Jump to content
Dogomania

Agresywny pies - pomóżcie!


Gosia&Tobi

Recommended Posts

podstawa to obnizenie pozycji psa w stadzie. ksiązki FISHERA są swietne, i bardzo pomocne.sama układałam swojego psa ,korzystając z tych ksiązek ,lepszych nie znalazłam.duzo cierpliwoszi i konsekwencji,sukces murowany.Teriery maja trudny charakter i wymagaja wiecej pracy.

Zycze powodzenia .

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 153
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

ksiązki FISHERA są swietne,

....lepszych nie znalazłam

no to chyba niespecjalnie sie do tego szukania przylozylas 8)

A tak BTW, to ten zwrot:

podstawa to obnizenie pozycji psa w stadzie

jest chyba wytrychem...Wydawac by sie moglo, ze pies nic innego nie robi, jak tylko planuje zamach na pozycje swego wlasciciela :roll:

Link to comment
Share on other sites

podstawa to obnizenie pozycji psa w stadzie. ksiązki FISHERA są swietne, i bardzo pomocne.

Napisz jeszcze jak to zrobić :)

Bo rady Fishera mnie nie przekonują (te o łóżku, jedzeniu i drzwiach).

Szczególnie ta o drzwiach:

"Przy wychodzeniu z domu każdą próbę przepchnięcia się przed właściciela należy ukrócić lekkim stuknięciem drzwiami w psi nos - to szybko nauczy go właściwego zachowania." (Okiem psa - wydanie I str. 34).

Znam inne równie skuteczne sposoby na nauczenie psa, że ma przepuścić nas w drzwiach - nie muszę go stukać w nos :)

Inną (na tej samej stronie) jest:

"Przepędzamy psa z naszej drogi, kiedy utrudnia nam poruszanie się po domu." Ciekawe jak jeśli bez użycia siły...

I co ma to wspólnego ze stosunkami w wilczym stadzie? Wyobrażam sobie sytuację, gdy alfa wstaje i rusza, a wszystkie wilki zrywają się i odskakują na boki :) Nic z tego, alfa wstaje i delikatnie omijając śpiące osobniki przechodzi... A jeśli chodzi o radę z drzwiami - na szczęście dla wilczych nosów w lesie nie ma drzwi...

Link to comment
Share on other sites

hyhy :) no to faktycznie :)

jak obnizyc pozycje w stadzie ? przez dugotrwale powolne "przypchanie" sie w gore hierarchi :) 1. nie witanie sie z psem jak nas obskakuje tylko czekanie az sie uspokoi i pojdzie gdzies sie polozyc wtedy sie go wola i daje nagrode z wychodzeniem taksamo nie mowic papa czy cos w tym stylu tylko po prostu wyjsc i to nie tylko z domu ale tez z pokoju na ogrod itp.

2. Jedzenie mozna zrobic tak: przygotowac psu miske i postawic ja na stole a za nia talerzyk z jakims ciastkiem ludzkim i go zjadac tak zeby pies widzial po tem dac psu miske normalnie i jak odejdzie zabrac

te dwie rady to sa z ksiazki Jan Fennel o ktorej juz mowilem jest ich tam duuuzo wiecej i naprawde sa godne uwagi

Link to comment
Share on other sites

no tak tak, wspaniale rady, ale powiedzcie mi, kto sie nie wita ze swoim psiaczkiem juz w drzwiach, nie mowi mu czegos milego i nie tarmosi gdy ten wychodzi z siebie zeby sie go poglaskalo??! przeciez to wspanialy widok gdy piesek sie cieszy na powrot pana, a gdy pan go bedzie olewal, bo sie za bardzo cieszy to co? to piesek juz nie bedzie go wital... eh ta wasza dominacja i dominacja, owszem trzeba dominowac ale nie terroryzowac! nie zapominajcie o swoich ludzich odruchach, pies to przyjaciel a nie zabawka ktora nawet nie moze sie ucieszyc z powrotu pana.... :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

No to se poczytałem wynika z tego czytania tyle że z terierkiem walijskim w te pędy do ośrodka szkolenia bo wszystkie posty które tu oblukałem wprowadzają taki zamęt ze zapomniałem jak mam na imię a o szkoleniu psa to w ogóle nic nie wiem . Tak właściwie to nie ma znaczenia jakiej metody się używa tylko jakie są efekty i ich trwałość .

