Jump to content
Dogomania

Krzyczki -wątek informacyjny


irenaka

Recommended Posts

  • Replies 4.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Skoro smsowa prośba o wpis nie działa, to napiszę sama.

Wczoraj rozmawiałam z Patrycją - i uroczyście przyznaję sie do walniętego błędu. Nie ja robię rozliczenia, stąd to zakręcenie. [B]Burka[/B] u Patrycji będzie oczywiście kosztować [B]200 zł[/B] miesięcznie a nie 300 zł, jak błędnie napisałam.Moj błąd sorry.
Patrycja czeka na Burą od soboty. Hotel przez cały ten czas będzie blokował dla niej miejsce ( nooo też żeby w razie co dziewczyny miały gdzie wrócić)

Psice zostaną zawiozione całkiem spory kawał - mam więc pewne propozycje odnośnie rozliczenia. Wolałabym na pw...a nie tu oficjalnie, ale zaczynam mieć lęki..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mysza 1']Neigh, niedobra babo, aleś Ty lękliwa, jeszcze ktoś w to uwierzy:evil_lol:

Przestań juz w tymi humorami:loveu:[/quote]

Nie wiem o czym piszesz Mysza. Jak sie wygłupiam to sie wygłupiam.
Jestem śmiertelnie poważna.....jak nigdy. Telefon do Patrycji przekazałam na priwie Gusi. Uważam, ze należy jej się zwrot za benzynę - na zasadzie skoro wszystkie inne miały pokrywany transport ten też powinien być. Co do reszty - niech decydują ci co są od decydowania.

Neigh zrobiła swoje Neigh uznaje, ze moze odejść. I jest to wyważona i spokojna decyzja.
Z krzyczkowcami naturalnie dalej jestem sercem - i oczywiście w miarę pojawiania się możliwości będę się starała pomóc.

Najbardziej w tej chwili potrzebujący jest krzyczkowy Rudzik vel Tongo ( mój podpis) - jest prawie 2 lata czeka na dom w Poznaniu, ma problemy z poruszaniem się, bywa ze się przewraca. O ile mi wiadomo jest w przytulisku, a nie w hotelu.
Zasadę mam taką - pomagam tym, którzy tego najbardziej potrzebują.

Powodzenia dziewczyny.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']

Wczoraj rozmawiałam z Patrycją - i uroczyście przyznaję sie do walniętego błędu. Nie ja robię rozliczenia, stąd to zakręcenie. [B]Burka[/B] u Patrycji będzie oczywiście kosztować [B]200 zł[/B] miesięcznie a nie 300 zł, jak błędnie napisałam.Moj błąd sorry.
Patrycja czeka na Burą od soboty. Hotel przez cały ten czas będzie blokował dla niej miejsce ( nooo też żeby w razie co dziewczyny miały gdzie wrócić)

[/quote]

To dobre wiadomości - o która sobote chodzi? Musze parę spraw zorganizować aby ja zawieźć.
Z kim mam uzgodnic szczegóły?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Skoro smsowa prośba o wpis nie działa, to napiszę sama.

[/quote]

Gdybym moim gościom imieninowym powiedziała, przepraszam kochani bawcie się dobrze a ja muszę zrobić wpis na dogo za koleżankę, to by mnie do czubów odwieźli. Czy ja jestem Twoją sekretarką?
Wbrew pozorom mam też życie prywatne.
I nie będę również żadnym pośrednikiem między Tobą a Panią Krysią.
O ile wiem, to nawet telefon masz i SMS-a też mogłaś wysłać.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Nie wiem o czym piszesz Mysza. Jak sie wygłupiam to sie wygłupiam.
Jestem śmiertelnie poważna.....jak nigdy. [B]Telefon do Patrycji przekazałam na priwie Gusi. Uważam, ze należy jej się zwrot za benzynę - na zasadzie skoro wszystkie inne miały pokrywany transport ten też powinien być. Co do reszty - niech decydują ci co są od decydowania. [/B]

Neigh zrobiła swoje Neigh uznaje, ze moze odejść. I jest to wyważona i spokojna decyzja.
Z krzyczkowcami naturalnie dalej jestem sercem - i oczywiście w miarę pojawiania się możliwości będę się starała pomóc.

