Jump to content
Dogomania

Mieszanka jakich ras? - Pies ze schroniska


michalina88

Recommended Posts

[quote name='michalina88']Tylko że z nią nie da się isć dalej. Możę zacznę jeszcze dłużej czekać, ale ona uparta jest. Z tym ciągnięciem to nie jest tak że ona chce wrócić na działkę i idzie pod bramkę. Ona przechodzi obok i idzie na drugi koniec ulicy, gdzie znowu się zatrzymuję i ciągnie spowrotem, ale wcale nie do działki. quote]

Pewnie masz rację, że kaganiec jej nie pomaga, to dodatkowy stres. Sama będziesz wiedzieć czy możesz i gdzie go zdjąć. Mój pies na pierwszym spacerze w kagańcu szedł za mną jak potępieniec. A z opisu jej zachowania to jeśli dobrze zrozumiałam Twoja sunia zachowuje się dokładnie jak każdy pies na ograniczonym wybiegu( boksie schroniskowym), chodzi od ogrodzenia do ogrodzenia. Na pewno wszystko przeminie, ale będzie wymagać wiele czasu i Twojej cierpliwości, wyczucia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88'][B]Władczyni[/B] ale to nie jest twoja mała, zapatrzona w ciebie i kochająca aport Su ;). To jest duży pies i najwyraźniej właściciele ze względów bezpieczeństwa wolą psy kaganiec zakładać :razz:. Swoją drogą ja też czasami wychodzę z Birma w kagańcu - aportować to oni i tak nie lubi, a smakołyki też da się wsadzić :eviltong:[/QUOTE]

jak na razie nie było słowa o agresji czy mordowaniu wszystkiego, po za tym dalej nie rozumiem po co kaganiec jak jest smycz? Mam psa na smyczy = mam go pod kontrolą.
Smaczka wsadzić się da, ale zabawka/frisbee/patyczek/sznurek czy wykorzystanie psa do podania czegoś co mi wypadło już odpada:oops:
Ja już nie lubię aportowania - coś mi padło w łokciu od rzucania piłeczki:mad:

hm może zlizywanie jedzenia i oblizująca się właścicielka dla uspokojenia?

Link to comment
Share on other sites

Czyli będzie nowy plan spacerów.
Po pierwsze Saba i tak na razie nie odchodzi daleko od działki, nie chodzi tam dużo ludzi więc nie będę jej zakładała kagańca.
Po drugie zacznę przeczekiwać do skutku jej zatrzymania się i nagradzać kiedy pójdzie dalej. Dzisiaj były już takie momenty, że po jakimś czasie malutki kawałeczek do przodu poszła:).
Po trzecie będę z nią chodzić na dłuższej lince i może próbować iść dalej bez niej i obserwować czy pójdzie za mną (bez ciągnięcia)?
Po czwarte wezmę ze sobą jakiś pasztet i będę nim kusić:diabloti:, bo podobno takie lizanie uspokaja.
Może coś dodacie??
Mam jeszcze kilka pytań( jak zwykle:oops:).
1. Saba trochę agresywnie reaguje na rowerzystów, widać że ich nie lubi. Co prawda nie wszystkich, z tego co zauważyłam to raczej mężczyzn. Można ją tego oduczyć? Jeśli tak to jak?
2. Ponawiam pytanie -Kiedy mogę wpuścić psy razem na działkę, bez smyczy? Jak jak się będą zachowywać?
Dzisiaj byliśmy na wspólnym spacerze i nie szczekały na siebie, nie warczały. Saba daję się obwąchiwać Szonowi, tak samo ona zaczęła go obwąchiwać na co on nie protestuje. Chodzą blisko siebie, na luźnych smyczach. Dzisiaj to miałam nawet takie wrażenie że Saba jak Szon do niej podchodził to tak podskakiwała jak do zabawy:multi:. Myślicie że już można? Może jakby się zaprzyjaźniły to też by jej to pomoglo. Zobaczyłaby jak fajnie można się bawić w aportowanie:). Albo, że jak Szon się na spacerach nie boi to ona też nie musi...
Muszę Wam się przyznać, że dzięki Wam zmieniłam nastawienie, bardziej poznałam potrzeby moich psów. Chociaż wątek był założony z myślą o Sabie to przy okazji odkryłam na nowo Szona:). Teraz chce żeby obu psom było dobrze ze mną a mi z nimi:).
Pozdrawiam i dziekuję za dotychczasową pomoc:loveu:( i oczywiście liczę na dalszą;)).

