Jump to content
Dogomania

"Zawłaszczyłam" psa?


Emiś

Recommended Posts

[quote name='BeataG']Jeżeli kastracja jest warunkiem adopcji, [B][U]za szkodę z tego tytułu odpowiada ten, kto był inicjatorem takiego zapisu[/U][/B] w umowie, czyli logiczne, że będzie to osoba oddająca do adopcji[/QUOTE]
No tez bez przesady.:roll:

Ale ogolnie ciekawie to wszystko wyglada, szczegolnie w kontekscie psow wywozonych z Polski? Na jakiej podstawie lek.wet. wydają psom paszporty, wpisujac jakiekolwiek w nim nazwisko wlasciela np.?:roll:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 166
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

[quote name='M&M']prawo nie powinno wspomagac tych, ktorzy spuszczaja psa, zeby biegal wolno po okolicy i wrocil kiedy zechce. jest to grozne dla otoczenia i dla niego samego. (taki wolno biegajacy pies zaatakowal mojego kundla, co skonczylo sie cierpieniem, zszywaniem poszarpanej skory, masa pieniedzy wydana na weta, i obecna, niepohamowana agresja mojego psa do wszystkich samcow.) uwazam ze jest to koronny argument przeciwko 'wlascicielce'. przypomne tez, ze od zaginiecia psa minal prawie miesiac (11.03), a nie tydzien. normalny wlasciciel szuka psa OD RAZU.tym bardziej ze jest to osoba, jak zrozumialam, mieszkajaca w poblizu. ogloszenia byly rozklejone takze w jej okolicy, emis nie wywiozla psa 300 km od miejsca znalezienia.[/quote]

[QUOTE]Po tygodniu pobytu częściowo u mnie w domu, częściowo w hotelu pies został wykastrowany i wyadoptowany do nowego domu po podpisaniu umowy adopcyjnej.[/QUOTE]
To miałam na myśli, mówiąc o tygodniu.

A policja zastukała do autorki tego wątku po 18 dniach (29.03.). I jeszcze raz pytam - skąd wiesz, że właścicielka psa nie szukała? I jak go miała znaleźć, skoro pies był najpierw u autorki wątku, potem w hotelu, a potem został wyadoptowany? Czy właścicielka miała pukać do każdego mieszkania w promieniu kilkudziesięciu kilometrów z pytaniem, czy nie ma tam jej psa? :cool3: A Twoje doświadczenia z jednym psem, to trochę mało. Mojego psa też kiedyś pogryzł latający sobie luzem po osiedlu pies, skończyło się szyciem ucha (pod pełną narkozą). A jednak nie mam takich zapędów, żeby zabraniać spuszczania psów ze smyczy. Sprawę zgłosiłam na policję, pies przestał być puszczany bez opieki, więc pewnie właściciela namierzyli i ukarali.

Jeszcze raz powtarzam - odpowiedzialność za wykroczenie ma się nijak do prawa własności. Jeśli spowodujesz stłuczkę czy nawet wypadek, to zostajesz ukarana grzywną, ale nie zabierają Ci samochodu, prawda? :cool3:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']No tez bez przesady.:roll: [/quote]

Nie rozumiemy się. Oczywiście, że właściciel musi udowodnić szkodę, ale jeśli to zrobi, to za szkodę odpowiada ten, kto jest za nią odpowiedzialny. Jeśli szkoda jest spowodowana kastracją, to odpowiada za nią ten, kto tę kastrację zlecił, czyli w przypadku umowy adopcyjnej z warunkiem kastracji osoba, która taki wymóg postawiła.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']Nie rozumiemy się. Oczywiście, że właściciel musi udowodnić szkodę, ale jeśli to zrobi, to za szkodę odpowiada ten, kto jest za nią odpowiedzialny. Jeśli szkoda jest spowodowana kastracją, to odpowiada za nią ten, kto tę kastrację zlecił, czyli w przypadku umowy adopcyjnej z warunkiem kastracji osoba, która taki wymóg postawiła.[/quote]
A na jakiej podstawie uznajesz kastracje "[B]za ewentulaną szkode"[/B], ustalmy to. Reproduktor czy suka hodowlana no moze ok( a jak udowodnie,ze ich potomstwo bylo z wadami?) a kundelek?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']A na jakiej podstawie uznajesz kastracje "[B]za szkode"[/B], ustalmy to.[/quote]

