Jump to content
Dogomania

Najdziwniejsze komentarze dotyczace waszych psów :) [2]


dog_master

Recommended Posts

[quote name='*Monia*']Raczej agresywNI. Jak się ma większego psa, który nawet niechcący może zrobić krzywdę podbiegaczowi to wcale opisy takich sytuacji nie bawią. A później płacz, bo mały biedy niewinny piesek tylko chciał się przywitać a wielka agresywna bestia wgniotła w asfalt, nieważne że tylko powąchać chciała, na pewno było to celowe i zamierzone ze strony bestii.
Moje psy są średniej wielkości, ale jak podbiega taka cziłka do Shiny to mam stresa że sucz albo zeżre jak kurczaka na kolację albo nadgryzie albo jak jest w kagańcu to poturbuje..[/QUOTE]
sorry, agresywNI ;)
Ja wcale nie neguje Waszego zdania, bo moje jest identyczne, ale rzucanie psem we wlascicielke to smaczne...
Fakt, faktem lekkomyslne to pozwalanie na uciekanie psu przez "szczelne" ogrodzenie :/

Link to comment
Share on other sites

No czemu?Każdy z nas chciał kiedyś latać więc piesek pewnie też.A i tak go coś słabo kocha to czy zabije go ja rzutem we właścicielkę czy mój pies to chyba niewielka różnica.:cool3:
We wszystkich domach gdzie po podwórku biegają małe pieski widzę WSZYSTKIE szczeliny uszczelnione gęstą siatką.Albo nawet cały płot na około przepleciony takową ,żeby psiak nie wylazł i nie stracił życia.
A ,że ozdóbki lubią być kamikadze to należałoby używać mózgu.

Link to comment
Share on other sites

Nienawidzę takich wypierdków, na rowerze z psem to jest jakiś koszmar. Co chwile wybiegają, lecą za nami i drą mordy, ja każę psu ignorować i biec do przodu, ale wtedy nie widzi co się dzieje za nią i jest zestresowana. Tym bardziej, że została już zaatakowana od tyłu, gdy nawet się nie spodziewała przez mixa bernardyna..
W ogóle ludzie są debilami. Nie ma wyjazdu na rower, żeby jakiś pies za nami nie biegł albo nawet nie ściął się z Avril. No nie ma, serio. Nawet jak ludzie stoją obok to pozwalają swojemu psu podchodzić do psa biegnącego przy rowerze, no przecież to jest chore. Ja już straciłam cierpliwość i drę się na tych idiotów, ale to jak o ścianę.

Link to comment
Share on other sites

Nie ma się co śmiać, bo sprawa małych podbiegaczy jest trudna... Szczególnie jak się ma większego psa. Znajoma ma sukę z azylu, prawdopodobnie mix bokser-on i diabli wiedzą co jeszcze, suka jest cięta na inne sucze jak diabli - babka ją pilnuje, omija inne suki, zawsze puszcza ją w kagańcu, a nieraz widziałam akcję z jej udziałem bo doleciała do niej mniejsza suka... Nic fajnego jak nagle w psa wstępuje siła nie do opanowania, a trzeba ratować życie tego drugiego pieska,bo nawet ten kaganiec jest zabójczy. Mało tego ta sucz ma na sumieniu już jedną cziłkę czy jakiegoś maluszka - wyskoczył nagle z ogródka z ujadaniem, prosto jej do pyska, siatki nie było, przedostal się pod żywopłotem, podobno nawet jej nie złapała w zęby, raz tylko machnęła łbem i tamta mała już nie żyła...:-(
Nie wiem co ja bym w takiej sytuacji zrobiła, pewnie bym w strasznym poczuciu winy żyła. I nie dziwię się że po takim zajściu czasem właśćiciel wpada w paranoję i nadmiernie na swojego psa uważa... Znam też przypadek azjaty, który pacnął yorka. Pies bardzo miły, ułożony, to był przypadek w zabawie, raz go łbem pociągnął i pies się zwinął i już nie wstał... Właściciel fajny chłopak, ale też wpadł w paranoję i teraz jak mniejszy piesek podbiega to azjacie łapie łeb i trzyma w górze byleby tylko swojego psa unieruchomić, zeby tylko tamtego w zabawie nie zechciał pacnąć czy rąbnąć kagańcem.

