Jump to content
Dogomania

JEDNO SERCE NIE DA RADY ! Serce Pipi i podopieczni w potrzebie!!! (Posty inf. 1-6)


Recommended Posts

Posted

Wczesna ciaza u Tory, bedzie ciachanko. Jedna kobieta mowila mi, ze te dwa psy, ktore zostaly wywalone razem z nią, to tez suki. One z Topczewa przeniosly sie w glab wsi na cmentarz i tam koczują. Jak obrobie sie troche z Kają i zreperuje samochod, to podjade tam i zobacze, czy to suki. Trzebabedzie i jewykastrowac, poki jeszcze nie tak zimno.

Wielki problem jest z tym psem Dzekim o ktorym pisalam wczesniej. Juz kobieta wyjechala do Bialego i pies zostal sam. Warszawiak podjal sie karmienia go, ale teraz jak ma zone po operacji, to mowi, ze nie wie czy podola, ale cos tam rzuci do jedzenia. Widzialam psa ostatnio. Juz nie jest taki wesoly, nie cieszyl sie na moj widok, tylko lezy i patrzy. Nawet budy mu nie zrobili. Co za ludzie . . . . .a tam w tej rodzinie wielkie nieszczescie bylo. Ludzie, sasiedzi nadziwic sie nie moga jak tak mogli psa na pastwe losu zostawic. Mowia tez, ze ta "spadkobierczyni" szuka kogos, zeby pozbyl sie psa, bo po co ma sie meczyc.
Ostatnio jakos stracilam wene na to pomaganie. Czy cos strasznego musi sie stac zeby ludzie sie opamietali? Zastanawiam sie co musialo sie dziac 100 lat temu, kiedy nie bylo tak naglasniane, nie bylo kastracji??????a przeciez pies zawsze towarzyszyl ludziom i psia matka zawsze byla, jest i bedzie.

O ten Dzeki
[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy50/628612/1281983/43285684_p8260035.jpg[/IMG]

Posted

100 lat temu było więcej drobnej zwierzyny do zjedzenia i kryjówek do schowania się

wczoraj byłam z Caillou na spacerze i miałam ją na smyczy i ona, na tej smyczy, skoczyła w trawę i złapała żywą, tłustą mysz
nie była zadowolona, że kazałam jej mysz puścić
na rynku bez problemu złapałaby gołębia -trzymam ja zawsze na smyczy i jeszcze pilnuję

Młody się śmieje, że jakbyśmy się kiedyś zgubili w lesie -to przy Caillou z głodu nie zginiemy

Posted

Podniose watek do gory.

Poplakalam sobie zdrowo, sami zobaczcie [url]http://www.dogomania.pl/threads/213526-METAMORFOZY-na-2012-GŁOSUJEMY-NA-KANDYDATÓW-każdy-głos-to-cegiełka-DO-15.10-do0.00/page2[/url], az milo popatrzec.

Posted

Bardzo Was proszę, pomóżcie poogłaszać Dżekiego, To pies z okolic Pipi( Pipi wcześniej o nim pisała), którego nie chce rodzina w spadku, wisi na łańcuchu uczepiony do przyczepy, bez budy, bez niczego, okrutnie samotny, ogłaszajcie w swoich regionach, będzie pomoc w transporcie, jakby coś się znalazło
[URL="http://allegro.pl/dzeki-bez-dachu-nad-glowa-i1858757555.html"]Dżeki bez dachu nad głową[/URL]

Posted

Mnie też biedny Dżeki cały czas siedzi w głowie... Co za cholerny los go spotkał :(
Zamówiłam mu pakiet ogłoszeń na bazarku. Bardzo bym chciała żeby do niego też uśmiechnęło się szczęście...

Posted

Dzieki bardzo ze pamietacie. To bardzo fajny pies, bardzo przyjazny. Schudl odkad zostal sam, posmutnial. Jak sie Kai polepszy, to chyba choc co drugi dzien do niego pojade.

Posted

pipi -i co z tym rudym Tomkiem?
bierze go Twoja mama?

cytuję z Miau - sherina odpowiada na pytanie czy może wziąc Toma (u Sheriny jest szylkretka Viola)
[quote name='"sherina"']



I[SIZE=2]na, ja już pisałam, że rudasek może przyjechać o ile jest malutki,[/SIZE][SIZE=2]no i zdrowy, bo już kuracja Rilli mnie skasowała nieco, u mnie wet bierze okropne pieniądze, jak za zboże. Podstawowe rzeczy zrobię ale więcej nie dam rady teraz. A ja tak naprawdę nic o tym rudasku nie wiem[/SIZE]

:lol:[/quote]

Posted

[quote name='Patmol']pipi -i co z tym rudym Tomkiem?
bierze go Twoja mama?

cytuję z Miau - sherina odpowiada na pytanie czy może wziąc Toma (u Sheriny jest szylkretka Viola)[/QUOTE]