Nie uznaję samej kastracji za szkodę. :evil_lol: Mówię o SZKODZIE (majątkowej) POWSTAŁEJ W WYNIKU KASTRACJI. Szkoda = rzeczywista strata + utracone korzyści. Jeśli suka w wyniku kastracji nie trzyma moczu, to jest to szkoda (trzeba ją leczyć, a to kosztuje), jeśli w wyniku kastracji powstaną problemy ze stawami, to jest to szkoda (jak wyżej), jeśli ktoś chciał psa/sukę rozmnożyć i wziąć pieniądze za krycie/szczeniaki, a w wyniku kastracji siłą rzeczy nie może, to jest to szkoda.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']Reproduktor czy suka hodowlana no moze ok( a jak udowodnie,ze ich potomstwo bylo z wadami?) a kundelek?[/quote]

ARKA, nie ma tak, że całe potomstwo jest z wadami (na tyle poważnymi, że rzutuje to na cenę, bo psa bez wad nie ma, ideał jest tylko we wzorcu). Poza tym szczeniaki z wadami też się sprzedaje (i to niestety nawet niekoniecznie za mniejsze pieniądze :roll:), szczeniaki po kundelku też można sprzedać, nie ma zakazu rozmnażania i sprzedawania kundelków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']ARKA, nie ma tak, że całe potomstwo jest z wadami (na tyle poważnymi, że rzutuje to na cenę, bo psa bez wad nie ma, ideał jest tylko we wzorcu). Poza tym szczeniaki z wadami też się sprzedaje (i to niestety nawet niekoniecznie za mniejsze pieniądze :roll:), szczeniaki po kundelku też można sprzedać, nie ma zakazu rozmnażania i sprzedawania kundelków.[/quote]

No to wiem, wiem ale....na jakiej podstawie sad mialby uznac, ze kastracja to szkoda:roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='qeram']Ciekawy wątek i dużo wyjaśnia. A nowym właścicielom adoptowanych piesków pozostaje nadzieja że spraw o zwrot psa nie ma tak dużo. W każdym razie nie znalazłem na dogo sytuacji żeby ktoś musiał oddać zaadoptowanego psiaka poprzedniemu właścicielowi po prawie trzech latach. Rozumiem właścicieli zaginionych psów ale piszę ze swojego punktu widzenia. Nie wyobrażam sobie żebym musiał oddać Romka poprzedniemu właścicielowi. pewnie zrobił bym wszystko żeby został u mnie. Sądzę że nie jestem w tym odosobniony.[/quote]

Ale tu jest mowa o prawie 3 tygodniach, a nie latach. I wiesz, na to jest "lekarstwo" - psów do adopcji jest naprawdę dużo, znacznie więcej niż chętnych na nie, więc "lekarstwem" na to, by nie musieć oddawać psa właścicielowi, jest adopcja takiego psa, co do którego jest pewność albo co najmniej duże prawdopodobieństwo, że właściciel się nie zgłosi. Są psy, których właściciel umarł, a rodzina ich nie chce, psy oddane do schroniska przez właściciela, przerzucone przez ogrodzenie do schroniska, znalezione przywiązane w lesie etc. A jeśli już decydujemy się na adopcję psa o niewiadomej przeszłości, znalezionego kilka dni/tygodni wcześniej, to bądźmy na tyle dobrzy, żeby jednak próbować odszukać właściciela. Tego psa naprawdę może ktoś szukać! :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']No to wiem, wiem ale....na jakiej podstawie sad mialby uznac, ze kastracja to szkoda:roll:[/quote]