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli chodzi o mężczyzn to zwerbuj kolegów do pomocy - podkarmianie, bez mówienia/wiszenia nad psem. Jeżeli facet+rower to też kolegów z rowerami zaproś zacznij od karmienia psa jak rowerzysta jest daleko, później coraz bliżej a później niech kolega karmi mając obok rower.
Jeżeli sam rower jest stresujący to postaw jakiś na działce i niech sobie stoi coś jak krzesło czy inny krzaczek - bo to normalne że rowery sobie stoją i nie należy się tym stresować;)
Ja bym puściła, ale najpierw spacer i wspólne wejście na działkę.

Link to comment
Share on other sites

[B]Władczyni[/B] mądrze gada :cool3:

[B]Goś[/B] chyba się nie zrozumiałyśmy - ja nie mówię co ćwierkaniu nad psem "jakaś ty biedna maleńka, tititi, choć, pani pogłaszcze, obroni przed tym wstrętnym potworem" i w tym stylu... Ja przy Biance najpierw usiadłam i poczekałam aż pies przestanie się szarpać [byłyśmy tylko we 3 -Ja, Bianca i Birma - na wielkim pustym polu]. Jak przestała to zaczęłam jej tłumaczyć, że "człowieki fajne są... i w ogóle to nie masz się czego bać... laska, choć, zobacz jak człowieki fajnie moga głaskać :cool3:". Jak już nieśmiało podeszła to dostała PASZTET :eviltong:. Maczałam sobie łapki i dawałam raz jednej, raz drugiej [co by Birma zazdrosna nie była]... w końcu jak Bianca olała cały świat po za pasztetem to poszłyśmy dalej ;)

Link to comment
Share on other sites

i nie odmroziłaś sobie tyłka?!:crazyeye: Jest -300 stopni brr.

Nie znasz przeszłości Saby może jakiś dziad podły ją bił, albo wystraszył. To może być sylwetka, głos cokolwiek. Moja suka na przykład bardzo emocjonalnie i radośnie wita ludzi postury mojego brata mimo że na oczy go nie widziała prawie trzy lata i jak się ostatnio widzieli to mała była. Psy mają niesamowitą pamięć.

Link to comment
Share on other sites

Mam ciepłą kurteczkę :evil_lol:...

Po za tym z tą pamięcią psa to prawda... Birma prawdopodobnie była bita. do dzisiaj ta franca potrafi zaatakować 1 konkretny typ mężczyzny, jeśli taki do mnie podejdzie [wysoki, szczupły, ciemnowłosy, podpity - tak w dużym skrócie] :shake:

