Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

Mokra środa, na szczęście ciepła. Oby jak najdłużej tak było. Zaliczyłam szybko targ i zastanawiam się czy przypadkiem nie warto iść w ślady psiaków - cała trójka śpi, słychać tylko czasem pochrapywanie. Zwłaszcza Miśka, choć Neska tez specjalnie nie odstaje w tym temacie. 

Życzymy wszystkim spokojnego dnia.

Link to comment
Share on other sites

I znów padało. W powietrzu wilgoć jak diabli, choć przestało padać. Księżniczka Lala nie chce za nic wyjść z domu, żadne zaproszenie nie działa. W końcu będę musiała użyć smyczy. Nesia i Misiek już dawno były zrobić siusiu Lala nawet nie zbliża się do drzwi.

Życzymy wszystkim Zdrowia i spokoju.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 13.11.2019 o 08:45, Nesiowata napisał:

Mokra środa, na szczęście ciepła. Oby jak najdłużej tak było. Zaliczyłam szybko targ i zastanawiam się czy przypadkiem nie warto iść w ślady psiaków - cała trójka śpi, słychać tylko czasem pochrapywanie. Zwłaszcza Miśka, choć Neska tez specjalnie nie odstaje w tym temacie. 

Życzymy wszystkim spokojnego dnia.

U nas środa też nie była sucha. Wprawdzie nie cały dzień padało, ale prawie cały dzień było mokro, bo bez słońca wilgoć długo utrzymywała się na trawnikach i chodnikach. Psiaki po każdym spacerze miały mokre łapki i brzuszki. To i tak lepiej, niż gdy pada deszcz, bo z powodu  krótkich łapek i długiej sierści po każdym spacerze Alfik musi być kąpany.  Dlatego ja wolę psiaki z krótką sierścią  :)

Był spokojny, owszem, ale wyspać, to się nie wyspałam. Do dzisiaj mam zaległości w spaniu. Siedzę przy kompie i ziewam.   dobranoc1.gif

Link to comment
Share on other sites

4 godziny temu, Nesiowata napisał:

I znów padało. W powietrzu wilgoć jak diabli, choć przestało padać. Księżniczka Lala nie chce za nic wyjść z domu, żadne zaproszenie nie działa. W końcu będę musiała użyć smyczy. Nesia i Misiek już dawno były zrobić siusiu Lala nawet nie zbliża się do drzwi.

Życzymy wszystkim Zdrowia i spokoju.

U nas dzisiaj to samo - deszcz nie pada, ale wilgoci w powietrzu tyle, jakby przed chwilą była nie wiadomo jak wielka ulewa.  No ale to przecież jesień wiec nic dziwnego.

Kilka dni temu Alfik znowu zaczął kuleć :(  By76liśmy już z tym u weta, ale nic nie stwierdził. Przez lato był spokój, a teraz znowu kuleje. Może to reumatyzm daje o sobie znać?   Mnie też w kościach łupie  :)

 

Link to comment
Share on other sites

Witamy wszystkich w czarny i mokry piątek. Nieprzyjemnie za drzwiami choć ciepło.  na szczęście psy wyszły nim zaczęło padać. Po śniadaniu śpią na nowo. I chyba dołączę do nich  choć na parę minut. Byłam przez chwilę na dworze i plecy ciut mi zmokły. 

Mimo wszystko życzę Wam udanego dnia i dużo, dużo zdrowia. trzymajcie się ciepło.

Link to comment
Share on other sites

Witajcie dziewczyny.

Niestety nie tylko pogoda przygnębia.

Boli serducho na wszystkie te psiaki ,które siedzą pozamykane i liczą, że ich los się zmieni.

Niestety tylko malutki ich procent dostanie pomoc. 

Strasznie to wszystko przygnębia....

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Pusto się zrobiło...

