Agnes Posted January 7, 2005 Share Posted January 7, 2005 coztego cieszymy sie z Azulcem bardzo!:) robi sie badanie krwi pod katem wapnia? ile takie cos u Ciebie kosztuje? bez morfoligi? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted January 8, 2005 Author Share Posted January 8, 2005 [quote name='Agnes'] robi sie badanie krwi pod katem wapnia? ile takie cos u Ciebie kosztuje? bez morfoligi?[/quote] Nie mam pojęcia ile kosztuje, bo jeszcze nie płaciłam :evilbat: Morfologia u mnie kosztuje 15 zł. Czy to badanie dodatkowo coś kosztuje... dowiem się w poniedziałek, jak mnie pani wet podliczy (a zadłużenie mam tam już spore, bo pani zawsze mówi- "policzymy się następnym razem", albo "jak skończymy leczenie") Już się boję... ;) [size=2](ale u niej jest bardzo tanio, nawet w porównaniu do innych wetów w mojej okolicy)[/size] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ana Posted January 8, 2005 Share Posted January 8, 2005 Coztego bardzo się cieszę, że sprawa doczekała się szczęśliwego finału!! Kiedy pobierano mojej suni krew postanowiłam, że skoro już będą ją dziabać to zrobie kompleksowe badanie. Zapłaciłam 50 zł. Badanie obejmowało morfologię, wapń, fosfor, próby watrobowe i enzymy trzustkowe<- chyba tak to się nawzywa :roll: no i to chyba na tyle, co obejmowało badanie, chociaż możliwe, że coś pominęłam. Niestety teraz nie jestem w stanie tego sprawdzić bo wyniki zostały u weta, ale odbiore je przy najbliższej okazji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Godelaine Posted January 8, 2005 Share Posted January 8, 2005 :angel: :angel: :angel: :angel: Super! Moja mała belgijka będzie mogła do woli męczyć Krechę :lol: :lol: :lol: A tak poważnie. Cieszę, się, że wszystko już OK! Mam nadzieję, że p. Renatę będziecie miały okazję już oglądać tylko sporadycznie :) [size=1]P.S. Trzymam kciuki, by rachunek za wielki nie był! :)[/size] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted January 8, 2005 Share Posted January 8, 2005 [quote name='coztego'] Kurcze, oni jakoś nazywają to zapalenie, ale ja nie jestem w stanie tej nazwy powtórzyć [/quote] A nie osteochondroza przypadkiem? Kenik tez tomial. Kulala od czasu do czasu, ale w koncu z tego wyrosla. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted January 8, 2005 Share Posted January 8, 2005 [quote name='PATIszon']A nie osteochondroza przypadkiem?[/quote]Jeżeli młodzieńcze zapalenie kości, to chyba enostaza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
PATIszon Posted January 8, 2005 Share Posted January 8, 2005 [quote name='Flaire'][quote name='PATIszon']A nie osteochondroza przypadkiem?[/quote]Jeżeli młodzieńcze zapalenie kości, to chyba enostaza.[/quote] Tyz ladnie 8) U Kenii podejrzewali i to i to. Ale, masz racje. Chodzilo mi o enostaze Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted January 9, 2005 Author Share Posted January 9, 2005 Enostoza, ale jeszcze jakiś dodatek do tej nazwy był :hmmmm: :niewiem: No nic to, było minęło 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
julita104 Posted January 11, 2005 Share Posted January 11, 2005 po badaniach okazalo sie ze moj piesiu ma aseptyczna martwice główki kości udowej (choroba Legg - parthesa). czeka nas operacja jestem zalamana :((((((( ale wiem ze trzeba mu pomoc bo od 3 dni juz wogole nie chodzi ale tak mi go zal 8 miesiecy ma i zamiast szalec bedzie 2 miesiace dochodzil do siebie i potem lapka 1,5 cm krotsza :cry: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
adda Posted January 12, 2005 Share Posted January 12, 2005 Julita104, to straszne :cry: Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak się czujesz... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted January 12, 2005 Share Posted January 12, 2005 [quote name='julita104']po badaniach okazalo sie ze moj piesiu ma aseptyczna martwice główki kości udowej (choroba Legg - parthesa).[/quote]No to zdaje się, że wykrakałam, bo właśnie o tej chorobie wspominałam Tobie na innym topiku :( . Bardzo mi przykro. Ale pociesz się, że po tej operacji, pies powinien wrócić do pełnej sprawności. Również, koniecznie powiadom hodowcę, bo to jest choroba dziedziczna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