Sąd nie uzna, że kastracja to szkoda, tylko że szkoda majątkowa (bo tylko takiej można w przypadku psa dochodzić), jest spowodowana kastracją. A na jakiej podstawie to uzna? Na podstawie opinii biegłych przede wszystkim. Biegli ocenią, czy nietrzymanie moczu albo inne problemy zdrowotne są w tym konkretnym przypadku spowodowane kastracją. Biegli orzekną, ile szczeniaków mogłaby przeciętnie mieć dana suka, ile razy mógłby kryć dany pies i ile właściciel mógłby przeciętnie zarobić na szczeniakach/kryciach. W zależności, czy jest to pies rasowy (i jakiej rasy, bo różnice w cenach są spore, a także jakie miał lub mógłby mieć osiągnięcia, bo od tego też zależy cena szczeniaków/krycia), czy podobny do jakiejś rasy, czy kompletny mieszaniec.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']Sąd nie uzna, że kastracja to szkoda, tylko że szkoda majątkowa (bo tylko takiej można w przypadku psa dochodzić), jest spowodowana kastracją. A na jakiej podstawie to uzna? Na podstawie opinii biegłych przede wszystkim. Biegli ocenią, czy nietrzymanie moczu albo inne problemy zdrowotne są w tym konkretnym przypadku spowodowane kastracją. Biegli orzekną, ile szczeniaków mogłaby przeciętnie mieć dana suka, ile razy mógłby kryć dany pies i ile właściciel mógłby przeciętnie zarobić na szczeniakach/kryciach. W zależności, czy jest to pies rasowy (i jakiej rasy, bo różnice w cenach są spore, a także jakie miał lub mógłby mieć osiągnięcia, bo od tego też zależy cena szczeniaków/krycia), czy podobny do jakiejś rasy, czy kompletny mieszaniec.[/quote]

A czy sad tez policzy straty jesli suka miala by ropomacicze i uszkodzone przez to nerki, leczenie, operacja i dieta do konca zycia(skroconego)czy tez zmarlaby. Czy jakby miala nowotwor sutka? Biegly tez chyba to wykaze? A pies przerost prostaty, nowotwor?:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']A czy sad tez policzy straty jesli suka miala by ropomacicze i uszkodzone przez to nerki, leczenie, operacja i dieta do konca zycia(skroconego)czy tez zmarlaby. Czy jakby miala nowotwor sutka? Biegly tez chyba to wykaze? A pies przerost prostaty, nowotwor?:shake:[/quote]

Nie, to nie tak. Szkoda majątkowa obejmuje rzeczywiste straty (czyli byłe albo obecne) i utracone korzyści (czyli przyszłe, spodziewane). Nie bierze się pod uwagę hipotetycznych chorób. Jeśli osoba zlecająca kastrację wykaże, że kastracja była wykonana z przyczyn medycznych (np. pies był wnętrem, miał nowotwór jąder, czy inną chorobę uzasadniającą kastrację, np. padaczkę, bo wiadomo, że pobudzenie płciowe nasila ataki padaczkowe), to po prostu nie ma szkody i nie ma odpowiedzialności odszkodowawczej. Wtedy to osoba zlecająca kastrację ma roszczenie do właściciela o zwrot nakładów, bo były to nakłady konieczne. Nie uwzględnia się ani chorób, na które pies mógłby zachorować w wyniku kastracji, ale nie zachorował, ani chorób, na które mógłby zachorować, gdyby nie został wykastrowany, ale nie wiadomo, czy by na nie zachorował.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BeataG']Owszem, to, co napisałaś o obowiązkach właściciela, jest prawdą, ale nie zmienia to faktu, że gdy pies się zgubi lub zostanie skradziony, właściciel nie traci prawa własności przed upływem okresów podanych w kodeksie cywilnym.

Prawdą jest również, że właściciel musi udowodnić, że pies jest jego własnością, ale nie oznacza to, że pies musi być oznakowany. Prawo własności może zostać udowodnione nie tylko przez chip lub tatuaż.
.[/QUOTE]