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj mija miesiąc od kiedy Saba jest z nami:loveu:. Jak ten czas szybko leci.
Saba w ogóle nie jest agresywna i to jest jedna z rzeczy którą w niej kocham:loveu:.
Jedynie jak już wcześnie pisałam zauważyłam że na niektórych facetów na rowerach się denerwuje, ale to też nie jest takie krwiożercze rzucanie się, raczej szczekanie i jest niespokojna. Jak się odwróci jej uwagę to się uspokaja.
Poza tym to z niej jest taki "agresywny" pies że dowiaduję się że pół ulicy mizia się z nią przez furtkę:-o. Ostatnio miałam sytuację że idę sobie z Sabą i z naprzeciwka szła sąsiadka z małym dzieckiem. To ja żeby czasami się mała nie przestraszyła wolałam zejść na bok. Na co sąsiadka zapytała czy Jowitka (córeczka) może pogłaskać pieska. Zgodziłam się, a pani powiedziała że one często ją przez bramę głaszczą i w ogóle dla nich jest Edkiem, bo przypomina im ich poprzedniego psa:lol:. Podobnie było z chłopcami których spotkałam, co prawda im wtedy nie pozwoliłam podchodzić, bo to był sam początek jak ją wzieliśmy, ale teraz też się dowiaduję że do niej chodzą przed szkołą;). Saba w ogóle fajnie reaguje na dzieci, widać że się cieszy jak słyszy ich głosy.
Jeszcze jedno co mnie cieszy to to że Saba lubi koty. Kiedyś jak zatrzymała się na spacerze to przybiegł do niej mały kociak. Poczatkowo chciałam go przegonić, żeby jej dodatkowo nie denerwował, ale zaczął się kręcić wokół niej, chodzić pomiędzy nogami a jej to wogóle nie przeszkadzało. Jedynie burkneła jak mały próbował na nią wejść. Taki z niego zaczepny diabełek był:evil_lol:. Tak samo było jak kot wszedł do nas na działkę, ja myślałam że będzie rozróba a ona kota olała.
Chyba jutro jak będą się dalej dobrze zachowywały na spacerze to je puszczę razem na działkę. Wprowadzać je na działkę jakoś w kolejności czy bez różnicy? A jak będę widziała że się dogadują, bawią ze sobą(mam nadzieję że tak będzie;)) to zdjąć im kagańce? Czy lepiej jeszcze kilka razy powtórzyć najpierw chodzenie na spacerze, potem wpuszczenie w kagańcach bez smyczy? A jakby (odpukać) zaczęły być agresywne to je odciągnąć i zabrać od razu Szona z działki? Czy uspokoić i puścić dalej luzem?
[quote]Mam ciepłą kurteczkę :evil_lol:...[/quote][B]Bonsai [/B]- coś o tym wiem, jak zaczęłam chodzić do Saby na działkę to wygrzebałam najcieplejsze buty, swetry, kurtki, ale czego się dla takiego kochanego psa nie zrobi:)

Link to comment
Share on other sites

Psy do ogrodu wprowadzać razem - jeśli się da to obok siebie, jeśli nie to jedna za drugim [w tym wypadku kolejność raczej nie ma znaczenia].
A babcię bym opieprzyła za głaskanie psa przez furtkę... fajnie, że Saba jest łagodna, ale jakby przez tą furtkę nagle capnęła dziecko za rękę to do ciebie mieli by pretensje :mad:.
Miałam taką sytuację [u mojej babci], że jedna dziewczyna chciała pogłaskać Birmę [lezącą spokojnie obok bramy]. Jak dziewczyna włożyła rękę za bramę i dotknęła Birmę to młoda się odwinęła [nie ugryzła, tylko strzeliła zębami po ręce]. Laska przybiegła do mnie z wielkimi pretensjami :angryy:...

Link to comment
Share on other sites

Z tym wkładaniem rąk przez furtkę to masz rację, ja tam nigdy do obcego psa rąk nie pcham. Co do opieprzu to wiecie babka jest ode mnie starsza więc powinna wiedzieć co robi. Gdybym wiedziała że Saba jest inna to bym jej zwróciła uwagę. Swoją drogą to ja nie wiem co ludzie mają z tym pchaniem rąk do obcych psów, to tak jakby się prosili o nieszczęście:cool1:. Mnie ta sytuacja ucieszyła z tego względu że widzę że Saba jest łagodna, ale wcale nie cieszy mnie że obcy ludzie ją zaczepiają.

