Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Becia66']straszne to, tyle biedactwo się namęczy. Mam nadzieję,ze te zastrzyki coś pomogą i jeszcze Mati dostanie trochę czasu...
Nurtuje mnie myśl, czy ten nowotwór na płucach występuje jako guz pierwotny czy jako przerzut bo ta druga wersja jest o wiele częstsza, przynajmniej u ludzi...:-([/QUOTE]
U psów też to najczęściej przerzut...
Matysia bardzo biedna, ale zjadła małą miseczkę mielonego mięsa.

  • Replies 2.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Tak własnie z Miska ostatnio mówiłysmy,ze to pewnie przerzut....a tak dzielnie zniosła wtedy operacje.W zyciu nie widzałam tak spokojnego psiaka na stole.tyle godnosci,spokoju,zero paniki.Zapytam przy okazji znajomego weta,który ja wtedy zoperował,co o tym sądzi.Matys trzymaj sie mała.

Posted

Siedzę i ryczę:( Biedna Matyśka, biedna Florentynka i Adam, biedne stado...
Florentynka, nie wiem co napisać, chociaż Ty pewnie wiesz... :( Niedawno przechodziłam to samo z Rudolfem...
Tak strasznie, strasznie mi przykro...:(
Wiesz, że dzięki Tobie miała wspaniałe życie, odeszła wśród kochających ją ludzi i psów... Tylko nie wiem czy w jakiś sposób pomaga Ci ta świadomość :(
Jestem z Wami wirtualnie i mocno, mocno przytulam:glaszcze::calus:

Posted

Asiu.....bardzo Wam dziękuje, że byliście przy Mati, że w tych ciężkich dla Was wszystkich chwilach, byliście twardzi, że Mati miała się do kogo przytulić, że była wycałowana, że była bezpieczna, dziękuję za wszystko co dla niej zrobiliście...
A Ty Mati poszalej teraz po zielonych trawkach , a kiedyś pewnie się jeszcze zobaczymy, więc pamiętaj..masz tam stać na "bramce" i machać ogonkiem do mnie :)

Posted

Bardzo nam będzie brakować Matyldy.
Szkoda, że dane nam było wspólnie przeżyć tylko rok z małym kawałeczkiem. Ale to był bardzo fajny i dobry wspólny rok.
Matylda była naszym psem od pierwszego wejrzenia, a może nawet wcześniej. Może miała nim być od dawna, tylko zbyt późno na siebie trafiliśmy?
Nie pozwolę, żeby wspomnienie tych ostatnich dni zatruło nam bezcenny wspólny czas z Matyldą. Mam setki jej zdjęć - szczęśliwej, uśmiechniętej, wesołej.
Wierzę, że było jej z nami dobrze, tak jak nam z nią. Była absolutnie niezwykłą psią osobą.

Posted

Stadko takie jakieś biedne i zdekompletowane. Wczoraj czuwali przy Matysi, pierwszy raz widziałam naprawdę smutną Łucję. Mati leżała na kanapie, obłożona poduszkami i kocami, Łucja cały czas siedziała obok, zaglądała do Mati - wyraźnie zaniepokojona.

Posted

Wszystkim dziękujemy za dobre słowa. Trzymamy się - cóż innego możemy zrobić?
To znaczy próbujemy się trzymać i rozklejamy się co chwilę.
Niby rok to niedużo - a tyle mamy wspomnień związanych z Mati. To są wyłącznie dobre wspomnienia.
Matylda była naprawdę wyjątkowa. Dwa tygodnie po tym jak do nas trafiła pojechaliśmy na wielką psią wyprawę w beskidy. Bez smyczy, bez szczególnego pilnowania psa - choć przecież pies świeżo u nas - wiedziałam, że z jej strony nie będzie problemów.
Nauczyłam ją tylko jednej rzeczy - zapinania zamków błyskawicznych. Lubiła łapać mnie zębami za wystające elementy garderoby - jakieś paski, troczki, zamki. Nauczyłam, że ma łapać za suwak i na hasło "zapnij" ciągnąć w górę. Poza tym umiała i wiedziała wszystko.
Zawsze wiedziała, kiedy jest pora karmienia i jeśli się spóźniałam, przychodziła mnie opieprzyć. Stawała i szczekała, póki nie poszłam do kuchni.
Szczekała, kiedy z magazynku wyciągałam wór z chrupkami - przestawała dopiero jak dostała michę.
Rano, kiedy Adam wstawał pakowała się do łóżka, zajmując jego miejsce. Leżała cicho i oblizywała poduszkę, robiąc na niej wielką mokrą plamę.
Bardzo za nią tęsknimy...

Posted

Masz rację Asiu...Mati wszystko wiedziała, ona wiedziała nawet to czego myśmy nie wiedzieli :) Pamiętam to jej "kierowniczenie" w Orzechowcach, przemądra suka, zawsze wiedziała, gdzie można wejść, gdzie nie, czekała pod brameczką cierpliwie i te nasze wspólne spcerki z Liwią:)...a potem po prostu pojechała zbadać oczka..i nigdy tam nie wróciła.......i pamiętam Asiu jak powietrze łapałaś, jak Ci powiedziałam, że ktoś dzwonił w sprawie Mati.....echhhh...kochane słoneczko..tak, Mati będzie nam wszystkim bardzo brakować

Posted

[quote name='Dzika_Figa']I wtedy też wiedziała, że ktoś dzwonił w jej sprawie... i przykleiła się do Aśki jak rzep...[/QUOTE]

No taaak, pamiętam jak Asia to opowiadała...

Posted

Dzięki że daliście jej dom.
Tylko rok a moze az rok...
Trzymajcie Cię.
PS. Parówek był u mnie tylko miesiąc, ale bardzo ją pokochałam. Może to głupie ale zazdroszcze Wam spędzonego z nią czasu. Niesamowity pies.

Posted

[quote name='Miśka84']
PS. Parówek był u mnie tylko miesiąc, ale bardzo ją pokochałam. Może to głupie ale zazdroszcze Wam spędzonego z nią czasu. Niesamowity pies.[/QUOTE]
Pamietam Miśka jak płakałaś kiedy zabierałyśmy ją z majuską od ciebie i wiozły do Krakowa ...

Posted

Miśka, czuło się że kochasz parówę - aż miałam wyrzuty sumienia, że Ci ją zabieram.
Cieszę się, że mogliśmy ją mieć dla siebie choć przez ten krótki czas. Może to zabrzmi głupio, ale mam wrażenie, że ona jak wylądowała u nas to już postanowiła zostać, że chciała tu mieszkać.
Nie wiem, jak określić to co w sobie miała, tą jej wyjątkową cechę, która sprawiała, że Mati podbijała wszystkie serca.
Adam mawiał o Matysi "widać, że to jest KTOŚ"...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...