Ustawa o ochronie zwierząt stwierdza w art. 1, że "zwierzę...nie jest rzeczą" ale "w sprawach nieuregulowanych w ustawie stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy". Czyli - w sprawach uregulowancyh w ustawie nie stosuje się przepisów dotyczących rzeczy. Tak?
Co mówi ustawa?
Ustawa definiuje w art. 4 "zwierzęta bezdomne" jako takie, które "uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela" (terminu i trybu ustalania nie ma w ustawie). Po czym stwierdza, że "zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom należy do zadań gminy".
Ja to rozumiem tak, że w tym konkretnym przypadku (i każdym innym) prywatna osoba nie ma prawa zajmowac sie bezdomnymi zwierzętami (chociaż nie wiadomo co robić, jeśli nie zajmuje się nimi gmina, tak jak to się dzieje w mojej). Ale jak gmina zaczyna się opiekować, to może, zgodnie z ustawą, przyjąć program opieki i przeprowadzać sterylizację zwierząt i poszukiwać im nowych właścicieli (art.11a). Skoro o sterylizacji i adopcji jest mowa w ustawie (czyli ustawa reguluje w pewnym zakresie sprawy sterylizacji i nowych właścicieli), to w tym zakresie zwierzęta bezdomne nie są traktowane jak rzeczy - więc przepisy z KC ani sterylizacji zwierząt bezpańskich ani nowych właścicieli nie dotyczą! Mowa jest przecież o znalezieniu nowych właścicieli a nie tymczasowych opiekunów, a skoro nie ma terminu, to znaczy, że można to zrobić w dowolnym terminie.
Nie jestem prawnikiem ale wydaje mi się, że intencja ustawowa była jasna - zwierzę w tym, o czym ustawa mówi, nie jest rzeczą. Jak ktoś chce egzekwować prawo własności do zwierzęcia to musi być ono stwierdzalne u zwierzęcia, które wydaje się bezpańskie. Są na to sposoby i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby właściciele z nich korzystali, po wydaniu 70 zł. Dlatego Emiś, nie przejmuj się - to był pies bezpański, bo nie można było stwierdzić właściciela i gmina też by nie stwierdziła.
Piszę oczywiście we własnym interesie też - do naszej wsi przybłąkują się ciągle psy a nasza gmina się nimi nie zajmuje (tylko agresywnymi). Staramy się znajdować im dom i sterylizujemy je. Jak ktoś się zgłosi, że to jego pies i sobie nie życzy, to mu wystawię rachunek. Albo pogonię z widłami... Jak to na wsi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='G.Lindenberg']Ustawa o ochronie zwierząt stwierdza w art. 1, że "zwierzę...nie jest rzeczą" ale "w sprawach nieuregulowanych w ustawie stosuje się odpowiednio przepisy dotyczące rzeczy". Czyli - w sprawach uregulowancyh w ustawie nie stosuje się przepisów dotyczących rzeczy. Tak?
Co mówi ustawa?
Ustawa definiuje w art. 4 "zwierzęta bezdomne" jako takie, które "uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela" (terminu i trybu ustalania nie ma w ustawie). Po czym stwierdza, że "zapewnienie opieki bezdomnym zwierzętom należy do zadań gminy".
[B]Ja to rozumiem tak, że w tym konkretnym przypadku (i każdym innym) prywatna osoba nie ma prawa zajmowac sie bezdomnymi zwierzętami[/B] (chociaż nie wiadomo co robić, jeśli nie zajmuje się nimi gmina, tak jak to się dzieje w mojej). Ale jak gmina zaczyna się opiekować, to może, zgodnie z ustawą, przyjąć program opieki i przeprowadzać sterylizację zwierząt i poszukiwać im nowych właścicieli (art.11a). Skoro o sterylizacji i adopcji jest mowa w ustawie (czyli ustawa reguluje w pewnym zakresie sprawy sterylizacji i nowych właścicieli), to w tym zakresie zwierzęta bezdomne nie są traktowane jak rzeczy - więc przepisy z KC ani sterylizacji zwierząt bezpańskich ani nowych właścicieli nie dotyczą! Mowa jest przecież o znalezieniu nowych właścicieli a nie tymczasowych opiekunów, a skoro nie ma terminu, to znaczy, że można to zrobić w dowolnym terminie.
Nie jestem prawnikiem ale wydaje mi się, że intencja ustawowa była jasna - zwierzę w tym, o czym ustawa mówi, nie jest rzeczą. Jak ktoś chce egzekwować prawo własności do zwierzęcia to musi [B]być ono stwierdzalne[/B] u zwierzęcia, które wydaje się bezpańskie. Są na to sposoby i nic nie stoi na przeszkodzie, żeby właściciele z nich korzystali, po wydaniu 70 zł. Dlatego Emiś, nie przejmuj się - to był pies bezpański, bo nie można było stwierdzić właściciela i gmina też by nie stwierdziła.
Piszę oczywiście we własnym interesie też - do naszej wsi przybłąkują się ciągle psy a nasza gmina się nimi nie zajmuje (tylko agresywnymi). Staramy się znajdować im dom i sterylizujemy je. Jak ktoś się zgłosi, że to jego pies i sobie nie życzy, to mu wystawię rachunek. Albo pogonię z widłami... Jak to na wsi...[/quote]

