jo_ann Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='saJo']No prosze, a taki milusi sie wydawal :evil_lol:[/quote] nie wydawal sie! on jest milusi... :loveu: tylko pewne braki w wychowaniu mial kiedys:eviltong: Quote
saJo Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [quote name='jo_ann']nie wydawal sie! on jest milusi... :loveu: [/quote] Strasznie przepraszam, za ta paskudna gafe, prosze o wybaczenie :modla: :modla: :modla: i trzeba bylo krzyczec, ze Ty to Ty, bo ja to zakrecona jestem jak sloik na zime :evil_lol: mi wszystko trzeba palcyma pokazac i wytlumaczyc jak trzylatkowi :evil_lol: Quote
Berek Posted May 15, 2008 Posted May 15, 2008 [QUOTE] "Czy tylko mnie omineło wielkie spotkanie? :placz: rzucam maturę." [/QUOTE] ANI MI SIĘ WAŻ! mam na Was oko...! :evil_lol: Quote
Guest Mrzewinska Posted May 16, 2008 Posted May 16, 2008 Skoro byly tu wtręty na temat slodkich i procentowych używek, to i ja pozwolę sobie na pytanie troszkę na marginesie. Do Marmaszy. Metody trzeba stosować do pary - święta racja. Psy są bardziej elastyczne - jak wyżej. Mam wiec pytanie o profil zawodowy najbardziej nieelastycznego, najtrudniejszego własciciela psa. Z mojego doświadczenia - nauczycielka lub aktor:diabloti:!!!!! Tu przepraszam te nauczycielki i tych aktorow, ktorzy z psami radza sobie rewelacyjnie, ale jeszcze takich nie spotkalam... Nawet wspaniała pani teoretyk i znawczyni psiej psychiki, wykladowca akademicki zarazem w zakresie badan zachowan zwierząt - praktykiem byla hmmm.... nieco innym.;) Zofia Quote
Marmasza Posted May 16, 2008 Posted May 16, 2008 [quote name='Mrzewinska']Do Marmaszy. Mam wiec pytanie o profil zawodowy najbardziej nieelastycznego, najtrudniejszego własciciela psa. Z mojego doświadczenia - nauczycielka lub aktor:diabloti:!!!!! Zofia[/quote] Przyznam, że pytanie mnie zaskoczyło i... trochę nie rozumiem. Elastyczność a efektywność pracy z psem? Znam osoby mało elastyczne (niereformowalne wręcz jeśli chodzi o metody pracy z psem) a nie mające żadnych problemów w tym zakresie. I wręcz odwrotnie - osoby, które są aż zanadto elastyczne (chodź raczej niekonsekwentne), których wysiłki oznaczają się mizerną skutecznością. Ale nie łączyłbym tych cech charakteru z profilem zawodowym. Dla mnie znaczenie ma osobowość i charakter człowieka a nie zawód, który wykonuje. Acz pewnie jakiś związek zawodu z charakterem jest. Za to bardziej interesujący jest związek profilu zawodowego z wybieraną rasą... Quote
Guest Mrzewinska Posted May 16, 2008 Posted May 16, 2008 Pytanie bylo troche żartobliwe. Po prostu wydaje mi sie, że są przewodnicy, z ktorymi pracuje się zdecydowanie trudniej niż z innymi. Zwiazek profilu zawodowego z wybierana rasa moze byc bardzo interesujacy - nie zbieralam danych na ten temat. Zofia Quote
Marmasza Posted May 17, 2008 Posted May 17, 2008 Pani Zofio, z moich doświadczeń wynika, że grupa zawodowa najmniej elastyczna, trudna i praktycznie niereformowalna (jeśli chodzi o poglądy na metody pracy z psem) to... zawodowi szkoleniowcy:lol: Quote
aisia Posted June 4, 2008 Posted June 4, 2008 [quote], może nie) klikając i grzecznie prosząc, aby przestał, ale jaki kosztem? Ile ofiar by to pociągnęło? [/quote] zadnej! wykonane umiejetnie, stopniowo i w odpowiednim czasie. Quote
aisia Posted June 4, 2008 Posted June 4, 2008 [quote]mój też się nie rzuca na każdego, potrafi to zrobić w ostatnim momencie, w którym powinien dostać wyraźny sygnał, że tego też mu nie wolno. Kombinuje jak koń pod górę.[/quote] I jaki to jest wyrazny sygnal z twojej strony?? Mysle ze on wcale nie kombinuje, nauczylas go sama tego zachowania. Quote
