Jump to content
Dogomania

Benia już ma DS. Benia - kolejna ofiara człowieka, której musimy pomóc :(


elik

Recommended Posts

4 godziny temu, anica napisał:

. . .

A próbowałyście Melantoninę?   ja tak i wydaje mi się ,że działa! nie jest całkiem spokojna! ale jest lepiej!  działa jeszcze ten niebieski żel ale to jednak lek uspokający? i on  drogi

Nie próbowałam Melantoniny. A czy ona działa natychmiast, czy trzeba ją z wyprzedzeniem zaaplikować i jeśli tak, to na jak długo przed grzmotami:?

Link to comment
Share on other sites

Czuję, że muszę Wam powiedzieć, że od wczoraj słyszę drugie kociątko, z tych, którego jednego udało mi się namierzyć.  Niestety tego kociaka kotka schowała pod  stertą różnych zbędnych przedmiotów, które sąsiad ułożył w stos i obudował drewnianymi panelami.  Przelazłam przez płot i usiłowałam podnieść do góry jeden z paneli, ale są zablokowane od góry. Serce mi krwawi, jak słyszę ten żałosny głosik. Pada deszcz, pewnie jest mokry, zziębnięty, a ja nie mogę mu pomóc. Sąsiad rzadko bywa, jak przyjedzie, to może pozwoli mi coś zrobić żeby dostać się do kociątka :(

Kociakiem, którego udało mi się namierzyć i zabrać, zaopiekowali się sąsiedzi. Okazało się, że w ich rodzinie jest kotka z małym kociakiem  i zawieźli tam kociątko. Jak przyjadą znowu dopytam się jak kotka przyjęła maluszka.  

To maluszek w dniu, w którym przekazałam go sąsiadom. Zrobili mu posłanie z pluszowego węża

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Przy okazji wgrywania na  YouTube filmiku z maluszkiem, odnalazłam film sprzed chyba 3 lat. Łapek - kocurek alfa i jego pani w kuchni. Ten rytuał powtarza się codziennie rano, gdy przychodzę do kuchni robić śniadanie. Najpierw, póki psiaki jeszcze śpią,  śniadanie dostają kotki, a potem przygotowuję śniadania dla reszty stada :) 

Niestety koteczki nie ma od 2 lat :( Łapek nadal za nią tęskni.

 

Link to comment
Share on other sites

2 godziny temu, Elisabeta napisał:

Eliczku, trzymam kciuki za biedne kociątko

Wyć mi się chce :(  Od rana co trochu słyszę to biedactwo, a nie mogę się do niego dostać :(  Dzwoniłam do sąsiada żeby podpowiedział co i gdzie ruszyć, ale nie odbiera telefonu, od razu włącza się poczta głosowa :(

Rano położyłam na górze tej sterty rupieciu pokrojone serduszka i wątróbkę, ale leży tam nadal. Boję się, że coś mogło się stać kotce, bo już zbyt długo nie ma jej przy maluszku :( Nie wiem co robić. 

Link to comment
Share on other sites

Uffff nareszcie! Za trzecim podejściem udało mi się rozbić bank, tfu tfu znaczy się śmietnik sąsiada. Dzwoniłam, SMS-owałam - bez odzewu więc wzięłam i się włamałam. Nie mogłam dłużej słuchać tego nieszczęsnego płaczu maluszka. Udało mi się podnieść jeden panel i zrobić wyłom w drugim. Włożyłam rękę w miejscu skąd dobiegał płacz i od razu dotknęłam kociaczka. Wyjęłam trzęsącego się z zimna maluszka. Na szczęście był suchy, choć u nas od rana pada deszcz. Darł się w niebogłosy. Przytuliłam go do siebie, żeby go ogrzać, a on zaczął ssać mój sweter :( Musiał być bardzo głodny. Mięso, które zostawiłam dla jego mamy nadal było, czyli kotki nie było u maluszka od rana. Chyba coś jej się stało :(   Rozrobiłam mleko pół na pół z wodą i podstawiłam maluszka.  Poczuł zapach mleka i wsadził pyszczek do spodka. Nie umie sam pić, bo wsadzał pyszczek razem z noskiem. Na szczęście mam strzykawki i nakarmiłam go strzykawką. Wypił 2 x po 30 mln i piłby jeszcze, ale boję się, żeby nie dostał biegunki. Wymościłam kontenerek miękkimi szmatkami włożyłam małego misia i kociaka, przykryłam ciepłym, miękkim szalem i maluszek smacznie śpi już drugą godzinę.

U nas jest teraz tylko 12 stopni. Nie wiem jak wytrzymałby tam pod stertą desek i różnych rupieci. Ale też nie wiem jak ja sobie dam radę z trzema psami i kociakiem z widokiem na przeprowadzki. Nie wiem, nie wiem, nie wiem :( Ale już nie mogłam słuchać jego płaczu. Coraz słabszego :(  Co z kotką :(  Już było całkiem ciemno i pomagając sobie latarką sprawdziłam czy jest mięsko. Było :(

Koci osesek

20180826_191306.thumb.jpg.4af62b9c08da9fca2c6da23bd03b22dc.jpg

20180826_191327.thumb.jpg.02fac23435c93b61c992917af3a461e8.jpg

20180826_191421.jpg.714001ea65bf01de6674f4542cc3ef95.jpg

20180826_191445.jpg.10f5f727deb3f1010771153f0cd38cec.jpg

Zdjęcia marne, bo było już ciemnawo, jak je robiłam a nie wiem czemu w telefonie nie uruchomiła  się lampa błyskowa.  Owocny włam do śmietnika udało mi się uskutecznić dopiero po południu, po wyjeździe gości. Poranne usiłowania spełzły na niczym.