Najbardziej w tej chwili potrzebujący jest krzyczkowy Rudzik vel Tongo ( mój podpis) - jest prawie 2 lata czeka na dom w Poznaniu, ma problemy z poruszaniem się, bywa ze się przewraca. O ile mi wiadomo jest w przytulisku, a nie w hotelu.
Zasadę mam taką - pomagam tym, którzy tego najbardziej potrzebują.

Powodzenia dziewczyny.[/quote]

Tego nie rozumiem:shake:
Czy nagle Gusia stała się odpowiedzialna za finanse Krzyczek?
I dlaczego nie ma tego na wątku?
Dlaczego nie ma do mnie telefonu, skoro to tak pilna sprawa?
Oczywiście życzę Ci wszystkiego najlepszego i dziękuję za współpracę na wątku Krzyczek.

Link to comment
Share on other sites

Uderz w stół a nożyce się odezwą.
Ciekawe, ze gdybym tydzień temu napisała identycznego smsa, to byś nie miała problemu ni z napisaniem ni z choćby odpowiedzią

Z Krysią rozmawiałam. Ale skoro piszę na wątku, ze coś kosztuje 300, a nie 200 to uważam, ze się sprostowanie należy. I napisać to powinna osoba zajmujaca się kasą.
Ty miałaś gości - od 10.27 rano ( bo o tej porze poszedł sms), ale potem miałaś czas na wpisy o goferkach, poledwiczkach i innych tam takich.

Ja od 10.30 do 21. 30 byłam wczoraj w pracy - niektórym tak się zdarza.



Treść smsa "Napisz pliss na wątku, że Burka u Patrycji 200 a nie 300 - moja pomyłka"!
Można było odpisać np. "nie mam czasu".
Poza tym, gdybym poprosiła o to kogoś innego, to też mołaby z tego wynikąć poza plecowa afera i tym samym urazy, obrazy. Im bardziej sie człowiek stara normalnie tym jest gorzej.
Jak widać z treści nie dotyczylo to korespondencji z Krysią. Faktycznie powinnam się skontaktować z sekretarką wątku. Proponuję powołać:-)
Moim zdaniem Irena przesadzasz i to nie tylko w tej sprawie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh']Uderz w stół a nożyce się odezwą.
Ciekawe, ze gdybym tydzień temu napisała identycznego smsa, to byś nie miała problemu ni z napisaniem ni z choćby odpowiedzią

Z Krysią rozmawiałam. Ale skoro piszę na wątku, ze coś kosztuje 300, a nie 200 to uważam, ze się sprostowanie należy. I napisać to powinna osoba zajmujaca się kasą.
Ty miałaś gości - od 10.27 rano ( bo o tej porze poszedł sms), ale potem miałaś czas na wpisy o goferkach, poledwiczkach i innych tam takich.

Ja od 10.30 do 21. 30 byłam wczoraj w pracy - niektórym tak się zdarza.

Koniec dyskusji Irena, przynajmniej z mojej strony.

Treść smsa "Napisz pliss na wątku, że Burka u Patrycji 200 a nie 300 - moja pomyłka"!

Moim zdaniem Irena przesadzasz i to nie tylko w tej sprawie.[/quote]

Skoro sama piszesz post, to go prostuj też sama.
Może popatrz w kalendarz a później się wygłupiaj. Gdyby to było tydzień wcześniej lub później, to pewnie bym Ci ten post napisała.
Nie mam czasu Aga na to, że takie rzeczy za Ciebie załatwiać.
Sprawdź też datę postu o polędwiczkach.
Jeżeli chcesz odejść, to zrób to z klasą a nie wygłupiaj się.

