lovefigaro Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 Witajcie dziewczyny.. Lusinka wczoraj pojechała do hoteliku.. Bardzo Lusinkę polubiłam, możnaby powiedzieć, ze nawet pokochałam, ale wszyscy wiemy, że zatrzymać jej nie mogę.. Gdybym miała dom, to myślę, że rozważałabym tą opcję.. jedank jest inaczej.. Po długim namyśle doszłam do wniosku, że pobyt Lusi u mnie źle na nią wpływa.. Lusia straciła już drugą szansę na stały domek.. Możecie ocenić mnie jak chcecie, ale chcę, żebyście wiedziały, że przede wszystkim kieruję się dobrem Lusi.. Wiem, że ona najlepiej czuje się tu, ale im dłużej u mnie jest, tym ciężej będzie nam znaleźć jej nowy dom.. Pobyt w hoteliku będzie nas kosztował 150zl/miesięcznie. Lusia zostanie tam poddana zabiegowi sterylizacji.. Może trochę sie uspokoi, moze przestanie dominować nad innymi psami, może przestanie znaczyć teren, może w końcu będzie bardziej potulna.. Strasznie mi żal Lusi i uwierzcie, że zostawiłam ją tam z cięzkim sercem, a zostawiając ją, płakałam strasznie, ale nie można kierować sie emocjami, bo Lusia już na prawdę sporo przeszła.. Pewnie, mogłabym ją trzymać u siebie, ale pytanie - jak długo...? Im dłużej z nami jest, tym bardziej sie z nami związuje i tym trudniej będzie jej znaleźć nowy dom.. Bo Lusia żadnego nie akceptuje.. Kiedy przyjechałam po Lusię, ona leżała na kanapie w salonie, a ich pies trząsł się ze starchu pod łożkiem. Kiedy wlaścicielka go zawołała, ten podszedł do nas, a Lusia z pianą w pysku rzuciła się na niego.. Nie wspomnę, że chciala wyskakiwać przez zamknięte okna, że rzucała sie na szyby, że załatwiała swoje potrzeby w domu, że prawie powiesila się na furtce, ze robila podkop pod płotem, ze atakowała ojca tej kobiety, kiedy ten siadał koło Lusi na kanapie, że wyła cały czas i gryzła drzwi wejściowe.. Wierze, że zachowanie Lusi unormowałoby się z czasem, ale ja osobiście na miejscu tej kobiety tez przede wszytskim kierowałabym się dobrem własnego psa.. Nie chciałabym ryzykować pogryzieniem.. Piszecie o izolacji, ale tej pani zalezy na psie, który będzie przyjacielem dla jej suni.. Lusia nadaje się do domu bez żadnych innych zwierząt -proszę zaznaczcie to w waszych ogłoszeniach! Najllepiej też, gdyby nie było w nim małych dzieci, bo na mojego Sebola zawarczała, gdy ten zbyt blisko niej bawił sie autem.. Lepiej już dmuchajmy na zimne, ponieważ następny dom, jaki jej znajdziemy mam nadzieję, ze będzie ostatnim.. Póki co, Lusia jest w hoteliku, zatem bardzo proszę o zrzutkę, bazarki, itp. Koszt utrzymania Lusi w hoteliku wynosi 150zł za miesiąc. Ja równiez się oczywiście zrzucam.. Oczywiście błagam o ogłoszenia.. Ja dam jeszcze do gazety i porozwieszam więcej na mieście. Jednak zaznaczajcie, że Lusia to trudny psiak po przejściach, żeby nie było rozczarowania jak ostatnim razem..:shake: Quote
fizia Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 O rany...ale się to wszystko pokomplikowało... Lusia bida to już pewnie zupełnie nie wie co jest grane... A co to za hotelik? Jest w boksie wewnętrznym? Jak z kontaktami z ludźmi? Jeśli chodzi o ogłoszenia - Weronia pisała, kiedy Lusia była u Niej, że ma sporo nowych zdjęć, tylko nie ma kabelka, zeby je wgrać - myślę, ze przydałyby się do ogłoszeń. Quote
Erazm Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 Współczuję Ci stawania przed takimi wyborami, ale też doskonale rozumię... Quote