Link to comment
Share on other sites

Michalina, czy ja dobrze czytam? Zostawiacie sunie biegajaca luzem po dzialce, bez opieki, bez zabezpieczonego ogrodzenia, tak ze kazdy moze wepchanc reke, wrzucic cos :crazyeye:?
Fajnie, ze jeszcze nikogo nie dziabnela, ze nikt "smakiem" z trutka nie poczestowal...To nie paranoja, to realia. A jesli ktos przejazdem sobie "pozyczy" sunie, bo duza i wyglada na zadbana..
Michalina, dorosnij troche do odpowiedzialnosci, bo na razie ty wyglada,z e chcesz zabezpieczyc swiat przed "grozna" sunia, zamiast zadbac o JEJ bezpieczenstwo.
Po prostu teraz rece mi opadly, po tylu stronach dyskusji...

Link to comment
Share on other sites

Tak Saba biega sobie po działce, tak jak każdy pies na tej ulicy. Ogrodzenie jest z siatki czyli takie jak ma większość. Owszem między skrzydłem bramy a słupkiem na którym wisi jest szpara przez która jak ktoś się uprze to dłoń przełoży. Tylko że taka jest budowa bram, inaczej nie dałoby się ich otworzyć:cool1:. Tak samo nie widziałam żeby całe działki były zadaszone żeby ktoś czegoś nie mógł wrzucić górą. Ja osobiście nie widzę konieczności zamykania Saby w kojcu w ciągu dnia kiedy tata jest na działce, ale np. jest gdzieś w głębi albo w środku w domu i akurat nie ma jej na oku. Dla mnie to by była paranoja. [quote]Michalina, dorosnij troche do odpowiedzialnosci, bo na razie ty wyglada,z e chcesz zabezpieczyc swiat przed "grozna" sunia, zamiast zadbac o JEJ bezpieczenstwo.[/quote]Może to wygląda tak dla Ciebie, jestem wystarczająco dorosła jak i moi rodzice, żeby dbać zarówno o to żeby Saba była bezpieczna jak i nie stanowiła zagrożenia dla innych.

Link to comment
Share on other sites

I mimo obecnosci kogos na posesji udaje sie ludziom poglaskac psa bez nadzoru, bez zwrocenia uwagi przez domownikow. Poza tym w nocy tez biega sunia luzem, gdy nie ma nikogo na dzialce, wiekszosc ludzi spi w domu, wiec tez nic nie uslyszy.
To wlasnie wyglad na brak odpowiedzialnosci. I nie doceniasz bezinteresownego okrucienstwa i glupoty ludzkiej, szkoda tylko, by krzywda psa otworzyla Ci oczy.
Przy calym pozytywnym Twoim nastawieniu, tego kompletnie nie rozumiem.

Link to comment
Share on other sites

[B]Karjo[/B] nie przesadzasz trochę?

Znasz zmoże Vectrę? Jak dla mnie to jeden z najodpowiedzialniejszych właścicieli znanych mi tutaj, na forum. Wiesz, że jakąś u niej da się psy pogłaskać przez pręty w bramie? Do dzisiaj pamiętam jak opisywała jak skończyło się głaskanie jej CAO [nie, pies nic nie zrobił] :diabloti:...

Powiedz mi kto ma taką posesję, żeby za żadne skarby świata nie dało się tam czegoś przerzucić dla psa? Toż przy odrobinie wysiłku truciznę i nad litym 4 metrowym płotem przerzucę :razz:...

Link to comment
Share on other sites

Moze i przesada, ale nie odwazylabym sie zostawic psa bez opieki, z mozliwoscia podkopania sie, przejscia po siatce, uderzenia czlowieka.
jak myslisz, skad tyle alarmujacych postow jest na Dogo i innych portalach...
A glupota ludzka jest niezmierzona i nieprzewidywalna, kto wie co komus po paru szklaneczkach odbije, gdy bedzie mijal dzialke....
Dlatego wspominalam o duzym, zabezpieczonym kojcu, bez dostepu osob postronnych.