Delay Posted June 10, 2008 Posted June 10, 2008 [quote name='Mrzewinska'] Zwiazek profilu zawodowego z wybierana rasa moze byc bardzo interesujacy - nie zbieralam danych na ten temat.[/quote] Ciekawe :-) Ja jestem z zawodu artystą plastykiem, w życiu prywatnym mało poukładana, bałaganiara (haha artyści ;) ) Za to asertywna, konsekwentnie dążąca do celu, planująca, przwidująca - pragmatyczna, o dziwo. Szkolenie mojej suki collie (wiele osób mówi że to pies dla twórców, ze specyficzną wrażliwością, może coś w tym jest, choć twórcy często wybierają oryginalniejsze rasy) przyswojenie metod szkoleniowych i szkolenie i wychowanie poszło niezwykle szybko i sprawnie.;) Z kolei co do związków z profilem zawodowym właściciela a wyborem rasy,... odniosłam wrażenie, że wielu moich znajomych artystów wybiera rasy takie jak bull terrier, charty (zwłaszcza charcik włoski) nagi meksykańczyk, mops, shar pei, lub ma całkowitą awersję do psów rasowych i wybiera kundelki ze schroniska (zwłaszcza idealiści) Ci wybierający psy rasowe dosyć często kierują się oryginalnym wyglądem psa (heh...nic dziwnego w sumie) natomiast wielu z nich, ci psychicznie wrażliwi, często mało asertywni mają z takimi problemy wychowawcze. Oczywiście nie wrzucam wszystkich artystów do jednego wora, bo są wśród nich osoby wykonujące jednoczesnie inny zawód, ale takie mi się spostrzeżenia nasuneły ;) A tak na koniec, moja mama jest lekarzem stomatologiem, niezwykle poukładana i pragmatyczna, za to bardzo mało asertywna - jej nauka pracy z psem przyszła z ogromnym trudem. Quote
Leon Posted June 10, 2008 Posted June 10, 2008 [quote name='Mrzewinska']Mam wiec pytanie o profil zawodowy najbardziej nieelastycznego, najtrudniejszego własciciela psa. [/quote] Ordynator szpitala. Znam takiego, który nawet wziął się trochę za sport. Pochwalenie psa to jednak nie jego domena. On by chciał, żeby było jak w szpitalu - pies ma wykonywać - koniec, kropka!!! Quote
gosia_sara Posted September 18, 2008 Posted September 18, 2008 [quote name='aisia']I jaki to jest wyrazny sygnal z twojej strony?? Mysle ze on wcale nie kombinuje, nauczylas go sama tego zachowania.[/quote] zgadzam sie w 100%. cały czas mówicie o odpowiednim użyciu kolczatki... a powiedzcie jakie to jest?? w innych krajach wycofane są ze sprzedaży kolczatki... może do Polski tez to kiedyś dotrze. Poza tym, co w takim razie powiedzie o ludziach którzy nie maja zielonego pojęcia o kolczatkach, a założyli swojemu psu bo... znajomy im powiedział Quote
an1a Posted September 18, 2008 Posted September 18, 2008 [QUOTE]Poza tym, co w takim razie powiedzie o ludziach którzy nie maja zielonego pojęcia o kolczatkach, a założyli swojemu psu bo... znajomy im powiedział[/QUOTE] A co można powiedzieć o kimś kto wsadza mokre palce do kontaktu? Deb.l nie? Jest powiedziane jakie przeznaczenie ma kolczatka/tak samo jak każdy wie, że paluchów się nie pcha do kontaktu. Ale kolce ładniej i efektowniej wyglądają. Już widziałam sukę ON 6-miesięczną na kolcach, bo ciągnęła. Po rozmowie myślałam, że padnę na ulicy. I co na to poradzisz? Quote
Axusia Posted September 18, 2008 Posted September 18, 2008 Ja gdy widze, ze ktos źle uzywa kolczatki zagaduje go - zazwyczaj pokazuje mojego psa ( jesli akurat idzie ze mna ) i tłumacze, ze chodzi bez kolców itd. Staram sie wytłumaczyc i pokazac jak nauczyc psa chodzenia przy nodze - jestem w stanie poswiecic te 10-15 min na taka rozmowe, bo czasem to pomaga. Quote
