Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 3.9k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Posted

no bo i pewnie nie wie o co chodzi i skąd te jojczenia :evil_lol: ,jesli takie zachowanie to ewenement to zastanowilabym sie czy nie nażarł sie śniegu za duzo ,albo czy nie przeziebił sobie sikania .

Posted

[quote name='mch']no bo i pewnie nie wie o co chodzi i skąd te jojczenia :evil_lol: ,jesli takie zachowanie to ewenement to zastanowilabym sie czy nie nażarł sie śniegu za duzo ,albo czy nie przeziebił sobie sikania .[/quote]

Mam nadzieję,że nic sobie nie przeziębiła.Zdarza się jej czasami wylać w domu po lub w przerwie bardzo szalonej zabawy z synem.
Ale,że to jeszcze młody głupol,więc ma wybaczone,synuś mniej się cieszy jak musi sprzątać.:razz:

Posted

tego to ja niestety nie wiem.bo nie uzywam.mam kagance to srodkow tej no...komunikacji miejskiej-plastikowe bo te gappaya sa za wysokie a moje psy cierpia na spiczke jak tylko wchodza do jakiegokolwiek pojazdu owej komunikacji i wygodniej im sie drzemie w plastikach.poza tym sa higieniczne.
do pracy zas ewent.w kagancach mam "sluzbowki"ktore sa malo ekologiczne ze tak powiem za to nie lataja psu po pysku i pies moze walic kagancem nie walac sie jednoczesnie sam.ale one sie nie nadaja dl tkiego noszenia normalnego.sa zabudowane i pies moze otworzyc w nich pysk tylko tyle co np.w plastikach.

Posted

[quote name='rudaa1']a czy z powlekanego ta powłoka się nie ściera i nie schodzi??[/quote]

Nie ściera się i nie schodzi. Mam akurat oba rodzaje (wcześniej miałam ocynkowane, teraz używam już tylko powlekanych), więc mogę się wypowiadać. Powlekane są łatwe do umycia no i jak pies przypadkiem dotknie językiem do kratki przy kilkunastu stopniach mrozu (albo właściciel gołą ręką), to nie ryzykuje odmrożenia. :evil_lol:

Posted

Ja kiedyś myślałam o zakupie tego gappay'owskiego kagańca, ale stwierdziłam, że nie ma sensu, bo mój pies zakładany ma kaganiec tylko jadąc komunikacją miejska czy poza miejską i ten kaganiec nie zdał by kompletnie egzaminu i jak piszesz ayshe o swoich psach, moj tez cierpi na spiączkę i w takiej wielkiej kracie nie bylo by mowy o położeniu swobodnie głowy. Używamy zwykły metalowy, widoczny w avatarku (założony do zdjęcia:)) i przy przejazdach miejskich męczy sie w nim ok 10 minut, a w komunikacji poza miejskiej wsiadamy tylko i wysiadamy w kagańcu, bo podczas podróży Dago śpi grzecznie pod siedzeniem i kaganiec ma zdejmowany:)

Posted

a ja niestety muszę zakupić kaganiec do codziennego noszenia wszędzie ..
powód ..wczoraj mój eto ugryzł gościa .. wina oczywiście moja nie dopilnowałam psa ... siedzieliśmy na ławce i gość chciał sięgnąć nad psem i po części nade mną po jakieś rzeczy i mimo iż trzymałam eto to się wyrwał skoczył i ugryzł .. wszystko się tak szybko potoczyło że szok... od dziś a właściwie od wczoraj eto nosi kaganiec non stop ... no na polu gdzie nikogo nie ma i rzucamy piłkę to nie .. ale poza tym to tak .. nei wiem za specjalnie co teraz zrobić żeby go oduczyć tego .. to jego drugi może trzeci przejaw agresji wobec człowieka ale zawsze straliśmy się go prawidłowo socjalizować ..

Posted

Aga wiem co czułas, bo sama całkiem niedawno miałam podobną sytuację:( też niestety ze swojej głupoty, a nawet jeszcze większej nieodpowiedzialności niż Ty:( Dago był spuszczony w miejscu publicznym, na jedna sekundke go puściłam żeby tylko zrobil kupke (glupie tłumaczenie-wiem) i zza krzaków wyszedl pijany facet, nawet nie zdąrzyłam krzyknąć a Dago wyskoczyl z kilku metrów i chwycił go za rękę i powalil faceta na ziemie, od razu podbiegłam i złapałam psa, na szczęście facetowi nic sie nie stało ze względu na okres zimy i gruba kurtkę, pomogłam mu wstać i życzliwie jeszcze mi podziękował, a ja byłam tak wściekła na siebie, że szok. Zostałam obraźliwie potraktowana przez świadka tego zdarzenia i wcale sie nie zdziwiłam z tego powodu.