Link to comment
Share on other sites

Karjo przesadzasz, działka jest po to aby pies mogł po niej swobodnie chodzic, jakby cos sie działo nawet na zamieszkanej działce w nocy to nie koniecznie wlaściciele usłyszą, tak samo jak sasiedzi o ktorych wspomniałaś...

poza tym co da Ci zabezpieczony kojec? :) płot nie jest chyba pod napięciem aby ktos po kilku drinkach nie umiał przez niego przejść.. psa jak bedzie chcial to i z kojca wydostanie, wrzuci trutke itd...

Link to comment
Share on other sites

Ale fajnie, że się psiaki do siebie przyzwyczajają :multi: Wydaje mi się, ze możesz spróbować puscić je razem na działce. Jednak najpierw pójdź z nimi na spacer i jeśli będą się tak ładnie zachowywać jak ostatnio, przejdź na działkę. Obserwuj bacznie zachowania psów (a szczególnie Saby, bo to jej teren) i w razie gdyby zaczęło się robić nerwowo, skręć w bok jakby nigdy nic. Jeśli spokojnie podejdą do furtki, otwórz ją i pozwól psom wejść w takiej kolejności w jakiej będą chciały. Jeśli bedziesz się tak czuła bezpieczniej, to pospaceruj z nimi chwilkę po działce na smyczy. Potem puść oba luzem. W razie, gdybyś widziała, ze nadciąga jakieś spięcie, to (jak na spacerach na snyczy), spróbuj odwrócić ich uwagę i w ten sposób od siebie odciągnąć. Jednak z tego co piszesz, wydaje mi sie, że nie powinno być problemów.Może też być tak, że na swoim terenia Saba będzie chciała bardziej panować nad sytuacją niż podczas spacerów na obcym terenie. To jednak normalne. Powinnaś pozwolić jej pokazać małemu kto tu rządzi, jeśli będzie tego chciała.

Co do wkładania rąk przez płot, to niestety, ale jak się "po wsi" rozniesie, że masz przyjaznego psa, to takich sytuacji będzie więcej :mad: Możesz tłumaczyć i mówić, że sobie nie rzyczysz, ale czy to coś da... I masz rację, fajnie, że Saba tak przyjaźnie na to reaguje ;)

karjo2 też uważam,że ostro przesadzasz. Pewnie, że niebezpieczenstwo zawsze istnieje, ale nie można przecież zamknąć psa w komórce(oczwyiście murowanej) bez drzwi i okien (bo przecież drzwi można wywarzyć, a okno rozbić) ;) U mnie np jak tylko jest ciepło, to drzwi od ogrodu są całymi dniami otwarte i psy swobodnie sobie wychodzą i wchodzą do domu. I przecież nikt nie sterczy w oknach obserwując bez przerwy, jak psy akurat są na dworze... A mojej koleżance za to otruli psa jak był na działce z jej ojcem. Ojciec coś tam majstrował przy jakimś stole czy innym meblu. Mówił, że nawet nie widział, żeby ktoś przechodził obok, a jednak psa otruto. Bo był duży, czarny (sznaucer olbrzym) i widoczine komuś przeszkadzał. Łatwiej już chyba jest nauczyć psa nie zbierania żarcia z ziemi i nie brania niczego od obcych, niż zapewnienie mu takich środków ochronnych o jakich Ty mówisz...

Aha, jeszcze co do facetów na rowerach. Jak widzisz, ze zbliża się "ten typ", to po prostu wyciągaj smaki i karm sukę, aż obiekt nie zniknie z pola zainteresowania - tworzenie pozytywnych skojarzeń.

