majuska Posted August 29, 2010 Posted August 29, 2010 Kurcze ja dopiero doszłam do siebie po wczorajszym a tu widze znowu trzeba wznosić toasty:) Wszystkiego najlepszego Matylduniu, zdróweczka przede wszystkim i pysznego torciku,( pewnie Asia coś upiekła :) ) I pamietaj bądź grzeczna!! Quote
Florentynka Posted September 10, 2010 Posted September 10, 2010 Matysia biedna coś złapała - ma jakąś infekcję tchawicy i jest na antybiotyku. Ale poza tym, że pokasłuje to czuje się dobrze i jest żwawa i wesolutka. I potwornie wprost łakoma. Mati rozpoznaje nieomylnie porę karmienia i jeśli się zapomnę szczeka na mnie i zapędza do kuchni. Potem siedzi przebierając łapkami jak przygotowuję michy, a jak z magazynku wyjeżdża kubeł z chrupkami to zaczyna się znów drzeć i już nie przestaje, póki nie dostanie jedzonka. A waży teraz 12,6 kg. Jak zobaczyłam ten wynik na wyświetlaczu to powiedziałam "ojej, może ja jej za mało daję...", a pani weterynarz spojrzała na mnie z politowaniem. Quote
majuska Posted September 10, 2010 Posted September 10, 2010 Oj to ona chudsza od Poldzia i Maji :) A w schronie tyle czasu i to na mrozie i nie chorowała :) Delikatna damulka kanapowa się z niej zrobiła, zdrowiej Mati!!! Quote
Florentynka Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 No i choróbska dalej prześladują biedną Matyldę. Wczoraj wieczorem nagle straciła humor i apetyt ( co bardzo mnie zaniepokoiło). Na szczęście nasi niezawodni weterynarze byli pod telefonem i przyjęli nas o 22 z minutami. Matysia brzuszek miała twardy i obolały, na USG wyszło, że piasek w nerkach i że coś tam wyłazi ( znaczy ten piasek) - dostała leki rozkurczowe i przeciwbólowe i furosemid. Pani weterynarz kazała mi przysłać sms-a po godzinie - czy coś podziałało ( powiedziała, że jak nie wyślę, to nie będzie spała tylko myślała co tam z Matyldą). Od razu było lepiej - Mati wysikała wielką kałużę na podłogę ( wrrr!). Dziś znacznie lepsza, weselsza i przy apetycie, tylko chodzić nie chce, bo dupsko boli - ponoć no-spa w zastrzyku to bardzo bolesne, ale skuteczne. Za to złapała jakąś infekcję - zaraziła się od Adama, który od tygodnia jest przeziębiony, kaszlący i zasmarkany. Oto są minusy spania z ludźmi w łóżku. Teraz leczymy infekcję, potem robimy kompleksowe badania - mocz, krew. Prawdopodobnie przechodzimy na specjalistyczną karmę, ze względu na te nerki. Biedne suczysko, ciągle ją coś prześladuje. Quote
majuska Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 Ojjej! Mati zmartwiłam się......bądź dzielna, trzymam kciukaski za Twoje zdrówko, Asiu ucałuj ją tam mocno w dziubek ode mnie ( resztę zwierzyńca też oczywiście ). Poldziu też jak brał Furosemid to tworzył duże kałuże na podłodze :) Pisz Florentynko jak tam Matysia , dobra?? Quote
Becia66 Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 biedna suczynka, coś te choróbska się do niej przykleiły... Quote
Florentynka Posted September 23, 2010 Posted September 23, 2010 Matysia już znacznie lepsza. Skończyliśmy antybiotyk, teraz pewnie będziemy robić badania co dalej z tymi nerkami. Tylko niech ja troszkę dojdę do siebie, bo ostatnio wcale mnie nie ma w domu i jakoś nie ogarniam... Quote
Florentynka Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 szlag trafił...nie mam ochoty nic pisać, mam ochotę walić pięściami w klawiaturę... Cholera by to wszystko wzięła. Dziś, przed godziną, usłyszeliśmy wyrok. Mati ma nowotwór płuc. Jutro będę rozmawiać z naszymi weterynarzami - na razie gadaliśmy tylko przez telefon, po tym jak dostałam wynik RTG. Zobaczymy, jak długo da się jeszcze zapewnić Matyldzie życie bez cierpienia, może troszkę da się spowolnić postępy choroby. W każdym razie nie pozwolę, żeby cierpiała. Quote
halcia Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 O matko!!!!Nawet nie wiedziałam ,ze psiaki ten rodzaj nowotworu mają.Przeciez bida nie paliła...Tez ma ochote tylko kląć Quote