Link to comment
Share on other sites

Napisałam tak oględnie na jak było mnie stać. Nie wyciągałam żadnych spraw - ni domu dla Figla ni innych spraw Ni faktu ze skłamałaś ( bo moim zdaniem tak to się właśnie nazywa ) w sprawie decyzji o domu dla Filipa.
Bo jeśli ja otrzymuję informację od EwyMarty i Gusi że "Irenka podjęła decyzję, że Filip moze jechać" wyjścia są dwa
a. Ty kłamiesz
b. kłamią one
Trzeciego nie widzę.

Celowo nie ja z Tobą rozmawiałam. A wiesz czemu? Bo z jednej Neigh łatwiej zrobić głupiego kłamcę.

Nie chciałam robić dymu, wycofałam się, bo nie potrafię tkwić w jakimś miejscu trzymająć gębę na kłódkę i służąc wyłacznie do pokrzykowania "uuu brawo brawo". Jeśli mi sie coś podoba to to mówię.
Jeśli mam coś wspólnie robić to muszę widzieć cel i sens.
Nie chcę odejść......i nie odejdę. Ale od psów. noo oczywiście od tych których zbyt szczelnie własną piersią przed podłą Neigh nie zasłonisz.

Dlaczego nie zająknęłaś się słowem, że był dom dla Soni? Kawał ogrodzonego teren i wilczur do towarzystwa?
Sonia to niemal dziki pies. I mówię to na podstawie tego co powiedział nowy hotel ( bardzo, bardzo dobry hotel). Ona nie potrzebuje ,ludzi. Nie ma szans na mieszkanie wewnątrz, na własną kanapę.Ani teraz ani za tysiąc lat. Możemy sprowadzić jeszcze 5 behawiorystów. Powiedzą to samo.Cud
Dla niej kawał ogrodznego terenu, micha i ludzie, którzy ją zaakceptują, taką jaką jest - to najlepsze wyjście.
Nie odważę się napisać jakie inne rozważałyśmy i o jakim rozmawiałyśmy w kuluarach......bo sie autentycznie boję. Dlaczego nie z Tobą? Bo z Tobą się nie da dyskutować. Albo jest tak jak Ty chcesz.....albo jest dym na maksa.

Wiesz dlaczego do tej pory było cicho? Bo potakiwałam. A wiesz dlaczego przestałam potakiwać? Bo nie mogłam sie zgodzić moralnie, żeby Filip nadal tkwił w kojcu po 450 zł miesiecznie, a ludzie zeby sobie wybrali innego psa. ( bo przecież na to się zgodziłaś - w końcu w jakimś celu dałaś im namiar na hotel).
Czy naprawdę sądzisz, że ludzie bedą dalej płacić kasę na dalszy ciąg poszukiwania kanapy dla każdego z psow, podczas, gdy są takie, dla których nie ma na zwykłą budę?

W ten sposób żaden z tych psów domu nie znajdzie. A zbieranie kolejnych 15 - 20 tys na kolejny rok ich utrzymania w kojcach.......uważam za moralnie nietrafione. W piątek zabrałam z ulicy psa, wiem o sytuacji Rudzika. ... w morzu potrzebujących nie stać nas na ustawiczne szukanie dziury w całym. Zresztą dlaczego???? do diaska
Bardzo mi zależy,żeby te psy znalazły super domy. Ale nie można ich odrzucać, zawsze można sie doszukać jakiegoś "ale".
Wszystkie jakoś do domu poszły......z Niepołomic tylko ten, który przyjechał do Warszawy i ten o którego się dym zrobił.....

Lepiej zeby były w kojcach? Drugi rok? Zlituj się.......
Żaden pies mi z adopcji nie wrócił ( no jeden, ale to nie ja sprawdzałam i kontaktowałam się z domem), żadnemu się krzywda nie stała. Jednego uśpiono z powodu padaczki.........fakt mogli dłużej walczyć.
Ale nie uważam, zeby psy były szcześliwie wyłącznie zamykane w mieszkaniach.

