Jump to content
Dogomania

JEDNO SERCE NIE DA RADY ! Serce Pipi i podopieczni w potrzebie!!! (Posty inf. 1-6)


Recommended Posts

Posted

Ok, skontaktuje sie z Agatą, dzieki.

Jest możliwosc zakupienia surowicy. Trzeba bedzie zapłacic, tylko jeszcze nie wiem ile. Czy moglybyscie pomoc w jej zakupieniu?
Na watku "juz nie mam siły" postaram sie do jutra rozliczyc pieniązki, ktore od Was otrzymałam. Czy jesli bedzie kwota potrzebna do surowicy, bede mogla z tych pieniązkow zapłacic?

Posted (edited)

[quote name='sylwia1982']Pipi mam do Ciebie sprawę, mam informacje na temat kotów z Jagiellońskiej[/QUOTE]

Ok, to na pw napiszesz, czy tutaj? Zadzwonic na razie nie bedziesz mogla, bo sie ładuje telefon, a ja bym chciala juz.

Wczoraj rano zawiozlam wreszcie dwie suki z Popław do sterylki. Jedna z nich nie doczekala sie aborcyjnej i urodzila, a druga to mama kulek, ktore byly tu na watku. Te kulki z pod pieczarkarni.
Kulka ma sie dobrze, bo teraz jak nie ma szczeniakow to nawet do biura pieczarkarni ma wstęp i pilnuje sie bardzo. Mysle, ze jest bezpieczna. Co prawda ludzie mowia, ze mają jedną suke i wystarczy, ale jesc dostaje i nikt nie przegania, to juz nie jest żle.
Ta druga ma gorzej, bo jest u czlowieka, ktory lubi wypic. Jakis samotny on jest i ponoc biedny. Nie wiem co myslec, bo bryka za 30 tys(troche sie znam) stoi i gosc mowi, ze chce sprzedac, bo na 2,5 roku zabrali prawko, to po co mu auto. On ponoc nie chodzi karmic tej suki po kilka dni, bo zapomina. A jak szczeniak pod dom przyjdzie to wtedy nakarmi. Suka uczepiona na krowim lancuchu opasanym wkolo szyi, w dodatku zaplątany w jakies druty. Woda w garze zielona, pewnie deszczowka. Kupilam lekki łancuch(po prostu mniejsze oczka i cienszy drut) na 3 m, kolko obrotowe, dalam miske, wiaderko na wode i powiedzialam, ze ma ja karmic, bo "oberwie". Sympatyczny nawet gosc, ale pijaczek. Pewnie jak zalapie to kilka dni pije. Spryskalam malego, suke i dalam tabletki na robale. Za jakis czas zajade zobacze co u niej slychac. Suke chce oddac, a malego szczeniaka nie. Szczylek jest cudny, taka mala, duża panda. Przesliczny i szybko by domek znalazl. Tam jak podrosnie wyladuje na krowim lancuchu. Oj żal tych zwierzat, ale nie sposob wszystkich zabierac. Zwlaszcza jak jest ktos, kto choc czasem ale jesc da i kawalek budy. Ten pan to nawet jakies uczucia okazuje. Jest u niego jeszcze miX jamnika, pies, ktory luzem chodzi, bo sie pilnuje i nie robi krzywdy. Powiedzial, ze jak suka sie wygoi i nie bedzie lazic po wsi to ja uwolni z tyego lancucha. . . .zobaczymy.
Pozostale suki, ktore tam wysterylizowalam, są, bo widzialam jak łażą p[o ulicy. W sumie jest ich sześć i wszystkie bezdomne. OJ.

sunia Sonia, od pijaczka
[URL="http://www.tinypic.pl/8uopjp9wyyot"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00210/8uopjp9wyyot_t.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://www.tinypic.pl/2boo3nqb748p"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00210/2boo3nqb748p_t.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.tinypic.pl/8nww7ls1xylu"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00210/8nww7ls1xylu_t.jpg[/IMG][/URL]

Kulka

[URL="http://www.tinypic.pl/nncfj3uypeyc"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00210/nncfj3uypeyc_t.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.tinypic.pl/sd18r2gkybuz"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00210/sd18r2gkybuz_t.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.tinypic.pl/i38j538imkqg"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00210/i38j538imkqg_t.jpg[/IMG][/URL]