Panie Grzegorzu, co do opieki gmina, schronisko itd zgadzam sie ale co d osob prywatnych nie zgadzam sie, sam Pan to zreszta napisal.

Czy ma Pan na swoim domu tabliczke wlasnosc Grzegorza L? Nie. Ale ma pan dokumenty na to,ze jest Pan wlascielem tego domu tak samo i z psem..:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARKA']Panie Grzegorzu, co do opieki gmina, schronisko itd zgadzam sie ale co d osob prywatnych nie zgadzam sie, sam Pan to zreszta napisal.

Czy ma Pan na swoim domu tabliczke wlasnosc Grzegorza L? Nie. Ale ma pan dokumenty na to,ze jest Pan wlascielem tego domu tak samo i z psem..:shake:[/QUOTE]

Ale są różne sposoby oznaczania własności, bo dom rzadko się gubi właścicielowi... Prawo nie wymaga od właściciela psa czipowania ani tatuowania go ale nie wymaga też, żeby gmina czekała 3 lata, zanim psa odda nowemu właścicielowi. Nie wymaga też dawania ogłoszeń do prasy ogólnopolskiej. Mówi, że "nie ma możliwości ustalenia". I już. Każdy rozsądny człowiek rozumie, co to znaczy i nikt nie oczekuje nawet, że gmina będzie rozwieszać ogłoszenia. Prawda - to wszystko dotyczy gminy. Ale mnie chodzi o to, że skoro ustawa mówi o sterylizacji i nowych właścicielach nie precyzując terminu, to jednocześnie usuwa działanie terminów z KC nie tylko dla psów przejętych przez gminy tylko dla wszystkich bezdomnych. Bo nawet nie ma w niej ograniczenia, że to gmina ma stwierdzać bezdomność psa.

Link to comment
Share on other sites

podsumowujac ja jako osoba prywatna nie mam prawa zajac sie bezdomnym psem a tymbardziej znalezc mu nowy dom?
znajdujac bezpanskiego psa powinnam olac go albo odwiezc do schroniska...no moge jeszcze zadzwonic do strazy zeby zabrali do schroniska...
a co w przypadku gdy znalazlam skatowanego,polamanego psa z wydlubanym okiem...zabralam go z ulicy,zawiozlam do weta i uspilam? wiem, ze raczej nikt nie bedzie tego psa szukal a tymbardziej nie bedzie mial do mnie roszczen z tytulu ze go uspilam ale teroetycznie zrobilam to bezprawnie tak?
a w przypadku gdy znalazlam zaglodzona sunie w rowie, w zaawansowanej ciazy i tez zabralam ją i poddalam sterylce aborcyjnej a potem znalazalm dom...tez nei mialam prawa tak?
na moje psy nie mam dokumentow bo nie maja czipa, tatuazu, podatkow sie juz nie placi, wiec jak udowodonie ze sa moje jesli (tfu tfu) by sie zgubily?
moze mi ktos wyjasnic jak to wyglada od strony prawnej?

Link to comment
Share on other sites

Kluczowe jest tu sformułowanie "nie ma możliwości ustalenia ich właściciela". Jest to domniemanie i jak każde domniemanie może zostać obalone - między innymi właśnie przez odnalezienie właściciela (a także np. tatuażu, chipa, zgłoszenia zaginięcia psa na policję, do SM, czy do danego schroniska). I jeśli np. okaże się, że właściciel szukał psa w danym schronisku i powiedziano mu, że takiego psa nie ma, a był, jeśli pies był oznakowany, a schronisko nie było uprzejme tego sprawdzić, to osoba prowadząca schronisko (gmina, fundacja itp.) odpowiada za niedołożenie należytej staranności. I w takiej sytuacji odpowiada również za szkodę spowodowaną np. kastracją.