Może to jest brak klasy. Dla mnie to się nazywa zdrowy rozsądek.
A teraz łapcie mnie sobie za słowka, cytujcie, linczujcie - co chcecie.

Zawsze staram się być uczciwa - przynajmniej wobec siebie. Kiedyś nazywałaś mnie rozsądną Irenko.........szkoda ze nie chcesz przyjmować argumentów........bo moze warto by było.

Nie umiem, nie potrafię i nie będę robić czegoś z czym się nie zgadzam. Dla świętego spokoju od 2 miesiecy milczę. Teraz dla świetego spokoju wyrejestruję sobie ten wątek, zeby nie czytać i nie podnosić sobie ciśnienia.
Przy świadkach powiem tylko, ze gdyby super dom dla Patosa nie wypalił, to mam inny. Nie taki rewelacyjny, ale za to pewny. Od połowy grudnia dopiero.

Nie chciałam dymu, ale ja też nie lubię jak się po mnie jezdzi.

Link to comment
Share on other sites

Aga! Ja jestem po wizycie wczoraj w hotelu.
Wiem też z innych źródeł o tym jaki był mętlik komunikacyjny przez brak kontaktów między nami. Ale teraz będzie OK.
Z domem Filipa rozmawiałam zaraz po wizycie przedadopcyjnej i wyraźnie postawiłam swoje warunki. Moje stanowisko w sprawie Filipa ( i nie tylko) ma Ewa Marta również na piśmie, wysłałam w tej sprawie mail.
Nie zgodziłam się też na kupowanie budy dla Filipa skoro jest w DS.
Dom do Soni z wilczurem?
Pierwsze słyszę. Jedyny dom który zgłosił się w sprawie jej adopcji wymagał chodzenia na smyczy a tego nie było.
Pan o kulach?
Zgłosił się w sprawie adopcji Amora. Ani ja, ani Bożena nie byłyśmy za tą adopcją a propozycja innego psa nie została przyjęta.
Co do Aresa, niestety nie jest różowo. Gusia to wie a wątek nie jest miejscem do omawiania prywatnych spraw Pani która go adoptowała.
A co do finansów.
To nie ja uważam, że pieniędzy jest mało.
Uważam, że psy są zabezpieczone. I mam zamiar powalczyć o te psy aż do końca, czyli do momentu aż znajdą domy.
Nie musimy współpracować, bo się wycofałaś, ale mylisz nawet imiona psów z Niepołomic, więc może daj sobie spokój.

Link to comment
Share on other sites

Neigh, chyba nie zdawałam sobie sprawy, że jesteś tak bardzo poważna, stąd moje żarty.
Fakt, nie wiem o wielu rzeczach, bo to o czym piszesz to dla mnie nowość.

Mój wpis kilka dni temu miał na celu zupełnie co innego- nie wprowadzenie wojny na wątku czy w realu tylko ustalenie zasad dotyczących adopcji, bo sprawa ostatniej była wg mnie kontorwersyjna. I tyle. A cała reszta wynika chyba z niedomówień i różnicy poglądów.

Myślałam, że tamten mój wpis oczyści atmosferę a nie spowoduje taką wojnę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mysza 1'].

Mój wpis kilka dni temu miał na celu zupełnie co innego- nie wprowadzenie wojny na wątku czy w realu tylko ustalenie zasad dotyczących adopcji, bo sprawa ostatniej była wg mnie kontorwersyjna. I tyle. A cała reszta wynika chyba z niedomówień i różnicy poglądów.