Edited by Pipi
Posted

A to Muniek, co dziś pojechał do Murki - cudowny, mały rozrabiaka

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images44.fotosik.pl/496/4cf9fce7a811cf00med.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images48.fotosik.pl/495/e9f2c3e8a6db138emed.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Trudno powiedzieć. . . słabe są. Całą noc spały cichutko. Rano dwie sunie zjadły troszeczkę kurczaczka z rosołkiem. Piją troszke wody. Jeden jasny piesek nie je i nie pije. Wszystkie juz są chore, te z Kopernika. Piesek brązowy z wsi Krzywa je i Albinek je. Za chwile powioze pozostałych, czyli 5 szczylkow. Albin, piesek brązowy z Krzywej i trzy z Kopernika.
Na razie wymioty i biegunka sie utrzymują. Co prawda juz nie tyle, ale są. Ciesze sie, ze choc troszeczke, ale jedzą.
W zwiazku z rozliczeniem potrzebuje czasu, bo paragonow caly kartonik, a musze juz jechac do weta. Moze pod wieczor sie uda.

Fililinka śnila mi sie w nocy. Bardzo jej brakuje. . . .baaardzo. To przylepka charakterna, kochana taka cytrunia. Mysle ze z jej charakterkiem wszedzie i u kazdego bedzie szczesliwa, bo nie sposob jej nie kochac. Munio zresztą też, maly cwaniaczek taki kochany. Trzymajcie sie maluszki.

Zrobilam im taką zagrodke w katku przy piecu, bo wszystkim w kontenerze bylo zbyt ciasno

[URL="http://www.tinypic.pl/4so8b6kffj9s"][IMG]http://pics.tinypic.pl/i/00211/4so8b6kffj9s_t.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.tinypic.pl/nlvvrr1sp4bh"][IMG]http://pics.tinypic.pl/i/00211/nlvvrr1sp4bh_t.jpg[/IMG][/URL]

Posted

[quote name='anetek100']Pipiniu plis adresik mi podaj:([/QUOTE]
juz podaję

popatrzcie. . . .jest lepiej. . . .troszke jedzą i duzo śpią

[URL="http://www.tinypic.pl/8gpup6xq143h"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00211/8gpup6xq143h_t.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.tinypic.pl/m4sajp3xgbg7"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00211/m4sajp3xgbg7_t.jpg[/IMG][/URL] [URL="http://www.tinypic.pl/pa9lab3s3t2p"][IMG]http://files.tinypic.pl/i/00211/pa9lab3s3t2p_t.jpg[/IMG][/URL]

Posted

Ciągle wymiotują i biegunka. Pocieszam sie, bo biegunka zmienila barwe na jasniejszą. Wymioty tez są zoltawe, nie rozowe jak wczoraj. Pija wode i cos tam jedzą, ale nie wszystkie. Najbardziej slaba jest sunieczka, ktora pierwsza sie rozchorowała i piesek bezowy, ten bardzo chudy.
Nie wiem, czy to jest źle, czy jeszcze za krotko zeby byla wieksza poprawa? Jak dlugo moze to trwać, ta ich choroba? moze trzeba leki zmienić?

Otrzymałam dzisiaj bardzo łądną budę od Pani, ktora dowiedziala sie o mnie od swojej corki, ktora jest koleżanką Moniki Mróz z Warszawy. Pani miała sunie owczarka niemieckiego, ktora zginela pod kolami. Ledwo zatachalismy te bude na przyczepkę, taka duza i solidna. Zmiesci sie w niej z piec srednich psow. Jeszcze jej nie ustawiłam, bo dopiero wrocilam do domu, ale zastanawiam sie, ktory zawladnie pierwszy i czy podzieli sie kawalkiem podłogi.
Bardzo dziekuje i bardzo sie ciesze z tej budy.

[URL="http://www.tinypic.pl/4ma174pxi55w"][IMG]http://pics.tinypic.pl/i/00211/4ma174pxi55w_t.jpg[/IMG][/URL]

Jutro zrobie fotke jak juz bedzie stała na swoim miejscu.