Charly Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 moze to i dobrze. moze Lusia ochlonie troche. Lovefigaro zmien w tytule w takim razie, ze zbierasz na hotelik. Quote
fizia Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [URL]http://ale.gratka.pl/ogloszenie/1116029_malenka_mloda_lusia_z_lancucha_blaga_o.html[/URL] Quote
Isadora7 Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 Lovefigaro uff nareszcie napisałaś. Osobiście uważam, że podjęłaś bardzo słuszną decyzję. Z tego co czytam, to decyzja tej pani tez była praktycznie jedyną możliwą. Teorie można głosić. Pod warunkiem, że zna się jeszcze jedną teorię, że NIE MA TAKIEJ OPCJI ABY NA 100% PRZEWIDZIEĆ REAKCJĘ PSA W SYTUACJI DLA NIEGO EKSTREMALNEJ. A taka sytuacja w odczuciu Lusi miała w tym przypadku miejsce. Sama byłam niedawno w podobnej sytuacji poniekąd. Pamiętać trzeba, ze nawet jak najbardziej rozumiany przez nas pies, ZAWSZE ma coś o czym nie powie, o czym się nie dowiemy (też przy snuciu teorii warto wiedzieć). U mnie absolutny przypadek zrządził, że zorientowałam się, że mój osobisty psiak był po prostu gwałcony przez psiaka przygarniętego. Psiaka młodego, paromiesięcznego. Mój pies daje ze sobą wszystko szczeniakom robić, nie odwarknie, nie rzuci się na szczeniaka. I TO NIE BYŁA PRÓBA DOMINACJI TO BYŁ EWIDENTNY GWAŁT. "Uwielbiam" takie sytuacje: Niedawno usłyszałam od PanaFilozofaPsiego na zwróconą uwagę przez mamę dzieciaka [I]"aby psa (labcia) wziął na smycz, bo to i plac zabaw i dziecko się boi"[/I] odpowiedział: [I]"że nawet zapisy UE kwalifikują te psy do najłagodniejszych i całkowicie bez agresji"[/I]. Cóż spytałam tylko czy jego pies też to czytał. ZAWSZE TEORETYCZNIE trzeba założyć możliwość nieprzewidywalnej sytuacji Lovefigaro to była ciężka ale najlepsza w tej sytuacji decyzja dla Lusi. Trzymaj się dziewczyno. Wiem, że ciężko. Ale nie miałaś wyjścia, ta pani z tego co sama naocznie widziałaś też. [CENTER][COLOR=Red][B] Możesz jeszcze bardzo pomóc Lusi. Dlatego powtarzam za tobą OGŁOSZENIA dla Lusi poprosimy [/B][/COLOR][/CENTER] Quote
Erazm Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 I za te słowa kocham Isadorę, podpisuję się pod jej wypowiedzią całą swoją osobą Quote
erka Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [quote name='lovefigaro']Kiedy przyjechałam po Lusię, ona leżała na kanapie w salonie, a ich pies trząsł się ze starchu pod łożkiem. Kiedy wlaścicielka go zawołała, ten podszedł do nas, a Lusia z pianą w pysku rzuciła się na niego.. Nie wspomnę, że chciala wyskakiwać przez zamknięte okna, że rzucała sie na szyby, że załatwiała swoje potrzeby w domu, że prawie powiesila się na furtce, ze robila podkop pod płotem, ze atakowała ojca tej kobiety, kiedy ten siadał koło Lusi na kanapie, że wyła cały czas i gryzła drzwi wejściowe.. [/quote] Śledze wątek suni od początku i coraz mniej z tego rozumiem. Z tego co pisałaś lovefigaro o suni zaraz po jej przyjeździe do Ciebie, to Lusia była bardzo miłą , grzeczną sunią, wpatrzoną w Ciebie, jak w obrazek, chodzącą bardzo ładnie na smyczy, zachowującą czystośc w domu, jedynie kotów nie tolerowała. Przecież , to co teraz piszesz, to jakby zupełnie o innym psie. Quote