Link to comment
Share on other sites

Matko.. Ja sobie tego nie wyobrażam.
Mam prawdziwego mikrusa, półtora kilo żywej wagi i miksa rottka, więc stoję po obu stronach. Nie wyobrażam sobie mieć tylko małego psa.
Dla Tekili zagrożeniem jest wszystko, od rowerów po psy, nawet sobie nie wyobrażacie jak często na polach krążą nad nami jastrzębie, mniejsze od nich myszołowy czy coś takiego, a nawet sowy. Pilnuję jej najbardziej ze wszystkich, bo ma zwyczajnie najmniejsze szanse. Jakby to ją złapał ten miks bernardyna, co złapał Avril, a Tekila też biega przy rowerze, to nie byłoby co zbierać, a nie da się zapanować nad wszystkim.
Z Iwanem boję się o wiele mniej, bo w przypadku ataku na tysiąc procent obroni dziewczyny. Niestety miałam już kilka przypadków z agresorami i tylko, na szczęście, w przypadku tego bernardyna pies czuł respekt do człowieka. Tak nigdy na żadnym nie robiliśmy wrażenia, jedynie Iwan potrafił skutecznie odstraszyć agresora.
Pilnujcie swoich maluchów, nie trudno zrobić im krzywdę. To skrajnie nieodpowiedzialne nie zabezpieczyć wystarczająco płotu, nie wyobrażam sobie tego nawet.

Link to comment
Share on other sites

Ja chyba wiem skad bierze sie Wasza niechec... Tak jak juz wpomnialam jakis czas temu bylam ze swoja pudlowata na strzyzeniu i poruszylam z pania "groomerka" temat szkolenia, ta powedziala ze po co szkolic takiego kanapowca. I mysle ze z takiego samego zalozenia wychodzi wieksza czesc wlascicieli malych pieskow. Dla mnie kazdy pies to po prostu pies a nie zabawka-przytulanka... Jak dba to jej sprawa, nie roztrzasajmy tego. Ona bedzie plakac jak pies dostanie chodzby lapa albo kagancem od wiekszego...
A co do zabezpieczen, to ogrodu nie mam, ale balkon szczelnie siata owiniety, nie wyobrazam sobie gdybym nie zabezpieczyla takiego miejsca...

Link to comment
Share on other sites

Na szczęście moja sucz waży 8,5 kg nie toleruje żadnych suk .Jeśli podbiegnie pies to jest spokój .Ale sukę muszę zawsze odganiać .Ostatnio podbiegł do nas jakiś west zatrzymał się na środku ulicy i o mało auto go nie rozjechało .A właściciele siedzieli sobie na ogródku

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxkiniaxxx']Ja chyba wiem skad bierze sie Wasza niechec... [/QUOTE]
Niechęć do czego?
To nie jest niechęc, tylko ciutka logicznego myślenia. Psy to tylko psy, mogą się nie lubieć, mogą mieć między sobą zatargi, może je gnać do inncyh psów ciekawość, mogą się bać itd... ale od tego mają nas - właścicieli - żeby nad nimi panować.
Szczególnie że większość właścicieli małych piesków sama jest przewrażliwiona na punkcie żeby im się krzywda nie stała, po czym jak widać się okazuje że wcale ich nie chroni, a wręcz odwrotnie, naraża.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Majkowska']Niechęć do czego?
To nie jest niechęc, tylko ciutka logicznego myślenia. Psy to tylko psy, mogą się nie lubieć, mogą mieć między sobą zatargi, może je gnać do inncyh psów ciekawość, mogą się bać itd... ale od tego mają nas - właścicieli - żeby nad nimi panować.
Szczególnie że większość właścicieli małych piesków sama jest przewrażliwiona na punkcie żeby im się krzywda nie stała, po czym jak widać się okazuje że wcale ich nie chroni, a wręcz odwrotnie, naraża.[/QUOTE]

Nie w tym rzecz.
Teksty o rzucaniu we wlascicielke psem, bo maly i kudlaty, albo epitet typu ozdobka, nie sa przejawem milosci do malych psow, wiec chyba jednak niechec? Ale wcale mnie to mie dziwi skoro wlasciciele sami robia z tych psow zabawki...
Dla mnie kazdy pies to pies, jak juz wspomnialam.
Powtorze raz jeszcze, ze skoro bierzemy psa to bierzemy go na wlasna odpowiedzialnosc, wiec jako wlasciciele musimy zapewnic mu bezpieczenstwo, czy w domu czy na spacerze, przed innymi ludzmi czy psami, to nie ma znaczenia.