julita104 Posted January 13, 2005 Share Posted January 13, 2005 oj poinformuje zanim babe zastrzele (tylko bron musze zdobyc) za cierpienie mojego piseka to ja poinformuje za co zamierzam ja zamordowac. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted January 13, 2005 Share Posted January 13, 2005 [quote name='julita104']oj poinformuje zanim babe zastrzele (tylko bron musze zdobyc) za cierpienie mojego piseka to ja poinformuje za co zamierzam ja zamordowac.[/quote]julita104, spoko. Jak myślisz, skąd ta hodowczyni mogła wiedzieć, że coś takiego się przydarzy? Ta cecha nie jest dziedziczna w żaden prosty sposób, rodzice Twojej suczki są najprawdopodobniej zdrowi. To jest nieszczęście, owszem, ale obwiniać kogokolwiek jeszcze troszkę chyba za wcześnie. Natomiast poinformować trzeba, żeby wiedziała, że tego skojarzenia powtarzać chyba nie powinna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Snoopy7 Posted January 16, 2005 Share Posted January 16, 2005 [b]Julitko[/b], cieszę się że po operacji wszystko wraca do normy, :P A u mojego Snoopcia kulawizna znów powróciła, tydzień temu byłam u weta, Snoopy dostał zastrzyk(dziwie się że tylko jeden) jest lekka poprawa ale nadal kuleje jak troszkę dłużej pochodzi , lub też jak wstanie po spaniu. Zaczeło sie jak miał 8 miesięcy w Listopadzie, w Grudniu podawałam mu lek Caniviton, i przeszło, teraz jak przestałam podawać to kulawizna powróciła lekarz mówi żeby nie dawać, :-?bo to jest nadwyrężone ścięgło, więc ja już sama nie wiem co robić. :roll: Za tydzień mamy znów iść na konsultację i znów zrobmy zdjęcie rtg, poprzednio na zdjęciu nic nie wyszło. Oj strasznie biedne te nasze pieseczki, :( dlaczego muszą tak cierpieć :( [b]Julitko[/b] zgadzam się z Tobą co do hodowców, jestem wściekła na nich, choroba LCP jest dziedziczna i psy z Tą chorobą muszą być wykluczane z rozrodu, ale niestety, u nas tak nie jest, i stąd te problemy. Z hodowli od której kupiłam Snoopcia, najpierw się okazało że sprzedała mi pieska z parwą (walczyliśmy o jego życie 2 tygodnie - udało się hodowczyni nie chciała ze mną rozmawiać mówiła żebym jej nie robiła złej opini w związku) a teraz ta kulawizna,to jest poprostu okropne :( brak słów. Co ludzie nie zrobią dla pieniędzy. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted January 16, 2005 Share Posted January 16, 2005 [quote name='Snoopy7']choroba LCP jest dziedziczna i psy z Tą chorobą muszą być wykluczane z rozrodu[/quote]To prawda, tyle że (tak samo jak z dysplazją) rodzice wcale nie muszą sami mieć tej choroby, żeby ją przekazywać potomstwu. Hodowcy w obciążonych rasach powinni robić badania i niektórzy pewnie robią, ale nawet u tych, co robią i kojarzą tylko zdrowe zwierzęta zdarzają się chore szczenięta, bo nie wiemy dokładnie w jaki sposób ta choroba jest genetyczna. [quote name='Snoopy7']ale niestety, u nas tak nie jest, i stąd te problemy.[/quote]Może, ale jest również możliwe, że rodzice tego chorego szczeniaka są zdrowi i hodowca nie miał możliwości przewidzieć, że akurat to skojarzenie da chore szczenię. Dlatego należy go powiadomić - nie powinien powtarzać tego skojarzenia i, jeśli tego nie zrobił wcześniej, powinien rodziców przebadać. Przy obecnym stanie wiedzy na temat genetyki, nie ma sposobu wykrycia nosicieli tej choroby, czyli każdy przodek chorego szczenięcia jest potencjalnym nosicielem. Jednak gdyby wykluczyć z hodowli wszystkich przodków każdego chorego szczenięcia, jak również wszystkich ich potomków - nie byłoby czego hodować... Dlatego najlepsze, co hodowca może zrobić w praktyce, to przebadać swoje psy, oczywiście nie rozmnażać chorych, no i nie powtarzać skojarzeń, które dały w przeszłości chore szczenię. [quote name='Snoopy']Z hodowli od której kupiłam Snoopcia, najpierw się okazało że sprzedała mi pieska z parwą[/quote]To jakoś kiepsko wybierałaś hodowcę, Snoopy... :( [quote name='Snoopy']a teraz ta