Sama chyba ruszę z psami w pole, może choć trochę poprzeszkadzać lisom? Wczoraj jeden taki zawitał rano do mnie na podwórko. Na  szczęście kury były zamknięte. Ale i tak po południu już jednej brakowało. Zgłosiłam to do gminy bo te lisy nie boją się szczekania psów, nie boją się ludzi. Jedynie przejeżdżający samochód usuwa je z drogi. Przedwczoraj wieczorem siedział'sobie taki na środku drogi i choć Misiek podchodził coraz bliżej - nie ruszał się z miejsca. Lala i Neska buszowały w krzakach po drugiej stronie drogi. Na szczęście nie zauważyły go. Podejrzewam, że mogą to być chore zwierzęta i dlatego nic ich nie rusza. Facet, z którym rozmawiałam też doszedł do takiego wniosku. Podobno ma  porozmawiać z kołem łowieckim, które opiekuje się tym terenem. Lata ich tu już ich nie widziałam. Przez lisy nie ma zajęcy, bażantów. A kiedyś było ich naprawdę dużo. Budowa trasy szybkiego ruchu zamknęła im drogę do lasów i takie są efekty.

Tyle, że o tej porze roku lisy nigdy nie grasowały. Może  faktycznie są chore.

Link to comment
Share on other sites

Dnia 15.11.2019 o 10:09, b-b napisał:

Boli serducho na wszystkie te psiaki ,które siedzą pozamykane i liczą, że ich los się zmieni.

Niestety tylko malutki ich procent dostanie pomoc. 

Strasznie to wszystko przygnębia....

Są chwile, że wydaje mi się, że zwariuję z natłoku myśli o tych biedakach. Czasem chce mi się krzyczeć. Człowiek dwoi się i troi, a to i tak mniej niż kropla w morzu potrzeb  :(  Czasem to aż fizycznie boli!

Link to comment
Share on other sites

13 godzin temu, Nesiowata napisał:

Pusto się zrobiło...

Sama chyba ruszę z psami w pole, może choć trochę poprzeszkadzać lisom? Wczoraj jeden taki zawitał rano do mnie na podwórko. Na  szczęście kury były zamknięte. Ale i tak po południu już jednej brakowało. Zgłosiłam to do gminy bo te lisy nie boją się szczekania psów, nie boją się ludzi. Jedynie przejeżdżający samochód usuwa je z drogi. Przedwczoraj wieczorem siedział'sobie taki na środku drogi i choć Misiek podchodził coraz bliżej - nie ruszał się z miejsca. Lala i Neska buszowały w krzakach po drugiej stronie drogi. Na szczęście nie zauważyły go. Podejrzewam, że mogą to być chore zwierzęta i dlatego nic ich nie rusza. Facet, z którym rozmawiałam też doszedł do takiego wniosku. Podobno ma  porozmawiać z kołem łowieckim, które opiekuje się tym terenem. Lata ich tu już ich nie widziałam. Przez lisy nie ma zajęcy, bażantów. A kiedyś było ich naprawdę dużo. Budowa trasy szybkiego ruchu zamknęła im drogę do lasów i takie są efekty.

Tyle, że o tej porze roku lisy nigdy nie grasowały. Może  faktycznie są chore.

O rany, takie chore dzikie zwierzęta są bardzo niebezpieczne. Ale z drugiej strony wizyty dzikich zwierząt na terenach zamieszkałych przez ludzi,  czy wręcz na obrzeżach  miast, nie należą do rzadkości. Ale gdyby faktycznie były chore, to Ty się nie narażaj, unikaj możliwości spotkania się z tymi zwierzętami. Gmina ma obowiązek zadbać o bezpieczeństwo mieszkańców więc dobrze, że zgłosiłaś im ten problem. Ciekawe co wymyślą. A swoją drogą Misiek to odważny psiak :)

dobranoc6.jpg

Link to comment
Share on other sites

5 godzin temu, elik napisał:

A swoją drogą Misiek to odważny psiak :)

To nie była odwaga -on go nie widział i sobie szedł. Spokojnie, dostojnie.

Wczoraj wieczorem wszystkie trzy na spacerze szły z nosem przy ziemi. widać wcześniej przynajmniej jeden spacerował sobie po chodniku. I to przy bardzo ruchliwej trasie.

Wiem, że lisy chodzą i po Warszawie. Człowiek do tego doprowadził, nie da się ukryć.Zresztą - sama ma kilkaset metrów do granic Warszawy. Mam więc teraz extra zajęcie, przez cały dzień wyglądam przez okno, ganiam z kurami które wyfruwają na wolność. Wczoraj nawet jedną kurę zamknęłam w klatce  bo ledwo wróciłam do dom u to ona już sobie spacerowała. I co dziwne - wyjść potrafiła, ale wrócić tą samą drogą już nie. Niereformowalne zwierzaki. Rozmawiałam wczoraj z sąsiadami i okazuje się, że drugi lis którego oni widzieli jest srebrny. Kto wie, czy nie mają swojej nory bardzo blisko nas. Choć nie jest to spokojne miejsce, nawet w nocy parkują tam samochody. Ale widać, że hałas nie jest ich przeciwnikiem. A Lala i Neska ciągle chcą tam iść. Może dziś w ciągu dnia przejdę się tam z nimi. Bo wieczorem to strach, znikają mi w krzakach, buszują i udają głuchotę. Ciekawe, czy dzisiejszy dzień uda nam się przetrwać w komplecie?