Florentynka Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 Ja się czuję zupełnie rozbita. Ale postanowiłam, że nie pokażę Matyldzie, że się boję. Nie zarażę jej swoim strachem. Jeśli będzie musiała odejść niech odejdzie spokojna i bez lęku. Jak długo będzie można funkcjonować normalnie tak długo będziemy robić wszystko, żeby było normalnie. Na zdjęciu RTG które dostałam oprócz wyroku widać wrośnięty śrut. Ktoś kiedyś strzelał do Matyldy śrutem... Quote
majuska Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 Matko Asiu...ja dopiero teraz przeczytałam...a zawracałam Ci głowe wizytą:shake: Tak mi bardzo przykro....nie wiem co wogóle napisać..wiem jedno Ty i Adam zrobicie dla niej wszystko co tylko można...dobiło mnie to na wieczór:-( Quote
Florentynka Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 Możesz mieć czyste sumienie - pisałam po tym jak mi zawracałaś ( skądinąd umówiłam się na środę wieczorem). Na razie nie jest najgorzej, jak na to co jest. Matylda w dobrym nastroju, wesoła, ma apetyt. Oby tak się dało jak najdłużej pociągnąć. Quote
Dzika_Figa Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 No oby jak najdłużej! Biedna Mati... Quote
majuska Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 Asiu wiesz, że jesteśmy duchem przy Was....dobrze , że Mati nie wie wogóle o co chodzi..oby tylko to dobre samopoczucie jak najdłużej trwało...że też cholera nie wytarczyło, że ma oko chore:shake:...ojejej ale mi smutno i ciężko się zrobiło:-(:-( Quote
figa33 Posted September 27, 2010 Posted September 27, 2010 o kurcze , Mati :shake: nie , nie , piesku , Ty masz przed sobą jeszcze długie ,wspaniałe życie . I tak ma być . Koniec. Panie Boże przecież nie są Ci potrzebne takie małe pieski.. Quote
Becia66 Posted September 28, 2010 Posted September 28, 2010 Teraz przeczytałam. Jestem rozbita i strasznie przygnębiona i przysięgam - łezki kapią..... Quote
Andzike Posted September 28, 2010 Posted September 28, 2010 Florentynka, ja też dopiero przeczytałam... strasznie mi przykro... Trzymajcie się... Quote
Florentynka Posted September 28, 2010 Posted September 28, 2010 Póki co się trzymamy - nie zamierzam się rozklejać, dopóki nie będę absolutnie musiała. Byliśmy właśnie u naszych weterynarzy - Mati dostaje długofalowy antybiotyk i serię zastrzyków podnoszących odporność i wspomagających organizm. Oczywiście wszystko jest na zasadzie "zobaczymy"... Póki co psica nie cierpi - ma duszności, ale nie jakieś straszne. Jest wesoła, wygłupia się, szczeka... Ona nie wie. Więc ja będę zachowywać się tak, żeby się ode mnie nie dowiedziała. Będziemy dbać o nasze suczysko kochane, dostanie wszystkie lekarstwa które mają sens w tej sytuacji. Quote
figa33 Posted September 28, 2010 Posted September 28, 2010 jakie Mati ma objawy , oprócz duszności ? kaszel ? męczy się ? pocieszenie słabe , bardzo słabe jest takie ,że nowotwór płuc nie boli.... Quote
Florentynka Posted September 28, 2010 Posted September 28, 2010 Męczy się szybciej niż zazwyczaj, co oczywiście jest związane ze zmniejszoną pojemnością płuc. Kaszle czasem - kaszel jest taki, jakby coś ją drapało w gardle, ale to sporadyczne pokasływania, póki co. Na RTG widać też powiększone serce. Czy ktoś coś wie na temat diety rybnej? Obiło mi się o uszy, że ktoś coś takiego stosował u jamnika z nowotworem, oczywiście nie leczy, ale ponoć poprawia funkcjonowanie. Zapomniałam, jak się nazywają te preparaty które Matysia dostaje, ale o to mogę dopytać - w piątek następny zastrzyk, potem jeszcze jeden za trzy dni i przechodzimy na kapsułki. Quote
halcia Posted September 28, 2010 Posted September 28, 2010 Sercem jestem z Wami,śrut w psiaku to dosc czeste w tych rejonach,bezprawne,bezkarne:-(:shake:Trzymajcie sie Dziewczyny. Quote
Dzika_Figa Posted September 28, 2010 Posted September 28, 2010 Mati, psinko, myślę o Tobie cały czas. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.