Olivka Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Dlatego uwazam, ze zdarzaja sie sytuacje, kiedy rodza sie psy rasowe bez rodowodu... Sterylka wtedy to dobre rozwiazanie, ale nie odbierajmy takim psom prawa do rasowosci - bo co, jesli pozniej to nieuprawnione psisko zdobedzie chocby i initerchampionat? O matko kochana ,co Ty piszesz . Nieuprawnione psisko zdobędzie championat :o A gdzie jeśli można wiedzieć ? Na wystawie dla najpiękniejszego kundelka? Ja rozumiem ,że zdarzają się takie niezamierzone wpadki w hodowlach , bo różne są sytuacje życiowe i poprostu takie sprawy schodzą na dalszy plan ,bo ktoś w tym momencie żyje swoim dzieckiem , ale to co TyTufi piszesz to już kompletna niewiedza i brak orientacji w tych sprawach . Sorry ,ale poniosło mnie. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tufi Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Dlatego uwazam, ze zdarzaja sie sytuacje, kiedy rodza sie psy rasowe bez rodowodu... Sterylka wtedy to dobre rozwiazanie, ale nie odbierajmy takim psom prawa do rasowosci - bo co, jesli pozniej to nieuprawnione psisko zdobedzie chocby i initerchampionat? O matko kochana ,co Ty piszesz . Nieuprawnione psisko zdobędzie championat :o A gdzie jeśli można wiedzieć ? Na wystawie dla najpiękniejszego kundelka? Ja rozumiem ,że zdarzają się takie niezamierzone wpadki w hodowlach , bo różne są sytuacje życiowe i poprostu takie sprawy schodzą na dalszy plan ,bo ktoś w tym momencie żyje swoim dzieckiem , ale to co TyTufi piszesz to już kompletna niewiedza i brak orientacji w tych sprawach . Sorry ,ale poniosło mnie. NIEUPRAWNIONE W CHWILI KRYCIA - CZYLI BRAK PRAW HODOWLANYCH !!! ktore pozniej pies/suka zdobywa - pies/suka rodowodowy Teraz jasno napisalam?? Przeczytaj dokladnie tekst, ktory chcesz komentowac i sie zastanow zanim kogos zaczniesz obrazasz - a niewiedzy NIE MOZESZ mi zarzucic!!!!!!! :evil: :evilbat: :evil: :evilbat: :evil: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Od razu zaznaczam, że jestem z kręgu tych co to myslą rasowy = rodowodowy. I mam ku temu wiele powodów. Po pierwsze dawno, dawno temu nasz znajomy kupił szczeniaka borzoia. Piękny to był i puchaty szczeniaczek, ale kiedy wyrósł bardziej przypominał budowa nowofunlanda. Po drugie znam ( ledwo, ledwo, ale niestety znam) osoby( matka z cóką), które wyłapują ogłoszenia w gazetach, w necie o oddaniu rasowych psów. W ten sposób gania u nich na podwórku kilka najróżniejszych ras. Ostatnio , nie wiem czy świadomie, czy nie pokryły się rottwailer z berneńskim psem pasterskim i co zrobiła "hodowczyni"? Powiedział, że te szczeniaki przypominające rottweilerki sprzeda jako rottwailery, a przypominające berneńczyki jako berneńczyki! żeby was jeszcze bardziej zbulwersowac dodam, że pani ta to członek Związku Kynologicznego i od czasu do czasu ma też papierowe mioty. Na moje sugestie, że należałoby tą panią wykluczyć ze Związku usłyszałam, że to nie ma sensu, bo jak ja wykluczą to wtedy wszystkie mioty pójdą bez papierów, a po za tym "życzliwi" mi poradzili, żebym lepiej była cicho, bo to nieładnie tak donosić. Ręce opadają.Nie rozumiem dziwnej solidarności kumplowskiej pewnych hodowców. Takie zachowania pseudohodowców rzutuje na opinię wszystkich hodowców. A przecież są wśród nas ludzie uczciwi, miłosnicy psów, których celem jest wyhodowanie zdrowych, pięknych szczeniaków, odchowanie ich jak najlepiej i znalezienie im wspaniałych domów. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olivka Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Tufi ! Tu nikt nie mówi o sterylce rasowej suki ,która została przypadkowo pokryta ,ale o sterylce piesków z tego miotu przez nowych właścicieli . Tak ,że wychodzi na to ,że to Ty nieuważnie przeczytałaś. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