Nie wiem czy to ja sie zle wyrazam...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aleks89']Eee ja nie mam nic do małych psów.Podobają mi się ,lubie je U KOGOŚ z mózgiem.
A ,że głównie małe ozdóbki lubią być kamikadze to prawda.:diabloti:

O rzucaniu to był żart:shake:[/QUOTE]
Mam do czynienia z chihuahua babci i fakt, rzuca sie pierwsza na duze psy, ale wydaje mi sie ze nadrabiaja w ten sposob wielkosc...
Z tym rzucaniem to malo smaczny zart zwlaszacza na portalu ktory nazywa sie "dogomania"...
Ale czepiac sie juz nie bede ;)
Sama mam miniaturowa pudlowata, ale cale szczescie zyje w zgodzie z innymi w swoim gatunku ;) Poza tym nie trakuje jej jak "ozdobki" czy "kanapowca", dla mnie pies jak kazdy inny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='xxxkiniaxxx']Mam do czynienia z chihuahua babci i fakt, rzuca sie pierwsza na duze psy, ale wydaje mi sie ze nadrabiaja w ten sposob wielkosc...
[/QUOTE]
I własnie o to chodzi nam wszystkim chyba.
Idziesz dajmy na to z rottkiem, onkiem czy innym sporych rozmiarów psem i wyskakuje ci miniaturowy piesek który się rzuca z zębami. Piesek nie jest za ogrodzeniem bo jest przecież mały i niegroźny... Zresztą jest biedny pokrzywdzony, bo jest mały, boi się i ma prawo do ataku. Trzymasz swojego psa krótko, masz nawet i ten kaganiec, a ten mały wisi mu z furią na kostkach... Twój pies zostając zaatakowany nie pozostaje dłużny, a że pysio ma trochę silniejszy to na podgryzaniu kostek nie kończy. Ugryzł pieska czy nawet strzelił go kagańcem - jest agresywnym mordercą, bo zaatakował małego pieska który się bronił niewiadomo przed czym.
Niestety bajki sobie tu nie wymyśliłam - tak dużo właścicieli malych piesków rozpatruje calą sprawę.

Dawniej jak chodziłam z Waldkiem bardzo wczesnym rankiem przed pracą to spotykałam zawsze babkę z taką fajną małą biało-czarną kundliczką. Wszystko dobrze, ale psina bez smyczy, na widok mojego psa ogon pod siebie , zęby na wierzch i do ataku. Waldek jest ciapciara więc sie bronić nie umie, nieraz naskakał się jak go ta szarańcza cięła po nogach. Babcia nigdy nic, bo przecież mój taaaaaakiii duuużyyyy, a jej taka maaaaałaaa łagodna, w dodatku biedna bo się boi wielkich psów, ale nie nie nie ona nie jest zła, tylko ona musi się obronić. Raz Waldka spuściłam ze smyczy i załatwiłam sprawę - zrobił chyba z 5 takich pięknych dużych kółek wkoło tej suki która w panice kłapała na niego zębami, a potem do mnie wrócił dumny. Nie zblizył się do niej i był bardzo asekuracyjny żeby mu się czasem ta pirania gdzieś nie przyczepiła, ale babce narobiliśmy trochę strachu i o dziwo już ją widuję ze smyczką. Cieszę się że dzięki mnie jeden mały piesek jest bezpieczniejszy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Odnosze wrazenie ze nikt nie czyta ze zrozumieniem o czym pisze... Nie chce mi sie juz powtarzac.

Majkowska, jesli chodzi o cytat ze mnie ,to czi zawsze na smyczy i nie dostala nigdy tej szansy zeby realnie podejsc do wiekszego od siebie...

Jeszcze raz prosze o uwazne czytanie i nie wyciaganie z kontekstu!

Link to comment
Share on other sites

Myślałam nad przywiązywaniem, jednak linka treningowa się plącze, a 5metrów psiakowi nie służy... Też nie lubię takich wypierdków, a brama jest szczelna, ale przy furtce nie może być aż do ziemi, bo się nie otworzy. Za każdym razem jest karcona, a na wakacjach będzie musiała jakoś przeżyć to 5psów w domu + ona. :lol: Ostatnio przyjechał do nas kundelek, to Frida tak szczekała, że musiała być zamknięta... A płot jest zabezpieczony, tylko pies głupi, i nawet się przez oczko siatki próbuje przecisnąć. :roll: Potem, że łapki wyciągnąć nie może. Ja mojego psa za ozdóbkę nie traktuję, czasami po spacerze wraca cała w błocie... Ogólnie łamię stereotypy maltańczyka, a potem mi się od jakiś ludzi dostaje, jaki brudny i jaki biedny, że przeszedł 4 km. :razz: Maltańczyk był wymysłem mamy, ja wtedy nie miałam co mówić, mama miała się nim zajmować, wychodzić na spacery, obcinać pazurki, tresować, jeździć do weterynarza, czy też karcić za takowe zachowanie, ale psiak został przez nią kompletnie porzucony. Latał z sierścią za długą, z pazurami masakrycznymi, a książeczka zdrowia... pusta... karmiony jakąś karmą ze spożywczaka, psiak był strasznie nieszczęsliwy... bez kontaktu człowieka, ja miałam 8lat, i zbytnio o psach nie myślałam, myślałam wtedy tylko o gryzoniach, psy mnie nie obchodziły. Po roku przeszło to na mnie, a psiaków tego typu nie lubię, wolę ogromne psy... Ale co poradzę? Skoro mam nieodpowiedzialnych rodziców?

