argo Posted December 4, 2004 Share Posted December 4, 2004 Bila :P 'Skrobnij coś' ... z łaski swojej. :roll: :P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 5, 2004 Author Share Posted December 5, 2004 Skrobię, skrobię. Wesoło to wszystko nie wygląda. Bilbadło się do tego przeziębiło, kaszle potwornie (zapodałaąm syrop) i kaszel trochę zelżał, ale zauważyłam, że od tego cherchlania (a kaszel naprawdę paskudny, znów się szew nadwyrężył, teraz w drugim oku). Bilbo dziś rano przestraszył mnie śmiertelnie, bo zaczął kaszleć i w pewnym momencie miałam wrażenie, że się dusi. Zaciśnięte zęby, w jakiejś takiej dziwnej pozycji, jak kot prężący grzbiet i ewidentnie nie mógł złapać tchu. Był moment, ze myślałam, że już po psie i najgorsza ta bezradność, bo nie wiadomo, co się stało i jak pomóc. Klepałam go po karku i po paru sekundach przeszło, ale co przeżyliśmy oboje, to... Najbardziej matrwią mnie znowu te naruszoone szwy. Jutro jedziemy na kontrol. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted December 5, 2004 Share Posted December 5, 2004 Bila może Bilbo ma jakies zalegania w płucach po znieczuleniu Jak chcesz go klepać, to nie klep w kark, ale go naklepuj tzn, oklepuj mu płuca (po obu stronach psa) dłońmi złozonymi w tzw łodeczkę idąc od końca żeber (jakby od zadu) w stronę głowy Ja nie wiem, czy zrozumiałaś o co mi chodzi i jak to zrobić ? :oops: :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 5, 2004 Author Share Posted December 5, 2004 Pojęłam. Dzięki Pika. Być może, że to zaszłości po narkozie. Zauważyłam, że to cherchlanie się wzmaga przy zmianach temperatury. Np. jak wychodzimy na siku i wracamy do domu. Z soboty na niedzielę spaliśmy oboje systemem półgodzinnym, bo mniej więcej co pół godziny budził go ten kaszel. Przeziębienie też może wchodzić w grę, bo mały miał jeszcze przy okazji płukanie uszu (bo się grzyb odnowił), jak go odbieraliśmy, zimno było, łeb miał jeszcze mokry. Sama nie wiem. Generalnie po syropie jest lepiej, może pomógł mu w tym sensie, że złagodził jakieś podrażnienie krtani :( Ale wystraszyłam się nieziemsko. Mam nadzieję, że jutro uda mi się coś fajniejszego skrobnąć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
argo Posted December 6, 2004 Share Posted December 6, 2004 Być może, że to zaszłości po narkozie. Zauważyłam, że to cherchlanie się wzmaga przy zmianach temperatury. Z soboty na niedzielę spaliśmy oboje systemem półgodzinnym, bo mniej więcej co pół godziny budził go ten kaszel. Przeziębienie też może wchodzić w grę, bo mały miał jeszcze przy okazji płukanie uszu (bo się grzyb odnowił), jak go odbieraliśmy, zimno było, łeb miał jeszcze mokry. Sama nie wiem. Ale wystraszyłam się nieziemsko. Mam nadzieję, że jutro uda mi się coś fajniejszego skrobnąć. :( :( :( :( :( :( No to masz 'prawdziwy bal' :( Wszystko co przykre kiedyś mija. :buzi: Wierzę w TO NIEZŁOMNIE. PISZ. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 6, 2004 Author Share Posted December 6, 2004 :( :( :( :( :( :( No to masz 'prawdziwy bal' :( Wszystko co przykre kiedyś mija. :buzi: Wierzę w TO NIEZŁOMNIE. PISZ. Mam nadzieję. I dzięki Wam wszystkim za wsparcie moralne, zawsze jakoś człowiekowi lżej. Są takie momenty, ze zastanawiam się, czy nie lepiej było zostawić te oczy w spokoju. Niechby był ślepy, ale beż tych wszystkich cyrków :( Sama nie wiem. Chciałąm dla niego jak najlepiej, a tu taka kaszana :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
argo Posted December 6, 2004 Share Posted December 6, 2004 BILA Argo 1 tez miał problemy z oczami, trzecia powieka ... było, minęło ... wiele mnie to nerwów kosztowało aleee ... BĘDZIE ok! :P Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