Spokojnej niedzieli wszystkim!

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Nesiowata napisał:

To nie była odwaga -on go nie widział i sobie szedł. Spokojnie, dostojnie.

A to więc dziwne, że go nie wyczuł. Lisy maja potwornie mocny zapach, żeby nie powiedzieć, odór.  No ale Misiu to zdaje się starszawy psiaczek. Moja Masia też nie ma już dobrego węchu. Dawniej budziła się, gdy podstawiłam jej pod nos pachnący kawałek kiełbaski. Dzisiaj śpi w najlepsze, nawet noskiem nie poruszy. No cóż, starość ma swoje prawa.

Link to comment
Share on other sites

15 godzin temu, Nesiowata napisał:

Wczoraj wieczorem wszystkie trzy na spacerze szły z nosem przy ziemi. widać wcześniej przynajmniej jeden spacerował sobie po chodniku. I to przy bardzo ruchliwej trasie.

Wiem, że lisy chodzą i po Warszawie. Człowiek do tego doprowadził, nie da się ukryć.Zresztą - sama ma kilkaset metrów do granic Warszawy. Mam więc teraz extra zajęcie, przez cały dzień wyglądam przez okno, ganiam z kurami które wyfruwają na wolność. Wczoraj nawet jedną kurę zamknęłam w klatce  bo ledwo wróciłam do dom u to ona już sobie spacerowała. I co dziwne - wyjść potrafiła, ale wrócić tą samą drogą już nie. Niereformowalne zwierzaki. Rozmawiałam wczoraj z sąsiadami i okazuje się, że drugi lis którego oni widzieli jest srebrny. Kto wie, czy nie mają swojej nory bardzo blisko nas. Choć nie jest to spokojne miejsce, nawet w nocy parkują tam samochody. Ale widać, że hałas nie jest ich przeciwnikiem. A Lala i Neska ciągle chcą tam iść. Może dziś w ciągu dnia przejdę się tam z nimi. Bo wieczorem to strach, znikają mi w krzakach, buszują i udają głuchotę. Ciekawe, czy dzisiejszy dzień uda nam się przetrwać w komplecie?

Jeśli one tam żyją od urodzenia, to pewnie są obyte z ruchem i odgłosami samochodów.  Ja też widuję dzikie zwierzątka, ale to są sarny, bażanty. Widziałam kiedyś lisa, ale martwego. Zgłosiłam straży miejskiej. Szybko przyjechali, a zaraz potem jeszcze ktoś z koła łowieckiego i zabrali lisa. Bałam się, że może był chory na wściekliznę, a że było to niedaleko od mojej działki, mogły zainteresować się nim koty, czy inne zwierzątka. Prosiłam, żeby dali mi znać gdy stwierdzą wściekliznę. Na szczęście nie stwierdzili.

Srebrne lisy nie występują u nas w naturze. Jeśli to był na pewno srebrny lis, to prawdopodobnie uciekł z jakiejś hodowli.

 

16 godzin temu, Nesiowata napisał:

A Lala i Neska ciągle chcą tam iść. Może dziś w ciągu dnia przejdę się tam z nimi. Bo wieczorem to strach, znikają mi w krzakach, buszują i udają głuchotę. Ciekawe, czy dzisiejszy dzień uda nam się przetrwać w komplecie?

Ciekawa jestem co udało Ci się wybadać w tych krzaczorach?  Lisią norę?

Kurki w komplecie zameldowały się w kurniku?

Link to comment
Share on other sites

7 godzin temu, elik napisał:

Srebrne lisy nie występują u nas w naturze. Jeśli to był na pewno srebrny lis, to prawdopodobnie uciekł z jakiejś hodowli.

  Ciekawa jestem co udało Ci się wybadać w tych krzaczorach?  Lisią norę?

Kurki w komplecie zameldowały się w kurniku?