Po 6 latach obijania to tak łatwo się nie da i o ta dominację w stadzie to troszkę powalczyć będzie trzeba .

Przewiduję że wszystkie książkowe sposoby przy specyficznym talencie właścicielki to się psu na buty zdadzą.

Więc udaj się do najbliższego oddziału ZK i dowiedz się gdzie kto i za ile szkoli pieski

jak się tam zgłosisz to większość roboty odwalą za ciebie a na resztę cię odpowiednio przygotują.

Chyba ze masz ochotę wydać fortunę na rozmaite książki a na końcu uśpić psa bo gryzie .

Oczywiście przed szkoleniem sprawdź u weta czy ta padaczka może dawać takie efekty ( nie piszę tu nic nowego ) ale to podkreślam jeśli wet wykluczy taką opcje to do roboty w ośrodku i tyle .powodzenia życzę

Link to comment
Share on other sites

Ostatnim miejscem na "leczenie" psa ze skłonności do zachowań agresywnych jest plac szkoleniowy (i szkolenie grupowe w zakresie PT) i to z kilku powodów. Najważniejsze z nich to:

1. Pies z takimi problemami łatwo się pobudza w obecności innych psów. A praca z pobudzonym psem mija się z sensem. Pies nie reaguje na polecenia przewodnika, niepotrzebnie się stresuje, ma złe skojarzenia z placem.

2. Pobudzony pies źle wpływa na inne - jeden taki szarpiący się i szczekający psiak skutecznie utrudnia życie całej grupie.

Dobrzy instruktorzy w takiej sytuacji oddzielają takiego psa od grupy - pracuje w pewnym oddaleniu, ale instruktor się nie rozdwoi - może albo pracować z grupą albo indywidualnie.

Dobrym rozwiązaniem mogą być indywidualne zajęcia - ale są dużo droższe. Poza tym temu psu prawdopodobnie nie potrzeba szkolenia ale terapii. To trochę tak jakby zaproponować "zajęcia z musztry" dla dziecka, które ma problemy z nadpobudliwością (albo choremu na nerwicę).

Dziwię się, że najczęstszymi radami w podobnych przypadkach jest "idź na szkolenie" - szkolenie jest dla psów zrównoważonych (może nieposłusznych ale bez problemów z psychiką) - jak sama nazwa wskazuje ich celem jest nauczenie psa pewnych (najczęściej ściśle określonych) zachowań i przygotowanie do egzaminu (czy to PT czy inne). Nie ma nic wspólnego z terapią, a ten pies potrzebuje terapii...

Link to comment
Share on other sites

Ostatnim miejscem na "leczenie" psa ze skłonności do zachowań agresywnych jest plac szkoleniowy (i szkolenie grupowe w zakresie PT)

Zgadzam się, ale powyżej była tylko propozycja wzięcia fachowej pomocy - może to być szkolenie indywidualne, tylko to "trochę" kosztuje.

Gosia&Tobi nie daje znaku życia od dłuższego czasu, a chętnie przeczytałbym, czy są jakieś postępy - mam nadzieję, że Tobi nie został uśpiony...

Link to comment
Share on other sites

Szkolenie jak powszechnie wiadomo polega na nauczeniu psa odpowiednich zachowań ponadto polega na nauczeniu właściciela właściwego postępowania z tym konkretnym egzemplarzem a ludzie którzy robią to zawodowo, raczej na pewno nie będą mieli problemu z doprowadzeniem takiego pieska do właściwego stanu a właściciela ustawią we właściwej dla niego pozycji nawet jeśli będą to zajęcia grupowe to i tak warto co prawda w warunkach ekstremalnych tak jak piszesz szkoli się najtrudniej ale najlepiej poznajesz swojego psa.