Link to comment
Share on other sites

Już po próbie wpuszczenia psów luzem na działkę- niestety nieudanej:-(. Oczywiście domyślacie się z czyjego powodu.
Było tak. Najpierw pochodziliśmy z nimi na spacerze, były spokojne, zero warczenia, szczekania. chodziły bardzo blisko siebie, wręcz plątały nam się na smyczach. Przed wejściem na działkę kilka razy przeszlismy obok furtki żeby zobaczyć jak reaguje Saba, była spokojna, nie zwracała uwagi na to że Szon jest przy furtce. Pochodziliśmy jeszcze chwilę i weszlismy na działkę. Przy wchodzeniu jak i na działce psy były spokojne. Staneliśmy chwilę z tatą dalej mając je na smyczy żeby upewnić się że wszystko gra. Było ok więc ukucnełam przy Szonie żeby odpiąć mu smycz tylko że w tym momencie podeszła do mnie Saba i polizała po policzku i na to Szon nagle się wściekł. Zaczął się szarpać i szczekać. Odwrócenie uwagi raczej nic by nie dało bo był wkurzony. Nie chciałam żeby Saba się wkurzyła że Szon się rzuca na jej terenie więc wziełam go, wyprowadziłam i zabrałam do domu. Zastanawia mnie dlaczego on tak nagle się wkurzył, bo przedtem cały czas był spokojny. Na spacerach było już tak że Saba do mnie podchodziła a on nie protestował.
Co teraz proponujecie?
Co do spacerów z samą Saba byłam dzisiaj z nią bez kagańca i na długiej lince tylko że dużo to nie zmieniło. Wiem ze potrzeba czasu;) Nadal nie chce jeść smaczków i iść gdzieś dalej. Czy ja mam na siłe ją przytrzymać w miejscu gdzie ona się boi iść? Saba robi tak że jak dojdzie do "granicznego" miejsca to się na chwilę zatrzymuję, obserwuję co jest przed nią, nasłuchuję i wtedy najczęśćiej zaczyna ciągnąć spowrotem. Jak widzi że ja nie chce iść to zaczyna ciągnąć jeszcze bardziej, wręcz się wyrywać. Czy ja mam w takiej sytuacji zawrócić z nią czy ją na siłe przytrzymać i przeczekać? Pocieszające jest to że jak dzisiaj sobie czasami tak ponasłuchiwała i poobserwowała co jest przed nią to kawałeczek dalej poszła, a nawet weszła w nową ulicę. Czyli mamy nową trasę, to nic że 5 metrową ale zawsze od czegoś trzeba zacząć:lol:.
Zapomniałam jeszcze napisać o tych facetach na rowerze. Chyba to jednak chodzi o to o czym pisała Władczyni czyli że po prostu jakiś facet jej się źle skojarzył, bo nie na wszystkich tak reaguje. Musze to jeszcze dokładnie przy obserwować, ale na razie dużo rowerzystów w taka pogodę nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że Szon jest po prostu o Ciebie zazdrosny. No wiesz, jak ona śmiała polizać jego pancię! :evil_lol: Wiesz, jeśli to Ty jesteś punktem zapalnym, to może lepiej, żeby to np Twój ojciec puścił psy (może o niego nie będzie takiego buntu). Jakby to delikatnie napisać... ;) Przy zapoznawaniu psów eliminuje się wszelkie elementy powodujące konflikt (jedzenie, zabawki...pancię?). Może będzie lepiej jak na początku nie będziesz z nimi na działce? A przynajmniej nie będziesz miała z żadnym z nich bezpośredniego kontaktu... A jak Saba zareagowała na ten nagły atak ze str kurdupla?