[/quote]

Ja też to tak odebrałam Iwonko.
Różnica w poglądach może być zawsze, ale ustalenie zasad kto za co odpowiada jest priorytetem.
W związku z [COLOR=black][FONT=Verdana]rezygnacją[/FONT][/COLOR] Neigh z opieki na psami w Warszawie, bardzo bym Cię prosiła o przejęcie nad nimi opieki. A właściwie tylko jednym, Kairkiem w DT.
Mam nadzieję, że [COLOR=black][FONT=Verdana]przyjmiesz[/FONT][/COLOR] moją nieśmiałą propozycję?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='irenaka']Moje stanowisko w sprawie Filipa ( i nie tylko) ma Ewa Marta również na piśmie, wysłałam w tej sprawie mail.
[/quote]

[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Miałam milczeć, ale wywołana do odpowiedzi chciałam napisać kilka słów wyjaśnienia.[/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Owszem, mam maila od Ireny w sprawie jej zdania na temat adopcji Filipa. Nie była zadowolona, miała inną wizję domu dla każdego psa z Krzyczek. W zasadzie tylko dla Amora nie wykluczała docelowo kojca (rozumiem, że on najmniej nadaje się do mieszkania w domu). Nie rozumiem jednak, co mail ma wspólnego z długą rozmową telefoniczną, w której jasno i wyraźnie dowiedziałam się, że Irena nie widzi sensu robienia z ludzi wariatów i jechania na kolejną wizytę przedadopcyjną, zwłaszcza, że oni już na Filipka czekają i kupili dla niego posłanie i inne rzeczy. Powiedziała, że rozmawiała z Martą przez telefon i ustaliła, że mogą psa adoptować, a ona pojedzie na wizytę podopcyjną i gdyby coś było bardzo nie tak, Filipek wróci do hotelu. Pisałam o tym na wątku wcześniej. I teraz nie wiem już, kto z kogo robi wariata, bo dla mnie, to jest pozwolenie na adoptowanie Filipka. Mówiła, że hotel ma wzory umów i żeby pamiętać o umieszczeniu punktu, że psa można odebrać w razie czego. Kilkakrotnie w tej rozmowie zaznaczałam, że nikt nie chce zrobić nic bez jej zgody i kilkakrotnie słyszałam, że pies ma iść do nowego domu, a ona potem sprawdzi wszystko. Oczywiście nie była zachwycona, była rozżalona, że wszystko stało się za jej plecami, mówiła o odejściu z wątku. Prosiłam ją bardzo, żeby tego nie robiła, że jest potrzebna itp. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz czytam posty i załamują mnie mocno. Rozumiem, że można mieć inne zdanie i można to napisać tutaj grzecznie. Wydaje mi się, że Neigh właśnie to zrobiła. Jest osobą bezpośrednią, więc nie owijała nic w piękne słówka, tylko jasno napisała, co i jak. Nie widzę nic niegrzecznego, czy pozbawionego klasy w jej wpisach. I boli mnie, że nagle osoba, która w przeciwieństwie do mnie i wielu innych osób, własnymi rękami wyciągała te psy z piekła i która w domu ma bardzo chorego i kompletnie nieadopcyjnego Krzyczkowiaka, dostaje po głowie za to, że ma swoje zdanie. Zwłaszcza, że w przypadku domku dla Filipa, zgadzam się z nią całkowicie i uważam, że dobrze się stało, że chłopak ma swój dom. W kwestii wycofania Filipa też mam swoje zdanie, uważam, że trzeba mu dać czas na przyzwyczajenie się. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Można krzyczeć, mieć pretensje do kogoś, forsować swoje zdanie, ale tylko wtedy, kiedy samemu jest się nieomylnym. Ja nie jestem, czasami źle oceniam ludzi, ale chyba nie tylko ja, prawda? Tobie Irenko również zdarzyły się nietrafione adopcje i nikt Ci z tego powodu nie robił przykrości, tylko stałyśmy za Tobą murem. Dla mnie oczywiste było, że chcesz dla psów jak najlepiej i trzeba Cię wspierać. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Teraz zaczynam zastanawiać się, czy takie bezkrytyczne patrzenie nie jest błędem. Bo ja ze swojej strony chciałam podziękować Pani Bożenie i Paulinie za poszukiwania domu dla Krzyszkowiaków. Za to, że jeżdżą w tej chwili do Filipka z jedzeniem, które on lubi, że im się chce dalej dowiadywać się u niego dzieje. I dziękuję, że pani Bożena zabrała na piknik Amora. Brałabym pod uwagę jej opinie na temat psów, bo jest z nimi codziennie i zna je najlepiej. Odwiedzam czasami Kaira i Sonię. Z Sonią [/SIZE][/FONT][FONT=Times New Roman][SIZE=3]nie mam szans na bliski kontakt, ale z Kairem owszem, pozwala na pieszczoty, przychodzi po smakołyki… Nie odważyłabym się jednak powiedzieć, że znam go dobrze i wiem, co jest dla niego dobre. Gdybym miała podejmować jakieś decyzje, zapytałabym jego tymczasowych opiekunów co o tym myślą… [/SIZE][/FONT]