Więc tak czy inaczej warto a skoro 6 lat szkolenia we własnym zakresie nic nie dało a doprowadziło do opisanej sytuacji to dalsze próby mijają się z sensem mogą tylko pogorszyć sytuacje zamiast ją zmienić na lepsze ,

Źle przeprowadzone zajęcia są gorsze od żadnych zajęć .

Na szkolenie proponuję zacząć patrzeć jak na naukę siebie a przy okazji psa , a nie odwrotnie .

Wiele problemów na szkoleniach wychodzi i wiele bardzo szybko znika . Czasami warto zdać się na doświadczenie innych , zwłaszcza kiedy samemu nie daje się rady

Link to comment
Share on other sites

Tak, tylko, że w tym przypadku mamy problem behawioralny (z zachowaniem psa w określonych sytuacjach) a nie szkoleniowym (problem z posłuszeństwem psa).

Opisany problem może być spowodowany:

1. Stan zdrowia psa - być może pies ma guz mózgu - uszkodzeniu nastąpił ośrodek hamowania agresji - w takim przypadku pies będzie reagował agresją na każdy bodziec, który może ją wywołać (chodzi o to, że pies nie jest w stanie zapanować nad swoimi reakcjami). Niestety jedynym rozwiązaniem jest uśpienie psa.

2. Pies ma wyraźną nerwicę - reaguje bardzo emocjonalnie na każdą sytuację konfliktogenną. W takim przypadku potrzebna jest długotrwała terapia. Przyczyną mogą być różnorakie i nie podejmuję się oceny sytuacji na odległość - ale w takim przypadku szkolenie (zwiększenie wymagań wobec psa a tym samym wprowadzenie nowych czynników stresujących psa) może pogorszyć jego stan.

3. W powiązaniu z poprzednim - pies ma agresję nawykową. Nauczył się w ten sposób rozwiązywać sytuacje stresowe i to robi.

Podsumowując można stwierdzić, że o ile pies nie jest chory (a wykluczyć to mogą tylko specjalistyczne badania weterynaryjne), to pierwszym krokiem powinna być terapia psa. Należy unikać wszelkich zachowań, ktore prowokują psa do agresji. Równolegle należy zastosować taktykę "wyciszenie psa" - długi spokojene spacery w rejonach, gdzie nie będzie narażony na sytuacje stresowe. Nagradzanie (smakołyki) za zachowania oczekiwane przez przewodnika. I maksymalny spokój w domu, wyznaczyć psu miejsce, które będzie jego azylem.

To tyle.

Być może się mylę i dałem złą diagnozę, ale z opisu zachowań psa przede wszystkim podejrzewałbym powyższe.

Link to comment
Share on other sites

Marmasza jeśli uważasz że plac szkoleniowy to tylko równaj , siad , waruj itd.. to w lekkim błędzie jesteś .

O badaniach wet pisałem również żeby wykluczyć podłoże chorobowe .

Natomiast doświadczony szkoleniowiec na pewno pomoże i nie potrzeba tu żadnych cudów chyba że wolisz z pieskiem do psychiatry zasuwać

Link to comment
Share on other sites

smakołyk też nic nie daje ( okoliczne kości z kurczaka zostawione przez meneli w krzakach są znacznie smaczniejsze niż najsmaczniejsze jedzonko , które pani ma w kieszeni).

A próbowałaś "przekonać" go, na przykład kawałkami wędzonego kurczaka (ale kawałeczki wielkości rodzynka!) - sądzę, że będzie je wolał niż stare kości...

Niestety to pies decyduje o atrakcyjności nagrody (tak samo jak my - ludzie - to co dla jednego jest nagrodą dla innego może wcale nie być). Ale wydaje mi się, że właściciel jest w stanie ustalić listę preferencji swojego psa.

Link to comment
Share on other sites

Marmasza jeśli uważasz że plac szkoleniowy to tylko równaj , siad , waruj itd.. to w lekkim błędzie jesteś .