serafe Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Tufi, ja zgadzam się na zwrot kosztów szczepień, owszem, ale nie więcej. Tak, jak przy oddawaniu całkowitego kundelka. Koszt szczepień, odrobaczeń i kropka. Z jakiej racji więcej? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olivka Posted July 23, 2004 Share Posted July 23, 2004 Miła ! Ja też dowiedziałam się przypadkowo od dziewczyny ,która ma grzywacza , że hodowczyni od której go kupiła zaproponowała jej udostępnienie go do krycia dla jednej ze swoich suk . Okazało się ,że ta dziewczyna kupiła psa bez papierów po rodowodowych rodzicach , a ta hodowczyni dorabia sobie i raz kryje regulaminowo za zgodą związku ,a raz na lewo . Oczywiscie nie udało mi się wyciągnąć informacji jaka to hodowla ,a szkoda . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bianca Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Witam. Jestem tu nowa, ale temat jest mi baaardzo dobrze znany. Osobiście uważam, że pies jest psem, niezależnie od tego czy ma papiery czy nie. Ale na pewno nie kupie pieska bez rodowodu po tym, co mi sie przytrafilo. Trafiłam na hodowle, ktora sie reklamowala, ze ma same czempiony. Po drugie znajdowala sie w moim miescie, wiec mialam blisko. Piesek kupiony zostal bez rodowodu, ale oczywiscie po rodowodowych rodzicach. Widzialam wczesniej szczeniaki yorka i znalam wzorzec tej rasy. Szczeniak wydawal mi sie ok. Byl przeuroczy i niczym sie nie roznil od tych z papierami. Niestety, piesek nie przezyl u mnie w domu nawet dwoch dni. Wg weta to byl wirus, a wirus rozwija sie w organizmie szczeniaka do 10 dni. Pani hodowca nie poczuwa sie do jakiejkolwiek odpowiedzialnosci za chorobe mojego szczeniaka, bo wg niej reszta szczeniat z tego miotu jest zdrowa( wcale w to nie wierze). Z wielka laska oddala polowe pieniedzy. Jest jakis sposob na takich hodowcow? Mozna zawiadomic o tym ZK? Zrobia jakas kontrole, czy raczej oleja sprawe?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Olivka Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Bianka ! To normalne ,że jeżeli miałaś szczeniaka tylko 2dni to musiał się zarazić u hodowcy ,a nnie u Ciebie . Uczciwy hodowca powinien Ci oddać pieniądze . Jak kupowałam moją sunię to na moje wyraźne życzenie hodowca dopisał taki punkt w umowie ,że sprzedaje mi zdrowego szczeniaka i 7 dni od sprzedaży nie może zachorować na wirusówkę . Postawiłam siętwardo i takie zaręczenie otrzymałam . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Problem w tym, że kupując szczeniaka bez rodowodu nie zawiera się umowy. Przynajmniej ja nie słyszałam o takim przypadku. I to też świadczy za tym, że należy kupować szczeniaka z rodowodem. Ja swojego pierwszego borzoia kupowałam li i wyłącznie do kochania. To miał byc przyjaciel rodziny i nic więcej żadnych wystaw, wyścigów.O tym nie było mowy. Jednak po doświadczeniach kolegi ( o którym pisałam wcześniej - kupił borzoia wyrósł nowofunland) postanowiliśmy kupić psa z rodowodem. I kupiliśmy Daffiego za 3 miliony, gdy ceny szczeniaków kształtowały sie wówczas w granicach 9-12 milionów ( smiesznie teraz to brzmi - miliony :wink: ). Cena była tak niska dlatego, że szczeniaki miały już 6 miesięcy a zostały