Kanzaj Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [quote name='erka']Śledze wątek suni od początku i coraz mniej z tego rozumiem. Z tego co pisałaś lovefigaro o suni zaraz po jej przyjeździe do Ciebie, to Lusia była bardzo miłą , grzeczną sunią, wpatrzoną w Ciebie, jak w obrazek, chodzącą bardzo ładnie na smyczy, zachowującą czystośc w domu, jedynie kotów nie tolerowała. Przecież , to co teraz piszesz, to jakby zupełnie o innym psie.[/quote] No właśnie... mam podobne wrażenie??? Quote
kobix Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 ja już nic nie rozumiem,a to co zaczynam wogóle mi sie nie podoba...:cool1: słowa krytyki: -Lisia miała mieć poważne problemy z uszami(wersja-świerzb,zapalenie uszu,przerosty czy co by to innego nie było)[U]A ZOSTAŁA WYDANA NIEWYLECZONA[/U],nawet nie wiemy czy ludzie zostali poinformowani o konieczności jej leczenia. -uciekła,znaleziono ją i TEGO SAMEGO dnia LUB NASTĘPNEGO(nie pamietam dokładnie)[U]ZNÓW ZOSTAŁA SZYBKO WYDANA[/U],co z tego wyszło to już wiemy:cool1: -mam wrażenie że w obydwu przypadkach wydanie psa do adopcji było"na siłę" i szybko,wyglądało to raczej na próbę wciśnięcia psa komuś za wszelką cenę niż znalezienie odpowiednich ludzi do adopcji psa na stałe.:cool1: -[U]adopcja nie może być na próbę[/U]...pies nie może wędrować z rąk do rąk [U]AŻ WRESZCIE MU SIĘ UDA[/U],bo to spaprze jego psychikę i nie będzie sie nadawał do [U]ŻADNEGO DOMU! po to się podpisuje kartę adopcyjną i zobowiązanie.[/U] -i finał-zamiast odebrac psa od ludzi,którzy nie poradzili sobie z psem-[U]Lovefigaro umieściła Lusię w hotelu?![/U] [B]pytanie:Lovefigaro chyba decydując sie wziąć psa na DT zdawałaś sobie sprawę z obowiązku jaki ciąży na DT i odpowiedzialności za los psa??[/B] wiedziałaś przecież ,że masz małe dziecko(świerzb,warczenie),że masz inne zwierzaki:ppsa,kota i że miedzy nimi mogą wyniknąć sytuacje konfliktowe... [B]czemu wiec zdecydowałaś się zabrać mimo to Lusię,a gdy Frotka proponowała Ci przejęcie psa-odmówiłaś??[/B] [B]teraz postanowiłaś"ponieważ sobie nie radzisz"-oddać psa do hotelu...:cool1:[/B] [B]to jest moje osobiste zdanie-ale nie wygląda to zbyt odpowiedzialnie z Twojej strony:mad:[/B] Quote
iwop Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 jej...:oops: Mnieteż te adopcje wydaja się za szybkie... Dzień po odnalezieniu to chyba przesada:shake: Quote
Charly Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 kto tak naprawde wie, jak wyglada sytuacja w domu Lovefigaro...nikt. Lovefigaro jechala po małą szmat drogi i wyratowała ją z wielkim poświęceniem. Teraz mała jest w hoteliku. I w tej sytuacji to wydaje sie byc najlepsze. Nie jest tam gdzie była. A wiemy, skad Lovefigaro ja wyratowała. Nie wszystko zawsze moze byc opisane na forum. Ale to co napisane zostało swiadczy, ze Lovefigaro nie jest obojetny los suni. I nie jest nieodpowiedzialna. Lovefigaro teraz sama oplaca hotel małej. Prosiła o pomoc finansowa. Quote
Isadora7 Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [quote name='erka']Śledze wątek suni od początku i coraz mniej z tego rozumiem. Z tego co pisałaś lovefigaro o suni zaraz po jej przyjeździe do Ciebie, to Lusia była bardzo miłą , grzeczną sunią, wpatrzoną w Ciebie, jak w obrazek, chodzącą bardzo ładnie na smyczy, zachowującą czystośc w domu, jedynie kotów nie tolerowała. Przecież , to co teraz piszesz, to jakby zupełnie o innym psie.[/quote] [quote name='Kanzaj']No właśnie... mam podobne wrażenie???