Jump to content
Dogomania

PiS grzmi - sterylizacja jest okaleczeniem zwierzęcia!


Agnieszka(Visenna)

Recommended Posts

  • Replies 285
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='gosia17']Święta racja ,koty ratują nas przed plagą szczurów i chorób,które szczury przenoszą, sterylizacja tak ale odławianie kotów -nigdy!![/QUOTE]

w mojej okolicy koty przemykają się hyłkiem od michy z jedzonkiem do michy, a szczury biegają tak odpasione że już kilka razy pomyliłam je z kotami.

Jedyne wyjście to znakowanie zwierząt i dobranie się do tyłków właścicieli puszczających samopas płodne zwierzątka.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

W Rzeszowie chyba od 8 lat na koszt miasta kastruje sie bezdomne koty - odlawiane, zabieg, doba opieki (szwy rozpuszczalne, u kocic sterylka jednym bocznym cieciem) - po dobie mozna wypuscic tam, gdzie odlowione.
Na pewno o dziesiatki tysiecy w tym czasie urodzilo sie kociąt mniej. Bo wycietych jest grubo ponad tysiac. Kotki po zabiegu maja w uchu tatuaz - zero - zeby przy drugim ewentualnym odlowieniu nie szukac niczego w brzuchu. Koty - no to widac.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='GrubbaRybba']Ja mam inną propozycję....

Może napiszmy maile do pani Senyszyn i pana Suskiego.
W maile wklejmy zdjęcia bezdomnych psów, filmiki, zdjęcia schroniskowe, statystyki, wszystko co mamy. Opiszmy sytuacje, z którymi stykamy się na codzień. Na koniec maila możemy zawsze zaprosić ich do schroniska i oprowadzić. Może to otworzy im oczy.

Oto ich maile:
[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]
[EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Co wy na taką akcję uświadamiającą?[/quote]

tu powstaje list do (p)osłów:

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/f402/gazeta-wyborcza-fabryki-psow-130274/[/URL]
;)

Link to comment
Share on other sites

Ja mam inną propozycję....

Może napiszmy maile do pani Senyszyn i pana Suskiego.
W maile wklejmy zdjęcia bezdomnych psów, filmiki, zdjęcia schroniskowe, statystyki, wszystko co mamy. Opiszmy sytuacje, z którymi stykamy się na codzień. Na koniec maila możemy zawsze zaprosić ich do schroniska i oprowadzić. Może to otworzy im oczy.

Oto ich maile:
[email][email protected][/email]
[email][email protected][/email]

Co wy na taką akcję uświadamiającą?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']W Rzeszowie chyba od 8 lat na koszt miasta kastruje sie bezdomne koty - odlawiane, zabieg, doba opieki (szwy rozpuszczalne, u kocic sterylka jednym bocznym cieciem) - po dobie mozna wypuscic tam, gdzie odlowione.
Na pewno o dziesiatki tysiecy w tym czasie urodzilo sie kociąt mniej. Bo wycietych jest grubo ponad tysiac. Kotki po zabiegu maja w uchu tatuaz - zero - zeby przy drugim ewentualnym odlowieniu nie szukac niczego w brzuchu. Koty - no to widac.

Zofia[/quote]

w Zabrzu też mamy akcję sterlizacji i kastracji kotów wolnożyjących już od pau lat i myślę, że efekty są widoczne ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]W Rzeszowie chyba od 8 lat na koszt miasta kastruje sie bezdomne koty
[/QUOTE]

[QUOTE]w Zabrzu też mamy akcję sterlizacji i kastracji kotów wolnożyjących już od pau lat
[/QUOTE]


Brawo Rzeszow !

Brawo Zabrze !