jeszcze trzy do sprzedania. Mało tego prosiłam hodowcę by zatrzymał dla mnie Daffiego dwa tygodnie bo wówczas dostanę trzynastkę ibędę miała z czego za Daffiego zapłacić. Hodowca nie tylko się zgodził, ale dał mi juz Daffiego tego dnia razem z ksiązeczką zdrowia ( zatrzymał tylko metrykę do momentu uregulowania przeze mnie kwestii finansowych) i pożyczył jeszcze obrożę i smycz aż nie kupię sobie sama. Kiedy Daffi miał rok przez przypadek spotkałam osobę, która namówiła mnie na wizytę w Związku Kynologicznym. Tam spotkaliśmy się z miłym przyjęciem przez p. Ulę Smoczyńką- kierownika sekcji charta. Ona namówiła nas na trening na torzew Mosinie i ... tak Daffi został Wyścigowym Mistrzem Świata, dwukrotnym Mistrzem Polski, Vicemistrzem Europy , itd. . daffi zaraził nas miłością do chartów. Tak powstała nasza hodowla. Do czego zmierzam? Do tego, że nie zawsze kiedy kupujemy szczeniaka robimy to z myślą o wystawach i hodowli, a jednak po jakimś czasie nasze chęci, marzenia i plany ulegają zmianie. Gdybyśmy kupili wówczas psa bez rodowodu zamiast Daffiego nie przezylibyśmy tylu wspaniałych chwil i wzruszeń. A drugi morał z tej opowieści jest taki, że można znaleźć okazję kupienia psa rodowodowego za niewielkie pieniądze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jarek_Soja Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Z wielka laska oddala polowe pieniedzy.Jest jakis sposob na takich hodowcow? Mozna zawiadomic o tym ZK? Zrobia jakas kontrole, czy raczej oleja sprawe?? Zalezy czy spisalas umowe. Jesli tak i jest tam klauzula o tym, ze szczenie jest zdrowe - do sadu powodztwo cywilne. Jesli nie - sytuacja sie komplikuje, ale wciaz mozna zalozyc sprawe. Dowody zawarcia transakcji : - jak placono za szczeniaka ? Jesli nie gotowka, to powinny zostac jakeis slady w banku, kwitki. - zeznania swiadkow Przede wszystkim bedzie trzeba udowodnic, ze szczeniak juz byl chory, gdy zmienial wlasciciela. Opinia weta, wyniki badan etc. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Niestety dla sądu opinia Twojego weterynarza nie jest wystarczająca. Do takich spraw potrzebna jest opinia biegłego sądowego. Kosztuje to od 250 do 500 zł, w zależności od tego jakie tytuły ma lekarz. Ty nie masz wyboru, biegłego wyznacza sąd. Po wyznaczeniu takowego masz 2 tyg na wpłacenie pieniędzy do kasy sądu , jeśli tego nio zrobisz sąd wycofuje sprawę, uważa ją za niebyłą. Ale zanim dojdzie do biegłego musisz wnieść sprawę do sądu, a to też kosztuje. To jakis procent od żądanego przez ciebie odszkodowania. A więc jeśli Cię na to stać i chcesz dopiec nieuczciwej hodowczyni możesz to zrobić. Tylko jakie masz szanse na wygraną? Jak już pisałam nie słyszałam o przypadku sporządzania umowy kupna - sprzedazy nierodowodowego szczeniaka. Hodowca nie będzie na siebie kręcił bata! Jeśli jest to ktoś niezarejestrowany w ZK , to z regóły nie płaci podatku z tytułu psiej działalności. Nie sporządzi więc umowy, bo byłby to dowód dla Urzędu Skarbowego, oraz dla sadu gdyby jakiś niezadowolony klient po kupnie np. chorego psa chciał wnieść sprawę. Jesli jest to ktoś ze ZK to nie podpisze umowy, bo to dowód, że działa wbrew statusowi Zwiąku i teoretycznie może być z tego powodu usunięty z szeregu członków. A świadkowie...., przecież jesli jest ktos z gruntu nieuczciwy to nieuczciwie zagra tez w sądzie i powoła swoich swiadków swiadczących na jego korzyść, a sąd musi się kierować zasadą domniemanej niewinności więc jeśli nie udowodnisz czegoś czarno na białym to tylko stracisz pieniądze i nachodzisz się po sądach. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jarek_Soja Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Przesadzasz. Bieglego mozesz samodzielnie wskazac lub dostarczyc gotowa opinie. Wpis to 8 % powodztwa. Udowodnienie, ze kupiono psa od konkretnej osobyjest mozliwe. Przeciez pies nie wzial sie z powietrza. Moga byc zeznania sasiadki, ktorej sie mowilo, ze kupilismy tu i tu za tyle. Jakich swiadkow powola "hodowca" ? 134 znajomych, ktorzy przyjda i powiedza, ze nigdy w zyciu ta osoba psow nie sprzedawala? Wystarczy sprowadzic kogos, kto kupil psa od tej osoby. W sadzie nie liczy sie ilosc swiadkow, a jakosc. Inna sprawa to fakt, ze gdyby kupujacy zabezpieczyl sie chocby w minimalnym stopniu, to wszystko byloby znacznie prostsze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bianca Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Świadkowie by się znaleźli, mnustwo. Pieska badało 2 lekarzy i studentka. Wszyscy moi znajomi i rodzina wiedzieli od kogo kupuje szczeniaczka(nawet mój fryzjer). Znam jedną dziewczynke, ktora tez ma pieska z tej hodowli. Przed kupnem byłam tam 2 razy(z chłopakiem), trzeci raz po odbiór. Niestety nie mam zadnych dowodów zakupu(czyli umowy), żadnych wyników badań, nie było sekcji. Boję się zaczynać wojne, której mogę nie wygrać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jarek_Soja Posted July 24, 2004 Share Posted July 24, 2004 Niestety nie mam zadnych dowodów zakupu(czyli umowy), To, jak juz mowilem nie jest problemem. wyników badań, nie było sekcji TO jest problem. Bez wynikow sekcji bedzie trudno udowodnic to. Wszystko zalezy od weta, ktory stwierdzil przyczyne smierci. Kim jest? Doswiadczenie? Etc. Sprawa nie jest prosta i pomimo, ze IMHO do wygrania, to na pewno nie bedzie latwo i wszystko nalezy przemyslec i zrobic rachunek zyskow i strat. Inna sprawa, ze od razu po smierci szczeniaka trzeba bylo "atakowac", t.zn. wyslac pisemko ( ktore mozna bylo nawet uzyskac za darmo-poprosic kogos o sporzadzenie ), ze zadamy w ciagu 2 tygodni zwrotu pieniedzy, a w razie niedotrzymania owego terminu skladamy pozew. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 25, 2004 Share Posted July 25, 2004 Przykro mi, ale biegłego sądowego nie wybierasz sobie sam - to wiem na pewno. Dostarczenie samodzielne opinii pisemnej lekarza ( w naszym przypadku był to tez biegły sadowy) nie wystarczyło, sąd wyznaczył biegłego sadowego z urzędu ( miało to gwarantować obiektywność biegłego - biegły nie związany w zaden sposób z zadną ze stron). Mogliśmy sie na to zgodzić wpłacając 300 zł w ciagu 2 tygodni, lub nie wpłacać pieniędzy i w ten sposób odstąpić od sprawy. Oczywiście, że będziesz miała świadków i ze nie ich ilość , ale jakość się liczy. Ja tylko napisałam, że sprawa nie jest ani tak łatwa, ani przyjemna jak się niektórym wydaje. O kosztach nawet nie wspominam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jarek_Soja Posted July 25, 2004 Share Posted July 25, 2004 Przykro mi, ale biegłego sądowego nie wybierasz sobie sam - to wiem na pewno. Dostarczenie samodzielne opinii pisemnej lekarza ( w naszym przypadku był to tez biegły sadowy) nie wystarczyło, sąd wyznaczył biegłego sadowego z urzędu ( miało to gwarantować obiektywność biegłego - biegły nie związany w zaden sposób z zadną ze stron). Mogliśmy sie na to zgodzić wpłacając 300 zł w ciagu 2 tygodni, lub nie wpłacać pieniędzy i w ten sposób odstąpić od sprawy. Po 1sze wszystko zalezy od sadu->jesli dostarczona opinia wydana jest przez osobe z odpowiednimi uprawnieniami, to nie iwedze przeszkod by sad przystal na nia. Owe 300 zl kosztow ponosi ostatecznie strona przegrywajaca sprawe. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bianca Posted July 25, 2004 Share Posted July 25, 2004 Waszym zdaniem, warto składać pozew? Jakie mam szanse na wygranie? I co tak właściwie chce wygrać? To jest najtrudniejsze, bo ze strata pieniędzy już dawno się pogodziłam, ale nie mogę się pogodzić ze stratą szczeniaka i tym, że zostałam nabita w butelke przez nieuczciwego hodowce. Czego mam żądać?? Odszkodowania? Zadośćuczynienia?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
pomponiki Posted July 25, 2004 Share Posted July 25, 2004 Polskie prawo jest takie a nie inne niestety. Jeśli masz pieniądze i czas możesz dochodzić swoich praw w sądzie odszkodowania lub zadość uczynienia w różnej formie(choćby nowego pełno wartościowego szczeniaka) ,ale to wojna z wiatrakami.Szkoda tylko ,że musiałaś cierpieć patrząc na to wszystko i nie móc nic zrobić by go uratować. A tak moim zdaniem nie tylko ci producenci psiego nieszczęścia są plagą wśród psiarzy , ale też ci którzy widzą w psach tylko zarobek i zakładają hodowle . Popatrzcie na ogłoszenia ile nowych hodowli powstało ostatnio. W moim mieście człowiek hoduje beagle, bo akurat jest na nie moda. Dobrzy hodowcy odmówili mu kryć to dogadał się z sąsiadem by ten zrobił papiery reproduktora swojemu psu i będą kryli ile się da. Czy o takich hodowlach myślimy?Co z tego że pies i suka mają dobrych rodziców ,jak ktoś nie patrzy by utrzymać dobre cechy dla rasy tylko sparwdza ceny szczeniaków.Szkoda mi szczeniąt z takich hodowli i ludzi którzy kupują je w nadzieji na to że są zdrowe i dożyją z nimi sędziwego wieku. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 26, 2004 Share Posted July 26, 2004 Nasz "opiniotwórca" był znanym biegłym sadowym pomimo to sąd i tak wyznaczył biegłego jakoby z urzędu. Sumę 300 zł zapłaciliśmy, biegły potwierdził opinię naszego lekarza, sprawe wygraliśmy, 300 zł nie odzyskaliśmy. W wyroku nawet nie było o tym mowy. prawdę powiedziawszy, gdyby ktos mi mówił, ze będzie to tak wyglądać nie wierzyłabym. Sprawa wydawała się oczywista, a jednak trwała prawie rok. Pozostała mi tylko satysfakcja wygranej. Nasze prawo jest strasznie dziurawe i czasami niedorzeczne. Trzeba troche pochodzić po sadach, żeby to dostrzec. czego więcej ani sobie, ani nikomu innemu nie zyczę. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Jarek_Soja Posted July 26, 2004 Share Posted July 26, 2004 Hmmmm.... Przepraszam, ze pytam, ale czy korzystaliscie z pomocy prawnika? Bo widzisz, brak drobnej klauzuli w pozwie powoduje takie kFiatki. Trzeba napisac cos w stylu : - i wnosze o obciazenie kosztami procesu strone przeciwna. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 26, 2004 Share Posted July 26, 2004 Hmm... Wyglądało to tak, że nie stać nas było, by nasza sprawę prowadził adwokat, ale przed kazdą następną rozprawą radzilismy się znajomego prawnika. To jednak nie to samo niestety. Strona przeciwna, która miała swojego adwokata na kazdej rozprawie mam wrazenie, że zawsze była o krok przed nami. Mieliśmy swiadków, osoby zupełnie z nami nie związane, ale swiadczyły na nasza korzyść ( też miały problemy u tego weta). Muszę jednak przyznac, że to był koszmar. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Bianca Posted July 27, 2004 Share Posted July 27, 2004 Miła, a mogłabyś dokładniej opisać o co chodziło w tej twojej sprawie? Z kim walczyłaś w sądzie?? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 27, 2004 Share Posted July 27, 2004 Zpewnym wetem, który odbierał poród naszej suki, ale po urodzeniu dwóch szczeniąt stwierdził, ze poród idzie zbyt wolno i ze zrobi cesarkę. Zrobił. Na świat przyszło wówczas razem siedem pięknych silnych szeniaków. dwa dni po porodzie zmarła pierwsza suczka. pomyslałam, że była najsłabsza, cóz tak bywa, życie jest trudne, ale po paru godzinach zmarło następne dorodne szczenię. To juz mnie zdziwiło. Zaczęłam dzwonic do weta, który stwierdził, że szczeniak miał na pewno jakieś wady, ale gdy padło nasępne szczenię, a do tego suka zaczęła gorączkować odstawiłam maluchy. Objawy, które maleństwa miały przypominały mi posocznicę, czyli ogólne zakarzenie organizmu. Sześć lat przed tym porodem mój syn miał posocznicę. Objawy były takie same: brak odruchu ssania, bezmocz, ogólne osłabienie organizmu, zaburzenia krążenia, sinica, śmierć. Od wystąpienia pierwszych objawów do smierci mijały 2-6 godzin. Dlatego skojarzyłam fakty i zadzwoniłam do tego weta, a on na to, ze to mozliwe. Małe dostały antybiotyk, ale i tak padły. Wszystkie , cała siódemka. W międzyczasie Z rany po cesarce, zaczeła płynąć ropa, a sama rana wyglądała nieciekawie. Po tym, jak weterynarz nie przejął się tym, że to ja stawiam diagnozę , to ja staram się uratować szczeniaki ani tym, że z Tory lała się ropa zmieniliśmy weterynarza. Przypadkiem trafiliśmy na kogoś z olbrzymią wiedzą , doswiadczeniem i sercem. maluchów juz wtedy nie dało się uratować, ale udało się uratowac Torę. Zrobiliśmy sekcję, pobrano próbki do badań, zbadano i zoperowano na nowo Torę, zbadano jej mleko. Wynik : zakażenie, póżniej zakażenie mleka, a przez nie maluchy. Okazało się, że pan weterynarz, który wykonywał cesarkę nie widział potrzeby sterylizacji swoich narzędzi. W dobie sterylizacji plazmowej panu doktorowi wydawało się, że wystarczy przelac narzędzia gorącą wodą. Uff... historia robi się nieco długa, ale już prawie kończę... Krótko po tym spotkaliśmy przypadkiem ludzi, którym doktor P. obcinał pazurki . A właściwie nie im a ich suczce. Obcinał, je wyjętymi z jakis brydnych szmat cążkami, traf chciał, że obciął, jeden z paznokci zakrótko i suka dostała zakażenia. Leczono ja prawie miesiąc . Węzły chłonne u tej suni były wielkości śliwki, choć zama sunia wcale nie jest duża,póżniej znalazł się ktoś, komu ów weterynarz wykończył świnkę morska i skwitował to słowami, że moze mu dać 20 zł, żeby sobie kupił nową świnkę w sklepie. I tak trafilismy do sądu. Zbiegiem czasu świadków na złą prazę pana P. było więcej. I to tyle. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Miła Posted July 27, 2004 Share Posted July 27, 2004 Dodam jeszcze, że to był nas pierwszy miot i nie mielismy wówczas zupełnie doswiadczenia. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
moni_L Posted July 28, 2004 Share Posted July 28, 2004 Mila, naprawde fatalna sprawa. Bardzo Wam wspolczuje tego, co musieliscie przejsc. Za kazdym razem kiedy czytam podobne historie ciezko mi uwierzyc, ze jeszcze funcjonuja taj nieprofesjonalni i nierzetelni weci. Ostatnio np dowiedzialm sie, ze osiedlowy wet przebil igla pluco szczeniaka, importu z Australii. Szczeniak zmarl. Mozna to nazwac bledem w sztuce lekarskiej, ale to chyba zadne usprawiedliwienie dla zrozpaczonych wlascicieli :cry: Pozdrawiam Monika i Lusia Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.