[QUOTE]Czy ja mam w takiej sytuacji zawrócić z nią czy ją na siłe przytrzymać i przeczekać?[/QUOTE]
Mi przychodzi do głowy pewien pomysł...chociaż trochę ryzykowny. Ja tak robię z moją Fazą jak na dworze strzelają (ona potwornie boi się huków) i są efekty. Tylko do tego musisz spuścić psa ze smyczy. Jak tylko coś strzeli, Faza wpada w amok i chce uciekać ile sił w nogach. Jeśli akurat jest na smyczy, to nie da się nad nią zapanować. Ale co ja wtedy robię (oczywiście na bezpiecznym terenie-bez żadnych samochodów itp) - spuszczm sukę. W pierwszym odruchu leci przed siebie, ale jak tylko widzę, że pierwszy amok przechodzi, to albo ją wołam (jakby nigdy nic przywołuje tylko do siebie psa na spacerze) i mocno nagradzam za przyjście, albo zwyczajnie idę spokojnie dalej - z reguły przy pierwszym zakręcie ona sama do mnie wraca (za każdą próbę skierowania się w moją str nagradzam i wyciągam smaki), bo ma do wyboru, albo zostać w strasznym miejscu sama albo ze mną. Kiedyś jak słyszałam huk, to tylko mówiłam "no i po spacerze", sama się denerwowałam,próbowałam psa uspokajać,albo przywoływać "chisterycznie" kiedy tylko zaczynała uciekać. A jak czasem podchodziła, to łapałam na smycz. Owocowało to niczym - przypadkowy wystrzał rzeczywiście kończył spacer paniczną ucieczką przed siebie, co było szalenie niebezpieczne. W końcu troszkę podrosłam, doedukowałam sie ;) i poszłam po rozum do głowy i zaczęłam nad Suką pracować. Obecnie doszłyśmy do tego, że strzał wcale nie kończy spaceru, a powoduje tylko chwilowy przestrach (co innego oczywiście jak walą całymi seriami, ale wtedy i tak mam jako taką kontrolę nad psem). Wracając do Saby. Mówisz, że wszystko to dzieje się w pobliżu jej podwórka. Może więc warto ją spuścić ze smyczy, albo skonstruować na tyle długą linkę, zeby Saba mogła swobodnie sobie uciec bez ciągnięcia Ciebie za sobą. A Ty wtedy po prostu rób swoje, aż do momentu, w którym zobaczysz, że pierwszy amok ucieczki minął. Wtedy zawołaj ją jakby nigdy nic. Mówisz, że ona nie chce brać smakołyków. A co dajesz? Pasztet, kiełbaskę? Jeśli to jest coś naprawdę pysznego, a ona nie bierze, to znaczy, że jest zbyt zestresowana. Że boi się na tyle, ze nie chce jeść. A to znaczy, że nie jest gotowa na smaki, bo dając jej jeść w tak stresowej sytuacji, nagradzasz ją za strach. Musisz poczekać aż ona uspokoi się na tyle,że będzie w stanie myśleć i dopiero wtedy cokolwiek zaczynać. Jak pies jest przerażony, spanikowany, to nie mysli. I wtedy niczego nie zdziałasz...a możesz tylko pogorszyć sytuację. Najlepiej wtedy nie robić nic. Tylko wyłapać moment, w którym pies włącza myślenie. Wtedy spróbować jakąś komendę i sowicie za nią nagrodzić. I małymi kroczkami. Najpierw wystarczy, ze suka do Ciebie wróci - nagródź i też spokojnie zawróć i idź w "jej stronę". Ale spokojnie, bo przecież Ty nie uciekasz. Kawałek dalej możesz gdzieś skręcić i zachęcić sukę, żeby poszła za Tobą. Stwórz sytuacje, w których to "ona sama" podejmie decyzję towarzyszenia Ci. Wiesz, taka propozycja nie do odrzucenia ;)