Opowiem teraz jak sylwia1982 probuje uratowac kotke i jej małe dzieci, ktorzy koczują doslownie na ulicy w Bielsku Podlaskim.
Kotka z do dzisiaj trzema malutkimi kociętami mieszka pod samochodami. Maluszki są juz dwa, bo jeden umarł. Sylwia znalazla go martwego. Mają kk i sa bardzo wyziebione. Ciotka Sylwia nawiazala kontakt z jakas kobietą, ktora okazala troche czlowieczenstwa i powiedziala, ze postara sie zlapac te dwa maluszki. Nie ma tylko gdzie ich umiescic. Na watku bialostockim, forum miau, prosimy o pomoc, ale widac, ze dziewczyny nie dadzą rady. Rozumiem, bo wiem ile maja tych kotow w Bialymstoku do ogarniecia. Chodzi o to, ze ja oczywiscie moge wziac do kontenera i sprobowac je leczyc, ale co dalej? One malenkie, slabe, chore, a u mnie bialaczka byla i szczeniaki z parwowirozą. Poza kontener nie wypuszcze, a jak przezyją ten koci katar, to co dalej?
O matko kochana, moze tutaj ktos wypatrzy moją prośbę i bedzie miał jak pomóc? Proszę, baaaaardzo proszę. Jest jeden pingwinek, a drugi burasek. Mają moze z miesiąc, albo sa takie malenkie bo z glodu nie urosly, a troche starsze. Nie widzialam ich, ale Sylwia mowiła, ze są malenkie. Dzwonila do mnie przed chwilą, ze jest tam i staraja sie z tą kobietą je zlapac. Czy sie uda? jak nie to pani jutro sama bedzie probować.
Jak to sie mowi, ręce opadają.

Posted (edited)

[quote name='Pipi']Opowiem teraz jak sylwia1982 probuje uratowac kotke i jej małe dzieci, ktorzy koczują doslownie na ulicy w Bielsku Podlaskim.
Kotka z do dzisiaj trzema malutkimi kociętami mieszka pod samochodami. Maluszki są juz dwa, bo jeden umarł. Sylwia znalazla go martwego. Mają kk i sa bardzo wyziebione. Ciotka Sylwia nawiazala kontakt z jakas kobietą, ktora okazala troche czlowieczenstwa i powiedziala, ze postara sie zlapac te dwa maluszki. Nie ma tylko gdzie ich umiescic. Na watku bialostockim, forum miau, prosimy o pomoc, ale widac, ze dziewczyny nie dadzą rady. Rozumiem, bo wiem ile maja tych kotow w Bialymstoku do ogarniecia. Chodzi o to, ze ja oczywiscie moge wziac do kontenera i sprobowac je leczyc, ale co dalej? One malenkie, slabe, chore, a u mnie bialaczka byla i szczeniaki z parwowirozą. Poza kontener nie wypuszcze, a jak przezyją ten koci katar, to co dalej?
O matko kochana, moze tutaj ktos wypatrzy moją prośbę i bedzie miał jak pomóc? Proszę, baaaaardzo proszę. Jest jeden pingwinek, a drugi burasek. Mają moze z miesiąc, albo sa takie malenkie bo z glodu nie urosly, a troche starsze. Nie widzialam ich, ale Sylwia mowiła, ze są malenkie. Dzwonila do mnie przed chwilą, ze jest tam i staraja sie z tą kobietą je zlapac. Czy sie uda? jak nie to pani jutro sama bedzie probować.
Jak to sie mowi, ręce opadają.[/QUOTE]


