asher Posted June 29, 2005 Posted June 29, 2005 Suczysko dobrze :fadein: Energia ją rozpiera i bije jej na umysł, więc obie z utęsknieniem wypatrujemy chwili, kiedy ściągniemy szwy :roll: W niedzielę trochę zaczęła się rana ślimaczyć, co wprawiło naszego chirurga w rozpacz, bo nie mógł uwierzyć, że to tak samo z siebie, a nie dlatego, że suka to sobie rozlizała :lol: Ale infekcja niewielka, przemywamy rivanolem i juz jest dużo lepiej. Obrzęk i krwiaki zeszły. Dziś sucz dostała ostatnią dawkę antybiotyku. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to w poniedziałek zdejmujemy szwy :fadein: Zaskakujące jest dla mnie to, że przy tak małej dawce ruchu suczysko ma taki wilczy apetyt :o Czyżby niepostrzeżenie wzrosły moje kucharskie umiejętnośći? :hmmmm: Quote
asher Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 Za moment idziemy ściągac szwy. Rana wygląda na moje oko dobrze, choc w paru miejscach jeszcze nie jest do końca zagojona :roll: Ale mam nadzieję, że sucz będzie mogła wreszcie pobiegac, bo naprawde ją rozpiera. Wczoraj wariatka o mało by sie nie utopiła, bo... wskoczyła do studni :o :-? :evil: Na szczęście nie całkiem, tylko przednimi łapami i łbem - tylne łapy były na ziemi, a brzuch zawisł na cembrowinie. Na szczęście udało mi się ją wyciągnąc. Ja byłam pewna, że ta studnia to po prostu otoczone cembrowiną źródełko, więc jest tam płytko, ale dzisiaj sprawdziłam - wsadziłam półtorametrowego kija i nie wyczułam dna :o Jeszcze teraz mnie zimny pot oblewa na myśl, jak tragicznie mogło się to skończyć :-? A propos - macie pomysł gdzie zadzwonić w sprawie tej studni? Ona jest niska, cembrowina ledwo wytaje nad ziemie i nie jest niczym zabezpieczona :evil: Wole nie myślec, co by się stało, gdyby wpadł tam pies, albo dziecko :( Quote
malawaszka Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 trzymamy :kciuki: za zdejmowanie szwów - to czysta formalność :wink: a z tą studnią :o to chyba tel. do wodociągów, albo do UM po prostu i powiedziec o co chodzi i oni powinni pokierować do odpowiedniego wydziału :roll: Quote
coztego Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 asher, napisz jak Wam poszło ściąganie ;) W sprawie studni do chyba do straży miejskiej możesz zadzwonić, nawet jeśli to nie ich sprawa to powinni wezwać odpowiednie służby... Quote
asher Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 Jestem załamana :( :( :( Sabina zamiast dwóch operacji będzie musiała przejśc trzy... Lekarz nie wyczuł, że po tej stronie którą teraz zoperował suka ma jeszcze jednego guza!!!!!! Jestem załamana i wsciekła, nie moge zrozumieć, jak on to przeoczył! Guza wyczuła dziś rano moja mama, na zdjęciu szwów byłyśmy razem i wtedy mi o tym powiedziała. Pomacałam - faktycznie, guz zaraz za szwem!!!! Lekarz zaczął się tłumaczyć, że on nie wie, jak to się stało, że sprawdził wszystko dokładnie, że albo guzek był wtedy malutki i tak szybko urósł, albo był niewyczuwalny ze względu na jakąs tam faze cylu bo to przecież jest hormonozależne, że on może podczas tej kolejnej operacji po drugiej stronie po prostu guza wyłuskac, żeby nie trzeba było suki ciąć po raz trzeci... bla bla bla... SIC!!!!! W końcu przyznał się do błędu, ale co z tego? :( Sabina nie jest młodą zdrową suczką, boję się, czy jej organizm zniesie trzy operacje praktycznie pod rząd :( :( :( Na dodatek za tę trzecią operację też będzie trzeba zapłacić... :-? Mniej, bo mniej, ale zawsze... :-? Obu nam z mamą wydaje się, że bezprawnie rządaja od nas pieniędzy. Tu nie chodzi o to, że chcemy na zdrowiu suki oszczędzać, ale o zwykłą przyzwoitość... Dzisiaj obie byłyśmy ogłuszone, ale na następnej wizycie kontrolnej, chyba poruszymy tę kwestię... Kurrr, jak ja nie cierpię takich sytuacji!!! Mam metlik w głowie, nie wiem co robić. Ten lekarz miał u mnie ogromny kredyt zaufania, bardzo sie zawiodłam... :( Poza tym boję się, że ze względu na tę kwestię finansową może się do kolejnych operacji nie przyłożyć... Nie wiem co robic, dawac Sabinę pod nóż w tej klinice, czy szukać kogoś innego godnego zaufania :( :( :( Z jednej strony mam ochotę zabrać dokumentację moich psów i uciekac, gdzie pieprz rośnie, ale... nie wiem dokąd :( Jeśli możecie polecic mi dobrego chirurga w warszawie, to będe wdzięczna... Ech, w brodę sobie pluje, że zaufałam temu lekarzowi, że wierzyłam, iż zrobi wszystko rzetelnie i nie wymacałam Sabiny porządnie sama!!!! :( Naprawde nie wiem co robić :cry: Quote