Edited by fridaso
Link to comment
Share on other sites

O, nie służy pieskowi lineczka? Jak zostanie marmoladą rozsmarowaną na ulicy przez większego psa to mu bardzo posłuży.

Tak się składa, że chodzę obecnie na spacery z dwoma owczarkami i Zu. Dzisiaj zaatakował nas jakiś burek kamikadze bez właściciela, ważący może z 5 kg, psy puściłam z myślą "co ma być to będzie", bo czemu niby mam się szarpać z 75 kg na smyczach :roll: Burek wydarł jak wystrzelony z procy, z piekielnym jazgotem i w sumie nic się nie stało... Ale jakby szurnął na poważnie do stadka to by go przerobiły na mielonkę chyba.

Wczoraj natomiast baby od mijanych przez nas jazgoczących psów głosiły referat pt. "zobacz jakie grzeczne pieski, a ty taki głupi!!!' - aż mnie kusi, żeby odpowiadać w takich sytuacjach "jaki pan taki kram" :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']O, nie służy pieskowi lineczka? Jak zostanie marmoladą rozsmarowaną na ulicy przez większego psa to mu bardzo posłuży.

Tak się składa, że chodzę obecnie na spacery z dwoma owczarkami i Zu. Dzisiaj zaatakował nas jakiś burek kamikadze bez właściciela, ważący może z 5 kg, psy puściłam z myślą "co ma być to będzie", bo czemu niby mam się szarpać z 75 kg na smyczach :roll: Burek wydarł jak wystrzelony z procy, z piekielnym jazgotem i w sumie nic się nie stało... Ale jakby szurnął na poważnie do stadka to by go przerobiły na mielonkę chyba.

Wczoraj natomiast baby od mijanych przez nas jazgoczących psów głosiły referat pt. "zobacz jakie grzeczne pieski, a ty taki głupi!!!' - aż mnie kusi, żeby odpowiadać w takich sytuacjach "jaki pan taki kram" :roll:[/QUOTE]

To już mi się nie podoba, w życiu nie puściłabym dwóch dużych psów na jednego małego, bo gdyby ten był jednak głupi i nie odpuścił, to by skończyło się bardzo źle. Nas też atakują wypierdki i nie wyobrażam sobie puścić na takiego Iwana, mimo wszystko byłby mi szkoda.
Jak będę miała dc i Iwana to też mam je puszczać na każdego ujadacza i niech się dzieje wola nieba? Przesada w żadną stronę nie jest dobra.
Za to w przypadku atakujących dwóch przykładowo onków już bym się nie wachała.

Link to comment
Share on other sites

Pies szedł za nami dłuższy kawał drogi w środku pola i warczał, cholera wie na co, po co i dlaczego. W dodatku trójeczka jest odwoływalna, więc skończyło by się co najwyżej na straszeniu. Każdy robi jak uważa ;)

Link to comment
Share on other sites

ja tez mam mroczny sekret jesli o to chodzi...
otoz moj pies srodkowy uwielbia male, jazgoczace pieski. na ich widok az jej sie oczy swieca, a dupa chodzi jak szalona. zachowuje sie jakby sobie przypalila marychy...
kiedy taki piesek podbiegnie do niej (lub do pupsa, bo wtedy tez sie nalezy) i zaczyna jazgotac lub nawet lapac ja za futro to jest dla niej naprawde zajebisty fun. natychmiast zaczyna gonic tego pieska a mimo swojej niedawnej kontuzji predkosci rozwija nadal zawrotne i czasem nawet szczeka (bynajmniej nie jak jamniczek), zeby taki piesek spierdzielal jeszcze szybciej. potrafi takiego pieska gonic az jej sie znudzi albo az ja zawolam.

ostatnio ja zawolalam, to zawrocila, a piesek za nia i jej sie przyczepil do gaci...to ja od razu jej powiedzialam "idz w cholere, czyn swa powinnosc", bo sorry...ma, co chcial.