zachraniarka Posted December 6, 2004 Share Posted December 6, 2004 Są takie momenty, ze zastanawiam się, czy nie lepiej było zostawić te oczy w spokoju. Niechby był ślepy, ale beż tych wszystkich cyrków :( Sama nie wiem. Chciałąm dla niego jak najlepiej, a tu taka kaszana :cry: Bila Kochana Nasza TRZYMAJ SIĘ MOCNO! Nie daj się tym momentom zwątpienia. Robisz co najlepsze dla Bilbka i zobaczysz, że wszystko się dobrze skończy. Jestem o tym przekonana, ja sama miałam wiele takich sytuacji i wiele chwil, kiedy chciałam już odpuścić, bo nie wiedziałam co lepsze. Jednak nie wolno się poddawać! Nasze laby to twardziele, nawet z ciężkich opresji wychodzą zwycięsko- będzie dobrze. Ściskamy Cię mocno i trzymamy łapki za szybki powrót do formy Bilbaska- Ja i Huguś (wielokrotnie modyfikowany lab) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Shiva Posted December 6, 2004 Share Posted December 6, 2004 :cry: Słów mi brak, ciężko czytać. Trzymaj się. Shiva Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pepsi Posted December 6, 2004 Share Posted December 6, 2004 curwa ale kyrk :evil: Martuś co nas nie zabije to nas (ponoć) wzmocni, jakby co mam zbędny kołnierz rozmiar 5, chętnie odstąpię.....a co do tego, że była to słuszna decyzja nie mam wątpliwości, w końcu widziałam Bilbka i te jego bidne ślepka :cry: ..... ale skąd to przeziębienie się jeszcze przyplątało, jak nie urok to sraczka.......mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej.....trzymam kciuki :thumbs: ... bądz twardka Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Madziorek Posted December 7, 2004 Share Posted December 7, 2004 Bila nie załamuj się będzie lepiej :fadein: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
00000 Posted December 8, 2004 Share Posted December 8, 2004 Bila, ściskam kciuki za Wasze zdrowie - fizyczne Bilbusia, a psychiczne Twoje... Wiem, ile stresu kosztuje czuwanie nad chorym psem (wystarczy mi jedna nieprzespana noc, po tym, jak Pagaj zeżarł muchomora i się zatruł). :buzi: Jesteśmy z Tobą. Tybetańskie przysłowie mówi: "jeżeli problem ma rozwiązanie, to nie ma co się martwić, jeżeli jednak nie ma, to martwienie się niczego nie zmieni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 8, 2004 Author Share Posted December 8, 2004 Dzięki wielkie. Oby nam się udało jakoś doczekać przyszłego tygodnia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
argo Posted December 8, 2004 Share Posted December 8, 2004 /.../ Pagaj zeżarł muchomora i się zatruł). To była przyczyna nadmiernego łaknienia wody ? Oby nam się udało jakoś doczekać przyszłego tygodnia. Bila :( Znowu się coś 'DZIEJE' NIE TAK ? Napisz co słychać ze szwami, kaszelkiem ... TOBĄ. :confused: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Arga Posted December 8, 2004 Share Posted December 8, 2004 Biedny psiak :( Ma pecha i nic z tym zrobić nie mozna. My się troszczymy, martwimy a takich "niespodzianek" niestety nie da się uniknąć :( Trzymamy mocno kciuki i wiemy że wszystko będzie dobrze ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 8, 2004 Author Share Posted December 8, 2004 Kaszel, jakby przechodził, szwy się na razie trzymają, w tym miejscu, o które się bałam (że puściły), zrobiła się malutka deformacja, ale wet twierdzi, że to się zagoi. Jesteśmy dokładnie w połowie po zabiegu. Jeżeli wszystko to wytrzyma do poniedziałku, nie powinno być źle. Mały jest chyba osłabiony, bo jak na niego dużo śpi. Oczy zaczynają się goić, ale bardzo powoli. Największy problemem są teraz spacery i ten cholerny kołnierz. W domu jakoś Bilbo sobie radzi, gorzej na dworze. I to duży problem, koniecznie chce wąchać, nie ma żadnego wyczucia, że pod drzewem sie nie zmieści itd. Kołnierz musiałby chyba mieć z irydoplatyny. Pod koniec tygodnia jedziemy na następną kontrolę. Pomału zaczynam dochodzić do siebie, ale nerwy chyba mi puszczą, dopiero jak zdejmą szwy i będę wiedziała, że już żadnych narkoz i szwów. Nerwy mam w takim stanie, ze przedwczoraj zapomniałąm PIN-u do własnej karty i chwała Bogu, ze tej kartki z banku nie wyrzuciłam, bo nie byłam sobie w stanie przypomnieć. :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
argo Posted December 8, 2004 Share Posted December 8, 2004 Bila :P I mnie zdarzało siem, ze bankomat połykał mi karty - np. MYLIŁY siem mi PINY do KART. :wink: W 'normalnym', codziennym życiu. :o Oczy Bilba proponuję przemywać roztworem świetlika lekarskiego. :hmmmm: Jesli masz, to dodawaj mu do karmy tranu i miodziku. Pozwól MU spać, odpoczywać, regenerować siły TYLE ile KCE. :hmmmm: :P :calus: :hand: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 8, 2004 Author Share Posted December 8, 2004 Jesli masz, to dodawaj mu do karmy tranu i miodziku. Pozwól MU spać, odpoczywać, regenerować siły TYLE ile KCE. :hmmmm: :P :calus: :hand: Tak jest :hand: Dzieki Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PIKA Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Bila Ty nie dziekuj, :P Ty pisz co z Bilbem :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 9, 2004 Author Share Posted December 9, 2004 Pika Ty w ogóle nie powinnaś tu wchodzić (znaczy na ten topic), bo sama przecież jesteś przed sterylką Sabuni. Jak się naczytasz takich postów, to imodium Ci nie pomoże. Okazało się, że u Bilba to jednak było przeziębienie. Kaszel, odpukać, zniknął. Dopiero teraz sobie skojarzyłam, że na kilka dni przed zabiegiem mały chętnie sypiał obok kaloryfera, co w jego przypadku jest dość dziwne, bo to Sybirak. Pewnie gdyby nie ta narkoza, operacja, to nawet bym nie zauważyła, ze się podziębił. Ale po tych wszystkich atrakcjach organizm był osłąbiony i stąd to churchlanie. Jeśłi obecny kołnierz wytrzyma do ściągnięcia szwów, to zrobię fotę i wam pokażę, co moje maleństwo potrafi z tym nabytkiem zrobić. Oczy przy szwach przemywam mu rivanolem, tak kazał wet, coby się skrzepy nie robiły i zakraplam je Gentamycyną. Gorzej z zagrzybionym uchem, bo dosyć trudno je się czyści. Bilbo jakoś znosi te wszystkie zabiegi, ale widać, ze cała ta sytuacja, zwłaszcza wizyta u weta, to dla niego duży stres, bo kłaki sypią mu się strasznie. Po każdej wizycie kontrolnej pada na pysk i zasypia na parę godzin. Najdziwniejsze, że weta naprawdę lubi, pozwala sobie wszystko robić bez protestów. Cyrk jest też z karmieniem. Bo kołnierz jest tak duży, że Bilbadło nie trafia do miski. Wodę dostaje w wysokiej, glinianej misce, ale nie mam już takiej do żarła, więc karmi go z ręki. Raz próbował ze swojej miski jeść normalnie, ale walnął kołnierzem, micha się wywaliła , a Bilbadło się przestraszyło. Rozpuści mi się chyba przez ten czas potwornie, ale wolę mieć psa rozwydrzonego niż chorego :wink: Wszystko można odkręcić. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
argo Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Bila :P Laby to inteligentne 'twardziele' więc będziesz miała psiura WDZIĘCZNEGO a NIE 'rozpuszczonego'. A teraz o antybiotykach - oko, przypuszczam, że i ucho a, i na przeziębienie też pewnie coś 'mocniejszego' dostał. Te anty ... bardzo wyjaławiają organizm. Vet wziął TO pod uwagę ? Przepisał coś? Wypadanie sierści ? - można zastosować 2 tyg. kurację biotynową ale to dopiero wtedy gdy Bilbo będzie już w pełni sprawny. Naturalny jogurt w jedzonku uzupełnia niezbędną florę bakteryjną w organizmie. Jabłuszko, banan, buraczek to naturalne wit. - Argo to dostaje. A zdjęcie Bilba zrób i teraz. :D I wstaw do Galerii. :hand: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evelina Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 ... kołnierz jest tak duży, że Bilbadło nie trafia do miski. Wodę dostaje w wysokiej, glinianej misce, ale nie mam już takiej do żarła, więc karmi go z ręki. Raz próbował ze swojej miski jeść normalnie, ale walnął kołnierzem, micha się wywaliła...Kolnierz ma przyszyty ? :roll: Nie mozna, na te krotka chwile jedzenia, uwolnic go z tej katuszy ? :roll: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 9, 2004 Author Share Posted December 9, 2004 Szczerze mówiąc nie bardzo. Okolice oczu go swędzą (wygolenie, włosy odrastają, mała bambaryła ma dość długie łapy). U weta miał kołnierz ściąganięty do czyszczenia ucha i już musieliśmy uważać, bo mu dziwnie łapka w okolice oczu wędrowała. Wolę już nie ryzykować trzeciego szycia i kolejnej narkozy. Tym bardziej że do ściagnięcia szwów znów będzie "na haju". Wolę już go karmić z ręki niż oglądać rozpadające się oko. :( A jako weteranka kołnierzowa wiem, ze te cholerstwa im cżęściej się odpina, tym szybciej się rozpadają. Obecny kołnierz Bilba wygląda jakby miał go po własnym pradziadku :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Evelina Posted December 9, 2004 Share Posted December 9, 2004 Tak tylko niesmialo zapytalam :roll: Nie mam na swym koncie zadnego z twoich doswiadczen :roll: :buzi: Dzielna z ciebie dziewczyna :D Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bila Posted December 9, 2004 Author Share Posted December 9, 2004 Tak tylko niesmialo zapytalam :roll: Nie mam na swym koncie zadnego z twoich doswiadczen :roll: :buzi: Evelinko, jak ja Ci zazdroszczę :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.