Flaire Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 No ja się niepokoiłam już wcześniej... : [quote name='Flaire'][quote name='asher']Mama znalazła u Sabiny kolejnego guzka :( [/quote] A wet go nie znalazł? :o [/quote] asher, bardzo mi przykro. Nie wiem, co powiedzieć - on ja powinien był przed samą operacją jeszcze raz dokładnie obmacać. Ale z tyloma guzami złośliwego nowotworu ja się trochę dziwię, że on od razu jej całęgo rzędu nie wyciął. Ja bym pewnie skonsultowała to z doktorem Jagielskim. Osobiście go nie znam, ale to podobno najleprzy spec od nowotworów w Warszawie i wiele osób bardzo go chwali. Quote
asher Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 [quote name='Flaire']No ja się niepokoiłam już wcześniej... : [quote name='Flaire'][quote name='asher']Mama znalazła u Sabiny kolejnego guzka :( [/quote] A wet go nie znalazł? :o [/quote][/quote] To mnie jeszcze nie zaniepokoiło, bo on jej po prostu nie obmacał wtedy. Więc nie miał jak wyczuć. Zapewnił, że dokładnie sprawdzi wszystko przed operacją, jak już będzie miała wygolony brzuch - ona ma na brzuchu dośc gęste futro... Chyba masz rację Flaire, pójdziemy go Jagielskiego... I chyba jednak w ogóle wyniesiemy się z tej lecznicy, raczej trudno mi będzie potem normalnie tam chodzić :( ---------- Umówiłam się, ale dopiero na 15 lipca, bo teraz dr Jagoelski jest na urlopie. W sumie nie ma pośpiechu i tak z kolejnymi zabiegami trzeba poczekać, aż suka całkiem dojdzie do siebie, czyli ok. miesiąca... Zszokowała mnie cena za konsultację - 35 zł :o U specjalisty w Warszawie :o Spodziewałam się co najmniej dwa razy tyle... Quote
malawaszka Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 kurcze Asher - szkoda, że się tak spieprzyło :-? ale tak to już jest z wetami (mam nadzieję, że nie ze wszystkimi) - ja też myślałam, że jak leczyłam Bolusia to znalazłam w końcu super weta - ale musiał coś zrobić żeby mnie odstraszyć - skasował za wyjęcie szwów po kastracji psa 50 zł!!! :o byłam w szoku i zapłaciłam, ale więcej na mnie nie zarobi 0X trzymam :kciuki: za Sabinkę dalej Quote
Alicja Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 Sabinko ,psinko będzie dobrze :kciuki: Asher , a weta .kopnij w .... :roll: Quote
coztego Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 Cholera! asher, szkoda, że tak się poplątało... :evil: Zobaczymy co powie dr Jagielski. Póki co- nie denerwuj się zanadto! [quote]Umówiłam się, ale dopiero na 15 lipca, bo teraz dr Jagoelski jest na urlopie. [/quote] No i bardzo dobrze! 15 lipca to już niedługo, nawet nie zauważysz kiedy będziesz po wizycie, a my oczywiście nieustannie będziemy trzymac kciuki! :kciuki: Quote
Ka-ka Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 :evil: :evil: :evil: (cenzura) daj sobie spokój z tym vetem. w Warszawie lekarzy jest pod dostatkiem, napewno ktoś z rezydujących tutaj poleci Ci jakiegoś sensownego :( ech, lekarze też się zmieniają.....vet Somy tyle razy ją kroił, raz uratował jej życie... a gdy na koniec walczyła z rakiem, to sama musiałam się dopominać o leki przeciwbólowe dla niej... no tak, bo ciężko wpaść na to, że pies z rozległymi przerzutami musi dostawać leki przeciwbólowe :evil: trzymaj się, asher....i wyściskaj Sabinkę. będzie jeszcze dobrze :fadein: Quote