[/quote] [quote name='Charly']kto tak naprawde wie, jak wyglada sytuacja w domu Lovefigaro...nikt. Lovefigaro jechala po małą szmat drogi i wyratowała ją z wielkim poświęceniem. Teraz mała jest w hoteliku. I w tej sytuacji to wydaje sie byc najlepsze. Nie jest tam gdzie była. A wiemy, skad Lovefigaro ja wyratowała. Nie wszystko zawsze moze byc opisane na forum. Ale to co napisane zostało swiadczy, ze Lovefigaro nie jest obojetny los suni. I nie jest nieodpowiedzialna. Lovefigaro teraz sama oplaca hotel małej. Prosiła o pomoc finansowa.[/quote] Dokładnie tak. Może tak naprawdę skupić się na pomocy Lovefigaro, bo jakoś w czasie orkanu nie było chętnych do lotu w nieznane. Lovefigaro podjęła się tego wiedząc że może spotkać (i spotkała) wielką niewiadomą i krótko mówiąc syf. Zamiast palenia czarownic i jedynie słusznych teorii oraz dobrych rad (ponoć piekło nimi wybudowano) spójrzmy na to przytomnie i albo "mogę pomóc" albo "nie mogę pomóc". Proste jak budowa cepa. Z mojej strony poza podbijaniem tematu, mogę pomóc w ogłoszeniach (jak tak to napisz lovefigaro na priva), być może ale nie wcześniej niż za 2 tygodnie coś będę mogła wrzucić do kasy. Tyle. ps. Jakoś przez długie godziny milczenia nie było was pytających z zaniepokojeniem co się dzieje z lovefigaro i Lusią (gdy Lovefigaro pojechała po Lusię). Cholera skąd wiecie co się u niej działo wtedy? Jaka była sytuacja choćby w domu? Pisała że ma problem. Prawda? Skąd do diaska wiecie jak wyglądała sytuacja. Tylko wtedy można by oceniać. Quote
iwop Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 To, że adopcje wydają mi się za szybkie nie znaczy, że uważam, że lovefigaro jest nieodpowiedzialna... Mozna było tylko troche poczekać...:oops: Quote
Charly Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 to na pewno. szybkie adopcje sa jakies sa. rzecz w tym ze wlasnie nie wiemy..czy mozna bylo poczekac. wiesz jak to jest nie kazdy chce pisac, jak akurat sprawy w domu stoja..choc lovefigaro nie raz cos tu niesmialo pisała. ach, zeby ta Lusinke pokochala osoba majaca czas, warunki i zero przychowku:roll:. Odbierze ja potem z hoteliku i mała bedzie wdzieczna za ten "ratunek":razz: Quote
Isadora7 Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [quote name='iwop']To, że adopcje wydają mi się za szybkie nie znaczy, że uważam, że lovefigaro jest nieodpowiedzialna... [COLOR=Red]Mozna było tylko troche poczekać..[/COLOR].:oops:[/quote] [COLOR=Red][B] Może jednak nie można było.[/B][/COLOR] Załóż taką sytuację. Lovefigaro pisała, że mieszkanie wynajęte, że TZ wkurzony. Nie wiemy co i jak było. Lovefigaro nie musi/nie chce/nie może/nie umie być może o tym napisać. Nie bądźmy materacami innych, po tym co zrobiła dla Lusi, po tym że uprzedzała o problemie mieszkaniowym itp można (o ile się chce) domyśleć że zaistniałą sytuacja że [B][COLOR=Red]nie można było poczekać. [/COLOR][/B][SIZE=1][COLOR=Red][COLOR=Black]Charly równocześnie pisałyśmy :p [/COLOR][/COLOR][/SIZE] Quote
kobix Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [quote name='kobix'][B]to jest moje osobiste zdanie-ale nie wygląda to zbyt odpowiedzialnie z Twojej strony:mad:[/B][/quote] proszę czytać dokładnie-nie napisałam że Lovefigaro jest nieodpowiedzialna,tylko że całokształt wyglada "nieodpowiedzialnie" mam na myśli całość działań podejmowanych wobec Lusi... ...być może Lovefogaro nie powinna była wogóle podejmować decyzji o DT dla Lusi... Quote