Większość szkoleń grupowych (a te są organizowane najczęściej i są tańsze) ma na celu przygotowanie psów do egzaminu PT. Za to ludzie płacą i tego wymagają od instruktora. Nieuczciwym wobec większości jest wprowadzanie do grupy psa z problemami.

To tak samo jakby na płatne kursy językowe przyjąć dziecko nadpobudliwe wymagające indywidualizacji zajęć - jestem pewien, że rodzice pozostałych dzieci zaprotestują.

A jeśli chodzi o szkolenia - przez ponad rok czasu miałem okazję "od kuchni" obserwować szkolenia w komercyjnym ośrodku. Na szczęście było dwóch instruktorów i jeden mógł zająć się właśnie takimi psami z problemami. Ale ciekawsze, że taki pies znikał po kilku zajęciach - albo przechodził na pracę indywidualną albo właściciel rezygnował, gdyż szkolenie posłuszeństwa nie zmieniało ogólnego "zachowania" psa a na indywidualną terapię nie było go stać!

Rozróżnijmy szkolenie psa (które polega na uczeniu się przez psa reakcji na konkretne polecenia) od terapii polegającej na zmianie zachowania się psa (a konkretnie na wygaszeniu pewnych zachowań (a więc czegoś zupełnie odmiennego od uczenia) oraz zmianie motywacji). Terapią wcale nie musi się zajmować "psi psychiatra" - również doświadczony szkoleniowiec jest w stanie określić przyczyny zachowania psa i strategię postępowania. Ale nie będzie to szkolenie (nauka zachowań) ale bardziej leczenie. Owszem często się zdarza (i chyba są to najczęstsze przypadki), że przyczyną "złego" zachowania się psa jest ogólne nieposłuszeństwo spowodowane "rozpieszczeniem" - takiemu psu wystarczy odrobina wymagań i konsekwencja postępowania przewodnika - w takim przypadku jak najbardziej przyda się szkolenie. Ale nie w przypadku, gdy pies gryzie. Nieraz byłem świadkiem jak pies dostawał szału na widok innych psów w odległości mniejszej niż 10 metrów - jak sobie wyobrażasz udział takiego psa w szkoleniu grupowym?

Link to comment
Share on other sites

Owszem nauka zachowań zastępczych często pomaga, gdy mamy do czynienia z "niewłaściwym" zachowaniem w konkretnej sytuacji.

Ale niestety w tym przypadku problem jest poważniejszy:

Mam ogromny problem z moim 6 – letnim terierem walijskim. Tobi jest bardzo agresywny. Ma już na koncie kilka pogryzień, także domowników.

Ten pies nie jest nieposłuszny (a więc nie szkolenie);

Trudno też mówić o nauce zachowań zastępczych - ten pies po prostu gryzie i na tym polega problem...

James O'Heare radzi w takich przypadkach o poważne zastanowienie się na ryzykiem - jeśli w domu są małe dzieci, jeśli nie stać nas na ogromną pracę albo nie jesteśmy dość cierpliwi, to lepiej pozbyć się psa...

Link to comment
Share on other sites

Długo mnie nie było i jak teraz przeczytałam wasze posty, to wogóle nic nie rozumiem :-? :-? :-? . Wszyscy mamy różne sposoby "układania" psa, bo każdy pies jest inny, tak jak ludzie, nie należy w 100% dostosowywać się do poglądów na temat tresury, czy szkolenia, różnych autorów książek czy innych właścicieli. Ja wypróbowałam to co napisałam wcześniej i na moją sunię to zadziałało. "Uleczyłam" ją konsekwentnie realizując rady przyjaciół-właścicieli psów ze schroniska z podobnymi problemami (moja Karmen została wzięta przeze mnie spod igły i po ośmiu właścicielach, ja jestem prawdopodobnie dziewiątym, a sunia w dniu ratunku miała 1,5 roku). Czasem miałam wyrzuty, że tak moją sunię traktuje :cry: :( - te oczy patrzące błagająco na mnie podczas posiłku, ale udało się i nie muszę sie już bać, że po wyjściu z domu mój pies będzie stanowił zagrożenie, ani że ja stanę się jej "podnóżkiem" i będzie ,mnie miogła gryźć. Nie podałabym nikomu taki rad, których bym sama nie wypróbowała. Miałam z nią ogromne problemy. Przykro mi że uweażacie że mój pies ma u mnie źle :cry: :cry: :cry: , może to tak dziwnie zabrzmiało, ale gdyby któreś z Was trafiło na takiego psa, też zastosowalibyście tak radykalne sposoby na poprawienie stanu rzeczy. Nawet sam wet powiedział "Głupszego psa to pani nie mogła wybrać, ja na pani miejscu od razu dałbym ją naszkolenie i nie patyczkował się". :( :( :(