Osoby fizyczne nie mają takich uprawnień jak schroniska, czy fundacje działające na zlecenie gminy. Więc nie dotyczy ich również zapis "nie ma możliwości ustalenia ich właściciela". Nie można zakładać, że osoba uprawniona (gmina) by tego właściciela nie ustaliła. Więc pies z tego wątku nie był bezdomny. Właściciel znalazł się po niespełna 3 tygodniach, a pies został wykastrowany i wydany do adopcji przez osobę do tego nieuprawnioną po zaledwie tygodniu. Gdyby nie to, gdyby pies trafił do schroniska, być może właściciel znalazłby go jeszcze szybciej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='G.Lindenberg']Ale są różne sposoby oznaczania własności, bo dom rzadko się gubi właścicielowi... Prawo nie wymaga od właściciela psa czipowania ani tatuowania go ale nie wymaga też, żeby gmina czekała 3 lata, zanim psa odda nowemu właścicielowi. Nie wymaga też dawania ogłoszeń do prasy ogólnopolskiej. Mówi, że "nie ma możliwości ustalenia". I już. Każdy rozsądny człowiek rozumie, co to znaczy i nikt nie oczekuje nawet, że gmina będzie rozwieszać ogłoszenia. Prawda - to wszystko dotyczy gminy. Ale mnie chodzi o to, że skoro ustawa mówi o sterylizacji i nowych właścicielach nie precyzując terminu, to jednocześnie usuwa działanie terminów z KC nie tylko dla psów przejętych przez gminy tylko dla wszystkich bezdomnych. Bo nawet nie ma w niej ograniczenia, że to gmina ma stwierdzać bezdomność psa.[/quote]

Nabycie i utratę prawa własności reguluje kodeks cywilny. Ustawa o ochronie zwierząt nie reguluje tych kwestii, więc do nabycia i utraty prawa własności psa odnoszą się przepisy kodeksu cywilnego. I jak sobie poczytacie przepisy kodeksu cywilnego dotyczące nabycia od nieuprawnionego, to zobaczycie, że mowa tam jest o tym, że nabywca nabywa własność (stąd w ustawie o ochronie zwierząt pojęcie "nowy właściciel") z tym zastrzeżeniem, że jeśli rzecz została zgubiona lub skradziona, to nabywa tę własność po 3 latach i to tylko wtedy, gdy był przez cały ten czas w dobrej wierze (czyli złodziej nie nabędzie własności nigdy, osoba kupująca od złodzieja po 3 latach, jeśli przez cały ten czas nie wie, że pies był skradziony, jeśli w międzyczasie się dowie, to też nie nabędzie własności nigdy). Mało tego, jeśli pies był skradziony i trafił do schroniska (np. uciekł złodziejom) i przed upływem 3 lat zostanie adoptowany, a w międzyczasie odnajdzie się właściciel i udowodni, że pies był skradziony i nie minęły jeszcze 3 lata od kradzieży, to adoptujący też nie nabędzie prawa własności, chociaż adoptował psa ze schroniska. Ustawa nie mówi nic o terminach, więc siłą rzeczy nie usuwa działania terminów z KC.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Niki-lidka']podsumowujac ja jako osoba prywatna nie mam prawa zajac sie bezdomnym psem a tymbardziej znalezc mu nowy dom?
znajdujac bezpanskiego psa powinnam olac go albo odwiezc do schroniska...no moge jeszcze zadzwonic do strazy zeby zabrali do schroniska...[/QUOTE]

Jest w ustawie zapis o adopcjach-mysle,ze ten zapsi mozna by wykorzyst dla osb indywidualnie zajmujacymi sie pomoca zwierzetom-jaks umowa z gminą.
[QUOTE].
a co w przypadku gdy znalazlam skatowanego,polamanego psa z wydlubanym okiem...zabralam go z ulicy,zawiozlam do weta i uspilam? wiem, ze raczej nikt nie bedzie tego psa szukal a tymbardziej nie bedzie mial do mnie roszczen z tytulu ze go uspilam ale teroetycznie zrobilam to bezprawnie tak?[/QUOTE]