Za bardzo zaufałam psu, bo nigdy, nie atakował człowieka, co innego gdyby stal uwiazany i ktoś by podszedl, ugryzłby z pewnością, ale z tej strony go nie znałam. Kagańca nie nosimy, ale nigdy juz nie puszcze go nawet na jedną sekundkę w miejscu publicznym ze smyczy.

Posted

no własnie .. to jest strasznie nieprzyjemne .. i wcale się nie kryję że to nei moja wina, bo wiem ze ja byłam winna najbardziej bo go nei dopilnowałam.. tylko ze eto ugryzł aż do krwi bo złapał za ręke bez kurtki ... musiałam pokazywać zaświadczenie o szczepieniach i tak dalej .. i jakoś się obeszło ale nigdy więcej nie dopuszczę do takiej stuacji .. dlatego lepiej żeby był w kagańcu .. zwłaszcza że eto był uczepiony ale tak gwałtownie wyskoczył do góry że nie zdążyłam zareagować ... o rany ależ ja się podle czułam i nadal tak się czuję .. :-(

Posted

noooo ja tez mialam przedwczoraj dowod na zbytnia beztroske.zdjelam psom obroze w windzie[norma]wysiadlam a tu sasiad wychodzil wlasnie ze swoimi psami[skrajnie agresywny onkopodobny i wielkosci laba agresywna kundelka]i shado wyskoczyl na to co z brzegu.czyli na ta kundelke.oczywiscie nic jej nie zrobil,szybko tez zlapalam go za kark i huknelam i se poszedl szybciutko z mina nieszczesliwego pieseczka ktory niewinny jest jak niemowle:mad: .te psy wielokrotnie sie rzucaly na moje,rzucaja sie tez na ludzi ale zawsze sa w kagancu[gooowniana pociecha].ale moja wina jest niezaprzeczalna.bylam zmarznieta po szkoleniu i pozwolilam sobie nieuwage co jest niedopuszczalne:shake: .i mam moralniak juz trzeci dzien.:cool1:

Posted

o lol.. to macie porzygody.. a ja przed wigilia mialam wielkeigo dola..... bo peis nage na lotnisku na spacerze pobiegl za jakas kobita i strasznie na nia szczekal groznie;/ az sama sie wystraszylam ejgo zachowania... pomijam fakt dziwnej kobity i wszystkich okolicznosci przy tym... ale od etgo zcasu psa pilnuje.. oj pilnuje... i w sumie bardzo duzo biega na lince... pilnuje go i ludzi tez.... no i sytuacji...

Posted

mi sie nieczesto zdarzaja takie akcje jak opisana przeze mnie.dlatego mam moralniaka.przewaznie sie wsciekam bo ktos sobie pieska puscil a pies rzuca sie na moje.im nie wolno reagowac.dzisiaj rano tez mialam taka akcje z b.duzym mieszancem.facetowi sie w snieg najwyrazniej nie chcialo wejsc:angryy: i stal ze 100m dalej.a piesio postanowil podejsc do suki.byl nachalny i agresywny wiec pozwolilam moim pogrozic mu.ale to niewiele pomagalo wiec staralam sie odejsc ze moze se pojdzie.ale tez nie dalo rady[moje byly na smyczy bo w takich sytuacjach spodziewam sie zawsze ataku obcego psa a wole zeby moje nie rozochocily sie do obrony:roll: ].w koncu po 10 minutach nie wytrzymalam i wydarlam sie niecenzuralnie na wlasciciela bo szlag mnie trafil.balam sie ze ten booras wystartuje w koncu do shado bo z 2m wygladalo to na to.no to facet raczyl zawolac psa i odbiegac po chodniku-to piesio se polecial.:angryy: .takie sytuacje doprowadzaja mnie do szalu.czasami wydaje mi sie ze moje osiedle to zaglebie kretynow z psami:angryy:

Posted

a no i dodam ze w sumie nie dizwie sie ze ludzie nie lubia psow i psiarzy.snieg spadl wiec sa waskie dosc chodniki odsniezone.na chodnikach co chwile walaja sie koopy i cale boki sniegu sa dokumentie obszczane.do tego biegajace dziamoty a pod sklepem dzisiaj wieczorem wystartowala do mnie donkopodobna z zebami -jej pani byla w sklepie.rece opadaja.suka zebrala koopa ode mnie bo probowala szarpnac mnie za rekaw jak wchodzilam do sklepu.tylko czekalam na odzew wlascicielki:diabloti: :mad: .ale tylko lypnela na mnie[suka zwinela sie z piskiem w locie:diabloti: :diabloti: :diabloti: ,moze drugi raz sie zastanowi zanim do kogos wystartuje,gdyby to byla akcja z moim dzieckiem obawiam sie ze piesek by szybko nie wstal-niestety mam zerowa wytrzymalosc nerwowa jesli chodzi o ataki na moje dizecko].