Link to comment
Share on other sites

Po wizycie u weta tamrtego dnia miałam mieszane uczucia i szczerze mówiąc nie wiedziałam co robić. Ale zmobilizowałam się i rezygnując z wielu zajęć w szkole muzycznej ( gram na akordeonie) poświęciłam czas mojej potrzebującej suni. Wiem że w tej walce wygrałam, ale "wojna" :wink: trwa dalej i gdzieś mogłam popełnić błąd, który ujawni się dopiero póżniej w najmniej oczekiwanym momencie. Nigdy po nauce tak trudnego psa nie wiesz co może wydarzyć się za chwilę. Na szczzęście ja nigdy nie miałam takich niespodziabnek, i nawet wrogom mym ich nie życzę.

Link to comment
Share on other sites

Znalzłam coś fajnego(nie zwiazanego z tematem ale ładnego) i chciałam się tym z wami podzielić:

Jedynym absolutnie pozbawionym egoizmu przyjacielem, jakiego człowiek może posiadać w tym samolubnym świecie , jedynym, który mu nigdy nie okaże niewdzięczności, ani go nie zdradzi, jest jegfo PIES.Pies zostanie przy człowieku w dobrobycie i ubóstwie, w zdrowiu i w chorobie. Bedzie spał na zimnej ziemi, smagany przeszywającym wiatrem i szalejącą śnieżycą, aby tylko być przy swoim panu.Ucałuje dłoń, na której nie ma dla niego ani kąska strawy, będzie lizał rany i wrzody, towarzyszy człowiekowi w tym bruatalnym życiu. Pies strzeże snu swego pana biedaka, tak jakby był on księciem. Kiedy wszyscy inni przyjaciele odchodzą, on pozostaje. Kiedy znikają bogactwa i dobre imię wali się w gruzy, on jest tak stały w swej miłości jak słońce w swej podróży przez nieboskłon.

Senator George Vest, 1870

Link to comment
Share on other sites

Pozwolę sobie po raz kolejny odnieść się do tematu szkolenia.

Szkolenie polega na sztucznym tworzeniu sytuacji ekstremalnych i nauczeniu psa czego w takich sytuacjach od niego oczekujemy.

Miałem do czynienia ze szkoleniami gdzie jednorazowo brało udział w szkoleniu wiele psów i celowo była zmniejszana odległość między nimi po to by nauczyć je tolerancji do siebie .

Dominacja charakteryzuje się tym że pies uważa że mu się należy i Ty musisz !!!!

czyli ma ochotę się pogłaskać to przychodzi jeśli go nie zaczniesz głaskać lub przestaniesz zbyt szybko to cię ugryzie jeśli Ty przyjdziesz do niego żeby go pogłaskać a on nie będzie miał na to ochoty to cię ugryzie .

Jeśli wydasz psu najprostsze polecenie a on nie będzie miał ochoty go wykonać to cię ugryzie. o misce już nie wspomnę wiadomo gryzie

To jest właśnie dominacja

ja osobiście jako szkolenie rozumiem zmianę postępowania przewodnika bo tu zazwyczaj leży problem , a nie w samym psie.

I takie szkolenie ma na celu nauczenie przewodnika czego można i czego należy oczekiwać od psa oraz jakimi sposobami to osiągnąć.