A zebym to ja wiedziala co z rudaskiem Patmolku. Nie mam kiedy teraz sprawdzic, czy on slyszy. Na razie jest u mojej mamy, bo u mnie bylo mu niebezpiecznie. On nie slyszy wedlug mnie. Nie widac zeby byl chory. Nie mam szczerze mowiac na razie glowy do tego. W przyszlym tygodniu ma przyjechac do mnie enia z Evitą, to moze jakby wracaly, zabralyby Tomcia. Taka opcja przychodzi mi do glowy. Znowu mama cos dzisiaj wspomniala, ze to wspanialy, grzeczny kotek i : "wiesz, niech on moze bedzie juz u mnie, nie oddawaj go, bo on jednak nie slyszy raczej, a u mnie jest bezpieczny. U mamy jest jeszcze Agatka. a, NO I tOM NIE JEST MALUTKI TAKI JAK vIOLINKA. oN JEST JUZ SPORYM KOTKIEM. mYSLE, ZE MOZNA GO JUZ KASTROWAC, BO JADERKA MA POKAZNE. Za tydzien zobaczymy, moze tak byc? Dzieki, ze tu napisalas,bo tamnie zagladam ostatnio.

Jutro wieziemy z Randą Bona do ds.

Posted

Bono już w swoim domu, trafił super - młode zwierzolubne małżeństwo, zwierzolubna teściowa z kotem, domek z ogródkiem, będzie chodził na lekcje ze szkolenia, będzie wykastrowany, wszyscy nim zachwyceni, a Bono zero stresu, czuł się jak u siebie w domu, od razu łapami na stół po ciastka, będzie domowy:lol:

a tu zdjęcie z nową Pańcią, Pipi chyba więcej fot zrobiła

[URL="http://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=44501497&filename=bono_.jpg"][IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy50/628612/1282661/previews/44501497_bono_.jpg[/IMG][/URL]

A no i rozdzwoniły się ciekawe telefony do Pipi w sprawie Tomcia

[URL="http://www.empikfoto.pl/index.php?m=foto_hot&foto_id=44501497&filename=bono_.jpg"]
[/URL]

Posted

Zaraz napisze tylko sie ogarne, bo niedawno wrocilam. Mialam przygode, dosyc przykra. Z Tomciem u Zwierzaka bylam, wiecej tam nie pojde. Wszystko napisze za chwile. Foty tez wstawie.

Randa jak zwykle mialas lekka reke, dziekuje.

Posted

No to adopcja Bona powiodła się...bardzo, bardzo cieszę sie to bardzo fajny psiunio ...miałam okazję go poznać :lol:
Powodzenia Bono w nowym domku i dla nowej pańci wiele lat radości z psiakiem :loveu:

Posted

Kilka zdjec z ds Bona

[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy49/628612/1294728/44505508_p9270126.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy49/628612/1294728/44505496_p9270123.jpg[/IMG]

tak biegal, ze prawie wszystkie foty poruszone
[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy49/628612/1294728/44505493_p9270122.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy49/628612/1294728/44505489_p9270121.jpg[/IMG]

[IMG]http://www.empikfoto.pl/albumy49/628612/1294728/44505501_p9270124.jpg[/IMG]

Posted

Za zgodą Pipi oczywiście :)

Niestety Znajdki p.Joli przegrały...niestety- nikt z Krakvetu nie pofatygował się,żeby sprawdzić doniesienia .. Maupa na dogo sprawdziła, dzieki Maupo jeszca raz- tylko dzięki Tobie wykryło sie oszustwo Molli...
Znajdkom trzeba pomóc...
Dostalismy podziekowanie-jako ekipa Pipi...
Chciałabym,żebyśmy pomogli Znajdkom...nawet jeden worek karmy-to wiecej niz nic :)

Jest bazarek cegiełkowy na p.Jolę...wpłaty 5-10 zł...
Uzbierajmy chociaż na jeden worek karmy...
Proszę o deklaracje 5,10zł...wielkrotności sumy np x2 10-20 też mile widziane...
Mimo wszystko-pomóżmy Znajdkom..

Mogę zbiarać na swoje konto- potem wszystko wpłacę p . Joli


Moja deklaracja- (10 złx3) 30zł

Posted

Fajny pomysl, jestem za, jak najbardziej. Wiem jak to jest jak nie ma chrupka i wole nie myslec na razie, ze moze jeszcze tak byc. Nigdy nie wiadomo przeciez kiedy nowa znajda przybedzie.
Dzieki Evelin, ze pomyslalas o tym.
Proszę, pomozmy Pani Joli.
Deklaruje (10 zl x 2) 20 zl

