej i uczyć czekania w ciszy na wezwanie przewodnika, no i  jak ciszę nagradzać szukaniem.

 

 

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedź. Probelmy są dwa - pies nie umie komend. Przyszła do mnie z dt, tam zadbano o załatwianie się  na zewnatrz oraz komendę do mnie i samokontrolę. Dopiero się uczymy i bez smaczków na ten moment umie siad, leżeć, daj łapę, daj głos i fe. Fe jest szczególnie ważne, bo pies zjadał wszystko z trawnika. Uznałam, że lepiej uczyć komend (w planach mam jeszcze zostaw i wypluj) niż zakładać kaganiec na czas spacerów. Dlatego też ograniczyłam do minimum pracę węchową - ktoś mi powiedział, że węchowe zabawy to doskonała nauka do węszenia (i w konsekwencji) zjadania śmieci z trawnika. Chyba że ja nie rozumiem co to praca węchowa. Samokontrolę też umie doskonale, ale ja chyba nie umiem tego przełożyć na praktykę. To mój pierwszy pies i jeszcze sama się w tym wszystkim gubię. Uczymy się jeszcze komend na miejsce, cisza i zostań, ale te dwie pierwsze nie idą mi (suni?) w ogóle. Na dworze nie szczeka  W OGÓLE. Na nic ani na nikogo. Lubi inne psy i ludzi. Rzadko kiedy czegoś się wystraszy. Z michą tez ok, ja nasypuję, ona czeka, ja wyjdę z kuchni i dopiero je. 

Co do hałasów z klatki to myślę nad zamontowaniem jakiegoś wyciszenia drzwi. Myślę też, czy nie wrócić do spania w salonie. Jest co prawda jest tam balkon, ale w sypialni pies śpi gorzej, bo bardziej słychac odgłosy z klatki schodowej. Ogółem co do hałasów z klatki lub dworu to czytałam aby jakby psa uspokoić, podziękować za ostrzeżenie i dać smaka, jak przestaje szczekać. U nas to działa, ale mi chodzi o to aby w ogóle nie reagowała na te odgłosy. Bo jak ma gorszy wieczór lub poranek to do 23 wstaję do niej ze 4 razy i w godz 6-7.30 też ze 4. Tak jak w ogóle nie zareagowała na strzały w sylwestra choć był jej to pierwszy w życiu :)

A może kennel pomoże?

Link to comment
Share on other sites

Małgorzato, słuchaj się Sowy! :)

Faktycznie nagradzałaś psa za szczekanie. Szczekam- zwracam uwagę, szczekam- dostaję smaczki, szczekam- wychodzę na spacer. Tak, jak napisała Sowa, psa powinno nagradzać się za ciszę.

Polecam nauczyć psa komendy cisza, są na youtubie fajne filmiki- piesologia. Lubię je oglądać, są tam ciekawe, pomocne wskazówki.

Niestety, nigdy nie miałam problemów ze szczekaniem psa, ponieważ od szczeniaka był uczony, że piszczeniem nic nie wymusi, że piszczenie jest bezskuteczne. Oczywiście są momenty, że się "rozkrzyczy", a że to hasior, to naprawdę dźwięki są komiczne. Wtedy odsyłam go do kennela. Ma bardzo super opanowaną komendę "na kocyk"= do kennela, wydaję komendę, każę mu tam zostać. To skutkuje, pies idzie na miejsce i czeka na zwolnienie komendy w ciszy. 

Nie wiem, czy u Ciebie byłoby to skuteczne, ale ogólnie polecam naukę kennela. Niekoniecznie zamykanie go, ale chociażby mały psi azyl. Ja odsyłam psa do kennela w niewygodnych mi momentach, np. gdy zaczyna za dużo gadać, gdy przychodzą goście, a on się za bardzo ekscytuje, dostaje komendę, goście mogą spokojnie wejść, rozebrać się, usiąść, a ja wtedy zwalniam go z komendy i pozwalam na przywitanie się bez ekscytacji,a także  gdy myję podłogi :) Pies też zawsze był odsyłany do kennela, gdy szykowałam mu jedzenie, aby nie kręcił się w kuchni. Na dzień dzisiejszy, gdy tylko widzi, że wyjmuję miskę, sam biegnie do kennela i tam czeka na jedzenie. Tam mu daję smakołyki, które brudzą, może spokojnie sobie tam leżeć i je jeść. Także ogólnie polecam kennela, przydaje się w wielu sytuacjach, aczkolwiek pamiętaj, że trzeba psa najpierw odpowiednio przyzwyczaić i nigdy nie zamykać na siłę. Ja ogólnie psa przyzwyczajałam dwa miesiące. Dzisiaj lubi to miejsce, i jest to miejsce wyciszenia, odesłanie go tam nie jest karą, a po prostu czasem na wyciszenie.  