ayshe Posted September 18, 2008 Posted September 18, 2008 a mnie sie ludzie pytaja dlaczego mam "wilczury"jeno na obrozach:evil_lol:.kolczatke powinny miec bo pani ich nie utrzyma[tzn.przewaznie biora mnie za niedojrzalego chlopca:roll::diabloti:wiec jest tekst per ty i w rodzaju meskim-widac kobieca jestem jak nie wiem co:evil_lol:].uzywam kolcy-a i woszem ale tylko na treningach bo niby po kiego mi na codzien:crazyeye::lol: Quote
gosia_sara Posted September 18, 2008 Posted September 18, 2008 [quote name='Axusia']Ja gdy widze, ze ktos źle uzywa kolczatki zagaduje go - zazwyczaj pokazuje mojego psa ( jesli akurat idzie ze mna ) i tłumacze, ze chodzi bez kolców itd. Staram sie wytłumaczyc i pokazac jak nauczyc psa chodzenia przy nodze - jestem w stanie poswiecic te 10-15 min na taka rozmowe, bo czasem to pomaga.[/quote] dokładnie to samo staram się zrobić... [quote] Już widziałam sukę ON 6-miesięczną na kolcach, [/quote]ja mniej więcej w tym samym wieku cocera, :-( a ile mniejszy od ON jest?? Quote
AngelsDream Posted October 28, 2008 Posted October 28, 2008 A my po przejściu przez szereg metod u psa dziwięciomiesięcznego w końcu zdecydowaliśmy się na kolce - pod okiem dwóch trenerów. Z obietnicą od naszego trenera, że kaze kolczatkę zdjąc, jeśli zauważy najmniejszy sygnał ze strony psa, że jest źle. Kolczatka nie jest lekiem na całe zło. Nie wychowa nam psa - sami musimy to zrobić. Baaj nie ciągnie na smyczy - on się wyszarpuje do innych psów. Tak mocno i tak bardzo, że robi sobie krzywdę - np. uderzył o drzewo własnym impetem + smycz się skończyła. I co - tak jest lepiej, niż małe ścięcie na kolcach. O ile lepiej wyglądają spacery - nie ma chodzenia opłotkami, jest trzymetrowa smycz, są stosy smakołyków i mnóstwo pochwał, klepania i gadania do psa, zeby wyraźnie zróznicować, co jest dobre, a co złe. Puszczany jest luzem na zwykłej obroży, z linką. Przywołanie też uczone na lekkie szarpnięcia i stosy smaków i chwalenie. Nie każdy, kto używa kolczatki jest ignorantem. Nie każdy, kto po nią sięga nie radzi sobie z psem. Trafiliśmy na psa z silnym charakterem, dobry socjal zrobił swoje również - pies, który nie boi się świata - kocha każdego psa. Niestety nie rozumie, że do miłości przydałaby się wzajemnośc - o tą czasami trudno. I po tych kilku dniach, jednym treningu jestem wreszcie spokojna, że damy sobie radę całą rodziną i będziemy mieć psa, który może iść normalnie na spacer. Nie jestem dumna z siebie, nie kocham kolczatki, ale solidarnie dałam ją sobie zacisnąć na dłoni, żeby pamiętać... I mam nadzieję, że dzięki pracy za jakiś czas wrócimy do normalnej obroży. Quote
Axusia Posted October 28, 2008 Posted October 28, 2008 Szczerze powiem, ze dla mnie osobiscie uzycie u mojego własnego psa kolców oznacza moja prywatną porazke - ze nie umiem inaczej wyjasnic psu tego co od niego chce. Wiecie bo ja taka pozytywna - klikerowa jestem .. i jak narazie 8 miesiecznej suni ON kolców nie ubrałam .. ale wiem, ze sportowe szkolenie czasem wymaga kolców .. Quote
AngelsDream Posted October 28, 2008 Posted October 28, 2008 To, że dla kogoś kolce = porażka, to rozumiem. Miesiąc temu też nie sądziłam, że po nie sięgniemy, ale że ktoś uważa mnie za idiotkę i odsyła mnie do książek, bo przyznałam się do świadomego użycia kolczatki, to tego już nie pojmuję. Jest pies i pies. znam psy, które po założeniu kolczatki sikałyby pod siebie. Baaj nie sika, nie piszczy, nie ucieka - ot podejście jak do obroży - nie kocham, nie boję się. Już kaganiec w nim wywołał gorsze emocje, niż kolce i ciągłe nadawanie sygnałów uspokajających. Quote