kulawizna[/quote]Ale przecież pisałaś, że wet powiedział, że to nadwyrężone ścięgno. W jaki sposób nadwyrężone ścięgno jest winą hodowcy??? Jeżeli w ogóle jest czyjąś winą, to chyba raczej właścieiela... Weźcie troszkę odpowiedzialności na siebie, dziewczyny. Czy, wybierając rasę, zapoznałyście się z dziedzicznymi problemami w niej występującymi, czy też poszłyście na łatwiznę, bo takie fajne te pieski? A jeśli wiedziałyście o tych chorobach, czy wymagałyście od hodowcy dowodu badań rodziców pod ich kątem? Bo nabywca, który takich badań nie wymaga jest, moim zdaniem, w takim samym stopniu nieodpowiedzialny, jak hodowca, który ich nie przeprowadza. Ja rozumiem, że gdy przyjaciel cierpi, człowiek czuje potrzebę, żeby kogoś obwinić. Ale niestety nieszczęśliwe przypadki się zdarzają i niektóre nie mają winowajcy w ogóle, a inne - mają więcej niż jednego... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
julita104 Posted January 17, 2005 Share Posted January 17, 2005 Flaire ta choroba jest dziedziczna vet napwet powiedzial ze na 100% albo rodzice albo dziadkowie ja mieli wiec skoro ma wieloletnia hodowle to chyba wie skad jej sie male biora. no po to placi sie hodowcy nie male pieniadze zeby zajmowal sie tym co ma robic.. no tak mi sie wydaje a skoro choroba objawia sie miedzy 8 a 11 miesiacem zycia to miala juz czas zaobserwowac ja u rodzicow czy dziadkow no a nie wzielam do reki wynikow badan bo glupia jestem i ufam ludzim jak mowia ze jest ok. chyba medale rodzicow za bardzo mi w oczy zaswiecili. baby lubia blyskotki.wrrr ale i tak kocham mojego malucha i nawet wiedzac to wszystko nie zdecydowalabym sie na innego i sporo wiedzialam o rasie zanim go wzielam, tyleze kazda rasa ma jakies typowe choroby, ale co innego choroba dziedziczna. zreszta niewazne bo sie nie rozumiemy a nie ma co rozstrzasac tematu i sie denerwowac :-) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted January 17, 2005 Share Posted January 17, 2005 [quote name='julita104']Flaire ta choroba jest dziedziczna[/quote]To prawda - piszę Ci to przecież od początku. [quote name='julita104']vet napwet powiedzial ze na 100% albo rodzice albo dziadkowie ja mieli[/quote]A to niekoniecznie prawda - może źle weta zrozumiałaś, a może on starał Ci się uprościć zagadnienie. Poczytaj o tej chorobie i o genetyce w ogóle, bo mechanizm genetyczny tej choroby nie jest tak prosty, jak próbujesz go przedstawić. [quote name='julita104']wiec skoro ma wieloletnia hodowle to chyba wie skad jej sie male biora.[/quote]Fakt, że ma wieloletnią hodowlę nie znaczy znaczy, że jest właścicielką wszystkich przodków hodowanych przez siebie szczeniąt. Przeciwnie - dobrzy hodowcy często sięgają po "nową krew" z poza swojej hodowli - na tym polega postęp hodowlany. [quote name='julita104']no po to placi sie hodowcy nie male pieniadze zeby zajmowal sie tym co ma robic.. [/quote]Tak, tylko co to znaczy dokładnie? Czy to zwalnie nabywcę od jakiejkolwiek odpowiedzialności i od wymagania dowodów, że hodowca, któremu zaufał kupując szczenię jest godzien tego zaufania? Moim zdaniem - nie. Jako nabywca czegokolwiek, to Ty wybierasz źródło zakupu i Ty, jako nabywca, możesz od tego źródła czegoś - np. badań - wymagać, bądź też nie. A poprzez brak świadomości i wymagań, pomagasz utrzymywać hodowle, które badań nie robią. Ale, podkreślam, nie wiem, czy Twój hodowca robił te badania, czy nie, bo, wbrew temu, co napiałaś, nawet ze zdrowych rodziców (i dziadków!) może zdarzyć się chory szczeniak. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Snoopy7 Posted January 17, 2005 Share Posted January 17, 2005 Flair napisała [quote]Ale przecież pisałaś, że wet powiedział, że to nadwyrężone ścięgno. W jaki sposób nadwyrężone ścięgno jest winą hodowcy??? Jeżeli w ogóle jest czyjąś winą, to chyba raczej właścieiela... [/quote] tak wyobraź sobie że jeden Wet powiedział tak a drugi (bo byłam też u i innego) powiedział że jest to rzepka, więc widzisz że nawet Lekarze się nieraz mylą. Nie zgadzam się że wina leży całkowicie po stronie właściciela, fakt że nie do końca dopytałam o choroby , lecz tak jak [b]Julitka[/b] widziałam rodziców papiery, i fakt że hodowca jest w związku kynologicznym i ma swoją hodowle zarejesrtowaną może świadczyc o wiarygodności, też zaufałam :-? no i może nie potrzebnie, a to może dlatego że w Polsce się nie wychowałam i nie jestem przyzwyczajona do takich okrutnych ludzkich zachowań. W innym kraju taki hodowca był by pozbawiony praw związanych z hodowlą i wzięty do odpowiedzialności surowej kary. :( Pozatym, zdarza się to wszędzie lecz nie na taką skale jak u nas. :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted January 17, 2005 Share Posted January 17, 2005 [quote name='Snoopy7']tak wyobraź sobie że jeden Wet powiedział tak a drugi (bo byłam też u i innego) powiedział że jest to rzepka, więc widzisz że nawet Lekarze się nieraz mylą. [/quote]Często się mylą, ale tu raczej nie o to chodzi. [quote name='Snoopy7']Nie zgadzam się że wina leży całkowicie po stronie właściciela[/quote]A gdzie ja napisałam, że ja uważam, że wina leży całkowicie po stronie waściciela??? :o :o Przeczytaj może jeszcze raz to, co pisałam... [quote name='Snoopy7']fakt że hodowca jest w związku kynologicznym i ma swoją hodowle zarejesrtowaną może świadczyc o wiarygodności, też zaufałam :-? [/quote]Ja ciągle jeszcze nie rozumiem, gdzie to zaufanie zostało złamane, bo Ty nawet nie wyjaśniłaś, co w końcu dolega Twojemu psu, tylko że jeden wet mówi to, a drugi tamto... Wiesz w końcu co mu dolega, czy tylko że kuleje? Byłaś u ortopedy? Wiesz, czy hodowca mógł w jakikolwiek sposób przewidzieć, że będzie psu coś dolegać? [quote name='Snoopy7']a to może dlatego że w Polsce się nie wychowałam[/quote]Ja też nie - w Polsce jestem dopiero od 3 lat. [quote name='Snoopy7']W innym kraju taki hodowca był by pozbawiony praw związanych z hodowlą i wzięty do odpowiedzialności surowej kary. [/quote]Gdzie na przykład? Bo ja jestem z USA i tam hodowca ani nie byłby pozbawiony żadnych praw, ani żadnej kary by nie było. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Snoopy7 Posted January 17, 2005 Share Posted January 17, 2005 Tu nie chodzi o przechwałki tylko o sedno sprawy, odnośnie egzekwowania prawa gdyż byłam z tym związana przez 14 lat ale nie w USA tylko w Australii, a tam wszystkie stworzenia są na jednakowych prawach. Flair napisała [quote][quote]Wiesz, czy hodowca mógł w jakikolwiek sposób przewidzieć, że będzie psu coś dolegać? [/quote][quote] jak już wcześniej pisałam piesek mój miał parwę, i hodowca jak się potem dowiedziałam miał inne psy tą chorobą zarażone, dlatego może jestem teraz bardzo uczulona kiedy widzę jak mój kochany piesek znów musi cierpieć (chodzi mi o kulawizne) U ortopedy byłam, chodzę do lekarzy z tym od Listopada, w poniedziałek znów idę no i mam nadzieję że wszystko sie wyjaśni. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted February 18, 2005 Author Share Posted February 18, 2005 Odswiezam topik.... Moje suczysko znowu kuleje... Juz nie mam do niej sil. A najgorsze jest to, ze mnie przy niej nie ma :( Pani wet stwierdzila, ze musi byc znowu jakis uraz, rodzice dzisiaj maja jechac z suka na przeswietlenie i konsultacje... Zobaczymy co wyjdzie... Denerwuje sie okropnie. Juz sie nie moge doczekac wiadomosci z domu... Pocieszajace jest to, ze wracam do domku w niedziele i bede z moja dziwczynka i sama wszystkiego dopilnuje... 8) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Flaire Posted February 18, 2005 Share Posted February 18, 2005 coztego, fajnie, że wracasz. Brakowało nam Ciebie. Trzymam kciuki za sunię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
coztego Posted February 21, 2005 Author Share Posted February 21, 2005 No, na szczęście po RTG okazało się, że to jedynie drobne pęknięcie kości. Suczysko już prawie nie kuleje, lekko tylko odciąża tę łapę jak stoi. :) Dzisiaj lub jutro jedziemy do mojej pani wet podjąć jakieś kroki zaradcze, trzeba jej wzmocnić te kości chyba nieco... To już drugie pęknięcie w jej krótkim życiu...Zobaczymy... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.