A co do zabaw węchowych, myślę, że zabawa poprzez rzucanie smaków w trawę uczy szukania śmieci. Natomiast nic złego nie widzę w zainwestowanie w matę węchową dla psa. Po 20 minut intensywnego wąchania pada jak szczeniaczek. 

I tutaj też polecam naukę komendy "zostaw", ja nauczyłam na podstawie filmików z piesologi. Na dzień dzisiejszy pies na spacerze rezygnuje nawet ze znalezionej słoniny, która pierwotnie była przeznaczona dla sikorek. 

Co do zobojętniania na dźwięki z zewnątrz, ja bym po pierwsze nie wypuszczała psa na balkon (napisałaś, że go posiadasz, więc przypuszczam, że możesz go wypuszczać ), a po drugie, tak jak napisała Sowa, skontaktowała się ze szkoleniowcem.

:) pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Problem z pieskiem jest taki, że ona nie zna komend. Dopiero ją uczę jakichś podstawowych rzeczy, ale 'do siebie' nie idzie nam szczególnie. Pewno coś robię źle. Szukam już u siebie w okolicy szkoleniowca, bo z dnia na dziej jest coraz gorzej. Dziś na porannym spacerze nie chciała dać się zapiąć w smycz, za to ciągle skakała na mnie i chciała gryźć ręce. Po powrocie ze spaceru rasowy pitolec w głowie, latała dookoła mojego biurka i szczekała. Wścieklizna. Nie wiem jak ją uspokoić w takim momencie. Rano dla odmiany po jedzeniu zamknęłam jej drzwi aby siedziała na przedpokoju. Ze złości pogryzła moje rękawiczki. Gdy ją wspuściłam to oczywiście najpierw milusi piesek a po kilku minutach szczekanie. Ona wpada w jakiś szał. Sowa mi poradziła aby np mówić nie-siad-dobrze (pochwała). Ona na to albo nie reaguje w ogóle albo może i nawet przysiądzie, ale szczeka dalej. Nie umiem nad nią zapanować. Mam pod ręką miseczkę ze smaczkami, więc jak już się przymknie to podaję i chwalę. Skutkuje na 3 sekundy :) Ogólnie z tym jej szczekaniem problem jest taki, że ona to robi od jakichś 2 tygodni (wcześniej nie, ale może to dlatego, że od 2 tygodni jesteśmy w domu zupełnie same, nikt z rodziny nas nie odwiedzał, narzeczony pojechał w delegację i chyba mam szansę dostrzec wreszcie wszystie zachowania mojego psa).

Myślę poważnie nad kennelem. Może sam widok ją trochę uspokoi ;) bo na ten moment jesteśmy na takim etapie, że po pracy nie poleżę na kanapie, nie pooglądam telewizji, bo pies siada i szczeka...chyba że śpi. A jak tylko widzi, że zbliżam się do smaczków to dostaje świra. Mam wrażenie, że ją to nakręca. Nie ma spokoju w domu. 

Matę węchową mamy, ale moja suczka załatwia ją w kilka minut. Musiałabym jej tam chyba włożyć całą kolację (i to nie byle jak!) żeby zajęło jej to 20 minut.

Zaczyna mnie to frustrować, martwić i denerwować. Mam ochotę na nią krzyknąć albo strzelić ją w nos. Albo w ucho. Albo nie wiem co. Na razie jak mnie wkurza to ją wynoszę z pokoju. 

Link to comment
Share on other sites

+Ładna bestyjka, a że jej aż za dobrze to widać.