Jest w ustawie zapis dopuszczajcy uspienie zwierzecia bez zgody opiekuna art33.3
[URL]http://www.arka.strefa.pl/Ustawy/ustawa_o_ochronie_zwierzat.pdf[/URL]

[QUOTE]
a w przypadku gdy znalazlam zaglodzona sunie w rowie, w zaawansowanej ciazy i tez zabralam ją i poddalam sterylce aborcyjnej a potem znalazalm dom...tez nei mialam prawa tak?[/QUOTE]

Teoretycznie tak, nie mialas prawa:shake:

[QUOTE]
na moje psy nie mam dokumentow bo nie maja czipa, tatuazu, podatkow sie juz nie placi, wiec jak udowodonie ze sa moje jesli (tfu tfu) by sie zgubily?
moze mi ktos wyjasnic jak to wyglada od strony prawnej?[/quote]

No chyba masz ksiazeczke zdrowia psa? Mam zdjecia moich psow, Ty pewnie tez;) Maja tez swoje kartoteki u lek. wet no i sasiedzi je znają:loveu: wrazie cos zaswiadczyliby. Spokojnie;)

Link to comment
Share on other sites

no moi sasiedzi je znaja i bardzo kochaja:) jak ktos je otruje to bede wiedziala kto:)
cale szczescie sa bardzo chorowite i w zasadzie to wszyscy weci juz je widzieli ze mna:)
a co do psa znalezionego na ulicy i podejmowania decyzji...w sytuacji psa zdrowego,zadbanego po przeczytaniu tego watku napewno zastanowie sie dluzej co zrobic...jak to rozwiazac (wolalabym jednak uniknac odwiezienia tego psa do naszego schronu,juz wole go na ulicy dokarmiac)...ale w przypadku np takim jak ta sunia o ktorej wspominalam nie bede sie zastanawiac i podejme taka sama decyzje...bezprawnie...najwyzej poniose konsekwencje trudno ktos musi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Niki-lidka']czyli sama sobie podsumuje...ja zrobilam wszystko bezprawnie a moje psy nie sa moje,bo nie potrafie tego udowodnic...:([/quote]

No nie do końca. W przypadku psa, którego zawiozłaś do weta i uśpiłaś, gdyby była szansa wyleczenia, to wet by go nie uśpił. Więc gdybyś wezwała SM, to finał byłby taki sam (z tą różnicą, że za uśpienie zapłaciłoby miasto).

Jeśli chodzi o Twoje psy, to jak najbardziej są Twoje, bo istnieje domniemanie zgodności posiadania z prawem. Jednak problem byłby wtedy, gdyby Ci się zgubiły, ktoś je przygarnął, Ty byś je chciała odzyskać, a on by nie chciał oddać. Bo wtedy musiałabyś udowodnić, że psy są Twoje. Ale oczywiście mogłabyś to udowodnić. Zeznania świadków (weta, który psy leczy, sąsiadów, a nawet rodziny) to też jest dowód. Oczywiście ten dowód byłby łatwiejszy, gdyby psy były oznakowane. Jednak oznakowanie nie jest jedynym dowodem.