Teraz maluszek cichutko sobie śpi. Jest maleńki. Chyba niedawno otworzył oczka. Jutro muszę pojechać z nim do weta żeby go odrobaczył, bo brzuszek wielki, a puściutki był :(

  • Like 1
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

6 godzin temu, b-b napisał:

Elu Ty to masz jakąś teraz fazę na te zwierzaczki. One chyba czują,że Ty im pomożesz .

Boguniu, to nie teraz, tak jest ciągle, tylko że teraz o tym  piszę, bo mam gdzie, mamy FC :)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

13 minut temu, Elisabeta napisał:

 Sprytna włamywaczka z Ciebie... happy.gif

Tak sobie dopiero teraz myślę, że gdyby ktoś mnie zobaczył na tym płocie, moje niezdarne akrobacje, to by się chyba setnie uśmiał, ale mi nie było wtedy do śmiechu. Ja, jedną nogą na drabinie opartej o uginające się ogrodzenie z siatki, drugą nogą szukającą oparcia za ogrodzeniem na stercie ruchomych desek, starych felg samochodowych i innego zbędnego rupiecia. Do tego deszcz i mąż zły jak nie wiem co, gderający, że to nie może się udać, że coś sobie zrobię. Faktycznie, gdyby to na czym stanęłam okazało się bez podparcia od dołu, to mogłam zawisnąć  z siatką między nogami :) No byłoby raczej nie ciekawie, ale cały czas prosiłam św. Franciszka o pomoc, no i udało się, choć były momenty, że wątpiłam w powodzenie, ale wtedy z jeszcze większą determinacją atakowałam śmietnik sąsiada.

Teraz myślę co zrobić, bo przy moim wędrownym stylu życia, jeszcze jeden zwierzak, to już za wiele :( Dzisiaj go odrobaczę i zabiorę do Krakowa, nie mam wyjścia.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

Elik - gratulacje. Za wszystko - determinację, akrobację i efekt końcowy. Miał kociak niebywałe szczęście w swoim nieszczęściu. Gorzej z Tobą. Dobrze, że tak się skończyło. Teraz będziesz mieć dużo dodatkowej roboty, oby Ci się udało.

Witam wszystkich i zaraz uciekam, bo dziś też dopiero budzik mnie obudził. A muszę wyjechać. W czwartek nie chciałam czekać u fryzjera. A ponieważ dowiedziałam się przy okazji, że pracują od 6.30 to dziś jadę z samego rana. Później jeszcze mam wyjazd do lekarza. I będzie ciut zajęty poniedziałek.

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, Nesiowata napisał:

Teraz będziesz mieć dużo dodatkowej roboty, oby Ci się udało.

Na szczęście nie!   Poprzez znajomą udało mi się załatwić kociaczkowi DT i to gdzie?????  W gabinecie weterynaryjnym w Krakowie :) :) :)  Jestem cała hepi, bo po wczorajszym i dzisiejszym karmieniu strzykawką marnie to widzę :)

Link to comment
Share on other sites

Fajnie zaczynać dzień w FanKlubie ale Super jest jak się zaczyna od takich wieściokok.gif kocię uratowane! to najważniejsze!  może jeszcze jego mam się znajdzie?  nie mam pojęcia czy kotki mogą porzucić swoje małe?  Eluś, Bogusiu wczoraj nie zajrzałam, miałam gości i nie wypadało mi usiąść przy laptopie a później to już byłam bardzo zmęczona i odpowiadam teraz,

Dnia 25.08.2018 o 14:19, elik napisał:

Nie próbowałam Melantoniny. A czy ona działa natychmiast, czy trzeba ją z wyprzedzeniem zaaplikować i jeśli tak, to na jak długo przed grzmotami:?

Eliczku, jeśli chodzi o podawanie leku uspokajającego ,każdego! to należy podać 1-2godż przed burzą/ bądź sytuacją stresową, ponieważ podobno jak pies już jest przerażony to żaden nie zadziała, trzeba usunąć źródło stresu w tym przypadku w czasie burzy , włączyć głośno radio, zapalić światło, czekać aż grzmoty ustaną/  dawkowanie to 1mg na ok7kg wagi ciała ja swojej Tasiwaga 12,50kg,  podaję 1i1/2tabl, /Melantonina 3mg/  waga 12,50kg

Dnia 25.08.2018 o 21:57, b-b napisał:

A czy można by podawać to psiakowi, który stresuje się w czasie podróży autem?

Melantoninę można podawać ogólnie ,jako środek poprawiający nastruj, co powoduje że pies radzi sobie lepiej ze stresem , podobno jako hormon nie uzależnia i nie posiada tyle działań ubocznych co inne leki uspokajające....tyle przeczytałam w necie, pewnie działania jak każdego leku ,różne u różnych osób, trzeba samemu wypróbować :)

https://urodaizdrowie.pl/melatonina-metoda-na-psie-leki

 

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...