Problem w tym, że ona nauczyła się schematu - "szczekam - milknę -  dostaje żarcie". No to warto zaczynać szczekać, bo wszystko się szczekaniem wymusza. 

Małgosiu, opancerz serce. Gdyby na spacerze pies tak na mnie skakał, ręka ze smyczą i psem na końcu smyczy sama odskoczyłaby mi w bok i w górę, tak aby smycz była lekko napięta - aby pies sobie skakał w powietrzu tak długo, aż siła ciążenia  i niemiłe lądowanie na pupie nauczyłoby zwierzątko że nie warto. Zlikwidowałabym w domu dostępną - widoczną dla psa miseczkę ze smakami, bo to ją nakręca. Spacer ma być wypełniony ustawiczną pracą. Próby gryzienia smyczy natychmiast skutkowałyby nakazem siadu i położeniem tejże smyczy na głowie zwierzątku, tak aby zwisała po obu stronach pyska i pies nie śmiałby chwytać. Albo przedtem  owinięciem tejże smyczy dookoła pyszczka, albo nakazem siadu i majtaniem tejże smyczy psu przed nosem z zakazem chwytania.

Problem w tym, że ona zupełnie nie rozumie słowa "nie" - czyli "zachowuj się inaczej". Problem w tym jak w przypadku wielu adopcyjnych psów - właściciel chce wynagrodzić zwierzątku dotychczasowe złe życie, i zamiast od początku uczyć spokojnie praw nowego życia - pozwala na wszystko i obsypuje czułościami nie w porę.

Musisz w tej chwili liczyć się z tym, co się nazywa "wybuch wygaszania". Jeśli psu było wszystko wolno (a było), to wprowadzenie jakichkolwiek nowych zasad skutkuje oczywistym zdumionym buntem - pies próbuje tym silniej dawnego zachowania. I wtedy absolutnie nie wolno ustąpić. Tylko pozytywnie skrajnie rozemocjonowanego i -  o każdy zakład - rozpieszczonego młodego psa wychować się nie da. Ona jest jak dzieciak rzucający się na podłogę w sklepie z wrzaskiem "ja chcę, ja chcę", a Ty jak nieszczęsna mama takiego potworka szybciutko zgadzasz się na to, czego upiorne dzieciątko chce, byle zamilkło na chwilę.  W następnym sklepie dzieciątko rozwrzeszczy się bardziej. Po pierwsze - NZD - NIC ZA DARMO.. TYLKO za wymagane zachowanie możesz pochwalić, pogłaskać. Po drugie - konieczny jest od wczoraj sensowny trener. Ale żeby nauczył Ciebie, bo to nie sztuka, jak pies przy trenerze jest idealny, a  z właścicielem robi co chce.

I jeszcze jedno - mata węchowa w tym przypadku jest absolutnie niewskazana. Bo szukając smakoli w macie, pies nagradza się sam. a ona może mieć to co dobre tylko od Ciebie. Wskakiwanie na meble dopuszczalne jest tylko na hasło i tylko jeśli w każdej chwili zwierzątko na inne hasło zeskoczy z mebla i grzecznie zawaruje obok.

Naprawdę pies nie czuje się szczęśliwy gdy mu wszystko wolno i wszystko wymusza. Pies tak jak dziecko czuje się bezpiecznie pod opieka i kierunkiem rodzica - Ty masz o wszystkim decydować, to zdejmiesz jej z łebka ciężar odpowiedzialności za Ciebie i dom. I będzie wtedy spokojna.

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Ok, będę pracować. Umawiam się z trenerem psim, bo mnie mój własny kundel zje :) A czy kong w takiej sytacji jest wskazany? Mam dwie metody zapełniania konga - pierwsza tzw łatwa polega na włożeniu kulek karmy w taki sposób, aby pies po kilkunastu minutach rozpracował konga i zjadła. Drugi - trudny - wkładam coś, czego sama wyjąć nie może, ale może lizać. Z godzinę nie ma psa, a i tak nie wyjmie.

Ogólnie zabrałam i schowałam matę, szarpaki. Zostały tylko dwie gumowe kości, którymi nigdy bawić się nie chciała, ale może coś się zmieni.