Link to comment
Share on other sites

Komenda siad-zostań, odpięcie obydwu smyczy i zwolnienie. Nie ma awantury bo TY sobie nie życzysz, ktoś tam musi być potworem ustalającym zasady.

Karjo2 a już myślałam że tylko ja 'przesadzam':cool3: Z drugiej strony nawet jeżli to paranoja do kwadratu, to wolę być świrem ale z żywym i zdrowym psem.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Goś']michalina88 puk puk co tam u Was?? Jakieś wieści... Co tak nagle zamilkłaś?[/quote]

Zamilkłam, bo już miałam dosyć pisania ciągle o tym że coś się nie udaje:cool1:.
Za to teraz mam dobre wieści:multi:. Saba zaczęła chodzić na dłuższe spacery, w porównaniu do tych na początku to teraz to prawie maratony;). Co spacer udaje nam się iść kawałek dalej. Jak idziemy w miejscu w którym już była to chodzi całkiem normalnie, tylko jak dochodzimy do nowych miejsc to jest trochę nie pewna. Tylko że teraz w takich miejscach to się tylko zatrzyma, porozgląda, po zastanawia i idzie dalej:). Nie zapiera się tak panicznie jak na początku i nie ciągnie w stronę powrotną. Tylko taka chęć pójścia dalej musi wyjść od niej, bo jak próbuję Sabę jakoś zachęcać, lekko pociągnąć to odnosi to odwrotny skutek.
Dzisiaj miałam taką sytuację, że szłam z nią po jednej stronie ulicy i chciałam przejść na drugą stronę. Tylko że zauważyłam że po drugiej stronie idzie pan z dobermanem. Więc w sumie zrezygnowałam z tego przejścia na drugą stronę tylko chciałam stamtąd odejść, bo nie wiedziałam jak tamten pies się zachowa czy nie zacznie szczekać a sunia się nie przestraszy... Tylko że Sabie akurat nie chciało się iść dalej, zainteresowała się psem i zachęcanie nie skutkowało. W sumie to postanowiłam że po prostu z nią przeczekam aż tamten pan przejdzie. Widać ten pan to zauważył, zatrzymał się kawałek od nas i zapytał "Czy chce tamtędy przejść z psem?". To było bardzo miłe, bo wcale nie musiał go interesować pies po drugiej stronie ulicy.

Co do zapoznania z Szonem to tu już dobrych wieści nie mam tzn. na razie dałam z tym spokój:oops:. Po prostu jak teraz mam sesje to nie mam czasu na chodzenie osobno na spacer z Sabą, Szonem a potem jeszcze na wspólny. Zajmę się tym od razu po sesji, a narazie ćwiczę z nimi komendy.
Sabie to w ogóle ma wrażenie brakuje kontaktu z innymi psami, bo jak jakiegoś widzi to od razu tak podskakuje jak do zabawy, chyba miała wcześniej z psami kontakt. Z Szonem jest inaczej, bo on z innymi psami nie ma kontaktu, dlatego może mu jest trudniej się z nią zapoznać. Tak się złożyło że moi znajomi psów nie mają, a zapoznawania Szona z takimi biegającymi bez opieki nigdy nie ryzykowałam, pewnie przez to on jest taki dziki.

Link to comment
Share on other sites

:multi::multi: Super, że Saba robi takie postępy!! :loveu:
Jak nie masz czasu, to pewnie, że spokojnie możesz to zapoznawianie ich odłożyć na chwilę szczególnie, że nie marnujesz tzw międzyczasu, tylko ćwiczysz z nimi komendy ;) Będzie Ci zwyczajnie łatwiej z bardziej usłuchanymi psami...kiedy sesja już się skończy (nawiasem mówiąc powodzenia!).
Skoro Szon przez większość życia nie miał styczności z innymi psami to na pewno miało to wpływ na jego "dzikość". Jednak jeśli nie masz zaufanych psów, to może i lepiej się stało, bo uniknęłaś ewentualnych negatywnych zdarzeń i złych skojarzeń. Lepiej, żeby pies był "dziki" niż miał traumę np z pogryzienia - wtedy dopiero byłoby Ci trudno.
Dacie radę, byle w tempie dostoawanym do Twoich psów :)
A pan na spacerze - bomba... tylko czemu na moim osiedlu tacy ludzie nie chodzą :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...