Przewodnikom z ugruntowanym autorytetem takie przypadki się nie zdarzają , a jeśli już to wiedzą w jaki sposób je zniwelować.

A behawiorysta ostatnio jest równie modny jak psychoterapeuta

i uważam że rozmydlanie tematu na niewiele się zda , efektem po prostu będzie szpryca i po psie.

Szkolenie ( takie w moim rozumieniu ) jest szansą na uratowanie tego psa .

Chociaż zagwarantować się nie da bo zdarzają się psy z takim spaczeniem dominacyjnym że nie ma takich bodźców które tego psa będą w stanie przekonać że powinien z tego zrezygnować .

Nie mniej jednak jest to szansa i warto z niej skorzystać bo psa znamy na tyle na ile go wypróbujemy .

A próbujemy w warunkach sztucznie wytworzonych . Przez to uczymy się przedewszyskim MY , a przy okazji nasz pies .

Odnośnie tego pieska który dostawał szału na widok innych psów w odległości mniejszej niż 10 metrów to wyobraź sobie ze wyobrażam sobie i to bardzo wyraźnie i realnie sobie to wyobrażam ,

co więcej ze skutkiem pozytywnym . Taką już mam po prostu wyobraźnię rozwiniętą :) i tak mi doświadczenie podpowiada

Link to comment
Share on other sites

Nieraz byłem świadkiem jak pies dostawał szału na widok innych psów w odległości mniejszej niż 10 metrów - jak sobie wyobrażasz udział takiego psa w szkoleniu grupowym?

Marmasza, jakbyś mojego Leona widział!

Starałam się psa ucywilizować wszelkimi dostępnymi metodami i chyba jest już lepiej :wink:

Do behawiorysty poszłam, otrzymałam kilka porad (nie odkryły przede mną Ameryki, gdyż przeczytałam wcześniej sporo książek o psach, w tym Fennel i Fisher, a porady były jakby kompilacją tych lektur), ale krótko ujmując wnioski były jednoznaczne - TEN pies nigdy nie będzie grzeczny i spokojny. Zaproponowano mi również leki mające obniżyć jego pobudliwość.

Jednoczesnie cały czas szkoliłam i w tym głównie upatruję zmian w zachowaniu psa, bo o sukcesie to chyba trudno (jeszcze) mówić. Myślę, że czas też robi swoje.

A wracając do "zagajenia" - tak właśnie wyglądały nasze początki. Każdy pies w polu widzenia był potencjalnym celem. Stopniowo udało nam się te problemy eliminować. Ale, jak już wspomniałam - ja postawiłam na szkolenie. Postanowiłam sobie za cel, aby posłuszeństwo psa było silniejsze od jego popędu.

Poza tym mam kolejny mały sukces - pies staje się odwoływalny przy ataku, niedawno też udało się posadzić go na doopce, gdy już był o krok od pędzącego prosto w jego paszczę nieszczęśnika.

Nie twierdzę, że pomoc lekarska w przypadku trudnego psa jest niepotrzebna, ale nie da się wszystkich problemóe wychowawczych załatwić rękami weta.

Nie czuję się fachowcem od wychowania psów, ale Leona uważam za swój osobisty sukces. Nie raz spotkałam się z opinią (ludzi od lat hodujących, szkolących, sędziujących psy), że gdyby trafił w inne ręce, to pewnie by go już na świecie nie było, bo dość szybko zakwalifikowałby się do uśpienia. A on potrefi kochać, w domu mieszka z ludźmi, drugim psem i kotem i nie mamy żadnych obaw, że zrobi komuś krzywdę.

Trenujemy agility i odnoszę wrażenie, że jego psychika ulega poprawie, chociaż jest już w tzw. sile wieku.

Marmasza - nie skreślaj szkoleń jako środka zaradczego na psie problemy. Każda sprawa ma pewnie drugie dno. ale zanim zaczniemy go szukać, spróbujmy zacząć od podstaw.