asher Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 Wiecie co, ja bym temu weterynarzowi wybaczyła błąd. Cóz, weterynarz to tez człowiek, kazdy się myli, miałyśmy pecha, że to akurat na nas trafiło... Ale nie jestem w stanie wybaczyć tego, że za tę dodatkowa operację życzy sobie zapłaty. Dla mnie to po prostu niesmaczne i to własnie takie podejście przekresla go w moich oczach... Choć daleka jestem od posądzania weterynarzy o chęc zysku za wszelką cenę (czego nie raz dawałam wyraz na forum), nie jestem w stanie oprzeć się wrażeniu, że w tej klinice jednak głównie o kasę chodzi... Już od dłuższego czasu miałam mieszane uczucia - ale wobec szefa lecznicy, bo to przeciez on decyduje o cenach (a te są naprawde niemale - porównywalne z warszawskim Elwetem, choć standardu porównac się przecież nie da :roll: ). Chodziłam tam mimo wszystko - bo uznałam, że za zaufanie do weterynarza jestem w stanie zapłacić więcej :( No i się przejechałam :( Quote
LAZY Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 Osz kurde... Asher tak mi przykro..ja swego weta tez zmeinilam...z niby błahego powodu: nie wiedzial ak leczyc brodawczyce, szukał tego rpzy mnie w ksiazkach :o I nei bardoz znalazał..a na moim psie experymentowac nie bedzie. Nie wiem na ile drugi wet jest lepszy...ale meijmy nadzieje, ze opocz szczepien nic sie nei bedzie dziac. o do Sabinki to miznako i ie martw sie o nia, bdzie dorbze! Quote
Flaire Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 A propos cen w Elwecie i cen konsultacji u specjalistów... Jakis czas temu, czapla przyjechała z Płocka na konsultację w Elwecie z doktorem Dembele - czyli specjalistą dermatologiem z najlepszą w Warszawie opinią. (On również wykłada na SGGW i przyjmuje w tamtejszej klinice). Cena za konsultację u doktora Dembele w Elwecie? 30 zł! Koleżanka czapli była oburzona, że tyle skasował, bo przecież "nic nie zrobił". Ale mnie wydawało to się bajecznie tanio. Mnie nie wydaje się, żeby ceny w Elwecie jakoś bardzo odstawały od innych cen w Warszawie. Niektóre rzeczy (np. Frontline) są tam wręcz sporo tańsze. Podobno zdejmowanie kamienia nazębnego jest tam tańsze również, ale tego nie przetestowałam, bo moja suka nie ma kamienia. Quote
Flaire Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 [quote name='asher']To mnie jeszcze nie zaniepokoiło, bo on jej po prostu nie obmacał wtedy. Więc nie miał jak wyczuć. Zapewnił, że dokładnie sprawdzi wszystko przed operacją, jak już będzie miała wygolony brzuch - ona ma na brzuchu dośc gęste futro... [/quote]Ale ja nie rozumiem jak on mógł podjąć decyzję o operacji jak jej nawet nie zbadał dokładnie. Dla mnie cos tu nie tak. Oczywiście potem jak już śpi to maca jeszcze raz, ale... sama nie wiem, ale coś mi tu nie grało i tyle. Quote
asher Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 [b]Flaire[/b], może masz i recję z tym Elwetem... Tak się utarło, że to droga klinika :wink: Co nie zmienia faktu, ze ta "moja" też jest droga... Zazwyczaj tak jest, że jedna lecznica w porównaniu do innych ma cos droższe, a coś tańsze - tu wszystko jest drogie. Starałam się nie kupowac u nich leków, czy środków na kleszcze, bo już dwie przecznice dalej są naprawdę dużo tańsze (np Preventic - 45 zł to drogo nawet, jak na Warszawę, w innej kabackiej lecznicy kupiłam ją za 32 zł...). Ale tak naprawdę nie to mi dało do myślenia... Pod koniec ubiegłego roku wpadłam do lecznicy po receptę dla Sabiny. Lekarz (kierownik) wypisał mi ją i zaznaczył, że teraz robi za darmo, ale od nowego roku (czyli od 2005) będzie to kosztowac 10 zł, bo tak ustaliła Izba Weterynaryjna i musza sie tego trzymac, gdyż nieprzestrzeganie cen minimalnych grozi sankcjami, a na nich konkurencja donosi... Zdziwiłam się, ale uwierzyłam... W lutym br. zaczęłam współpracowac z Moim Psem. Akurat UOKiK ukarał kilka Izb Weterynaryjnych za praktyki monopolistyczne - własnie za te wykazy cen minimalnych, miałam o tym pisac tekst. Sprawdziłam więc, jak to jest w stolicy. I owszem, też podjęto taka uchwałe, ale... uniewazniono ją dużo wczesniej, niż pod koniec roku, kiedy to mój weterynarz się na to powoływał! :o Kilka było jeszcze takich sytuacji, które świadczyły o "żądzy pieniądza"... Jednak, tak jak napisałam - uzanłam, że zaufanie do kompetencji lekarza jest dla mnie wazniejsze, niż pieniądze - jestem w stanie płacić więcej, jesli wiem, że kompetetnie zajma się moim zwierzakiem... Błąd lekarza i kwestia finansowa walnęły we mnie teraz, jak obuchem... :( [quote name='Flaire']Ale ja nie rozumiem jak on mógł podjąć decyzję o operacji jak jej nawet nie zbadał dokładnie. Dla mnie cos tu nie tak. Oczywiście potem jak już śpi to maca jeszcze raz, ale... sama nie wiem, ale coś mi tu nie grało i tyle.