Posted

[quote name='ayshe']a no i dodam ze w sumie nie dizwie sie ze ludzie nie lubia psow i psiarzy.snieg spadl wiec sa waskie dosc chodniki odsniezone.na chodnikach co chwile walaja sie koopy i cale boki sniegu sa dokumentie obszczane.do tego biegajace dziamoty a pod sklepem dzisiaj wieczorem wystartowala do mnie donkopodobna z zebami -jej pani byla w sklepie.rece opadaja.suka zebrala koopa ode mnie bo probowala szarpnac mnie za rekaw jak wchodzilam do sklepu.tylko czekalam na odzew wlascicielki:diabloti: :mad: .ale tylko lypnela na mnie[suka zwinela sie z piskiem w locie:diabloti: :diabloti: :diabloti: ,moze drugi raz sie zastanowi zanim do kogos wystartuje,gdyby to byla akcja z moim dzieckiem obawiam sie ze piesek by szybko nie wstal-niestety mam zerowa wytrzymalosc nerwowa jesli chodzi o ataki na moje dizecko].[/quote]

ehhh...ayshe te koooopska sa straasznee, francuskie pieski nie racza sobie iść głębiej w śnieg tylko tak tuz przy tym waskim odśnieżonym chodniczku nawala stolca, a Panek stoi i patrzy z wybałuszonymi oczami:mad:wrrr..co za narod... jak przeczytałam o Twoim wypadku pod sklepem to przypomniao mi sie jak pare miesiecy temu szlam sobie taka zamyslona do sklepu wlasnie i mijajac przywiązanego Rottka jak nie skoczy do mnie z zębolami ojjjj..do zawalu tylko krok, chcialam mu skopac pysk z nerwow i tego szoku, ale jak?? skacze z obslinionym pyskiem i zebiskami wywalonymi marzac zeby caplac mnie w doopsko, se mysle szczele w moorde wlasciciela kimkolwiek sie okaze czy to dzieckiem czy starcem normalnie szczele, ale jaak kiedy w ręce bedzie mial taka bron? Ot glupie ludzkie myslenie, nie odpuscic zaslinionej swini i zemscic się, polecialam za sklep ulamalam taki spory kawal galezi, a nawet to prawie konar byl, a sily we mnie bylo ohohoh:razz: jak wrocilam, jak mu nie przyfanzolilam tym kijem w lepetyne to tylko wielki pisk, przechodnie az zamarli, wlasciciel ktory okazal sie kobitka w wieku ok 40 latek wyleciala prawie w biegu gubiac zakupy i widzac mnie stojaca z tym konarem nie wydusila ani slowa tylko wziela psa i pogoniona przeze mnie slodka wiazanka slówek gnala do domu jak naszpikowana:mad: do dzis ten rottek tak dziwnie na mnie patrzy:loveu:

Posted

my psiarze chyba jestesmy swoimi najwiekszymi wrogami .

w temacie na owczarku gdzie ayshe zabieralas glos ktos trafnie dostrzegl ze jak nas atakują to krwiożercze bestie , a nasze to przypadkiem ,bo wiatr z innej strony i jeszcze sprowokowane złosliwie itd itp .

Posted

mch .. wiesz, jeśli chodzi o mój przypadek to ja jestem absolutnie świadoma tego że to ja nie dopilnowałam psa ..
w innych przypadkach .. kiedy mój pies będąc na smyczy zostanie sprowokowany przez psa bez smyczy .. uważam ze to wina wlasciciela tamtego psa .. w odwrotnym przypadku przyznam się do błędu .. ale z reguły jak widzę jakiegoś psa na choryzoncie to robie wszystko by sie z nim nie spotkać .. no chyba że wiem że to jakiś "ziomal" :) co nei bedzie panikował widząc nadbiegającego z entuzjazmem eta ..
ale masz rację mch, że praktycznie w każdej sprawie w życiu punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia ..