Moze nowy watek pt. [I]Biala lista - Miasta dbajace o populacje kotow bezdomnych ?[/I]

Ale chyba watek raczej powinien byc na miau , choc tutaj tez na szczescie kotow sporo :multi:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Soema']Tak mi się nasunęło, w sumie niedawno miałam problemy ze zdrowiem i też mi grożono operacją,( [SIZE=1]a ja jak zwykle się nie zgodziłam i jak zwykle miałam rację [/SIZE]:eviltong:) ale tak pomyślałam, jeśli kobieta ma guza/raka macicy, jajników nawet piersi, to czy po usunięciu tego guza i nie tylko, staje się mniej kobieca, inna? Zmienia się jej charakter? Nie wiem, przestaje już kochać męża, dzieci - nie gotuje już obiadów itd.. Wiem, że można być pierw zniechęconym, ale to tylko psychika tu rolę odgrywa.[/quote]Z tego co mi wiadomo, to dosc czesto osoba po usunieciu jajnikow/jader, jezeli nie dostaje hormonalnych zamiennikow - popada w ciezka depresje. I nie, nie z powodu ze nie ma tego czy tamtego, wiec jest 'mniej kobieca' czy 'mniej meski'. Czytalem o przypadkach transseksualistow - niby wiec powinni sie wrecz cieszyc, ze nie maja takiego balastu, a tu depresja i mysli samobojcze.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Z tego co mi wiadomo, to dosc czesto osoba po usunieciu jajnikow/jader, jezeli nie dostaje hormonalnych zamiennikow - popada w ciezka depresje. I nie, nie z powodu ze nie ma tego czy tamtego, wiec jest 'mniej kobieca' czy 'mniej meski'. .[/quote]

Znam kilka takich kobiet - w tym 2 bardzo mi bliskie... Jaka depresja??? Qurcze ja przy nich czasem wymiękam...
Wszystko zależy od podejścia do życia (w przypadku ludzi ;-) ) i od właściciela (w przypadku zwierząt)... Przypominam wałach jest od wieków koniem użytkowym i nikt z tego powodu kopii nie kruszy...

Link to comment
Share on other sites

Witam serdecznie.

Widze, że piszecie o bezdomnych kotach. Uważam, że to poważniejszy problem niż nam sie wydaje. Z związku z tym iż koty trzymane są w naszych domach i często sterylizowane to, te bezdomne też powinny być sterylizowane, czy aby napewno? Myślę, że podobnie będzie z wieloma innymi gatunkami zwierzęt uznanych do tej pory za dzikie. To kwestia czasu. Zresztą kilka lat temu ludzie na Alasce dokarmiali orły i namnożyło się ich tyle, że burmistrz miasta zakazał dakarmiania. Stały dostęp do pokarmu o stałych porach. A są to drapieżniki tak jak koty, tylko inaczej polujące. Kilka lat temu, tam gdzie ja mieszkałem nie było tyle kaczek co jest obecnie. Można to porównać do stada gołębi, a to też z powodu dokamiania przez cały rok. jest ich tyle, że nie mają się gdzie podziać i z małymi wędrują w takich miejscach w których ich nie powinno być osiedla, ulice, gdzie nie ma akwenów wodnych.
Są miejsca, gdzie populacja kotów i ingeręcja człowieka w
"ich życie" ( a nikt z nas nie chciałby, aby ktoś decydował za nas ) jest tak daleko zaawansowana, że jest konieczność, choć to najprostrze rozwiazanie. CIACH I pokłopocie. Reintrodukcja danego gatunku to, też długo trwały proces i nie zawsze kończy się powodzeniem. Problem z kotami narastał przez wiele lat, tym ludziom nikt nie pokazał jak należy to robić, działo sie to samo bez jakiejkolwiek fachowych waskazówek, aż do momentu, gdy zaczeły pojawiać konflikty społeczne między sąsiadami, a nawet między osobami zajmujacymi sie tymi samymi kotami. I kto na tym cierpi? Osoby opiekujące się kotami działają pod wpływem różnych emocji po różnych przeżyciach w swoim życiu. Mają dobre intencje, ale żeby coć było dobrze robione trzeba najpierw wytłumaczyć co i dlaczego, aby nie zaszkodzić.
Chodzi o to, by zanim się podejmie decyzje o zabiegu zebrać informacje o danej grupie kotów w danym miejscu i podjąć odpowiednie kroki. Albo zabieg, a może zmniejszyć częstotliwośc stawianego pokarmu, dokarmiać tylko przez zimę i czy pokarm jest zjadany przez koty, a może inne zwierzęta np: lisy które coraz śmielej penatrują nasze osiedla w poszukiwaniu pokarmu. Na wyspach w niektórych miejscach przez około 10
lat potrafiły zmienić ubarwienie szaty i dostosować się do warunków, aby być mniej widocznym.