[quote name='irenaka']W związku z [COLOR=black][FONT=Verdana]rezygnacją[/FONT][/COLOR] Neigh z opieki na psami w Warszawie, bardzo bym Cię prosiła o przejęcie nad nimi opieki. A właściwie tylko jednym, Kairkiem w DT.
Mam nadzieję, że [COLOR=black][FONT=Verdana]przyjmiesz[/FONT][/COLOR] moją nieśmiałą propozycję?[/quote]

To chyba mnie przerasta.... Kiedy Neigh zrezygnowała z opieki nad psami w Warszawie, a konkretnie nad Kairkiem? Irenko, błagam, nie odwracaj teraz kota ogonem i nie wkładaj jej w usta tego, czego nie powiedziała, czy nie napisała:shake: Podobnie ja, nie przestanę odwiedzac Kaira, dowozić mu smakołyków i zabawek, bo nasze nieporozumienia nie wpływają na mój stosunek do niego! Chcesz, żeby Mysza w Twoim imieniu opiekowała się Kairem, to super. Dla niego to tylko lepiej, jeśli więcej osób nim się interesuje, ale nie rób z Neigh bezdusznego potwora:shake:

Link to comment
Share on other sites

Ewa Marta, ja sie z Tobą zgadzam- super, ze hotel angażuje sie w poszukiwanie domu dla psów, oczywiście, znają psy doskonale; pewnie, ze należą się podziękowania za zaangażowanie.
Jednak mnie chodziło o coś innego- jeśli hotel ma potencjalny dom to najpierw powinien skontaktować się z Ireną, która powinna zdecydować kto jedzie na wizytę, być może poprosiłaby Paulinę z hotelu czy pojechała sama. Podpisanie umowy adopcyjnej- tak samo. Zasady i tyle.

Link to comment
Share on other sites

Nigdzie nie zrezygnowałam z opieki nad psami. To ze nie będę się wypowiadać na tym wątku nie oznacza, że zrezygnowałam z psów. Co zresztą dwukrotnie ( jeśli potrzeba to poszukam swoich własnych wypowiedzi ) głośno i wyraźnie napisałam.

Nie dalej jak stronę temu to piszę. Bardzo Cię proszę Irena nie rób z siebie jedynej reki sprawiedliwego Boga.
I bardzo proszę ( jeszcze grzecznie) żeby mnie przestać przestawiać jak kurna olek maskotkę w miejsca gdzie Ci Irenko wygodnie.
Raz na Niepołomice, raz sio z Niepołomic, teraz już za mnie zaczynasz decydować
To jest delikatnie rzecz ujmując przesada!