Posted

ehh tez juz mialam pare przygod.. ztym,ze zawsze mialam male psy.. i zawsze to moje male psy idace przy mnie na smyczy badz nie;p ale jeszcze wtedy sm nie zwracala na to uwagio.. no ale psy zawsze przy mnie... nie szczekajace na inne psy.. zawsez byly atakowane przez wielkie potwory.. np alfa byla porwana w pysk przez owczarka srodkowoazjatyckiego a ja zostalam nazwana glupia kur.... bo szlam chodnikiem z kolezanka alfa na smyczy miedzy nami a koles nie umial utrzymac swojej suki.. ale tez mu odpyskowalam.. na neiszzcescie nie mailam tel bo sie w domu ladowal;/ahh wiec jesli chodzi i sprawy pies-pies to z roznych stron widzialam i przezywalam;)... tak jak moim nie pozawalam podchodzic do obcego psa.. tak nie podchodza.. czy to zapne cekina na smycz czy linke nadeptne czy cos.. ale nie podejdzie... a kiedys na lotnisku byl nabuzowany... bo chcial sie sciac z rodezjanem... ktorego notabene pancia chcwalila i mowia "idz jak jestes taki madry" i przybiegl z jakis 400m goldek.. samiec.. do naszego psiego stada.. wszystkie ruszyly.. ale tylko cekin nie odpuscil.. poturbowal psa.. bo sie wywracal ze strachu tamten... ale jakos go grzyzc i szarpac nie szarpal, niezle go nastraszyl a dziewczyny wyzywaja i sm strasza... bo moj pies ich spa zaatakowal.. z tym,ze wczesniej one same darly sie na swojego zeby wrocil.. ale treaz to moj jest be.. bo pogonil wroga;/ ehhh i tutaj nie mialam jakiegos zlego uczucia pozniej.. bo generalnie to moj pies mial ich psa gdzies dopoki ten nie przybiegl do naszych... a byla u nas suka i 1 samiec wlasnie,z ktorym nie pozwalalam sie sciac cekinowi... przedwczoraj antomiast przy wejsciu na polach zlapalam cekina.. i prowadze go przy nodze.. anwet w snieg weszlam.. kobita swojego psa tez zlapala... ale co robi?bez slowa do mnie z samcem idzie.... a pozniej sie dziwi,ze jak odchodzila to moj burknal;/hmm cekinowi zaczyna bic.. i hormony mu juz do lba bija... dlatego unikamy niektorych peiskow itp... albo jakos go kontoruluje... tyle na ile umiem... tylko czemu tego inni wlasciciele nie rozumieja? i np maja pretensje,ze cekiniasty warczy na rudego kundla wiecznie bezsmyczowego puszczonego samopas a ja tego kundla jeszcze smycza leje?hmmm bo paniusia siedzi an alweczce i to widzi;/ :angryy: ahhh

Posted

ja rozumiem dziewczyny , i ja wiem ze nam tez sie moze wszystko zdarzyc . klarka miala 2 razy zwarcie z innym psem , raz wina moja bo nie pogonilam rozochoconych panienek od jednego patyka , drugim razem samiec znajomej doskakiwal jak zawsze podszczypywal i zawsze odsuwala sie ,ale w koncu i ona poczula sie na tyle pewnie ze zareagowala . moja wina tez bo widzialam po niej ze sie zmienia , ze jest juz dorosła suka co to nie da juz sobie w kasze dmuchac .
i tez krew mnie zalewa jak mi baba jojczy ze po co to takie duze psy na osiedlu jak sie opedzamy od jej maluszka który do nas podszedl , i nie pomysli ze dla jej dobra to robie ,bo źaba owszem pobawic sie moze z jej pieskiem ale jak pies jest jak polowa jego głowy to co to za zabawa .
dla mnie sprawą newralgiczną i podstawową jest zachowanie wobec ludzi . jako ze psy bywają ze mną w pracy , jakikolwiek przejaw agresji wobec ludzi mocno by mnie zmartwił ,wiele skomplikowal . dzieki olewaniu gatunku ludzkiego nie mamy wrogów w klatce w bloku ,psy w pracy mile widziane.

Posted

[quote name='mch']w temacie na owczarku gdzie ayshe zabieralas glos ktos trafnie dostrzegl ze jak nas atakują to krwiożercze bestie , a nasze to przypadkiem ,bo wiatr z innej strony i jeszcze sprowokowane złosliwie itd itp .[/quote]
Dla mnie ONek i każdy inny pies wiekszych gabarytów może być krwiożerczą bestią i to nie tyczy sie tylko ras bojowych. Luzem biegający ONek jest zagrożeniem i nigdy nie uważam, że mój pies jest cacy i może sobie ganiać luzem, bo to tylko zwierze i kto wie jakie instynkty w nim drzemia. Mój pies świętoszkiem nie jest i jego zadziorność do innych psów i zażartość w walce można spokojnie przyrównac do niejednego agresywnego ASTa i doskonale o tym wiem, jednocześnie zdając sobie sprawę, że nie jest bezpieczny dla czworonożnego otoczenia, dlatego staram się mieć nad nim kontrolę zawsze i wszędzie i jednorazowe incydenty spowodowane moją nieodpowidzialnościa nie uważam jako "przypadek" i nie szukam żadnego usprawiedliwienia.

A temat na owczarku.pl o którym wspomniałas jest tak konrtowersyjny, ze nawet nie zechcialam dodać jednego słowa w tej kwestii:angryy:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...