Isadora7 Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [quote name='kobix']proszę czytać dokładnie-nie napisałam że Lovefigaro jest nieodpowiedzialna,tylko że całokształt wyglada "nieodpowiedzialnie" mam na myśli całość działań podejmowanych wobec Lusi... .[COLOR=Red]..być może Lovefogaro nie powinna była wogóle podejmować decyzji o DT dla Lusi...[/COLOR][/quote] Jakby człowiek wiedział, że się przewróci to by sie położył, albo wcale nie wstawał. A chętnych na trzymanie tymczasów nie byłoby wcale. Może dotychczasowe doświadczenia miała inne. Pisałam jaki miałam problem z pieskiem który gwałcił mojego. GWAŁCIŁ powtarzam. Mój ma padaczkę. Zakończyło się dla niego serią kilkudniowych ataków. A jednak wzięłam na kilka dni tymczasowiczkę. I było zupełnie inaczej. Tymczasowiczka płakała wyjeżdżając ode mnie. Nie rozważałam ani chwili [B]"że może nie może". [/B]Bo jakby tak było to gdzie by się podziała tymczasowiczka. A mój Rambo oddawała Sisi wszystkie zabawki, bawił się z nią i kilka dni poszukiwał i tęsknił. Skupmy się naprawdę nie na snuciu podejrzeń, teorii i innych a,la sejmowych dyskusji, tylko na pomocy dla Lusi. Quote
iwop Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 Isadora - daleka jestem od czepiania się Lusi. nie miałam pojęcia, że jest taka sytuacja... Tym bardziej, że lobvefigaro chciała wziąść na tymczas (juz miała Lusię) drugiego psa - miniaturowego pudelka. Juz Frotka pytała czy da rade z dwoma psami ale lovefigaro stwierdziła, że tak... Więc jak to jest? Quote
Isadora7 Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 [quote name='iwop']Isadora - daleka jestem od czepiania się Lusi. nie miałam pojęcia, że jest taka sytuacja... Tym bardziej, że lobvefigaro chciała wziąść na tymczas (juz miała Lusię) drugiego psa - miniaturowego pudelka. Juz Frotka pytała czy da rade z dwoma psami ale lovefigaro stwierdziła, że tak... Więc jak to jest?[/quote] Znam ten wątek i jakoś mi się wydaje, ze Lovefigaro napisała ze "gdyby nie miała Lusi..." Quote
iwop Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 Isadora mylisz się - Lovefigaro biorąc na tymczas Lusię chciała zaadoptowac tez sunie z krzyczek. Sunia nie została wydana więc zaproponowała tymczas Pudlowi miniaturce ale pudelek znbalazł dom. Ten pies o którym piszesz to 4 tymczass o ktorym myślała lovefigaro. Zaraz wkleje ci wątki. Quote
iwop Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 To jest wątek pudelka, który był u lovefigaro: [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=9668277&highlight=lovefigaro#post9668277[/URL] możesz sobie dokładnie przeczytać. Wątek suczki z Krzyczek jak chcesz też mogę ci znaleźć (Lusia już była albo miała byc na tymczasie) Quote
lovefigaro Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 Dziewczyny, czytam to i po prostu ręce mi opadają.. Juz po prostu nie wiem, co pisać.. Nie wiem, co to w ogóle za sugestie, kobix.. Piszesz, że nie powinnam podejmowac decyzji o domu tymczasowym dla Lusi, ale jakos nie było przez ponad miesiąc innej osoby, która chciałaby tam po nią jechać.. Jako DT zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby pomoc Lusi.. Pojechałam po nią, zapewniłam jej leczenie, znalazłam jej dwa(!) domy.. Nie rozumiem, jak możesz pisać, że próbowałam komuś wciskać ją na siłę.. Ludzie ci zadzwonili do mnie sami, z