Link to comment
Share on other sites

Przy tak impulsywnym zwierzątku lepiej to drugie - ale też nie za darmo. Najpierw spokojne siedzenie w ciszy, potem kong. Uwaga - nagradzanie ciszy oznacza, że pies dostaje nagrodę ZANIM postanowi szczekać. Jak się rozszczeka - nie ma nagrody. No i szkolenie łącznie z pracą na każdym spacerze i z trenerem do czterech godzin codziennie. Za cztery tygodnie Twoje najgrzeczniejsze psiątko siądzie przed Tobą i oczkami bez słowa zapyta, czy mogłoby coś dla Ciebie zrobić:-)

Link to comment
Share on other sites

Szkolenie - najpierw np uczę psa, że ma znaleźć moje klucze zgubione na spacerze, a potem - praca - gubię mu klucze codziennie, albo i coś mniejszego = np dziesięciogroszówkę w trawie  - żeby zwierzątko miało co robić i czuło się potrzebne, żeby zarabiało na pochwały i było we własnym odczuciu pełnoprawnym, współpracującym członkiem naszego stada.

Możesz więcej niż cztery godziny, ona wytrzyma:-)

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Hej i jak tam? są już jakieś postępy z opanowaniem szczekania? Jak przeczytałam historię to jakbym czytała o sobie i swojej suni :D też pracuję w domu sama przy komputerze i też ją za bardzo rozpieszczałam na początku, teraz próbuję powoli zmieniać. U mnie pobudka się już zaczyna o 5 rano a czasem nawet wcześniej, je śniadanie, wychodzi na siku, godzinka spokoju i od 6 jak zobaczy za oknem psa to zaczyna pół godzinny koncert szczekania. Też ją wcześniej próbowałam uspokajać, mówiłam cicho, nie wolno, wychodziłam na dwór i rozpaskudziła się totalnie. Teraz wprowadziłam stałe godziny posiłków i spacerów, śniadanie dostaje dopiero o 7, obiad 15 i kolacje przed snem. Ustawiłam w tel alarmy aby wychodzić z nią o stałych porach jak w zegarku i olewac to że szczeka i drapie w drzwi. Także wychodzę z nią o 8.00 na najdłuższy godzinny spacer, a póżniej po 30min 14.00, 18 i po 21 ale nadal mam problem niestety ze wczesnymi pobudkami i porannymi szekaniami i nadal często jej ulegam i wychodzę o 5tej na siku. Lubi również szczekać z nudów i na koty, które z nami mieszkają, ogólnie je lubi, ale jak jej się nudzi to idzie do śpiącego kota i domaga się szczekaniem jego zainteesowania. Po namyśle i słuchaniu audycji trenera stwierdziłam, że mojej psinie brakuje przywódcy i sama bierze na siebie obowiązki obrony domu. Także wprowadziłam od wczoraj ćwiczenia tj, zwalam ją z miejsca i siadam na jej miejscu, jak lezy na podłodze w przejściu to nie omijam jej, tylko każę jej wstać i mnie przepuścić, przykładam ją do podłogi i przytrzymuje na 40sk żeby leżała nieruchomo na plecach i nie wierciła się. Na smyczy już ładnie chodzi przy nodze, ale wcześniej też miałam problem ze skakaniem i szarpaniem, to odsuwałam rękę z psem na krótkiej smyczy tak na całą odległość ręki żeby nie mogła na mnie skoczyć i czekałam az przestanie wierzgać oraz komenda EJ, chodzenie przy nodze wyćwiczyłam ze smaczkami przed jej nosem. Moja Sofi jest mieszanką z terierem i niestety bardzo łatwo się pobudza i te szczekanie poranne doprowadziło mnie już do chronicznego zmęczenia, gdyż jest tak intensywne, Mam nadzieję, że po zmianie hierarchii się trochę uspokoi. Zauważyłam też, że jak jest więcej ludzi w domu, czasem odwiedza mnie na kilka dni mama lub chłopak to jest spokojniejsza. Chyba jej się też trochę nudzi taka rutyna jak jest długo sama ze mną, także zaczęłam z nią jeździć na psi wybieg, ale niestety po tym jeszcze bardziej się nakręcała i stróżowała, więc teraz w weekendy spotykamy się z jednym znajomym psem i spacerjemy w lesie. Oraz często spotyka znajome psy z osiedla to super się z nimi bawi, ale przez okno już na nie szczeka. Daj znać Małgosiu jak tam postępy z Twoją psiną i co najbardziej pomogło?