joanika Posted October 28, 2008 Posted October 28, 2008 Na szczęście jeszcze nigdy nie musiałam swojemu psu kupić kolczatki, ale w planuje za niedługo powiększyć stadko i zobaczymy jaki "temperamenty" pies mi się trafi. No ale słuchajcie jak widzę goldena w kolczatce, ze śladami krwi w okolicach szyi to się we mnie gotuje :angryy: Angel Dream możesz opisać jak treser kazał Ci stosować kolce? Quote
AngelsDream Posted October 28, 2008 Posted October 28, 2008 Kazał przede wszystkim wybrać odpowiednie - tępe, nie za długie i odpowiednio wyjąć z kolczatki ogniwa, bo za długa kolczatka jest o kant potłuc. Raczej powiedział, czego na pewno nie robić - on wie, jak psa ściąć, my mamy się ograniczyć do lekkich pulsacyjnych szarpnięć wzdłuż linii psa i do wykorzystywania jego własnego impetu. Bardziej efektywne byłoby inne ścięcie psa na kolczatce, ale to po pierwsze wymaga wprawy, po drugie może psu zrobić krzywdę, jak ktoś nie wie, co robi. Pewnie niejedna osoba powiedziałaby, że kantarek lepszy. Może, ale ja bym go nie zaryzykowała przy dużym i silnym psie z tenedencją do nagłych wystrzałów do przodu - kolce się wbiją i zabolą - fakt. Kantarek skręci szyję i o ile karku pewnie by mu nie skręcił, to mógłby wywołać uraz szyi. Jak wybieraliśmy kolczatkę, to sprawdzałam długość kolcy na sobie, bo chciałam mieć pewność, że nie będą za dlugie ani za krótkie. To metoda praktycznie ostateczna, po niej mało co jest. Ale dziś Baaj sobie biegał luzem, odwołanie 100% i luz. Fakt, że przyitał się z panią na ścieżce, fakt, że zeżarł jakieś świństwo - jak jest sam nie je, jak jest drugi pies to jeszcze mu się zdarza :(, ale pracujemy - cały czas, wytrwale, małymi krokami i dużymi krokami. Quote
mam psa Posted December 7, 2008 Posted December 7, 2008 mam kupiona dla swojego psa kolczatkę i jej juz nie używam. stosowaliśmy ja krotko (typ przywieziony z lasu..), teraz ma zwykla obroze, czasami zdaza sie ze "zapomni" ale sa to żadkie sytuacje Quote
teQuilla_bdg Posted September 3, 2009 Posted September 3, 2009 byłam wrogiem numer 1 kolczatki i w sumie nadal jestem jednak moja suka zmusiła mnie do jej zakupu. Mam 12miesięczną ASTkę ważącą 27kg i 15miesięczne dziecko jeżdżące w wózku. Łatwo sobie wyobrazić szalonego ASTa prowadzonego przez dziewczyne z wózkiem- nie wiadomo za co złapać- za smycz czy za wózek. Kupiłam kantarek- PORAŻKA. Suka wariowała, tarzała sie po ziemi i nie chciała iść. I tak przez miesiąc codziennie. Spacery trwały góra 15min bo więcej nie dało rady. Zakupiłam kolczatkę z bólem serca. Nawet nie próbowała pociągnąć. Jak sie zapomniała to komenda "nie wolno" i delikatne ale stanowcze szarpnięcie wzdłóż linii psa. W przeciągu 3 dni pies chodzi jak w zegarku. Jak chodze z nią na spacer to az mi sie morda cieszy a ludzie sie patrza jak na czuba :D:D:D Ale teraz to sama przyjemność. Teraz na zwykłej obroży wystarczy komenda "nie wolno" i pies od razu sie uspokaja kojażąc to z szarpnięciem i kolcami w szyi. Minął tydzień od zakupu. Nadal wychodzę z kolczatką jak idę na spacer z dzieckiem bo dzieci znajomych chcą suke troche poprowadzać, a że potulna jak baranek to na kolczatce nawet dzisiaj córka znajomej która ma 3 lata z psem moim chodziła przez godzine. Nawet nie próbuje wyrwać do przodu jak wroga (czyt psa który zalazł jej za skóre) zobaczy. podsumowując: kolczatka jak najbardziej tak ale [U][B]przy odpowiednim uzytkowaniu!!![/B][/U] Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.