Nie jestem żadnym oszołomem, lub człowiekiem niewrażliwym, gdybym taki był, nie ryzykował bym pisania o tym wszystkim. Wiedząc, do czego ludzie są zdolni mam nadzieje, że obędzie się na złośliwościach i zastanowimy się wspólnie.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='CHI']Znam kilka takich kobiet - w tym 2 bardzo mi bliskie... Jaka depresja??? Qurcze ja przy nich czasem wymiękam...
Wszystko zależy od podejścia do życia (w przypadku ludzi ;-) ) i od właściciela (w przypadku zwierząt)... [/quote]Czy napewno nie biora zadnych srodkow hormonalnych? Z ciekawosci pytam, bo znam osobiscie goscia, ktory za namowa lekarza odstawil testosteron w ramach uspokojenia organizmu po usunieciu jajnikow i sie tak uspokoil, ze szkoda gadac. Po konsultacji z innym specjalista przepisano mu z powrotem hormony i checi do zycia powrocily. Pewnie, mozna zwalac wszystko na podejscie do zycia, ale na tej zasadzie to wszystko mozna wytlumaczyc :roll:
[quote]Przypominam wałach jest od wieków koniem użytkowym i nikt z tego powodu kopii nie kruszy...[/quote]Kocury tez sa kastrowane jak tylko zaczna capic i nie ma problemu - u mnie ten, ktory byl uroczo dziecinny to taki zostal, a zapasiony koci dresiarz nadal jest zapasionym kocim dresiarzem, tylko bardziej agresywnym.
Jesli bylbym na czas poinformowany o wadach zabiegu, to pewnie i tak bym kastrowal, bo przeciez nie wyrzuce ich na dwor, a smierdzialo nieludzko. Ale pies to troche inna sprawa - psa bez kastracji mozna w domu trzymac i nadal zapraszac znajomych :eviltong:

Ja sie domagam rzetelnej informacji o tym zabiegu. Ze nie tylko zalety, ale i wady. Co mnie obchodzi, ze [powiedzmy] 99 suk na 100 nie mialo problemow z nietrzymaniem moczu, jesli ta jedna to bedzie moja, i ja reszte jej zycia spedze latajac ze szmata, czy pasac ja lekami? Ktoras z wielbicielek kastracji wynagrodzi mi to, jesli moj pies zejdzie na raka prostaty, ktorego o wiele trudniej wypatrzyc, niz raka jader? Pilnowanie, kastracje w schronie, nawet podatek od niekastrowanego zwierzecia - to wszystko TAK. Ale nakaz kastracji zwierzat domnych, pilnowanych, ktore i tak sie rozmnazac nie beda, i to bez mozliwosci 'zamiennika'? No sorry.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Nie znam mężczyzn po takim zabiegu. Ale znam kilka kobiet, ktore na pewno nie biora żadnych środków hormonalnych. I nie zmienily sie nic.
Czlowiek ma swiadomosc przebytej operacji i to może rzutowac na depresje - o ile oczywiscie swoje mozliwosci ten człowiek upatrywal tylko w funkcjach rozrodczych. Nie jestem za przymusem, ale za opodatkowaniem wszystkich miotow i wszystkich psow zdolnych do rozrodu.