ogłoszenia. Byli u mnie w mieszkaniu... Na jakiej podstawie miałam ich ocenić i podjąc decyzję o wydaniu im Lusi?????? Lusia u mnie zachowywała się super, więc tak własnie opisałam ją w ogłoszeniach.. Skąd mogłam wiedzieć, ze w innym domu Lusia zmiei całkowicie swoje oblicze?? To nie były domy na próbę.. Pierwsi ludzie, którzy ją adoptowali, byli przekonani, ze Lusię chcą. TO JA IM POWIEDZIAŁAM, PODCZAS ICH WIZYTY U MNIE, ŻE W RAZIE JAKICHKOLWIEK KŁOPOTÓW MAJĄ ZWRÓCIĆ SIĘ DO MNIE, A GDYBY ZDARZYŁO SIĘ, ŻE MIELIBY Z LUSI ZREZYGNOWAĆ (BO W KOŃCU TAKIE PRZYPADKI SIĘ ZDARZAJĄ I PSY MASOWO LĄDUJĄ W SCHRONISKACH) TO MAJĄ PRZYWIEŹĆ LUSIĘ DO MNIE.. Lusia jednak zdecydowała za nich i uciekła (nieważne juz w jaki sposób).. Ponieważ nadarzyła sie druga okazja, której nie chciałam zmarnować (wizja Lusi w domu z ogrodem była bardzo kusząca), oddałam Lusię do ponownej adopcji.. Uprzedziłam jednak tych państwo, że z poprzedniego domku Lusia uciekła. Jednak tym razem nie chodziło o Lusi szaleńcze ucieczki, tylko o agresję w stosunku do ich psa. Ja osobiście im się dziwię (możecie mówić, co chcecie), ale ja też biorąc sobie jakiegoś psa na stałe, nie chciałabym takiego, który z pianą w pysku atakuje mojego Toffiego. Na co mieli czekać? Aż stanie się jakaś tragedia? Dla sprostowania.. Nie oddałam Lusi do hoteliku dla mojej własnej wygody, czy dlatego, że sobie z nią nie radzę.. Kiedy jest u mnie, radzimy sobie znakomicie, ale Lusia nie może być u mnei w nieskończoność, tylko dlatego, że nie radzi sobei w nowym domu.. Owszem, zobowiązałam się zabrać Lusię na tymczas.. Pojechałam po nią ponad 300km, zapewniłam jej opiekę medyczną, za którą zaplaciłam z własnej kieszeni (zainteresowanym mogę wysłać rachunki), zasczepiłam ją, znalazłam domek, jeden, drugi.. Nie wspomnę o kosztach taksówek, którymi z Lusią podróżowałam.. Podkreślam po raz kolejny, ze nie mieszkam sama.. Lusia ze mną zamieszkać nie może,a stałoby się tak, ponieważ Lusi nie odpowiadają oferowane jej DS. Dlatego podjęłam (moim zdaniem słuszną) decyzję o umieszczeniu Lusi w hoteliku. Zadzwoniłam tam dzis i o dziwo noc Lusi minęla spokojnie.. Może faktycznie to dla niej szansa, może tam ochłonie i będzie gotowa na pokochanie kogoś innego.. Quote
MonikaP Posted March 24, 2008 Posted March 24, 2008 Przepraszam, że nie przeczytam całego wątku, ale jest za długi...Czy to nie jest tak, że Lusia początkowo zachowywała się "normalnie" (bo rozumiem, że w dt tak było?), bo przechodziła typowy dla każdego psa po przejściach okres "przyczajenia" i "rozpoznawania terenu"? Przeważnie po paru tygodniach, gdy stres minie, pies pokazuje swoje prawdziwe "oblicze", niestety nie zawsze takie, jak byśmy sobie życzyli...Jeśli Lusia spędziła całe życie przy budzie, prawdopodobnie nie umie zachować się w mieszkaniu, może ma klaustrofobię... Dominacja - jeśli w domu są dwa psy, to [B]zawsze [/B]któryś będzie dominował i wcale nie musi to być rezydent. Muszą załatwić to po swojemu, czasem się nawet trochę poszarpać, ale nie wolno się w to wtrącać, chyba, że jest bardzo duża różnica w wielkości psów. Lovefigaro, piszesz, że w nowym domu Lusi wszystko było OK, bo pozwalano Lusi biegać po kanapach. [B]Bieganie po kanapach jest OK??[/B] Jeśli chce się wychować tyrana na czterech łapach, to faktycznie, jest to bardzo OK. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.