Ja zaczęłam od zwykłego, najzwyklejszego PT i dalej samo już jakoś poszło.

Link to comment
Share on other sites

Poruszyłeś kilka spraw i na te Ci odpowię:

1. Dominacja - modna od jakiś 10 lat, ale nie ma żadnych badań i dowodów na jej istnienie (w układzie pies-człowiek). Co więcej większość zachowań tzw. dominacyjnych da się spokojnie wyjaśnić na gruncie warunkowania instrumentalnego czyli podstawowej metody uczenia się zwierząt (inaczej metody prób i błędów). Generalnie można powiedzieć, że pies się chętnie podporządkowuje regułom ustalonym przez człowieka o ile te reguły nie naruszają jego (psa) poczucia bezpieczeństwa. Jeśli brak takich reguł, to pies sam je sobie określa (czyli stosuje zachowania, które przynoszą mu korzyści a unika tych, które kojarzą mu się z nieprzyjemnością) - często są to tzw. zachowania zabobonne - pies powtarza te czynności, które wykonywał w momencie uzyskania korzyści (np. namolnie trąca właściciela aby wyjść na spacer - jeśli uzyska efekt (a im dłużej właściciel się opiera tym mocniej przekonuje psa w skuteczności takiego zachowania), to będzie to powtarzał. To samo może dotyczyć żebrania podczas jedzenia posiłków przez ludzi - im rzadziej coś mu skapnie (ale skapnie!), tym silniejsze działanie wzmacniające ma ten kąsek. Pies nie myśli, że coś mu się należy! Pies dąży do uzyskania zamierzonego efektu stosując albo zachowanie, którego nauczył go człowiek albo takie, którego sam się nauczył - ale będzie to zachowanie, które w przeszłości przyniosło mu korzyść!

2. Szkolenie - nie powiedziałbym, że tworzone są sytuacje ekstremalne - raczej, że tworzone są warunki, przy których psy pracują. Nikt nie wpuszcza na plac szkoleniowy np. stada kotów aby nauczyć psy warowania w warunkach ekstremalnych. Przykład trochę wydumany, ale tak należy rozumieć warunki ekstremalne (analogicznie można stwierdzić, że naukę chodzenia przy nodze należy realizować w centrum miasta i koniecznie w godzinach szczytu!). Uczenie polega na takiej kontroli warunków aby pies miał szansę wykonania ćwiczenia. Chyba, że ktoś stosuje wyłącznie metody przymusu - ale w takim przypadku ja kończę dyskusję gdyż dla mnie uczenie się psa (a pamiętaj, że nie można psa czegoś nauczyć - to on może się nauczyć - mam nadzieję, że widzisz różnicę) polega na tym, że pies oferuje jakieś zachowania a my je wzmacniamy (nagradzając). Tylko gdy zachowanie jest zapoczątkowane przez psa, to mamy do czynienia z trwałym efektem (tak w naturze uczą się zwierzęta). W przeciwnym przypadku osiągamy efekt "unikania" przymusu (przy czym to wcale nie musi być przymus w sensie negatywnym) i pies może zawieść w przypadku gdy stwierdzi, że "nic mu nie grozi"!

3. Zdecydowana większość szkoleń (poza specjalistycznymi typu IPO, agility, tropienie) polega na nauczaniu psa chodzenia przy nodze, siad, waruj, pozostawania, przywołania oraz aportowania - a więc zakresu wymaganego do zdania egzaminu PT.

Link to comment
Share on other sites

1. Dominacja - modna od jakiś 10 lat, ale nie ma żadnych badań i dowodów na jej istnienie (w układzie pies-człowiek).

Badania przeprowadziłem na sobie i psie którego przejąłem

typowy dominant pamiątki noszę do dziś .

Więc zapewniam cię że istnieje w tym układzie również

pozatym nie jest to modne od 10 lat tylko od powstania kynologii

Generalnie można powiedzieć, że pies się chętnie podporządkowuje regułom ustalonym przez człowieka o ile te reguły nie naruszają jego (psa) poczucia bezpieczeństwa.