ja generalnie uwazam, ze trzeba swojego psa pilnowac, kazdy swojego psa zna i odpowiadamy za to, co mamy na smyczy. i poniewaz podbiegacze sa i zawsze beda, majac psa, ktory moze innemu psu wyrzadzic krzywde nawet jesli to obcy pies podlecial, odpowiadamy za zachowanie swojego psa. i jesli jakis maly wypierd padnie na zawal, to posypie glowe popiolem:))) na razie to mnie to smieszy i zawsze troche czekam az zawolam mojego psa:)))))))))

Link to comment
Share on other sites

[quote name='fridaso']Myślałam nad przywiązywaniem, jednak linka treningowa się plącze, a 5metrów psiakowi nie służy... Też nie lubię takich wypierdków, a brama jest szczelna, ale przy furtce nie może być aż do ziemi, bo się nie otworzy. Za każdym razem jest karcona, a na wakacjach będzie musiała jakoś przeżyć to 5psów w domu + ona. :lol: Ostatnio przyjechał do nas kundelek, to Frida tak szczekała, że musiała być zamknięta... A płot jest zabezpieczony, tylko pies głupi, i nawet się przez oczko siatki próbuje przecisnąć. :roll: Potem, że łapki wyciągnąć nie może. Ja mojego psa za ozdóbkę nie traktuję, czasami po spacerze wraca cała w błocie... Ogólnie łamię stereotypy maltańczyka, a potem mi się od jakiś ludzi dostaje, jaki brudny i jaki biedny, że przeszedł 4 km. :razz: Maltańczyk był wymysłem mamy, ja wtedy nie miałam co mówić, mama miała się nim zajmować, wychodzić na spacery, obcinać pazurki, tresować, jeździć do weterynarza, czy też karcić za takowe zachowanie, ale psiak został przez nią kompletnie porzucony. Latał z sierścią za długą, z pazurami masakrycznymi, a książeczka zdrowia... pusta... karmiony jakąś karmą ze spożywczaka, psiak był strasznie nieszczęsliwy... bez kontaktu człowieka, ja miałam 8lat, i zbytnio o psach nie myślałam, myślałam wtedy tylko o gryzoniach, psy mnie nie obchodziły. Po roku przeszło to na mnie, a psiaków tego typu nie lubię, wolę ogromne psy... Ale co poradzę? Skoro mam nieodpowiedzialnych rodziców?[/QUOTE]


Wydaje mi się że jednak mimo wszystko jeśli się już zajęłaś tym pieskiem i przeszedł na Twoją własność, to masz mu wręcz obowiązek zapewnić bezpieczeństwo. Chyba że faktycznie go nie lubisz, bo odnoszę wrażenie że piszesz o nim z jakąś niechęcią ,że ty go nie chciałaś, że sobie go twoja mama wzięła, że się nim nie opiekowała , ze jest nieodpowiedzialna.....Dziwnie. Mam nadzieję że to złudzenie.
Bardzo mi się nie podoba zdanie ze pies jest głupi i nic na to nie poradzisz...
Psy działają instynktownie, a to ludzie nad nimi muszą stać i panować.
Nie wierzę też że bramy się nie da zabezpieczyć. Zawsze można dokręcić deseczkę na dole, która będzie przy samej ziemi i brama się otworzy bez problemu, zawsze można dać siatkę, drucik, no cokolwiek.

Link to comment
Share on other sites

Jestem ciekawa, jak mam bramę sąsiadom wymienić? Sąsiedzi są za nieszczelnym płotem, psiak nawet, jak uszczelnie moje ogrodzenie - przejdzie przez sąsiadów. Nie no, już lecę wymienić sąsiadom płot, z pewnością się zgodzą! :roll: I jeszcze muszę mu zakazać otwierania furtki w przejściu do piwnicy, bo muszą być one otwarte przez cały czas, kiedy sąsiad jest w piwnicy, a wtedy psiak może uciec... Ojejku...

"dzień dobry, sąsiedzie - musimy panu wymienić ogrodzenie, ponieważ nie jest przystosowane dla mojego psa" :razz:

Dodam jeszcze, że pies nie dorósł do rasy. Jest nawet o połowę mniejszy od normalnego maltańczyka... może i przesadzam, ale jest o wiele,wiele mniejszy. Jest mu łatwiej przecisnąć się przez różne szczeliny. Co innego jest, jak jakaś baba wypuszcza burka na wieś, bo jej przeszkadza w domu, a nie ma ogrodzenia, i psiak łazi po całej wsi i na wszystkich szczeka, a co innego taki pies. :roll:

Edited by fridaso
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...