no więc sprawa z kotami wygląda następująco: z 3 maluchów zostały tylko 2 , jednego kociaka znalazłam dziś martwego, był już sztywny, miał zaklejone oczy i zaropiały pyszczek [IMG]http://forum.miau.pl/images/smilies/bawling.gif[/IMG], chodziłam po tym osiedlu i szukałam tej kotki z maleństwami ale jej nie znalazłam, za to nawiązałam rozmowę z kobietą, która mieszka na tym osiedlu i dokarmia w miarę możliwości koty, ta kobieta mówiła, że ta kotka pojawia się w porze karmienia, ale nie można namierzyć, gdzie ona znika jak zostaje nakarmiona, matka tych kociaków raczej bez klatki-łapki nie da się złapać, teraz priorytetem jest złapanie tych 2 maluchów, które jeszcze żyją, bo za chwilę nie będzie już co ratować, widziałam dziś również 3 buraski tak na moje oko ok. 5- miesięczne (one koczują pod samochodami), ta pani, z którą rozmawiałam przyniosła im dziś kawałek styropianu by nie siedziały bezpośrednio na betonie, ale jutro zapewne ludzie ten styropian wyrzucą i koty znów będą siedziały skulone pod samochodami, zostawiłam swój nr. tel. tej pani , jak jej się uda złapać maluchy to ma do mnie zadzwonić, te 3 buraski koczujące pod samochodami też by trzeba było zgarnąć z tego osiedla, ale na razie przede wszystkim trzeba ratować te maleńkie koty.



trzy takie buraski ok. 5-miesięczne koczują pod samochodami, jeden z nich też już mam koci katar :placz:

[URL="http://naforum.zapodaj.net/2d39cdb200b5.jpg.html"][IMG]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/2d39cdb200b5.jpg[/IMG][/URL]


tu buraski na kawałku styropianu:

[URL="http://naforum.zapodaj.net/755f236c5455.jpg.html"][IMG]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/755f236c5455.jpg[/IMG][/URL]


jeden z trzech małych kociaków już nie żywy (według mnie miał nie więcej jak 2 miesiące, najprawdopodobniej wykończył go koci katar lub umarł z głodu, miał zaklejone ropą oczy i pyszczek co być może uniemożliwiało mu jedzenie)

[URL="http://naforum.zapodaj.net/59a6d6ccf23a.jpg.html"][IMG]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/59a6d6ccf23a.jpg[/IMG][/URL]

[URL="http://naforum.zapodaj.net/eedcafeeb9c5.jpg.html"][IMG]http://naforum.zapodaj.net/thumbs/eedcafeeb9c5.jpg[/IMG][/URL]

Edited by sylwia1982
Posted

[quote name='malagos']A mamusia kocia da się złapać?......
kochani, tu potrzeba tylko kawałeczek łazienki/pokoju, a mozna uratować im życie![/QUOTE]


kocia mama raczej bez klatki-łapki nie da się złapać, tak mówiła pani karmicielka


[quote name='malagos']Szkoda, wielka szkoda każdego zycia. A te dwa pozostałe maleńtasy, ciekawe, w jakim są stanie? ....[/QUOTE]


jeśli te dwa pozostałe małe koty są w takim samym stanie jak ten kociak, którego znalazłam martwego to nie daję im najmnieszych szans na przeżycie jak nie uda sie ich złapać.

Posted

Jednego Sylwia złapała, jest juz u mnie. To cudny pingwinek. Jest tak dziki, ze syczy, gryzie, podskakuje. Akurat bylam w mieście, kiedy Sylwia zadzwoniła, ze go ma. Zaniosłysmy do weta. Dostał antybiotyk w tabletkach, bo zastrzykow nie podołam mu robić. Ma zawalony nosek. Z oczkami nie jest na szczescie tak źle. Pierwsza dawke antybiotyku juz dostał, to synulox. Nie wiem czy i jak długo bede go oswajac. Jest juz troszke spory, ale mam nadzieje, ze sie uda i mi zaufa. Jest bardzo ładny. W kontenerze zachowuje sie odwaznie. Lezy sobie i obserwuje co sie dzieje dookoła. Jednak jak tylko podejde i zagadam, fuczy i az sie kołysze od stresu. Chce wyjsc, drapie w krate i miauczy.
Jeszcze troche i chyba padne. Jestem zmeczona.

Szczeniaki chyba lepiej, bo zaczeły jesc, ale kupy jeszcze brzydkie. Jeden wymiotował dzis dwa razy. Ten, ktory zachorował ostatni. Placzą, nie chca juz siedziec w jednym miejscu. Muszą, bo robia na podkłady, ktore wymieniam co kilka godzin, a jakby chodziły po mieszkaniu, to masakra.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...