Nor nie znalazłam, a trochę połaziłam po polach i zaroślach. Psy jakoś to nie interesowało. Ale już drugi dzień psy (i to cała trójka bez wyjątku  spacerują po chodniku i rowie z nosem przy ziemi. Muszą być świeże ślady. A kury, jak na razie. w komplecie. Choć wczoraj po jedną uciekinierkę musiałam iść kawał drogi. A już myślałam, że po niej. Zapomniałam przed wypuszczeniem zamknąć ją w klatce i w rezultacie zafundowałam sobie dodatkowy stres i spacer. Na szczęście dobrze się skończyło.

Srebrne lisy zdarzają się© w naturze. Wprawdzie rzadko, ale bywają.  Przynajmniej tak wyczytałam. Hodowla lisów to była kiedyś całkiem niedaleko. Ale to było wieki temu, w czasach mojego dzieciństwa. Dawno temu zlikwidowana. Więc nie może on pochodzić z hodowli. 

8 godzin temu, elik napisał:

A to więc dziwne, że go nie wyczuł. Lisy maja potwornie mocny zapach, żeby nie powiedzieć, odór.  No ale Misiu to zdaje się starszawy psiaczek. Moja Masia też nie ma już dobrego węchu. Dawniej budziła się, gdy podstawiłam jej pod nos pachnący kawałek kiełbaski. Dzisiaj śpi w najlepsze, nawet noskiem nie poruszy. No cóż, starość ma swoje prawa.

To tak jakbym widziała Miśka - czasem muszę go dotknąć żeby zjadł coś co mu podłożę pod nos. Chłopak ma swoje prawa, za kilka miesięcy stuknie mu 16 lat, trzeba go chronić przed dziewczynami.

Życzymy wszystkim spokojnego poniedziałku i całego tygodnia, bez sensacji zdrowotnych. 

Link to comment
Share on other sites

Dnia 18.11.2019 o 05:07, Nesiowata napisał:

Nor nie znalazłam, a trochę połaziłam po polach i zaroślach. Psy jakoś to nie interesowało. Ale już drugi dzień psy (i to cała trójka bez wyjątku  spacerują po chodniku i rowie z nosem przy ziemi. Muszą być świeże ślady. A kury, jak na razie. w komplecie. Choć wczoraj po jedną uciekinierkę musiałam iść kawał drogi. A już myślałam, że po niej. Zapomniałam przed wypuszczeniem zamknąć ją w klatce i w rezultacie zafundowałam sobie dodatkowy stres i spacer. Na szczęście dobrze się skończyło.

Srebrne lisy zdarzają się© w naturze. Wprawdzie rzadko, ale bywają.  Przynajmniej tak wyczytałam. Hodowla lisów to była kiedyś całkiem niedaleko. Ale to było wieki temu, w czasach mojego dzieciństwa. Dawno temu zlikwidowana. Więc nie może on pochodzić z hodowli. 

To dobrze, bo to znaczy, że nie ma ich w pobliżu Twoich kurek, a i pożytek z tego taki, że sobie pospacerowałaś, a to dobre dla zdrowia  :)     

A z tymi srebrnymi lisami to znowu miałaś rację. Zainteresowałam się tym dogłębniej i znalazłam w necie, że:

" W Polsce występuje tylko jeden gatunek lisa, ale na świecie jest ich aż 12! ... W obrębie podgatunku zdarzają się sytuacje, które wpływają na ... pigmentu) lisy rude mogą stać się lisami srebrnymi, a nawet platynowymi."

Link to comment
Share on other sites

7 minut temu, Nesiowata napisał:

No i czas robi swoje - fanklub Beni umiera naturalną śmiercią...

A może jakieś wieści o bohaterce wątku?

Spokoju i zdrowia życzymy wszystkim.

No so Ty, so Ty!!!