A pro po znajdkow. Jechalam dzisiaj ulica 27-go Lipca i nagle zobaczylam suczke, ktora nie wiem dlaczego skojazyla mi sie z tą, ktorą poszukuje Magda7k. Oddala ja do adopcji, a ludzie wyrzucili na terenie ulicy 27-go Lipca, bo chcieli oddac ją do schronu, ale tam nie przyjeli.
Zatrzymalam sie, a bylo to przy przystanku autobusowym, na ktorym staly dwie kobiety, stara i mloda. Pytam, czy znaja te pieski(byl jeszcze buldozek francuski), a mloda odpowiada, ze nie nie zna. Starsza pani mowi, jak to nie znasz, toz to twoja suka, dlaczego klamiesz. Prosze pani, ta suka lazi po ulicach, wszyscy ja tu znamy. Jakis facet z za plota tez zaczal do mnie mowic" pani moze ja zabierze???? bo oni ja nie pilnują, łazi po ulicy. Patrze, a suka ma z tylu krew, pytam, dlaczego pani sie nie przyznaje do suki skoro to pani, czy ona ma cieczke? odpowiedziala, ze tak, od kilku dni. Poprosilam grzecznie zeby odprowadzila sunie do domu, a ona mi odpowiada, ze sama wroci, bo zawsze odprowadza ja do przystanku, a potem wraca. Piesek buldozek namietnie skakal na suczke, lizal ja tym wstretnym jezorem, z czego wcale suka nie byla zadowolona. W pewnym momencie podjechal autobus, a dziewczyna do niego. A ja do niej, ze jesli ja tak zostawi, to ja dzwonie na policje i zabiora suke do Schroniska, a pani odpowie za narazanie psa na smierc. To jest bardzo ruchliwa ulica. Dziewczyna sie przestraszyla i nie pojechala. Zaczełysmy rozmawiac i w sumie namowilam ja, ze podwioze do domu z suka, a potem podwioze ja do centrum, bo tam jadę. Po drodze, bo bylo z kilometr do jej domu, powiedzialam o sterylizacji. Powiedzialam, ze sprawdze czy suka dalej sie szwenda, ze nie odpuszcze juz, ze jezdze ta ulica i bede miala oko. Wyszla mama mlodej pani i bardzo mi podziekowala, ze podwiozlam je do domu. Podziekowala, ze powiedzialam o darmowych sterylizacjach i powiedziala, ze na pewno to zrobią. A gdyby juz byla w ciazy, to zawioza do aborcyjnej i zaplaca wtedy. Matka powiedziala, ze suka ma 2 lata, ale do tej pory jak miala cieczke, to nie bylo amantow i nie rodzila dzieci. Teraz ucieka,bo ogrodzenie sasiadow sie polamalo i jest ktoredy wyjsc. Sunia zadbana, nie powiem i w domu mieszka, tak przynajmnie mowili. Przykre to bylo dla mnie, bo sie mloda wypierala na poczatku, ze to jej suka. Buldozek zostal zniesmaczony, ze panna odjechala. Po kilku minutach byl juz pod brama. Mial pasek na szyi, to mam nadzieje, ze wroci do domu. Biedna suka. Ludzie miedzy innymi w taki sposob doprowadzaja do bezdomnosci zwierzat. Zapytalam te mloda, co bedzie jak ona zajdzie w ciaze i urodzi? odpowiedziala, odda sie komus. A jej na to, ze odda sie, albo i nie i co wtedy? a ona, ze to beda u nas. A jak potem te co beda u was tez dostana cieczki, to znowu beda lazic po ulicy i urodzą kolejne, co nie oddadzą się? patrzyla tylko, juz nie miala nic do powiedzenia.

Nastepna sprawa, to Tomcio, rudy kotek, okazalo sie, ze ma guza pod brodka. Zajechalam przed wizyta z Bonem do mamy, wzielam Toma i pojechalam do dr. Rudobielskiej, ale dzisiaj przyjmowala tylko do 13-tej i nie zalapalam sie juz. No to jak oddałysmy Bona, pojechalam do Zwierzaka. Pani wet. wsadzila mu igle w tego guza, ale nic nie polecialo, wiec dala zastrzyk i 4 do domu i zabulilam 51 zl. Az mnie zatkalo. Wiecej tam nie pojde. W ogole nie ma gdzie juz jezdzic ze zwierzakami. A ceny to juz prawie takie jak w Stolicy. Zabralam Toma do siebie. Mama plakala, tak go pokochali z ojcem. Slinic sie teraz zaczął, ale je, na szczescie. Wet mowila, ze jak za 3 doby opuchlizna nie zejdzie, to proponuje naciąć. A ja mysle, ze trzeba usg zrobic, zeby zobaczyc, co tam jest. Jak po przekluciu nic nie polecialo, to po co nacinac? No, ale ja sie nie znam, zobaczymy.

Posted

Bardzo dobrze,ze uświadomiłaś tą młodą pannę ...może wyciągnie wnioski ...oby
Tomcio u Ciebie...to ja juz bym z nim do Zwierzaka nie poszła.Masz super weta może niech zobaczy ten guz...cholera biedny kociak

Posted

Do poniedzialku podam mu antybiotyk. Pojade do weta "swojego" zobaczymy. Oby tylko malemu sie nie pogorszylo.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...