Zofia

PS poznalam w Kanadzie grupe 12 psow ratowniczych, wykastrowanych - i psy i suki, niechby wszystkie zwierzaki ploneły taka pasją zycia i chęcia pracy jak tamte.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Czy napewno nie biora zadnych srodkow hormonalnych? Z ciekawosci pytam, bo [B][COLOR=magenta]znam osobiscie goscia, ktory za namowa lekarza odstawil testosteron w ramach uspokojenia organizmu po usunieciu jajnikow i sie tak uspokoil, ze szkoda gadac.[/COLOR][/B] Po konsultacji z innym specjalista przepisano mu z powrotem hormony i checi do zycia powrocily. Pewnie, mozna zwalac wszystko na podejscie do zycia, ale na tej zasadzie to wszystko mozna wytlumaczyc :roll:
Kocury tez sa kastrowane jak tylko zaczna capic i nie ma problemu - u mnie ten, ktory byl uroczo dziecinny to taki zostal, a zapasiony koci dresiarz nadal jest zapasionym kocim dresiarzem, tylko bardziej agresywnym.
Jesli bylbym na czas poinformowany o wadach zabiegu, to pewnie i tak bym kastrowal, bo przeciez nie wyrzuce ich na dwor, a smierdzialo nieludzko. Ale pies to troche inna sprawa - psa bez kastracji mozna w domu trzymac i nadal zapraszac znajomych :eviltong:

Ja sie domagam rzetelnej informacji o tym zabiegu. No sorry.[/quote]
Transwestyta?

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Osoby opiekujące się kotami działają pod wpływem różnych emocji po różnych przeżyciach w swoim życiu. Mają dobre intencje, ale żeby coć było dobrze robione trzeba najpierw wytłumaczyć co i dlaczego, aby nie zaszkodzić.[/QUOTE]


Masz absolutnie racje - to jest czesto problem spoleczny .
Podobnie jest z golebiami. I tu wiele miast walczy - narazie bez wielkiego sukcesu.

Ale nie sposob przejsc obok marznacego wychudzonego kota w zimie i nie nakarmic go :-(.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Czlowiek ma swiadomosc przebytej operacji i to może rzutowac na depresje - o ile oczywiscie swoje mozliwosci ten człowiek upatrywal tylko w funkcjach rozrodczych.[/quote]U transseksualistow raczej o to trudno, przynajmniej mi tak sie wydaje. Z mojego doswiadczenia z takimi ludzmi widze, ze czesciej to wlasnie kobiety w pewnym sensie maja zal, bo od kobiety jest 'wymagane', zeby miala dzieci, a mezczyzni raczej zaluja nie braku mozliwosci rozrodczych, a ewentualnego braku mozliwosci normalnego uprawiania seksu. Ale troche nam sie offtop zrobil :eviltong:
[quote]Nie jestem za przymusem, ale za opodatkowaniem wszystkich miotow i wszystkich psow zdolnych do rozrodu.[/quote]No wlasnie, i tu nie protestuje, bo to nikomu nie zaszkodzi, a pomoze. Ale z okazji ostatnich wypowiedzi takich wytrawnych znawcow tematu, jak poslowie, to az zawrzalo tu, ze kastracja wszystkiego co sie da, a to bede oprotestowywac zawsze i wszedzie, tak samo jak wciskanie kitu, ze to jest takie super i bez wad jakichkolwiek:mad:

[quote]PS poznalam w Kanadzie grupe 12 psow ratowniczych, wykastrowanych - i psy i suki, niechby wszystkie zwierzaki ploneły taka pasją zycia i chęcia pracy jak tamte.[/quote]Jak psy to nie wiem, ale koty, od kiedy poznaly pojecie 'ogrod'... maja taka pasje zycia [i pozbawiania zycia wszystkiego, co sie rusza w trawie i na drzewach], ze budza mordercze checi w calej rodzinie :evil_lol:
[SIZE=1]Jeden kot to jakis mix syjamskiego - przecinek taki chudziutki, ruchliwy, towarzyski i bardzo, ale to BARDZO gadatliwy :evil_lol:

yoreczka - pare postow wyzej pisalem, ze transseksualista. Transseksualisci czuja niezgodnosc plci psychicznej i fizycznej, a transwestyci lubia sie przebierac w ciuchy drugiej plci, bez checi chirurgicznej ingerencji w swoje cialo. To tak skrotowo.
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']Z tego co mi wiadomo, to dosc czesto osoba po usunieciu jajnikow/jader, jezeli nie dostaje hormonalnych zamiennikow - popada w ciezka depresje. [/quote]
Czy sugerujesz, że psy również? :roll:
Ja dość często spotykam się z przypadkami popadania w depresję u osób śieżo przeflancowanych na emeryturę. Bez żadnej ingerencji chirurgicznej. Zdecydowanie przychylam się do opcji, że tego typu przypadłości mają swoje podłoże w świadomości człowieka, a nie w jego fizycznych (nie)możliwościach.