Link to comment
Share on other sites

Dnia 23.03.2018 o 16:30, Freespiritgirl napisał:

(..) Także wychodzę z nią o 8.00 na najdłuższy godzinny spacer, a póżniej po 30min 14.00, 18 i po 21 (..)

a nie jest tak, ze ona ma za krótkie te spacery? to znaczy nie wiem gdzie mieszkasz, ale  przeważnie zanim się dojdzie w jakieś miejsce, gdzie można poćwiczyć z psem ,a potem pobiegać, a potem pójść w jakieś nowe miejsce , to zabiera to przynajmniej dwie godziny, a raczej więcej - jak chce się zrobić coś nowego/innego/ciekawego.

może po takim dwu/trzygodzinnym spacerze dziennie, z ćwiczeniami, wspólną zabawa i nowymi trasami - byłaby bardziej spokojniejsza w domu? 

 Nie jestem trenerem, ani szkoleniowcem, wiec może się nie znam -ale mnie sie to przyciskanie i przytrzymywanie na podłodze, i zwalanie z miejsca wydaje całkiem bez sensu.  Przewodnik to przecież nie ktoś kto sprawia niepotrzebny dyskomfort, ale ktoś kto budzi poczucie bezpieczeństwa.

W tym sensie legowisko psa to jego bezpieczne miejsce, gdzie owszem można usiąść, ale nie na zasadzie zwalam z miejsca i zajmuję jego miejsce. Tak samo takiego przyciskania do ziemi, bez powodu żadnego istotnego, i unieruchomiania, tez całkiem nie łapię.

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Zgodzę się z Patmol, nie wiem, jak można swojego psa przyciskać do ziemi, i to tak profilaktycznie. Nie wiem, czy to prawda, ale gdzieś, kiedyś obiło mi się o uszy, że łapanie psa i przyciskanie do ziemi to w psim języku coś w stylu "zrobię ci krzywdę".

Mam huskiego, to naprawdę kawał drania, trudny do nauki. Ale tak już mamy wyćwiczoną komendę "na kocyk" (czyli do kennela), że jak tylko coś mi nie pasuje, to pies biegusiem leci do klatki i czeka na zwolnienie. Myślę, że lepiej dobrze nauczyć takiej komendy i w razie niekomfortowych sytuacji odsyłać psa, tam gdzie chcemy, a nie przyciskać do ziemi;d

no i zamiast zrzucania, gdy pies śpi i reszty dziwnych czynności zastosować metodę "nic za darmo". Miskę wyciągać tylko na pory karmienia, smaczki tylko za dobre, określone zachowanie, zachowanie spokoju przed spacerem, przed powąchaniem trawki kilka komend itp itp. Nie jestem psim specjalistą, ale mam wrażenie, że takie zachowania bardziej zrobią z Ciebie "przywódcę", gdy będziesz głównym żywicielem i organizatorem czasu, kimś, kto podejmuje decyzje, daje bezpieczeństwo, a nie gdy będziesz przyciskać biednego psa do ziemi :(

No i oczywiście trening z psem, trening , trening, nauka komend,  żeby się psychicznie męczył.

Link to comment
Share on other sites

Moje poprzedniczki mają rację, zachowujesz się jak gestapo, teoria dominacji i to w twoim stylu już dawno przeszła do lamusa. Z psem dużo łatwiej sie dogadać po dobroci niż brutalnym, siłowym traktowaniem. Pies musi mieć do ciebie zaufanie a nie się bać. Mam 36 lat rottweilery, w mieszkaniu bywało nawet 4 i mimo, że nigdy nie pokazywałam im kto tu rządzi były posłuszne, przyjazne i spokojne. Ale one za serce i dobre słowo dałyby się pokroic.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...