Link to comment
Share on other sites

mialam sytuacje, ze pies mi uciekl (konkretnie to uciekl mojej babci wprost z podworka pod moja nieobecnosc) po powrocie z lublina wsiadlam w samochod i jezdzilam po okolicy...psa znalazlam u jakiegos kolesia na podworku (ogrodzenie zamkniete), nikogo nie bylo...obeszlam sasiadow, powiedziano mi ze facet wyjechal na pare dni...wezwalam policje, powiedzialam co sie stalo...sciagneli faceta nastepnego ranka..nie chcial psa oddac..powiedzial ze przygarnal go juz dawno ale pies jest nieufny wiec boi sie ze ucieknie i trzyma go zamknietego caly czas...policjanci kazali go po prostu z tej klatki wypuscic a pies prawie mnie zabil z radosci...zapytali faceta czy jest w stanie udowodnic ze to jego pies...powiedzial ze "nie" na co oni "to niech sie pan nawet nie wychyla"...i odzyskalam zgube:)
ale tutaj nie o tym...
wiec zeby wszytsko bylo zgodne z prawem:
w przypadku gdy znajdziemy psa na ulicy bez wzgledu na jego stan fizyczny powinnismy najlepiej odwiezc do schronu,badz powiadomic SM....bo my nie mamy prawa decydowac o jego dalszych losach (kastracja, znalezienie nowego domu)
w momencie kiedy bierzemy psa ze schronu powinnismy sie modlic zeby wlasciciel sie nie upomnial przez 3 lata od momentu jak pies trafil do schronu
podsumowujac najbezpieczniej tak jakby brac psa ktory w schronie siedzi ponad 3 lata, lub psa ktory zostal oddany przez wlascicieli do schroniska....ewentualnie psa rodowodowego-po tatuazu znalezc wlasciciela i wziac od niego zrzeczenie wlasnosci na siebie?
niech mnie ktos kto sie orientuje poprawi...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Niki-lidka']wiec zeby wszytsko bylo zgodne z prawem:
w przypadku gdy znajdziemy psa na ulicy bez wzgledu na jego stan fizyczny powinnismy najlepiej odwiezc do schronu,badz powiadomic SM....bo my nie mamy prawa decydowac o jego dalszych losach (kastracja, znalezienie nowego domu)
w momencie kiedy bierzemy psa ze schronu powinnismy sie modlic zeby wlasciciel sie nie upomnial przez 3 lata od momentu jak pies trafil do schronu
podsumowujac najbezpieczniej tak jakby brac psa ktory w schronie siedzi ponad 3 lata, lub psa ktory zostal oddany przez wlascicieli do schroniska....ewentualnie psa rodowodowego-po tatuazu znalezc wlasciciela i wziac od niego zrzeczenie wlasnosci na siebie?
niech mnie ktos kto sie orientuje poprawi...[/quote]

Zgadza się. Z tą poprawką, że terminy liczy się od momentu, kiedy pies został ukradziony/zaginął. Jednak my tego terminu nie znamy, dlatego bierzemy pod uwagę datę, gdy pies trafił do schroniska/został znaleziony przez kogoś. Bo mógł zostać ukradziony/zgubić się tego samego dnia lub wcześniej, ale na pewno nie później.

Link to comment
Share on other sites

Należałoby jeszcze wyjaśnić skąd bierze się 14-dniowy termin przetrzymywania psów w schroniskach:

Pismo okólne nr 48 Ministra Gospodarki Komunalnej z dn. 3 października 1961r.
Wytyczne w sprawie uregulowania zagadnienia bezpańskich psów i kotów na terenie miasta
...
14. Psy powinny być przetrzymywane w schronisku w ciągu 14 dni. Psy mogą być przetrzymywane przez następne 14 dni na żądanie i koszt Towarzystwa, o ile pozwalają na to warunki lokalowe. Koty są przetrzymywane w okresie do 5 dni. Koszty pokrywane są wg ustalonych stawek.
15. W tych terminach właściciele zwierząt mają prawo do ich odebrania pod warunkiem udowodnienia własności zwierzęcia, a o ile idzie o odebranie psów - ponadto pod warunkiem dopełnienia obowiązku w zakresie szczepienia przeciw wściekliźnie i zapłacenia należnego podatku. Właściciel wnosi ponadto opłaty wg ustalonych stawek.
...
19. Zwierzęta nieuleczalnie lub zaraźliwie chore podlegają na podstawie diagnozy lekarza weterynaryjnego natychmiastowemu uśpieniu. Pozostałe zwierzęta podlegają również uśpieniu przy zachowaniu przepisów pkt 14, o ile nie zostaną odebrane ze schroniska.
...

Link to comment
Share on other sites

Te przepisy już dawno nie obowiązują. Żadne "pismo okólne" nie jest już w Polsce źródłem prawa. A 14-dniowy termin bierze się z przepisów weterynaryjnych dotyczących zagrożenia wścieklizną i związanym z tym okresem kwarantanny.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...