A dodam tylko, że jedna z aktualnie panujących na mistrzyń Polski w agility (tak się akurat złożyło, że tym razem we wszystkich kategoriach wzrostu są to suczki) też jest wycięta. A do agility potrzeba wyjątkowej szybkości i powerka.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mokka']Czy sugerujesz, że psy również? :roll:[/quote]Czy sugerujesz, ze psy sa tak nierozwiniete, ze nie moga byc smutne, czy miec depresji?
[quote]Zdecydowanie przychylam się do opcji, że tego typu przypadłości mają swoje podłoże w świadomości człowieka, a nie w jego fizycznych (nie)możliwościach.[/quote]Przekonywaloby mnie to w wypadku wykastrowanego 'naturalnego' faceta, czy babki. Ale mowimy tu o osobach, ktore [B]chcialy[/B] miec usuniete te organy, a nie stracily je w wyniku choroby czy wypadku.

[quote]A dodam tylko, że jedna z aktualnie panujących na mistrzyń Polski w agility (tak się akurat złożyło, że tym razem we wszystkich kategoriach wzrostu są to suczki) też jest wycięta. A do agility potrzeba wyjątkowej szybkości i powerka.[/quote]Dzieki za uswiadomienie, co potrzeba do agility :eviltong: Zdawalo mi sie, ze to pies-kastrat jest mistrzem agility w PL, ale sie nie interesuje tematem, wiec moglem sie mylic.

Ktos tu zaczal rozwazania, ze przeciez kobiety z nowotworami tez sa kastrowane i wsio, nic im nie jest - zaznaczylem wiec, ze te kobiety biora srodki hormonalne w ramach zastepstwa tego, czego organizm sam juz sobie nie wytworzy. Gdyby nie bylo to w ogole potrzebne, to by nikt im lekow nie przepisywal, nie?
Zwroccie uwage, ze przy lagodzeniu skutkow menopauzy stosuje sie hormonalna terapie zastepcza, ktora polega na podawaniu estrogenu [i chyba progesteronu?] w takich ilosciach, zeby byly na poziomie jak w organizmie w okresie rozrodczym, a jeden z wymienianych czesto plusow HTZ to ochrona przed depresja/pozytywny wplyw na psychike, ergo: zmniejszona ilosc hormonow = wieksza szansa depresji, negatywny wplyw na psychike.

Link to comment
Share on other sites

[B]shin[/B] widziałeś, czy słyszałeś o psie, który wpadł w depresję po kastracji? Nie porównujmy ludzi do zwierząt, bo różnimy się podstawową sprawą - świadomością.
Ludzie są bardziej skomplikowani, nic nie działa na prostej zasadzie.

To ludzie wymyślili depresję u psów po kastracji. Tylko dlaczego ci, którzy mają wycięte psy/suki twierdzą, że nic w radości z życia się nie zmieniło, a ktoś, dla kogo kastracja jest krzywdzeniem podkreśla od razu wpadanie w depresję, ospałość itp.
Cóż... mój pies zaczął rzeczywiście inaczej żyć. Do dnia zabiegu jego życie wyglądało tak: cieczka, poszukiwanie cieczki, wytłuczenie całej konkurencji w okolicy, cieczka..... i kółeczko.
Teraz normalnie funkcjonuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='shin']
Jak psy to nie wiem, ale koty, od kiedy poznaly pojecie 'ogrod'... maja taka pasje zycia [i pozbawiania zycia wszystkiego, co sie rusza w trawie i na drzewach], ze budza mordercze checi w calej rodzinie :evil_lol:
[SIZE=1][/SIZE]
[/quote]

Mam nadzieje że mają chociaż dzwoneczki na szyjach żeby to były tylko mordercze zamiary, a nie rzeź drobnych ssaków i ptaków :mad:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...