Właśnie pisałyśmy razem Mam strasznie zajęty czas, bo zwierzętami zajmuję sie nie tylko na dogo. W moich postach są na to liczne przykłady, a i sprawy domowe także zajmują mi dużo czasu, a jak już ustaliłyśmy :) to, co kiedyś zrobiłyśmy w 20 minut, teraz najmuje nam drugie tyle :(

Jak mam chwile wolnego czasu to wpadam na dogo w pierwszej kolejności, żeby uaktualnić finanse psiaczków, zrobić zakupu, gdy jest taka potrzeba, zaglądam na wątki moich psiaczków Oro, Sarunia i Aruś, bazarek i dopiero potem przyjemność, czyli Fan Klub Beni. Często bywa tak, że wpadam, przeczytam i chcę coś napisać, ale czas nagli do innych obowiązków. Wierz mi, marzę o tym, żeby usiąść w fotelu z krzyżówką, albo choćby pospać dłużej. To nie brak chęci sprawia, że rzadko bywam w Klubie, to totalny brak czasu. Ile bym nie zrobiła, to zawsze pozostaje jeszcze coś do zrobienia  :(

Mam nadzieję, że nasze klubowe pogaduchy nigdy się nie skończą. Są tylko chwilowe cisze, po których następuje kontynuacja konwersacji. Bardzo brakowałoby mi tych rozmów.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

55 minut temu, elik napisał:

To dobrze, bo to znaczy, że nie ma ich w pobliżu Twoich kurek, a i pożytek z tego taki, że sobie pospacerowałaś, a to dobre dla zdrowia  :)     

One i tak krążą w pobliżu, na chodniku psy dalej węszą , bez żadnych wyjątków. Trawnik salonu samochodowego i rów tez jest dla nich bardzo ciekawy.  A kury już się za zamknięcie dokumentnie obraziły - jajek nie ma. Są bardzo nieszczęśliwe...

Link to comment
Share on other sites

12 minut temu, Nesiowata napisał:

One i tak krążą w pobliżu, na chodniku psy dalej węszą , bez żadnych wyjątków. Trawnik salonu samochodowego i rów tez jest dla nich bardzo ciekawy.  A kury już się za zamknięcie dokumentnie obraziły - jajek nie ma. Są bardzo nieszczęśliwe...

Patowa sytuacja  :(  Biedne Twoje kurki, bo maja ograniczone pole działania, ale i biedne liski, które pewnie wolałyby być w lesie, ale człowiek im to uniemożliwił. 

Czy istnieje jakieś wyjście z tej sytuacji, żeby był, trawersując pewne powiedzenie, lis syty i kurka cała ? Obawiam się, że bez drastycznych pociągnięć nie jest to możliwe  :(

Link to comment
Share on other sites

Akurat przypomniałam się panu od lisów. Kiepskie pocieszenie - najlepiej aby spadł śnieg  - wtedy  będą mieli ułatwione tropienie. Teraz mają siep przejechać i poszukać nor w okolicy. Tylko czy faktycznie to zrobią?  On sam obiecał, że kiedyś rano obejdzie zarośnięty teren przy przepompowni gazu bo podejrzewa, że w tym buszu mogą mieszkać. Ja trochę boję się wejść w te zarośla.  Bardzo mocno zakrzaczone, boję się podrapać twarz.

Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Nesiowata napisał:

Ja nie widzę takiej opcji...

Niestety ja także nie widzę sposobu na bezbolesne rozwiązanie tej sytuacji :(   Ale władze gminy powinny mocno zastanowić się nad tym, bo może dojść do sytuacji, że wybuchnie jakaś epidemia wśród lisów i będą ona stanowić zagrożenie dla zwierząt, a także i ludzi. Myślę, że łatwiej jest opanować sytuację, gdy jeszcze nie ma zagrożenia.

Link to comment
Share on other sites

4 minuty temu, Nesiowata napisał:

Akurat przypomniałam się panu od lisów. Kiepskie pocieszenie - najlepiej aby spadł śnieg  - wtedy  będą mieli ułatwione tropienie. Teraz mają siep przejechać i poszukać nor w okolicy. Tylko czy faktycznie to zrobią?  On sam obiecał, że kiedyś rano obejdzie zarośnięty teren przy przepompowni gazu bo podejrzewa, że w tym buszu mogą mieszkać. Ja trochę boję się wejść w te zarośla.  Bardzo mocno zakrzaczone, boję się podrapać twarz.

A czy w ogóle mają plan co zrobić, gdy znajdą te lisie kryjówki? Bo samo znalezienie nor, to za mało. Niczego to nie zmieni. Już powinni mieć opracowany sposób postępowania i to w kilku wersjach.  Dzikie zwierzęta są nieprzewidywalne i trzeba mieć z góry założone kilka wariantów postępowania.

Może zapytaj pana co zamierzają zrobić, gdy znajdą kryjówki lisów.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...