Link to comment
Share on other sites

Ewo!
Ja absolutnie nie robię z Agi potwora. Razem współpracowałyśmy w zgodzie i nawet wizję domów dla psów w Niepołomicach miałyśmy taką samą. Nawet nie wiesz jak mi jest przykro, że do tego doszło.
Tylko myślę, że Aga zmieniła zdanie co do adopcji a ja nie i dlatego doszło do katastrofy. Nigdy mi o tym nie mówiła, że się ze mną nie zgadza, aż do czasu Filipka. I dla mnie jest to szok. Masz czarno na białym jak myślę i jakie mam opinie, bo masz mail.
Myślisz, że chcę Ciebie pozbawiać prawa do decyzji o Kairku?
Absolutnie nie, Ty jeździsz do DT. Wiesz wszystko na temat tego psa.
Tylko ja Ewuniu muszę mieć kogoś z doświadczeniem, kto przejmie formalnie nad nim opiekę. Możecie z Iwonką przecież wspólnie pracować.
Dobrze wiesz, że uczucia ludzi się dla mnie bardzo liczą.
Ty znasz Kairka a ja psy w Niepołomicach.
Uważam, że po wczorajszej mojej wizycie w Niepołomicach Bożenka też się ze mną zgadza i moje opinie będą brane pod uwagę.
Naprawdę wczoraj było super.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Neigh'].

Neigh zrobiła swoje Neigh uznaje, ze moze odejść. I jest to wyważona i spokojna decyzja.
Z krzyczkowcami naturalnie dalej jestem sercem - i oczywiście w miarę pojawiania się możliwości będę się starała pomóc.

[/quote]

To ja w takim razie tego wpisu nie rozumiem?
Proszę Neigh wytłumacz mi ten wpis.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mysza 1']Ewa Marta, ja sie z Tobą zgadzam- super, ze hotel angażuje sie w poszukiwanie domu dla psów, oczywiście, znają psy doskonale; pewnie, ze należą się podziękowania za zaangażowanie.
Jednak mnie chodziło o coś innego- jeśli hotel ma potencjalny dom to najpierw powinien skontaktować się z Ireną, która powinna zdecydować kto jedzie na wizytę, być może poprosiłaby Paulinę z hotelu czy pojechała sama. Podpisanie umowy adopcyjnej- tak samo. Zasady i tyle.[/quote]

Czyli tak : pojawiają się w hotelu dwie osoby - przysłane przez Irenę. Hotel nie kontaktuje się z Ireną ( bo się gniewają ) dzwoni do mnie. Osoby są z Niepołomic. Hotel pyta, podjechać sprawdzić? Ja na to : oczywisćie.

Za mniej wiecej godzinę dzwoni do mnie Irena po coś innego. Opowiadam o wizycie przysłanych ludzi. I tu sie zaczyna cyrk - bo Irena tę adopcję odrzuciła. W tak zwanym miedzyczasie hotel sprawdził dom. Wydał się ok.
Mówię Irenie - tu trafiam na mur i brak woli porozumienia + jedyny ważny tekst "ale ja ten dom odrzuciłam"

Rozumiem, ze powinnam była, kiedy hotel sie ze mną skontaktował zadzwonić do Ireny i zapytać czy wyraża zgodę na podjechanie do ludzi, których sama przysłała, tak?

PARANOJA.

Albo ja jestem czubek.

ps. to po kiego ja byłam potrzebna? Bo jak rozumiem nie jako sekretarka - dodała nieco uszczypliwie.
Miałam robić za bufor? Rodzaj przekaźnika? Ale taki bez prawa do wyrabiania sobie własnej opini.
Trochę to przypomina traktowanie mnie jak dziecka w pokóconym domu 'mama, a tata pyta czy mu uprasowałaś koszule'
Sorki ja jestem za poważy człowiek na takie kocoboły. I nie wydaje mi się, zeby trzeba było kogokolwiek prosić o pozwolenie na sprawdzenie domu
A tak naprawdę to o Filipie już wszyscy zapomnieli. Bo teraz walka idzie o to kto będzie rządził. Ja nie zamierzam, wali mnie to miłe panie

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...