[/quote] Decyzję o operacji lekarz podjął na podstawie wyników biopsji. Wiadomo było, że trzeba to operować, tak, czy inaczej... Jedynie [u]zakres[/u] operacji zależał od tego ile i gdzie sa guzy, a to miał ustalić własnie bezpośrednio przed zabiegiem... :( Quote
anetta Posted July 4, 2005 Posted July 4, 2005 Przeczytawszy na PwP ze z Sabinka jest cos nie tak od razu przylecialam tu... Kurcze, strasznie mi przykro. Slepy ten wet czy co.. :x Ja bym sie chyba z nim klocila zebym nie placila za ta trzecia operacje... :roll: W koncu to jego wina... :roll: A jak nie, to won! :evil: Na pewno sa lepsi weci. :calus: Quote
asher Posted July 27, 2005 Posted July 27, 2005 No to powtórka z rozrywki... :roll: Dziś o 18 - tej Sabina znów idzie pod nóż... Tym razem zabieg poważniejszy - wycięte zostaną wszystkie sutki po lewej stronie i oba węzły chłonne. Blizna będzie przez cały brzuszek, pewnie ok. metrowej długości :( Boję się strasznie... Na dodatek sucz miała od poniedziałku zatwardzenie, wczoraj po konsultacji z wetem podałam jej olej parafinowy, dziś ją wreszcie odetkało, za to zaczął się problem wręcz przeciwny... :roll: Wczoraj się bardzo źle czuła bidula, nie tknęła michy, nawet smakołyków nie chciała. Dziś jest wyraźnie głodna, ale jeśc już nie może... Mam nadzieję, że do tej 18tej zdąży już wydalić wszystko, co ma do wydalenia, żeby sie bezpośrednio po operacji bidulka nie musiała męczyć... Operuje ją jednak w tej samej lecznicy... Względy finansowe weszły w paradę :( Ta operacja - jako kontynuacja leczenia - będzie tańsza, a trzecia jednak za darmo... Porozmawiałam z chirurgiem, facetowi strasznie jest wstyd, bardzo nas przepraszał, i to tak szczerze (chyba, że jest świetnym aktorem...). Mam więc nadzieję, że tym razem nic nie przeoczy... Byłyśmy u onkologa, ale ten niewiele mial do powiedzenia, tego się zresztą spodziewałam - bo jedyne co można zrpbić w tej sytuacji to wyciąć paskudztwa razem z kawałem zdrowej jeszcze tkanki... Zaleciła jednak zrobienie histopatologii. No i w sumie tyle... Nerwy mi szaleją, chyba pójde zaraz do sklepu po piwo, żeby się trochę znieczulić :oops: Ślicznie prosimy o kciuki :modla: Quote
Wind Posted July 27, 2005 Posted July 27, 2005 [b]asher,[/b] Ja i Maja mocno bedziemy sciskac kciukasy za Sabinke :-) Bedzie dobrze bo musi byc dobrze! :-) Glowa do gory i wielkie usciski dla suczydla! Jestesmy z Wami :D Quote
coztego Posted July 27, 2005 Posted July 27, 2005 asher, jesteśmy z Tobą! :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: Quote
Alicja Posted July 27, 2005 Posted July 27, 2005 [quote name='coztego']asher, jesteśmy z Tobą! :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki:[/quote]Asher MY też :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: :kciuki: Quote
asher Posted July 27, 2005 Posted July 27, 2005 Nie dziękuję :wink: Szczeliłam sobie piffko - polecam ten środek uspokajający, od razu mi lepiej :oops: :lol: Quote
dyziolek Posted July 27, 2005 Posted July 27, 2005 Już od rana myślę o Sabince, wysyłam dobre fluidy no i będę trzymać kciuki rzecz jasna! A pifffko strzelilam sobie wczoraj - ot tak profilaktycznie :wink:. Asher, Sabinko! Wszystko będzie dobrze!!! A co do weta - jeśli masz do niego zaufanie to ja też bym go nie zmieniała - ale to już całkiem inna historia - a tu najważniejsza jest Sabcia! Trzymaj się psinko!!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.