Nie całkiem o bezpieczeństwo tu chodzi zbytnie uproszczenie

nie widzę żadnego zagrożenia bezpieczeństwa w przymuszaniu przez psa do np. Głaskania

można stwierdzić, że naukę chodzenia przy nodze należy realizować w centrum miasta i koniecznie w godzinach szczytu!).

A dlaczego NIE osobiście nie wyobrażam sobie szkolenia kiedy po kilku wstępnych godzinach nie ląduję z psem na najbardziej ruchliwej ulicy ( czytaj deptaku ) w godzinach szczytu.

To jest zarazem test i nauka .

Więc twierdzę to co dla ciebie jest nie niemożliwe jest wręcz konieczne.

Uczenie polega na takiej kontroli warunków aby pies miał szansę wykonania ćwiczenia.

Nie nie zgadzam się pies uczy się prawidłowego wykonywania czynności przez góra 30 minut

znacznie więcej czasu zajmuje przewodnikowi nauczenie się jak to zrobić żeby piesek miał ochotę wykonać jego polecenia

Chyba, że ktoś stosuje wyłącznie metody przymusu - ale w takim przypadku ja kończę dyskusję gdyż dla mnie uczenie się psa (a pamiętaj, że nie można psa czegoś nauczyć - to on może się nauczyć - mam nadzieję, że widzisz różnicę) polega na tym, że pies oferuje jakieś zachowania a my je wzmacniamy (nagradzając). Tylko gdy zachowanie jest zapoczątkowane przez psa, to mamy do czynienia z trwałym efektem (tak w naturze uczą się zwierzęta). W przeciwnym przypadku osiągamy efekt "unikania" przymusu (przy czym to wcale nie musi być przymus w sensie negatywnym) i pies może zawieść w przypadku gdy stwierdzi, że "nic mu nie grozi"!

Jeśli chodzi CI o metodę kontrastową to :

Sorry kolejna bzdura przez 50 lat policje wszystkich krajów szkoliły psy metodą kontrastową w pierwotnym znaczeniu i pies nie zawodził tak dla wyjaśnienia piłeczki gryzaczki itd. To też jest metoda kontrastowa tyle tylko że w troszkę zmodyfikowanej formie

a metoda bodźców negatywnych jeśli o taka ci chodzi to nie tyle że nie prowadzi do - nie wyszkolenia psa co prowadzi do zmarnowania psa bo spaczysz mu psychikę i to już będzie doopa a nie pies jeśli w NAGRADZANIU chodzi ci tylko o bodżce pozytywne ( smakołyk ) to to już jest tragedia metoda bardzo szybka i skuteczna dokąd piesek się nie przeje odstawiono ją już od stosowania jakieś 40 lat temu podobnie jak i bodżce negatywne

3. Zdecydowana większość szkoleń (poza specjalistycznymi typu IPO, agility, tropienie) polega na nauczaniu psa chodzenia przy nodze, siad, waruj, pozostawania, przywołania oraz aportowania - a więc zakresu wymaganego do zdania egzaminu PT.

Jak dla mnie to paranoja

założenia szkolenia są takie że uczysz właściciela pracy z psem ( a nie uczysz psa )

jak pisałem pełny zakres można osiągnąć w ciągu zaledwie kilku dni pracując godzinę dziennie

natomiast szkolenia trwają troszkę dłużej, tylko po to aby łoś właściciel (i proszę się łaskawie nie obrażać ) stał się przewodnikiem wiedział co kiedy i jak wymagać od psa . A sam egzamin PT nie jest tu celem tylko środkiem to jest jedynie test czy nauczyłeś się bycia przewodnikiem czy nie .

na zakończenie wpiszę tylko jedno zdanko.

SWOJEGO PSA ZNAMY NA TYLE NA ILE ZDOŁALIŚMY GO WYPRÓBOWAĆ.

I można to traktować jako motto przewodnie szkolenia tu chodzi o poznanie psa i tak jak małżeństwo tak i para pies przewodnik dotrzeć się musi

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...